Reklama

Trudne pytanie prawda? Czy może retoryczne? Pożyjemy zobaczymy i poczekamy na odpowiedź, póki co przedstawiam fakty. Prezydent Andrzej Duda był jednym z pierwszych, który wziął udział w farsie „leczymy osoczem”. Mógł to zrobić, bo pomimo skrupulatnego stosowania DDM zaraził się najmodniejszą chorobą na świecie. Jak wszyscy wiemy jeden z wielu pomysłów „ekspertów” zakończył się totalną kompromitacją, nikt dziś nie wspomina o leczeniu osoczem, co od samego początku nie miało najmniejszego sensu. Paru cwaniaków na tym skorzystało, natomiast ludzie, którzy mówili, że mamy do czynienia z hucpą nie mającą nic wspólnego z medycyną, zostali okrzyknięci oszołomami, zgodnie z podstawową linią „naukowej” polemiki.

Czy Andrzej Duda wyciągnął wnioski po tym wydarzeniu? Niekoniecznie, a powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Ci sami „naukowcy” przekonali prezydenta, że jednak warto się poddać „szczepieniom”. W pierwszej wersji podwójna dawka miała dać 100% ochronę przed zarażaniem i taką samą nieśmiertelność. Później została tylko nieśmiertelność, natomiast chorobę przechodziło się łagodnie w… szpitalu. Dziś Andrzej Duda po raz drugi zachorował „bezobjawowo”, choć tym razem był aż pięciokrotnie zabezpieczony. Po pierwsze prezydent jest ozdrowieńcem, po drugie cały czas chodzi w maseczce, po trzecie się „zaszczepił”, po czwarte „zaszczepił” się drugą dawką, po piąte „zaszczepił” się trzecią dawką. Ile sygnałów musi dostać w miarę rozgarnięty człowiek, żeby zacząć myśleć kategoriami faktów i nauki, zamiast połykać kolejną propagandę? W tym miejscu pojawia się trudność związana z odpowiedzią na pozornie proste pytanie. Gdyby założyć, że zachowanie Andrzeja Dudy jest spontaniczne i przez to autentyczne, wiedzielibyśmy, że ten człowiek nie jest zdolny do żadnej refleksji. Istnieje jednak jeszcze jedna interpretacja, w mojej ocenie bardziej prawdopodobna, mianowicie taka, że mamy do czynienia z polityczną grą.

Reklama

Obojętnie w jaki sposób będziemy oceniać potencjał intelektualny głowy państwa, jedno musimy zgodnie przyznać, to jest polityk, który dwukrotnie wygrał wybory prezydenckie, co dotąd udało się tylko Kwaśniewskiemu. O czym to świadczy? Co najmniej o tym, że Andrzej Duda wie jak się poruszać w świecie polityki i potrafi się utrzymać na topie. W konsekwencji trzeba założyć, że co najmniej „swój rozum ma” i bez większych problemów łączy fakty, które przecież dotykają go bezpośrednio. Nie sądzę, żebym popełnił jakiś błąd, jeśli przyjmę, że Andrzej Duda doskonale wie w czym bierze udział i doskonale rozumie mechanizmy rządzące całą tą inżynierią społeczną. Widać to między innymi po zachowaniu prezydenta, które w miarę politycznych potrzeb potrafi powiedzieć, że się nie zaszczepi, potem namawia do „szczepień”, w końcu sam się „szczepi” i póki co nadal jest przeciwnikiem obowiązku „szczepień”. Jak nazwać ten pozorny chaos w postawach prezydenckich? Jest to nic innego, jak polityka w czystej postaci! Nie ma sensu zadawać pytania, czy Andrzej Duda rozumie, co się wokół niego dzieje. Każdy kto się powstrzyma przed złośliwością zobaczy, że polityk na tym poziomie nie może nie wiedzieć, co więcej posiada znacznie szerszą wiedzę niż przeciętny obywatel.

Andrzej Duda ponad wszelką wątpliwość rozumie w czym uczestniczy, w dodatku śmiem twierdzić, że rozumie więcej niż większość Polaków, ale jest politykiem i będzie podejmował decyzje polityczne. Żadne osobiste doświadczenie, na pewno nie takie, jak pozytywny wynik testu, nie będzie miało w podejmowaniu politycznych decyzji najmniejszego znaczenia. Jeśli prezydent będzie chciał stanąć w kontrze do obowiązkowych „szczepień”, to rzecz jasna podeprze się własnym przykładem, ale na wypadek innej decyzji, nie zająknie się na temat ozdrowienia, DDM i trzech dawek, które nie powstrzymały najmodniejszej choroby na świecie. Cała bieda polega dokładnie na tym, że podejmowane są decyzje polityczne, nie medyczne, nie wspominając o logicznych.

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. Duda stał się żywym dowodem na to, że eliksir nie zapewnia nawet minimum ochrony i/lub testy PCR dają wyniki “wzięte z dupy”. Tak, czy inaczej to zdarzenie nie sprzyja covidowej mafii. Zapewne prezydent wziął 3 dawki placebo, by uniknąć spektakularnej zakrzepicy i miał 2 dodatnie wyniki testu, który CDC już odrzuciło. Czy był rzeczywiście zakażony – nie wiadomo.

    Ciekawe czy po tym kolejnym zdarzeniu prokurenci Piekła będą nadal chcieć zamienić życie niezaszczepionych w koszmar, podobnie jak Macron i polska kopia Louisa de Fùnes?

    • Pan Duda jest raczej żywym dowodem na to jak bardzo jest potrzebna czwarta dawka, tym razem “uzupełniająca”. A co bardziej wystraszeni i zapobiegliwi powinni już sobie rezerwować kolejkę na piątą.
      Skoro skrócili czas między dawkami do 3 miesięcy to widać, że cała akcja z jakiegoś powodu dosyć mocno przyśpiesza.

  2. Oświetlenie pod sufitem samo się nie przypilnuje i w tym kontekście polecam ku rozwadze kolejny raz, taką spekulację, że to przedstawienie jest, te wszystkie zabezpieczenia (pięć czy ileś tam), to tylko kolejne akty, a przytłaczająca większość homo rzekomo sapiens ma z wypiekami na twarzy siedzieć w teatrze i angażować się emocjonalnie w spektakl, w chwili kiedy na mieście dokonuje się śmiałej grabież ich staniu posiadania.
    Można tak w kółko powtarzać ale pewne rzeczy widać są poza zakresem pojmowania. Coś jak umiejętność umycia rąk po wyjściu z toalety, o skutecznym się podcieraniu nie wspominając.
    Temat z d..py ale widać na tą wspaniałą tzw “inżynierię społeczną” nawet się Gospodarz złapał.
    Albo i nie…
    😉

    • @ nikt_ważny OK. Kolego, co zatem chcą przykryć? Działania bieżące? Czyli całkowitą bezradność PiSu na brak środków z UE? Działania UE związane z “Agendą” i tzw. “pakietem klimatycznym”? Może działania lokalne związane z brakiem wypłat z UE i koniecznością wyciągnięcia z ludzi kasy poprzez nośniki energii i w związku z tym większą inflacją, a tym samym zwiększonymi nominalnie wpływami do budżetu. Pamiętajmy, że inflacja to najłatwiejszy sposób wyjścia rządu z długu. Ale pamiętajmy też, że z długu wewnętrznego. Z długiem zewnętrznym trzeba sobie poradzić w końcu poprzez podniesienie stóp. Po to, aby umocnić złotówkę. A to z kolei bije w kredytobiorców. Stopy idą w górę i zapewne dojdą do 3,5 – 4,0. Gdzie się nie obejrzysz, drogi rządzie, tam dupa. Aczkolwiek oni w skali makro już to wyliczyli. A jak to mawiał klasyk, “rząd się zawsze wyżywi”.

      • Cześć @gregmal, Dzień Dobry
        Te rzeczy które wymieniasz, to są te mniejsze, mało istotne rzeczy od których odwraca się uwagę, impulsy zaś żartobliwie nazywane pieniędzmi to tylko narzędzie. Następna tzw waluta, niezależnie od nazwy i tak będzie czymś innym. Dla przytłaczającej większości jest nie do zrozumienia, nie do ogarnięcia, że nowa normalność nie będzie wyceniana w czymś tam idiotycznym jak teraźniejsze tzw pieniądze. Nawet w tym wykładzie wyżej jest zbytnie skupienie się na wycenie w tzw walutach. Tyle że waluta to nie tylko tzw pieniądze. Nigdy tak nie było, a te tzw pieniądze to nawet nie jest w sensie dosłownym waluta.
        Czy ktoś o tym rozmawia? Czy ktoś próbuje choć mówić o tym o co chodzi w tej zmianie, w “resecie”? Czy ktoś rozmawia o tym, że obecne narzędzie i jego pochodne jest używane do wzmacniania dużych (selektywnie) i do przy…nia, jak kijem bejsbolowym, małym, tak by po zmianie nie było tej trudnej do zwalczenia liczebnej przeciwwagi małych? Ktoś się zastanawia(ł) nad tym że tzw globalny lock był testem, a nie metodą? Czy ktoś rozmawia o tym że fracht kosztuje jak przewóz ładunków specjalnych i jest całkowicie na skalę globalną zdezorganizowany (dla małych i średnich)? Czy ktoś próbuje zmienić sposób myślenia, że c19 też jest tylko narzędziem? Na skalę globalną nikt się nie przejmuje tysiącami czy nawet setkami tysięcy znikniętych. To są ułamki promili nowego “kapitału” tzw nowej normalności. Jestem absolutnie przekonany, że tą przypowieść/analogię o lesie drzewie, korze i chaszczach świetnie rozumiesz.
        Powtórzę.
        Przerażająco przytłaczająca większość homo rzekomo sapiens nie widzi lasu. Każdy stoi przed jakimś drzewem, z nosem wbitym w korę tego drzewa i twierdzi że to las. Niektórzy mają nos w glebie, inni w jakiś chaszczach, w bagnie, i wszyscy twierdzą że to co widzą to las. Trudno im się dziwić, bo nigdy nie widzieli lasu, a znają go tylko z propagandy i indoktrynacji (jak wiele innych rzeczy).
        To nie jest las.
        To z tego niewidzenia jesteśmy w d..pie i z niego inercyjnie w piach.
        Pozdrawiam serdecznie

  3. Komentarz miał być tutaj ale z jakiegoś powodu się pokazał jako odpowiedź dla smartboy.

    Co wywołało pandemię? Jakie nieodwracalne skutki może ona wywołać? Jak się przed nimi uchronić? Koniecznie obejrzyjcie wykład Ernsta Wolffa, dopóki pejsbook tego nie zablokuje.
    Adres poniżej zmodyfikowany, z odstępami żeby filtry nie blokowały.
    facebook . com / alipnicka1 / videos / 243095844598277 / ?sfnsn=mo

    Pod wczorajszym artykułem, nikt_ważny podał adres do innego artykułu, bardzo ciekawego zresztą, dotyczącego porwania baltazara gabki i dającym odpowiedzi na wiele pytań z serii: dlaczego? Jeśli ktoś nie ma czasu czytać całego artykułu, jest tam obrazek będący kwintesencją odpowiedzi na wszystkie dlaczego….
    https://bacologia.files.wordpress.com/2022/01/zydzi.jpg?w=632

  4. Na początku odpowiadając na tytułowe pytanie;
    Podejrzewam, iż więcej wie jego żona, choćby z racji posiadania pierwszorzędnych korzeni. Duda to typ mężczyzny bez zasad, człowieka chorągiewki. Dziś obiecuje jedno, jutro podejmuje przeciwną swojej deklaracji decyzję.
    Nie widzi nic złego w tym, iż jego czyny drwią z jego słów.
    “Obojętnie w jaki sposób będziemy oceniać potencjał intelektualny głowy państwa, jedno musimy zgodnie przyznać, to jest polityk, który dwukrotnie wygrał wybory prezydenckie, co dotąd udało się tylko Kwaśniewskiemu.”
    Zwróćmy uwagę, z kim rywalizował. Przyznaję, dwukrotnie, tzn. w dwóch drugich turach na niego zagłosowałem, bowiem przeciwnicy prezentowali jeszcze niższy poziom.
    Nie żałuję, gdyż, z perspektywy obecnej, nadal sądzę, iż nic lepszego zrobić nie mogłem.
    Bronisław Komorowski, pewny swego zwycięstwa w 2015, to prostak, wręcz przygłup, w dodatku z niebezpiecznymi związkami w tle.
    Natomiast Rafał Trzaskowski, (nadzieja totalnych w 2020), przewyższał Andrzeja Dudę gogusiostwem i, jakby rzecz elegancko nazwać, ciotospedaleniem. Obaj siebie warci, ale obecny strażnik żyrandola, po mojemu, odrobinę bardziej pasuje na, niechby i udawaną głowę państwa, niż włodarz naszej stolicy.

    • @Ufol: “Zwróćmy uwagę, z kim [Duda] rywalizował….” – I to jest sedno sprawy. W drugiej turze wyborów prezydenckich wyborów w Polsce od lat nie ma kandydatów choćby przeciętnych. Są jedynie głupcy, prostacy, zboczeńcy itp. Wygranie z nimi to żaden sukces ani zaszczyt. To tak, jakby kulawy szczycił się, że wygrał bieg z ślepym.

  5. Zainspirowany poprzednim artykułem o polskim ładzie (szwarc mydło i powidło), naszpikowanym nierzetelnymi danymi i wnioskami (o czym szerzej napisałem w komentarzu pod tym artykułem), postanowiłem wyjść ze strefy komfortu i bardziej krytycznie przyjrzeć się temu co się tutaj pisze.

    Przypuszczam, że moje uwagi będą miały charakter krytyczny w stosunku do treści Autora oraz liderów komentarzy i nie wszystkim się spodobają. Mam jednak nadzieję, że moje konto nie zostanie z tego powodu zablokowane, komentarze nie będą cenzurowane, nie spotka mnie też publiczny lincz. Do wszystkich tutaj (i nie tylko tutaj) mam duży szacunek, akceptuję prawo wszystkich do swoich poglądów. Obiecuję też, że nie będę nikogo obrażał. Wierzę, że otwarta i szczera dyskusja będzie sprzyjać poprawie jakości tego, co jest tutaj publikowane, a jest o czym dyskutować. Poza tym wierzę, że zarówno Autor jak i wszyscy komentatorzy ponad wszystko cenią wolność słowa i sumienia i – podobnie jak ja – akceptują prawo każdej jednostki do posiadania własnego zdania czy poglądów.

    1. Zacznę od linków wewnętrznych (odsyłaczy do innych stron w serwisie), które są wprowadzane w każdym artykule. Rozumiem ich sens i cel – zarówno biznesowy jak i merytoryczny. Biznesowo mają za zadanie zwiększyć ruch na stronie, czasem poprawić pozycjonowanie w Internecie, ergo zwiększyć wpływy z reklam. Całkowicie to rozumiem i akceptuję – też prowadzę działalność gosp.

    Natomiast jest poważny problem z merytorycznym (kontekstowym) celem owych linków. Mam wrażenie, że są one tworzone kompletnie „od czapy”, co dla czytelnika takiego jak ja jest po prostu irytujące. Przykład pierwszy z brzegu: W pierwszym akapicie Autor pisze o fiasku leczenia osoczem zakażonych na C-19. Wkleja przy tym link wewn. pod słowami „Paru cwaniaków na tym skorzystało”. Zaciekawiony treścią czytelnik spodziewałby się, że po kliknięciu na link otrzyma artykuł rozwijający tę hipotezę (a może i fakt) i dowie się z niego kto, ile i w jaki sposób zarobiło (skorzystało) na leczeniu osoczem. Tymczasem otrzymujemy przekierowanie do wpisu na zupełnie inny temat („Moja walka z pospolitą chorobą pokazała skalę paranoi nowej normalności”), gdzie nie ma nawet jednego słowa o osoczu, czy jakichś przekrętach z nim związanych. Mamy za to opowieść o wyprawie do stolicy i ominięciu pandemicznego systemu kontroli obywateli.

    Niestety, kolejne linki w artykule są tak samo bezużyteczne kontekstowo. Uważam, że to poważna nierzetelność i wprowadzanie czytelnika w błąd, zabieranie mu czasu, zanim się zorientuje, że został wyprowadzony na manowce.

    2. Zastanawiam się, czy obiektywnie oceniając przytoczone fakty krytyka prezydenta (nie ma znaczenia jakie ma nazwisko i kto nim jest) jest uzasadniona, czy może wynika ze z góry przyjętej taktyki, że trzeba po nim jechać jak po łysej kobyle, bo tego oczekuje audytorium, a fakty się dobierze i zinterpretuje pod taktykę.

    Wyłączmy na chwilę emocje i wyobraźmy sobie, że to my jesteśmy prezydentem. Jest początek pandemii nieznanego wirusa, który zaskoczył wszystkich, przede wszystkim lekarzy, którzy muszą stawić jemu czoła w otoczeniu chorych pacjentów. Nie ma leków, nie ma wcześniejszych doświadczeń, nie ma szczepionek, nie ma niczego, co stałoby się realnym narzędziem w rękach lekarzy w walce z chorobą. To wtedy, jako pierwsze rozwiązanie, pojawia się pomysł z osoczem ozdrowieńców. Nie wiadomo czy zadziała, ale co mamy do stracenia w obliczu umierających na naszych oczach pacjentów? Wydaje się, że skutki uboczne podania osocza mogą być niewielkie, jednak jakie to ma w tym przypadku znaczenie, kiedy walczymy o życie pacjenta? Kiedy na OIOM trafia pacjent w ciężkim stanie np. po wypadku, jest wprowadzany w stan śpiączki farmakologicznej, aby uratować jego funkcje życiowe, nikt się wtedy nie zastanawia, czy ogromna dawka leków anestezjologicznych (usypiających, przeciwbólowych, itp.) może wywołać różne skutki uboczne u pacjenta. To walka o życie. Podobnie było z covidem i osoczem. Może pomoże? – zastanawiali się medycy. Co byście wówczas zrobili jako prezydent, odpowiedzialny za cały kraj i jego wszystkich obywateli? Ważny jest kontekst czasowy – pierwsze miesiące pandemii. Później się okazało, że osocze nie działa, nie widziałem jednak wówczas prezydenta, który nadal namawiałby do oddawania krwi.

    Dodam tutaj dla porządku, że z autopsji wiem (nie wierzę, tylko WIEM), że choroba z powodu C-19 istnieje i nie jest to jakiś niegroźny wariant infekcji grypy. Przechodziłem wiele razy w życiu różne grypy i anginy i w moim przypadku doświadczeń z C-19 to jest zupełnie inna infekcja z zupełnie innymi (groźniejszymi) skutkami. Dodam też, że przechodziłem C-19 jako niezaszczepiony, napatrzyłem się na inne przypadki w szpitalu – największemu wrogowi tego nie życzę.

    Drugi akapit mówiący o „pięciokrotnym zabezpieczeniu” prezydenta zakłada związek logiczny pomiędzy skutkami oddawania osocza a skutkami po zaszczepieniu czy noszeniu maski. A przecież – zdaniem autora – powinien był się wykazać większą logiką i powiedzieć tak: „Aha, jeśli osocze nie zadziałało to maseczki, a tym bardziej szczepienia też nie mogą zadziałać, w związku z tym będę chodził bez maski i nie będę się szczepił. Przynajmniej mnie red. Wielgucki pochwali” 😊.

    I po takiej „figurze retorycznej” Autor przechodzi do wniosków, zaczynając: „Ile sygnałów musi dostać w miarę rozgarnięty człowiek, żeby zacząć myśleć kategoriami faktów i nauki, zamiast połykać kolejną propagandę?” Dalej jest już bardzo przewidywalnie, Autor przechodzi do kontekstu politycznego, w którym pojawia się wątek koniunkturalizmu i oportunizmu prezydenta, by zakończyć konkluzją, że „podejmowane są decyzje polityczne, nie medyczne, nie wspominając o logicznych”.

    Wszyscy zadowoleni? Bo ja nie. Uważam, że to nie jest w porządku, aby łączyć niepowodzenia z leczenia osoczem z sugerowanym fałszywym wnioskiem, że takie same niepowodzenia dotyczą szczepień (i co za tym idzie twierdzenie, że „Andrzej Duda nie wyciągnął wniosków po tym wydarzeniu”). Znam dynamikę zmian przekazu „ekspertów” o szczepieniach – od zapewnień o 100% skuteczności i nieśmiertelności do łagodzenia stanowiska. Ale nie znam badań, czy artykułów, które by donosiły o całkowitym braku skuteczności szczepień (a takie artykuły ukazały się o leczeniu osoczem). Zaszczepionych jest zdecydowanie mniej na oddziałach i OIOMach covidowych niż niezaszczepionych i mówię to z całą odpowiedzialnością, nie na podstawie doniesień środków przekazu, tylko danych z dużego szpitala w mieście wojewódzkim, skąd mam informacje z pierwszej ręki.

    Nie wiemy, czy i jakie objawy drugiego zakażenia wirusem miałby prezydent, gdyby się nie zaszczepił, ale wiemy, że po szczepieniach nie miał żadnych objawów choroby. To oczywiście nie dowodzi skuteczności szczepień tak, jak nie dowodzi braku skuteczności szczepień brak skuteczności leczenia osoczem.

  6. […] wspomniane i jeszcze wiele więcej zachowań polityków zapada w pamięci wyborcy na zawsze, a najszybszym katalizatorem jest hipokryzja, precyzyjniej szczególny rodzaj hipokryzji polityków. Nic tak nie doprowadza do szału obywatela, […]