20 C
Biskupin
czwartek, 5 czerwca, 2025
Reklama

Prezydent dr Karol Tadeusz Nawrocki…

1

A więc zwycięstwo i w jego konsekwencji nie wszystko co polskie, patriotyczne i konserwatywne wciągnie brunatno-czerwona brukselska dziura! Jednak Naród posiada samozachowawczy instynkt i mimo codziennej dawki lewackich idei zamazujących rzeczywistość, wie  skąd wyrastają mu przysłowiowe nogi. Mimo możliwej ponurej  wizji rumuńskiego scenariusza, dzięki liderom partii prawicowych Polacy w wystarczającej liczbie zachowali się jak trzeba. Czyli ukłony dla Konfederacji Mentzena i Konfederacji Korony Polskiej Brauna, Jakubiaka i innym liderom pomniejszych ugrupowań. Benjamin Franklin powiedział: Musimy trzymać się razem, w przeciwnym razie powieszą nas wszystkich pojedynczo”. Oczywiście pomagając zwyciężyć Karolowi Nawrockiemu, mądrze pomagali sobie zwiększając szanse na własne powodzenie w nadchodzących wyborach parlamentarnych.                                                          

ht

Jak zawsze sukces ma wielu ojców, poczynając od Karola Nawrockiego, którego  tzw. elity  na globalistycznym żołdzie przeczołgały w obrzydliwej kampanii oszczerstw, tajnych i jawnych jadowitych, nienawistnych ataków i pomówień. Jednak źle trafili, na mężczyznę z krwi i kości i byłego boksera, dlatego ich miękki kandydat Trzaskowski  poległ, co prawda na punkty w II rundzie. Prezydent elekt Nawrocki jest bezpartyjnym 42 letnim doktorem historii i od 2021 r. prezesem znienawidzonego przez lewaków gardzących patriotyzmem i polskością Instytutu Pamięci Narodowej. 

 

Wydaje się, że jego zwycięstwo wprowadza w obszar polityczny młode pokolenie związane z prawicą, które czuje się polskimi patriotami i ma dość dotychczasowych przepychanek w układzie politycznym stworzonym na licencji gen, Kiszczaka w Magdalence.  Na te społeczne przewartościowania pracowało wiele mniejszych ośrodków obsługujących potrzeby społeczne w zakresie polityki, wiary i mediów. Oprócz już tych znanych jak telewizja i radio TRWAM, zapewne wielkie znaczenie miało powstanie TV REPUBLIKA i jej satelit obecnie lidera w obsłudze informacyjnej Polaków , jak i zespołu wPOLSCE24, oraz wyrastających jak grzyby po deszczu wielu patriotycznych stron i kanałów internetowych śmiało konkurujących z mainstreamowymi mediami. Ważnym czynnikiem zanikania poparcia dla rządzącej koalicji Tuska jest pogarszająca się sytuacja ekonomiczna i brak realizacji jej wyborczych obietnic, zaniechanie realizacji wielkich planów rozwojowych jak CPK.

 

Widocznie młode pokolenie energicznych Polek i Polaków, które 10-15 lat temu zniesmaczone miejscową sitwą i układami wyjeżdżało do Londynu, czy Paryża dziś oglądając makabryczne sceny z ulic tych “cywilizowanych” miast chce zostać w bezpiecznej Polsce i przeciwstawia się unijnej polityce wdrażania wyniszczających szanse na sukces, kulturę i bezpieczeństwo i logicznie przykleja się do prawicy. 

 

Generalnie mówiąc obóz Tuska “przegrzał” obrzydliwy proces obrzucania błotem kandydata Nawrockiego tak bardzo, że zwykli uczciwi Polacy ujrzeli tę ohydę i zaczęli utożsamiać się z ofiarą ataków. Gwoździem do trumny kampanii Trzaskowskiego była wypowiedź Tuska w programie u Rymanowskiego, gdzie emanował czystą desperacją, plując jadem eksponując beznadziejny stan swojego umysłu. Powinien porozmawiać z psychiatrą Bogdanem Klichem, p.o. obowiązki ambasadora w Waszyngtonie. Swego czasu ten biedny psychiatra zdiagnozował bardzo negatywnie Trumpa, dlatego jego nominacji nie podpisał Andrzej Duda…   

 

Szczególnie duże znaczenie dla ugruntowania się opozycji wobec pro niemieckiej elity rządzącej w Polsce miała stacja TV REPUBLIKA ze swoją linią informacyjną i propagandową, będąca niejako schroniskiem dla sił patriotycznych. Przypomina to bardzo sytuacje w Ameryce i zakup za $44 mld platformy X (dawnego Tweetera) przez Elona Muska, co złamało dość szczelny i bezczelny monopol informacyjny lewicy i wyzwoliło opór społeczny wobec zwariowanych programów lewicy, a sytuacja ta z kolei doprowadziła do zwycięstwa D.J. Trumpa. 

 

Na zasadzie funkcjonowania naczyń połączonych przegrana lewicowych globalistów w USA stworzyła sytuację możliwości nacisku na rozwichrzone rządy powolnego brukselskim globalistom Tuska. Chodzi tu o przestrzeganie praworządności i przeprowadzenia w miarę uczciwego procesu wyborczego, który nie powtórzyłby u nas sytuacji rumuńskiej. Stąd list senatorów amerykańskich bezpośrednio do Brukseli nawołujący do przestrzegania praworządności i potrzebie reakcji na niecne praktyki rządu Tuska. Pomogła również “wyjazdowa” konferencja światowych konserwatystów CPAC zorganizowana w Rzeszowie, na której Trumpa reprezentowała sekretarz bezpieczeństwa wewnętrznego Kristi Noem, nie zabrakło też bliskiego współpracownika obojga Corey Lewandowski i przedstawicieli ruchów konserwatywnych z całego świata…

 

Pewnie jednak jednym z najaktywniejszych graczy w tych wyborach był nowy amerykański ambasador w Warszawie Tom Rose. Podejrzewam, że to on zorganizował spotkanie kandydata Nawrockiego z Trumpem i miał wpływ na zorganizowanie listu amerykańskich senatorów do Ursuli von der Leyen w sprawie naruszania prawa przez rząd Tuska, jak również pomagał w organizacji konferencji CPAC w Rzeszowie we współpracy z zespołem TV Republika…

 

Przypomnijmy, że Polska rządzona przez Tuska była mocno podległa globalistycznej Unii Europejskiej i poprzedniej amerykańskiej administracji Bidena Tusk w znanych nam beznadziejnych atakach na kandydata i prezydenta Trumpa dokonał swoistego harakiri. Innym symptomem nowej sytuacji w ofiarowaniu poparcia polskiej opozycji wobec represyjnych i brutalnych zachowań rządu Tuska było przyjęcie w Białym Domu przez prezydenta Trumpa dr Karola Nawrockiego. Wskazuje to na wielkie zainteresowanie Polską w planach administracji Trumpa i jej widzeniu roli Polski w postrzeganiu układu sił w Europie, szczególnie w obliczu toczącej się wojny na Ukrainie, której Trump nie jest zwolennikiem i chciałby ją jak najszybciej zakończyć. W Polsce znajduje się ponad 10,000 amerykańskich żołnierzy. 

 

Jednak okazuje się, że ta wojna wyreżyserowana z jednej strony imperialne sny wypasionego na handlu energią z Niemcami Putina, a z drugiej przez zachodnich globalistów od zawsze wpatrzonych w przepastne obszary największego państwa na świecie, Rosji. Wydaje się, że w interesie ambitnych elit UE jest wykorzystanie tej wojny do budowania własnego scentralizowanego superpaństwa  i wypchnięcie Ameryki z Europy. To nie była wojna Trumpa!

 

Trump nie jest zainteresowany kontynuowaniem tej wojny, a jego myśl zajmuje Daleki Wschód i chiński apetyt na przejęcie Tajwanu. Dlatego nie bardzo mu się podoba, że osłabiony wojną i sankcjami Putin szuka ściślejszej współpracy z Chinami, szeroko otwierając dla Xi Jinpinga przepastne energetyczne zasoby Rosji. Trump raczej pozyskał by Putina ofertami wspólnej eksploatacji rosyjskich zasobów przy pomocy amerykańskiej technologii niż dążyłby do militarnego bezsensownego starcia z zasobną w tysiące głowic nuklearnych Rosją. Tym bardziej, że przejęta przez Trumpa Ameryka jest okropnie zadłużona na co najmniej 120% PKB, dlatego Trump szuka sposobów obcinania wydatków, a nie pchania się w następne awantury zwiększające zadłużenie, a każda wojna kosztuje. 

 

Po wyborach prezydenckich polskie centrum i prawica (w przeliczeniu) ma szansę na konstytucyjną większość  w następnych parlamentarnych wyborach. Trzaskowski tak naprawdę w tych wyborach był nieobecny, Polacy głosowali przeciwko premierowi Tuskowi i to on w końcówce kampanii najbardziej zaszkodził Trzaskowskiemu. Ci z nas interesujący się polityką wiedzą, że Tusk to Boa dusiciel i w swojej karierze (jak Stalin) zawsze wykańczał i niszczył wszystkich  konkurentów we własnej partii. Dlatego Tusk toleruje tylko czyści butów i szatniarzy eliminując każdą potencjalną konkurencję. Dobiera ludzi tak, jak dobrali jego w UE…

 

Te wybory miały dokonać wyboru prezydenta Polski, ale dotyczyły również wciskanej nam na siłę z Brukseli i Berlina zabójczej dla ekonomii polityki klimatycznej, zielonego ładu, rujnującego kraj i obyczaj zalewu nielegalnych imigrantów i ideologii LGBT. Zaniepokojenie świadomych historii Polaków budzi polityka Unii Europejskiej dążąca do centralizacji, zdominowanej przez Berlin, co przypomina niemiecki plan Mitteleuropa podporządkowania sobie Europy z okresu I wojny światowej, czy późniejszą radykalną wersję wdrażaną przez Adolfa Hitlera. Ogromna większość Polaków posiada instynkt samozachowawczy i obserwując unijne dyrektywy niszczące polską suwerenność jest zdecydowana dać temu odpór. 

 

W amerykańskim systemie Trump reprezentuje władzę wykonawczą, jest jednocześnie premierem i prezydentem, w myśl polskiej konstytucji rola prezydenta sprowadza się do funkcji reprezentacyjnych, zatwierdzania ambasadorów, sędziów, choć daje prezydentowi inicjatywę ustawodawczą i możliwość wetowania ustaw. Wybierając młodego bezpartyjnego prezydenta, który pochodzi nie z elit, ale z ludu, za którym Putin wysłał list gończy za usuwanie nachalnie stawianych na ziemiach Polski pomników sowieckich okupantów otwiera nową kartę w najnowszej historii Polski. Według deklaracji prezydent elekt Karol Nawrocki będzie wdrażał politykę zgodną z interesami Narodu Polskiego w opozycji do unijnego i pro niemieckiego rządu Tuska. Wydaje się, że może liczyć na zrozumienie prezydenta Trumpa i jego poparcie.

 

Prezydent Nawrocki będzie należał do klubu liderów strzegących interesów  narodowych obok Trumpa, Orbana, Fico, Erdogana.  Kandydat Karol Nawrocki zdecydowanie zwyciężył  w polskich wyborach prezydenckich w Ameryce i Kanadzie. 

 

Moja osobista sympatia do prezydenta dr Karola Nawrockiego związana jest również z jego książką “Sprawa kwidzyńska 1982; internowanie, pobicie, proces”.  Tak się złożyło, że w stanie wojennym po zamknięciu Ośrodka Odosobnienia w ZK w Łowiczu, pozostałą grupę internowanych przewieziono właśnie do ZK w Kwidzynie. Byłem tam internowany od 2 sierpnia do 4 grudnia 1982 r. więc sprawy pacyfikacji naszego więziennego protestu  są dla mnie bardzo bliskie. Jakiś czas temu napisałem wspomnienie o sytuacji w więzieniu przed i po pacyfikacji. Byłem wtedy po ukończeniu studiów historycznych, studentem socjologii na UŁ. Stąd mam sympatię do pracy historyka dr Karola Nawrockiego, historyka i teraz PREZYDENTA Polski, któremu chciałbym złożyć serdeczne gratulacje i życzyć pomyślności.

 

Jacek K. Matysiak                                                                                                           Kalifornia, 2025/05/04

Reklama

Trump chce handlować, nie wojować!

2
niceTrumpPic

Obserwując wydarzenia na świecie można powiedzieć, że świat jest Titanikiem, który szybko zbliża się do góry lodowej i może być naprawdę gorąco. Widać już, że globalizm nie ma przyszłości i obserwujemy powrót do koncepcji państw narodowych. Na wschodzie Europy między sobą walczą Słowianie (Rosja-Ukraina), na Bliskim Wschodzie też daleko do pokoju między Semitami (Izrael-Hamas-Houthis), w południowo wschodniej Azji swoją broń testują na sobie Pakistan (z inspiracji Chin) i Indie. Widocznie aborcja na uratowanie “płonącej planety” to za mało i proces zabijania zdecydowano się przyspieszyć nie czekając na wdrożenie eutanazji. Specjalistom od depopulacji już tak dobrze szło po sprawnie wdrożonej przyspieszonej reformie emerytalnej zwanej też pandemią kowidową  i zadłużeniowym blitzkriegu  państw i społeczeństw, a tu jak grzyby po deszczu nagle zaczęły wyrastać i umacniać swoje wpływy partie prawicowe, co za pech!

                                  s://thelibertydaily.com/wp-content/uploads/2025/03/trump-1-2-435×245.jpg 

Przewidując utrudnienia w sprawnym wykonaniu planu na wszelki wypadek uruchomiono broń biologiczną najnowszej generacji, ale z bogatymi historycznymi  tradycjami (Rzym, teraz m.in. W.B.), zwaną masową imigracją. Zaskoczeni obywatele wychowani w duchu chrześcijańskim zaczynają rozumieć, że teoria nadstawiania drugiego policzka nie pracuje, a ich własne państwowe elity robią ich w bambuko. Więc trzeba porzucić zalecane kolorowe kredki i zamienić je na bardziej skuteczne środki obrony własnej tożsamości, wartości i wolności. Zrozumieli też, że pierwszym koniecznym krokiem musi być wymiana sprzedajnych globalistycznych elit, tak aby nowe mniej cyniczne, mogłyby zatrzymać widoczny marsz ku przepaści.  

 

Nadchodzą tektoniczne zmiany w międzynarodowym układzie sił, powstają nowe  ośrodki kierowania światem co niesie ze sobą możliwość nowych wojen, trudności na rynku energii i ekonomiczną stagnacje. Upadek znaczenia starzejącej się Europy dobijanej pandemią islamskiej imigracyjnej krucjaty i rozbudowanymi programami społecznymi prowadzącymi do wzrostu zadłużenia i bankrucji. Czy jeszcze mamy czas aby to wyniszczające tsunami zatrzymać i odwrócić? Czy umacniające się ruchy patriotyczne w poszczególnych krajach zdołają powstrzymać postępującą degenerację ich narodowych ojczyzn? Obserwując poczynania prezydenta Trumpa spróbujmy uporządkować własne podwórko z troską o nas samych i bezpieczną przyszłość dla naszych dzieci i wnuków. Jeśli teraz prześpimy tą okazję przebudzenia się z infantylnego snu (“Unia da”), Bóg o nas sprawiedliwie zapomni!

 

Wokół tyle ważnych wydarzeń, że nie wiadomo o których pisać. Unijczycy wygrali w kłopotliwych wyborach w Rumunii, w Polsce trwa wyborcza gorączka. Jeśli wygrałby Trzaskowski będziemy na drodze do stania się niemieckim landem, czego nijak nie potrafią pojąć gardzące polskością niemieckie onuce. Miejmy nadzieję, że Nawrocki przy poparciu świadomych swojej tożsamości Polek i Polaków zdoła ocalić prezydencki przyczółek do dalszych zmagań z zaczarowanymi czerwono-zielonym globalistycznym toksycznym badziewiem. Walka nie będzie łatwa, unijczycy  pozbawili jego kampanię finansów czerpanych przecież z kieszeni podatników i jak mogą unikają walki konkurentów na równych prawach. Ratunkiem może być tylko pojawiający się wszędzie ZORRO!

 

Wracając do Trumpa zauważmy, że odniósł sukces. Kongres przegłosował 215 do 214 jego “one beautiful billczyli budżet na rok 2025 i teraz rozpocznie się majsterkowanie nad nim w Senacie, który będzie chciał coś utrącić. Bill utrzymuje obniżone podatki, brak podatków za napiwki, za nadgodziny, niższe podatki przy zakupie samochodów wyprodukowanych w Ameryce, podwyżkę wynagrodzeń dla armi, straży granicznej i imigracyjnej policji.Zachęty dla posiadania dzieci, a nawet $175 mld na zbudowanie Golden Dom, tarczy antyrakietowego systemu bezpieczeństwa na lądzie, wodzie i w kosmosie, którego celem jest ochrona amerykańskiego terytorium. System zapowiadany jeszcze przez prezydenta Reagana ma w całości kosztować nawet $500 mld, do niego chce dołączyć Kanada. Na koordynatora projektu Trump mianował gen. Michael Guetlein, obecnie wice szefa operacji w US Space Force.  

 

Budżet obniża też wydatki na cele socjalne i za dostęp do opieki medycznej i pomocy żywnościowej oczekuje uczestniczenia w pracy w wymiarze 20 godzin w tygodniu.  Obcina również wydatki na sponsorowanie zielonej energii, eliminuje też dopłaty na zakup elektrycznych samochodów. Trzeba przyznać, że nawet taki okrojony budżet dodaje $5 bln (USD $5 trylionów) do zadłużenia. Przypomnijmy, że DOGE Elona Muska zaproponował cięcia w budżecie już na sumę ponad $450 mld! Na tę sumę składają się głównie wykryte nadużycia i malwersacje.

 

Trump powrócił ze swojej pierwszej prezydenckiej podróży na Bliski Wschód, przywożąc w kontraktach i innych zapowiedzianych inwestycjach kilka bilionów dolarów (Arabia Saudyjska, AEA i Katar). Jest to znak, że kraje arabskie na inwestycje preferują USA Trumpa, a nie Chiny. Chodzi tu głównie o front krajów sunnickich przeciwko szyickim Persom z Teheranu wykorzystującym w swojej polityce Hezbollah w Libanie i Houthis w Jemenie. Oczywiście USA jest bardzo ściśle zwarta z Izraelem, więc prezydent Ameryki  wskutek silnej presji izraelskich lobbystów w pewnym sensie stara się wdrażać syjonistyczny interes. Ostatnim prezydentem, który chciał zatrzymać izraelski program rozwoju broni atomowej był zamordowany prezydent JFK… O sytuacji z  Izraelem napiszę może następnym razem. A jest o czym pisać…

Odnośnie wojny rosyjsko-ukraińskiej, specjalny wysłannik Trumpa gen. Keith Kellogg przedstawił walczącym stronom specjalny 22 punktowy plan pokojowy, którego pierwszym punktem jest kompleksowe zawieszenie broni, aby powstrzymać wzajemne zabijanie. Trump powoli traci cierpliwość, najpierw miał kłopoty z Żeleńskim, a teraz ma je z Putinem, który w/g Trumpa  rozmawia o pokoju, ale tak naprawdę chce tylko zyskać na czasie i zdobyć jak najwięcej ukraińskiego terytorium. Żeleński i unijni liderzy (Niemcy, Francja) i Anglia namawiają Trumpa do zwiększenia sankcji na Rosję i ponownie zwiększenia dostaw broni i amunicji dla Ukrainy. Trump usiłuje grać bezstronnego mediatora zainteresowanego tylko w szybkim zakończeniu wojny, dlatego daje kredyt też Putinowi, że niby ten też chce zakończenia wojny. Wcześniej Trump zapowiedział, że jeśli Putin odmówi inicjatywie pokojowej, Trump nałoży sankcje na kraje handlujące z Rosją, czyli wspomagające rosyjski wysiłek wojenny. Ostatnio jednak oczekuje szybkich, poważnych rozmów stron i nie chce zadrażniać, żadnej ze stron. Trzeba pamiętać, że Putin też pewnie chce pokoju, ale niestety z “kuchnią”, czyli ziemiami “Nowej Rosji”

Nowym miejscem rozmów ma być Watykan i byłyby prowadzone pod okiem nowego papieża Leona XIV. Można odnieść wrażenie, że poza Trumpem nikt tak naprawdę nie jest zainteresowany pokojem. Niektórzy komentatorzy sugerują, że oryginalny plan poparcia dla wojny przez zadłużone państwa zachodnich globalistów popsuło niespodziewane zwycięstwo Trumpa i w tym scenariuszu chodzi o wojnę na wyniszczenie z poświęceniem Ukrainy na której miejscu odbudowano by nowe “niebiańskie” państwo. Wojna na Ukrainie jest też wielką okazją dla elit unijnych do przejęcia większej kontroli nad narodowymi państwami UE w celu utworzenia superpaństwa. Z pewnością architekci nowego porządku światowego muszą teraz uwzględnić pojawienie się na scenie orędownika interesów państw narodowych Trumpa, którego nie udało się wyeliminować przy pomocy sądów i zamachowców. Putin oczywiście śni swoje imperialistyczne sny, ale dla globalistów od zawsze Rosja była, jest i będzie smakowitym kąskiem do zagospodarowania. Polityka od zawsze jest perfumowanym szambem… 

Kiedy słucham, bądź czytam komentatorów widzę, że przypominają  oni generałów, którzy chcą użyć w nowej wojnie strategie i taktyki poprzedniej wojny. Rozpatrują zamiary graczy i myślą w kategoriach historycznych państw narodowych. Obawiam się, że to ich myślenie nie obejmuje nowej sytuacji i strategii posunięć globalistycznych elit, które mają zupełnie inne cele niż tradycyjne państwa narodowe. Wypada przypomnieć, że ich celem jest wyeliminowanie państw narodowych przy użyciu właśnie narodowych konfliktów, aby zbudować nowe scentralizowane związki państw w stylu UE. Jak można tego nie rozumieć i w najbliższych wyborach prezydenckich głosować na przysłowiowe koraliki (“Unia da!) nie mając pojęcia o tym, że w tym dilu w niedługim czasie musisz oddać swoją tożsamość, wyprzeć się ideałów własnych rodziców i dziadków i dołączyć do stada owieczek radośnie pobekujących w drodze do rzeźni naszych polskich wartości. “Czy na sali jest lekarz?” Może być okulista…

Podczas kapitałowej wizyty w krajach arabskich Trump spotkał się nawet z nowym prezydentem Syrii, który ma bardzo bogatą przeszłość od walkach w szeregach AlKAIDY, przez amerykańskie więzienie do przejęcia władzy w rozbitej i zrujnowanej Syrii. BTW, Katar jest państwem posądzonym wspólnie z Arabią Saudyjską o uczestnictwo w wydarzeniach ataku 9/11 na Manhatanie, finansowo wspiera walczący w Gazie z Izraelem HAMAS i islamski Brotherhood. Poza tym finansuje amerykańskie uniwersytety na sumę $22 mld oczywiście aby promować przychylność wobec islamu. Katar, aby ułaskawić Trumpa podarował mu luksusowy amerykański samolot 747 warty ponad $500 mln. W Syrii rebelianci zastrzelili 3 rosyjskich żołnierzy  i ranili 6 innych. Atak został przeprowadzony przez islamską grupę z Uzbekistanu.

W Waszyngtonie młody Amerykanin o latynoskim nazwisku zastrzelił dwoje młodych (zaręczonych) pracowników izraelskiej ambasady  w proteście przeciwko izraelskiemu ludobójstwu Palestyńczyków w Gazie i nieludzkiemu wstrzymywaniu pomocy żywnościowej dla palestyńskich ofiar tej wojny, która przeradza się w etniczną czystkę, a sama Gaza przypomina krajobraz zniszczonej przez niemieckich nazistów Warszawy. Wielu Żydów protestuje politykę Netanyahu, okazuje się, że między patriotyzmem, a syjonizmem  istnieje ogromna przepaść…

Co do nacisku Trumpa na zakończenie wojny na Ukrainie widzimy pierwsze jaskółki wiosny i nadziei. Uzgodniono największą wymianę jeńców wojennych między Rosją i Ukrainą po ok. 1,000 z każdej strony, wymieniono już ok. 800 jeńców.

Były doradca prezydenta Żeleńskiego, Oleksiy Arystovych w udzielonym wywiadzie ukraińskiemu dziennikarzowi  nadmienił, że szef wywiadu wojskowego Kirill Bogdanov rozważał plan zniszczenia wszystkich ukraińskich i co możliwe rosyjskich ośrodków nuklearnych. Na terenie Ukrainy znajdują się 4 ośrodki nuklearne  z 15 reaktorami. Jeden z nich w Zaporożu jest największą tego typu instalacją w Europie i od marca 2022 r. znajduje się w rękach Rosji. Z kolei Rosja posiada 37 reaktorów nuklearnych w 11 ośrodkach. Arystovych przypomina nuklearny wybuch w Czarnobylu w 1986 r i jego reperkusje dla ludzi i środowiska w wielu państwach Europy. Arystovych sądzi, że Trump wie o samobójczym planie Budanova (“małpa z granatem”) pod hasłem: “my nie będziemy mieć nic i ty nie będziesz miał nic, po nas tylko popiół”. Rozmówca odniósł się do propozycji Trupma, że USA będą sprawować kontrolę nad ukraińskimi  nuklearnymi instalacjami. Arystovych jest byłym oficerem, w wywiadzie w 2019 r. przewidział atak Rosji między 2020-2022 r. pod pretekstem zablokowania wejścia Ukrainy do NATO. Jako rzecznik  wskazywał też na błędy sił ukraińskich co doprowadziło do jego dymisji i ucieczki z Ukrainy. Arystovych posiada wielu zwolenników  i zapowiada swój udział w następnych prezydenckich wyborach.

Wydaje się, że dla globalistów nie tylko z Brukseli, przeforsowanie swojego liberalnego kandydata na prezydenta Rumunii miało ogromne znaczenie w związku z projektowaną eskalacją wojny na Ukrainie. Dotyczy to głównie Francji , która posiada bazę wojskową w Rumunii i również od zeszłego roku sojuszniczy układ obronny z sąsiednią Mołdawią, co jest korzystne w przypadku zagrożenia Odessy. W polityce zawsze chodziło o pieniądze i kontrolę, ostatnio udowodniono, że Komisja Europejska przekierowała “święte” fundusze z walki z klimatem dla NGO,s zwalczające ruchy konserwatywne w tym $9 mld (!) na zwalczanie Marine Le Pen we Francji, czy Calin Georgescu w Rumunii, podobnie jak i w Polsce.                       

Wiadomo, że licho nie śpi i globalistyczna komuna szuka wszelkich sposobów, aby za pomocą suto finansowanej propagandy, przy poparciu najgłupszych z nas pozbawić nas wszystkich praw i uczynić nas niewolnikami w swoim nowym porządku światowym. Warto dodać, że tak w USA jak i w UE totalitarni globaliści używają również sądów w niszczeniu opozycji do swoich rządów, w drodze do skutecznego zniszczenia zachodniej cywilizacji opartej na chrześcijaństwie. Nieświadoma nadchodzącego nieszczęścia Polska ma zostać otwarta na imigracyjną islamską krucjatę zaaplikowaną nam przez sprzedajne elity. 

Więc Polko, Polaku spróbuj zadbać o siebie i najbliższych.  Pamiętaj: ludzie bez własnej tożsamości, są i będą bez przyszłości!

Jacek K. Matysiak                                                                                                   Kalifornia, 2025/05/24

Reklama

Trump, kłopoty w Chinach, wojna na Ukrainie…

4

Większość ludzi nie ma zielonego pojęcia jak bardzo “zielonym” prezydentem jest D.J. Trump i odnosi się to nie tylko do USA, ale i do reszty świata. Tym najbardziej dotyczy to zatruwających planetę Chin, których produkcja w znacznym stopniu stanęła wskutek “celnej” polityki Trumpa. Jednym pociągnięciem ten zielony prezydent skrócił łańcuchy dostaw, zatrzymał tanią i szkodliwą dla środowiska produkcję chińskiej tandety i ograniczył zaśmiecanie brzemiennej nadprodukcją “płonącej” planety. Ostatnio w wywiadzie wypowiedział się, że może 11 letnia dziewczynka nie potrzebuje 30 lalek, ale 3! Pewnie Amerykanie przyzwyczaili się do tanich sklepów z chińską tandetą jednorazówek po $1, czy po $2, które nietrwałe za jakiś czas wylądują na śmietniku zastąpione przez tanie nowe okazy. Jest dobrze, jak tak dalej pójdzie to Trump uratuje planetę, a postępowo stuknięty Al Gore zgłosi go do zielonej Nagrody Nobla! Poza tym Trump ograniczając zatruwanie środowiska przez dymiące Chiny, wcale nie licząc na wdzięczność komunisty Xi, poprawi ich ekologiczny wizerunek w świecie…

  https://i0.wp./discern.

Większość ludzi nie ma zielonego pojęcia jak bardzo “zielonym” prezydentem jest D.J. Trump i odnosi się to nie tylko do USA, ale i do reszty świata. Tym najbardziej dotyczy to zatruwających planetę Chin, których produkcja w znacznym stopniu stanęła wskutek “celnej” polityki Trumpa. Jednym pociągnięciem ten zielony prezydent skrócił łańcuchy dostaw, zatrzymał tanią i szkodliwą dla środowiska produkcję chińskiej tandety i ograniczył zaśmiecanie brzemiennej nadprodukcją “płonącej” planety. Ostatnio w wywiadzie wypowiedział się, że może 11 letnia dziewczynka nie potrzebuje 30 lalek, ale 3! Pewnie Amerykanie przyzwyczaili się do tanich sklepów z chińską tandetą jednorazówek po $1, czy po $2, które nietrwałe za jakiś czas wylądują na śmietniku zastąpione przez tanie nowe okazy. Jest dobrze, jak tak dalej pójdzie to Trump uratuje planetę, a postępowo stuknięty Al Gore zgłosi go do zielonej Nagrody Nobla! Poza tym Trump ograniczając zatruwanie środowiska przez dymiące Chiny, wcale nie licząc na wdzięczność komunisty Xi, poprawi ich ekologiczny wizerunek w świecie…

  https://i0.wp.com/discern.tv/wp-content/uploads/2025/05/Trade-Wars.jpg?w=1000&ssl=1 

Jak wiemy Trump na 3 miesiące obniżył wyższe stawki celne do 10%, izolując jedynie Chiny których poczęstował stawkami na niektóre artykuły od 145%, a nawet wyższe. Zamarł ruch kontenerowców na oceanie, chiński biznes stoi, pracownicy wysyłani są na nieokreślony “urlop”, oczywiście bez pieniędzy. W kraju, którego powyżej 15% eksportu idzie do USA zaczynają się protesty, mały biznes wyprzedaje za grosze maszyny, środki produkcji, duży biznes próbuje wysprzedać przeznaczony na eksport towar za bezcen lokalnie na chińskim rynku. W kilku prowincjach pracownicy budujący osiedla żądają zaległych wypłat w desperacji grożąc rzuceniem się z dachów budynków. Pracę może stracić ok. 16 mln pracowników…

 

Handlowi partnerzy Ameryki wiedzą, że ich cła dyskryminują amerykańskie towary, ale ani myślą to zmienić, pewnie uważając, że Amerykanie lubią mieć deficyt w wymianie handlowej, a przynajmniej do tej pory nie było to przez nich kwestionowane dopóki prezydentem nie został biznesmen Trump. W czwartek Trump ogłosił podpisanie porozumienia w sprawie ceł z Wielką Brytanią… Trwają finalizujące porozumienia w/s ceł z Indiami, Koreą Płd. i Japonią. Początkowo Trump nałożył na Indie cła w wysokości  27% i 24% na Japonię, ale następnie tymczasowo obniżył do 10%. Trwają rozmowy również z innymi państwami, swoje stanowisko “odmowy” negocjacji zmieniają też Chiny. Jak podaje Bloomberg News chcąc zażegnać  konflikt Chiny po cichu wycofały się z ceł wartości $40 mld (131 produktów)  nałożonych na amerykański import obejmujący lekarstwa, półprzewodniki, części do samolotów i artykuły przemysłu chemicznego, po tym jak Trump odmówił obniżenia ceł na chiński eksport. Ważnym obszarem sporu jest zalewanie USA chińskim narkotycznym fentanylem,, co chce ukrócić Trump.

Trump po globalistycznej administracji Bidena odziedziczył otwarte granice z ok. 20  mln nieudokumentowanych migrantów  wśród których szacuje się ilość przestępców, członków gangów na 0,5 mln. Z rocznym deficytem budżetowym w wysokości $2 bln (USD trylionów), z zadłużeniem dochodzącym do $37 bln  (całe zadłużenie $103 bln!) i rocznym deficytem w wymianie handlowej $1,2 bln Ameryka była na linii pochyłej do bankrucji, dlatego takiej sytuacji nie mógł tolerować biznesmen Trump. Na dziś oszczędności pochodzące z wycinania nabrzmiałych wydatków przez DOGE Elona Muska równają się już $411 mld (!), przy PKB ok. $30 bln (USD trylionów).

Ostatnio Trump ogłosił, że rozważa przywrócenie do użytku słynne więzienie na wyspie Alcatraz (obecnie atrakcja dla turystów) gdzie osadził by wyjątkowo groźnych przestępców. Rozporządzeniem nałożył 100% cła na filmy kręcone zagranicą. Kilka dni temu ogłosił program dla nielegalnych imigrantów: bezpłatny bilet do ich krajów plus $1,000, zobaczymy co z tego wyjdzie. Poza tym w poniedziałek rozpoczyna swoją bliskowschodnią podróż i w związku z tym ogłosił zaprzestanie bombardowania Jemenu, którego przedstawiciele obiecali zakończenie ataków na statki handlowe wpływające na Morze Czerwone. 

Większe, lukratywne chińskie biznesy do tej pory wykorzystując tanią siłę roboczą w Azji, teraz szukają sposobów przeniesienia swojej produkcji (w/g zaleceń Trumpa) do USA do Teksasu, czy Nevady. Ryan Zhou właściciel biznesu z “podarunkami” we wschodnich Chinach mówi, że 95% jego produkcji idzie do Ameryki i nie będzie w stanie funkcjonować z cłami Trumpa dlatego przenosi swoją produkcję do Dallas, Teksas. Inny chiński biznesmen Leo Li właśnie otworzył wytwórnię modułowych sensorów w Nevadzie argumentując: “Nasze koszty wzrosną, ale mniej niż z cłami”, “Celem jest utrzymanie się w biznesie”…

Sekretarz Spraw Wewnętrznych Doug Burgum uzasadnił politykę cłową Trumpa jako konieczność usamodzielnienia się suwerennego państwa, wydobycia się z pętli globalizacji i uzależnienia od czasem nieżyczliwych innych państw. Zgodnie z tą polityką Trumpa chińskie biznesy szukają możliwości przeniesienia swojej produkcji do Ameryki. Ye Yingmin z Pekinu zarządzający firmą konsultingową w przemyśle petrochemicznym potwierdził ogromne zainteresowanie chińskich biznesów do przeniesienia się do Teksasu. Takie zainteresowanie się Ameryką przez chiński biznes rodzi też problemy związane ze szpiegostwem. Od kiedy w 2012 r. sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin został Xi Jinping dziesiątki tysięcy chińskich szpiegów pracuje  przy wykradaniu nie tylko przemysłowych patentów i technologii w rozmaitych gałęziach produkcji i ośrodków badawczych w USA. FBI każdego dnia wykrywa  siatki chińskich szpiegów i nie należy spodziewać się tu poprawy sytuacji. W wielu najlepszych amerykańskich uczelniach wykryto siatki szpiegowskie kradnące wyniki najnowszych badań, ostatnio miało to  miejsce na kalifornijskim Stanford University.

Gdyby ktoś chciałby zapomnieć, Chiny są dalej kierowane przez Partię Komunistyczną z faszystowską wkładką wolnego handlu kontrolowanego jak u Adolfa przez Partię dla dobra narodu. Dziś niestety podobnie jak w czasie demonicznej Rewolucji Kulturowej Mao, w szkołach dzieci są indoktrynowane aby nienawidzić Amerykę i ćwiczą okrzyki: “Chiny muszą wygrać wojnę cłową”. 

Ameryka jest niezaprzeczalnie największym odbiorcą chińskich dóbr (oficjalnie ⅙ chińskiego eksportu)  i w wyniku ceł  Trumpa 80% chińskiego eksportu wartego ok. $400 mld zostanie wycięte z amerykańskiego rynku. Przypomnijmy, że jeszcze przed wojną cłową, bezrobocie w Chinach wynosiło 10%, teraz zaczyna szybko wzrastać. Ponad 600 mln Chińczyków zarabia mniej niż $5 dziennie. Bliski współpracownik prezydenta Xi i były wiceprezydent Wang Qishan wyznał: 

“My nie boimy się wojny celnej z USA. Chińczycy przeżyją nawet rok jedząc trawę”

Gordon Chang, znany komentator spraw chińskich zauważa niestabilność agresywnej polityki chińskiej odnośnie Filipin, Tajwanu, Korei Płd. i Australii w czasie kiedy wskutek ceł Trumpa powinna zabiegać o rynki zbytu dla swojego eksportu. Rzeczywistości się nie oszuka, w weekend w Szwajcarii dojdzie do oficjalnego spotkania delegacji obydwu państw odnośnie ceł. Przypomnijmy, że Ameryka i Chiny posiadają 42% światowego PKB, więc jest o czym rozmawiać… Rząd kilka lat temu przestał podawać szczegółowe statystyki, bezrobocie wśród młodych Chińczyków wynosi 23%, a 45% absolwentów szkół w 2023 r. nie mogło znaleźć pracy. Komentatorzy podkreślają totalitarność kontroli aparatu bezpieczeństwa (i cenzury) nad społeczeństwem, rząd wydaje więcej na bezpieczeństwo wewnętrzne niż na armię. 

W Ameryce oznajmiono, że gospodarka w pierwszym kwartale skurczyła się o 0,3% co można przypisać zwiększonymi wydatkami na obronę, ale największym czynnikiem był jednak dramatyczny wzrost  importu, co obniżyło wskaźniki wzrostu o 5%. Wartość krajowego eksportu dolicza się do wzrostu PKB, natomiast odejmuje się wartość importu. W obliczu zamieszania w wojnie celnej , amerykańskie firmy ogromnie zwiększyły swoje importowe zamówienia, dlatego ten spadek PKB. Wprost należy się spodziewać większego wzrostu PKB w drugim kwartale dodatkowo też z powodu deregulacyjnej polityki Trumpa i przesłanego do Kongresu projektu obniżenia podatków. Całe szczęście, że USA w 75% produkuje własną żywność…

Powoli Trump wciągany jest w wojnę na Ukrainie, którą wbrew stanowisku Moskwy i Kijowa chciał jak najszybciej zakończyć. Ukrainę w kontynuowaniu wojny popierają Niemcy, Anglia i Francja, ale państwa te nie mają sił zbrojnych, które mogłyby wysłać na pomoc, ich wsparcie ogranicza się do buńczutnych wypowiedzi, posyłania małej ilości sprzętu, amunicji i gotówki. Wreszcie podpisano umowę o wspólnej eksploracji minerałów przez USA i Ukrainę, umowa ta jest bardziej korzystna dla Ukrainy  od jej poprzedniej wersji i wejdzie w życie po przegłosowaniu jej przez ukraiński parlament, a prace ruszą po zakończeniu wojny. USA zobowiązało się też wspomóc wysiłek zbrojny Ukrainy (trening, części do samolotów F 16, wyrzutnie Patriot).

Trump jest wyraźnie rozczarowany kontynuowaniem wojny, ale konia można doprowadzić do wody, ale nie można zmusić aby pił. Zobaczymy jak dalej  rozwinie się sytuacja. Wojna kosztuje nie tylko Ukrainę i zachodnich sojuszników, ale przecież i Rosję, która ma jednak spore zasoby do jej dalszego prowadzenia. Niektóre warunki stawiane przez Putina jak demilitaryzacja, denazyfikacja można między bajki włożyć. Praktycznie będzie liczyła się linia frontu, dlatego jeśli szybko nie nastąpi rozejm, można będzie się spodziewać jakiejś większej ofensywy ze strony Rosji.

Sprawy komplikuje ogłoszony przez Putina 3 dniowy rozejm z okazji uroczystości 80 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Na tę uroczystość Putin zaprosił Xi Jinpinga z Chin, prezydenta Brazylii Luiz Lula da Silva, prezydenta Wenezueli Maduro, Serbii Vucic i premiera Słowacji Roberta Fico, prezydenci globalnego południa i innych. W odpowiedzi prezydent Żeleński zaproponował 30 dniowy rozejm i wprost zagroził możliwościa ataku na uczestników tej uroczystości. Tę niezręczność potwierdził jeszcze największym atakiem na Rosję 7 maja przy użyciu 524 ukraińskich dronów, 5 pocisków Neptun, 6 JDAM bomb i 2 rakiet HIMARS. Doszło do poważnych zakłóceń w ruchu lotniczym w zachodniej części Rosji, wkrótce może dojść do dalszej eskalacji i odpowiedzi Putina. Ewentualny ukraiński atak na uroczystości z międzynarodowymi gośćmi raczej  nie wchodził w rachubę, przecież Putin nie atakował zagranicznych notabli odwiedzających Kijów, ale zostawia zły smak i nie przysporzy Kijowowi życzliwości. Obyło się bez skandalu.

Obserwujemy wzrost znaczenia i rozbudzenie się sił konserwatywnych w odpowiedzi na niemądrą i szkodliwą dla obywateli politykę lewicy. Nie chodzi tu jedynie o Trumpa, ale o zwiększeniu poparcia dla konserwatystów w Niemczech, Francji, Włoszech, Rumunii i Polsce. Wkrótce w Polsce wybory prezydenckie i mimo brudnych, poniżej pasa, rozpaczliwych ataków, szanse Karola Nawrockiego rosną. Stronnictwo niemieckie/unijne szybko niszczy swoje szanse na zdobycie prezydentury i domknięcia systemu, pech chciał, że doszło do władzy w końcówce porażającej prezydentury kierowanego przez globalistów Bidena. Dziś można odebrać wrażenie, że klimat sowieckiego NRD ma się dobrze w Niemczech… 

Rządząca koalicja idąc na pasku unijnej zielonej międzynarodówki usiłuje w szybkim tempie w imię ratowania “płonącej” planety zniszczyć ekonomię i w konsekwencji pozbawić własności i zasobów obywateli w kierunku urzeczywistnienia komunistycznej wizji: “Nic nie będziesz posiadał i będziesz szczęśliwy”. My niby to już przerabialiśmy, ale jeszcze dużo kręci się zabłąkanych, bezrozumnych owieczek. 

Nowym 267 papieżem został 69 letni kardynał z Chicago (USA), były generał Zakony Sw. Augustyna, z doktoratem z prawa kanonicznego. Wykładowca, misjonarz, który 20 lat spędził w Peru (matka Hiszpanka, ojciec Francuz-Włoch). Zaufany śp. papieża Franciszka koordynował pracę biskupów na całym świecie. Ameryka jest dumna, zwolennicy Trumpa mówią, że to początek pasma sukcesów “Made in USA” i wielkie osiągnięcie w wojnie celnej z Watykanem.  Z tego wyboru powinien być zadowolony katolik wiceprezydent JD Vance, który sympatyzuje z tradycją św. Augustyna. Jednak jest nieco wypowiedzi nowego papieża krytykującą posunięcia prezydenta Trumpa i wiceprezydenta Vance na platformie X odnośnie polityki wobec nielegalnej imigracji. Jeśli odwołanie się nowego papieża do tradycji papieża Leona XIII (1878-1903) zobowiązuje to należy spodziewać się większego zainteresowania losem i warunkami życia ludzi pracy, przy wyciszeniu “postępowości” swojego poprzednika śp. Franciszka. Nowy papież pasterz 1,4 mld katolików z których 6% mieszka w USA wielokrotnie wypowiadał się krytycznie o aborcji i transhumanizmie.

W Polsce wśród komentatorów i analityków wydarzeń gorąco. Z tych opinii, które ostatnio poznałem w miarę rozsądnie brzmią wypowiedzi Marka Budzisza, Krzysztofa Wojczala, czy Amerykanina prof. Andrew Michty. Szaleje Bartosiak (od sasa do lasa), który co jakiś czas zmienia poglądy, ostatnio w “Super Expressie” wyznaje: “Chciałbym, żeby Trumpowi się nie udało”. Emanuje awersją do Trumpa i  Ameryki, przytula się do UE, czyli sympatyzuje z kierunkiem polityki Tuska, a nawet namawia na zbliżenie ze starym wygą Erdoganem. A już zupełnym kuriozum jest propagowanie zbliżenia z komunistycznymi Chinami, zupełny brak perspektywy. Chciałby wypchnąć Amerykę z Europy. Chyba nie obejmuje, że Europa jest prawie bezbronna i to byłby strzał w drugie kolano (z jednym ma już kłopoty). Przecież to groziłoby powtórką z historii, czyli awantura, wojna w Europie i wizja wypchniętej z niej Ameryki, która miałaby trzeci raz przybyć z pomocą. Może to tylko kolejna “chwilówka” i chodzi tu tylko o finansowanie. Pożyjemy, zobaczymy…

Jacek K. Matysiak                                                                                                                    Kalifornia, 2025/05/10

/wp-content/uploads/2025/05/Trade-Wars.jpg?w=1000&ssl=1 

Jak wiemy Trump na 3 miesiące obniżył wyższe stawki celne do 10%, izolując jedynie Chiny których poczęstował stawkami na niektóre artykuły od 145%, a nawet wyższe. Zamarł ruch kontenerowców na oceanie, chiński biznes stoi, pracownicy wysyłani są na nieokreślony “urlop”, oczywiście bez pieniędzy. W kraju, którego powyżej 15% eksportu idzie do USA zaczynają się protesty, mały biznes wyprzedaje za grosze maszyny, środki produkcji, duży biznes próbuje wysprzedać przeznaczony na eksport towar za bezcen lokalnie na chińskim rynku. W kilku prowincjach pracownicy budujący osiedla żądają zaległych wypłat w desperacji grożąc rzuceniem się z dachów budynków. Pracę może stracić ok. 16 mln pracowników…

Handlowi partnerzy Ameryki wiedzą, że ich cła dyskryminują amerykańskie towary, ale ani myślą to zmienić, pewnie uważając, że Amerykanie lubią mieć deficyt w wymianie handlowej, a przynajmniej do tej pory nie było to przez nich kwestionowane dopóki prezydentem nie został biznesmen Trump. W czwartek Trump ogłosił podpisanie porozumienia w sprawie ceł z Wielką Brytanią… Trwają finalizujące porozumienia w/s ceł z Indiami, Koreą Płd. i Japonią. Początkowo Trump nałożył na Indie cła w wysokości  27% i 24% na Japonię, ale następnie tymczasowo obniżył do 10%. Trwają rozmowy również z innymi państwami, swoje stanowisko “odmowy” negocjacji zmieniają też Chiny. Jak podaje Bloomberg News chcąc zażegnać  konflikt Chiny po cichu wycofały się z ceł wartości $40 mld (131 produktów)  nałożonych na amerykański import obejmujący lekarstwa, półprzewodniki, części do samolotów i artykuły przemysłu chemicznego, po tym jak Trump odmówił obniżenia ceł na chiński eksport. Ważnym obszarem sporu jest zalewanie USA chińskim narkotycznym fentanylem,, co chce ukrócić Trump.

Trump po globalistycznej administracji Bidena odziedziczył otwarte granice z ok. 20  mln nieudokumentowanych migrantów  wśród których szacuje się ilość przestępców, członków gangów na 0,5 mln. Z rocznym deficytem budżetowym w wysokości $2 bln (USD trylionów), z zadłużeniem dochodzącym do $37 bln  (całe zadłużenie $103 bln!) i rocznym deficytem w wymianie handlowej $1,2 bln Ameryka była na linii pochyłej do bankrucji, dlatego takiej sytuacji nie mógł tolerować biznesmen Trump. Na dziś oszczędności pochodzące z wycinania nabrzmiałych wydatków przez DOGE Elona Muska równają się już $411 mld (!), przy PKB ok. $30 bln (USD trylionów).

Ostatnio Trump ogłosił, że rozważa przywrócenie do użytku słynne więzienie na wyspie Alcatraz (obecnie atrakcja dla turystów) gdzie osadził by wyjątkowo groźnych przestępców. Rozporządzeniem nałożył 100% cła na filmy kręcone zagranicą. Kilka dni temu ogłosił program dla nielegalnych imigrantów: bezpłatny bilet do ich krajów plus $1,000, zobaczymy co z tego wyjdzie. Poza tym w poniedziałek rozpoczyna swoją bliskowschodnią podróż i w związku z tym ogłosił zaprzestanie bombardowania Jemenu, którego przedstawiciele obiecali zakończenie ataków na statki handlowe wpływające na Morze Czerwone. 

Większe, lukratywne chińskie biznesy do tej pory wykorzystując tanią siłę roboczą w Azji, teraz szukają sposobów przeniesienia swojej produkcji (w/g zaleceń Trumpa) do USA do Teksasu, czy Nevady. Ryan Zhou właściciel biznesu z “podarunkami” we wschodnich Chinach mówi, że 95% jego produkcji idzie do Ameryki i nie będzie w stanie funkcjonować z cłami Trumpa dlatego przenosi swoją produkcję do Dallas, Teksas. Inny chiński biznesmen Leo Li właśnie otworzył wytwórnię modułowych sensorów w Nevadzie argumentując: “Nasze koszty wzrosną, ale mniej niż z cłami”, “Celem jest utrzymanie się w biznesie”…

Sekretarz Spraw Wewnętrznych Doug Burgum uzasadnił politykę cłową Trumpa jako konieczność usamodzielnienia się suwerennego państwa, wydobycia się z pętli globalizacji i uzależnienia od czasem nieżyczliwych innych państw. Zgodnie z tą polityką Trumpa chińskie biznesy szukają możliwości przeniesienia swojej produkcji do Ameryki. Ye Yingmin z Pekinu zarządzający firmą konsultingową w przemyśle petrochemicznym potwierdził ogromne zainteresowanie chińskich biznesów do przeniesienia się do Teksasu. Takie zainteresowanie się Ameryką przez chiński biznes rodzi też problemy związane ze szpiegostwem. Od kiedy w 2012 r. sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin został Xi Jinping dziesiątki tysięcy chińskich szpiegów pracuje  przy wykradaniu nie tylko przemysłowych patentów i technologii w rozmaitych gałęziach produkcji i ośrodków badawczych w USA. FBI każdego dnia wykrywa  siatki chińskich szpiegów i nie należy spodziewać się tu poprawy sytuacji. W wielu najlepszych amerykańskich uczelniach wykryto siatki szpiegowskie kradnące wyniki najnowszych badań, ostatnio miało to  miejsce na kalifornijskim Stanford University.

Gdyby ktoś chciałby zapomnieć, Chiny są dalej kierowane przez Partię Komunistyczną z faszystowską wkładką wolnego handlu kontrolowanego jak u Adolfa przez Partię dla dobra narodu. Dziś niestety podobnie jak w czasie demonicznej Rewolucji Kulturowej Mao, w szkołach dzieci są indoktrynowane aby nienawidzić Amerykę i ćwiczą okrzyki: “Chiny muszą wygrać wojnę cłową”. 

Ameryka jest niezaprzeczalnie największym odbiorcą chińskich dóbr (oficjalnie ⅙ chińskiego eksportu)  i w wyniku ceł  Trumpa 80% chińskiego eksportu wartego ok. $400 mld zostanie wycięte z amerykańskiego rynku. Przypomnijmy, że jeszcze przed wojną cłową, bezrobocie w Chinach wynosiło 10%, teraz zaczyna szybko wzrastać. Ponad 600 mln Chińczyków zarabia mniej niż $5 dziennie. Bliski współpracownik prezydenta Xi i były wiceprezydent Wang Qishan wyznał: 

“My nie boimy się wojny celnej z USA. Chińczycy przeżyją nawet rok jedząc trawę”

Gordon Chang, znany komentator spraw chińskich zauważa niestabilność agresywnej polityki chińskiej odnośnie Filipin, Tajwanu, Korei Płd. i Australii w czasie kiedy wskutek ceł Trumpa powinna zabiegać o rynki zbytu dla swojego eksportu. Rzeczywistości się nie oszuka, w weekend w Szwajcarii dojdzie do oficjalnego spotkania delegacji obydwu państw odnośnie ceł. Przypomnijmy, że Ameryka i Chiny posiadają 42% światowego PKB, więc jest o czym rozmawiać… Rząd kilka lat temu przestał podawać szczegółowe statystyki, bezrobocie wśród młodych Chińczyków wynosi 23%, a 45% absolwentów szkół w 2023 r. nie mogło znaleźć pracy. Komentatorzy podkreślają totalitarność kontroli aparatu bezpieczeństwa (i cenzury) nad społeczeństwem, rząd wydaje więcej na bezpieczeństwo wewnętrzne niż na armię. 

W Ameryce oznajmiono, że gospodarka w pierwszym kwartale skurczyła się o 0,3% co można przypisać zwiększonymi wydatkami na obronę, ale największym czynnikiem był jednak dramatyczny wzrost  importu, co obniżyło wskaźniki wzrostu o 5%. Wartość krajowego eksportu dolicza się do wzrostu PKB, natomiast odejmuje się wartość importu. W obliczu zamieszania w wojnie celnej , amerykańskie firmy ogromnie zwiększyły swoje importowe zamówienia, dlatego ten spadek PKB. Wprost należy się spodziewać większego wzrostu PKB w drugim kwartale dodatkowo też z powodu deregulacyjnej polityki Trumpa i przesłanego do Kongresu projektu obniżenia podatków. Całe szczęście, że USA w 75% produkuje własną żywność…

Powoli Trump wciągany jest w wojnę na Ukrainie, którą wbrew stanowisku Moskwy i Kijowa chciał jak najszybciej zakończyć. Ukrainę w kontynuowaniu wojny popierają Niemcy, Anglia i Francja, ale państwa te nie mają sił zbrojnych, które mogłyby wysłać na pomoc, ich wsparcie ogranicza się do buńczutnych wypowiedzi, posyłania małej ilości sprzętu, amunicji i gotówki. Wreszcie podpisano umowę o wspólnej eksploracji minerałów przez USA i Ukrainę, umowa ta jest bardziej korzystna dla Ukrainy  od jej poprzedniej wersji i wejdzie w życie po przegłosowaniu jej przez ukraiński parlament, a prace ruszą po zakończeniu wojny. USA zobowiązało się też wspomóc wysiłek zbrojny Ukrainy (trening, części do samolotów F 16, wyrzutnie Patriot).

Trump jest wyraźnie rozczarowany kontynuowaniem wojny, ale konia można doprowadzić do wody, ale nie można zmusić aby pił. Zobaczymy jak dalej  rozwinie się sytuacja. Wojna kosztuje nie tylko Ukrainę i zachodnich sojuszników, ale przecież i Rosję, która ma jednak spore zasoby do jej dalszego prowadzenia. Niektóre warunki stawiane przez Putina jak demilitaryzacja, denazyfikacja można między bajki włożyć. Praktycznie będzie liczyła się linia frontu, dlatego jeśli szybko nie nastąpi rozejm, można będzie się spodziewać jakiejś większej ofensywy ze strony Rosji.

Sprawy komplikuje ogłoszony przez Putina 3 dniowy rozejm z okazji uroczystości 80 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Na tę uroczystość Putin zaprosił Xi Jinpinga z Chin, prezydenta Brazylii Luiz Lula da Silva, prezydenta Wenezueli Maduro, Serbii Vucic i premiera Słowacji Roberta Fico, prezydenci globalnego południa i innych. W odpowiedzi prezydent Żeleński zaproponował 30 dniowy rozejm i wprost zagroził możliwościa ataku na uczestników tej uroczystości. Tę niezręczność potwierdził jeszcze największym atakiem na Rosję 7 maja przy użyciu 524 ukraińskich dronów, 5 pocisków Neptun, 6 JDAM bomb i 2 rakiet HIMARS. Doszło do poważnych zakłóceń w ruchu lotniczym w zachodniej części Rosji, wkrótce może dojść do dalszej eskalacji i odpowiedzi Putina. Ewentualny ukraiński atak na uroczystości z międzynarodowymi gośćmi raczej  nie wchodził w rachubę, przecież Putin nie atakował zagranicznych notabli odwiedzających Kijów, ale zostawia zły smak i nie przysporzy Kijowowi życzliwości. Obyło się bez skandalu.

Obserwujemy wzrost znaczenia i rozbudzenie się sił konserwatywnych w odpowiedzi na niemądrą i szkodliwą dla obywateli politykę lewicy. Nie chodzi tu jedynie o Trumpa, ale o zwiększeniu poparcia dla konserwatystów w Niemczech, Francji, Włoszech, Rumunii i Polsce. Wkrótce w Polsce wybory prezydenckie i mimo brudnych, poniżej pasa, rozpaczliwych ataków, szanse Karola Nawrockiego rosną. Stronnictwo niemieckie/unijne szybko niszczy swoje szanse na zdobycie prezydentury i domknięcia systemu, pech chciał, że doszło do władzy w końcówce porażającej prezydentury kierowanego przez globalistów Bidena. Dziś można odebrać wrażenie, że klimat sowieckiego NRD ma się dobrze w Niemczech… 

Rządząca koalicja idąc na pasku unijnej zielonej międzynarodówki usiłuje w szybkim tempie w imię ratowania “płonącej” planety zniszczyć ekonomię i w konsekwencji pozbawić własności i zasobów obywateli w kierunku urzeczywistnienia komunistycznej wizji: “Nic nie będziesz posiadał i będziesz szczęśliwy”. My niby to już przerabialiśmy, ale jeszcze dużo kręci się zabłąkanych, bezrozumnych owieczek. 

Nowym 267 papieżem został 69 letni kardynał z Chicago (USA), były generał Zakony Sw. Augustyna, z doktoratem z prawa kanonicznego. Wykładowca, misjonarz, który 20 lat spędził w Peru (matka Hiszpanka, ojciec Francuz-Włoch). Zaufany śp. papieża Franciszka koordynował pracę biskupów na całym świecie. Ameryka jest dumna, zwolennicy Trumpa mówią, że to początek pasma sukcesów “Made in USA” i wielkie osiągnięcie w wojnie celnej z Watykanem.  Z tego wyboru powinien być zadowolony katolik wiceprezydent JD Vance, który sympatyzuje z tradycją św. Augustyna. Jednak jest nieco wypowiedzi nowego papieża krytykującą posunięcia prezydenta Trumpa i wiceprezydenta Vance na platformie X odnośnie polityki wobec nielegalnej imigracji. Jeśli odwołanie się nowego papieża do tradycji papieża Leona XIII (1878-1903) zobowiązuje to należy spodziewać się większego zainteresowania losem i warunkami życia ludzi pracy, przy wyciszeniu “postępowości” swojego poprzednika śp. Franciszka. Nowy papież pasterz 1,4 mld katolików z których 6% mieszka w USA wielokrotnie wypowiadał się krytycznie o aborcji i transhumanizmie.

W Polsce wśród komentatorów i analityków wydarzeń gorąco. Z tych opinii, które ostatnio poznałem w miarę rozsądnie brzmią wypowiedzi Marka Budzisza, Krzysztofa Wojczala, czy Amerykanina prof. Andrew Michty. Szaleje Bartosiak (od sasa do lasa), który co jakiś czas zmienia poglądy, ostatnio w “Super Expressie” wyznaje: “Chciałbym, żeby Trumpowi się nie udało”. Emanuje awersją do Trumpa i  Ameryki, przytula się do UE, czyli sympatyzuje z kierunkiem polityki Tuska, a nawet namawia na zbliżenie ze starym wygą Erdoganem. A już zupełnym kuriozum jest propagowanie zbliżenia z komunistycznymi Chinami, zupełny brak perspektywy. Chciałby wypchnąć Amerykę z Europy. Chyba nie obejmuje, że Europa jest prawie bezbronna i to byłby strzał w drugie kolano (z jednym ma już kłopoty). Przecież to groziłoby powtórką z historii, czyli awantura, wojna w Europie i wizja wypchniętej z niej Ameryki, która miałaby trzeci raz przybyć z pomocą. Może to tylko kolejna “chwilówka” i chodzi tu tylko o finansowanie. Pożyjemy, zobaczymy…

Jacek K. Matysiak                                                                                                                    Kalifornia, 2025/05/10

Reklama

Chiny i ruletka Trumpa…

2

Za oknem wybuchła w swoim życiodajnym splendorze wiosna, a cały świat jakby zachęcony wdrapał się na szczyt wybudzonego wulkanu  pogrążając się w niepewności co za chwilę się wydarzy.  Jest już gorąco, od prób zablokowania globalizacji przez rozpętaną wojnę cłową, powstrzymania rosnącej potęgi Chin, przez pat w negocjacjach zakończenia wojny na Ukrainie, po presję na zatrzymanie irańskiego programu nuklearnego. Wszędzie dominuje rewolucjonista Trump ze swoim pragnieniem zatrzymania niebezpieczeństw zagrażających pomyślności Ameryki, usiłujący dokonać resetu w obszarze światowej ekonomii, handlu i światowego ładu. Nikt jeszcze nie wie jakie szanse ma Trump na reset tak we własnym kraju jak i w polityce światowej bowiem w tym czasie znajdujemy się w oku rozpętanych sił cyklonu. Jedno jest pewne, że wziął na swoje barki ogromny ciężar i na finalizację swoich planów ma tak naprawdę mało czasu, ok, 1,5 roku do najbliższych wyborów. Pytanie jest, czy potrafi uporządkować sprawy do tego czasu.

                                        https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/styles//public/2025-04/trump%20xi%20teaser.jpg?h=f3a1a94a&itok=nQTUa5M_

Komentatorzy szaleją, jedni szafują nadzieją szybkiej normalizacji, inni wizją nadciągającego kataklizmu. Grzmią ostrzeżenia o nieugiętości Xi i czerwonych Chin wypływającej z 5,000 lat historii zapominając, że została ona brutalnie zniszczona i wymazana z pamięci i życia Chińczyków przez komunistów Mao. Ostrzegają przed niebezpiecznym radykalizmem Trumpa, który jak “małpa z brzytwą” kieruje porządek światowy w przepaść. Prawdziwym celem Trumpa wydają się być rozhuśtane produkcyjnie Chiny przez amerykański kapitał i biznes, zasypujące swoim eksportem cały świat (ok. 40% produkcji świata). Wojna celna, może okazać się “celną” bronią Trumpa. Chiński Xi zagroził swoim “sojusznikom” aby nie wchodzili w rokowania cłowe z Trumpem i w ostatnich dniach odbył kilka podróży w Azji, ale z prób zbudowania wspólnego frontu przeciwko Trumpowi nic nie wyszło.

Największym atutem Ameryki jest jej chłonny rynek, który konsumuje aż 38% światowego eksportu i Chińczycy dobrze wiedzą, że tak chłonnego rynku nie znajdą nigdzie.  Chińska ekonomia jedzie na eksporcie (podobnie jak niemiecka) i stanowi ⅔ amerykańskiej ekonomii. Oczywiście Chiny mają komunistyczną dyktaturę zbliżoną do ustroju faszystowskiego (wódz, partia, elementy wolnego rynku) i oficjalnie wzrost ich gospodarki wynosi 5%, ale można to między bajki włożyć, eksperci oceniają go na 0%, bądź niżej. Według analityków koszty produkcji w Chinach stanowią ⅕ kosztów produkcji w USA, natomiast koszty produkcji w Indiach wynoszą ⅕ kosztów w Chinach, dlatego amerykański biznes wynosi się z Chin do Indii. Chiny nie tylko “przyswajają sobie” amerykańską technologię, ale również z powodu amerykańskich ceł od kilku lat przenoszą produkcję do tańszego Wietnamu, Laosu,  Kambodży, czy nawet Meksyku, dlatego Trump nałożył większe cła i na te kraje. 

W rezultacie rewolucyjnej taktyki Trumpa w zakresie wyrównania ceł w wymianie handlowej z innymi krajami doszło do impasu i ogromnych wahnięć na amerykańskiej giełdzie, jak również na rynku papierów wartościowych.  Wiadomo, że USA importuje więcej produktów niż eksportuje co daje minusowy bilans handlowy, wzrost zadłużenia państwa, które jest finansowane sprzedażą bonów skarbowych na ustalony procent. Ameryka ma deficyt wartości eksportu nad importem (w ub. roku $1,21 bln) i odnosi się do dóbr produkcji, natomiast inaczej sprawy się mają z eksportem usług w których USA ma nadwyżkę ze wszystkimi krajami włączając w to  Chiny, UE, Kanadę i Meksyk. W 2024 r. ta nadwyżka wynosiła $293 mld (więcej niż poprzednim roku o 5%). Przez usługi rozumiemy wszystko co nie pochodzi z fabryk, kopalń, gospodarstw rolnych, czy ropy i gazu. To sprzedawanie usług bankowych, turystycznych, ubezpieczeniowych, rozrywkowych jest obecnie zagrożone niepokojem światowej opinii publicznej w związku z wojną celną.

Wiemy, że im bardziej kraj staje się rozwinięty tym bardziej w jego ekonomii nad produkcją dominują usługi. Już nie dominuje Ford Motors, General Motors, czy General Electric, ale Microsoft, Apple, JPMorgan, czy Hollywood, które sprzedają się dobrze na całym świecie. Więc w okresie niepewności, antagonizmów to one mogą najwięcej i najszybciej stracić. Już spada ilość wymiany turystycznej z i do Ameryki, podobnie z autami Tesli , których sprzedaż spadła 76% w Niemczech, 45% we Francji, czy 55% we Włoszech. Do tego dochodzą koszta produkcji, kiedy jeszcze Biden podniósł cła na chińskie panele słoneczne, powstał boom na panele amerykańskie, ale wkrótce ich koszt dla klienta doprowadził do bankructwa trzech amerykańskich producentów. Oczywiście Chińczycy stworzyli spółki z Wietnamem i innymi państwami w ten sposób omijając amerykańskie sankcje.Około 1,3 mln pracowników znajduje zatrudnienie w salonach sprzedających samochody w USA (usługi), a tylko 1 mln w produkcji samochodów i części. W związku z cłami sytuacja ta może się odwrócić.

W USA studiuje ogromna liczba 1,1 mln zagranicznych studentów, co stanowi ok. 7% wszystkich studentów. Oni płacą w pełnym wymiarze za edukację, mieszkanie i wyżywienie co przynosi dobry dochód dla wyższych uczelni. Niektórzy z nich pozostają po wygaśnięciu swojej wizy na pobyt w USA, administracja Trumpa będzie ich usuwać, co z kolei nie stworzy  zachęty do napływu większej ilości studentów i zmniejszy dochody uczelni. Rocznie studiuje ok. 300,000 studentów z Chin.

Spadają dochody w branży turystycznej, hotelarskiej i kulinarnej liczone w bilionach dolarów. Według Tourism Economics w tym roku można oczekiwać spadek napływu turystów do USA o ok. 9,4%, w tym o 20,2% z Kanady. Firma ta szacuje spadek obrotów w dziedzinie obsługi turystów o $9 mld w tym roku. Rewolucja kosztuje…

Nie jest tajemnicą, że ostrze  wojny celnej Trumpa  wycelowane jest w dominujące w zakresie światowej produkcji Chiny, które następnie swoje ogromne nadwyżki z wymiany handlowej przeznaczają na przyśpieszone zbrojenia zagrażając swoim sąsiadom będącym w sojuszu obronnym z USA. Jednocześnie te Chiny będące od 2000 r. członkiem Światowej Organizacji Handlu (WTO) pilnie strzegą i blokują swój rynek właśnie za pomocą ceł i to najbardziej nie podoba się Trumpowi, który teraz chce wymusić otwarcie chińskiego rynku na wolny handel. Dlatego Trump zawiesił wprowadzenie swoich ceł na wszystkie państwa świata na 90 dni dając czas na negocjacje. Z wyjątkiem Chin dla których na większość produktów nałożył nawet cła w wysokości 124% do 245%, zaś Chiny odpowiedziały cłami w wysokości 125%. Trump jednocześnie wyłączył z ceł chiński import w zakresie komponentów elektronicznych,  komputerów, telefonów, układów scalonych na okres 1 miesiąca, widocznie aby dać czas na przeniesienie produkcji z Chin takim biznesom jak Microsoft, Apple, czy Nvidia. W odpowiedzi Chiny wstrzymały eksport metali ziem rzadkich do USA (mają monopol do 90% produkcji), potrzebnych do elektroniki i przemysłu zbrojeniowego.

Największą bronią w wojnie cłowej Trumpa nie jest wysokość ceł, która jak widzieliśmy się zmienia, czy powstały bałagan, ale paraliżująca stworzona niepewność dla producentów dóbr. W tej sytuacji znikają amerykańskie zamówienia na chiński towar, zamiera słynna chińska produkcja eksportowa, stoją fabryki, stoją kontenerowce dostarczające towary do Ameryki, samoloty przewożące towar, a nie otrzymujący wynagrodzeń  robotnicy protestują i nawet czasem podpalają fabryki. Przypomnijmy, że powyżej 15% chińskiego eksportu trafia do USA, a następnym “wielkim” odbiorcą chińskiego eksportu (bez Hongkongu)  jest Wietnam z 4% (!). Dodajmy, że krajowa konsumpcja Chin stanowi tylko 11%, w porównaniu z 35% w USA, więc nie ma szans na skierowanie  towaru wyprodukowanego na eksport do konsumpcji krajowej.

Trump w swoim stylu poinformował, że skarb państwa 22 kwietnia zebrał rekordową sumę z ceł w wysokości $11,7 mld sugerując, że jeśli tak dalej pójdzie to będzie mógł bardziej obniżyć podatki dla Amerykanów. Oczywiście w powstałej sytuacji cierpią nie tylko Chińczycy, zamiera aktywność ogromnego portu przeładunkowego w Los Angeles, kryzys dotkliwie uderza w amerykańskich przewoźników chińskich towarów. Ogromne magazyny mają zasobów na 2-3 miesiące, później półki w sklepach mogą wyglądać jak w późnym PRL-u. Takie są koszta globalizacji, która doprowadziła do deindustrializacji Ameryki…

Jak wyżej wspomniałem, giełda tańczy, ludzie inwestują w złoto, które ogromnie zwyżkuje. Za półtora roku wybory do Kongresu, które zwykle przegrywa partia prezydenta, za 3,5 roku wybory prezydenckie. W ostatnich wyborach dominowała ekonomia i imigracja. Trump rozprawił się z otwartymi granicami, powstrzymał inflację i ostro zajął się ekonomią, próbując zatrzymać globalizację i przywrócić suwerenność w aspekcie produkcji..

W odpowiedzi na posunięcia Trumpa Chińczycy odwołali się do tradycji Mao i powiedzieli, że się nie ugną i nie będą negocjować nowych porozumień z Trumpem. Trump z kolei mówi, że już kilka razy rozmawiał z Xi Jinping. Jedna z największych gazet w Korei Płd. JoongAng Ilbo potwierdziła rozmowy 10 osobowej chińskiej delegacji z ministerstwa finansów w budynku ministerstwa skarbu w Waszyngtonie.

Sankcje, cła, można obchodzić w rozmaity sposób, czego najlepszym przykładem są sankcje nałożone na rosyjską ropę, zachód teraz kupuje “kazachską”  ropę i Putin używa tankowców “szarej” floty sprzedając ropę na finansowanie wojny z Ukrainą. Podobnie już od jakiegoś czasu robią Chińczycy dostarczając swoje produkty najpierw do niżej oclonego Wietnamu, Turcji, Meksyku, czy Malezji, tam towar jest przepakowany, bądź finalnie składany już z metką danego kraju. Eksperci uważają, że chiński eksport do USA daje pracę 10 do 20 milionom Chińczyków i jeżeli ta wojna potrwa dalej chińska gospodarka oparta na eksporcie załamie się.

Oficjalnie projektowany wzrost chińskiego PKB w 2025 r. na 5%, obniżono do 4%, i pewnie będzie spadał dalej. Bezrobocie wśród młodych Chińczyków (między 16-24 lat) dochodzi do 17% co może kłopoty dla Komunistycznej Partii Chin. Funkcjonujący od 90 lat globalny handel jest dziś na operacyjnym stole i nie wiadomo czy przeżyje.

Na początku maja Trump zatrzyma bezcłowy import paczek o wartości poniżej $800 wysyłanych z Chin i Hong Kongu bezpośrednio do klientów w USA. Straty chińskie  (łącznie z transportem samolotowym) w ciągu następnych 3 lat oblicza się na $22 mld. Istnieje poważne podejrzenie, że Chińczycy używają tego systemu do przesyłania śmiercionośnego fentanylu do USA i na zatrzymanie tego procederu liczy Trump.  Załamie to popularne chińskie firmy takie jak Temu, Alibaba, czy Shein, ten rodzaj e-handlu stanowi ok. 50% przewożenia chińskich towarów do USA. Z powodu ceł chiński handel przeżyje poważny kryzys.

Więc celem przedsięwzięć Trumpa jest poważne osłabienie komunistycznych Chin, wzmożenie produkcji energii przez USA, co z kolei rozłoży dochody Putina i Iranu. Nie przedłużając, następnym razem napiszę o rozmiarach rosnącej potęgi Chin.  

Jacek K. Matysiak                                                                                                    Kalifornia, 2025/04/28

Reklama

W jego oczach pojawił się strach

15

Łączenie psychologii z polityką to ulubione zajęcie publicystów i wszelkiej maści ekspertów, co nie znaczy, że jest to proces pozbawiony sensu. Wszystko jest dla ludzi byle zachować odpowiednie proporcje i zdrowy rozsadek. Polityk wbrew złośliwym opiniom, to też człowiek, a zatem podlega takim samym procesom fizjologicznym i psychicznym, na przykład się boi albo cieszy z cudzej porażki. Rafał Trzaskowski wszedł w kampanię wyborczą jako zwycięzca, najpierw upokorzył Radosława Sikorskiego, potem udawał prawdziwego prezydenta wygłaszając jakieś śmieszne orędzia w takim samym anturażu.

Dodatkowo Rafała Trzaskowskiego wzmacniały sondaże i utwierdzały w przekonaniu, że nikt mu nie jest w stanie zagrozić. Szczytem tej żałosnej megalomani było wydanie książki pod własnym imieniem „Rafał”, wówczas sam kandydat i jego sztab całkowicie stracili kontakt z rzeczywistością. Wydawać by się mogło, że nawet tak zadufany w sobie polityk powinien jednak pamiętać, że w 2015 roku marnie skończył jego partyjny kolega Bronisław Komorowski, a w 2020 roku tak samo skończył on sam. Nic z tych rzeczy spirala samozadowolenia nakręcała się z każdym dniem, Trzaskowski śmiał się z „niemego” Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena uciekającego na hulajnodze. Wszystko wokół poprawiało nastrój „Rafałowi”, który nie widział dla siebie konkurencji.

Aż tu nagle! Ruszyła debata o debacie i chociaż wstępnie powstał chaos, bo jak zwykle nikt nie wiedział z kim, gdzie i kiedy, to w pewnym momencie zapadła pierwsza decyzja. Wszyscy kandydaci prócz Rafała Trzaskowskiego i Magdaleny Biejat zgodzili się debatować w TV Republika i miało się to odbyć tuż przed światami. Sztab Rafała Trzaskowskiego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i niemal z dnia na dzień zaprosił Karola Nawrockiego do debaty jeden na jeden. Nigdy wcześniej coś takiego w Polsce się nie zdarzyło i to już powinien być pierwszy niepokojący sygnał dla „Rafała”, ale ten sygnał nie dotarł do adresata. Porosty pomysł polegał na tym, że debata jeden na jeden miała „rozjechać” Karola Nawrockiego i przykryć debatę w TV Republika.

Los albo jak to woli Bóg, chciał inaczej. Do gry wszedł Szymon Hołownia, który słusznie zauważył, że TVP organizująca debatę Trzaskowskiemu to złamanie wszelkich standardów demokracji, ale też prawa. Z debaty jeden na jeden błyskawicznie zrobiła się debata wszyscy przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu i zwycięsko z tego samozwańczy faworyt nie wyszedł. Na tym nie koniec nieszczęścia Rafała, bo chociaż kolejna debata w TV Republika bez jego udziału nie zrobiła większej różnicy, to wywiad Karola Nawrockiego u Krzysztofa Stanowskiego był prawdziwą rewelacją. Sumą tych wszystkich zdarzeń jest gwałtowne załamanie wyników sondażowych i to z niekorzystnym dla Trzaskowskiego trendem. Jakby nieszczęść był mało doszły jeszcze memy z Prince Polo, rekinami i wężami, co wywołało dziwne zachowania Rafała podczas wieców.

Ostatnie występy publiczne Trzaskowskiego są już zupełnie inne, nie ma w nich cienia dawnej pewności siebie, znikł też cyniczny uśmieszek i pokrzykiwanie na konkurentów, a nawet uczestników wieców. W oczach Rafała Trzaskowskiego pojawił się strach przed widmem porażki. Skutkiem tej zmiany nastroju jest zmiana „narracji”. Teraz Rafał Trzaskowski mówi niczym Bronisław Komorowski, żeby „iść środkiem polskiej drogi”, czyli porzucić kłótnie i radykalizm dla dobra wspólnego. Czy ta operacja powszechnie zwana „odwracanie kota ogonem” się uda? Wszystko zależy od tego, czy „ciemny lud to kupi” i oby nie kupił, bo nic gorszego niż rządy Rafała Trzaskowskiego i Donalda Tuska Polski spotkać nie może.

Reklama

Trump, wojny cłowe i klęska globalizacji…

3
niceTrumpPic

Wydaje się, że wojny cłowe Trumpa wobec handlowych partnerów Ameryki mają na celu wyizolowanie Chin jako głównego konkurenta i wyraźne oddzielenie ich od reszty państw, które w przeciwieństwie do Chin wykazały chęć negocjacji w sprawie ceł. Już ok. 75 państw zgłosiło chęć negocjowania poziomu ceł i wymiany handlowej z Trumpem, dlatego Trump przesunął nałożenie ceł o 90 dni, obniżając nowe  cła  do 10%. Natomiast trwa podbijanie bębenka wysokości wzajemnych ceł między Chinami, które podniosły cła na amerykański import do 125%, a Trumpem, który podniósł wysokość  ceł na import z Chin do 145%! Jednocześnie zapowiedział, że w razie wyrażenia przez komunistyczne Chiny chęci do negocjacji, cła te ulegną znacznemu obniżeniu. Na razie utrzymuje się opinia z “Wesela” Wyspiańskiego: “Chińczyki trzymają się mocno”... Na szerszym froncie można zaobserwować, że globalistyczna formacja zielonych w odpowiedzi na wzrastające protesty sił patriotycznych “brutalnie“ dojrzewa w swoim strachu przed utratą władzy i wpływów zmieniając swój kolor na brunatny, co widać też w Polsce i wśród elit UE…

https://encrypted-tbn0..com/images?q=tbn:ANd9GcTl5d7siGV_zfna9HtyqBpnpKa-f349bX_ADg&s 

Trump rozumie, że globalizacja służy przede wszystkim amerykańskim i światowym oligarchom jednocześnie szkodząc zwykłym Amerykanom odbierając im miejsca pracy, obywatelską podmiotowość, godność osobistą i kierując ich na rządowy garnuszek, co niszczy ustrój republikański i buduje totalitaryzm. Liczni komentatorzy krytykują szybkość i gwałtowność rewolucyjnych posunięć Trumpa, nie rozumiejąc, że jeśli wyborcy nie zauważą pozytywnych konsekwencji jego usiłowań to za 2 lata zniknie szansa na uzdrowienie Ameryki (wybory do Kongresu). 

Trump zaskakuje, w zasadzie w imieniu zwykłego Amerykanina podejmuje walkę ze światową globalistyczną oligarchią, co przecież może róźnie się skończyć. Nie jest tajemnicą, że to głównie amerykańskie koncerny w pogoni za zyskiem i rozwijaniem koncepcji globalizacji zaaplikowały komunistycznym Chinom kapitał i nowoczesne technologie. To one pomogły Chinom stanąć na nogi i stać się światową potęgą jednocześnie prowadząc do deindustrializacji Ameryki. Trump stwierdził, że stała wielka nadwyżka Chin w handlu z USA prowadzi do hojnego finansowania ambitnego chińskiego programu zbrojeniowego na lądzie, wodzie i w kosmosie.

Oczywiście Chińczycy to bardzo pracowity i przedsiębiorczy naród z wielkimi kolektywistycznymi tradycjami i bogatą historią. Dziś jest to imperium zarządzane silną ręką wodza partii komunistycznej z dopuszczonym do stołu wielkim kapitałem i kompletną cenzurą, nacjonalizmem, militaryzmem i brakiem wolności obywatelskich z niesławnym systemem wiarygodności  społecznej (książkowa definicja faszyzmu). Jest pewna prawidłowość, podobnie słynne “wielkie budowy socjalizmu” w Sowietach budował również amerykański kapitał i technologia, ten sam który stworzył dla Forda Detroit. Problem w tym, że tak Rosja Sowiecka, jak i teraz Chiny poczuły się na tyle silne, aby konkurować o dominację nad światem.

Powstała sytuacja w której wielkie korporacje, które dorobiły się najpierw na lokalnym rynku, pognały za większym zyskiem do Azji, stając się międzynarodowymi korporacjami wytwarzającymi swój produkt z tanią siłą roboczą, aby go drożej sprzedać na chłonnym amerykańskim rynku. Trump nie zmienił swoich poglądów w przeciwieństwie do wielu polityków i komentatorów. Jeszcze w 1988 r. w programie Oprah Winfrey młody Trump podkreślał konieczność wyrównania ceł w wymianie z Chinami. Na starym układzie ceł korzystały nie tylko Chiny. Weźmy Niemcy, których samochody eksportowane do USA obłożone są 2,5% ceł, auta z USA importowane do Niemiec obciążone są Ok. 50% cłem (wliczając w to VAT), czy to jest sprawiedliwa konkurencja?

Trzeba dodać, że Chiny, do dziś największy na świecie producent dóbr ma status “rozwijającego” się państwa, którego nie dotyczą ograniczenia, którym podlegają kraje UE i USA! Kiedy  USA i UE podlegają obostrzeniom zielonej polityki ograniczenia CO2, Chiny otwierają co tydzień nowe kopalnie węgla, podobnie jest z Indiami, etc… Największym partnerem handlowym Chin są państwa Azji południowo-wschodniej, dalej UE i USA.

Zupełny brak logiki! Zbudowana zachodnim kapitałem i technologią potęga Chin powstała również z masowej kradzieży amerykańskiej i zachodniej technologii, ChRL corocznie przysyła na najlepsze amerykańskie politechniki i uniwersytety ok. 300 tys. studentów. Prosperita Chin zależy od możliwości sprzedania wyprodukowanych towarów głównie do USA i UE, już ich firmy bankrutują, a to dopiero początek…

Chroniące swój rynek wysokimi cłami Chiny w handlu z USA tylko w 2024 r. posiadają ok. $300 mld nadwyżki. W podobnej sytuacji jest Meksyk z nadwyżką $172 mld. Trump obwinia chińskich przywódców za  przesyłanie wspólnie z meksykańskimi kartelami narkotycznymi śmiercionośnego fentanylu, który rocznie zabija ok. 100,000 głównie młodych Amerykanów. Ameryka jest największym konsumentem chińskich produktów, w tym medycznych (80% z Chin!). Chiny chętnie negocjują dwustronne umowy, których następnie nie przestrzegają chroniąc swój rynek. Wyobraźcie sobie, że mała 5 milionowa Irlandia kupuje więcej amerykańskich produktów niż Chiny z 1,3 mld ludności!

Wskutek manewrów Trumpa światowe giełdy szaleją przyprawiając inwestorów o ból głowy. W ciągu 24 godzin największymi ofiarami wojny cłowej Trumpa padli najbogatsi ludzie,  Mark Zuckerberg (Meta, FB) stracił $18 mld, Jeff Bezos (Amazon) $16 mld, czy nawet związany z Trumpem (DOGE) Elon Musk stracił $11 mld. Trump obniża poziom giełdy, aby przestraszonych spadkami inwestorów skierować na zakupy obligacji skarbowych, aby FED obniżył stopy procentowe. To potrzebne jest Trumpowi aby szybciej spłacić dług państwowy z niższym oprocentowaniem. Czy to mu się uda? Jego popularność od rozpoczęcia wojny cłowej wzrosła o 4% do 53%. Dla Trumpa ważnym jest aby gospodarka mogła rozwijać się przy niższych kosztach pożyczek. Trump pełni tu więc rolę Robin Hooda w odniesieniu do transferu funduszy dla mniej zarabiających. Jednak okres przejściowy może być bardzo trudny nie tylko dla Amerykanów…

W odwecie na próby Trumpa wyrównania ceł i dopuszczenia na szczelnie chroniony  rynek chiński amerykańskich produktów Chińczycy oświadczyli, że nie ustąpią i podnieśli swoje cła na 125%. Jednocześnie rozpoczęli wyprzedaż amerykańskiego długu (bonów skarbowych). Najwięcej amerykańskiego zadłużenia wykupiła Japonia, ok. $1bln (USD trylion), Chiny ok. $759 mld, Anglia ok. $350 mld, kraje OPEC ok. $230 mld i Brazylia ok. $220 mld.  Z ożywionego wyprzedawania amerykańskich akcji na giełdzie (spadek o kilkanaście procent!), wyprzedawania bonów skarbowych i pozbywaniu się dolara i znacznego wzrostu cen złota można spodziewać się, że w tym zawirowaniu najpewniejsze jest złoto.  Jeśli chodzi o złoto to najwięcej zasobów złota na świecie mają USA 8,133 ton, Niemcy 3,351 ton, Włochy 2,451 ton, Francja 2,437 ton i Chiny 2,279 ton. Polska jest na dobrym 10 miejscu (za Japonią i Holandią) z 448 tonami złota.

Sprawy w samych Chinach również nie mają się najlepiej, przybywa bezdomnych i bezrobotnych, główne miasta prezentują się bardzo nowocześnie, ale wieś pachnie XIX wiekiem, zwiększają się protesty. Komentatorzy wskazują na starzenie się i wymieranie populacji (wcześniejsza polityka jednego dziecka). W ostatnich 4 latach Chiny przesunęły fundusze (ok. $2 bln) z gospodarki mieszkaniowej na budowanie fabryk produkujących samochody, telefony, nawozy sztuczne, wszystko na eksport. W przemyśle samochodowym Chiny wyprzedzają Niemcy (w Wolfsburg) w kategorii największej fabryki (firma BYD) po wybudowaniu dwóch jeszcze większych fabryk.

Chiński eksport w 2023 r.  wzrósł o 13%, a w 2024 r. o 17% i stanowi aż 20% PKB. W Ameryce wartość eksportu maleje i wynosi ok. 11% PKB (w 2012 r. stanowiła 13,6%). W 2024 r. eksport USA do Chin spadł o 3% (stanowił $144 mld), przy chińskim imporcie do USA $440 mld. Agresywna ekspansja Chin już wcześniej napotkała opór, w ub. roku Brazylia podniosła cła na chiński metal i kabel światłowodowy. Również UE  podniosła cła na chińskie samochody elektryczne do 45,3% chroniąc własny rynek przed zalewem. Szybkość reakcji ma tu znaczenie, w Tajlandii  chiński import zniszczył rodzimy przemysł o 50%!

Wielkie koncerny w popłochu próbują dostosować się do zmian. Szwedzkie Volvo chce zbudować fabrykę w Karolinie Płd., a japońska Honda rezygnuje z budowanej fabryki w Meksyku i buduje fabrykę modelu 2025 Civic w stanie Indiana. Amerykański Apple również chce uniknąć ceł i chce przenieść produkcję swojego iPhone’a do Indii po 20 letniej produkcji w Chinach.

Trump usiłuje zatrzymać powolny postępujący upadek Ameryki, której zadłużenie zbliża się już do $37 bln (USD trylionów) przy rocznym deficycie budżetowym $1,7 bln  (USD tryliona) i niedługo osiągnie 130% amerykańskiego PKB. Trump, podobnie jak Reagan jeśli podejmuje walkę, to wybiera, preferuje wojnę ekonomiczną, nie “gorącą”. Czy dolar w razie przegranej Trumpa upadnie? Raczej nie bo na nie ma dla niego jeszcze pewnej alternatywy w światowym handlu. 

Jacek K. Matysiak 

Kalifornia, 2025/04/12  

Reklama

Polacy: między niemiecką onucą, a kontrrewolucją Trumpa…

6

Globalna lewica mimo, że sromotnie przegrała u amerykańskich wyborców, których bunt ponownie wyniósł do prezydentury antyglobalistycznego Trumpa, ciągle ma się dobrze w Europie. Dobrze na tyle, że jeszcze (przy odchodzeniu Ameryki) chce dalej prowadzić wyniszczającą Ukraińców wojnę z ciągle uzyskującym nowe obszary imperialistycznym Putinem. Oczywiście ta wojna ma pomóc globalistycznym elitom przyśpieszyć budowę europejskiego mocarstwa pod egidą Niemiec i wykorzystać zagrożenie wojną na pozbawienie kolejnych atrybutów suwerenności państw narodowych. Trwa przyśpieszona przebudowa świata oparta na kreowaniu strachu i zagrożenia, czego najlepszym przykładem była pandemia z chińskim wirusem C-19 i następnie szczepionki. Totalitarne zapędy elit UE najlepiej ilustrują przykłady “demokracji” i używania lewicowych sądów w eliminowaniu politycznych konkurentów nawet w wyborach prezydenckich krajów członkowskich (Rumunia, Francja, a może i Polska). Sto lat temu Sowieci kierowali kreowaniem niepokojów w różnych państwach przez aktywistów Międzynarodówki, dziś jej rolę spełniają pozarządowe NGO, którym w Ameryce właśnie obciął fundusze Trump … 

https://thelibertydaily.com/wp-content/uploads/2024/03/trump-smirk-200×115.jpg 

Szarlatani i wiedźmy z UE za pomocą tysięcy załączników i regulacji ograniczających prawa i wolności obywateli obiecują odczarowanie globalnego ocieplenia znanego ludziom inaczej od tysięcy lat jako zmiany pogodowe. Gardząc zasobami matki ziemi (węgiel, ropa,gaz) podejmują walkę z pozycji odwróconego Don Kichota (kult toksycznych wiatraków), pewnie w ramach okrutnej walki z wyniszczanym ptactwem. Dochodzi do tego, że niebezpieczne zarządzenia socjalistów z UE ograniczają stopniowo wszystko, z wyjątkiem nielegalnej imigracji, która ma im jeszcze przyspieszyć rozbicie spójności państw narodowych, ich kultury i poszanowania ukształtowanych przez wieki tradycji. Najpierw tworzą i nagłaśniają problem, następnie zaproponują jego rozwiązanie, czyli przekształcenie narodów Europy, na wzór sowiecki, w pozbawionych własności prywatnej i wolności, “szczęśliwych” unijczyków…

 

Człowiek sowiecki miał bać się swojej władzy, swoich współbraci (donosicielstwo), wstrętnych burżuazyjnych krwiopijców i drapieżnych zachodnich państw imperialistycznych. Człowiek brukselskiego socjalizmu, unijczyk, ma drżeć wobec wirusów, globalnego ocieplenia, płonącej planety, rosyjskiego imperializmu i chciwego amerykańskiego kapitalizmu. Europa ma wspaniałą szansę, aby pod “historycznie pokojowym” przewodnictwem Niemiec stać się nowoczesnym imperium konkurencyjnym wobec Ameryki, Rosji i Chin. Elity UE straszą, że jeśli im w tym nie pomożemy, to Europa zniknie… 

 

Wypadałoby zapytać, jeśli im pomożemy, to -co stanie się z Polską? No tak, wtedy zniknie Polska, ale o tym niedobra mówić…

 

Jak to wszystko się potrafi zmienić tak bardzo, że pozostaje takie same. Kiedyś sowieckie Politbiuro, teraz Rada Europejska i jej gremia decydują o ograniczaniu Twojego prawa do własności prywatnej, ocieplania i sposobie ogrzewania domu, kogo możesz i nie możesz krytykować, jakim możesz jeździć autem, o tym czego Twoje dzieci powinny uczyć się w szkole…

 

Rodacy, którzy nie mają szacunku, sympatii do naszej kultury, tożsamości, tradycji, historii, a właściwie gardzą nią, gardzą swoimi przodkami w łańcuchu pokoleń. Są jak strojnie dekorowane jajka wielkanocne. Strojne, ale w środku puste wydmuszki. Oczywiście istnieje wolność wyboru, jeśli gardzisz polskością, zostań unijczykiem, niemiecką onucą, do wyboru! To przecież Twoja sprawa, ale nie zatruwaj swoim brakiem wartości, swoim wyjałowieniem, pustką i brakiem odpowiedzialności innych Polaków. Nie bądź łyżką dziegciu w beczce miodu!

 

To, że Tusk (jak sam pisze) wychował się w  środowisku o dużych wpływach germańskich nie powinno oślepiać zdrowego rozsądku u reszty Polaków. Więc wybieraj, niemiecką onucę i brukselski bolszewizm, albo kontrrewolucję Trumpa na gruncie polskim, dającą Ci szansę na zachowanie własnej tożsamości i przywrócenia republikańskich wolności. Pamiętaj, że jeden wybór oznacza zerwanie z Polską, a drugi jej wzmocnienie.

 

Przecież to już przerabialiśmy, zapytaj swoich rodziców, dziadków, którzy stawali przed podobnymi wyborami na heglowskiej spirali dziejów. Przedtem to odrzucenie i pogarda wobec polskości było uwieńczone wizją człowieka sowieckiego (homo sovieticus). Przed takim nuworyszem stała wizja wspaniałego świata, bez wojen, narodowościowych, czy religijnych sporów. Teraz mamy powtórkę z tej przeklętej rozrywki… Jedynie zmieniono nieco dekoracje, Politbiuro i portrety świętych lewackiego skansenu. Pozostał Marks, urlopowany został Lenin, Stalin i Trocki (choć ten jest dalej w cenie), pojawił się Altiero Spinelli, Richard Coudenhove- Kalergi, praca przeciwko Twoim wartościom i wolnościom wre!

 

Pamiętacie, że Stalin nie ufał Polakom i do organizowania i nadzorowania utworzonego przez siebie satelickiego państwa polskiego  wybrał komunistów pochodzenia żydowskiego? O Polakach mówił, że pasują do socjalizmu tak jak jeździeckie siodło do krowy. Dziś niektórzy analitycy (np. amb. Krzysztof Baliński) zauważają w składzie polskiego rządu licznych polityków pochodzenia ukraińskiego, bądź rewolucjonistów unijczków zakochanych w Berlinie. Tylko Polski żal… 

 

Dla wyznawców niemieckiej onucy istotnie “polskość to nienormalność”, a polska tożsamość jest tylko kolejnym towarem, lichym, wytartym beznadziejnymi powstaniami, który chcą szybko wymienić na obcy i rzekomo lepszy. Taka postawa występuje u słabeuszy, nieuków bez historycznej wiedzy, a ich wizja zachodu bierze się jeszcze z biednego komunistycznego PRL-u. To wtedy ukształtował się taki pogląd i może słusznie, ale to co w życiu najtrwalsze, najpewniejsze to zmiana. 

Czy dziś naprawdę ten zachód w przeciwieństwie do Polski jest taki wspaniały, bezpieczny, pachnący wolnościami? Chyba ta atrakcja zachodu już się wypaliła  co jasno widać na płonących ulicach Paryża, Amsterdamu, Londynu, czy Berlina, gdzie właśnie przy pomocy sponsorowanego przez globalistów importu obcych kulturowo imigrantów utrwala się “nienormalność”. Jakoś wśród części polskich elit możemy zaobserwować ten spóźniony pęd na pociąg pośpieszny do zachodu, którego już nie ma i który już w poważnym stopniu bezmyślnie zniszczył własną tożsamość…

 

Dlaczego ci Polacy tego nie widzą? Gardzą swoją kulturą i historią i chcą stać się dziwadłem zwanym unijczykiem? Ta ucieczka od samego siebie to przecież już “jeździec bez głowy”, naiwne marzenie gołodupca bez dziedzictwa, które porzucił w pogoni za kolorowymi paciorkami, którymi przecież się nie pożywi, a co najwyżej udławi. Zresztą, co to za udziałowiec co nic nie wnosi, oprócz pożądania? 

 

W internecie możemy oglądać filmiki autorów przeprowadzających wywiady, rozmowy o znajomości spraw Polski, świata z młodzieżą, uczniami, czy studentami. Odsłania się bardzo lichy poziom polskiej edukacji, rażącej niewiedzy, no i często uśmiechniętej głupoty. Piszę to z zażenowaniem, bo w II połowie lat 70-tych w starym (dużym) województwie łódzkim zwyciężyłem w  Olimpiadzie Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym, a teraz widzę ten bezkresny wyjałowiony ugór… 

 

Przykro o podobnych postawach pisać szczególnie w przededniu obchodów 1,000 lecia koronacji jednego z najpotężniejszych polskich królów Bolesława Chrobrego, 500 lecia hołdu pruskiego i 20 rocznicy odejścia wielkiego Polaka papieża JP II. Trzeba by odłożyć na bok partyjną onucę i wziąć do ręki  książkę do polskiej historii, ale to może być już zadanie nie tylko nudne, obciachowe, ale i może ponad siły…

 

Czy Polacy, którzy przecież ledwo wydostali się z bagna sowieckiego komunizmu, jego upadlającej upolitycznionej powszechnej korupcji i planowej “urawniłowki”  chcą wejść w sidła pułapki unijnego komunizmu? Ktoś powie, on pisze bzdury, Rosja Sowiecka to była przemoc i bieda, a tu zachód i bogactwo. Wypada przypomnieć oryginalnego proroka Marksa, który postulował wprowadzenie komunizmu właśnie w wysoko rozwiniętych krajach zachodu. Więc jesteśmy na drodze i na ścieżce…

 

Światem od zawsze rządzą oligarchowie finansujący kolejne rewolucje, dyktatury i elity państw demokratycznych, czyli taki Soros to nic nowego. Biurokracja UE rozrasta się i kontroluje coraz to nowe obszary życia i działalności Europejczyków, jej apetyt w kierunku totalitarnej kontroli wzrasta. Chyba nikt nie jest aż taki głupi, aby pomyśleć, że więcej biurokracji i regulacji przyniesie większy dobrobyt, więcej wolności i wyborów i w konsekwencji lepsze szczęśliwe życie. 

 

A jednak zapach niemieckiej unijnej onucy dla niektórych z nas jest bardziej powabny od patriotyzmu i służby Polsce. Tu chodzi o zwykłe zdolności poznawcze, o odróżnienie ziarna od plew. Jezus powiedział do Tomasza: “Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Polska wywalczona i ukochana przez naszych przodków jest wielką wartością, choć nasze pokolenie nie doświadczyło okupacji niemieckiej i sowieckiej to przecież wiemy i wierzymy, że nasi ojcowie narażali swoje życie aby ją obronić, a my?

 

Czy Polaków stać na zatrzymanie się, na chwilę refleksji w tym biegu w kierunku przepaści? W naszym  hymnie śpiewamy “dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy”. Dziś bardziej adekwatnie można powiedzieć, że daje nam przykład Trump walczący na czele kontrrewolucji przeciwko nowej odmianie politycznego bolszewizmu, niszczącego kulturę, tradycje i republikańskie wolności. W Polsce nadchodzą prezydenckie wybory, teraz Ty musisz wybrać w którym szeregu staniesz, co załopocze nad Twoją głową, polska flaga, czy onuca…

 

Jacek k. Matysiak                                                                                                         Kalifornia, 2025/04/04

Reklama

Polski kryzys i amerykańskie eksperymenty z nadzieją…

2

Świat zwariował, zieloni zwalczają, niszczą, podpalają elektryczne samochody, które do niedawna tak lansowali i wciskali jako zbawienie dla “płonącej planety”. Wszystko to aby zemścić się na Elonie Musku, za którym szaleli dopóki on nie zbliżył się do Trumpa, który okazał się niebezpiecznym katalizatorem dla globalnej lewicy. Co więcej lewicowe kobiety (niczym pogardzane przez nich zakonnice) składają śluby czystości szczególnie wobec “prawicowych” mężczyzn, więc koniec z seksem (nawet w małżeństwach!), czyli bezdzietność w ramach zemsty na Trumpie. Ludzie o prawicowych poglądach już zacierają ręce, świat będzie należał do ich dzieci, które będą mogły prosperować i zmienić świat na lepsze!

Obserwując Polskę można odnieść wrażenie, że dzięki wysiłkom i zapobiegliwości ekipy rządzącej, mamy szansę na stanie się, no może nie klasycznym mocarstwem, ale jednak  IV Rzymem przynajmniej w dziedzinie organizacji przez władzę igrzysk! Gorzej z chlebem, którego po paru latach takiej polityki może zabraknąć…Już premier “Smaczny Placuszek” Tusk samolubnie opycha się, ale on już taki jest!

Oczywiście rządu nie stać na spędzanie opozycji na cyrkowe widowiskowe areny, skąd wziąć dzikie bestie, wszystkie są w gabinecie, ale rząd wpadł na pomysł, aby swoich zwolenników zabawiać rajdami policyjnymi wobec czołowych konkurentów do władzy.  Widać tu podejście ekologiczne, entuzjaści mogą sobie wygodnie siedzieć w fotelach i w rządowych gabinetach i oglądać na monitorach TV, czy telefonów jak ci co byli do niedawna na wozie, teraz są pod wozem uspokojeni kajdanek powrozem. 

Wygląda na to, że sama władza nie wystarcza i nie jest tak ważne, z której strony przychodzi natchnienie i dyrektywy, ze wschodu, czy z zachodu. Choć niektórzy mają naprawdę pecha,  zbyt późno się urodzili i mimo dzierżenia władzy mogą tylko snuć marzenia i wizje o “bandach grasujących po lasach”  i starych powojennych czasach w których mogliby dopaść, aresztować przeciwników postępu. Już widać krwawą Lunę pędzącą na koniu Romku wśród wrzosów i sosenek ścigającą upartych agentów ciemnogrodu i unijnego postępu. W oczach jeźdźca łańcuszek unijnych gwiazdek, a u stóp natchnione kwiatuszki ułożone w osiem gwiazdek. Jeśli i tego wyborcy im zabronią to będzie nuda, chyba, że oskarżenie wrogów, proces i wyrok się uda…

Polacy mają tradycje i tendencje czerpania siły z tragicznych wydarzeń. Siła erupcji naszego wulkanu gniewu bywa proporcjonalna w stosunku do odczuwalnej wyrządzonej krzywdy. Dlatego brutalne represje wobec opozycji mogą wywołać rozczarowanie i bunt wśród obywateli, a nawet wśród dotychczasowych zwolenników rządzącej koalicji. Otwarcie proniemiecki rząd Tuska konsekwentnie podporządkowuje polski interes narodowy w pośpiechu tworzonej IV Rzeszy (czy też Mitteleuropy).

Pośpiech i brutalność dokonywanych w Polsce przez rząd Tuska zmian w podporządkowaniu atrybutów suwerenności UE wynika z powstającego zagrożenia zakończenia wojny przez jej przeciwnika prezydenta Trumpa. Ta wojna tworzy sprzyjający klimat w kategorii pompowanej psychozy zagrożenia w celu szybkiego podporządkowania sobie przez globalistów z Brukseli państw narodowych UE i  dramatycznego ograniczenia ich samodzielności. Okazja czyni złodzieja…

Dlatego liderzy UE nie są zainteresowani szybkim zakończeniem wojny, dopóki nie wykorzystają jej do przyspieszonego stworzenia swojego superpaństwa pod egidą Niemiec. Stąd stawanie na głowie, program zbrojeniowy oparty na wspólnym zadłużeniu państw unii w celu odbudowy niemieckiego potencjału militarnego i projekt stworzenia wspólnych sił zbrojnych pod niemieckim dowództwem. Dlatego też miłująca bolszewicką sprawiedliwość społeczną (kto nie z nami tego zdepczemy)  Ursula von Lenin nie zamierza przeszkadzać Tuskowi w podporządkowaniu Polski interesom Berlina, a nawet chętnie mu pomoże wystrychnąć Polaków na “dudka”.

Dochodzi do sytuacji, w której Polakom się wmawia, że naszej niepodległości będą broniły Niemcy. Niestety mimo edukacyjnych usiłowań w wycinaniu znajomości naszej historii, pamiętamy przecież “dostawy” niemieckiej amunicji i sprzętu z 1939 r. i jakie to miało konsekwencje dla II RP. Teraz jest jeszcze lepiej, bo polski Sejm przegłosował, żeby polski podatnik uzbrajał niemieckiego żołnierza i odciął się od układów sojuszniczych z Ameryką.

Najbardziej zadziwiający jest taniec takich partii jak PSL wokół zasobnego polskiego  koryta, które dla wyborców PSL-u raczej może kojarzyć się z trumną dla polskiego rolnictwa. Ta sytuacja przypomina skomunizowane elity amerykańskiej Partii Demokratycznej na służbie globalistów wyraźnie działające na szkodę interesów swojego elektoratu, który powoli odzyskuje samoświadomość i zdradzony powoli opuszcza liderów swojej partii. Można zrozumieć postawę PO, ale inne człony rządzącej koalicji nie mają “zielonego” pojęcia dokąd prowadzą własny elektorat, no chyba, że nim gardzą.

Prezydent Trump zażądał aby Europa bardziej zadbała o swoje bezpieczeństwo, a nie tylko liczyła na wysiłek amerykańskiego podatnika. Elity UE rozgłaszając stan zagrożenia płynący z Rosji (która przez 3 lata nie może sobie poradzić z Ukrainą), wpadły na pomysł, aby nie tylko zadbać o zwiększenie własnych nakładów jako członkowie NATO, ale stać się samodzielną siłą i wypchnąć Amerykę z Europy. 

Trump widzi niemiecką nostalgię za dostępem do taniej rosyjskiej energii, co zostało zatrzymane przez poprzednią administrację Joe Bidena wojną na Ukrainie. Obserwuje, że elity UE zainteresowane są kontynuowaniem wojny i zapraszają USA do dalszych dostaw broni, amunicji i funduszy. Dlatego Trump negocjuje bezpośrednio z Putinem, pomijając rolę liderów państw europejskich znając ich agendę. Dopóki w USA rządziła kierowana przez globalistów administracja Bidena mieliśmy zbliżoną zgodność interesów Ameryki, UE i Ukrainy. Powrót do władzy antyglobalistycznego Trumpa to wszystko popsuło, ponieważ on nie dba o globalistyczną ideologię i chce zadbać o interes amerykańskiego podatnika.

Trump ciągle idzie do przodu ze swoimi reformami i najpierw chce uporządkować własne podwórko, choć podejmuje wysiłki aby uporządkować zaistniałe konflikty m.in. na Ukrainie. Liderzy Europy nie są zainteresowani zakończeniem wojny, Putin również nie ma powodów aby się spieszyć i powoli zajmuje kolejne obszary Ukrainy. Trump jest człowiekiem biznesu, nie chce kosztownych, osłabiających wojen, nie jest ideologiem, operuje na zdrowym rozsądku, co przeszkadza globalistom w osiąganiu ich celów. Przynajmniej dwa razy próbowano go odstrzelić, jest na tyle niebezpieczny, że przez uparte dążenie do pokoju może pokrzyżować plany rozciągnięcia, rozszerzenia globalistycznej kontroli nad nowymi obszarami świata.

Polska w formującej się sytuacji mogłaby odegrać znaczną rolę i nie wpaść w łapy unijnych globalistów tracąc państwowość, ale u władzy mamy pro niemiecką ekipę Tuska, a to komplikuje sytuację. Idą wybory prezydenckie, rozgorączkowana ekipa Tuska popełnia coraz więcej błędów, być może koalicja wkrótce się rozleci. Trump znając układ sił w Europie, sympatie i antypatie społeczeństw mógłby poprzeć nowy patriotyczny rząd polski i innych państw na wschodniej flance NATO jako przeciwwagę dla globalistycznej zachodniej Europy jak i nienasyconego imperialistycznego Putina. Z drugiej strony chciałby wytrącić Niemcom dążenie do pełniejszego dostępu do rosyjskiej energii i sam zająć ich miejsce wchodząc w układ z Putinem odnośnie eksploatacji rosyjskich zasobów. To z kolei usamodzielniło by Putina od Chin, które w przyszłości chciałyby zwrotu zagarniętych przez Rosję ziem w sytuacji jej osłabienia. Oczywiście globaliści też tradycyjnie mają chrapkę na zasoby mineralne Rosji.

Wiele zależy od tego jak swoją sytuację widzi Putin, który już przecież też odczuwa ciężar rozpoczętej przez siebie wojny. Jeśli mówimy o wzroście PKB Rosji to pochodzi on z wzmożonej produkcji wojennej, inne sektory gospodarki są zaniedbywane.  Nie wiadomo, czy w jego rozumowaniu  zwycięży mąż stanu, czy tradycyjny imperialista i wtedy może ugryźć więcej niż może przełknąć. Oczywiście może spojrzeć na kalendarz i po skonsumowaniu zdobyczy, “pokojowo” przyczaić  się na następne 4 lata kadencji Trumpa, ale lansowany na jego następcę JD Vance też ma kręgosłup i jeszcze przy Trumpie wiele się nauczy. 

The Financial Times (FT), donosi, że Anglia, Francja,Niemcy i kraje nordyckie planują w ciągu 5-10 lat pozbyć się USA z NATO, co mają ogłosić na szczycie NATO w czerwcu. Źródła podają, że państwa wschodniej flanki Polska, kraje bałtyckie i Rumunia są innego zdania obawiając się, że w takim układzie Trump może porzucić Europę wcześniej. Te kraje preferują pozostanie w sojuszu i pod amerykańskim parasolem ochronnym. Ostatnie sygnały i zaangażowanie się rządu Tuska w projekt francuskiego parasola nuklearnego może być w/g FT sprawą taktyki wobec USA, która może stać się strategią w razie wygranych przez PO prezydentury w majowych wyborach i domknięciem systemu. Cóż, będzie interesująco!

Jacek K. Matysiak                                                                                                           Kalifornia, 2025/03/25

Reklama

Metoda na rympał, czyli finezyjna strategia Nowogrodzkiej

7

Staram się na bieżąco obserwować polską scenę polityczną i wydarzenia społeczne, w końcu z tego żyje. Bywa to zajęcie wyjątkowo uciążliwie, często niestrawne, ale zdarzają się też chwile odpoczynku i tak też się zdarzyło w przypadku śmierci „Pani Basi”. Dotarła do mnie ta informacja dopiero w niedzielę i zapewne był to jeden z powodów, dla których nie uległem zbiorowej histerii i co więcej przed zbiorową histerią przestrzegałem. Barbara Skrzypek już za życia była legendą Nowogrodzkiej uwiecznioną w „Uchu Prezesa” i bynajmniej nie przedstawiono jej jako zlęknionej mimozy.

Barbara Skrzypek uchodziła za „żelazną damę”, która trzyma całe towarzystwo za twarz i własną piersią ochrania prezesa. Prawdę mówiąc nigdy nie weryfikowałem tego wizerunku, ale nie widziałem też dementi ze strony aktywu politycznego i medialnego PiS, zatem uznałem, że jest to obraz być może nieco przerysowany, jednak oddający charakter „Pani Basi”. Tymczasem w niedzielę ukazał się zupełnie inny obraz, osoby całkowicie bezwolnej, nie potrafiącej sobie poradzić z najprostszymi czynnościami, jak odczytanie kilkustronicowego tekstu, co przecież bez względu na satyryczne portretowanie, było codziennością zawodową Barbary Skrzypek. Uderzyło mnie to dość mocno, ale dopiero kolejne wypowiedzi polityków i dziennikarzy związanych z PiS zjeżyły resztki włosów na głowie.

Jako osoba doświadczona licznymi procesami, a tym samym przesłuchaniami, znam procedury sądowe, policyjne i prokuratorskie na pamięć. W sumie uczestniczyłem w kilkudziesięciu postępowaniach i co najmniej kilkanaście razy byłem przesłuchiwany, w różnych rolach procesowych: świadka, pokrzywdzonego, podejrzanego, oskarżonego. Jest to wiedza o tyle trwała, że praktyczna i bieżąca, dlatego wypowiedzi ignorantów szczególnie irytują. Niestety takie wypowiedzi zalały Internet i jak to zwykle bywa pojawiały się najgłupsze teorie z „trzydniowym stresem pourazowym” na czele, co jeszcze można uznać za koloryt sieci. Gorzej, że tysiące komentarzy skupiało się na stawianiu zarzutów prokuraturze, tam gdzie absolutnie nie doszło do złamania prawa, czy procedury.

Z tych wpisów jasno wynikało, że ich autorzy nigdy nie brali udziału w przesłuchaniu, bo gdyby było inaczej to nie zadawaliby tak niedorzecznych pytań jak: „A skąd niby świadek ma wiedzieć, jakie są jego prawa”, „A skąd świadek ma wiedzieć, co zostało zapisane w protokole”. Każdy przesłuchiwany jest pouczany o swoich prawach i co więcej musi potwierdzić, że pouczenie zrozumiał. Każdy świadek musi zapoznać się z protokołem i złożyć podpis, że jest on zgodny z treścią zeznań lub złożenie podpisu odmówić. Na bazie żenującej ignorancji powstały idiotyczne scenariusze, które głosiły, że prokurator Wrzosek i Dubois niemal zaplanowali morderstwo, a już na pewno psychicznie torturowali i zmusili do składania zeznań przeciw Kaczyńskiemu.

Od początku wiedziałem, że to pułapka i od początku starłem się ostrzec, aby w nią nie wpadać. Jasne były też dla mnie, że o ile „zwykli komentujący” nie mieli pojęcia o czym piszą, to przecież większość polityków PiS doskonale zna procesowe realia, zresztą to samo dotyczy dziennikarzy. Jednak na fali emocji fajnie się wypisywało kolejne bzdury napędzające histerię, aż przyszedł moment, w którym prostymi ruchami Wrzosek i Bodnar pozamiatali całą „finezyjną strategię” PiS, a poważnie mówiąc nie wiem już, którą akcję przeprowadzoną na rympał.

Ujawnienie protokołu i przeprowadzenie sekcji zwłok nie pozostawia złudzeń, że żadnej zaplanowanej zbrodni nie było. Oczywiście to tylko jeszcze bardziej nakręca zafiksowanych, ale to nie zafiksowani, tylko „normalsi” zdecydują o wynikach wyborów prezydenckich. PiS w środku kampanii odwalił tak żałosny numer, że można stracić wszelką nadzieję, jednak nie wolno tego robić. Wbrew głupocie dziadków z Nowogrodzkiej i cynizmowi Sakiewicza trzeba zrobić wszystko, żeby nie odbierać szansy Karolowi Nawrockiemu na zwycięstwo. Na szczęście sztab Nawrockiego i sam Nawrocki w tej sprawie się nie skompromitowali.

Reklama

Trump grozi pokojem! Niebezpieczeństwo!

2
niceTrumpPic

Dużo się dzieje, nie będzie kryzysu z budżetem w USA, obecny został przedłużony o 6 miesięcy. DOGE Muska dalej wycina tłuszcz z biurokracji DEEP STATE. Kanada ma nowego premiera, którym jest Mark Carney, głęboki globalista były szef Bank of England, czyli kanadyjczycy trafili “z deszczu pod rynnę”. Pod okiem Trumpa trwają rozmowy z Putinem i Żeleńskim o 30 dniowym rozejmie. Rosja praktycznie okrążyła siły ukraińskie w obwodzie kurskim, czemu zaprzecza Żeleński. Trump usiłuje “wyrównać” cła w wymianie handlowej z poszczególnymi krajami, co spotyka się z kompletnym zaskoczeniem i zapowiedziami odwetowych ceł na amerykańskie produkty. UE usiłuje scentralizować władzę jej elit nad członkowskimi państwami narodowymi, co może doprowadzić do jej upadku. Polska lawiruje między UE, a US.

Niedawno Trump w obecności Kongresu i Senatu, oraz zaproszonych gości wygłosił swoje prezydenckie orędzie o stanie państwa, obserwacja tego zjawiska szokowała. Jedna, republikańska strona wiwatowała na stojąco, biła brawa, niczym na koncercie. Druga, demokratyczna połowa zachowywała się tak jakby uczestniczyła w pogrzebie, niestety własnym. Dziś bardzo gorącym medialny daniem jest ukraińsko-rosyjski kotlet, jego przystawki szykują w Kijowie, Moskwie, Waszyngtonie, a nawet w arabskim Jeddah. Chodzi o rozejm, przerwę w zabijaniu na całe 30 dni, inicjatywa Trumpa mająca na celu zatrzymania tej krwawej niepotrzebnej wojny między dwiema słowiańskimi państwami.

Polacy widzą i oceniają Trumpa przez pryzmat jego reakcji na wojnę na Ukrainie, jednak Trump głównie zajmuje się uporządkowaniem bałaganu w polityce wewnętrznej, gdzie dochodzi do naprawdę wielkiej rewolty prawie we wszystkich dziedzinach. Przysłowie mówi, że naprawę świata powinno zacząć się od siebie. Zagraniczni obserwatorzy zapominają, że Trump wygrał prezydenturę dlatego, że poprzednia lewicowa administracja Bidena nie dbała o interesy tak amerykańskiego podatnika jak i o interesy państwa i była podporządkowana interesom globalistów. Dlatego głównym zadaniem Trumpa jest skończenie z powszechną zbiurokratyzowaną korupcją DEEP STATE (np. globalista Soros), która używając pieniędzy amerykańskiego podatnika bezczelnie finansowała ponadnarodowe lewicowe ruchy i organizacje właśnie zagrażające wartościom cywilizacji chrześcijańskiej z których podatnik był dumny! 

Nie łudźmy się, Trump doskonale wie, że tak naprawdę na dokonanie przeobrażeń ma tylko niespełna dwa lata, aż do samorządowych wyborów w 2026 r. Jeśli do tego czasu nie upora się z inflacją, polityką ceł i swoim programem radykalnych reform, to niestety przegra drugą kadencję, tak jak dzięki inwazji sponsorowanego globalistycznego sztyletu chińskiego wirusa jego program MAGA został zatrzymany w pierwszej kadencji. Jeśli straci większość w Kongresie i Senacie to wtedy powtórzy się krwiożerczy atak niszczący wszelkie nadzieje na przywrócenie normalności w Ameryce i w świecie i bezpiecznie można powiedzieć, że zasłużymy abyśmy my i nasze dzieci żyły w komunie. 

Wrogowie Trumpa tylko na to czekają. Jeśli ktoś z Polski tego nie rozumie to niech spojrzy jakie są cele i konsekwencje totalitarnych, komunistycznych posunięć, dyrektyw UE (czy nawet skandaliczna sytuacja w prezydenckich wyborach w Rumunii, czy polski “okrągły stół”). Oczywiście w ramach rozpoznania zielonej “globalnej głupoty” trzeba by się wysilić, uruchomić i   usamodzielnić swój mózg, ale dla milionów naiwnych i leniwych pelikanów jest to wprost  niewyobrażalna operacja specjalna…

Powracając do zagadnienia wojny na Ukrainie trzeba zauważyć, że Trump odziedziczył wspieraną przez administracje Obama/Biden wojnę i oceniając jej bezsens szybko chce ją zakończyć, widząc setki tysiące ofiar i postępującą dewastację ukraińskiej infrastruktury. Przecież ta wojna dramatycznie redukuje populację Ukrainy i Żeleński doskonale zdaje się z tego sprawę. Dla Trumpa logicznym jest, że ta bezsensowna wojna, której sprzyjała poprzednia globalistyczna administracja Bidena musi być też zakończona gdyż pochłania amerykańskie zasoby finansowe  powodując ogromne zadłużenie przyszłych pokoleń Amerykanów. To nie jest bez konsekwencji i nie jest takie proste jak powiedział Jacek Bartosiak “niech Ameryka dodrukuje pieniędzy”. Bezmyślnie zaciągany dług zawsze prowadzi do upadłości…

Kiedy oglądam niektóre polskie media i słyszę, że Trump zdradził, bądź Ameryka zdradziła to drapię się po głowie zapytując, czego ci autorzy nie rozumieją? Trump nie jest prezydentem Ukrainy, Polski, czy nienawidzącej go ostro lewicującej Europy, Ukraina nie jest też członkiem NATO. Jest prezydentem Ameryki, którą chce wyrwać ze szponów globalistycznego totalitarnego lewactwa i przywrócić jej siłę i normalność. Dlaczego? Dlatego, że lewackie pomysły, socjalizm nigdzie się nie sprawdziły przez to, że dla socjalizmu, jak to pisał Majakowski jednostka jest zerem, jest bzdurą! Tylko kołchoz, kibbutz, unia płonącej planety, nieważny jest człowiek, ważna jest utopijna wizja szczęśliwości, która niestety zgodnie z historycznym rekordem daje nam tylko piekło! Trump chce zawrócić ten pogrzebowy kondukt i odnowić Amerykę, ale nie będzie łatwo.

Obecna sytuacja Ukrainy nie jest optymistyczna, jeśli Żeleński nie przystałby na warunki Trumpa odnośnie szybkiego zawarcia rozejmu, poniesie sromotną klęskę i przez to znieważy ogromną ofiarę bitnego ukraińskiego żołnierza. Ukraina jest w trudnej sytuacji sponsorowanej przez cynicznych liderów globalistycznej lewicy będących na pasku NWO. Tylko Polska i Ameryka autentycznie wspomagały Ukrainę w wojnie z Rosją, reszta UE ofiarowała Ukrainie pomoc na zasadzie pożyczki, bądź zastawu pod zasoby.  

Zabawnie brzmi oburzenie komentatorów na decyzję Trumpa po akrobatycznym występie Żeleńskiego w Białym Domu. Trump chciał pomóc Ukrainie w zakończeniu wyniszczającej ją wojny, jako facet z biznesowym bagażem  zauważył, że Anglia, Niemcy, Francja plus, które utuczyły Putina finansując jego zbrojenia przez zakup ropy i gazu, nie dają funduszy i broni, a jedynie je “pożyczają”.  Żeleński nie chciał podpisać z USA umowy o wspólnym wydobywaniu minerałów (na 50%) z sekretarzem skarbu Scottem Bessentem w Kijowie mówiąc, że podpisze to w czasie konferencji w Monachium z sekretarzem Marco Rubio. Tam stwierdził, że jednak chciałby osobiście pojawić się w Waszyngtonie, aby podpisać. Wiemy, że tam też kręcił i nie podpisał. Może już wtedy Trump wiedział, że Żeleński 17 stycznia już podpisał taką umowę (na sto lat!)  odnośnie eksploatacji zasobów mineralnych z globalistami z City of London?

Trump, który ma swoje doświadczenie w mediach i telewizji nie takie rybki zjadał na śniadanie jak Żeleński, któremu wygarnął, że w swojej grze nie ma on  żadnych kart bez wsparcia Ameryki. Żeleński widocznie zbyt uwierzył w swoją gwiazdę (przypomina tu nieco Wałęsę) i jako zawodowy aktor próbował grać ten sam scenariusz niezłomnego wodza walczącego w obronie zachodniej cywilizacji z imperialną Rosją Putina. Jakoś mu umknęło, że prezydentem w US jest Trump, przeciwko któremu w poprzednich wyborach wspierał on i jego ambasada w Waszyngtonie konkurentów Trumpa. Zresztą podobnie było i w ostatnich wyborach (Żeleński w Pensylwanii). Niestety Trump nie jest zainteresowany postępową lewicową ideologią i ją zwalcza, aby Amerykanom przywrócić normalność. Dlatego też trudno mu się dogadać z lewicową UE.

Tak dużo się dzieje, że nie sposób na kilku stronach (nikt nie lubi długich tekstów) usiłować przekazać obraz zachodzących wydarzeń, a dzieje się wiele. Trump i (używając języka Piłsudskiego) jego pułkownicy przeganiają demokratyczne święte krowy wyżerające  pastwiska amerykańskiego podatnika. Przoduje w tym powołany urząd do walki z korupcją (DOGE) pod kierownictwem słynnego biznesmena pochodzącego z RPA, Elona Muska. Kilka dni temu Musk udzielił wywiadu Larry Kudlow w którym odniósł się do ostatnich cyberataków na platformę X, informując, że większość tych ataków pochodziła z obszaru Ukrainy (!). Ukraiński dziennikarz, który niedawno odebrał odznaczenie od prezydenta Żeleńskiego (Vadim Karpiak ) niedawno zapytał, gdzie jest “Lee Harvey Oswald”, który w/g oficjalnej wersji zastrzelił prezydenta John F. Kennedy. To dopiero przejaw kultury, taktu  i wdzięczność! 

Przypomnijmy, że od początku wojny na Ukrainie Musk bezpłatnie zaoferował walczącej Ukrainie swój internetowy system kosmicznego naprowadzania tak niezbędnego do rozpoznania nadchodzących ataków, jak i planowaniu własnych działań. Rosjanie zniszczyli tradycyjne sposoby elektronicznej komunikacji na Ukrainie. Po roku widząc miliardy dolarów przeznaczanych na Ukrainę, poprosił o refundację swoich kosztów, co spotkało się z oburzeniem Ukraińców. W rezultacie koszty zgodziła się przejąć Polska ($50 mln+)  i strona amerykańska. 4 marca bezskutecznie namawiający Żeleńskiego na podjęcie rokowań w/s przerwania wojny “zniesmaczony” Trump zatrzymał pomoc wojskową i wywiadowczą  dla wojsk Ukrainy. Po rozmowach w  Jeddah, Arabia Saudyjska gdzie sekretarz stanu Marco Rubio spotkał się z delegacją ukraińską w celu pozyskania jej stanowiska do warunków zatrzymania wojny i osiągnięcia pokoju Trump przywrócił pomoc.

Coraz bardziej znienawidzony przez czerwonych globalistów Musk, którzy w proteście podpalali i niszczyli dilerów jego samochodów Tesli powiedział, że kluczem do zatrzymania wojny na Ukrainie byłoby wprowadzenie sankcji wobec 10 największych oligarchów Ukrainy, zwłaszcza tych, którzy mają wille w Monaco. Wychodzi na to, że po usunięciu od gry będącej na usługach globalistów administracji Bidena, UE dalej utrzymuje swoją wojenną postawę, duńska premier Mette Frederiksen wreszcie wykrztusiła z siebie linię programową globalistów:

 “pokój w Ukrainie jest bardziej niebezpieczny niż trwająca wojna” 

Celem rozmów w Jeddah było zdefiniowanie ukraińskich warunków zawieszenia walk na 30 dni i przekazania ich do wiadomości Putina, z którym następnie omawiane będą jego warunki w celu wypracowania wspólnego programu rozejmu. Na dziś Putin jest bardziej zainteresowany dalszym zajmowaniem ukraińskich ziem i konsekwentnym zlikwidowanie ukraińskiej operacji specjalnej w obwodzie kurskim. Jednak niedawno Putin zgodził się na projekt rozejmu. Ze swej strony, Trump po ukraińskiej zgodzie na rozejm wznowił dostawy broni i udostępnił tak niezbędny elektroniczny podgląd pola walki.

W międzyczasie Rosjanie przeprowadzili bardzo brawurową akcję przerzucając setki żołnierzy rurami nieczynnego gazociągu 15 km na tyły ukraińskich sił w rejonie kurskiego obwodu w Rosji. Powstała panika i poważne zagrożenie całkowitego odcięcia inwazyjnych ukraińskich sił  w rejonie Sudży. Ich sukcesy miały być kartą przetargową w negocjacjach, jednak wydaje się, że to nie wypaliło, a nawet stworzyło więcej problemów. Innym powodem ukraińskiego uderzenia na Kursk miało być spowodowanie zmniejszenia rosyjskiej przewagi, tak aby zmusić ją do wycofania sił z frontu, ale to też nie wypaliło. Prezydent Trump zwrócił się z apelem do Putina, aby oszczędził życie żołnierzy ukraińskich i potraktował ich jako wojennych jeńców. Putin zgodził się z zastrzeżeniem, że żołnierze złożą broń. Dowództwo ukraińskie mówi, że absolutnie nie ma tam kryzysu i Ukraińcy wycofują się na z góry upatrzone pozycje(?). Co gorsze zmasowane tam teraz  rosyjskie siły mogą uderzyć w kierunku Charkowa.

Putin jest zdania, że 30 dniowy rozejm, zawieszenie broni pomoże tylko Ukrainie, dając jej czas na podciągnięcie posiłków, broni i rekruta. Zapowiada też negocjacje, jak ten rozejm ma funkcjonować w detalu, podkreślając, że jest zainteresowany ostatecznym pokojem i jest przeciwny monitorowaniu warunków rozejmu przez siły państw NATO. Widocznie Putin myśli, że w nowej sytuacji może uzyskać więcej w negocjacjach niż na polu walki. Przecież to on uderzył na Ukrainę i znamy jego sposoby uśmiercania ludzi z opozycji, których poglądy zagrażały jego pozycji w Rosji. Ze swojej strony Trump zagroził, że w razie braku kooperacji Putina będzie zmuszony do wprowadzenia ostrych sankcji wobec każdego państwa, które pomaga Putinowi prowadzić wojnę (Chiny, Indie) zapowiedział też wyłączenie Rosji z systemu bankowego W takiej sytuacji Rosja zostałaby zepchnięta do młodszego partnera Chin. Trump w przyszłym miesiącu wybiera się do Chin  na rozmowy o wzajemnych cłach. Trump może zaproponować Chinom lepszą pozycję kosztem zwalczającej go UE.

Prawdopodobnie Putin wierzy, że Trump jest tego rodzaju liderem, który nie rzuca słów na wiatr kiedy grozi eskalacją konfliktu w razie odmowy Putina na negocjacje. Podejrzewam, że Trump również przedstawi Putinowi lukratywne propozycje na wspólną eksploatację złóż minerałów rzadkich należących do Rosji ofiarując mu technologię i kapitał, co z kolei uniezależniło by go od chińskiego monopolu w tej dziedzinie. Jak wiemy Putin jest zimnym pragmatykiem i pewnie po negocjacjach zgodzi się z propozycjami Trumpa. Z pewnością chodzi mu o Obszar Donbasu i zablokowania wejścia Ukrainy do NATO.

Kryzys spowodowany kłopotami na wojnie na Ukrainie może mieć poważne reperkusje dla Polski ze strony globalistów w Brukseli i spolegliwego jej obecnego rządu w Warszawie. Musimy pamiętać o najstarszym oszustwie, tricku, który mówi: stwórz kryzys i zaproponuj korzystne dla ciebie rozwiązanie. Dla globalistów z Brukseli i City of London wojna na Ukrainie jest wyśmienitą okazją do wyolbrzymienia zagrożenia ze strony Rosji (która ma kłopoty z pobiciem sił ukraińskich) i podjęcia zabiegów w celu większej centralizacji UE i zlikwidowania odrębności i suwerenności państw narodowych, w tym Polski. Już słyszeliśmy o wspólnym zadłużaniu państw członkowskich w celu wsparcia niemieckiej zbrojeniówki ze szkodą dla Polski. Również UE z chciwością komuny spogląda na prywatne oszczędności obywateli sugerując, że ma pomysły jak je zainwestować…

Każdy rozsądny Polak i Polka potrafiący rozumować logicznie, z jako takim rozeznaniem w sprawach współczesnego świata nie może nie dostrzegać  innego wielkiego niebezpieczeństwa, które jak trojańskiego konia wprowadza obecny rząd polski ograbiając Polaków z ich kultury, tradycji i coraz wyraźniej, z wypracowanego majątku . Jeśli nie obudzimy się, polegniemy pod tysiącami cięć przez dyrektywy i zarządzenia UE bezmyślnie wprowadzane (razem z imigrantami) przez rząd sprzedany utopii odrodzonego globalnego totalitaryzmu już nie z Moskwy, ale z Brukseli i Berlina. Dobrze opłacani unijni posłowie (z małymi wyjątkami) po cichu podpiszą zlikwidowanie suwerenności Polski. Jeśli się nie opamiętamy i oddamy Polskę lewicowym globalnym szubrawcom nasze groby przeklną nasze wnuki, którym zafundujemy życie w kolejnym totalitarnym piekle.

Jacek K. Matysiak                                                                                                Kalifornia, 2025/03/16

Reklama