fbpx
11.7 C
Biskupin
wtorek, 16 kwietnia, 2024
Reklama

Putin, Tucker, Trump i Tusk…

0

Dużo słów ostatnio padło w orbicie 2 godz. wywiadu jaki była gwiazda stacji FOX News, Tucker Carlson (teraz Tucker Carlson Network) przeprowadził z Putinem. Oceny tego medialnego wydarzenia wahają się od pochwał za złamanie tabu, do pomówień o zdradę. Wyłania się kilka zagadnień, które warto poruszyć. Putin zaprezentował się jako imperialnie rozmarzony spadkobierca carycy Katarzyny Wielkiej (“Rosja jest najwspanialsza kiedy podbija sąsiadów”) i wielkiego demokraty Stalina, któremu też wszystko co wolne za granicą autentycznie zagrażało.

                                  https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/styles/teaser_desktop_2x/public/2024-02/putinandtucker.jpg?itok=Sd8-xuR3 

W imperialnym ględzeniu Putina co raz to brzmiało polonofobiczne uczulenie, które nieustannie wypełzało z zatęchłych grobowców imperialnej Rosji. Więc dla nas Polaków to nic nowego jednak dziwi, że zostało wypowiedziane w tak sowiecki prostacki sposób. To Polska uwiodła zachodnich “Rosjan” zamieszkujących tereny dzisiejszej Ukrainy, buntując i odrywając ich od matuszki Rossiji. Według Putina najpierw było państwo rosyjskie (czytaj moskiewskie). Zapomnij o pierwszym państwie Rusinów w Kijowie. Biedny Bolesław Chrobry nie wkroczył do Kijowa, tylko chyba do Moskwy. To było dawno temu i Chrobry nie konsultował czy istnieje państwo kijowskie z Putinem, może jego komórka nie miała zasięgu?

Według tego znakomitego postsowieckiego historyka Putina, Polska współpracowała z Hitlerem, podał nawet przykład rozbioru Czechosłowacji. Chodziło o odebranie Czechosłowacji (a rzeczywiście Niemcom) zdradziecko i krwawo zagarniętego w 1919 r. Zaolzia. Uprzedzimy potakiwaczy wyjaśniając, że Polacy stanowili 80 procent populacji tych obszarów i min. J. Beck obawiał się propozycji Hitlera, aby (jesień 1938 r) wymienić ewentualnie zajęte przez niego polskie Zaolzie na przecież etnicznie niemiecki Gdańsk.  Zarzucił też Polsce, że nie zgodziła się na postulowany przez Stalina przemarsz wojsk sowieckich na pomoc Czechosłowacji. Tu Putin wykazał się nieznajomością tekstu układu sowiecko-czechosłowackiego, w którym Stalin zaznaczył, że udzieli pomocy, dopiero po tym jak podobnej  pomocy udzieli Pradze Francja (!). Wnikliwy historyk Putin ani nie bąknął o rewolucyjnej wyprawie bolszewików na Warszawę, gdzie w 1920 r. Polacy odesłali bolszewików jak powiedział Piłsudski do ich “gównianego kraju”.

Putin jedynie przelotnie nadmienił inicjujący II wojnę światową pakt przyjaźni niemiecko-sowiecki (Ribbentrop – Mołotow), czyli wspólne zbrojne uderzenie na Polskę, jej zniszczenie i rozgrabienie jej ziem przez dwóch socjalistów (Stalin międzynarodowy, Hitler narodowy). O zaopatrywaniu Hitlera przez Stalina w materiały potrzebne do prowadzenia wojny z Francja w 1940 r. Putin nie słyszał. O wspólnych konferencjach Gestapo i NKWD w Zakopanem, których celem było niszczenie polskiej inteligencji, pewnie Putin nie ma zielonego pojęcia (o tym niedobra mówić). Popisał się też sugerując, że Polska właściwie doprowadziła do wybuchu II w.ś.(!).

Wracając do Ukrainy Putin podkreślił, że nie ma takiego narodu jak Ukraińcy, a całemu temu zamieszaniu winni są właśnie Polacy, przez narzucanie tamtejszym Rosjanom  nazwy Ukraina (czyli ziemią u krańca polsko-litewskiego państwa). Ciekawe więc dlaczego Rosja Sowiecka utworzyła sowiecką republikę ukraińską? Co jeszcze bardziej zabawne w 1954 r. ta Ukraina została przez republikę rosyjską obdarowana Krymem (!), który Putin niedawno (2014 r.) przywrócił Rosji.

Putin zapewnił Tuckera, że Rosja nie ma apetytu na pożeranie kolejnych państw takich jak Łotwa, czy Polska. No chyba, że ta wredna rozmarzona w swoich wolnościach Polska zaatakuje matuszkę Rosję. Głodny terytorialnie Hitler też nigdy nie myślał o zniszczeniu Polski. Dopiero “polski atak” na niemiecką radiostację w Gliwicach kompletnie wyprowadził go z równowagi i pokojowego nastawienia. 

Pewnie Putin uważa, że maleńka Czeczenia nie mogła zatrzymać swojej wywalczonej od Rosją niepodległości, bo to strasznie zagrażało poczuciu bezpieczeństwa pokojowo usposobioniej Rosji. A prezydent Czeczeni Dżochar Dudajew prawdopodobnie popełnił samobójstwo połykając putinowską rakietę, może w/g historyka Putina cierpiał na depresję?

Teraz Polacy już mogą spać spokojnie mając za sąsiada życzliwego lidera o gołębim serduchu, który wyznał, że Polski nie zaatakuje i już. Można mu chyba wierzyć, choć na krótko przed inwazją Ukrainy też zapewniał, że tego nie uczyni. 

W swoim z sowiecka ciosanym wywodzie historycznym przypominał nieco cierpiącego na demencję Józia Bidena z uśmiechem wciskając Tuckerowi swoją wersję rzeczywistości. Jednak Tucker, który chwalił się swoimi studiami nad historią Rosji zachował się biernie nie próbując kontrować i korygować przekłamaną sowiecka hagadę sprowadzając cara Wowkę na ziemię. Z drugiej strony mamy przez to wgląd w poziom wiedzy i myślenie amerykańskich elit o Rosji.

Więc spójrzmy na problem amerykańskich konserwatystów w mylnym, dla nas niezrozumiałym pojmowaniu Rosji jaką ona historycznie była i jaką jest dzisiaj. Trzeba wyjść od uproszczenia, że amerykańscy konserwatyści przeciwstawiając się kroczącemu lewicowemu totalitaryzmowi tak w  UE jak i w Ameryce, szukają w świecie sojuszników, którzy dbają o interesy swoich narodów i sprzeciwiają się pochodowi globalistów z NWO. Do tego obozu trzeba zaliczyć Trumpa, Erdogana, Orbana, Kaczyńskiego, Bolsonaro, Putina, Milei, Wilders, Meloni, etc.

W oczach amerykańskich konserwatystów (oczywiście wykluczamy tu związanych z przemysłem zbrojeniowym RINO, NeverTrumpers i neocons), każdy kto na świecie opiera się globalistycznej łże lewicy i jej planom zlikwidowania praw obywatela i zamienienie swoich (ogłupiałych) wyborców w cyfrowe owieczki, jest sojusznikiem wolności i tradycyjnych wartości. Oczywiście konserwatyści nie mają pojęcia o korupcyjnej naturze rosyjskiego oligarchicznego systemu, a jeśli coś wiedzą to w ich mniemaniu można to usprawiedliwić. Nie rozumieją czysto imperialistycznych i tradycyjnie rosyjskich pobudek Putina. Tucker niedawno użalał się nad losem prześladowanych ortodoksyjnych chrześcijan przez ukraiński reżim Żeleńskiego nie mając pojęcia o tym, że ukraińska cerkiew wyzwoliła się spod kontroli rosyjskiej cerkwi, a konflikt przebiega po linii narodowościowej. Ukraińska cerkiew nie chce dłużej być częścią rosyjskiej, historycznie przecież tak bardzo związanej z władzą w Moskwie.

Z polskiego podwórka na platformie X odgłosy krytykujące brak decyzji w amerykańskim Senacie o przyznaniu dalszych $61 mld dla Ukrainy wydał aktualny premier Tusk, który zachował się jak prowincjonalny piłkarz, który pomylił boiska. Wygląda na to, że w Brukseli nauczył się arogancji i chamstwa i tym właśnie pochwalił się w swoim wpisie. Teraz trzeba by go wysłać do jakiegoś pipidówka, aby przypomniał sobie podstawowe zasady dobrego wychowania, a może on ich nigdy nie miał? Ta pogarda i palenie mostów z naszym na dziś największym sojusznikiem można jedynie tłumaczyć tym, że Tusk nie reprezentuje interesów Polski, a jedynie Berlina i Brukseli. Może najpierw powinien nauczyć się dyplomacji od swojego ministra Radka (ale podobno, z pustego nie nalejesz).

Oczywiście przynoszący Polakom wstyd, tweet Tuska zauważono i spotkał się z odpowiedzią kilku senatorów (m.in. Vance i Rubio) i kilku analityków i ze zdziwieniem  jak trzeba być kiepskim politykiem, aby z takim zapałem bezmyślnie szkodzić swojemu krajowi. Może Tusk zapomniał, że jest teraz premierem i chciał tradycyjnie “dokopać Kaczorowi”? Innymi słowy postrzegany jest w USA jako poniemiecki niewypał…

Tuska nie interesuje wysokie prawdopodobieństwo powrotu jesienią  do Białego Domu D.J. Trumpa. W polskich MSM gadające głowy wyraziły wielkie oburzenie na wypowiedź Trumpa na wiecu w Południowej Karolinie. Trump powtórzył to co już mówił wcześniej o karygodnym braku odpowiedzialności europejskich państw NATO w zakresie finansowania własnej obronności (2% budżetu, Polska ma już 4%). Trump nie lubi Niemiec (kraj jego przodków) i wielokrotnie szydził z nich i innych państw. Kraje te finansowały Rosję Putina (poprzez import zasobów energii) i finansując państwo socjalne ograniczały wydatki na własne bezpieczeństwo, jednocześnie oczekując, że w razie potrzeby Ameryka ich obroni przed Putinem. Tusk reprezentuje niemiecki (i francuski) interes i punkt widzenia. W skrócie sprowadzający się do wypchnięcia Ameryki z Europy i stworzenia wspólnie z Rosją euro-azjatyckiego supermocarstwa. W sumie chodzi o odnowienie starego romansu niemiecko – rosyjskiego na grobach pomniejszych państw narodowych.

Okazuje się, że aby ratować demokrację tak w USA jak i w Polsce, trzeba ją gwałcić. Przypomina to wprowadzanie systemu sprawiedliwości społecznej, wolności osobistej i równości przez bolszewików w Rosji. Z kolei Putin interpretując historię w naszym rejonie Europy mówi o potrzebie denazyfikacji Ukrainy, ale i o potrzebie zakończenia wojny. Dodajmy, że Putin tak jak i Tusk mówią o przywracaniu prawa tak jak oni je rozumieją(!).

Na koniec uwaga, krajowi komentatorzy mówią jak postąpi, czy postępowała Ameryka. Wypada przypomnieć, że nie ma jednej Ameryki, że i w USA trwa walka o władzę i w zależności od zwycięskiej opcji Ameryka może zachować się zupełnie inaczej niż poprzednio, chociaż zawsze istnieją silne wpływy potężnych korporacji i przemysłu zbrojeniowego. Z kolei aby zrozumieć amerykańską, czy europejską lewicę trzeba pamiętać, że gardzi ona cywilizacją łacińską i ją chętnie zniszczy dla urzeczywistnienia swoich utopijnych koncepcji zielonego ładu, globalnego ocieplenia vel zmian idiotycznych. Oto nasi partnerzy i sąsiedzi, w których wrogi nam diabeł siedzi… 

Jacek K. Matysiak                                                                                                 Kalifornia, 2024/02/12

Reklama

Tuska wygłupy mają zasięg prowincjonalny, w poważnej polityce jest nikim

2

Dzieje się tak wiele w naszej umęczonej Ojczyźnie, że trudno się odnaleźć w tym natłoku wydarzeń, ale wszystkie nasze lokalne swady nie mają większego znaczenia w wymiarze międzynarodowym. Nawet Unia Europejska i Komisja Europejska przestały się interesować przestrzeganiem praworządności w Polsce, bo władzę przejęła „koalicja 13 grudnia”. Nowa władza może robić co chce, z wyjątkiem prześladowania „osób LGBT” i pozostawiania śladu węglowego. Dopóki w „uśmiechniętej Polsce” powiewa radośnie gwieździsta flaga, „terror praworządności” będzie dla UE nie zauważalny.

Takie stanowisko brukselskich lub raczej berlińskich nadzorców, daje Tuskowi pełną swobodę działania i on z tej swobody korzysta. Z buta wszedł do TVP, nieco łagodniej do Prokuratury Krajowej i jeszcze nie wiadomo jak wejdzie do Trybunału Konstytucyjnego, ale jest w tym wszystkim jedno i wcale nie małe ALE. Za wielką wodą odbędą się wybory i sporo znaków na niebie łączy się ze znakami na Ziemi w jedną profetyczną całość. Joe Biden jest tak beznadziejnym i wyśmiewanym prezydentem, że większość Amerykanów w tej chwili chce głosować na Donalda Trumpa. W jaki sposób Tusk reaguje na ten całkiem prawdopodobny scenariusz? Krótko mówiąc jak gówniarz, który jest przekonany, że da się uprawiać poważną politykę zagraniczną techniką ośmieszanie „Kaczora”.

Największy problem Tuska i z Tuskiem polega na tym, że on jest silny, gdy mu media i zagraniczni mocodawcy trzymają przeciwników za ramiona i jeszcze do tego duszą powrozem. W starciu bezpośrednim Tusk nie istnieje albo staje się pośmiewiskiem. Oczywiście można się czepiać i zarzucać małostkowość wszystkim krytykom, którzy wklejają zdjęcie Tuska wkładającemu Junkerowi marynarkę na ramiona, ale to jest tylko jeden z kadrów pokazujących status Tuska na tak zwanym Zachodzie. Ten sam Junker kpił w obecności Donalda Trumpa i Donalda Tuska, że o jednego Donalda jest tu za dużo, a sam Trump zbył milczeniem dowcip Tuska o „Tusk Tower”. Parę lat później w rewanżu Tusk niczym sztubak przyłożył dwa palce do pleców Trumpa udając, że do niego strzela.

Tak wygląda cała polityka zagraniczna w wykonaniu i z udziałem Donalda Tuska i gdy znów się pojawiły problemy poza Polską, które mają zasadniczy wpływ na losy Polski, ten sam polityk okazał się takim samym pajacem. Po głosowaniu w sensacie USA, niekorzystnym dla Ukrainy, Tusk w swoim „stylu” postanowił napisać kilka „oryginalnych” słów i zaatakował konserwatywnych senatorów USA. Jestem dziwnie przekonany, że pisząc o wstydzie i przewracającym się w grobie Reaganie, nawet nie myślał, że to się przedostanie do USA. Kolejny raz chciał dokopać Kaczyńskiemu i Dudzie, ale się pomylił i dostał odpowiedź od amerykańskich senatorów, poczym zamilkł.

Komentarz do głośnej wypowiedzi Trumpa odnoszącej się do płacenia za bezpieczeństwo w ramach struktur NATO, był jeszcze głupszy, ale już bardzo prowincjonalny i bezpośredni, bo skierowany wyłącznie do prezydenta Andrzeja Dudy. O wynikach wyborów w USA trudno w tej chwili przesądzać, ale jedno jest pewne, jeśli wybory wygra Donald Trump, to wiele po dowcipach Tuska nie zostanie. Amerykanie w takiej piaskownicy bawić się nie będą i jeśli cokolwiek zagrozi ich biznesom, na przykład elektrowniom atomowym w Polsce, to się po Tusku przejadą i on nawet nie piśnie. Europejskie wsparcie to jest sporo, jednak nie na tyle dużo, aby sobie pozwalać na pyskowanie w stronę całego świata. Tusk może sobie brylować w TVN, w Discovery już nie podskoczy.

Reklama

Czy globaliści i ich eunuchy zatrzymają Trumpa?

3

Obserwujemy zmierzch cywilizacji, która metodycznie rozrywana jest na strzępy przez skrzętnie wcześniej podłożone ładunki niszczące fundamenty na których zbudowany jest pozwalający nam dotąd żyć system wartości czerpiący ze źródeł kultury i tradycji  greckiej i rzymskiej. Natura ludzka pozostaje niezmienna, najpotężniejszym motorem aktywności ciągle jest chciwość, potrzeba dominacji i posiadania. Kiedyś sprawami tego świata dyrygowała arystokracja, czy despoci, posługującymi się eunuchami i janczarami. Dziś mamy to samo pod rządami oligarchów i banksterów, z tym, że ich marzenia obejmują horyzont całego świata. 

                    https://              Chciwi oligarchowie odziani w neoboskie szaty najpierw w krwawym połogu poronili francuską, dalej bolszewicką rewolucję, później kiedy ona zawiodła ich paneuropejskie ambicje, podpompowali Adolfa kierując go we wspomaganą sowiecką przepaść, tak aby wreszcie ich rewolucja w 20 lat po nieudanym poślizgu (bitwa warszawska 1920), miała szansę dotarcia do Berlina. Dziś po kierunkowym zaprogramowaniu przemian w segmentach świata, a głównie Chin, Unii Europejskiej i Ameryki w programie zmian podgrzewają (tak jak ostatnio polską żabę) świat na wolnym ogniu w kierunku sponsorowanego chińskiego modelu pełnej cyfryzacji i kontroli obywateli. Celem jest Nowy Porządek Światowy, z poddanymi już nie-obywatelami sprowadzonymi do stanu zwierzęcego wobec rządzącej oligarchicznej elity. Jeśli ktoś naiwny i nie mogący sobie poradzić ze strachem wątpi, niech poczyta, czy też wysłucha enuncjacji giermka Kalusa Schwaba w osobie neo mojżeszowego izraelskiego bolszewika Juwal Nowal Harari, który w ramach głoszenia nowych przykazań elity ponadludzi bezwstydnie pisze i obnaża realizowane wizje o losie gotowanym nam przez światowe elity.

Jest źle, ale jak mawia mój przyjaciel Andrzej G. z Warszawy: zawsze mamy szansę póki walczymy i niejednokrotnie w historii przeogromne siły i ich plany legły w gruzach, więc spójrzmy na układ sił w tym burzliwie zapowiadającym się 2024 r. świecie. Tak naprawdę to chciałem pisać o miejscowych amerykańskich problemach, których niemało i właściwie przy bliższym spojrzeniu są one wywołane planowym działaniem tych samych sił, które usiłują zniszczyć resztę suwerenności Polski i wtopić ją do wychodka skomunizowanej, globalistycznej UE.. 

Dokonują tego z pomocą chciwych pustogłowych lokalnych globalnie zaprogramowanych eunuchów i janczarów pozbawionych narodowej dumy, tożsamości, korzeni i ambitnie służalczych wobec sił demolujących resztki naszej integralnej państwowości za cenę okruchów z globalistycznego stołu. Wielu czytających powyższe pomyśli: facet przegina, nie jest tak źle, jeszcze jest nasze dziś i jutro i my w nim przecież żyjemy. Ku przestrodze naiwnym niedowiarkom przypomnę tylko błyskawiczny i bezwzględny narzucony reżim szczepień przeciwko właśnie wypielęgnowanemu przez globalistów wirusowi C-19 z apetytem globalistów ku realnemu przejęciu zarządzania opieką zdrowia w poszczególnych państwach narodowych. Gdzie tu demokracja? Czy myślisz, że ten test, który dla globalistów przeszedł pomyślnie (ciągle dużo gorzej dla szczepionych), nie napawa ich zapałem i optymizmem do kolejnych eksperymentów na bezbronnej, naiwnej populacji?  

OK, nie chcę pisać zbyt długich tekstów, więc będzie lepiej jeśli wrócę na rynek amerykański. Globaliści są w panice, Trump jest największym zagrożeniem dla ich planów nad dalszym sprawnym zniewoleniem populacji świata. Dotąd USA, obok City of London i Davos było husarią rozwalającą cywilizację starego świata. Dlatego to bezczelne niszczenie Trumpa w okresie jego pierwszej kadencji z głupawym, wyssanym z brudnego palca lokalnych eunuchów i janczarów. Aby skompromitować i oddzielić go od wyborców, chcieli wmówić,  że Trump jest człowiekiem Putina. Dlatego Deep State i FBI przy pomocy Brytyjczyków sfałszowali niesławne “Russian Collusion”, wycięli mu jego zaufanych ludzi z administracji obstawiając go swoimi. 

Później, aby przykryć nadużycia wyborcze oskarżyli go i jego najwierniejszych o próbę negacji wyników wyborów i zorganizowaniu “powstania” przeciwko nowo zaklepanej administracji Bidena. Następnie przystąpiono do masowego ataku sądowego na Trumpa oskarżając go w 91 zarzutach i w 4 procesach o wszystko od rzekomego gwałtu z połowy lat 90-tych ub. wieku (bez dowodów!), po rzekomą finansową defraudację (uzyskana pożyczka), po rzekomo nielegalnie posiadane dokumenty i wreszcie nawoływanie do rewolty, której nie było. Powoli atakujący Trumpa jednak zrozumieli, że “to co go nie zabije, jedynie go wzmocni” i najwyraźniej dadzą mu wielu przypadkach spokój, opóźniając terminy niektórych rozpraw. 

Trwają prawybory w partii republikańskiej, w których niekwestionowanym liderem jest Trump, który zyskuje 72,7% poparcia, przy 18,7% dla Nikki Haley. Związana z Deep State Nikki jest byłym gubernatorem stanu Południowa Karolina, w której 24 lutego odbędą się republikańskie prawybory. Na dziś w sondażach prowadzi Trump 53,7% do Nikki  26,7%. Przypomnijmy, że prezydenckie wybory odbędą się na początku listopada, w sondażach prowadzi Trump 46,6%  przy 44,8% dla Bidena. Przy udziale 5 kandydatów Trump wykazuje 41,6%, Biden 36,8%, RF Kennedy 13% (niezależny demokrata), West (czarnoskóry demokrata) i Stein po 2,2%. W “wahających” się stanach, w  których zwycięstwa zwykle są potrzebne do wygrania prezydentury dziś dominuje Trump. Georgia: Trump 48,7%, Biden 42%, Wisconsin: T 46,8%, B 46,6%, Arizona: T 47%, B 42,5%, Nevada: T 49%, B 42%, Michigan: T 46,8%, B 41,7%, Pensylwania: T 45%, B 44,7%.

 W ostatnich sondażach prezydenturę Bidena pozytywnie ocenia 41%, a negatywnie 55,4%. Tylko 23,9% Amerykanów sądzi, że sprawy w US idą w dobrym kierunku, przeciwnego zdania jest 65,6%. Jeśli Trump  nie zachoruje ciężko to można powiedzieć, że będzie murowanym republikańskim kandydatem w wyborach prezydenckich z dużymi szansami na ponowną prezydencję. Jeśli wybory odbyłby się dzisiaj Trump zdobyłby 77 elektorskich głosów więcej niż w 2020 r. dużo więcej niż potrzebnych do zwycięstwa 270 głosów, a nawet więcej niż 306, które zdobył w 2016 r. Biorąc pod uwagę obserwowane dalsze pogarszanie się stanu zdrowia i umysłu Bidena może doprowadzić do wielkiego zwycięstwa Trumpa w stylu zwycięstwa Reagana z 1980 r.

Biden jaki jest każdy widzi. Krytycy winią jego żonę i rodzinę, że nie dbają aby zapewnić mu spokój i opiekę na ostatnie jego lata, przecież on nie jest w stanie zaopiekować się losem Ameryki! Silną stroną jego kampanii w 2020 r. byli młodzi ludzie w przedziale 18-29 lat, głosujący tradycyjnie na demokratów. Jednak to się skończyło, jedynie 27% z nich zamierza na niego głosować, 71% jest Bidenem rozczarowana. Chodzi tu o wspieranie przez Bidena brutalnej pacyfikacji Gazy przez Izrael. Jego konkurentami w prawyborach jest dwoje kandydatów żydowskiego pochodzenia Dean Phillips i Marianne Williamson. Kilka dni temu podczas spotkania z wyborcami w Virginii przemówienie Bidena aż 10 razy było przerywane przez zwolenników Palestyny. Ostatnio w jednej z baz USA w Syrii w ataku dronem zginęło 3 żołnierzy (+ ok. 40 rannych), nadlatujący rebeliancki dron nie został zestrzelony, gdyż spodziewano się powrotu  do bazy wielozadaniowego amerykańskiego drona. Biden odpowiedział rakietowymi atakami na bazy rebeliantów (wcześniej ich ostrzegając!), nie wygląda to dobrze…

Tradycyjnie głosujący na Demokratów segment czarnoskórych w 48% popiera Bidena, ale 49% ocenia go negatywnie. Przypomnijmy, że w 2020 r. czarnoskórzy poparli Bidena, aż w 92%! Wśród wyborców pochodzenia azjatyckiego Biden cieszy się poparciem 39%, negatywnie ocenia go 59%. Jeśli spojrzymy na segment latynosów to dobrze ocenia go 32%, a źle 65%. Największy, segment białych wyborców popiera Bidena w 30%, źle ocenia 68%. Wśród osób z wyższym wykształceniem niż studia Biden ma 50% poparcia, przy 49% negatywnej oceny. Absolwenci wyższych szkół tylko w 36% popierają Bidena, negatywnie oceniają go w 62%. W 2021 poparcie dla Bidena wynosiło jeszcze 54%, ale później zaczęło spadać nawet ostatnio do 33%…

Biden padł ofiarą swojej polityki. Kiedy w 2020 r. wygrał Biden hasłem Demokratów był powrót do normalności po rządach Trumpa. Dziś to Trump kojarzy się z szansą powrotu do normalności w Ameryce, od którego oczekuje się posprzątanie po nieudolnej i chaotycznej polityce Bidena. Bidenowi zarzuca się kontynuowanie ograniczeń przedłużających pandemię, nieudolne i kompromitujące wycofanie się z Afganistanu, wzrost kosztów życia (inflacja), brak stabilności na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie i oczywiście beznadziejna polityka otwarcia południowej granicy dla już ok. 12 mln nielegalnie wdzierających się do US tłumów, głównie młodych mężczyzn.

W Kongresie uzgodniono prowizoryczny budżet do końca roku fiskalnego w wysokości $1.590 tryliona (po polsku biliona), czyli do końca września tego roku. Ten budżet obejmuje $886 mld na obronę i $704 mld na wydatki pozamilitarne.  Ciągle trwają przepychanki nad przyznaniem $61 mld na pomoc Ukrainie i $14 mld na pomoc Izraelowi plus ochrona własnych granic, razem ok. $100 mld.  Republikanie blokują przyznanie tych sum i obiecują ich uchwalenie tylko razem z zabezpieczeniem otwartej południowej granicy, na co nie chcą się zgodzić Demokraci. Przebiegły senator Schumer chyba przesadził z projektem porozumienia. Republikanów oburzyło to, że w projekcie dopuszczono liczbę 5,000 (czy 4,000) nielegalnych przejść dziennie! Granica byłaby zamykana dopiero wtedy kiedy liczba migrantów przekroczy 5,000 imigrantów dziennie przez kolejne dni tygodnia(!). Niestety nie można finansować z podatków Amerykanów wojny o zabezpieczenie granic Ukrainy, kiedy rząd Bidena nie dba o zabezpieczenie własnych granic. W związku z tym Republikanie w Kongresie rozpoczęli prace nad impeachmentem sekretarza Alejandro Mayorkas (latynos żydowskiego pochodzenia) odpowiadającego za bezpieczeństwo i granice. Co ciekawe ten sekretarz przesłuchiwany przez Kongres uparcie twierdził, że granica jest bezpieczna i pod kontrolą (!). Do dyskusji wtrącił się też Trump:                                                            

“Zły deal w/s granicy, jest gorszy niż jego brak”

W niebezpiecznej sytuacji znalazł się stan Texas, przez którego długą  granicę z Meksykiem przedarło się już tylko w ub. roku ok. 2 mln nielegalnych imigrantów. Gubernator Greg Abbott wezwał do fortyfikacji granicy żyletkowym drutem stanową Gwardię Narodową liczącą 170,000 żołnierzy. Przypomnijmy, że ochrona granic leży w obowiązkach rządu federalnego, który zakazał gubernatorowi Texasu zabezpieczania granicy. Co gorsze Sąd Najwyższy przyznał siłom federalnym prawo do przecinania fortyfikacji z drutu żyletkowego w celu umożliwienia falom imigrantów w forsowaniu granicy(!). W związku z tym gub. Abbott ogłosił stan inwazji w stanie Texas. Więc Gwardia Narodowa tworzy zasieki, a siły federalne je przecinają(!)

Sprawa idiotycznych zarządzeń administracji Bidena stała się głośna i aż 27 gubernatorów (na 50-ciu) z różnych stanów poparło gub. Abbotta nawet ofiarowując mu pomoc. Jedni ofiarują dostawy drutu kolczastego, inni jak gub. Florydy Ron DeSantis wysłał do Texasu na pomoc oddziały swojej Gwardii Narodowej. Lewica sugeruje, że Biden powinien sfederalizować teksańską Gwardię Narodową, inni sugerują nawet wyjście Texasu z unii  z USA(!). Abbott twardo stoi na swoim zarzucając władzom federalnym uchylanie się od wypełniania swoich zobowiązań. 

Demokraci zapłacą za swoją politykę imigracyjną w nadchodzących wyborach. Przypomnijmy, że pierwszego dnia swojego urzędowania w 2021 r. prezydent Biden podpisał kilkadziesiąt dekretów odwracając politykę Trumpa. W sprawie nielegalnej imigracji prezydent Trump wynegocjował z Meksykiem, że amatorzy nielegalnego przekraczania granicy pozostaną w Meksyku i tam będą rozpatrywane ich wnioski. Biden to natychmiast zmienił i wprowadził politykę zatrzymywania imigrantów już w USA, rejestrowania ich i wypuszczania do stanów z papierami aby po dłuższym pobycie dobrowolnie zgłosili się do sędziego o wysłuchanie swojego wniosku o azyl.

Ewentualne usamodzielnienie się Texasu wielu podnieca. Texas byłby 39-tym co do wielkości państwem świata, np. większym od Francji, posiada populację ok. 30 mln, co daje mu 50-tą pozycję na świecie. Ekonomia Texasu to $2,3 tryliona (po polsku biliona), co daje mu 2 miejsce w USA (za Kalifornią) i 10 miejsce globalnie (większa niż Rosja $1,8 tryl., Brazylia, czy Kanada). Bez Texasu USA straciłyby 7% terytorium i 8,8% populacji. Miejmy nadzieję, że te kłopoty szybko się wyjaśnią.

Na koniec cytat z Trumpa zapytanego o opinię n.t. Bidena: 

“Biden jest jak elektryczny samochód, daleko nie pojedzie” 

Jacek K. Matysiak                                                                                                                 Kalifornia, 2024/02/04

Reklama

To nie są wpadki, to jest polityczna kondycja prezesa PiS i będzie tylko gorzej

15

W życiu trzeba się kierować zasadami, bo inaczej to nie życie, tylko wegetacja. Moją ulubioną zasadą jest mówienie i pisanie tego, co myślę, a niestety o kondycji prezesa PiS nic dobrego nie myślę i nie napiszę. Wiem, wiem, tak ze 123 razy ogłaszano koniec Jarosława Kaczyńskiego i odsyłano go na emeryturę, a on jako genialny strateg powygrywał wszystkie możliwe wybory. Prawda, ale niecała i w dodatku przeniesiona w czasie.

Jarosław Kaczyński zawsze słynął z wypowiedzi, czy nawet pojedynczych słów, którymi podniecała się cała Polska, zatem kolejne „tortury na gestapo”, czy wezwanie Prezydenta RP do bliżej nieokreślonych działań, nie powinno robić większego wrażenia. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy tym, co było, a tym co zostało z polityki Kaczyńskiego. Wcześniej był plan i to długoterminowy, było też zdrowie, przenikliwość umysłu i tylko od czasu do czasu pojawiały się jakieś wpadki. Teraz nie ma nic, łącznie z wpadkami, bo te stały się codziennością. Po wszystkich wyczynach, jakie zaledwie w miesiąc wyprodukował Tusk z towarzyszami, PiS powinien wystrzelić w sondażach, tymczasem spada w partyjnych notowaniach i nie potrafi przekonać Polaków do pojedynczych działań.

Nie jest to związane wyłącznie z zachowaniem Kaczyńskiego, trzeba też mieć na uwadze, że TV Kurskiego poza fanatykami PiS nikt bronił nie będzie, co najwyżej może się sprzeciwiać bandytyzmowi ekipy Tuska. Wbrew pozorom podobnie jest z Kamińskim i Wąsikiem, ci politycy po prostu mają fatalny wizerunek, nie tylko po lewej stronie, prawa też im nie potrafi wybaczyć zachowań z czasów „pandemii” i „wojny na Ukrainie”. Tyle tylko, że sprawny polityk, na przykład Kaczyński sprzed 10 lat, potrafiłby w tych warunkach wzmocnić partię prostą metodą jednoczenia szeregów przeciw wspólnemu wrogowi. Tymczasem „dzisiejszy” Jarosław Kaczyński postanowił poszukać, czy odgrzać konflikt z wewnętrznym wrogiem Andrzejem Dudą i walić na oślep jedynie słuszną racją we wszystkich kierunkach.

Tak źle nie było z polityką PiS od czasu załamania po tragedii smoleńskiej, ale tym razem nie ma żadnej energii i przede wszystkim osobistego potencjału prezesa, żeby porażkę przekuć na sukces. Na każdym kroku PiS realizuje fatalne decyzje swojego lidera, tak było z całkowicie absurdalnym głosowaniem przeciw wicemarszałkom z innych klubów, przy jednoczesnym komunikacie, że Tusk głosował przeciw wicemarszałkowi opozycji. Odrobinie lepiej poszło z próbą odwołania Boska, gdzie cudem i w ostatniej chwili PiS uniknął kompromitacji. Za to wczoraj doszła groteskowa akcja z obroną prokuratury, a dziś nastąpiła katastrofa w czasie wywiadu sejmowego. I nie będzie lepiej, będzie coraz gorzej, bo nie istnieje eliksir młodości i po porostu czas Jarosława Kaczyńskiego jako lidera PiS bezpowrotnie minął.

W tym miejscu wpadałoby postawić sakramentalne pytanie. Kto w takim razie za niego? Krytykować to każdy potrafi, ale gdzie szukać następcy? Bardzo dobre pytanie, tylko na później, najpierw trzeba doprowadzić do równie trudnej, jeśli nie trudniejszej przemiany. Dopóki w elektoracie PiS i samym PiS nie ma przekonania albo istnieje paniczny strach przed wymianą lidera, to nie ma co wskazywać następców. Zadaniem numer jeden jest wysłanie coraz głośniejszego i jak najszerszego komunikatu, że to już czas i nie ma odwrotu.

Taka wola po stronie PiS się ujawnia, ale pokątnie i za pomocą szeptów, co bardziej szkodzi niż pomaga. Wyborcy PiS działają nieco odważniej i głośniej, jednak ciągle jest ich za mało. Jeśli w narodzie nie dojrzeje potrzeba wymiany lidera, będziemy niestety obserwować takie i jeszcze bardziej smutne sceny upadku. Jarosław Kaczyński, przy swoich wadach, ma też liczne zasługi i osiągnięcia, dlatego zasługuje na szacunek, należy mu go okazać w jedyny właściwy sposób. Panie prezesie, czas przyjąć stanowisko honorowego prezesa PiS i przejść na zasłużoną emeryturę.

Reklama

Huragan Trump i wybory w Ameryce…

0

Wynik republikańskich prawyborów w stanie New Hampshire potwierdził pogląd, że Deep State tak naprawdę nie ma narzędzi, aby zatrzymać idącego do prezydentury jak huragan Trumpa. Wielkie nadzieje jakie republikański establishment, RINO’s, NeverTrumpers, newcones i agenci Partii Demokratycznej pokładali w kandydaturze Nikki Haley wymarzły tego wtorkowego mroźnego dnia nawet w liberalnym New Hampshire, gdzie poparł ją gubernator Chris Sununu. Nie pomaga też 91 oskarżeń w czterech procesach w stanach Florida, Georgia, i  Washington, D.C., Trump żartuje, że te mnożone oskarżenia, które grożą mu wyrokiem aż na 700 lat, w rzeczywistości pomagają mu w kampanii i doprowadzą go na druga kadencję do Białego Domu. Nawet gdyby w rozpaczy za pomocą lewicowych sędziów wsadzili go do więzienia w/g amerykańskiego prawa i tak zostałby prezydentem, tylko jeszcze bardziej popularnym. Ostatnio coś jakby zapachniało obywatelskim oporem  wobec knowań możnych tego świata…

https://media.gettyimages.com/id/1163026796/photo/washington-dc-u-s-president-donald-trump-walks-out-of-the-white-house-before-departing-july.jpg?s=612×612&w=0&k=20&c=Cr-= 

Polityka to pieniądze, w ostatnich 3 miesiącach 2023 r. Haley pozyskała $24 mln  z czego większość utopiła w przygotowaniu kampanii wyborczej w New Hampshire. Na pomoc Nikki, przeciwko Trumpowi rzucili się Demokraci i niezależni zmieniając swoją przynależność na kartach wyborczych. Sondaż podaje, że stanowili oni  aż 73% głosów oddanych na Haley przecież w republikańskich prawyborach! Oczywiście w listopadzie w wyborach prezydenckich będą głosować na Demokratę.

Demokratom i lewicy tradycyjnie pozostała na rozpałkę wyborczych nastrojów aborcja, dla “normalnych” wyborców dziś najważniejsza jest clintonowa “ekonomia głupcze!” i bezmyślnie otwarta południowa granica przez którą nielegalnie napłynęło już ok. 10 mln przeważnie w wieku poborowym mężczyzn. Nikki Haley zapowiedziała dalszą walkę z Trumpem o republikańską nominację, po Nevadzie (8 luty), nadchodzą prawybory w Karolinie Południowej, której gubernatorem przecież była Nikki Haley, ale dziś nie ma w swoim stanie szans przeciwko Trumpowi. Powinna pójść po rozum do głowy i teraz zrezygnować, zanim okaże się co o niej myślą wyborcy w jej własnym stanie.

Sondaż Harvard/Harris wskazuje przewagę Trumpa nad Bidenem: 53%-47%, w przypadku uwzględnienia kandydata niezależnego RF Kennedy: Trump 44%, Biden 36% i RFK 21%. Wielu komentatorów stawia Trumpa w szeregu z George Washington, Thomas Jefferson, Abraham Lincoln, FDR, JFK, Ronald Reagan, Bill Clinton, Barack Hussein Obama. Jednak żaden z powyższych prezydentów nie był dwa razy impeached, 4 razy oskarżony i żadnemu nie groziło ponad 700 lat więzienia! Ostatni sondaż firmy Rasmussen pokazuje, że Trump bije  Bidena 48% do 38%. 

Co jest bardzo ważne, sondaż USA Today i Suffolk University wskazuje, że Trump prowadzi z Bidenem pośród latynoskich wyborców 39% do 34%. Przypomnijmy, że w  starciu między (2012 r.)  Obamą, a Romney ten pierwszy prowadził wśród latynosów 70% do 27% (!). przypomnijmy, że w USA rezyduje legalnie ok.64 mln wyborców z latynoskimi korzeniami. Stanowią oni drugą po białych grupę etniczną liczącą ponad 19% wyborców. Trzeba dodać, że 50% pograniczników na południowej granicy stanowią właśnie latynosi, a ściślej Amerykanie z meksykańskimi korzeniami i to oni protestują imigracyjną  politykę Bidena.

Co do czarnoskórych wyborców (14% populacji, ok. 47 mln) z których aż 92% w ostatnich wyborach głosowało za kandydatem Partii Demokratycznej, za Bidenem. Przyjmuje się, że frekwencja wyborcza wśród czarnoskórych wynosi ostatnio 58.7%. Sondaż firmy Bloomberg wskazuje, że Trump może liczyć na od 14% do 30% czarnoskórych wyborców. Z republikańskich kandydatów na prezydenta najwięcej czarnoskórych głosów otrzymał w 1960 r. Nixon (aż 32%!).

Aby nie przedłużać spójrzmy jeszcze na 52 letnią Nikki Haley. Urodzona w Bamberg (populacja ok.3,000 mieszkańców) w Karolinie Południowej w rodzinie Sikhów (ojciec nosił turban) jako Nimarata Randhawa. Po ukończeniu szkoły pracowała jako buchalter w sklepie z odzieżą u swojej matki. W 2004 r. mając 32 lata została posłanką do stanowego parlamentu. W 2010 r. ubiegała się o urząd gubernatora i pokonała 3 znanych polityków dzięki poparciu będącej wówczas na fali Sarah Palin (kandydatka na wiceprezydenta przy boku sen. John McCain w 2008). 

Jest dość ambitna i dynamiczna. Kiedy poznała swojego przyszłego męża zażądała, aby zmienił imię z William (“Bill”) na Michael. Mąż jest oficerem w stanowej Gwardii Narodowej i obecnie służy w Afryce. Prezydent Trump nominował ją na stanowisko ambasadora USA w ONZ, gdzie wytrzymała 2 lata. Po rezygnacji sytuacja finansowa rodziny Haley poprawiła się, wydawnictwo dało jej zaliczkę $350,000.00 za napisaną książkę. Wielkie korporacje zaczęły ja zapraszać i płacić po $200,000.00 za wystąpienie i tak stała się częścią establishmentu. Ostatnio zrobiło się głośno o jej życiu prywatnym, kiedy kategorycznie podkreślała, że zawsze była wierną żoną, zgłosiło się co najmniej dwóch facetów z jej kampanii gubernatorskiej składając zaprzysiężone relacje z seksualnych przygód z Nikki.

Będąc dla Deep State ostatnią deską ratunku przeciwko Trumpowi Nikki może liczyć na łatwe pieniądze od zainteresowanych darczyńców. Na 30 stycznia miliarderzy z Nowego Jorku zapowiedzieli spotkanie darczyńców na którym cena biletu będzie wahała się między $3,300.00 do $33,200.00, im chodzi głównie o utrzymanie polityki otwartych granic (tani, dostępny robotnik), utrzymanie niskich zarobków i rozbudzenie zapotrzebowania na budownictwo mieszkaniowe. Innym celem miliarderów zwykle dającym pieniądze Demokratom jest wzmocnienie pozycji Nikki w republikańskich prawyborach, tak aby została wiceprezydentem w razie zwycięstwa Trumpa, aby go kontrolować.

Znany senator ze stanu Kentucky Rand Paul określił się “NeverNikki” sugerując, że jest ona kandydatką przemysłu zbrojeniowego (popiera wojnę na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie) i interesów wielkich korporacji. Sen. Paul założył nawet specjalną stronę: NeverNikki.net . Senator przypomniał, że Haley nie zgadzała się z prezydentem Trumpem w sprawie wycofania wojsk USA z Syrii i Afganistanu. Popierała podwyżki cen benzyny, obowiązkowe rejestracje szczepień i nie popierała prawa rodziców do wyboru dowolnej szkoły dla dzieci. 

W przypadku Nikki jest jeszcze jeden problem. W/g Konstytucji nie kwalifikuje się na urząd Prezydenta US czy nawet wiceprezydenta, gdyż jej rodzice nie byli obywatelami w 1972 r. kiedy się urodziła i zostali obywatelami dopiero w 1978 i 2003 r. (Artykuł II, sekcja I Konstytucji). Zima, a tu robi się naprawdę ciepło, byleby  przynajmniej w polityce ominęło nas globalne ocieplenie…

Jacek k. Matysiak                                                                                                  Kalifornia, 2024/01/24

Reklama

Ameryka, wybory, Trump i Świat…

0
niceTrumpPic

Dopiero początek roku, a wydarzenia biegną jak szalone powodując zamieszanie tak wśród obserwatorów, jak i wśród komentatorów. Powoli dogasa wojna na Ukrainie. Rosjanie ufortyfikowali swoje zdobycze nie dając większych szans Ukraińcom na odzyskanie swoich południowo-wschodnich obszarów. Gospodarka i infrastruktura codziennie bombardowanego kraju leży praktycznie w gruzach i wymaga ciągłej zachodniej finansowej kroplówki i dostaw sprzętu i amunicji. Prezydent Żeleński pojawił się w USA z prośbą o dalszą pomoc, ale niewiele wskórał. Teraz może tylko liczyć na pomoc z  UE (a tu blokada Orbana). 27 grudnia amerykański rząd wysupłał zaskórniaki tylko w wysokości $250 mln, natomiast oczekiwane $61 mld zablokowali w Kongresie Republikanie. Chcą je przyznać, podobnie jak pomoc Izraelowi, ale pod warunkiem, że zostanie zabezpieczona otwarta granica z Meksykiem. Przez nią przepływa dziennie nawet 12,000 nielegalnych imigrantów! Szacuje się, że za kadencji Bidena do USA nielegalnie przedrze się powyżej 12 mln imigrantów ze 160 krajów świata. Skala i wielowymiarowe konsekwencje tego stymulowanego przez Demokratów zjawiska może zdestabilizować Państwo. Przecież podobne zjawiska destabilizują dziś Europę zachodnią, a niebawem odczują to też Polacy.         https://thenationalpulse.com/wp-content/uploads/2023/05/TrumpHaleyDeSantis-830×41 

Na Bliskim Wschodzie w strefie Gazy trwa wyniszczająca wojna Izraela z Palestyńczykami, wojnę Izraelowi wypowiedział szyicki Jemen, który atakuje statki zmierzające przez Morze Czerwone do Kanału Sueskiego. Ostatnio agresywni Houthis są bombardowani przez siły US w ramach odwetu za zakłócanie bezpiecznej żeglugi. Netanjahu kolonizuje resztę Palestyny  wypychając z Gazy Palestyńczyków, trwają bezowocne nawoływania o zaprzestanie walk. Dużą aktywność w wielu miastach zachodu przejawiają palestyńscy imigranci organizując częste i głośne protesty, skierowane nie tylko przeciwko lokalnym Żydom.

W Polsce mamy niepokoje wzbudzone poza prawnymi metodami nowego rządu Tuska, który podejmuje dzikie dyktatorskie decyzje, które mają na celu dalsze podporządkowanie Kraju biurokratom z UE. Jakie świadectwo daje Tusk UE, w której pełnił wysoką funkcję, czy mamy oczekiwać podobnego traktowania Polaków po ewentualnej reformie centralizacji UE? Sprawia wrażenie jakby nie był premierem polskiego rządu, ale unijnym komisarzem, czy w najlepszym wypadku przerośniętym podwórkowym łobuzem wynajętym przez Berlin do oczyszczenia Polski z resztek suwerenności praktycznie w każdej dziedzinie. Polacy głosowali za dołączeniem do Unii wolnych narodów, bez gwałtu na polskiej suwerenności, gospodarce, kulturze i edukacji, a tu plan Mitteleuropa: “wot zasadzku Germańcy zdjełali”… 

Wydaje się, że dziś elity traktują swoje narody, swoich wyborców jak arystokracja traktowała swoich poddanych integrując się dziś ponad pospólstwem z elitami z Davos. To oni podkreślają, że Ziemia jest przeludniona, dlatego tyle mówią o depopulacji, czy to przez genderyzm, rozbijanie rodzin, czy przez niebezpieczne zabawy z groźnymi wirusami i szczepionkami. Rząd Tuska może wyrządzić Polsce wiele nieodwracalnych szkód i doprowadzić do porzuceniu niestety naszej “polskości”, tożsamości narodowej w celu szybkiej integracji z berlińską wież Babel. 

Co do sytuacji międzynarodowej to można przypuszczać, że wojna na Ukrainie ze strony USA miała za zadanie zdestabilizowanie zacieśniającego się porozumienia rosyjsko-niemieckiego, którego celem byłoby wypchnięcie Ameryki z Europy i zbudowanie euroazjatyckiego imperium. Wydaje się, że właśnie dlatego Wielka Brytania, bliski sojusznik USA wycofała się z UE. To bardzo kosztowne przedsięwzięcie wyniszczające i wyludniające Ukrainę niedługo skończy się niekorzystnym dla niej kompromisem, a jego prawdziwym celem będzie rozdzielenie wspólnych interesów Rosji i Niemiec/UE. W zamian za porzucenie Rosji rządzące dziś w USA lewactwo (oficerowie prowadzący administrację Bidena) mogą dać Niemcom pozwolenie na dalszą konsekwentną centralizację UE. 

Ten plan może pokrzyżować dojście do władzy Trumpa, którego celem nie jest stworzenie jednego wielkiego światowego kibutzu, on dba o interesy swojego państwa narodowego. Czyli przeciwdziała planom światowych banksterów, co stawia Trumpa po stronie liderów dbających o interesy własnych państw (Kaczyński, Orban, Netanjahu, Xi, Putin, itp). Narasta fala niezadowolenia z polityki elit niszczenia krajowych ekonomii w imię globalnego ocieplenia, czy teraz zmian klimatycznych, ograniczania wolności obywatelskich przez sprzyjanie napływowi imigrantów, którzy nie chcą się integrować, niszczenia tożsamości narodowej, wprowadzania zamętu wokół płci, itd. Rok 2024 jest rokiem wyborczych szans dla ok. połowy populacji Ziemi, przy powoli umacniającym się trendzie wzrostu sił patriotycznych, konserwatywnych partii. Niestety w Polsce doznaliśmy tendencji zwrotnej i dzięki trikowi z “trzecią nogą” pozwoliliśmy eurokratom na sukces.

                                        

Spójrzmy jednak na początek roku wyborczego w USA, na sytuację i szanse poszczególnych kandydatów z obydwu partii. Partia Demokratyczna dalej stawia na ledwo powłóczającego nogami najstarszego w historii kandydata jakim jest urzędujący prezydent Joe Biden. Przypomnijmy, że Biden przez 8 lat był na stanowisku wiceprezydenta w administracji Obamy i m.in. był odpowiedzialny za Ukrainę. Uchodzi za najbardziej skorumpowanego prezydenta w ostatnich dekadach.  Polityka, który bez żadnych skrupułów sprzedawał wpływy wynikające z jego pozycji dla wzbogacenia siebie i klanu swojej rodziny. Tuż przed wyborami w 2020 r. wybuchł skandal z zagubionym słynnym laptopem jego syna Huntera, na którym Hunter rejestrował nie tylko swoje narkotyczne i seksualne orgie, ale i podejrzane wątki korupcyjne rodziny Bidenów. Dziś Kongres analizuje finansowe przekręty Bidena i hojne wpłaty (ok. $30 mln) na konto jego rodzinnego klanu z Chin, Ukrainy, Rumunii, itd i powoli buduje impeachment prezydenta Bidena.

W 2020 r. w debatach Trump podniósł ten korupcyjny wątek, co spotkało się ze stanowczym zaprzeczeniem ówczesnego kandydata Bidena. Niestety stanowisko Bidena poparło 51 byłych szefów agencji wywiadowczych USA. Kłamliwie przyrzekli oni, że laptop Huntera jest misterną fałszywką Putina, który w ten sposób chce pomóc wyborczym szansom Trumpa. Później okazało się jednak, że laptop i jego zawartość są autentyczne. Była to jedna z wielu zagrywek i przekrętów Deep State (obok impeachmentów) mających doprowadzić do przegranej Trumpa. 

Deep State również kontroluje mainstream media w USA generujące stały zogniskowany na zwalczaniu Trumpa program. Nie ma się co temu dziwić kiedy zauważymy, że w/g sondy Newhouse z 2022 r.  36% amerykańskich dziennikarzy należy, bądź sympatyzuje  z Partią Demokratyczną, a jedynie 3,4% określa się Republikanami. Dlatego podczas politycznych debat prowadzący je dziennikarze często “debatują” z Republikanami chroniąc Demokratów. Przypomnijmy, że 50 lat temu podobna sonda wykazała, że 35,5% dziennikarzy identyfikowało się z Demokratami, 25,7% z Republikanami, a 32,5% było niezależnych. W 2013 r. sonda wykazała 7,1% dziennikarzy Republikanów, 28,1% Demokratów i 50,2% niezależnych.

Podobna sytuacja jest z niszczeniem Trumpa sądami. W czterech wytoczonych procesach lewicowi aktywiści w czarnych togach postawili mu 91 zarzutów, często absurdalnych, ale angażujących jego pieniądze i czas potrzebny dla kampanii wyborczej. Dla przykładu posiedzenie sądu w Dystrykcie Columbii wyznaczono Trumpowi dzień przed bardzo ważnymi prawyborami w “Super Tuesday”. Do zapoznania się Trump i jego prawnicy mają ponad 11 mln stron dokumentów, tysiące godzin nagrań audio i wideo i zeznań świadków.  Ciągany po sądach Trump po to aby osłabić jego pozycję, zaskakująco zdobywa przez to większe poparcie, nawet wśród czarnoskórych i Latynosów, którzy też widzą tę niesprawiedliwość.  Pamiętają też, że za prezydencji Trumpa żyło się lepiej i zasobniej. Według sondażu Bankrate, aż 50% sondowanych przyznało, że od 2020 r. ich sytuacja finansowa znacznie się pogorszyła, dla 21% sytuacja się polepszyła, a u 26%  pozostała taka sama. Ponadto 45% z niezadowolonych uważa, że to wina polityki ekonomicznej Bidena, 35% obciąża Kongres, a 27% obarcza winą Rezerwę Federalną.

Już dziś można spokojnie powiedzieć, że Trump wygra republikańskie prawybory w wielkim stylu, podobnie będzie z wyborami prezydenckimi, tym bardziej jeśli Demokraci będą reprezentowani przez Bidena. Najlepszym potwierdzeniem powyższego niech będą wyniki republikańskich prawyborów w stanie Iowa, w którym w siarczystym mrozie Trump zwyciężył z 51%, drugi był gub. Florydy Ron DeSantis 21%, dalej Nikki Haley 19% i Vivek Ramaswamy, który następnie zawiesił swoją kampanię, 7,7%.   

Lewacy z mainstream mediów (MSM) są w rozpaczy. Rachel Maddow z MSNBC  nazywała  Trumpa faszystą, dodając, że jego wyborcy są jeszcze gorsi, pewnie myśląc o tym, że w sondażu 68% Iowan wyznało, że nie wierzy w to, że Biden uczciwie wygrał wybory prezydenckie w 2020 r! W przeszłości funkcjonował model w którym MSM uparcie lansował słabszego republikańskiego kandydata na prezydenta dając mu dużo czasu na antenie, aby uczynić, zbudować jego popularność wśród odbiorców. Tak było z budowaniem kandydatury z John McCain (2008), czy Mitt Romney (2012) tak zbudowany medialnie kandydat zwykle nie “porywał” republikańskich wyborców i kiedy zbliżał się czas debat z demokratycznym kontrkandydatem do prezydentury taki kandydat był rozszarpywany, niszczony przez te same MSM, które go wcześniej wylansowały. Trump ich kompletnie zaskoczył, facet bez politycznego doświadczenia i ławki wygrał swoim programem i osobowością ze starymi mocno osadzonymi wygami. Dlatego jego pierwsza kadencja ubiegała w ciągłej walce z Deep State, wymyślano afery, przeprowadzano impeachmenty, kasowano mu ludzi którym mógł ufać i obstawiano go swoimi współpracownikami. Dobrze przygotowano też wybory sam Mark Zuckerberg z Facebooka wydał ponad $400 mln aby tylko zmieść  Trumpa. 

Teraz Trumpa czeka wielki ciężki bój, Deep State rzuca mu pod nogi kolejne kłody usiłując zatrzymać jego pochód do prezydentury. Teraz Demokraci wspierani przez republikańskich NeverTrumpers i neocons mocno finansują kampanię Nikki Haley (b. gub. Karoliny Południowej i b. amb. US w ONZ), aby w jakiś sposób zatrzymać Trumpa. Jednak tym razem republikańscy wyborcy mają dość gier Deep State, 61% wyborców ze stanu Iowa potwierdziło, że zostaną przy Trumpie nawet jeśli sądy go skażą, a 20% powiedziało, że w razie wyroku skazującego będą popierać go jeszcze bardziej. Krajowe sondaże wskazują na 61% poparcia wśród Republikanów i 44% w stanie New Hampshire gdzie wkrótce odbędą się następne prawybory. Sondaże krajowe wskazują kompletną klapę poparcia dla Bidena, zostawiając go tylko z 33% poparcia dla jego osiągnięć. Sondaż ABC News ukazuje, że jedynie 28% Amerykanów uważa, że Biden jest w pełni sił fizycznych i mentalnych.

Kończę aby nie przedłużać. Trump idzie jak burza. Im bardziej jest prześladowany przez Deep State tym bardziej odbiera Demokratom argument reprezentowania  i stawania w obronie słabszych i prześladowanych niesprawiedliwie niszczonych przez wielki układ możnych. Dlatego Trump zyskuje coraz więcej poparcia od czarnoskórych i latynoskich Amerykanów, ale o tym następnym razem.

Jacek K. Matysiak                                                                                                     Kalifornia,2024/01/16

Reklama

PiS ma na tacy cały pakiet negatywnych emocji, ale nie ma ani jednej pozytywnej

13

Trudno, bardzo trudno być w Polsce prorokiem politycznym i zazwyczaj wszyscy są mądrzy, ale po fakcie. O tym, że Tusk będzie się mścił i dostanie osłonę nie tylko wewnętrzną, ale i zewnętrzną widział każdy, nawet najbardziej nieudolny prorok, ale to co się dzieje jest czymś znacznie większym. Gdyby trzy miesiące temu ktoś powiedział, że do TVP wejdą karczki, a do Pałacu Prezydenckiego policjanci, kazałbym mu się dopić albo nie pić więcej. Tymczasem majaki pijaka okazały się rzeczywistością, wręcz codziennością tej upojonej władzą ekipy.

W tej chwili mamy taki stan emocji społeczno-politycznych, że abstrakcyjny do niedawna scenariusz ogłoszenia wcześniejszych wyborów, wcale nie robi większego wrażenia. Wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne, że skąd inną miękki polityk, jakim jest Andrzej Duda, zdecydujcie na podobny wariant. Raczej wszytko się skończy na groźnych minach i groteskowej „niezłomności”, co też nie musi być złym rozwiązaniem. „Koalicja 13 grudnia” z dnia na dzień nie zmieni się w aniołka, co więcej można być pewnym, że raczej proces degrengolady i agresji będzie się pogłębiał. PiS po 8 latach sprawowania władzy ma na swoim koncie wiele grzechów, jednak obiektywnie rzecz ujmując, nigdy nie przekroczył tych barier, które Tusk za pomocą swoich ludzi podeptał.

Innymi słowy stworzyły się idealne warunki do zamiany ról, teraz to PiS i wyborcy PiS występują w roli prześladowanych, natomiast Tusk z fanatykami to agresorzy. Dodatkowo każdy dzień dostarcza kolejnych ciężkostrawnych scen. Tłumaczenia Gasiuk-Pihowicz dotyczące pobierania kasy z KRS, to „nam się te pieniądze należały” do kwadratu. Pogłoski i jednocześnie kpiny, że Ela „Takim mamy klimat” Bieńkowska już wygrała konkurs na prezesa Orlen, jako młody i niezależny fachowiec, pokazuje nieuchronny kierunek przejmowania synekur. Wypowiedź Marii Ejchart o tym, że „w demokracji każdy może nie jeść i nie pić”, w kontekście głodówki ogłoszonej przez Mariusza Kamińskiego, już jest powszechnie porównywana do „trzeba było się ubezpieczyć”.

PiS będzie mógł przebierać jak w ulęgałkach, jeśli chodzi o produkcję toksycznych emocji przez obecną ekipę rządzącą i to z pewnością pozwoli zmobilizować i utrzymać elektorat. Jest jednak w tym wszystkim mały „pozytywny problem”. Otóż do odzyskania władzy lub co najmniej pozbawienia możliwości ponownego utworzenia „koalicji 13 grudnia” konieczne jest odzyskanie miliona wyborców. I tutaj tak łatwo nie będzie, bo brakuje jakiegokolwiek pozytywnego sygnału tak ze strony polityków, jaki i „prawych”. Mało tego, wydaje się, że nadal króluje amok i brak jakiejkolwiek refleksji, czego dobitnym przykładem jest popularny zarzut pod adresem „szurów” i „ruskich onuc”, że to te grupy odpowiadają za porażkę PiS. Na ten milion utraconego elektoratu składają się ludzie, którzy nie byli i nadal nie są w stanie znieść „polityki” PiS dotyczącej „pandemii” i „wojny na Ukrainie”.

Jeśli PiS nie ma pomysłu, jak odzyskać tych wyborców i to w sytuacji, gdy większość z nich straciła już złudzenia, co do alternatywy w postaci Konfederacji, to odzyskanie władzy będzie bardzo trudne. Teoretycznie milion nowych wyborców można pozyskać wśród młodych i elektoratu środka, ale to z kolei wymagałoby wyboru nowego prezesa i połowy kierownictwa, bo z Kaczyńskim, Terleckim, Suskim i Lichocką można o tym zapomnieć. Ma PiS pod dostatkiem złych emocji od Tuska, ale na zbudowanie pozytywnej emocji, która jest warunkiem odzyskania władzy nie widać żadnych pomysłów. Moja propozycja jest taka, aby się nie poddawać i spróbować od czegoś zacząć na początek od „przepraszam”. Gwarancji, że to coś da nie ma, sądzę jednak, że mogłoby być dobrym wstępem do procesu odzyskiwania elektoratu.

Reklama

Szczęśliwego Nowego Roku, nadchodzi chaos i anarchia…

3

Mamy nowy 2024 r. i jest nas więcej, populacja Ziemi przekroczyła 8 mld ludzi. Nie tylko się mnożymy, ale mnożą się też nasze problemy jak i szanse na wyjście na prostą. W tym roku prawie połowa ziemskiej populacji pójdzie do urn wyborczych w co najmniej 64 krajach i w Unii Europejskiej. Jeśli ludzie nie dadzą się kompletnie “zaczarować”, jest szansa na  poważne przesilenie i powstrzymanie nasilającego się programowanego chaosu w wielu dziedzinach naszego życia od edukacji, przez kulturę, religię, ekonomię, aż po bezpieczeństwo. Coraz potężniejsze koncerny międzynarodowe zarządzające majątkiem większym od budżetów wielu państw zjednoczyły wysiłki i próbują przemodelować świat przy pomocy wzmożonej migracji, medialnego zagrożenia klimatycznego i epidemiologicznego w celu osiągnięcia pełniejszej kontroli nad populacją świata. To stary trik: stwórz kryzys i zaproponuj sposób  wyjścia z niego  w pożądanym dla ciebie kierunku. W tym celu grają na inspirowaniu potężnych fal imigrantów głównie z Azji i Afryki kierując ich do bardziej rozwiniętych państw Europy i Ameryki, aby zdestabilizować wypracowany tam porządek społeczny, unikalny charakter narodowy, prawa i wolności i istniejące poczucie bezpieczeństwa. 

https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/styles/teaser_desktop_2x/public/2024-01/gentroopsphoto.jpg?itok=JJueJDet 

Celem jest wytworzenie anarchii i chaosu do tego stopnia, abyśmy sami zrezygnowali ze swoich praw i poprosili o jeszcze większą kontrolę, aby móc funkcjonować. I nie jest ważne jakim sposobem oni chcieliby nas do takiej desperacji i degradacji doprowadzić, czy to przez kolejną pandemię z reżimem złowieszczego bolszewickiego WHO, czy rujnującego jakość życia reżimu obostrzeń klimatycznych, mnożenia praw rozmaitych mniejszości seksualnych, czy rozmycia tożsamości narodowej przez inspirowanie napływu fal totalnie obcych nam roszczeniowych imigrantów. Celem jest chaos nad którym tylko oni mogą zapanować dla naszego dobra, aby zbudować nowe, trzeba zniszczyć stare. Żyjemy w czasach ogromnej inflacji, sowieckiemu reżimowi wystarczyła jedna gwiazdka, dziś rządzi nami reżim 8 gwiazdek…

Miejmy nadzieję, że “oczarowani” polscy wyborcy koalicji 13 grudnia, szybko zrozumieją konsekwencje swoich wyborów, że poszli na lep wyborczej wędzonej i stali się pomocnikami w dziele likwidowania polskiej kultury, tradycji, tożsamości i państwa narodowego (“Sława Unii, Berlinowi Sława!”). W polityce zawsze mamy do czynienia z propagandowymi dekoracjami i powyborczym realizmem, z czasem przekonamy się co oprócz programowanej nienawiści do przeciwnika, zostanie zrealizowane z wyborczych obietnic. Celem podporządkowującym Polskę Berlinowi i Brukseli jest społeczny i polityczny chaos m.in.  zniszczenie złotówki i zastąpienie jej euro, po co nam złotówka, jak jest euro. Hołownia do Sądu Konstytucyjnego!  Ma dobre chęci, “gadane” i dobry słuch, a to w nowej Polsce wystarczy: “chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Trwa demontaż Państwa i poniżanie godności jego instytucji, przecież organizatorzy tych działań dobrze wiedzą komu szkodzą i kto odniesie korzyści z ich destrukcyjnych działań(?). Czy nie rozumieją, że podważając i w sposób radykalny demontując porządek prawny w Kraju, rzeczywiście chyba proszą o zarząd komisaryczny Unii Berlińskiej nad pogrążonym w chaosie i anarchii polskim landem?

Niedługo wyrosną nam jak grzyby po deszczu niechciani w Niemczech imigranci i nowa rzeczywistość zapuka do drzwi. Z napływających informacji REPORT od sąsiadów  wynika, że od 2015 r. ponad 7,000 kobiet niemieckich zostało zgwałconych, bądź zaatakowanych, przez osobników będących nielegalnymi imigrantami pochodzącymi głównie z Syrii, Iraku, Afganistanu, Mołdawii i Turcji. Na imigrantów Niemcy wydają rocznie ponad 1 mld euro. Zapoznajmy się jaki procent własności w polskich mediach oddziaływujących na naszą mentalność posiadają Niemcy (np. dzienniki, tygodniki, magazyny) i inni, kto jest właścicielem TVN. Jak to możliwe, że w Niemczech stosunek rodzimego kapitału do obcego jest 70% do 30%, w Polsce odwrotnie 30/70. Niemcy nie sprzedadzą swoich dużych mediów komuś z zagranicy, bo stanowiłoby to zagrożenie dla interesów państwa. Czy politycy koalicji 13 grudnia o tym nie wiedzą? Polska coraz szybciej staje się niemiecką montownią, rynkiem zbytu i kolonią, to co gorszej jakości, czy odpady ląduje ku naszemu utrapieniu w Polsce, nawet niektórzy politycy…

Sytuacja międzynarodowa jest niebezpieczna, ale rodzi pewne nadzieje. Konserwatywne partie odniosły duże parlamentarne i prezydenckie zwycięstwa (Argentyna, Szwajcaria, Nowa Zelandia, Holandia, czy częściowo Polska). W Nowej Zelandii zwyciężył  konserwatysta Christopher Luxon, bijąc lewicową partię b. premier Jacindy Ardern. Przed wyborami rosną notowania konserwatystów w wielu krajach m.in. w USA. Zbliżają się też wybory samorządowe i do Unii w Polsce, zobaczymy jak Polacy zagłosują. 

Jednak ciągle jeszcze nie wygasła wojna na Ukrainie i lada chwila może zapłonąć Bliski Wschód, gdzie nacjonalista Netanjahu pewny  poparcia USA w ramach czystki etnicznej chce wyrzucić Palestyńczyków ze strefy Gazy, odrzucając płynące zewsząd żądania zaprzestania barbarzyńskiej akcji pacyfikacyjnej. Wojnę Izraelowi wypowiedział Jemen zakłócając przepływ transportów na Morzu Czerwonym. Rosja wysłała do Gazy systemy przeciwlotnicze i rakietowe, turecki Erdogan zapowiedział wysłanie wojska do ochrony ludności cywilnej Gazy. Dobrze uzbrojone oddziały Hezbollahu w południowym Libanie czekają na rozkaz do ataku z Teheranu. Izrael zna ich siłę i ewakuował z rejonu granicy z Libanem ponad 100,000 obywateli. Nowy sondaż w Arabii Saudyjskiej wskazuje, że 96% respondentów sądzi, że kraje arabskie powinny zerwać stosunki z Izraelem. Robi się gorąco…

Co robi Netanjahu, aby załagodzić konflikt? Organizuje zabójstwo #2 lidera (Saleh Arouri) Hamasu w libańskim Bejrucie wywołując po stronie islamskiej nawoływania do pomszczenia i eskalacji konfliktu. Powiązany z Teheranem jemeński rząd Houthis atakuje dronami i rakietami statki transportowe zmierzające przez Morze Czerwone do kanału Sueskiego, te które powiązane mogą być z Izraelem. Przypomnijmy, że tą drogą przepływa 12 percent światowego handlu wodnego i ok. 20% światowego transportu kontenerowego, przyczyni się to do wzrostu cen ropy, kosztów transportu i cen artykułów. W Syrii i Iraku pod atakiem rakietowym znalazły się istniejące tam amerykańskie bazy i placówki, głównie przez inspirowane przez Iran organizacje. Iran nawołuje do totalnego embarga na handel gazem i ropą na kraje wspomagające Izrael. 

Brutalna pacyfikacja Gazy przez Izrael bardzo szkodzi interesom chrześcijan mieszkającym w muzułmańskich krajach. Zakazano obchodzenia świąt Bożego Narodzenia w Palestynie, południowym Libanie i Syrii. Nawet zakazano w geście solidarności z Gazą obchodzenia uroczystości Nowego Roku  w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (UAE), podobnie sytuacja miała się w Pakistanie.

Spójrzmy co robi Netanjahu, jest on w nieciekawej sytuacji z powodu koalicjantów z dwóch radykalnych partii, którzy nie chcą dopuścić do tego, aby kontrola nad Gazą należała do Palestyńskiej Autonomii, czego oczekuje cały świat. Gdyby się wypowiedział w tym duchu, jego koalicja rządowa poszła by w rozsypkę. Najbardziej sprzyjającym Izraelowi prezydentem USA był D. J. Trump, który uznał aneksję Wzgórz Golan uznał, że Jerozolima jest stolicą Izraela jednak podkreślił konieczność utworzenia niepodległego Państwa Palestyńskiego. Kiedy idąc za ciosem Netanjahu chciał dokonać aneksji palestyńskiego  West Bank (Zachodniego Brzegu) Trump go zatrzymał nie wyrażając zgody. Jednocześnie Trump wygenerował porozumienie pokojowe normalizujące stosunki między Izraelem a UAE, Bahrain i Marokiem. Dziś Netanjahu otwarcie nie wyraża zgody na kolejne porozumienie z Autonomią Palestyńską w/s przyszłości strefy Gazy.

USA oficjalnie nawołuje Izrael do zakończenia pacyfikacji, ale dostarcza mu broń amunicję i ochronę. Pentagon wysłał w rejon Izraela dwa lotniskowce  USS Gerald Ford i USS Eisenhower i łodzie podwodne z pociskami manewrującymi. Jednocześnie sojusznicy (Kanada, Hiszpania, Włochy, Francja) przesunęły w ten region bombowce, aby trzymać w szachu Iran, Turcję, czy Katar. Okazuje się, że swego czasu utworzony przez Izrael HAMAS, teraz odpowiedzialny za zaskakujący atak na Izrael stanowi bardzo skomplikowane zjawisko. Stąd brak otwartego poparcia Hamasu ze strony państw arabskich, popierających utworzenia państwa palestyńskiego. Krytycy zarzucają Hamasowi (lider Mahmud al-Zahar, b. szef MSZ Palestyny 2006-2007)), że działa na szkodę utworzenia państwa palestyńskiego i jest bardziej zainteresowany zgodnie z interesami Bractwa Muzułmańskiego (rządziło w Egipcie w latach 2012-2013) zdobyciem władzy we wszystkich państwach arabskich, a następnie opanowanie całego świata. W grudniu 2022 r. powiedział reported dla NDTV: “Izrael jest tylko pierwszym celem. Cała planeta będzie zarządzana naszym prawem”.

Radykalnie psuje się też sytuacja w Rzymie gdzie doradcą lewicującego papieża Franciszka jest były autor Planu Balcerowicza, Jeffrey Sachs, teraz wziął się za reformowanie Kościoła Katolickiego. Podupadający widocznie nie tylko na zdrowiu Franciszek zalecił swoim podwładnym duchownym udzielania błogosławieństw parom jednopłciowym. Ciekawe jakie jeszcze papież ma pomysły, może utworzy nowy postępowy kościół…?  

Można wnioskować, że wojna na Ukrainie z pozycji USA miała zadanie rozbicia cementujących się rosyjsko-niemieckich i szerzej zachodnioeuropejskich więzi ekonomicznych i w perspektywie również politycznych. Groziłoby to wypchnięciem Ameryki z Europy. Kropką nad “i” było wysadzenie rurociągów dostarczających tanią energię z Rosji na potrzeby niemieckiej ekonomii. Tymczasowo dzięki krwawiącej Ukrainie plan się udał i teraz USA dostarcza (co prawda droższy) skroplony gaz (LNG) Unii Europejskiej. Historycznie rosyjski rynek był zawsze atrakcyjny dla Niemiec, więc Biden może w ramach rekompensaty obiecać większą niemiecką rolę w Unii, co źle wróży Polsce. Sytuacja może się zmienić za rok, kiedy prezydenturę w USA obejmie Trump, który nie przepada za Niemcami, ale też idzie w kierunku izolacjonizmu, więc trudno przewidzieć co to przyniesie Polsce: na dwoje babka wróżyła…

Przygotowałem materiał, aby pisać o sytuacji wyborczej w USA, tak o wewnątrz partyjnych prawyborach, jak i o szansach kandydatów na prezydencki fotel, a tu “pióro” poszybowało mi w inne obszary niepokojów. Cóż, do amerykańskiej sceny odniosę się następnym razem…

Jacek K. Matysiak                                                                                              Kalifornia, 2024/01/7 

Reklama

Tusk już na starcie przypomina, że jest Tuskiem, a dalej będzie więcej i szybciej

35

Polityków powinno się rozliczać w bardzo prosty sposób, zgodnie z biblijnym przesłaniem „po czynach ich poznacie”. Jeśli w kampanii wyborczej jakiś polityk obiecuje, że załatwi coś w 24 godziny, to obywatel ma prawo przekreślić wszelkie osiągnięcia, jeśli się okażę, że realizacja obietnicy zajęła godzinę więcej. W przypadku Donalda Tuska 24-godzinne obietnice nie tylko spóźniły się o tygodnie, ale żadna z nich nie została zrealizowana, co bardzo łatwo udowodnić.

Mydlenie oczu 22 miliardami złotych z KPO, co jest niczym innym, jak 5 miliardami euro, o które wnioskował Morawiecki, nawiasem mówiąc wyłącznie na „zieloną energię”, czytaj niemieckie wiatraki, to firmowy numer Tuska. Żadnych zasług Tuska w tym nie ma i w ogóle nie oto chodziło, bo jak widomo KPO to ponad 154 miliardów euro. Za całkowitą groteską i kompromitację należy uznać kolejną obietnicę, czyli „porządki w telewizji publicznej”. W tym przypadku również minęło znacznie więcej czasu niż 24 godziny, a to co Tusk zrobił razem z Sienkiewiczem można nazwać wszystkim, tylko nie porządkiem. Takiego bałaganu i po prostu bezprawia przy przejmowaniu mediów publicznych nie zrobiła żadna inne ekipa i nie jest przypadkiem, że nawet grupa spiskowa sprzyjająca tej nowej władzy pisała do siebie sms-y, że „pachnie stanem wojennym”.

W sferze załatwiania i porządkowania Tusk dobitnie przypomniał, że jest Tuskiem, ale obawiam się, że dopiero sfera finansowa wszystkim przypomni z kim mamy do czynienia. W tej chwili jest taki etap, który jeszcze pełnym Tuskiem nie zalatuje, chociaż na PiS media i eksperci nie zostawiliby suchej nitki za takie same działania. O co konkretnie chodzi? Przede wszystkim o „dobrowolny ZUS”, jeden z flagowych pomysłów Władysława Kosiniaka-Kamysza, co w jakimś sensie zwalnia z odpowiedzialności Tuska. Problem polega jednak na tym, że zamiast dobrowolnego ZUS mamy ZUS podniesiony prawie o 200 zł. Do tego od nowego roku dojdzie podwyższona opłata paliwowa i akcyza na napoje wyskokowe oraz wyroby tytoniowe. Warto też w tym miejscu przypomnieć, że zamrożenie cen energii obwiązuje wyłącznie do połowy roku.

Powyżej spisany „dorobek” nowego rządu pod kierownictwem Donalda Tuska dotyczy zaledwie dwóch tygodni, a w zasadzie nawet mniej, bo wypadałoby odliczyć trzy dni świąt. Na starcie przejmowania władzy każda ekipa stara się robić wszytko, aby nie tracić wiarygodności, Tusk niespecjalnie się tym przejmuje, głównie dlatego, że zwyczajnie jest Tuskiem i to coraz starszym. Widać na każdym kroku przyzwyczajenia, prawie siedemdziesięciolatka, których już się nie da wykorzenić. Tusk nadal myśli, że jest Tuskiem z roku 2007, kiedy wystarczyło odpalić parę prowokacji w stronę Kaczyńskiego i resztę robiły zmonopolizowane polskojęzyczne media. Ten mechanizm nie działa, nie można powiedzieć, że zupełnie padł, ale co najwyżej ma 1/10 z dawnej mocy i skuteczności.

Nie bez znaczenia dla nikłej wydajności osłony propagandowej jest to, że Tusk z kumplami przekraczają bariery, których dotąd nie przekraczali. Nawet atak na redakcję „Wprost” dało się prawnie wytłumaczyć i to w dość prosty sposób, bo rzeczywiście redaktorzy dysponowali materiałem, który dokumentował przestępstwo. Wizerunkowo Tusk poległ na tym całkowicie, ale prawnie był kryty. Napaść na media publiczne, czy rozporządzenia Bodnara i zapowiedzi kolejnych akcji, jak „mrożenie KRS”, to bandyterka nie do obrony w kontekście prawnym. Najważniejsze jest jednak to, że jesteśmy świadkami prologu polityki Tuska i w kolejnych etapach proces przypominania kim jest Tusk, w wykonaniu samego Tuska, będzie nabierał kosmicznego tempa.

Reklama

Koniec 2023 r. i otwarcie puszki Pandory…

6

Kończy się Rok 2023, z pierwszych stron mediów rodzącego się Jezusa, usiłuje wypchnąć człowiek o twarzy i manierach starego zeka z “Gułagu” Sołżenicyna. W zaklętym kole polskiej historii będzie temu historykowi ciążył tatuaż “13 grudnia”. W sumie to nie interesują mnie polityczne partie, interesuje mnie czy i w jakim stopniu swoim postępowaniem umacniają suwerenność Polski, czy też ją osłabiają. Każdy nawet średnio rozgarnięty Polak wie, że niszczący polską suwerenność walec tym razem nadchodzi z kierunku Berlin/Bruksela. To tam mają pragnienie imperialnego zdominowania europejskiego obszaru  i w konsekwencji wysterylizowania lokalnych patriotyzmów. Przykro patrzeć, że spora część polskich polityków jedząc im z ręki, na to właśnie się zgadza. A za garść zaszczytów gotowi są sprzedać polską tożsamość, godność, patriotyzm i tysiącletni wysiłek Polaków, którzy nieraz wielkimi kosztami utrzymywali przy życiu POLSKĘ. Tym bardziej to zaskakujące, że część liderów politycznych w Polsce to historycy (Tusk, Komorowski, Morawiecki, Sienkiewicz, Macierewicz, Błaszczak, Klimczak, etc.), którzy wiedzą jak trudno przywrócić Polskę na mapę świata po lekkomyślnej, choć może dla elit zyskownej zdradzie narodowych interesów dla dobra sąsiadów.

                  https://scontent-sjc3-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/411509399_884553629870691_2106502229158828116_n.jpg?stp=dst-jpg_s600x600&_nc_cat=106&ccb=1-7&_nc_sid=3635dc&_nc_ohc=HdLASzB6F_kAX-x91QM&_nc_ht=scontent-sjc3-1.xx&oh=00_AfDw18osIGDCegx4y8fi2EHOg_mf-QXAp63Q47RY6pZeWw&oe=

Przecież mąż stanu powinien wiedzieć, że reprezentuje Naród z jego mandatu i krótkowzroczną głupotą  jest nawet zyskowne zaprzedanie się interesom sąsiedniego imperium. Niemcy zawsze śniły o “zjednoczeniu” (podporządkowaniu) Europy, czy to w I.wś., czy w II w.ś. narażając dobrostan Polaków na ogromne zniszczenia i cierpienia, podobne doświadczenia mamy z głodną imperialnie Rosją. 

Tak naprawdę dziś Niemcy sami są w łapskach globalnych sił, które wykorzystują ich historyczne dążenia w celu zniszczenia fundamentów cywilizacji łacińskiej. Są zatrudnieni w projekcie zbudowania nowego światowego kołchozu/kibutzu z rządzącą elitą i ściśle kontrolowanymi (zaczipowanymi), coraz mniej potrzebnymi im poddanymi. Jak łatwo można być kolorową wydmuszką, bez rdzenia,  oślepioną blichtrem zaszczytów władzy i miejscem wśród decyzyjnych elit, jednocześnie gardząc własnymi historycznymi korzeniami. Wstyd pomyśleć, że nasi liderzy nie pachną Polską, ale cuchną ideą demolki cywilizacji aktywistów Sorosa…

Ekologiczne plany biurokratów brukselskich wrzucają Polskę w wir zguby. Co budzi zdumienie to pogarda partyjnych liderów dla obywateli i przeniesienie zasad i atmosfery gry dwóch w sumie prowincjonalnych zespołów z boiska na stadion narodowy. Gdzie wypadałoby nie myśleć o transferach, ale wykazać godność i jasne zrozumienie, że obydwa zespoły szanują ten sam hymn i grają ku chwale tej samej wierzącej w ich zdolności publiczności. Komu w Polsce służy łamanie i obchodzenie prawa, podgrzewanie walk “plemiennych” i partiokracja, to przecież destabilizuje Państwo, obniża jego wiarygodność i niszczy prestiż…

Nie czas aby dawać się rozgrywać sponsorom z zewnątrz i walczyć między sobą. Czas zrozumieć, że nadchodzi sponsorowane niebezpieczeństwo zagrażające dalszemu istnieniu naszej 1000 letniej tożsamości, tradycji, kultury, patriotyzmu i państwu. Czy istnieje cena za którą obdarzony mandatem polskich wyborców, świadomy polskości i czyhających zagrożeń lider, może zdradzić Ojczyznę? Czy interesy systemu partiokracji są ważniejsze od losu Ojczyzny? Czy tak naprawdę partyjnych liderów nie łączy wspólny interes pomyślnej przyszłości Polski? 

Wokół zamęt, nie tylko w Polsce. Wojna na Ukrainie, czy też “operacja specjalna”, podobnie w Izraelu/Palestynie, zapowiedź ataku na Tajwan i Gujanę, przepychanki w międzynarodowym układzie sił między USA, a państwami BRICS. Niepewny wynik nadchodzących wyborów w USA i do tego nasz wewnętrzny bałagan rozgrywany tak jakby Polski już nie było, a najważniejszym jest, która partia kontroluje narodowe zasoby i za jaki udział w pakiecie kontrolnym może je opylić swoim zagranicznym  sponsorom. I to ma być Polska? 

Czy po to były wybory, które miały oddać przyszłość polskich spraw i zasobów w ręce takich liderów? Jeśli któryś z wybranych w wyborach liderów czuje się bardziej “europejczykiem” niż Polakiem to powinien przeprowadzić się do tej części Europy, która jest mu najbliższa i nie zawracać głowy (czy czegoś niżej) polskim wyborcom. Pozostaje jeszcze konieczna “zrzutka” na wizytę u psychologa, czy psychiatry… Wszak chcemy, aby nawet i tacy poczuli się lepiej…

Zapowiadane wyrzucanie dziennikarzy w mediach, niszczenie archiwów i użycie “siłowników” do blokowania dostępu pracowników do biur automatycznie kojarzą się z przewrotem gen. Jaruzelskiego, też z 13 XII. Słyszymy, że te łamiące prawo czyny mają miejsce w ramach  dbania o demokrację i lepsze prawo. 

Polska jest w nieciekawej sytuacji, od początku wojny na Ukrainie polską granicę przekroczyło 17,7 mln ludzi, część powróciła, ok. 1,5 mln zostało w Polsce, 4 mln przeniosły się na zachód Europy. Ukrainę opuściło uciekając przed mobilizacją ok. 650,000 mężczyzn w wieku poborowym, choć są pilnie potrzebni na froncie. Szerzy się korupcja, dalej dominuje oligarchia, jakoś przepada ok. 20% pomocy z zachodu. 

Komentatorzy podają, że ok. 30% zasobów Ukrainy znajduje się już w posiadaniu największej korporacji świata BlackRock, na której czele stoi Larry Fink (wart ok. $1mld i którego rodzina pochodzi z Białegostoku).  Trwa kosztowna wojna pozycyjna wyniszcza infrastrukturę i zasoby (w tym ludzkie) Ukrainy, która pustoszeje. Pamiętam, że w 1991 r. Ukraina liczyła ok. 52 mln mieszkańców, teraz ich liczbę szacuje się na ok. 28 mln. Amerykańscy Republikanie posiadają większość w Kongresie i nie są skorzy do dalszego finansowania tej wojny na wyniszczenie stron. Sankcje nałożone na Rosję mocno uderzyły w Zachód, który sam je omija handlując z Rosją przez Kazachstan i innych pośredników. Ten układ cieszy Chiny, które używają własnej waluty np. na zakup rosyjskiej ropy z 40% zniżką. 

Izrael dalej kolonizuje Palestynę, ok. 70% budynków w północnej Gazie leży już w gruzach, ponad 20,000 zabitych Palestyńczyków, z których 70% to kobiety i dzieci, wiele tysięcy rannych, reszta zepchnięta na południe Gazy. Komentatorzy porównują bombardowania strefy Gazy do bombardowania Hamburga gdzie w gruzach legło ok. 75% budynków, czy Kolonii ok. 61%. Przypomnijmy, że pierwszym tam zarejestrowanym terrorystą był biblijny Samson, a swego czynu dopuścił się przeciwko Filistynom właśnie w Gazie. Na całym świecie jest ok. 2,3 mld chrześcijan, w tym roku nie ma uroczystości w miejscu narodzin Jezusa. Jest wojna.

W 1948 r. Palestyńczycy stanowili aż 89% mieszkańców Palestyny. Dziś 73% populacji Izraela to Żydzi, 21% Palestyńczycy. Na świecie, głównie na wygnaniu żyje ok. 12 mln Palestyńczyków (ok. 6% to chrześcijanie), dla porównania na świecie żyje ok. 14,5 mln Żydów (z czego połowa w Izraelu). Pacyfikacja Gazy spotkała się z silnym sprzeciwem muzułmanów w USA, również protestuje lewica (w tym Żydzi), szczególnie studenci uniwersytetów. Największymi zwolennikami polityki Netanjahu są tradycyjnie republikańscy  ewangelicy, no i oczywiście neocons, czyli byli (głównie żydowskiego pochodzenia) marksiści-trockiści, którzy opuścili Demokratów i za prezydencji Reagana przyłączyli się do Partii Republikańskiej sponsorując wojny. 

Wiem, że brutalne bombardowania Palestyńczyków wzbudzają ludzki sprzeciw. Z drugiej jednak strony wiemy, że wyznawcy islamu w swoich krajach niezbyt dobrze odnoszą się do chrześcijan i nie grzeszą tolerancją (np. Pakistan) wobec naszej wiary i religijnych praktyk, zresztą podobnie jak i ortodoksyjni Żydzi w Izraelu…

Rozumiemy, że celem partii politycznej jest zdobycie i utrzymanie władzy, jednak zasmuca pogarda dla ustanowionego prawa i dopiero co tak wychwalanej Konstytucji. Trudno coś sensownego wspólnym wysiłkiem zbudować, ale zniszczyć można bardzo łatwo. Czyżby głównym celem nowego premiera było stworzenie chaosu? Tak mierzi ich próba ocalenia Polski spod globalistycznego brukselskiego walca, że gardzą porządkiem konstytucyjnym i bezwstydnie i pośpiesznie zmieniają ustawy uchwałami Sejmu, sugerując, że ich konkurenci robili podobnie? Zła wola, głupota zacietrzewionych kogutów, czy agentura?

Przecież nowa parlamentarna większość mogła przejąć kontrolę nad mediami publicznymi legalnie z poszanowaniem prawa, skąd ten pośpiech i wprowadzenie elementów puczu w stylu bananowej republiki, czy może taki jest właśnie cel? Jaka będzie przyszłość takiego państwa? Gdzie podział się instynkt państwowy liderów? Może kandydatom na wyższe urzędy trzeba badać stopień patriotyzmu? 

A może ta nikomu niepotrzebna awantura o brutalne zawłaszczenie mediów z celowym pogwałceniem prawa i ominięciem prezydenta Dudy, miała przykryć uchwalenie w Brukseli szeregu zmian niekorzystnych dla dalszej polskiej państwowości i ściślejszego podporządkowania jej niemieckim planom utworzenia Mitteleuropy? Cytując klasyków można zapytać: “Po co nam demokracja jak jest w Berlinie?”  Czy możliwa jest refleksja nad nadchodzącym niebezpieczeństwem w obliczu zaprogramowanej widowiskowej  inscenizacji  zarządzania kryzysem? Czy wystarczy kopać po kostkach w niekończącym się podwórkowym stylu?

Polska nie jest łupem do zdobycia i podziału (no może w oczach jej wrogów).  Polska to nasza wielka wspólnota o interesy której trzeba dbać i układać się, aby była jak najbardziej wolna, silna, zasobna i niepodległa. Pomyśleć tylko, miałem napisać tekst referujący przedwyborczy układ sił w Ameryce, ale spotkał mnie los Latarnika…

W starożytności w czasie rozkwitu ateńskiej demokracji (VI/V wiek przed Chrystusem) istniał interesujący mechanizm zwany ostracyzmem, w którym obywatele w tajnym głosowaniu skazywali na wygnanie osobnika (z miasta na 10 lat), który w ich mniemaniu mógłby wprowadzić tyranię. Może by tak się temu demokratycznemu  zwyczajowi bliżej przyjrzeć?

Jacek K. Matysiak                                                                                                  Kalifornia, 2023/12/26

Reklama