Życie nie pierwszy raz pokazało, że potrafi być wyjątkowo przewrotne i zabawne. „Ruskie onuce” od zawsze były orężem PiS i niestety nie tylko Tuskowi, czy byłym funkcjonariuszom WSI tę obelgę wciskano, ale i przyzwoitym ludziom. Teraz PiS może sobie powtarzać internetową frazę „karma wraca”. Kampania PO i szczególnie Donalda Tuska zbudowana na przezywaniu największego wroga „ruskimi onucami” jest tyleż desperacka, co groteskowa, ale jaki będzie ostateczny bilans zobaczymy 9 czerwca.
Gdyby mnie ktoś pytał o co tu chodzi i komu kibicuję, to mam przygotowane odpowiedzi, ale w odwrotnej kolejności. Kibicuję przegranej PO i Tuska, bez żadnych wątpliwości, czy dodatkowych uwag. Łatwo mi to nie przychodzi w końcu byłem bohaterem publikacji i nawet reportaży „niepokornych”, gdzie nie na żarty, tylko całkiem poważnie pokazywano mnie jako ruskiego agenta. Miałem też kilka zajętych pozycji na liście NASK, praktycznie każda moja aktywność w Internecie była tam zgłoszona. Jeśli ktoś powie, że to paranoja nie tylko będzie miał rację, ale i mój szacunek za mówienie prawdy. Prywatnie powinienem otworzyć wódkę, wpić do dna bez popitki i drzeć łacha z PiS ile wlezie.
Czy mnie kusi? Jak cholera, jednak tego nie zrobię, ponieważ znam też odpowiedź na pierwsze pytanie i w skrócie chodzi o to, żeby ogłupić biedny naród 100 razy bardziej niż robił to PiS. Proszę mnie nie podejrzewać o syndrom sztokholmski, zresztą ostatnio wybitni naukowcy podważyli to zjawisko, po prostu mam tę rzadką umiejętność oddzielania prywaty od dobra wspólnego. PiS bredziło, ośmieszało się i co gorsza poniżało ludzi, jednak w jakimś sensie towarzyszyły temu szlachetne intencje. Oni naprawdę wierzyli, że agenci FSB zawitali do Biskupina i kupili mnie za beczkę bimbru, po czym zacząłem pisać o „pandemii” i Ukrainie, realizując „kremlowski scenariusz”.
Tusk i jego prymitywna grupa propagandystów z pewnością nie wierzy, że Kaczyński z Macierewiczem sprzedali Polskę Putinowi, jednak na chama tę bajeczkę sprzedają. Mało tego, oni to robią pomimo sprzeciwu co bardziej rozgarniętych redaktorów „Gazety Wyborczej” i TVN24, nie wspominając o „normalsach”. I w tym miejscu rodzi się trzecie pytanie. Dlaczego z takim oślim uporem odpalono „scenariusz pisany cyrylicą”? Najstarsi górale obserwujący polską politykę wiedzą, że pierwszy raz Tusk użył tego określenia po aferze podsłuchowej, Całymi latami PO śmiała się ze „spisków” PiS wietrzących ruską agenturę i straszyła powrotem PiS do władzy, między innymi słynnym spotem „Oni pójdą na wybory, a Ty?”, w którym główną rolę zagrał prowokator Hadacz.
Wiadomo też, że odpowiedzią na „oszołomstwo” PiS był reset i uściski z Putinem, ale dziś całkowicie zmieniły się nastroje społeczne, w Polsce i na świecie. O ruskich nie tylko można, ale trzeba mówić najgorsze rzeczy, a najgorsze rzeczy w propagandzie Tuska idealnie pasują do PiS i Kaczyńskiego. Stąd ta cała operacja, która wygląda żałośnie, niemniej jednak „zawsze coś się przyklei”. Ogólnego sukcesu raczej się nie spodziewam, bo Internet masowo przywraca Polakom pamięć poprzez nieustanne wklejanie zdjęć Putina z Tuskiem i archiwalnych wypowiedzi lidera PO. Niemniej jednak zagadką pozostaje jaki to będzie miało wpływ na mobilizację elektoratu i przede wszystkim, który elektorat zmobilizuje. Jeśli frekwencja wyborcza będzie niska i PiS wygra wybory, to Tusk zaliczy podwójną porażkę. Wysoka frekwencja i wygrana KO, będzie podwójną porażką PiS.
Sam się uśmiechnąłem od nosem, gdy wybrałem tytuł felietonu, bo to rzecz jasna zaklęcie podobne do „PiS się kończy” albo „PO się kończy”. Coś jednak jest na rzeczy i widać to dość wyraźnie po reakcjach Polaków, które wychodzą poza partyjne bunkry. Jak tylko Tusk ogłosił listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego całkiem pokaźna grupa wyborców PO głośno jęknęła. Trzech wiodący ministrów, którzy mieli robić porządek po PiS, wolało ciepłą posadkę i kilkukrotnie wyższą pensję, a to się nigdy w miarę normalnemu wyborcy nie podoba.
Przez moment wydawało się, że Donald Tusk obrał fatalną strategię, ale z pomocą swoim zwyczajem przyszedł Jarosław Kaczyński i od kliku dni mówi się zdecydowanie więcej o Kurskim, czy Obajtku, niż o Budce i Sienkiewiczu. Obie strony grają też na ostrą polaryzację, tylko ile można, przecież w zaledwie pół roku mieliśmy dwie kampanie wyborcze dokładnie w takim stylu i teraz szykuje się trzecia. Wprawdzie polityka trochę przypomina operę mydlaną i ludzie wiążą się ze swoimi bohaterami, ale w przeciwieństwie do seriali, wybory polityczne bezpośrednio wpływają na losy ludzi. Dlatego tak zwane lokomotywy wyborcze, czyli znane, jednak niekoniecznie lubiane nazwiska, wcale nie muszą pomóc i nieraz się okazało, że zaszkodziły.
Chyba najbardziej spektakularne porażki zaliczał Roman Giertych, aż w końcu mu się udało, ale to tylko z tego powodu, że zbudował nowego Giertycha i dołożył żenująco skuteczną legendę męczennika. Takich atutów z pewnością nie będzie miał Kurski, którego nie tylko część wyborców PiS znieść nie potrafi, ale i większość polityków tej partii nie toleruje. Decyzja Kaczyńskiego, żeby wystawić Kurskiego nieco przypomina decyzję Tuska, który wystawił Giertycha w okręgu prezesa PiS. Panowie uwielbiają robić sobie takie uprzejmości, problem polega na tym, że elektoratowi coraz mniej się te zapasy w kisielu podobają.
W Polsce sporym ryzykiem jest prorokowanie jaka będzie frekwencja, nie wspominając o wynikach wyborów, ale żaden znak na niebie i ziemi nie wskazuje, żeby w najbliższych wyborach lokale wypełniły się po brzegi. Po rekordowo wysokiej frekwencji w wyborach parlamentarnych, mieliśmy rekordowo niską frekwencję w wyborach samorządowych. Z kolei wybory do Parlamentu Europejskiego zawsze miały najniższą frekwencję i to znacząco. Widać, że bardzo wysoka frekwencja służy „koalicji 13 grudnia”, natomiast niższa daje dobre wyniki PiS.
Powyższy rozkład głosów odpowiada na pytanie dlaczego Tusk tak ostro gra na polaryzację? Po prostu taka gra pozwoliła mu przejąć władzę. Natomiast nie sposób zrozumieć dlaczego Kaczyński robi to samo, co przyniosło mu utratę władzy. Zresztą sprawy są jeszcze bardziej skomplikowane, przecież Tusk w kampanii samorządowej też grał ostro i przegrał, natomiast PiS było wyjątkowo, jak na siebie, wyciszone i wygrało, w dodatku sporą różnicą głosów. Wniosek z tego może płynąć tylko jeden, Polacy nagradzają za spokój, nie za awantury, bo awantur mają serdecznie dość. Tym trudniej zrozumieć, czym kierują się liderzy partyjni, którzy budują dokładnie przeciwną atmosferę do oczekiwanej.
Na sam dźwięk nazwiska Kurski albo Sienkiewicz większość łapie za piloty i przełącza na inny kanał. Kto normalny będzie z wypiekami na twarzy obserwował kampanię takich polityków i słuchał tego, co słyszał miliony razy? Polityka starych twarzy i numerów zapowiada kolejny rekord frekwencyjny, ale nie w górę, tylko w dół. Jak będzie zobaczymy w ciągu najbliższego miesiąca, jednak raczej pomyłki w prognozie nie dojdzie.
Globalistyczna radykalna lewica popiera program aborcji nie tylko w odniesieniu do istot nienarodzonych, ale też aborcję państw narodowych, ich unikalnych historycznie ukształtowanych kultur i tradycji oraz wywodzących się z religii systemów wartości wspierających rodzinę. Aby zbudować nowy lewacki światowy kołchoz trzeba najpierw zniszczyć ten zdywersyfikowany, piękny w swoim bogactwie różnorodności świat i sprowadzić ludzi do poziomu motłochu zarządzanego przez wielkie międzynarodowe organizacje. Zapomnijmy o wielowiekowym dorobku pokoleń naszych przodków, którzy swoim wysiłkiem stworzyli unikalną kulturę i świat wartości, model rodziny. namawiają nas abyśmy porzucili cały ten obciachowy ciemnogród dla najlepszego już wypróbowanego na świecie ustroju, dla komunizmu.
Właśnie uczestniczysz w takim spektaklu pogardy dla wszystkiego co było najdroższe Twoim przodkom, co otrzymałeś w swoim spadku i teraz namawiają Cię abyś zamienił to na kolorowe obiecanki i świecidełka wybierając nowy wspaniały świat. Świat przewodniczącego Mao, Lenina, Stalina, Pol Pota i Klausa Schwaba. Obiecują Ci świat równości, pozbawiony dyskryminacji i wolności w którym nic nie będziesz miał, będziesz wolny od zmartwień i marzeń i wreszcie będziesz szczęśliwy(?). Nie bądź jednym z tych mitycznych zacofanych upartych Syzyfów, pomóż globalnej lewicy osiągnąć wymarzone zwycięstwo, oni tak bardzo Cię kochają i chcą Twojego dobra (Twoich dóbr, wolności i praw obywatelskich). Pomóż im wreszcie rozwalić ten niesprawiedliwy, rasistowski i zacofany świat Twoich rodziców i dziadków i daj szansę prawdziwym liderom ludzkości Klausowi Schwabowi, Urszuli von der Lenin i wszystkim baranom i owieczkom, które w poszczególnych państwach im służą.
Zwycięstwo już niedaleko, wyłania się z mgły zastraszających zmian klimatycznych, która jeśli uwierzysz, otuli Cię, osłoni przed nadchodzącym nieszczęściem jak kolejny piąty buster szczepionki przed wirusem. Zniknie ten świat pełen wyborów, zmagań, podejmowania decyzji, nierówności i wiecznych trosk i odpowiedzialności! Staniesz się wreszcie wolnym, jak wszyscy więźniowie skazani za swoje przewinienia przeciwko normom i wartościom starego społeczeństwa. Staniesz się wolny też od wolności, ale co tam, to zrozumiesz kiedy już będzie za późno, kiedy obudzisz się w pięknie udekorowanej rzeźni wolności.
Temat aborcyjny jest dla lewicy wytrychem do emocjonalnej studni złota, o czym możemy się przekonać praktycznie przy każdych wyborach. Aborcja (dzieciobójstwo prenatalne) jest jednak zabijaniem, złym zabawianiem się w Boga, odbieraniem życia, podobnie jak jej późna wersja eutanazja. Ciekawe co ci zachwyceni sobą postępowcy wymyślą następnego kiedy już do ust wciskają nam robaki, kanibalizm?
Dzisiejsze elity rządzące jakby zapominając, że to one swoją polityką to stymulują, narzekają na spadek urodzeń jednocześnie finansując z kieszeni podatnika darmową i łatwo dostępną antykoncepcję i aborcję. Wspierając finansując i propagując kliniki aborcyjne grożą karami sądowymi aktywistom pro-life modlącym się obrońcom życia. Jeśli dzieci są przyszłością narodu, to logicznie mówiąc promowanie aborcji jest świadomym unicestwieniem Narodu. Czyj to jest plan?
W Manifeście Komunistycznym Marksa i Engelsa z 1848 r. przebija wizja powrotu do prymitywnego raju, do kibutzu gdzie wszystko jest proste i sprawiedliwe, nie ma prywatnej własności, a wszystkie dzieci są wspólne. Oczywiście tą wspaniałą wizję przyszłości próbowano urzeczywistnić w Rosji po zwycięstwie rewolucji komunistycznej, a wielką rolę w tym dziele odegrała minister bolszewickiego rządu Aleksandra Kołłątaj (“Szura”). Głosiła wyzwolenie kobiet z reżimu małżeństwa i program totalnej wolności seksualnej. Trzeba przyznać, że te ładniejsze kobiety były wówczas bardzo zajęte, brzydsze mniej. Jurni proletariusze otrzymywali kartki (jak na “dobra” konsumpcyjne za Jaruzelskiego) przydziału na seks z dowolną kobietą, ważna była równość, wolność i sprawiedliwość. Kobiety nie mogły odmówić szczęścia narastającemu ciśnieniu członków proletariatu. A dzieci były wspólne, aby dorośli mogli się realizować, wspólne tak jak rozpowszeniające się choroby weneryczne. Cel był ten sam co w dzisiejszym programie lewków: rozbicie tradycyjnej rodziny. Aborcja była “na zawołanie”, ukrócił to dopiero przestraszony skutkami wujaszek Stalin.
W mass mediach co rusz to podnosi się krzyk, że aborcja na żądanie począwszy od pigułek “dzień po” aż do prawa zabijania do końca ciąży (a nawet po!) jest konieczna dla utrzymania zdrowia kobiety. Dziś dochodzi do sytuacji, że odmowa dokonania aborcji jest ścigana i jest zbrodnią, co innego rozrywanie dziecka szczypcami i wysysanie odkurzaczem po likwidującym życie zastrzyku w serce. Później dochodzi do tego lukratywny handel i przemysł kosmetyczny. Szkoda gadać, barbarzyństwo i zdziczenie i ci ludzie podobno mają sumienie, które jest Sądem Nieustającym i później będzie gryzło. No, może przesadziłem, a wszystko przez to, że z natury jestem optymistą…
Według postępowców (w kierunku przepaści) zachęcanie, dbałość o dzietność jest rasizmem (mówią o tym głównie biali) i dowodem na ekstremalną prawicowość. W 1960 r. w USA wskaźnik był 3,65 urodzeń na kobietę, w 2023 r. jest 1,6. Przeciętnie wskaźnik niezbędny do utrzymania poziomu dotychczasowej populacji wynosi 2,1. Naukowe pismo Lancet ostrzega, że w nadchodzących dekadach ilość urodzin dramatycznie spadnie i raczej się nie odbuduje. Lancet przyjmuje, że obecnie globalny przyrost urodzeń wynosi 2,23. Polsce grozi zapaść demograficzna, nasz wskaźnik urodzeń to tylko 1,467 i dalej wykazuje tendencję spadkową…
Globaliści o tym wszystkim wiedzą, a nawet to planują, ratunkiem w tej sytuacji ma być wzmożona migracja, która pomoże w załataniu kryzysu demograficznego i jednocześnie pomoże globalistom uzyskać pełniejszą kontrolę zastraszonego nowymi konfliktami (wzrost przestępczości) społeczeństwa.
W mediach konserwatywnych w USA sporo mówi się o porzuceniu przekonań lewackiego ciemnogrodu i otwarciu się na zdobycze współczesnej nauki w zakresie badań ultrasonograficznych. W popularnym konserwatywnym radiu są organizowane zbiórki na maszyny i oferowanie oczekującym matkom darmowych sesji z podglądem rozwijającego się dziecka. Chodzi o to aby kobieta w ciąży zrozumiała, że nosi w sobie maleńkiego człowieka, widziała, że on żyje i potrzebuje jej dalszej kooperacji aby dorastać do samodzielności. To taka szansa na zastanowienie się: zabić, czy nie zabić? Program odnosi poważne sukcesy i jest wściekle ścigany przez zauroczonych kulturą śmierci lewaków.
W USA w 2022 r. Sąd Najwyższy odrzucił federalne konstytucyjne prawo do aborcji (Roe v. Wade) z 1973 r. Sąd uznał, że ustanowienie prawa w tym obszarze zgodnie z demokracją należy do głosujących obywateli w poszczególnych stanach. Po decyzji Sądu Najwyższego aż 18 stanów zakazało późnej aborcji i zagroziło sankcjami dla jej uczestników. Oczywiście rządząca niepodzielnie lewica w Kalifornii zaprasza wszystkich chętnych (teraz to według lewaków i mężczyźni mogą rodzić dzieci!) na zorganizowaną bezpłatną turystykę aborcyjną. Zaś Prokurator Generalny Kalifornii Rob Bonta wdrożył program sprawdzający, utrudniający i ograniczający przeprowadzania testów ultrasonograficznych, szczególnie w klinikach pro-life. Niestety nowoczesna nauka i technologia zagraża piewcom aborcji. Kiedy kobieta ujrzy na ekranie swoje dziecko, o wiele trudniej będzie jej podjąć decyzje o aborcji.
Dokonywanie aborcji dlatego, że teraz to niedobry czas na dziecko, bo nauka, kariera, czy inne plany trywializuje poważny etyczny problem, czego lekceważenie może mieć bardzo poważne konsekwencje dla dalszego szczęścia człowieka, który przecież o swoim czynach nie może zapomnieć. Weźmy takiego Baracka Husseina Obamę, którego matka, studentka Stanley (Anna) miała 17 lat kiedy zaszła w ciążę. Przecież ta dziewczyna miała wiele powodów, aby “nie komplikować” sobie życia. Jednak były prezydent Barack Jr, ojciec dwóch córek zapytany o te zagadnienia powiedział, że gdyby jego córka zaszła w ciążę, to pomógłby jej rozwiązać ten problem (!). Są ludzie, którzy nie potrafią wyciągnąć wniosków z doświadczeń swoich najbliższych, albo ta umiejętność została u nich zablokowana przez ideologię…
Wspaniały i dowcipny Ronald Reagan kiedyś powiedział, że problem ze zwolennikami i aktywistami aborcji i cywilizacji śmierci jest taki, że wszyscy oni zdążyli się już urodzić. Co prawda jeśli naprawdę stoją twardo i świadomie na swoim stanowisku to zawsze mają przecież szansę na późną aborcję, czyli eutanazję. Przecież przeludnienie jest poważnym problemem. Ratujmy Matkę Ziemię!
Po pół roku zmagań, zwątpień Kongres USA pod przywództwem spikera Mike’a Johnsona (R-LA) przegłosował 311 do 112 pakiet pomocowy $95,3 mld skierowany do zagranicy z czego dla Ukrainy $60,8 bln, dla Izraela $26,4 mld i obszar Indo-Pacyfiku (Taiwan) $8,1 bln. Ukraina otrzyma $23 bln pomocy militarnej (uzupełnienie amunicji) i $14 bln w nowych systemach broni. Za pomocą głosowało 210 (wszyscy) Demokratów i 101 Republikanów, 112 Republikanów było przeciwko. Tak było w sobotę, a we wtorek demokratyczny lider Chuck Schumer podda pakiet pod głosowanie w Senacie, gdzie zostanie przegłosowany bez niespodzianek i bez zwłoki zostanie podpisany przez prezydenta Bidena.
Ameryka udzieliła już Ukrainie pomocy w wysokości $111 mld, republikański senator J.D. Vance odkrył, że administracja Bidena przekazała na pomoc dla Ukrainy $125 mld, czyli o $14 mld więcej niż przyznał jej Kongres, więc razem to będzie $185 mld.
Poprzednio przyznana Ukrainie pomoc oznaczała dodatkowy koszt $900 dla każdego amerykańskiego domostwa, ale polityków to nie interesuje. Wielu polskich komentatorów lansuje tezę o dużym wpływie na amerykańskich liderów polskiego prezydenta dr Andrzeja Dudę. Zapewne Prezydent swoim lobbingiem pomógł zwłaszcza liderom Partii Republikańskiej poprzeć pakiet pomocowy dla Ukrainy. Jednak jak niżej przedstawię ten problem jest bardziej złożony.
Sondaż przeprowadzony przez Heritage Foundation ujawnił, że 56% Amerykanów w swing states, bardzo ważnych w prezydenckich wyborach uważa, że USA już dała Ukrainie zbyt dużo pomocy. Tylko 12% respondentów jest zdania, że trzeba dać Ukrainie jeszcze więcej. Krytycy przypominają, że ta pomoc obciąża portfele zwykłych amerykańskich podatników: “pożyczamy na karty kredytowe, aby dać za darmo”. Stąd zmiana w nastawieniu Trumpa, który wyraził zgodę na pakiet pomocowy dla Ukrainy, ale w formie pożyczki, która mogłaby być darowana, ale nie kolejnej darowizny. Konserwatyści od dwóch lat zwracają uwagę na korupcyjną naturę ukraińskiego rządu i brak przejrzystości i możliwości sprawdzenia gdzie i na co idą pieniądze przeznaczone na pomoc (The Hill), podobnie jest z wysyłanym uzbrojeniem.
Przeciwnicy pomocy podkreślają, że Ameryka jest już zadłużona na $35 bln (amerykańskie tryliony) i aby dalej funkcjonować musi pożyczać $1 bln (amerykański trylion) co 100 dni! Raty pożyczek na zakup domów wspięły się do 7%. Ceny żywności, ubezpieczeń, wynajmu mieszkań i paliwa są obecnie aż 30-40% wyższe niż kiedy Trump opuścił prezydenturę. Wzrasta przestępczość, przez otwartą południową granicę za prezydentury Bidena do kraju wtargnęło nielegalnie już ok. 10 mln nieudokumentowanych ludzi ze 120 krajów świata. Dlatego amerykańscy patrioci domagali się aby pakiet pomocy dla obrony Ukrainy był powiązany z środkami na ochronę ich własnej granicy. Przypominają, że Żeleński wyrzucił ministra obrony z powodu korupcji i przekrętów. Ale nic z tego, demokraci i republikańscy neocons śnią o światowych podbojach i przeobrażeniu całego świata w jeden wielki ściśle kontrolowany kołchoz.…
Krytycy wskazują, że Biden nie przedstawił Amerykanom koherentnej strategii, czy planu zwycięstwa, czy postawienia warunków dla osiągnięcia pokoju w wojnie na Ukrainie i ludzie tracą cierpliwość w popieraniu wyniszczającej wojny bez celu. Pamiętam, że populacja Ukrainy ok. 1992 r. sięgała 52 mln, teraz szacuje się ja na 28-30 mln. Powstaje pytanie, czy celem tej wojny jest wyludnienie Ukrainy? Dalsze finansowanie tej wojny szczególnie w warunkach zarysowującego się kryzysu finansowego odczuwalnego przez wyborców spowoduje wzrost akcji konserwatywnego patriotycznego skrzydła Republikanów.
Komentatorzy zauważyli, że spiker Mike Johnson przeszedł wielką zmianę, wielu partyjnych konserwatywnych kolegów oskarża go nawet o zdradę, poddanie się “Deep State” i lewicowej frakcji Bidena. Tak się składa, że Republikanie nie mają szczęścia do swoich liderów tak w Senacie (oportunista Mitch McConnell) jak w serii kongresowych liderów jak John Boehner, Paul Ryan, Kevin McCarthy i teraz Mike Johnson. Mike był uważany za twardego konserwatystę z Południa i gorącego zwolennika Trumpa (“MAGA Mike!”). Według klasyfikacji konserwatywnej Heritage Action jego konserwatyzm był oceniany na 90%!, teraz spadł do 53%. Dodajmy, że konserwatywny Johnson zawsze głosował przeciwko frywolnym programom socjalistycznym, jak również poprzednio przeciwko przyznaniu $113 mld pomocy Ukrainie.
Obserwatorzy zauważają, że w poprzednim “wcieleniu” Johnson podejmował zupełnie inne decyzje będące zaprzeczeniem swoich decyzji od kiedy został spikerem Kongresu. Ostatnio przeforsował wielki budżet finansujący większość życzeń Demokratów w tym pełne dofinansowanie Departamentu Sprawiedliwości i FBI, które atakują Trumpa i jego zwolenników. Przypomnijmy, że większość Republikanów jest przeciwnego zdania, więc Johnson “bratając” się z Demokratami wchodzi na cienki lód. Doszło do tego, że konserwatywna Marjorie Taylor Green (R-GA) zapowiedziała złożenie wniosku o usunięcia Johnsona ze stanowiska spikera. Kongresmenka na X:
“Mike Johnson zdradził ponownie Amerykę. Po tym jak nie zrobił nic aby zabezpieczyć południową granicę, autoryzował program FISA szpiegowania Amerykanów bez potrzeby uzyskania nakazu sądowego, w pełni dofinansował Departament Sprawiedliwości Bidena, który postawił Trumpowi 91 zarzutów i dał politycznemu Gestapo Bidena nową siedzibę, większą od budynku Pentagonu”
Jeśli prześledzimy głosowanie w Kongresie nad przyznawaniem pomocy Ukrainie to zauważymy, że dwa lata temu za przyznaniem $40 mld pomocy głosowało 368-57 (wtedy Johnson był przeciwko). W sobotę $61 mld pomocy dla Ukrainy przeszło już tylko 311-112. Mike Johnson wyjaśnił motywację swojego postępowania dla stacji Newsmax:
“Uważam, że lepiej jest wysłać amunicję na Ukrainę, niż amerykańskich żołnierzy” (…) Uważam, że Władimir Putin będzie kontynuował swój marsz przez Europę, jeżeli mu na to pozwolimy. Myślę, że następnie może uderzyć na Bałkany. Myślę, że może zagrozić Polsce, albo innym naszym sojusznikom”
Mike Johnson najwidoczniej pomylił Bałtykę, z Bałkanami, ale przynajmniej zaczyna się orientować w geografii. W najbliższym czasie będzie miał kłopoty z członkami patriotycznego, konserwatywnego skrzydła Kongresu, którzy nie mogą mu wybaczyć, że złamał własną obietnicę o nie rozdzielaniu przyznawanych funduszy na ochronę własnych granic od pomocy dla Ukrainy. Wcześniej opierał się demokratom twierdząc, że logicznie najpierw Amerykanie muszą zabezpieczyć własne granice, przed zabezpieczając granice państw, które większość Amerykanów nie potrafi znaleźć na mapie.
Rozgoryczony przewodniczący National Border Patrol Council Brandon Judd:
“Jesteśmy ogromnie rozczarowani, że Kongres przegłosuje pakiet pomocowy, aby zabezpieczyć granice obcych państw, nie oferując nic, aby Border Patrol (Straż Graniczna) zabezpieczył nasze własne granice”
Jak wiemy, punkt siedzenia, wszystko zmienia. My Polacy z historii znamy “bezgraniczną” miłość rosyjskich władców do okolicznych państw wypowiedzianą ustami cara Aleksandra I:
“Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”
Jedziemy pociągiem, którego maszyniści mający różne pomysły jak i dokąd dojechać zaczynają nas denerwować i zagrażać naszemu bezpieczeństwu…
W Izraelu, z dużej chmury, która miała się oberwać, mały deszcz. Polityczni synoptycy przewidywali poważne zachmurzenie z możliwym uciążliwym gradobiciem, grzmotami i błyskawicami. Jednak, od czego są parasole amerykańskiego podatnika? Więc przeszło, minęło i pojaśniało prognozami kolejnych medialnych mrożących krew w żyłach opadów i wizją dewastującego gradobicia. Dobrze, że ten Bliski Wschód jest taki daleki, bo dzieją się tam naprawdę nieciekawe zjawiska. Krytykowany zewsząd za swoją brutalną operację specjalną w Gazie premier “Samson” Netanyahu, chyba aby uspokoić zaognioną sytuację zbombardował irański konsulat w Damaszku. Facet wyraźnie szuka guza i prze do wojny, aby skolonizować jak najwięcej Palestyny. Podobnie jak Putin przypomina też o “globalnym ociepleniu” podkreślając, że poza konwencjonalną, Izrael ma także broń atomową. Prezydent Biden zarządzany przez ludzi Obamy odziedziczył ich miękkie serce dla irańskich szyitów. Dlatego zerwał z twardą polityką Trumpa blokowania ich wpływów ze sprzedaży ropy i pozwolił im finansowo odetchnąć. Jeśli wróci Trump (“drill baby drill!”) to bez wojny “odchudzi” nie tylko Rosję, ale i Iran.
Po izraelskim ataku na irański konsulat w Syrii i zabiciu generała Mohammad Reza Zahedi i sześciu innych oficerów irańskiej formacji Strażników Rewolucji, Teheran dał kilka dni ostrzeżenia, że zaatakuje Izrael z powietrza, w ten sposób aby uratować twarz wobec własnych zwolenników. Jednak to ostrzeżenie, wystrzelenie powolnie przemieszczających się rakiet i dronów z odległego swojego terytorium z komunikatem, że w ten sposób ukażą Izrael i to powinno zakończyć sprawę, nie wskazuje na to, że Teheran w przeciwieństwie do Netanyahu prze do wojny.
Cytowany przez The Times of Israel prezydent Iranu Ebrahim Raisi (co powtórzył też szef sztabu irańskiej armii generał major Mohammad Bagheri) powiedział:
“Jeśli reżim syjonistyczny (Izrael) czy jego wspólnicy zaryzykują lekkomyślne zachowanie, wtedy otrzymają bardziej zdecydowaną silniejszą odpowiedź”.
Można mieć wrażenie, że mamy tu do czynienia z pewnym przedstawieniem z rozpisanymi rolami. Iran wysyła w sobotę ponad 300 dronów i rakiet. Siły USA stacjonujące w bazach na terytorium Iraku i Syrii oraz obrona powietrzna Izraela zestrzeliły podobno aż 99% atakujących jednostek. Jednak jakaś ich ilość szczególnie rakiet balistycznych przedarło się i trafiło w bazę lotniczą Nevatim w południowym Izraelu. Przypomnijmy, że zestrzelenie rakiety balistycznej dalekiego zasięgu należy do systemu obronnego Arrow, czyli rakieta zdejmuje rakietę, taka rakieta systemu Arrow kosztuje ok $3,5 mln. Izrael użył też systemu David’s Sling (proca Dawida), które zestrzeliwały pociski średniego zasięgu, koszt pocisku ok. $1 mln i bezpośrednio samolotów do zestrzeliwania dronów, też pociskami o podobnym koszcie.
Mamy więc sytuację w której kosztujący $1 mln pocisk zestrzeliwuje dron warty $1 tys. Koszty obrony Izraela w ciągu tylko jednej nocy wyniosły 4-5 mld szekli, czyli ok. $1,3 mld jak oświadczył izraelski gen. brygady Reem Aminoach. Przyjmuje się, że Iran wydał na ten atak ok. 10% sumy wydanej przez Izrael na zatrzymanie ataku. Pojawia się więc nowe zjawisko kiedy koszty ataku są wielokrotnie niższe od kosztów obrony, ciekawe czy to doświadczenie znajdzie dalszych naśladowców.
Przywódcy irańscy zaznaczyli, że była to operacja specjalna w ramach rewanżu za bezprecedensowy atak Izraela na irański konsulat w Damaszku. Zaznaczyli przy tym, że w razie gdyby nastąpił nowy atak Izraela na interesy irańskie, Iran odpowie w znacznie większym zakresie uruchamiając Hamas, libański Hezbollah, jemeńskie Houthis i milicje szyickie z Iraku. Obecnie jemeńskie Houthis atakują komercyjne statki transportowe powiązane z Izraelem, USA i UK w południowym rejonie Morza Czerwonego. W sobotę Iran przejął izraelski statek kontenerowy w rejonie cieśniny Hormuz. Na długo przed atakiemamerykańskie bazy wojskowe w Iraku i Syrii były atakowane przez iracką szyicką milicję. Od daty 7 X 2023 r. znalazły się pod ostrzałem aż 150 razy.
Do sojuszników Izraela podczas tego starcia zaliczamy USA, Jordanię, Arabię Saudyjską, Francję, Anglię, Bahrain, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt. Podobno Qatar i ZEA zabroniły użycia zasobów militarnych z amerykańskich baz w ich krajach. USA ustami prezydenta Bidena oświadczyło, że nie weźmie udziału w ewentualnym nowym ataku Izraela na Iran i cały ten konflikt uważa za zamknięty. Ze swojej strony Iran oświadczył, że jeśli US będzie pomagał Izraelowi w ewentualnym odwecie to nastąpią ataki na bazy US w tym rejonie.
We wtorek miało miejsce posiedzenie izraelskiego gabinetu wojennego na którym postanowiono zbrojnie odpowiedzieć na sobotni atak Iranu. Pozostaje tylko pytanie kiedy i w jakie cele irańskie uderzy Izrael. Niektórzy ministrowie izraelscy żądali od Netanyahu zabezpieczenia ataku przez stworzenie międzynarodowej koalicji, inni żądali natychmiastowego ataku na Iran. Według CNN i amerykańskich źródeł wywiadowczych Izrael planuje małe uderzenie na irańskie cele wojskowe w ramach kolejnej akcji odwetowej. Część komentatorów uważa, że kontynuowanie wojny dyplomatycznej i nie tylko z Iranem ma służyć medialnemu przykryciu brutalnej czystki etnicznej w Gazie. Minister izraelskiego MSZ Israel Katz skontaktował 32 kraje żądając nałożenia sankcji na Iran, jednocześnie Izrael rozpoczął nowy etap operacji specjalnej i bombardowań w Gazie…
Joe Biden prowadząc kampanię wyborczą przeciwko Trumpowi raczej nie potrzebuje nowej wojny, chyba, że jego szanse byłyby nikłe, a taka wojna mogłaby mu pomóc w wyborach. Jednak Biden przez otwarte popieranie krytykowanych na świecie brutalnych zachowań Izraela w strefie Gazy, czy zniszczenie irańskiego konsulatu w Damaszku traci poparcie Amerykanów arabskiego pochodzenia w stanach jak Michigan i Minnesota. W Ameryce mają miejsce coraz częstsze demonstracje dotychczasowych wyborców Bidena przeciwko dostarczaniu broni i funduszy dla Izraela, który używa je do pacyfikowania Gazy.
Inną sprawą jest realizowanie przez administrację Bidena zielonego ładu, jego wcześniejsze dekrety o zatrzymanie rurociągu Keystone i wycofanie pozwoleń Trumpa na wydobywanie gazu i ropy na terenach federalnych. Co prawda na terenach prywatnych wydobycie osiągnęło szczyt. Jednak Biden pchając zielony ład stawia na upowszechnienie chińskich paneli słonecznych i wiatraków.
Dodajmy, że każda większa zawierucha na Bliskim Wschodzie gwałtownie podniesie ceny baryłki ropy, co przyniesie wyższe ceny paliw, energii, zwiększy inflację, spowoduje niezadowolenie wyborców i prosperitę dla Putina i Iranu. Dlatego tolerowanie wojennych planów Netanyahu raczej nie jest w interesie Bidena i skończy się zwycięstwem Trumpa.
Dziś mamy 14 rocznicę tragedii smoleńskiej, ale w tej sprawie powiedziano już wszystko, wręcz za dużo, dlatego nie widzę najmniejszego sensu, aby ponownie rozgrzebywać starą ranę. Za to jest to doskonała okazja, żeby porównać dwóch Tusków z tym samym modelem propagandowym, który zupełnie inaczej działa. Jeszcze przed Smoleńskiem Tusk spuszczał z łańcucha swoje bulteriery, głównie Palikota i Niesiołowskiego, ci regularnie poniewierali jednego lub drugiego z braci Kaczyńskich i mieliśmy jatkę za jatką.
Po Smoleńsku ten model propagandowy stał się jeszcze bardziej obrzydliwy, jednak nadal działał, aż do 2014 roku, gdy się Polakom zaczęło odbijać ośmiorniczkami. Gra emocjonalna była w stanie przez prawie dwie kadencje przykryć wszystkie afery, kłamstwa i nieudolności rządu PO-PSL. Media w całości nadawały te same zniekształcone kłamstwem komunikaty. Trzeba też pamiętać, że w tamtym czasie Polsat absolutnie nie różnił się od TVN i TVP, dość wymienić nazwisko Lisa, który przewinął się przez wszystkie trzy telewizje, by z tą tezą nie dyskutować. Osłona medialna z jednej strony i nawalanka w PiS z drugiej, utrwalały monopol propagandowy pod dyktando Donalda Tuska.
Za pierwszych „rządów” Tuska cena paliwa, czy podniesienie VAT całkowicie się gubiły. Ba! Skasowanie miliardów z OFE jakiś tam szum wywołało, ale na notowania niespecjalnie się to przełożyło. W przekazie medialnym królowały obrazki wykrzywionych z nienawiści twarzy podpisanych: „oni pójdą na wybory”, no i na 100 sposobów ośmieszano puszki z parówkami smoleńskimi. Prawie wszyscy analitycy polityczni wiedzieli, jak to działa, ale do 2015 roku nie było mądrego, który potrafiłby przedstawić antidotum. Dopiero pod koniec drugiej kadencji, koalicja rządowa PO-PSL zaczęła się sypać i posypał się też Komorowski, a w między czasie do Brukseli uciekł Tusk.
Co się takiego stało? Monopol medialny na propagandę się nie zmienił, ale siły nabrał Internet i całkowicie odmienił wizerunek Tuska poprzez seryjne demaskowanie jego prymitywnych zagrywek. Dziś Tusk nie tylko demaskuje Internet, ale robią to również rywalizujące ze sobą media. Polsat postanowił znaleźć swoje miejsce i stał się telewizją środka, którą oglądają głównie znudzeni POPiS-ową wojną. Duże portale internetowe konkurują o rynek reklam i też nie mogą sobie pozwolić na „rżnięcie głupa”, tym bardziej, że użytkownicy Internetu natychmiast wszystkie przekręty wyłapują.
Zmienił się układ i charakter medialnych sił, zmienił się też sam Donald Tusk, który ma prawie 70 lat i ani w gałę już nie harata, ani maratonów nie biega. Wizerunek Tuska jest zmasakrowany i tylko kardynalnym błędom PiS, Tusk zawdzięcza odzyskanie władzy, jednak na szczęście dla nas o takim łatwym chlebie, jaki miał wcześniej może zapomnieć. Tu i teraz z benzyny po 5,19 zł, nieudolności w sprawie CPK i ze „zwycięstwa” Tuska w wyborach samorządowych śmieje się zarówno Gazeta Polska, jak i Onet.pl. Nie media Karnowskich, ale Wirtualna Polska demaskuje aferę z prokurator Ewą Wrzosek, a redaktor z „Gazety Wyborczej” bez litości jedzie po Tusku za strasznie dziennikarzy ujawniających niewygodne fakty.
Mamy do czynienia z innym Tuskiem w zupełnie innych czasach i to jest generalne wyjaśnienie tego, co widzimy. A co takiego widzimy? Dokładnie tyle, że Tusk ze swoją ekipą jest bardziej przeczołgany przez 4 miesiące i już się zużył, niż był czołgany przez 8 lata za pierwszych rządów. Na tym nie koniec złych informacji, Tusk w przeszłości we własnej partii i w koalicji robił, co chciał. Aktualnie nadal jest najbardziej wpływowy, ale ma całą grupę przeciwników, którzy się go nie boją i potrafią sobie z nim radzić. Radykalne zmiany widzą wszyscy przytomni ludzie, łącznie z otoczeniem Tuska, ale sam Tusk tego nie zobaczy, bo z klapami na oczach ciągle człapie po tej samej ścieżce kłamstwa i tanich prowokacji. Daleko i długo nie poczłapie, będzie zbierał baty na każdym kroku i przy każdej okazji.
Może wybuchająca słoneczną radością, tryskająca życiem i nadzieją Wiosna odmieni nas, a może i polityków, którzy tak w Polsce jak i w Ameryce oszaleli. Tusk niby historyk, a zerwał ze złotą zasadą: “chleba i igrzysk” i to może go kosztować. Chleb opodatkował, a swoich wyborców karmi (przy okazji Świąt) nienawiścią do bliźnich i podsyca zemstą w myśl innej rzymskiej zasady: “dziel i rządź”. Ta medialnie serwowana społeczeństwu terapia szokowa ma pewnie przykryć rzeczywistą “reformę”, która może się zakończyć utratą resztek suwerenności, zlikwidowaniem złotówki, przyjęciem euro i wysłanie zasobów polskiego złota do przyjaciół we Frankfurcie. Aby pozbyć się polskości z Polski trzeba właśnie igrzysk i zdestabilizować Państwo. Dobrze, że tej chwili nie dożył nasz Papież JPII, byłby zapłakał nad komisarycznym zarządem, jedynie satysfakcję miałby Bismarck. Oglądamy neobolszewicki spektakl rozprawiania się z opozycją przy odwoływaniu się do najniższych prymitywnych instynktów motłochu, którego w każdym społeczeństwie nie brakuje. Czy tego dla własnego dobra chcą polscy wyborcy?
Jeśli przyjmiemy, że polityka tak jak wojna potrzebuje pieniędzy i jeszcze więcej pieniędzy to prezydent Joe Biden jest mistrzem w ich gromadzeniu. Kampania wyborcza Bidena w lutym zgromadziła aż $53 mln (w sumie ma $155 mln), w porównaniu z kampanią Trumpa, która wygenerowała tylko $20,3 mln (w sumie $42 mln). 28-go marca w Nowym Jorku Biden wspierany przez byłych demokratycznych prezydentów Billa Clintona i Baracka Husseina Obamę otrzymał od bogatych darczyńców aż $26 mln! Tegoż dnia b. prezydent Trump również pojawił się w NYC, ale na pogrzebie 31-letniego policjanta (Jonathan Diller) zastrzelonego na służbie przez wielokrotnego przestępcę (21 razy aresztowany i wypuszczony!) podczas sprawdzania samochodu zaparkowanego w niedozwolonym miejscu w dzielnicy Queens. Na pożegnaniu chcieli przemawiać gubernator Hochul (mąż polskiego pochodzenia)i prokurator Leticia James (ta od Trumpa), jednak rodzina odprawiła ich z kwitkiem. Jak na dłoni widać priority obydwu kandydatów na prezydenta USA…
Dla pełniejszego obrazu przypomnę, że sądowo nękany finansowo przez lewicę Trump kilka dni temu po debiucie jego Trump Media (właściwie platformy społecznościowej Truth Social) powrócił na listę 500 najbogatszych Amerykanów i jego majątek jest obliczany na $6,4 mld. Kupując jego akcje na giełdzie zwolennicy cenią go i chronią przed zakusami pragnącymi jego bankrucji lewactwa.
After trading on March 26, the former president’s net worth surged to $6.4 billion,according to the magazine, with the majority coming from his stake in Trump Media.
Niżej przedstawię możliwych kandydatów na wiceprezydenta przy boku Trumpa w tym powtórnym pojedynku prezydenckim między rywalami z wyborów w 2020 r. Zauważmy jednak, że polityczni macherzy obydwu stron próbuja zdestabilizować warunki tego pojedynku usiłując wprowadzić do gry kandydatów trzecich. Niebezpieczeństwem dla Bidena była kandydatura demokratycznego senatora z Wirginii Zachodniej Joe Manchin, który miał startować jako niezależny kandydat.
Prawdziwą solą w oku kampanii Bidena jest RFK Jr., który dalej utrzymuje się na powierzchni i co gorsze zaakceptował kandydatkę na swojego wiceprezydenta znaną lewaczkę (marksistka), która dotąd hojnie finansowo wspomagała Joe Bidena. 38 letnia Nicole Shanahan (matka Chinką) jest prawnikiem z Kalifornii, byłą żoną jednego z założycieli Google (Sergey Brin). Media podają, że miała romans z Elon Musk. To ona dała $4 mln super PAC American Values 2024 na reklamę RF Kennedy podczas ostatniego Super Bowl. Nicole pochodzi z biednej rodziny i choć nie jest jak RFK Jr. przeciwko szczepionkom, to jednak zgadza się z nim w wielu aspektach. Antyszczepionkowy RFK kojarzy się z postawą antysystemową, ekstremalnym ekologizmem, żądaniem zakończenia wojny na Ukrainie i poparciem dla Izraela. Lewicowo radykalny Kennedy ma nadzieję zakwalifikować się do prezydenckich debat z Bidenem i Trumpem. Kandydatura RFK, który zbiera w sondażach ok. 10% może poważnie zagrozić szansom Bidena.
Demokraci są wściekli, oto wypowiedź Sen. Mallory McMorrow (D-MI):
“Z Kennedym ubiegającym się o prezydenturę mamy większe prawdopodobieństwo, że Donald Trump ponownie zostanie prezydentem”
Ich obawy potwierdza Trump:
“RFK Jr. jest najbardziej radykalnym lewicowym kandydatem w tych wyborach. Jest zwolennikiem Nowego Zielonego Przekrętu i innych nieszczęść rozwalających ekonomię. Przypuszczam, że odbierze on głosy Pokręconemu Joe Bidenowi, co byłoby wielką przysługą dla Ameryki. Jego partnerka, Nicole Shanahan jest jeszcze bardziej “liberalna” jeśli to nawet jest możliwe. Kennedy jest Radykalnym Lewicowym Demokratą i zawsze nim będzie!!! To jest wspaniałe dla MAGA, ale komuniści będą blokować go, aby mógł startować wszędzie w wyborach”.
Trwają również usiłowania wystawienia “niezależnego” kandydata, który zaszkodziłby szansą na zwycięstwo Trumpa. Do niedawna najpoważniejszym kandydatem był b. gubernator New Jersey Chris Christie, który wcześniej odpadł w przedbiegu prawyborów. Jednak Christie zrezygnował z odegrania tej roli. Inni kandydaci na niezależnych konkurentów Trumpa to była ambasador do ONZ Nikki Haley i b. gubernator Maryland Larry Hogan, a nawet b. wiceprezydent Mike Pence. Jak dotąd wszyscy odmówili przystąpienia do kampanii jako niezależni kandydaci. Jednak licho nie śpi i Mike Pence ogłosił utworzenie funduszu $20 mln do walki z populizmem, czyli walki z ruchem MAGA D.J. Trumpa, Mniej interesuje go sprawa otwartych granic, $35 trylionów (po polsku bilionów) długu, czy $2,5 tryl. rocznego deficytu w budżecie.
Według najnowszych sondaży dla Amerykanów najważniejsza jest ekonomia (61%), uważa tak 70% Republikanów i 50% Demokratów. Następne są uczciwe wybory (53%). Dalej imigracja (48%), 69% Republikanów i 29% Demokratów. Aborcja jest bardzo ważna dla 46% wyborców, 58% Demokratów i 29% Republikanów . Sprawy zagraniczne otrzymały uwagę 38%, 44% Reps i 34% Dems, zaś opieka zdrowotna ważna jest dla 57% Dems i 36% Reps. Jeszcze zmiany klimatyczne są bardzo ważne dla 30% wyborców, z czego 49% to Dems i 15% Reps. Trump ciągle wyprzedza wyprzedza Bidena 46,6% do 45%, ale kiedy w grze jest RFK Trump wyprzedza Bidena o 5,4% (40,7% do 35,3%, z Kennedym 12,3% (w/g RCP). W trudnych czasach potrzeba nam silnych liderów. W 2016 r na Trumpa głosowało 63 mln wyborców, w 2020 74 mln, zobaczymy ile zagłosuje w tym 2024 r…
Jednak wróćmy do pytania: kogo Trump wybierze na swojego wiceprezydenta? W 2016 r. wybrał Mike Pence, który miał zapewnić mu poparcie silnego lobby ewangielickich wyborców. Tym razem Trump oświadczył, że wybierze kandydata, który będzie mógł go zastąpić, aby kontynuować jego program MAGA. Chodzi też o to, że to byłaby druga i finalna kadencja Trumpa, a wiceprezydent w razie zwycięstwa w 2028 r. mógłby jeszcze rządzić przez następne 8 lat. Na liście kandydatów pojawiają się senator z Ohio (pisarz) JD Vance, który porównał Trumpa do Cesara i Konstantyna Wielkiego, gub. Południowej Dakoty Kristi Noem, b. kongresmenka z Hawajów Tulsi Gabbard (b. demokratka!), czarnoskóry sen. Tim Scott z Południowej Karoliny, gub. Florydy Ron DeSantis, kongresmenka z Nowego Jorku Elise Stefanik (ojciec z pochodzenia Czech), była gwiazda FOX News Tucker Carlson, czarnoskóry kongresmen z Florydy Byron Donalds, czy kandydatka do Senatu ze stanu Arizona Keri Lake.
Z tego co wiadomo (Bloomberg) Trump rozmawiał już z byłym konkurentem Vivek Ramaswamy (biolog, doktor prawa, biznesmen), który w kampani prezydenckiej bardzo starał się pomagać Trumpowi atakując jego przeciwników głównie neocon Nikki Haley (zwolenniczka dotowania wojny na Ukrainie i BLM) i wcześniej Chrisa Christie. Temu młodemu gładkiemu Hindusowi z pochodzenia Trump zaproponował kierowanie w przyszłej administracji ministerstwem Bezpieczeństwa Wewnętrznego, poza nim propozycje kierowania poszczególnymi ministerstwami otrzymali gub. Doug Burgum, Elise Stefanik i Robert Lighthizer, co jednak wyklucza ich z listy kandydatów na wiceprezydenta.
Spójrzmy na innych kandydatów. Sen. Tim Scott niestety grał przy paru senackich nominacjach rasową kartą i wypowiadał się przeciwko policji w czasie zajść spowodowanych śmiercią Georga Floyda (jednak przedawkowanie!), więc konserwatyści mu tego nie zapomną. DeSantis z Florydy ma bardzo wysokie notowania wśród konserwatystów, podobnie jak atrakcyjna Kristi Noem to ci gubernatorzy zwalczali obostrzenia kowidowe dr Fauci. Kristi jest znaną w kołach konserwatywnych zwolenniczką prawa do życia i prawa do posiadania broni. Co do b. demokratki Gabbard (major Gwardii Narodowej z Hawajów, weteranka z wojny irackiej) startowała w 2020 r. przeciwko Bidenowi w demokratycznych prawyborach, przeciwniczka woke i wojny na Ukrainie, zaprzyjaźniona z Tucker Carlson.
Trump musi wybrać kandydata, który nie może być zbyt konserwatywny, odstraszających wahających się wyborców, a do konserwatywnych należą sen. Tim Scott i gub. Kristi Noem, która podpisała prawa bardzo ograniczające aborcję, podobnie Scott, który jest przeciwnikiem aborcji po 6 tygodniach ciąży. Kristi Noem (z którą ponoć miał romans “adiutant Trumpa Corey Lewandowski) sugeruje, że Joe Biden nie kontroluje swojej administracji i jest jedynie dekoracyjnym słupem lewaków.
“Mają socjalistyczno-komunistyczną agendę. Myślę, że oni tak zinfiltrowali Partię Demokratyczną, że ona nie jest tą partią którą była 20 lat temu, teraz jest partią socjalistyczną, która nie chce silnej Ameryki”
Dalej Kristi Noem krytykuje Bidena:
“Widzimy, że prezydent naraża nasz kraj pozwalając na inwazję przez południową granicę i destabilizuje nasz kraj”
W Waszyngtonie polityczna grupa rzekomych byłych zwolenników Trumpa wystartowała z zasobem $50 mln, aby zatrzymać jego pochód do prezydentury.
“Republikańscy Wyborcy Przeciwko Trumpowi (RVAT) będą apelowali do umiarkowanych Republikanów i ich sympatyków w “swing states” z video wypowiedziami przez ludzi rozczarowanymi Trumpem” (press release).
W 2020 r. podobna grupa agitująca przeciwko Trumpowi uwolniła video z ponad 1,000 wypowiedzi atakującymi Trumpa. Tym razem jest skromniej, aplikują 100 anty-Trumpowych opinii poprzez media, radio i bilbordy szczególnie w wahających się stanach optując m.in. za otwartymi granicami dla imigrantów. Longwell i Kristol agitują za zabezpieczeniem granic Ukrainy “Republicans for Ukraine,” i otwarciem granic w USA (!). Za tymi usiłowaniami stoją byli trockiści, którzy przeszli z Partii Demokratycznej do republikańskiej za prezydentury Reagana zwolennicy wojen na Bliskim Wschodzie reprezentowani tu przez Bill Kristol i republikańskiego stratega Sarah Longwell. Anty-Trumpowską grupę wspiera miliarder Reid Hoffman, współzałożyciel Linkedin, który ofiarował $4 mln, również Seth Klarman (z Baupost) przekazał $1 mln na rzecz zatrzymania Trumpa.
Za dużo informacji, za mało czasu. Następnym razem spojrzymy na nieco bardziej skomplikowaną sytuację w obozie demokratycznym i zastanowimy się, czy i kiedy Demokraci wycofają skorumpowanego sypiącego się Joe Bidena z prezydenckiego wyścigu. Zapoznamy się z tym kto może zastąpić Bidena…
Wokandę mam zapełnioną i nie szukam nowych przygód, co więcej chętnie odstąpię parę spraw, gdyby ktoś chciał empirycznie zderzyć się z wymiarem sprawiedliwości. W związku z tymi i jeszcze paroma innymi okolicznościami, moją intencją nie jest obrażanie kogokolwiek, ale chciałbym po prostu zyskać nową wiedzę, o ile taka widza istnieje. Przez dłuższy czas mieliśmy w Polsce podstawowy problem związany z generalicją, który nazywał się Ludowe Wojsko Polskie, sojusznik ZSRR i od tego chciałbym zacząć poszukiwania, chociaż wiem, że to całkowicie ślepa uliczka.
Dobitnym przykładem tego, jak wielka była to patologia jest słynny obiad w Drawsku, gdzie szkolona w Moskwie elita żołnierska, razem z agentem SB i niestety ówczesnym prezydentem Lechem „Bolkiem” Wałęsą, obalała cywilnego szefa MON Piotra Kołodziejczaka. Na czele tej szajki i akcji stał niejaki gen. Tadeusz Wilecki, ale znalazła się tam też wielka gwiazda gen. Sławoj Głodź, biskup polowy. Wszystkich wymienionych generałów razem z admirałem Piotrem Kołodziejczakiem, łagodnie rzecz ujmując, do poszukiwanej wiedzy bym nie zaliczył. Innym poważnym problemem z polskimi generałami, był ruski generał Wojciech Jaruzelski, uznawany za naszego bohatera, który „uratował nas przed wojną domową”. Towarzyszył mu generał Czesław Kiszczak, równie znany z jak najgorszej strony.
Za wielki problem polskiej wojskowości uznawano też WSI, nazywane przybudówką sowieckich służb. Jednym z szefów WSI był generał Marek Dukaczewski i w tym przypadku także trudno mówić o mądrym polskim generalne. Za to za wielkiego speca uznawano generała Gromosława Czempińskiego, który miał nam załatwić wejście do NATO, później się jednak okazało, że załatwił nam też PO, jako partię uszytą przez postpeerelowskie służby. Tragiczną postacią był generał Sławomir Petelicki, on prawie się łapie na kryterium mądrego generała, bo po pierwsze przeszedł drogę Kmicica, a po drugie prawdopodobnie ktoś mu pomógł popełnić samobójstwo. Z postaci historycznych, aczkolwiek ciągle żyjących wypada wymienić generała Stanisława Kozieja, popularnego „szoguna”, jednak jemu nie ma co stawić takich zarzutów, jak mądry generał.
Teraz mamy cały wysyp głównie emerytowanych generałów notorycznie kompromitujących się ocenami sytuacji, zarówno w polskich realiach, jak i w odniesieniu do międzynarodowych konfliktów, z Ukrainą na czele. Czy były szef GROM-u, generał Roman Polko, któremu GROM odebrał odznakę za niegodne zachowania, powiedział coś mądrego w wymienionym zakresie? Gdyby nie generał Waldemar Skrzypczak, generał Polko byłyby absolutnym liderem w prognozowaniu wojennych wydarzeń, co to się nigdy nie ziściły. Za pewien rodzaj osobliwości uznaję generałów: Piotra Pytla i Mirosława Różańskiego, no i na tym zakończyłbym wyliczankę.
Mój stan wiedzy jest nieco większy, potrafiłbym jeszcze rzucić paroma nazwiskami i to z pamięci, ale litościwie je pominę, ponieważ to nic, poza statystyką, do poszukiwań by nie wniosło. Chciałbym, żeby mi ktoś palcem pokazał, choć to nieelegancko, jednego polskiego generała potrafiącego mądrze przedstawić strategię dla Polski, poprzedzoną prawidłową oceną sytuacji na najbardziej groźnych dla Polski frontach polityki międzynarodowej.
W wielkim napięciu czekam na rozstrzygnięcie tego konkursu, a gdy się komuś uda odnaleźć takiego dowódcę, to prosiłbym jeszcze o wskazanie jednej, bądź dwóch wypowiedzi potwierdzających, że rzeczywiście mamy do czynienia z mądrym polskim generałem. No i na koniec jeszcze jedna ważna uwaga! Rzecz jasna chodzi o żyjącego generała, bo martwi, choćby najwięksi, już nam nie pomogą.
Wokół, przy wyśnionym “traktorze” wybuchła swoimi wonnościami, prze bogatym pulsującym wyzwolonym kobiercem odcieni zieloności, kwiatów i nadziei radosna i beztroska Panna Wiosna. Czy pomoże nam rozpalić nadzieję i da siłę i wiarę na przeciwstawienie się potwornemu złu, które zewsząd wdziera się w nasze życie? Mamy nadzieję na odrodzenie w wielu wymiarach i również w tym politycznym, od którego przecież zależy przyszłość nasza i naszych dzieci. W jednej ze swoich wypowiedzi miliarder Elon Musk ostrzegł, że USA upadnie jeżeli wyborcy z dużą przewagą nie wybiorą w wyborach w 2024 r. Republikanów dodając, że kryzys z nielegalnym przekroczeniem granicy wybuchnął w czasie administracji Bidena:
“Albo w listopadzie nadejdzie zwycięska fala Republikanów, albo Ameryka jest stracona. Wyobraź sobie następne 4 lata tak pogarszającej się sytuacji”
Joe Biden (tow. Próchno) jest najstarszym prezydentem w historii i chodzącym plakatem kończących się sił witalnych człowieka mającego kłopoty z normalnym funkcjonowaniem, co podkreśla 6 z 10 badanych w sondażu The Associated Press-NORC. “Niespodziewany” zwycięzca ostatnich (87%?) wyborów prezydenckich w Rosji, Wowka Putin zapytany kogo preferowałby jako nowego prezydenta USA, postawił na Bidena. Putin podkreślił, że 81 letni Joe Biden to:
“bardziej doświadczony, przewidywalny, polityk starej szkoły”
Zabawnym będzie jak na to zareagują zastępy “fachowców” od demokratycznej narracji, którzy codziennie od 8 lat starali się udowodnić, że Putin popiera Trumpa? Czy teraz przyznają, że to jednak przewidywalny Biden jest ulubionym człowiekiem Putina w Waszyngtonie?
Niestety w jakim stanie Biden jest każdy widzi, w sodażach jego akceptacja waha się od 33 do 40%. Jedynie ¼ Amerykanów uważa, że sprawy idą w dobrym kierunku. W najważniejszych w prezydenckich wyborach “wahających” się stanach Biden traci w stosunku do Trumpa od 1 do 6%. Blisko ¾ Amerykanów uważa, że Biden jest za stary i zbyt już niedołężny, aby rządzić przez następne 4 lata. Inną rzeczywistość usiłują nam sprzedać każdego dnia lewicowe mainstreamowe media (MSM)…
Globalistyczna lewica, której plany przebudowy świata nie mogą być wdrażane bez kontrolowania USA robi co może przebierając nóżkami, regulacjami i lewicowymi sądami, aby zatrzymać, dobić, zablokować Trumpa. W jednym z 4 procesów (ponad 90 zarzutów) czarnoskóra zaprzysiężona przeciwniczka Trumpa prokurator generalny Nowego Jorku, Leticia James zagroziła przejęciem słynnego wieżowca Trump Tower jeśli oskarżony Trump nie dostarczy ok. 500 milionów dolarów na zabezpieczenie wydumanych szkód procesu sądowego w którym nie ma poszkodowanych (!). Dotąd Ameryka uchodziła za państwo prawa, ale lewica nigdy przecież nie dbała o PRAWO (“tak jak my je rozumiemy”) postępując według znanej i w Polsce zasady: TKM!
Trump próbuje szerzej otworzyć drzwi dla niezdecydowanych wyborców. W rozmowie z CNBC SquawkBox powiedział (said):
“Ja nie jestem konserwatystą, jestem człowiekiem kierującym się zdrowym rozsądkiem i dużo konserwatywnej polityki wypływa ze zdrowego rozsądku.”
Według sondaży Trump zdecydowanie wyprzedza Bidena w wielu ważnych dla wyborców zagadnieniach zaczynając od uzdrowienia ekonomii (49% do 37%), inflacji (45% do 31%), przestępczości (41% do 35%), imigracji (Trump 45%) i ulega Bidenowi jedynie w temacie aborcji i zmian klimatycznych…
Media budują negatywny obraz Trumpa jako autokraty, który doprowadzi do zrujnowania demokracji, jednak to Biden rządzi dekretami, które bywają odrzucane przez sądy. Takim przykładem może być nieuprawniona próba umorzenia studenckich pożyczek (dla pozyskania wyborców), próba nałożenia restrykcji na prawo do posiadania broni, czy otwarcie południowej granicy dla nielegalnej imigracji, czego pierwszym rezultatem jest nowa fala przestępstw.
Na społecznościowej platformie “Truth Social”, którą zorganizował po zablokowaniu go przez lewaków na ówczesnym Twitterze i FB, Trump ogłosił swój program:
“Moje pierwsze posunięcia jako Prezydenta to zamknięcie granicy, odblokowanie produkcji gazu i ropy (DRILL, BABY, DRILL!) i uwolnienie z więzień bezprawnie oskarżonych uczestników protestu z 6 stycznia 2021 r.”
W zakładach obstawiających kto wygra prezydenckie wybory na portalu RCP Trump zdecydowanie wyprzedza Bidena 45,8% do 35,4%. Dzisiejsze dane z FOX News: na polu imigracji Bidena popiera 29% sondowanych, 70% jest przeciwko. Na polu ekonomii Bidena popiera 34%, przeciwnego zdania jest 66% (Jesse Watters) …
Dziś dla Amerykanina najważniejszymi zagadnieniami są ekonomia i problemy z imigracją. Ciąży też widmo wojny na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Kilka dni temu senator Lindsey Graham (R-SC), przyjaciel przemysłu zbrojeniowego (“sierota” po sen. McCainie) spotkał się z prezydentem Żeleńskim i poinformował go jak ewentualną pomoc widzi kandydat Trump. Otóż Trump uważa, że wszelka zagraniczna pomoc danemu państwu powinna być przyznawana nie jak dotąd w formie darowizny, ale nieoprocentowanej pożyczki, a to ze względu na rosnące zadłużenie USA. Jak wiemy Trump wywarł nacisk na Republikanów w Kongresie, aby nie głosowali za przyjęciem $95 mld pakietu pomocy (Ukraina, Izrael +), pakietu już przegłosowanego przez mających większość w Senacie Demokratów. Trump zachęca do przegłosowania tego pakietu pod warunkiem, że to będzie pożyczka:
“Nigdy nie powinniśmy rozdawać pieniędzy bez nadziei na ich odzyskanie, czy też bez żadnych warunków. Ameryka nie może dalej tak głupio postępować!”
Jak wiemy, jakby powiedział Jacek Vincent Rostowski “piniędzy nie ma i nie będzie”, Ameryka przestaje być dobrym wujkiem rozdającym dolary. Jednak Biden znalazł “zaskórniaki” i wyśle nową przesyłkę broni i amunicji Ukrainie wartości $300 mln…
Wizytujący Waszyngton polscy przywódcy prezydent Duda i premier Tusk odbyli wiele spotkań od Białego Domu, poprzez Kongres i zbrojeniówkę (Pentagon) głównie w związku z 25 leciem Polski w NATO, zamówieniami zbrojeniowymi i zagadnieniami wojny na Ukrainie. Wizytę omówiły jako tako media lewicowe, natomiast w głównym dzienniku FOX News (Bret Baier) cisza, jak makiem zasiał. Zaskoczył też swoim apelem skierowanym do speakera Kongresu M. Johnsona premier Tusk, krytykując brak dopuszczenia (zamrażarka) pod głosowanie pakietu $61 mld dla Ukrainy i ostrzegając, że może to doprowadzić do śmierci tysięcy ludzi.
Mija 100 dni rządów premiera Tuska, który ma poważne kłopoty z wskazaniem, które ze swoich obietnic potrafił zrealizować, przypomina to słynne cyniczne wyznanie: dwa razy obiecać to tak jak raz zrealizować. Największym zgrzytem zabrzmiały jego obiecanki, że w UE ma wielki autorytet i nikt go nie ogra, przecież jest najlepszym przyjacielem Ursuli von der Lenin. W kategorii sprawdzam przywołajmy jaki procent funduszy UE przeznaczonych dla rodzimych mocy produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego (amunicja) przydzielono Polsce przypomnijmy, że to aż ok. 0,4%! Dla Tuska to jest wielki sukces wieńczący 100 dni, które teraz mogą kojarzyć z niesławnymi 100 dniami Napoleona (Bruksela byłaby tu Elbą)…
Tusk pewnie zuchwale brylując na salonach europejskich elit zapomniał, że aspirujemy do życia w REPUBLICE! Więc biedny nie może zrozumieć, że speaker Mike Johnson reprezentuje nie elity i ich interesy, ale swoich republikańskich wyborców, a ci wyborcy muszą najpierw zadbać o swoje bezpieczeństwo i zabezpieczyć specjalnie przez Bidena otwartą południową granicę! Może Tusk powinien najpierw spotkać się z przedstawicielami Polonii Amerykańskiej i zorientować się w tym temacie (list Jeśmana) zanim zacznie zawracać kijem Wisłę? Polonia wystosowała list otwarty do Prezydenta i premiera RP, przed ich wizytą w Waszyngtonie głównie z apelem o nie wchodzenie do wojny na Ukrainie. W odpowiedzi w imieniu rządu zrugał ich amb. Magierowski. Po co nam rzetelna wiedza, kiedy my zawsze wiemy lepiej? Widocznie tu też potrzebny jest “Traktor”…
P.S. Dziś w Kongresie zeznawał pod przysięgą były partner biznesowy klanu Bidenów Tony Bobulinski. Masakra. Prezentował dowody i mówił o licznych przekrętach finansowych rodziny Bidenów i sumach pieniędzy szabrowanych od “partnerów” z Chin, Rosji i innych krajów. Korupcja na najwyższym szczeblu. Lepiej późno przekłuć ten balon niż wcale…
Ktoś mądry powiedział: “nie bójcie się globalnego ocieplenia, bójcie się globalnego rządu”, bo wszystkie inspirowane i wymuszane zmiany prowadzą w kierunku uzyskania jak największej kontroli państwa nad obywatelem. Protestujący polscy rolnicy to twardzi ludzie, których nawet nie chciał drażnić wszechwładny Stalin nie zmuszając wszystkich do kolektywizacji. Co prawda dziś rolników jest znacznie mniej, ale dlaczego lewacy z Brukseli wydali im walkę zadaniując Tuska do roli Bieruta, czy nawet krwawego Feliksa? Polscy rolnicy nie są sami, w Europie powstaje swoista Rolnicza Międzynarodówka. Dla brukselskich lewaków rolnicy są chwastem znienawidzonej przez nich cywilizacji, oazą konserwatyzmu, zapomnieli, że są oni zsynchronizowani z naturalnym zegarem natury, że są solą tej ziemi.
Tak jak pisałem w poprzednim tekście światem rządzą oligarchowie dziś o zapędach i apetytach do objęcia kontrolą niemal całego świata poprzez wyselekcjonowanych desygnowanych polityków, sprzedawczyków w tubylczych krajach. Na wtorek do Waszyngtonu zaproszeni zostali polski prezydent i premier. Nie muszę przypominać jak bardzo od lat obecny prezydent US powiązany jest z oligarchią trzymającą władzę na Ukrainie. Miejmy nadzieję, że polscy liderzy nie dobiją targu godząc się na wysyłkę polskiego mięsa armatniego na Ukrainę. Kiedy obserwujemy klasyczne zachowanie “mocarstw” w historii a szczególnie Anglii, dochodzimy do konkluzji, że zawsze lubią posługiwać się w toczonych wojnach sojusznikami, których rzucają na pożarcie bogom wojny. Miejmy nadzieję, że w waszyngtońskich rozmowach liderzy nie zapomną porozmawiać o pokoju. Nawet European Council on Foreign Relations, którego chyba nikt nie podejrzewa o prorosyjskość przyznał, że tylko 10% Europejczyków myśli, że Ukraina może pokonać Rosję…
Ok, miałem zająć się tutejszym amerykańskim politycznym wyborczym bałaganem, więc spójrzmy na sytuację toczącej się kampanii prezydenckiej. Jak zwykle największą wartością lewicy jest wolny dostęp do aborcji, specjalne prawa dla LGBT, transpłciowych i pozyskiwanie rozmaitych mniejszości przez rozdawanie pieniędzy, czyli bezczelne zadłużanie przyszłych pokoleń. Jednak aborcja jest największą świętością na lewicowym ołtarzu, choć ostatnio po wygaśnięciu kampanii kowidowej, w jej miejsce mamy epidemię zmian klimatycznych. Ciekawe, skoro aborcja to tylko humanitarny “wybór” to dlaczego w lewicowych mediach nie puszczają filmów z tej “prostej medycznej procedury”. Wielu ludzi chciałoby to obejrzeć, aby wyrobić sobie własne zdanie, jednak takie filmy są cenzurowane, co oni chcą tu ukryć? Jak powiedział śp. prezydent R. Reagan pech w tym, że wszyscy zwolennicy aborcji zdążyli się już urodzić i jakoś logicznie nie garną się do eutanazji. Oni to co innego, ale walczą o swobodny dostęp do aborcji i eutanazji dla innych…
Dużym wydarzeniem na amerykańskim rynku wyborczym był “Raport o stanie Państwa”, który zwykle na początku roku wygłasza Prezydent wobec Zgromadzenia Narodowego. Prezydent Joe Biden wzbudzał ciekawość, czy i w jakim stanie jeszcze potrafi odczytać z telepromptera napisane mu przemówienie. Biden nie zawiódł lewicy i przez godzinę grzmiał jak krzykliwa przekupka przy okazji w agresywnym tonie rozpoczynając swoją kampanię prezydencką. Były prezydent Trump na wyborczym wiecu w Rzymie, w stanie Georgii odniósł się do stylu expose Bidena:
“Joe Biden nie powinien ze złością wykrzykiwać Ameryce. To Ameryka powinna ze złością wykrzykiwać na Joe Bidena”…
W pewnym momencie przemówienia Biden nadmienił głośne wydarzenie, że nielegalny imigrant bestialsko zamordował biegającą 22 -letnią studentkę medycyny Laken Riley w stanie Georgia i niestety przekręcił jej imię nazywając ją “Lincoln”, co sprostowała zarazrepublikańska kongresmenka z Georgii Marjorie Taylor Greene. Po przemówieniu Bidena nastąpił atak lewicy, nie dlatego, że pomylił imię zamordowanej dziewczyny ale, że niestosownie wobec mordercy użył określenia “nielegalny” imigrant. Następnego dnia Biden nie chcąc narażać się lewicy przeprosił, że powinien użyć określenia “nieudokumentowany” morderca…
Ten przykład dobrze oddaje tak klimat jak i atmosferę i system wartości wśród lewactwa. Natomiast Trump znalazł czas na spotkanie z rodziną zamordowanej dziewczyny i złożył im kondolencje podkreślając, że nie byłoby tego nieszczęścia, gdyby nie było polityki otwartych granic Bidena.
Nawet CBS News added, że Trump prowadzi w wyścigu prezydenckim z Bidenem z wysoką już 4% przewagą. Oczywiście wybory prezydenckie w US wygrywa się sumując liczbę elektorów z poszczególnych stanów (ich liczba zależy od populacji). Dla wyborców Trumpa najważniejszy jest stan ekonomii i brak zamknięcia południowej granicy przez którą mogło już przejść ok. 10 mln ludzi, co powoduje mnóstwo problemów w zakresie wzrostu przestępczości i wzrost zadłużenia.
“Joe Biden jest złym człowiekiem. Przejdzie do historii jako najgorszy prezydent w rankingu.(…) Nonsensem jest opowiadanie, że jest wielkim prezydentem. Wymień jedną rzecz, która mu się udała poza wydawaniem pieniędzy, a przecież nawet głupek może wydawać pieniądze”…
Autor wskazał też na podobieństwa między prezydentem Reaganem, a Trumpem, przypominając, że obaj pochodzili spoza systemu i sprzeciwili się waszyngtońskiemu establishmentowi. Przecież pamiętamy, że obaj byli wyśmiewani od głupków.
Trump idzie prosto po nominację swojej partii, aby jako kandydat podobnie jak 4 lata temu zmierzyć siły z nominatem Demokratów prezydentem Bidenem, ostatnio wezwał Bidena do wyborczej debaty. Biden unikał zdecydowanej odpowiedzi. Ostatnio sprawia wrażenie kompletnie zagubionego i tracącego kontakt z rzeczywistością. W opinii wielu komentatorów cierpi na postępującą demencję.
Interesującym zjawiskiem w tych wyborach jest Demokrata z dobrze znanej politycznej rodziny Robert F. Kennedy Jr., który startuje jako kandydat niezależny i odniósł sukces zbierając konieczną ilość kwalifikacyjnych podpisów w stanach w których będzie trwała ostra walka między Trumpem, a Bidenem, min. w Nevadzie, Arizonie, Georgii, New Hampshire, Utah, czy Wisconsin. RFK Jr, w sondażach zgarnia od 6,7% do 8,5% czym może poważnie zmienić wynik wyborów w pewnych stanach. Innymi niezależnymi kandydatami spokrewnionymi z Demokratami są czarnoskóry Cornel West z “Justice for All Party”, czy Jill Stein z Green Party, ale ich notowania są znacznie niższe.
Nie ustają ataki lewicy na Trumpa połączone z próbą jego wyeliminowania, uwięzienia, czy zrujnowania. W procesie o zniesławienie dziennikarki E. Jean Carroll lewicowy sędzia skazał Trumpa na zapłacenie $83,3 mln (!). Trump zdołał uzyskać bond na $91,6 mln, aby odwołać się do sądu wyższej instancji.
Mamy epidemię kradzieży, wprost zalegalizowaną kradzież w sklepach, które niestety zmuszone są zamykać swoje biznesy. W Kalifornii praktycznie można ukraść artykułów do $950.00 pakując je z półek do przepastnych toreb, worków, tuż obok strażnika, który nic nie może ci zrobić. Są gangi “smash-and-grabbers”, które wpadają np. do sklepu z biżuterią, czy telefonami komórkowymi, rozbijają młotami zabezpieczenia i podobnie jak carjackers (porywacze samochodów) jeśli zostaną aresztowani wypuszczani są przez lewicowych sędziów bez kaucji i popełniają przestępstwa ponownie. Domaganie się powstrzymania tych przestępstw przyklei ci łatkę “rasisty”, czy “reakcjonisty”. Lewica bardzo zainwestowała w sądownictwo, dlatego Trump ma 4 sprawy sądowe, z tym, że część prokuratorów ubiegając się o swoją pozycję w wyborach obiecało zatrzymać Trumpa. W niektórych stanach jak w Kolorado, czy w Maine lewactwo zablokowało Trumpowi możliwość ubieganie się o urząd prezydenta. Dopiero włączył się Sąd Najwyższy i w głosowaniu ruled 9-0 zatrzymał ten proceder podkreślając, że stan nie może zablokować kandydatów na federalne stanowiska.
Imigracja to wielki biznes i poza wielkimi humanitarnymi hasłami pachnie wielkimi pieniędzmi. Oczywiście wielki biznes chce więcej pracowników, aby utrzymać niższe zarobki. Pentagon potrzebuje młodego mięsa armatniego, wielu młodych Amerykanów nie kwalifikuje się (otyłość, brak patriotyzmu) na kandydatów do Armii. Co innego młodzi imigranci, którym rząd obieca zalegalizowanie pobytu i otrzymanie zielonej karty. Najwięcej zarabiają gangi przemytnicze (nawet $10,000 od osoby), które nawet spłaty zaciągniętego długu rozkładają na lata. Część młodych imigrantów jest sprzedawana w seksualną niewolę, część do porno mediów, część do nielegalnych biznesów w US, gdzie odpracowują koszty swojej podróży.
Na biznesie przerzucania imigrantów zarabia więc masa obsługujących go ludzi w tym tych związanych z religiami. Najpotężniejszym pośrednikiem w sferze osiedlania imigrantów w US jest Catholic Charities/US Conference of Catholic Bishops z rocznymi obrotami w wysokości $742,6 mln. Następni pod względem rocznego dochodu są Lutheran Immigration and Refugee Services: $ 471,6 mln. Dalej mamy Church World Services: $433,3 mln, World Relief: $416,1 mln, Hebrew Immigrant Aid Society: $186,1 mln i Episcopal Migration Ministries: $146,7 mln. Te agencje osiedleńcze otrzymują od rządu US za każdego imigranta zapłatę, to nie jest praca charytatywna…
Amerykanie dobrze pamiętają okres prosperity za administracji prezydenta Trumpa, jego plany zakończenia konfliktów w Afganistanie i Syrii. Rządy Bidena spowodowały kumulatywnie 18% inflacji. Biden otworzył południową granicę przez którą meksykańskie gangi przemycają miliony ludzi (w tym “niewolników” do seksualnego wykorzystania) i narkotyki jak Fentanyl (ok. 100,000 ofiar rocznie). Biden doprowadził poziom zadłużenia do $35 trylionów (po polsku bilionów), roczna spłata długów kosztuje już ponad $1 tryl. Aby utrzymać poziom rozdętego budżetu US pożycza ponad $1 tryl, jak długo tak można gospodarzyć?