21 C
Biskupin
wtorek, 17 czerwca, 2025

Próba zabójstwa prezydenta Trumpa…

6

W naszej pamięci pozostanie obraz skrwawionego Trumpa z podniesioną zaciśnięta pięścią i słowami: “Walczcie !”. Na wiecu w Butler, zachodniej części Pensylwanii  po pierwszych 5 minutach przemówienia Trumpa ze 125 metrów rozległa się seria 3 strzałów, następnie 5-6 strzałów. Pocisk trafił właśnie odwracającego głowę Trumpa w ucho w prawej strony. O zastrzelonym przez ochronę 20 letnim zabójcy (Thomas Matthew Crooks) jeszcze nie mamy pewnych informacji, tylko poszlaki, że to może być “pokojowa” operacja Antify, choć zaskoczeni Demokraci już mówią, że to może ustawka. Lewicowe media od dawna grzmią, że to Trump jest zagrożeniem dla Demokracji (chyba socjalistycznej!) i trzeba go odstrzelić.  5 dni temu  po głośnej porażce w debacie z Trumpem, Biden wyjaśnił lewicowym darczyńcom:

 “Więc skończmy z mówieniem o debacie, nadszedł czas aby ustawić Trumpa na muszce”

Z pewnością to wydarzenie nie przyniosło chwały ochronie prezydenta Trumpa, nie zapobiegli tragedii. Ktoś napisał, że zabójca z pewnością był Demokratą, bo spudłował…

   

Wypada się zastanowić jakie dalsze plany ma “grupa trzymająca władzę”. Wypada się zastanowić, czy jesteśmy w przededniu projektowanej przez globalną lewicę wojną domową? Powstaje też pytanie, dziś chcieli odstrzelić Trumpa, jutro ofiarą może być Joe Biden przy nagłośnieniu, że dokonał tego żądny zemsty zwolennik Trumpa. 

Jedno jest jasne, albo Trump wygra i przywróci święty zdrowy rozsądek Amerykanom, albo wszystko, nie tylko w Ameryce pójdzie do diabła.

 

Trump jawi się dziś jako mityczny, heroiczny lider, nie do zdarcia. Tyle stresów, ataków, wyniszczania, wdeptywania w ziemię, blokowania, impeachmenty kreowane z powietrza przez Deep State, uruchomienia potęgi sądów do zniszczenia finansowego i politycznego i nic! Po każdej represji jego popularność w sondażach szła w górę. Na dziś facet hardnieje i staje się symbolem nieugiętego patriotycznego heroizmu.

 

Z zainteresowaniem szukałem pierwszych reakcji lewicowych mass mediów, które oszczędnie raportowały jakiś głośny hałas (CNN) na wiecu Trumpa, po którym udał się on do szpitala. Lewicowe media wcześniej porównywały Trumpa do Hitlera (on był przecież narodowym socjalistą!), nazywając go też rasistą, faszystą i białym ekstremistą. Z doświadczenia można powiedzieć, że o to o co oskarża ciebie lewica to właśnie, to ona to już zrobiła, bądź zrobi.

 

Zamach na życie byłego i przyszłego prezydenta Trumpa jest dowodem na klęskę obecnej administracji na odcinku “secret service” ochrony byłego prezydenta i kandydata na prezydenta Trumpa. Zamachowiec był nie wykryty na dachu o 125 m oddalonego budynku. Uczestnicy wiecu zauważyli czołgającą się postać z karabinem i natychmiast zaraportowali to policji, która nie zareagowała.

 

Prezydencka kampania Trumpa wielokrotnie zwracała się do administracji Bidena o wzmocnienie ochrony kandydata Trumpa. Kilka dni temu na wiecu z Trumpem był jego najmłodszy syn Baron. Podobnie o nawet podstawową ochronę poprosił niezależny kandydat na prezydenta FR Kennedy Jr, ale spotkał się z odmową. Pamiętamy, że został zamordowany  prezydent, jego stryj JFK i później jego ojciec (1968 r.) RFK, który rósł w prezydenckich sondażach w porównaniu z prezydentem LBJ. Jego ojciec podobno został zamordowany ( w LA) przez palestyńczyka Sirhan Sirhan, tyle, że on stał kilka stóp przed RFK, a strzał padł w tył głowy, czyli przypominało to zamach na Indirę Gandhi przez jej ochronę (SIKHOWIE). Podobnie było z prezydentem JFK, którego według wersji oficjalnej zamordował Lee Harvey Oswald, jednak śmiertelny strzał nadszedł nie z tyłu, ale z przodu…

 

Innym byłym prezydentem, i kandydatem na prezydenta,  którego próbowano zamordować  podczas wyborczego wiecu był “Teddy” Roosevelt. Został najmłodszym prezydentem (43 lata,1901- 1909)) po zabójstwie prezydenta Mckinleya (zabójca lewak Leon Czołgosz). W 1912 roku startował ponownie na prezydenta i podczas wiecu został postrzelony w klatkę piersiową, ale nie przerwał przemówienia (!). 

 

Przypomnijmy, że instytucja “Secret Service” została powołana po zamordowaniu prezydenta Lincolna w 1865 r. Szefem, któremu podlega bezpieczeństwo i “secret service” jest załgany Alejandro Mayorkas, natomiast bezpośrednim zwierzchnikiem ochrony prezydenta, byłych prezydentów i kandydatów jest Kimberly Cheatle, która wcześniej pracowała dla Pepsico. Republikańska większość w Kongresie zaprosiła ją już na dywanik, aby wyjaśnić jak mogło dojść do próby zamordowania Trumpa.

 

Sprawa bardzo śmierdzi gdyż niedawno demokrata, czarny kongresmen Thompson przedstawił projekt ustawy aby “skazanych” byłych prezydentów pozbawić ochrony “secret service”. Znany i popularny host programu radiowego i podcastu Dan Bangino, były  ochroniarz kilku prezydentów domaga się rezygnacji szefowej Secret Service i reformy tej służby.

 

Z dodatkowych informacji wynika, że Trump od poniedziałku miał otrzymać dostęp do tajnych raportów rządu USA o sytuacji na świecie i nadchodzących zagrożeniach. W poniedziałek też zaczyna się wyborcza Konwencja Partii republikańskiej (GOP).

 

Nadchodzą doniesienia, że najbogatszy człowiek i właściciel platformy X Elon Musk zaraz po zamachu na Trumpa udzielił mu oficjalnego poparcia i otworzył dla niego swój zasobny portfel.

 

Powstaje pytanie, czy to był ostatni publiczny wiec w tej prezydenckiej kampanii i reszta kampanii wyborczej będzie przypominać “czasy kowidowe” tak aby ukryć wielotysięczne tłumy na wiecach Trumpa w porównaniu do setek “entuzjastów” Bidena…

 

Kilka tygodni temu Tucker Carlson skonkludował, że po wypróbowaniu wszystkich dostępnych sposobów wyeliminowania Trumpa, Deep State pozostaje tylko z ostateczną decyzją, z fizycznym morderstwem Trumpa.

 

Jacek K. Matysiak

Kalifornia, 2024/07/14

Ameryka. Biden nad przepaścią…

0

W Partii Demokratycznej poważne zamieszanie. Lewicowa rewolucja wchodzi w fazę zjadania własnych dzieci, nawet tych mocno podstarzałych, dlatego to takie medialnie niesmaczne. Niebezpieczną czkawką odbija się prezydencka debata z 27 czerwca, tym razem Trump nie przerywał wywodów Bidena i pozwolił mu się samemu zaorać. Oglądający przebieg debaty Demokraci zrozumieli, że na tym koniu zwycięsko  do mety nie dojadą. Najgorzej, że podobnego zdania są bogaci darczyńcy, którzy żądają zakończenia tego przygnębiającego spektaklu, a przecież to oni są prawdziwym “bijącym sercem demokracji”. W dzisiejszym medialnym świecie trudno jest uwierzyć, że ledwo pociągający nogami, niekoherentny, zagubiony 81 letni facet, który w każdej chwili może “odpłynąć” na łodzi Charona, wzbudzi entuzjazm wśród wyborców. Przypomnijmy, że Barack Hussein Obama, który jest prawdziwym liderem Demokratów w 2015 r. poparł kandydaturę Hillary Clinton, a nie swojego wiceprezydenta Joe o którym powiedział, że nie można nie docenić jak Joe Biden jest w stanie wszystko spieprzyć…

      https://pbs.twimg.com/media/GRKX9XYbMAABah-?format=jpg&name=large 

Krytycznym głosom domagającym się wycofania jego kandydatury z prezydenckiego wyścigu Biden twardo odpowiada, że ani myśli się wycofywać. Podkreśla, że jest najlepszym kandydatem demokratów, który będzie w stanie efektywnie pokonać Trumpa dodając, że tylko Bóg może go “odwołać” z jego misji. Pewnie miał na myśli CIA i FBI, dzięki którym zaszedł tak wysoko. Powoli cała maszyna medialna, która dotąd na naszych oczach niszczyła Trumpa, teraz niespodziewanie zwraca się przeciwko stetryczałemu Bidenowi, ten jednak twardo się broni…

Znany ze swej korupcji Biden był wizerunkowo wygodnym parawanem dla “grupy trzymającej władzę”, jednak problem w tym, że Joe obrósł w piórka i uwierzył w swoją moc, popularność i polityczny geniusz. Jednak wiek i postępująca choroba robią swoje, Biden zwykle pracuje od 10 rano do 4 po południu i idzie do łóżka. Ostatnio powiedział, że zawiaduje całym światem. Co więcej, w takim przekonaniu utwierdza go prezydencki “dwór”, który też w jego cieniu pokochał swoją władzę i wpływy. 

W wieku 30 lat Biden został senatorem, 3 razy ubiegał się o prezydenturę i jest klasycznym przykładem głodnego władzy faceta, który uwierzył, że w 2020 r. samodzielnie zwyciężył z Trumpem. Jak każdy zdolny polityk bezbłędnie obraca się w świecie labiryntów kłamstwa. Wielokrotnie kłamał (nawet po publicznych sprostowaniach!) o swoich osiągnięciach na studiach, o tym, że był aresztowany w RPA gdzie protestował przeciw uwięzieniu Nelsona Mandeli i apartheidowi, że jego wujka na wyspach Pacyfiku na śniadanie zjedli kanibale, itd.  

Zawsze dbał o pozyskanie ogromnych sum dla swojego rodzinnego klanu od zagranicznych podmiotów w zamian za handlowanie wpływami i protekcją USA. Od chińskich podmiotów odnotowano tłuste przelewy na konta jego klanu, nie pominięto nawet wnucząt Bidena! Czy taki człowiek może pomyśleć o ustąpieniu z walki o prezydenturę dla dobra swojej partii, czy swojego kraju?

Lewica dba tylko o jedno, aby nie stracić władzy, przez tyle lat kryła informacje o korupcyjnych zachowaniach Bidena i o jego stanie zdrowia. Dopiero teraz zrozumiała, że traci on punkty w starciu z Trumpem i wobec tego trzeba go odstawić na boczny tor. Dlatego media zaczęły ujawniać informacje, które mają przyspieszyć możliwość odsunięcia Bidena, którego widocznej postępującej demencji byli przecież świadkami i którego “image” dotąd pieczołowicie chronili i budowali. Okazało się, że Bidena w Białym Domu 8 razy odwiedził specjalista od choroby Parkinsona…

Na naszych oczach rozgrywa się walka lewicowych demokratycznych elit z szybko fortyfikującym swoją pozycję Bidenem. Wychodzi na jaw, że główne skrzypce w chórze Bidenów gra 72 letnia żona dr Jill Biden (rodzina jej ojca pochodzi z Sycylii). Ambitna, przez 8 lat czekająca w cieniu Michelle Obamy na swoją kolej aby zostać Pierwszą Damą, teraz jest osobą rozgrywającą i budującą mur obronny wokół Bidena, a jej pomocnikiem jest osławiony syn Hunter Biden. To oni budują schrony i zabezpieczenia przeciwko nieubłaganie zbliżającemu się politycznemu tsunami. 

Kiedy światu być może grozi   III w.ś. to Jill siedzi w fotelu prezydenta i rządzi w Białym Domu, a jej oblizujący lody mąż nie bardzo wie co jest grane. Niedawno dr Jill trafiła na okładkę Vogue. Taki jest stan supermocarstwa zarządzanego przez “kogoś z zewnątrz” jakby powiedział były premier Morawiecki.

Na dziś próbują zatrzymać złą passę i ataki zniecierpliwionych konkurentów wysyłając niewypał jakim jest Joe na radiowe i telewizyjne wywiady. W dużych kłopotach jest Biden wśród tradycyjnie sprzyjających Demokratom czarnoskórych wyborców, którzy częściowo przechodzą na stronę Trumpa. Wyszło na jaw, że ludzie Bidena dostarczają prowadzącym wywiady pytania, na które Bidenowi piszą do odczytania odpowiedzi. Tak było z wywiadem przeprowadzonym przez stację WURD z Filadelfii, czy stację WMCS z Milwaukee. Jednak te usiłowania mnożą dalsze wpadki Bidena, który w wywiadzie z czarnoskórą Lawful-Sanders tak się podniecił, że aż niespodziewanie wygarnął: 

“Jestem pierwszą czarną kobietą, która pracowała z czarnym prezydentem” (!)

Można by pomyśleć, że w jego wieku nie powinien już mieć kłopotów z gender, czy wątpliwości odnośnie rasy do której należy, ogólnie mówiąc czarno to widzę. Biden jest najstarszym urzędującym prezydentem w historii USA na którym polegały lewicowe elity zarządzające Partią Demokratyczną, ale niestety on już nie ma pojęcia co i o czym mówi. Ostatnio w rozmowie z League of Conservation Voters zanurkował, że zbuduje linię kolejową od Pacyfiku, aż do oceanu Indyjskiego(!). Powoli na jaw wychodzą dotąd ukrywane informacje, starzy przyjaciele Bidena z zażenowaniem przyznają, że nie pamięta ich imion, myli fakty etc.

Wśród Demokratów narasta bunt. Do tej pory 14 lewicowych kongresmenów i jeden senator wezwali Bidena do wycofania swojej kandydatury z prezydenckiego wyścigu. Czołowi Demokraci siedzą okrakiem, była speaker Nancy Pelosi wije się i jest za, a nawet przeciw, obiecując konkluzję około piątku. Obama wysłał do mediów swojego specjalistę od zadań specjalnych Davida Axelroda, który  zażądał wycofania kandydatury Bidena. podobnie aktor George Clooney, który niedawno pomagał Bidenowi pieniądze, teraz oczekuje jego ustąpienia. Widać, że zdrowie i szanse Bidena mogą się tylko pogarszać…

Kandydatów na zastąpienie Bidena i nominację prezydencką z Partii Demokratycznej jest wielu. Najprostszy scenariusz wygląda następująco: Biden pozostając prezydentem do końca kadencji, przekazuje swoich zdobytych delegatów na konferencję wyborczą swojej wiceprezydent Kamali Harris. Podobnie, przekazuje jej ok. $250 mln z zebranych na kampanię środków. Ona dokooptowuje sobie kandydata na wiceprezydenta i dalej prowadzi kampanię przeciwko Trumpowi. Pewnie głównym tematem jej kampanii będzie ulubiona przez lewicę aborcja, genderyzm, no i dla spóźnialskich pewnie eutanazja…

Jak ta karuzela się zmienia! Kamala poprzednio ubiegała się o nominację z ramienia Demokratów, jednak szybko zrezygnowała, kiedy w sondażach pozyskiwała jedynie 1 do 3%.  Wtedy Biden, z pochodzenia Irlandczyk, katolik z aborcją w klapie, przygarnął ją na wice aby pozyskać kobiety, oraz czarnych i hinduskich wyborców. Kamala miała zawsze niskie notowania w sondażach. Żartowano, że jest polisą ubezpieczeniową Bidena, bo nikt jej nie chce widzieć na prezydenckim fotelu. Uchodzi za niekoherentną śmieszkę. Biden powierzył jej sprawy związane z granicami i imigracją, czyli nic nie zrobiła aby poprawić sytuację na tym odcinku.

Zgodnie z 25 poprawką (punkt 4) do Konstytucji, który mówi, że kiedy Prezydent nie jest w stanie wykonywać swoich konstytucyjnych obowiązków i nie może, bądź nie chce ustąpić, wiceprezydent (tu Kamala Harris), powinna zwołać posiedzenie rady gabinetowej, aby uzyskać zgodę jej większości. Po uzyskaniu takiej zgody wiceprezydent przejmuje obowiązki Prezydenta chyba, że ⅔  kongresmenów i senatorów postanowi przywrócić byłego prezydenta na urząd.

Walec ruszył i wydaje się, że Biden mu nie umknie, słychać odgłos ostrzonych noży. Codziennie mimo desperackich prób “ożywienia” niedołężnego prezydenta wśród Demokratów przybywa jego nowych krytyków. Największym problemem w tym całym zamieszaniu jest przedwyborczy strach kandydatów Partii Demokratycznej. Jeżeli kryzys nie zostanie szybko zażegnany Partia może ponieść wielkie straty w wyborach do Kongresu i Senatu. Najbardziej zaniepokojeni są Demokraci ze swing states, gdzie rosną notowania Trumpa.  “Kradzione nie tuczy”...

Aż 72% zarejestrowanych wyborców uważa, że Biden z powodu swoich zdrowotnych problemów nie powinien ubiegać się o drugą kadencję, tylko 27% uważa, że Biden jest OK. Ta sytuacja odbija się na popularności Partii Demokratycznej z którą identyfikuje się najniższy procent Amerykanów w historii, jedynie 23% (!). 

Jak podają The New York Times i Wall Street Journal Trump prowadzi 6 punktów przed Bidenem (49% do 43%), już większe szanse ma Kamala, z którą Trump prowadzi 47% do 45%. Biden stracił prowadzenie w New Mexico i Virginii. Trump prowadzi nawet w New Hampshire, Nevadzie, Arizonie, Wisconsin, Georgii, Pensylwanii i Minnesocie, co powinno u macherów Bidena wywoływać gęsią skórkę. Przypomnijmy, że w poprzednich wyborach z 2020 r. Biden w podobnym okresie czasu wyprzedzał Trumpa o 8 punktów. Prowadzący kampanię Bidena liczą na to, że odbywający się szczyt NATO w Waszyngtonie D.C. będzie okazją do poprawienia kłopotliwego wizerunku prezydenta, rozpaczliwie dalej organizują mu wywiady, wiece i konferencje. Czasu jest mało, aby uporządkować sytuację, wyborcza konwencja Partii Demokratycznej odbędzie się już 19-22 sierpnia.

Jednak to co miało Bidenowi pomóc, może mu zaszkodzić. Na waszyngtońskiej konferencji NATO (75 rocznica powstania) Biden przedstawił zebranym w samych superlatywach prezydenta Ukrainy …Putina myląc jego nazwisko z Żeleńskim. Następnie (wreszcie po 8 miesiącach!) Biden miał godzinną konferencję prasową  w której pojawił się nawet polski wątek, po zadanym pytaniu przez redaktora z Polskiego Radia. W pewnej chwili pochwalił Trumpa wskazując na jego walory i dodając, że dlatego powołał go na swojego wiceprezydenta. Ogólnie mówiąc ta konferencja Bidenowi nie pomoże, jest w dołku i w najlepsze kopie pod sobą dalej…

Aby było ciekawiej pewne źródła donoszą, że Kamala Harris na wypadek nadchodzącej przegranej w starciu z Trumpem planuje ubiegać się o urząd gubernatora stanu Kalifornii w 2026 r. 

W tej kłopotliwej sytuacji krążą rozmaite fantastyczne koncepcje. Professor John Banzhaf z George Washington University Law School  uważa, że najlepszym legalnym rozwiązaniem byłaby zmiana Kamali Harris  na Baracka H. Obamę i tak tandem Biden-Obama miałby większe szanse pobicia Trumpa. Profesor sądzi, że można obejść 22 poprawkę do Konstytucji limitującą kadencje do dwóch. Obama nie byłby tu “wybrany”, ale dokooptowany na wiceprezydenta, a następnie zostałby prezydentem z powodu poważnych problemów zdrowotnych Bidena…

Wydaje się, że wkrótce negocjatorzy obydwu stron zaproponują Bidenowi lukratywne propozycje odstąpienia od kandydowania. Biden zostałby prezydentem do końca kadencji i po wyborach 5 listopada wyprzedzająco udzieliłby prezydenckiego ułaskawienia sobie i swojej rodzinie…

Jacek K. Matysiak                                                                                                 Kalifornia. 2024/07/12

Czy „tortury” i „gestapo”, to dobry przepis na powrót do władzy?

8

Z polityką można sobie robić różne świństwa i machloje, ona wszystko zniesie, bo taki ma charter, ale matematyka jest nieubłagana, tutaj nic nie wykombinujesz. O ile PiS poważnie myśli o powrocie do władzy, to musi szanować matematykę i nie przesadzać z traktowaniem polityki według definicji „ciemny lud to kupi”. Większość w Sejmie to 231 mandatów i żeby uzyskać taki wynik trzeba wrócić przynajmniej do poparcia na poziomie 40 procent. Przy tym wszystkim raczej będzie potrzebny koalicjant, ewentualnie transfery polityczne za stołki ministerialne i inne apanaże, czyli nie najszczęśliwsze otwarcie dla nowej władzy.

Gdy już wiemy o co chodzi w polityce i matematyce, to możemy zacytować klasyka i „ulubieńca” PiS: „panowie policzmy głosy”. Obawiam się, że w tym miejscu zaczyna się poważny problem, bo cudem będzie jeśli PiS utrzyma poparcie na poziomie 34-36%, o powiększaniu nie ma mowy, przy tej metodologii, jaką zobaczyliśmy dziś przed Sejmem. Jarosław Kaczyński krzyczący do garstki najtwardszych wyborców, że ksiądz jest torturowany i Kluby „Gazety Polskiej” odpowiadające: „gestapo”, „gestapo” to niezły przepis, ale na porażkę. Przypomina to jako żywo „obrońców krzyża” i wszyscy z dobrą pamięcią doskonale widzą dokąd to doprowadziło.

Skoro już padło jakieś nawiązanie do Smoleńska, wypada też przypomnieć ilu ekspertów i społeczników wynoszonych przez PiS na ołtarze, potem okazywało się „dziwnymi ludźmi”. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Hadacz z „Joanna od krzyża”, ale takich nazwisk można wymienić kilkanaście. Co chcę przez to powiedzieć? Bardzo bym uważał z beatyfikacją księdza Michała O. i już pal licho egzorcyzmy, które stały się drugimi „parówkami smoleńskim”, mnie tu po prostu coś nieciekawie pachnie. Widziałem wywiad z tym księdzem i łagodnie mówiąc, nie wygląda mi na pustelnika, a co do „szlachetnego dzieła”, jego wyjaśnienia przypominają zeznania pewnego celebryty przed Sądem Rejonowym w Złotoryi.

Tam gdzie pojawia się tak gruba kasa, jak 66 milionów albo potrafisz odpowiedzieć na każde pytanie i przedstawić kwity, które zamkną buzię oszczercom albo zaczynasz mówić o
”hejcie” i torturach. Przeczytałem w kilku źródłach o co chodzi z torturami i wszystkie podają ten sam, dość kuriozalny katalog: dwa koce za miast koca i poduszki, brak kolacji, podanie wody w używanej butelce, brak pozwolenia na sikanie i przesłuchanie w kajdankach. Do tego jeszcze dochodzi monitoring, w ramach specjalnego nadzoru. Z powyższego katalogu tortury z pewnością nie wynikają, za to może być mowa o naruszeniu prawa, ale po pierwsze w takim przypadku należało złożyć skargę na działania „obsługi” aresztu, a po drugie gdzie do tej pory był adwokat?

Inna sprawa, że „tortury” już raz przerabialiśmy, gdy Jarosław Kaczyński razem z kilkoma krewkimi kolegami i koleżankami partyjnymi krzyczeli o torturowaniu Mariusza Kamińskiego poprzez podawanie pokarmu przez sondę. Chciałbym pokornie zauważyć, że wówczas też miały być uruchomione rozmaite mechanizmy i międzynarodowe trybunały, ale skończyło się na żenującym biciu piany i pośpiesznym wycofywaniu z akcji, gdy 80% Polski ją wyśmiało pokazując między innymi zdjęcia dzieci z sondami pokarmowymi. Nie wiem, jak jest z księdzem Michałem O., mam swoje spostrzeżenia, doświadczenie i intuicję, co nie pozwala mi bezkrytycznie przyjąć dramaturgii przedstawionej w liście. Pewny za to jestem, że na tej sprawie i tą metodologią polityczną PiS do władzy nie wróci, bo przegra z matematyką.

Co warto przeczytać: “Widmo Wolności”… czyli o Stanisławie “Stelli” Calińskiej…

1

80 lat temu po wymordowaniu ok. 200,000 mieszkańców Warszawy i zrabowaniu ich majątku, Niemcy wyburzyli całe dzielnice, dom po domu, cegła po cegle. Polacy w sferze materialnej odbudowali Warszawę cegła po cegle, dom po domu. O wiele trudniej jest odbudować pamięć o tamtej Warszawie i jej mieszkańcach, którzy po 5 latach poniżenia i terroru prawie bezbronni stanęli do walki ze swoimi oprawcami. Niedawno w bydgoskim wydawnictwie “Koronis”  wyszła książka Józefa Kuffla “Widmo Wolności”, poświęcona uczestniczce Pani Stanisławie “Stelli” Calińskiej (zd.  Walasek). Zmarła w Petalumie w północnej Kalifornii w połowie lipca 2022 r., 97-letnia  Pani Stanisława powróciła we wrześniu do swojej Warszawy i przy asyście honorowej Wojska Polskiego urnę z Jej prochami złożono w rodzinnym grobie na cmentarzu Bródnowskim w stolicy. Książka Józefa Kuffla, poświęcona “dziewczynie z Powstania” jest jedną z tych cegieł zburzonej przez Niemców Warszawy, rozrzuconych po całym świecie, które dopełniają swojego życia i czasem wracają do miejsc swoich heroicznych dni.

   https://cache.legacy.net/legacy/images/cobrands/Batesville/photos/194f6db5-590a-4495-8ff5-cf6a034fc055.?w=97&h=97 

Książka jest pięknie wydana, bogato ilustrowana zdjęciami tak z prywatnych zbiorów rodziny zmarłej, jak i kopii zdjęć i dokumentów z Powstania i związanych z weteranką środowisk i przedsięwzięć. Trzeba zauważyć, że Autor podszedł do postawionego sobie zadania bardzo poważnie i w każdym rozdziale stara się nakreślić tło ogólnej sytuacji nie stroniąc od ukazania sytuacji międzynarodowej Powstania ilustrowanej kopiami dokumentów i rozkazów. Bardzo interesujące są też kopie powstańczych czasopism, plakatów, kartek żywnościowych i zdjęć. Autor wzbogaca swoje teksty sporą porcją patriotycznej poezji oddającej tragizm ducha uczestników i obserwatorów męczeństwa  tamtych dni.

Nie chcę zbyt wiele zdradzać szczegółów z bogatego w wydarzenia życia “Stelli”, bo to można znaleźć w książce, nadmienię tylko, że urodziła się w 1925 r. we wsi Opatkowice w powiecie puławskim i dorastała w towarzystwie 3 sióstr i brata. Do siostry w okupowanej Warszawie dotarła w 1940 r., wstępując do podziemnej Armii Krajowej. W czasie powstania była specjalistką od produkcji “koktajli Mołotowa”, zaopatrzenia i opieki nad rannymi. W książce Kuffla znajdziemy relacje z kilku przypadkowych cudownych “ocaleń” Stelli i jej sióstr.

W 1970 r. Stanisława wsiadła na okręt “Stefan Batory” i wylądowała w Nowym Jorku, gdzie spędziła 15 lat. W 1971 r. wyszła za mąż za Bronisława Calińskiego. W 1972 r. sprowadziła do Nowego Jorku córkę Elżbietę i dwie “powstańcze” siostry. W 1986 r. przeprowadziła się do San Francisco i osiadła w 60 tysięcznym starym (założonym ok. 1858 r.) jak na Kalifornię miasteczku Petaluma w powiecie Sonoma, położonym nad rzeką Petaluma. Autor zawarł wiele interesujących informacji o historii Petalumy wspierając tekst bogatym serwisem zdjęciowym.

Autor omawia życie Stelli i jej udział w Stowarzyszeniu Polskich Weteranów w rejonie San Francisco i w U.S. Department of Veterans Affairs. Pamiętam, że raz byłem gościem Pani Stanisławy na jej urodzinach w Walnut Creek, posiadała wielu przyjaciół. W książce oglądamy zdjęcia wielu zasłużonych Polaków z rejonu San Francisco, których miałem przyjemność poznać po moim przybyciu do San Francisco w grudniu 1983 r., dziś żyją tylko nieliczni.  W kilka lat później założyłem z nimi i zostałem prezesem Fundacji Armii Krajowej w północnej Kalifornii. Znałem tych ludzi dość dobrze i kiedyś powinienem o tym napisać. Autor pisze też i zamieszcza fotki “Naszej Gazetki” z rejonu San Francisco, kierowanej przez Gabriela Michtę, wywodzącego się z “Solidarności” z Miechowa k/Krakowa. Z Gabrysiem i innymi Polakami razem tworzyliśmy w 1986 r. dwutygodnik “Wiadomości” (wychodził 4 lata), więc znaliśmy się dość dobrze. 

Na 75-tą rocznicę “Powstania Warszawskiego” szkoły krakowskie w porozumieniu z Biblioteką na Krowodrzy  i Polskim Radiu w Krakowie zainicjowały program “Kartka dla Powstańca”. Dzieci szkolne, którym przedstawiono walkę Stelli w Powstaniu  rysowały kartki i pisały listy do… Pani Stanisławy Calińskiej z Petalumy w Kalifornii! Akcją kierowały Panie: Halina Nowakowska i poetka Alicja Biedrzycka. Te nadesłane kartki i listy od dzieci ogromnie wzruszyły Stellę i przyniosły jej wiele radości, były łzy szczęścia…

Ostatnia chyba najbardziej cenna część książki wypełniona jest korespondencją między Autorem Józefem Kufflem, a Panią Stanisławą i jej córką Elżbietą z Petalumy, aż do dnia pogrzebu w Polsce, gdzie nastąpiło spotkanie Autora z córką śp. Stanisławy Calińskiej. 

Wibrująca patriotyzmem cegiełka Stelli trafiła na swoje właściwe miejsce tak w polskiej ziemi, za którą całe życie tęskniła, jak i najpierw przez krakowską akcję “Pocztówka dla Powstańca” i teraz książkę Józefa Kuffla “Widmo Wolności”  pod przysłowiowe polskie strzechy jako przykład też dla dzieci, że Polska to Wielka Sprawa, za którą w razie zagrożenia jej bytu oddać trzeba nawet życie…

Gorąco polecam tę pozycję, którą można nabyć w USA pisząc (lub dzwoniąc) pod adres: 

books@polonia.com

Agata Szymczyk

Polonia Bookstore

www.polonia.com

tel 773-481-6968

W Polsce można pisać bezpośrednio do wydawnictwa “Koronis”:

koronis@1gb.pl  

tel. +48523737988

Jacek K. Matysiak                                                                                                     Kalifornia, 2024/07/05

Demokraci w Panice, Biden na deskach!

5

Więc już jest po prezydenckiej debacie, która okazała się gwoździem do trumny szans Bidena na II kadencję. Sama prezencja obolałego zdrowotnymi problemami Prezydenta i jego makijaż (ktoś kąśliwie powiedział “zrobiony w Domu Pogrzebowym”) wskazywała na wynik toczącej się Debaty. Już po pierwszych minutach widać było, że Biden powinien dać sobie spokój i poszukać dobrego Domu Spokojnej Starości. To największa klapa w dziejach prezydenckich debat, Biden po tygodniu przygotowań (może był przetrenowany?) i odpoczynku często mieszał fakty, niezrozumiale coś bełkotał, nie kończył zdania i ten niemy, nieobecny wzrok, wygląd. I tylko pomyśleć, że ktoś taki ma dostęp do nuklearnych kodów Ameryki…

                          https://.com/wp-content/uploads/2024/06/joe-biden-debate-435×245.jpg 

Jak zwykle fabrykował fakty, za wszystko winił poprzednią administrację Trumpa, kłamiąc wielokrotnie jak z rękawa, ale Trump stał zrelaksowany, uśmiechnięty, nie dał się wciągnąć, robił ździwione miny i usiłował prostować wywody Bidena. Ta łatwość kłamania przez Bidena przypomina pewnego polskiego polityka. W pewnej chwili oświadczył że to on ma poparcie związków zawodowych Straży Granicznej, w odpowiedzi natychmiast na “X” Muska pojawił się tweet tychże strażników zaprzeczający twierdzeniom Bidena.  Ten z kolei coś marudził, co trudno było zrozumieć. W pewnej chwili Trump powiedział: 

“Nie wiem co on powiedział i wątpię czy on sam wie”… 

 

Po debacie Biden nawet pomachał widowni, której przecież nie było… Już podczas Debaty aktywiści, konsultanci, macherzy i liderzy Partii Demokratycznej w mediach społecznościowych zaczęli się zastanawiać nad wymianą Bidena na innego kandydata. Jednak to nie takie łatwe, bo to on sam musi zrezygnować i zgodzić się odejść. Były kandydat na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej Andrew Yang podczas debaty tweetował, że już czas usunąć Bidena z pozycji kandydata. Nawet Van Jons, lewicowy aktywista od Obamy (z Oakland, Kalifornia) wyznał po debacie: “To bolało”

 

Pierwsze komunikaty od kampanii Bidena sugerowały, że Biden przechodzi grypę i nie jest w pełni sił. Z drugiej strony żona, dr Jill Biden zabrała go natychmiast na salę z widownią jego zwolenników i entuzjastycznie zapowiedziała kontynuowanie dalszej kampanii (chory, czy nie?). Jill na scenie potraktowała go jak dziecko: 

“Odpowiedziałeś na wszystkie pytania, byłeś kompetentny”.

 

Różnica wizerunkowa i prezencji między kandydatami była olbrzymia. Wydaje się, że Trump “pozamiatał” i drugiej debaty z Joe Bidenem może już nie być. Z drugiej strony nie jesteśmy dziećmi i dobrze wiemy, że całą tą sceną wyborczą z figurantem prezydentem Bidenem kieruje  “grupa trzymająca władzę”. Obama w ciągu dwóch swoich kadencji położył fundamenty pod przeobrażenie Ameryki zgodnie z kursem przebudowy świata w kierunku urzeczywistnienia NWO. Trzecia kadencja Obamy (od czasów śmierci F.D. Roosevelta dozwolone są jedynie dwie!)  zwana jest też pierwszą kadencją Bidena i to w tej kadencji zespół Obamy odniósł największe sukcesy w demontażu tradycyjnej Ameryki. Teraz wszystko co złe można przypisać niedołężnemu Bidenowi. Oczywiście Trump był wypadkiem przy pracy i tym razem będą wiele robić, aby ta sytuacja się nie powtórzyła, ale kto wie?

 

Partia Demokratyczna jest w szoku, totalnie zaskoczona takim rozwojem sytuacji, ale stan Bidena (fizyczny i psychiczny) pogarszał się od dawna, tyle, że informacje o nim były wygaszane, wyśmiewane i jeszcze wczoraj określane mianem “fake newsów”. Za tym wszystkim stoi oczywiście partyjna wierchuszka, która teraz ruszyła do szukania nowego kandydata. Przecież pozostawienie Bidena ogromnie zaszkodziłoby  demokratycznym kandydatom na inne stanowiska w wyborach “bez entuzjazmu”.

 

Wydaje się, że teraz karty ma bardzo ambitna żona Bidena Jill, która zostanie “skonsultowana” przez partyjnych macherów, aby Biden postąpił zgodnie z ich życzeniami i partyjnym wyborczym grafikiem. Mogą jej obiecać, że łagodniej potraktują wychodzącą na jaw ogromną korupcję klanu Bidenów.  

 

Zrzeczenie może nastąpić podczas Narodowej Konwencji Partii demokratycznej w sierpniu, ale kto zastąpi stetryczałego, skorumpowanego Joe? Chyba nie śmiechotka wiceprezydent Kamala Harris, czy będą to gub. Gavin Newsom, czy gub. Gretchen Whitmer? Może jednak Michelle Obama? Wkrótce na powierzchni pojawi się więcej informacji na ten temat.

 

W sumie to smutne i skandaliczne wystawiać do walki i pokazywać starszego człowieka w takim stanie fizycznym i psychicznym, graniczy to wprost ze znęcaniem się  na kimś kto zupełnie już nie jest w formie i należałoby go zostawić w spokoju…

 

Jacek k. Matysiak                                                                                                        Kalifornia, 2024/06/28

A teraz Debata, starcie Tytanów! Trump i Biden…

1

W Ameryce letnia gorączka, a do tego w czwartek szykuje się zenit politycznej gorączki, czyli Debata Prezydencka między Trumpem, a Bidenem. Komentatorzy wiercą się w swoich opiniach. Jedni wieszczą nadchodzącą katastrofę, inni przeciwnie wielki sukces. W  lewicowym programie stacji MSNBC “Morning Joe”, który Joe prowadzi go z żoną Miką EmiIią Brzeziński (córka Zb. Brzezińskiego i kuzynki prezydenta Benesza), Joe przysięgał, że wbrew teoriom spiskowym ledwo powłóczący nogami i widocznie zdezorientowany prezydent Biden jest w świetnej formie i w debacie jak byk rozniesie na rogach Trumpa.

                                            https://assets..com/s…

(link is external)

Debata będzie trwała 90 min odbędzie się bez publiczności, kandydaci mają siedzieć, prowadzący kontrolują ich mikrofony. To warunki stacji CNN, czyli Bidena, na które przystał Trump, określając ją jako pojedynek troje na jednego.  W wywiadzie udzielonym stacji CNN przez piękną rzecznik kampanii Trumpa Karoline Leavitt kiedy ta zaczęła mówić o lewackim moderatorze debaty Jake Tapper i jego wieloletnim uprzedzeniu do Trumpa, którego porównywał nawet do Hitlera, prowadząca program Kasie Hunt, po prostu wyłączyła jej mikrofon… 

Były główny strateg Białego Domu Steve Bannon sugeruje Trumpowi bojkot czwartkowej debaty z powodu ich agresywnej stronniczości chyba, że przeproszą za bezprecedensowe cenzurowanie rzeczniczki Trumpa. Konserwatywna grupa przyglądająca się nadużyciom lewicowych mediów Media Research Center przygotowała przykłady stronniczych wypowiedzi moderatorów CNN, którzy poprowadzą debatę. Trump idzie do jaskini lwa…

Sam prezydent Biden udał się (na tydzień) do prezydenckiego Camp David, gdzie będzie przygotowywał się do debaty, a medyczni asystenci będą pracować nad wypróbowaniem odpowiedniej ilości leków, tak aby “pełen wigoru” Biden mógł przetrwać do końca debaty. Chcą powtórzyć spektakl z jego ostatniego Raportu o Stanie Państwa w którym pokrzykiwał i z energią odczytywał to co mu napisali. Do Camp David za Bidenem udał się jego były szef gabinetu Ron Klain. 

Z przecieków zespołu Bidena wynika, że będzie on agresywnie atakował Trumpa jak bokser. Trump jest świadomy przygotowywanego ataku. Dlatego w wypowiedzi dla The Hill zasugerował, że przed debatą powinno się testować na zażywanie środków medycznych:

“Nie chcę aby zachowywał się jak na State of the Union, on odleciał jak latawiec”

Z drugiej strony Trump podkreślił, że nie lekceważy zdolności Bidena. Znany amerykański intelektualista prof. Victor Davis Hanson z Hoovera uważa, że Biden użyje debaty do ciągłych ataków na Trumpa, zaś Trump powinien skupić się złym stanie Ameryki Bidena dzisiaj, dramatycznym wzroście kosztów życia, na wysokiej inflacji, wzroście przestępczości i zalewie nielegalnych imigrantów przez otwarte granice Bidena. Z kolei Biden może wyrazić zdziwienie, że walczy o prezydenturę ze skazanym przez sąd kryminalistą…

Trump prowadzi w sondażach we wszystkich “swing states” od których wiele zależy w wyścigu prezydenckim. Ciągle trwają dyskusje, czy ze względu na widoczne zapadanie na zdrowiu Bidena jak i w sondażach Partia Demokratyczna wymieni go na innego kandydata przed listopadowymi wyborami, czy już jest na to za późno ze względów logistycznych, czy  proceduralnych. Podobno dlatego pierwszą z dwu debat wyznaczono stosunkowo wcześnie, że w razie gdyby Biden popełnił zbyt wiele błędów i nie dotrwał do końca w pojedynku z Trumpem, wtedy Demokraci byliby zmuszeni go wymienić. Jeden z komentatorów zauważył, że Biden może ustąpić, tuż przed Narodową Konwencją Republikanów, która odbędzie się w Milwaukee od 15 do 18 lipca. Tak, żeby zabrać medialne światło Republikanom.

Problem w tym, że nie tylko Biden nie jest gwiazdą w Partii Demokratycznej, ale jeszcze gorzej wypada wiceprezydent Kamala Harris, czy Hillary Clinton, która przecież  w 2016 r. przegrała z Trumpem. Jedyną szczęśliwą gwiazdą Demokratów mogłaby być Michelle Obama, ale ona jest leniwa i przejawia prezydenckich ambicji. Jest jeszcze gubernator Kalifornii Gavin Newsom, ale ten choć ma wielkie ambicje, to i ma niewielkie osiągnięcia w swoim zadłużonym stanie, gdzie szoruje w sondażach (tylko 35% poparcia).

Lewica, ludzie z bagien Deep State i republikańscy Never Trumpers chcieliby za wszelką cenę nie dopuścić do II kadencji Trumpa. On już nie jest politycznym żółtodziobem, zna swoich wrogów i może wiele narozrabiać również jako prezydent odtajniając tajemnice Deep State i globalnej lewicy, jej powiązania z CIA we wspólnym sprzedawaniu amerykańskich interesów na świecie, może też zakończyć wojnę na Ukrainie. Byleby ten strach nie doprowadził do wybuchu wojny nuklearnej.

Świat obserwuje wydarzenia na amerykańskiej scenie i rozważa co jest bardziej niebezpieczne dla utrzymania pokoju: słabość Bidena, czy siła Trumpa…

Jacek K. Matysiak                                                                                                    Kalifornia, 2024/06/25

Polska i jej zagrożenia…

2

Jest źle, albo jeszcze gorzej. Zewsząd słychać lamentowanie na temat upadających  wskaźników polskiej ekonomii i demografii, na naszych oczach Polska wymiera, bez bojów, przez głupotę. Ale od czego są przyjaciele? Putin nie jest głuchy i w ramach osławionej słowiańskiej solidarności  próbuje przez białoruską granicę “doludziać”  Polskę jak tylko mu na to pozwala rząd Tuska. Nie tylko Putin jest pogrążony w trosce o naszą sytuację, podobnie reagują nasi sąsiedzi z zachodu jednoczący się z Polakami w niebiańskiej Unii. Część Polaków postępuje w/g maksymy “przebaczamy i prosimy o więcej!” nadstawiając drugi policzek, czy nawet pośladek, choć historyczny rekord sąsiedzkiej pomocy budzi pewne niepokoje… 

                                            https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/styles/teaser_desktop_2x/public/2024-06/w1880.jpg?itok=

W czasach II w. ś. i  kwitnącego tam nazizmu, którego jak podkreśliła kanclerz Merkel, Niemcy  byli też pierwszą ofiarą, Niemcy dostarczyli na obszar II R.P.  dużo nowoczesnej myśli technicznej i rozmaitego sprzętu i nawet zachęcili sowieckiego Stalina, aby w miarę możliwości też pomógł. Polacy dobrze wiedzą, że mogą zawsze liczyć na rozkochanych w naszych zasobach obydwu sąsiadów, choć niektórzy z nas źle radzą sobie z taką wizją bliskości. Dodatkowo Niemcy zadają sobie pytanie kiedy Polska zapłaci odszkodowanie, czy rekompensatę za np. pozostawione po II w.ś. niemieckie mienie i infrastrukturę. Pewnie chodzi też o nieopatrznie pozostawione mienie w stylu obozów takich jak Auschwitz, Birkenau, czy Majdanek. 

Polacy to dziwny Naród, najpierw zaproszą, sympatyzują, a później stroją fochy i wykazują całkowity brak zrozumienia dla potrzeb swoich partnerów, dawno temu tak było z Krzyżakami. W czasie II w.ś. Niemcy nie mogli też powstrzymać się od czynienia dobra  Polakom i akurat masowo zwozili z całej Europy Żydów. Do niedawna też przywozili Polakom śmieci i odpady, a Polacy nic, nawet im nie podziękowali! Zupełny brak europejskiej klasy. Teraz wpadli na nowy pomysł i dostarczają nam imigrantów z Azji i Afryki. Polski rząd już zaciera uśmiechnięte w kształt serduszka ręce. Nie na darmo padają hasła polityków o budowie nowej otwartej, kolorowej Polski! Już nie chodzi o budowę drugiej Japonii (jak za Bolka W.), ale nawet Afryki! Koniec z ciemnogrodem, z zacofanymi katolami, my chcemy takiej atmosfery na ulicach jak ma cała postępowa Europa, Paryż, Bruksela i Berlin…

Część polityków aż drży z podniecenia, prezydent stolicy Trzaskowski, chciałby już wieszać jak nie menory, to flagi LGBT, czy półksiężyce, więc zabrał się do wyrzucania krzyży i być może nowocześnie naiwni Polacy nie pokrzyżują mu jego planów. Przecież nie ma pustki w społecznych i ludzkich potrzebach więc na miejscu krzyża pojawi się islamski półksiężyc. A pustka pozostanie tylko w głowach postępowych polityków, co już widać po wypowiedziach ministrów obecnego rządu… 

Zastanawia intelektualna  pustka części wyborców sprzyjających obecnemu rządowi. Gwałceni lewacką wkładką kosmopolityczną młodzi ludzie nie uważają się już za Polaków, ale za unijczyków. Rodzić to może co najwyżej uśmiech politowania i pachnie drobnym nieporadnym oszustwem. Jak można być Europejczykiem i nie wnosić do “europejskości” własnej unikalnej narodowej wartości? Po prostu ogłosić się “wielkanocną”, może strojną, barwną wydmuszką, bez żadnej esencji i korzeni.  Bez żadnej własnej wypracowanej i dziedziczonej wartości. Jestem nikim, z nikąd, ale pragnę waszych europejskich świecidełek, acha i wstydzę się i gardzę tymi co mnie urodzili i wychowali, poza tym jestem za aborcją i eutanazją. Jestem wspaniałą i wartościową osobą. Przecież  to nie hipokryzja, to już może choroba psychiczna… 

Globaliści z pod znaku 93 letniego miliardera Sorosa pracują nad zniszczeniem państw narodowych charakterystycznych dla cywilizacji łacińskiej. Islam choć występuje w wielu państwach (w 57), dąży tak jak globaliści do jednego wielkiego kalifatu. I pomyśleć tylko z jak błahymi problemami mierzyli się nasi rodzice i dziadkowie. Za władcy Władka Gomułki głównym problemem była ziemniaczana stonka zrzucana podobno przez imperialistycznych Amerykanów, a teraz zarzucają nas dla odmiany Azją i Afryką!

Diaboliczny George Soros w ciągu kilku dekad wydał $22 mld na rozbijacką robotę sponsorując rozmaite dywersyjne pozarzadowe grupy tzw. NGO, które wpływają na polityków, media, edukację, wybory samorządowe (np. na wybory prokuratorów, którzy nie ścigają przestępców). Popiera otwarte granice i wszystko co rozwala znienawidzoną tradycyjną chrześcijańską rodzinę, od edukacji, przez dezorientację seksualną, do wymieszania ras i transhumanizmu. W USA w mainstreamowych mediach dominuje lewica, tylko jakoś nie udaje jej się odnieść sukcesu w przestrzeni radia, tu plajtują.  Amerykańskie radio jest na wskroś prawicowe, ale licho nie śpi. 

Królami konserwatywnego radia (po śp. mistrzu Rush Limbaugh) są Sean Hannity, Mark Levin, Glenn Beck, Dana Loesch, czy Dan Bangino. Właśnie konserwatywnym radiem zainteresował się lewicowy miliarder Soros, który zamierza wykupić drugi co do wielkości radio network Audacy Inc. posiadający 220 stacji radiowych i miesięcznie  165 mln słuchaczy. W lutym Soros kupił 40% długu stacji za $400 mln i zamierza objąć w posiadanie network. W 2022 r. zapłacił $60 mln za Univision i za 400 mln przejął lewackie Vice Media, które kiedyś miały wartość $5,7 mld.  W 2023 r. źródła podały, że Soros finansuje co najmniej 54 wpływowe gwiazdy mainstreamowych mediów na świecie.

Dzięki Bogu i zdolnościom analitycznym w Europie, w Ameryce i na świecie narasta fala konserwatyzmu, jedynie  Polacy jakoś nie mogą nadążyć za światowym trendem, wyjątkiem jest sukces Konfederacji. Co ważne to właśnie młodzi ludzie ciągną do konserwatyzmu protestując przeciwko zbiurokratyzowanej machinie republiki kolesiów, którzy aby utrzymać się u władzy nakręcają rozdawnictwo, deficyt i inflację. Dla nich pracuje wszystko co wzmacnia kontrolę nad społeczeństwem, czy to wirus, czy wojna, czy imigracja. Coraz wyraźniej europejski premier Tusk przypomina nie nowoczesnego polskiego polityka, ale poniemiecki niewypał. 

Wbrew zapowiedziom Tuska Polska nie będzie beneficjentem niemieckiej polityki imigracyjnej, ale Polacy już wkrótce słono zapłacą za swoją naiwność wyborczą. Z wyłaniającego się obrazu widać, że Tusk jest starym leniuchem łasym na niemieckie pochlebstwa, którego wielką troską są interesy Niemiec i powolne wygaszanie dynamicznego rozwoju Polski. Jego hasłem jest NIE dla ambitnego rozwoju Polski, co widać na przykładach likwidowania CPK, rozwoju czystej energii atomowej, portów kontenerowych i generalnie biorąc budowanie Wielkiej i bezpiecznej Polski.

W Polsce rządy tradycyjnie nie ufają swoim wyborcom, nie mówiąc już nic o opozycji. Jednak Ameryka jest o wiele bardziej zróżnicowanym krajem z prawem do posiadania broni wywodzącym się z Konstytucji. Oczywiście lewica przy każdej nadarzającej się okazji próbuje ograniczyć i utrącić to obywatelskie prawo, jednak Amerykanie potrafią się bronić. Okazuje się, że od 2022 r. 22 miliony Amerykanów po raz pierwszy zdecydowało się zakupić broń. Wśród obywateli powyżej 19 lat życia spośród 250 mln Amerykanów, aż 83 mln z nich posiada co najmniej jedną sztukę broni. Co więcej, aż 60% Amerykanów nie zgadza się z polityką zwalczania przestępstw przez administrację Bidena poprzez ograniczania praw do posiadania broni przez obywateli przestrzegających prawo.

Rządzą nami muzykalni liderzy, tak Tusk jak i Biden potrafią kłamać jak z nut, mają też podobnych globalnych dyrygentów. Tak Tusk, jak i Biden kłamią “prosto w oczy”, z uśmiechem i wyrazem troski. Biden jest starym łgarzem, który kłamie na każdy temat co wyszło wielokrotnie na jaw jeszcze w kampanii prezydenckiej np. w 1988 r. kiedy nielegalnie przywłaszczył sobie teksty przemówień angielskiego polityka. Kłamał, że był jednym z najlepszych studentów, a był jednym z najgorszych, sugerował, że był operatorem kierowcą ciężarówki. Facet od 50 lat żyje jako polityk z pieniędzy podatnika! Ostatnio kłamał o tym, że jego wujek pilot podczas II w.ś. został zjedzony przez kanibali na jednej z wysp na Pacyfiku, co spotkało się z oburzeniem wyspiarzy. Wielokrotnie twierdził, że nic nie wie o wyciąganiu pieniędzy od podmiotów zagranicznych przez jego syna Huntera i brata (handlowanie wpływami), a kompromitująca zawartość laptopu Huntera jest podrzutkiem Putina, którego on zna od 40 lat (!).

Świat się zmienia w szalonym tempie, do rządów dorwały się rozmaite kasty jak prawnicza, naukowa, czy lekarska. Czas poczytać o systemie kastowym w Indiach i dowiedzieć się jak będzie wyglądała nasza przyszłość. No cóż, jest już lato, z nieba wylewa się żar, a już w czwartek pierwsza debata prezydencka między Trumpem, a Bidenem. Będzie się naprawdę działo! 

Jacek K. Matysiak                                                                                                 Kalifornia, 2024/06/23

Nie boją się już prezesa Jarosława Kaczyńskiego?

3

Rytualne ogłaszanie końca PiS, czy Jarosława Kaczyńskiego to sport dość stary i najczęściej nudny, ale coś się jednak zmieniło. Sytuacja w sejmiku małopolskim pokazuje, że nic nie trwa wiecznie, a co za tym autorytet prezesa PiS również przemija. Jakby nie patrzeć sprawa jest nie tylko żenująca, ale jeszcze może doprowadzić do politycznej tragedii, czyli ponownych wyborów. A co najbardziej ciekawe Kaczyńskiego nie słuchają najbliżsi i wysoko postawieni w partii współpracownicy.

Prezes PiS w swoim stylu chciał zaprowadzić porządki w regionie i postawić na czele nową siłę intelektualną. Od lat wiadomo, że Kaczyński ma słabość do młodych wykształconych z wielkich miast, chociaż nieraz się na nich przewiózł. Tym razem postawił na Łukasza Kmitę i ogłosił małopolskim strukturom PiS, że właśnie tego polityka mają wybrać na marszałka województwa. Jak wiemy wybory odbyły się dobrych parę miesięcy temu, a PiS pomimo większości nadal nie wybrał marszałka. Po drodze Kaczyński wysadził ze stołka byłego ministra Andrzeja Adamczyka i miało to być ostrzeżenie dla samej Beaty Szydło.

Trochę wcześniej, bo jeszcze na parę dni przed wyborami, centralne władze PiS miały też potężne pretensje do Małgorzaty Wassermann, kolejnej wpływowej osoby w tym regionie i w całej partii. Poszło o atak na Łukasza Gibałę, którego po cichu popierała Nowogrodzka. Wszystkie te wydarzenia i jeszcze parę innych sprawiły, że napięcie polityczne w małopolskim regionie partyjnym przekroczyło poziom absurdu, co nawet grozi powtórką wyborów, a to z kolei byłoby katastrofą wizerunkową dla partii.

Pewnie konflikt zostałby dawno zażegnany, ale największy problem polega na tym, że obecny marszałek województwa, którym jest Witold Kozłowski nie chce opuścić prestiżowego stołka. Oczywiście sam niewiele by zrobił, ale udało mu się zdobyć poparcie kilku radnych i cała ta grupa jest uznawana za ludzi Beaty Szydło. Była premier jest zbyt doświadczonym politykiem, aby otwarcie się sprzeciwiać Kaczyńskiemu, dlatego zapewnia władze partii, że nie ma najmniejszego wpływu na postawę zbuntowanych radnych. Jest to zdecydowanie rozsądniejsza postawa niż jawne przyłączenie się do buntu, jednak wcale nie musi oznaczać politycznego bezpieczeństwa. Prezes może dojść do słusznego przekonania, że jeśli sobie Beata Szydło nie radzi w regionie, to powinna stracić w nim wpływy.

W czasach, gdy słowo prezesa Jarosława Kaczyńskiego było święte i kończyło wszelką dyskusję, marszałek w Małopolsce zostałby wybrany natychmiast i to ten wskazany przez prezesa. Najwyraźniej te czasy już przeminęły, co zapewne wiąże się także z utratą władzy. Nowe realia polityczne są takie, że nawet sam Jarosław Kaczyński nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt z Beatą Szydło, czy Małgorzatą Wassermann. Skutkiem osłabionej pozycji Kaczyńskiego są gorszące sceny w Małopolsce i nie tylko. Swego czasu nie wytrzymał też Mateusz Mariawicki, było nie było ulubieniec prezesa, który nie zostawił suchej nitki na pomyśle prezesa, aby Jacek Kurski startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Jedyne co się prezesowi w ostatnim czasie udało jakoś pokładać to wojna z Suwerenną Polską, ale tutaj bardziej „pomogła” choroba Zbigniewa Ziobro i ataki ze strony Donalda Tuska, niż genialna strategia. Jarosław Kaczyński z całą pewnością nadal jest politykiem numer jeden w PiS i niemal na pewno utrzyma prezesurę, ale coraz więcej wskazuje, że to już nie jest ten Jarosław Kaczyński, który miał powszechny i niekwestionowany posłuch w partii.

Trump. Tak hartuje się stal!

0

Jednak świat istotnie się zmienia już niedługo Amerykanie nie będą musieli podróżować do Chin, Wenezueli, czy na Kubę.  A monster socjalizmu obżerający się ich prawami obywatelskimi i wolnościami będą mieli u siebie, czego zapowiedź mogliśmy oglądać w iści sowieckim nowojorskim procesie pokazowym wobec Trumpa. Po sześciu tygodniach składania “wiarygodnych” zeznań przez Michaela Cohna, wcześniej skazanego za składanie fałszywych zeznań pod przysięgą, faceta który w procesie przyznał się do skradzenia Trumpowi $60,000. Tak więc kandydat na prezydenta Trump został osądzony i skazany przez ławę przysięgłych na Manhattanie gdzie na Bidena głosowało ok. 95% za 34 “przestępstwa”, wcześniej objęty nakazem milczenia przez sędziego aktywnego darczyńcę dla kampanii Bidena. Sędziego Merchan, którego córka zarabia miliony wspierając jako konsultant kampanii wyborczej Bidena. Trumpowi grozi maksymalnie aż 136 lat więzienia! Zarzuty wobec Trumpa są tak samo wiarygodne jak oskarżanie posła Macierewicza o bycie agentem Putina…

  https://thelibertydaily.com/wp-content/uploads/2024/06/trump-3-200×115.jpg   

Powyższa tabela ilustruje zmiany w afiliacji partyjnej amerykańskich wyborców w poszczególnych “wyborczych” latach i trzeba powiedzieć nastraja dość optymistycznie…

Nawet część Demokratów odebrała ten werdykt z niesmakiem. Profesor Alan Dershowitz, Demokrata, który wcześniej głosował na Bidena ostrzegł, że takie selektywne prześladowania politycznych rywali są pogwałceniem Konstytucji. co to za demokracja jak będący u władzy sądownie prześladują swoich politycznych konkurentów? Wielu komentatorów uważa, że grupa trzymająca władzę  i opiekująca się Bidenem w niszczeniu Trumpa przegięła przysłowiową pałę. Tak więc dla gry politycznej występki zostały podniesione do kategorii wykroczenia i przestępstwa z chwilą kiedy Trump zdecydował się ubiegać o prezydenturę.

Wydaje się, że celem tego wymyślnego procesu było uziemienie dynamicznego Trumpa na sali sądowej aby nie mógł prowadzić wyborczej kampanii prezydenckiej. To miało stworzyć też wspaniałą okazję dla kampanii wyborczej Bidena, który jednak pracuje tylko kilka godzin dziennie, nie gromadzi dziesiątek tysięcy zwolenników na swoich wiecach i biedny mamrocze, albo wykrzykuje, potyka się i jest widocznie zagubiony.

Ten pokazowy proces, który miał doprowadzić do upadku 77 letniego Trumpa na 5 miesięcy przed wyborami 5 listopada, wbrew oczekiwaniom specjalistów jedynie ukazał nikczemność zwolenników Bidena i odwagę, wytrzymałość i determinację Trumpa. Przecież zarzuty w procesie obejmowały błahe wykroczenia w księgowaniu wydatków, które przedawniły się wiele lat temu. Dotyczyły kwestionowanego zaksięgowania wydatków w dokumentacji biznesowej w/s wypłacenia przez prawnika Michael Cohena $130,000 (“hush money”) za nie rozpowszechniania informacji o rzekomym romansie Trumpa z aktorką porno Stormy Daniels. 

W Kongresie jest specjalny fundusz dla kongresmenów w takich sprawach. Wypłacenie cichych pieniędzy Daniels przez Michael Cohen w 2017 r. miało wpłynąć na wybory prezydenckie w 2016 r! Trumpa  Co gorsze, sąd stanowy NYC nie ma prawa do wypowiadania się w sprawach naruszania prawa wyborczego na szczeblu federalnym. Dodatkowo prokuratura nie zarzuciła Trumpowi, że naruszył przepisy prawa federalnego. Takie naruszenie zasad Konstytucji pozwoli Trumpowi do odwołania się do Sądu Najwyższego.

Lewica wiwatuje zwycięstwo nad znienawidzonym Trumpem i jego ruchem MAKE AMERICA GREAT AGAIN (MAGA). W stacjach CNN, MSNBC, PBS idą w górę kieliszki szampana. Jest wreszcie skazujący wyrok, Trump jest przestępcą! Trzeba to od dziś nagłośnić w mediach: kandydatem Republikanów na Prezydenta jest przestępca (convicted felon)  Trump. Teraz nawet prezydent Biden może odmówić debaty prezydenckiej z takim przestępcą i w każdym przemówieniu podkreślać, że jego przeciwnik jest przestępcą! Prawnicy Trumpa próbowali dowiedzieć się jakie dodatkowe “przestępstwo” popełnił Trump za które został skazany , poza księgowością, ale bezskutecznie. Tego sędzia nawet nie ujawnił ławie przysięgłych.  Ławnicy mogli sobie wybrać czy było to przestępstwo podatkowe czy wyborcze i nie musiała to być jednogłośna decyzja na konkretny zarzut.    Ławnicy zostali wybrani z rejonu wyborczego w którym 95% głosujących poparło Demokratę Bidena, więc w momencie wybrania ławników los Trumpa był faktycznie przesądzony.

Proces nadzorował szef prokuratury na Manhattanie Alvin Bragg, człowiek Sorosa, który wcześniej ubiegając się o urząd zapowiadał posadzenie Trumpa. Interesującym osobnikiem jest też sędzia, który jakimś trafem “obsługuje” wiele procesów dotyczących Trumpa i jego współpracowników, a przecież zasadą w Nowym Jorku jest to, że sędziowie do procesów wybierani są losowo…

Jest takie powiedzenie, że to co cię nie zabije, to cię wzmocni. Według sondaży Trump wyprzedza Bidena w 6 na 7 swing states (nawet w Wisconsin). Sondaże również wskazują, że czarnoskórzy i latynosi porzucają Partię Demokratyczną i popierają Trumpa (wzrost poparcia dla Republikanów o 40%. Prawdziwym zaskoczeniem dla “zwycięskich” Demokratów w doprowadzeniu do zrobienia z Trumpa przestępcy było zachowanie zwykłych Amerykanów protestujących niesprawiedliwość sądową przez finansowe wsparcie kampanii Trumpa.   

Zaraz po ogłoszeniu wyroku WinRed republikańska platforma zbierająca fundusze na kampanię Trumpa miała kłopoty z przyjęciem masowo wpłacanych  dotacji. W ciągu 24 godzin zebrano $52,8 mln! Następnego dnia suma wpłat dochodziła do $200 mln! Co ważne ⅓ dotacji pochodzi od osób, które nigdy nie dawały pieniędzy politykom. Amerykanom imponuje Trump, który jest niszczony przez system Deep State. Oni pamiętają ceny produktów i ceny benzyny z okresu rządów Trumpa i wiedzą, że jest on jedynym politykiem, który do swojej prezydenturze zubożał. 

Trump będzie oficjalnie skazany na karę 11 lipca, czyli tydzień przed wyborczą  konwencją Partii Republikańskiej (GOP) na której oficjalnie przyjmie nominację prezydencką. W międzyczasie może coś się zmieni. Do tego obrazu dochodzą inne zjawiska jak to, że jeśli Trump wygra ponownie wybory mając na swoim koncie status skazanego przez kangurowy sąd w Nowym Jorku oficjalnie nie będzie mógł podróżować do krajów takich jak Australia, Chiny, Indie, Izrael, Nowa Zelandia i Taiwan. Poza tym jako skazany Trump zostanie pozbawiony prawa posiadania broni, a nawet nie będzie mógł głosować w wyborach w stanie Floryda…

Trump przypomina Józefa K. z “Procesu” Kafki, nie był pewien za co grozi mu wyrok, a sędzia reprezentował wybitną myśl sowiecką Ławrentego Berii: “dajcie mi człowieka, a znajdę przestępstwo, które popełnił…”.  Trump jest śmiałkiem, który porwał się na system, czy skończy jak Oktawian August, Justynian I Wielki, czy jak przysłowiowy Syzyf, czy może też jak JF Kennedy? 

“Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuchuje, jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności”.  Marie v. Ebner-Eschenbach

Jacek K. Matysiak                                                                                                    Kalifornia, 2024/06/04 

Trump szansą nie tylko Ameryki…

9

Straszą nas medialnie nadchodzącą tragedią zmian klimatycznych, którym Ziemia podlega od 4,5 mld lat głównie w zależności od zmian zachodzących na Słońcu. Straszyli nas operacją specjalną epidemią wirusa wyhodowanego za pieniądze amerykańskich podatników w chińskim Wuhan, a wystraszonym społeczeństwom zafundowali szczepionki, nakazane im przez ich własne rządy. Idąc za ciosem globalistyczni oligarchowie przygotowali dyktatorski traktat pandemiczny (WHO) odbierający państwom suwerenność. W Europie hamulcowym podobnych centralizujących planów jest Viktor Orban i do niedawna premier Słowacji Robert Fico, który tuż przed zamachem na jego życie ogłosił, że takiego traktatu nie podpisze. Równocześnie korporatyści straszą nas wybuchem III w.ś. od Ukrainy, przez Izrael do Tajwanu stymulując destabilizację społeczeństw przez sprzyjanie dzikiej migracji. Dziś spór toczy się między marksizmem już nie w chaotycznym bolszewickim , ale trockistowskim wydaniu, a klasyczną wolnością obywateli.

https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/inline-images/get_attachment_url_92%287%29

To pompowanie strachu zawłaszczające prawa jednostki i wolności obywatelskie, destabilizujące również suwerenność państw i poprzez walkę z rodziną, religią, własnością prywatną buduje zjednoczony światowy korporacyjny faszyzm. Jest bardzo źle, przysłowiowa siekiera wisi w powietrzu. Na dziś tylko jeden człowiek daje nadzieję na zatrzymanie brutalnie kroczącego totalitaryzmu i jest nim bezwzględnie niszczony metodami prawniczymi Donald J. Trump. Ameryką zza parawanu demokracji i konstytucyjnej republiki, tak jak i resztą świata rządzi oligarchia. Problem w tym, że “oligarchowie wszystkich krajów rewolucyjnie łączą się” posiadając wizję zupełnie nowego świata w którym nie ma dla nas maluczkich zbyt wiele miejsca. 

Aby zbudować nowy porządek muszą zniszczyć stary, dlatego oligarchowie niszczą walutę, granice, religię, kulturę, rolnictwo i miasta co nieuchronnie doprowadzi tradycyjne narody i państwa do upadku. Dlatego instalują np. na stanowisku prezydenta w USA człowieka, który dni wielokierunkowej sprawności ma już daleko za sobą, a w Polsce jak się wyraził jeden z komentatorów, Jack Posobiec, instalują rząd Tyfuska klasy francuskiego Vichy. Ci potężni oligarchowie często ściśle współpracują z rządami krajów, korumpując polityków , aby wydobyć jak najkorzystniejsze kontrakty, dzięki którym stają się czasem zamożniejsi od niejednego państwa. A że dziś biznes jest globalny, oligarchowie często nie poczuwają się do lojalności z interesem swojego narodu, czy państwa.

Schemat zarządzania owieczkami jest od wieków ten sam, najpierw elity tworzą problem, zagrożenie wywołując strach przed nadchodzącym nieszczęściem, następnie proponują zbawcze wyjście z kryzysu już na nowych warunkach dla umocnienia pozycji elit. Europa po wyniszczającej II w.ś. powołała kooperacyjną unię gospodarczą, dziś unia ta przeobraziła się w marksistowskie biurokratyczne monstrum pożerające wolności obywateli państw członkowskich i ich suwerenność. Globalna komuna tym razem nie dąży do rewolucji typu bolszewickiego, ale stopniowo buduje fundamenty globalnego porządku zadając śmierć cywilizacji milionami zarządzeń i okólników.

Jednak jest pewna nadzieja, że ludzie nabierają doświadczenia i np. proponowany traktat WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) już nie przejdzie. Prezydent Trump w 2017 r. zapowiedział opuszczenie tej usadowionej w Chinach komunistycznej organizacji. Okazuje się, że zgodnie z doświadczeniem jeśli rząd obiecuje pokój, to będziemy mieli wojnę, jeśli obiecuje prosperitę to zubożejemy, jeśli podejmie działania dla ochrony zdrowia to się rozchorujemy, jeśli obieca, że zadba o środowisko, to wszyscy negatywnie to odczujemy.

Marksiści i wszelka lewacka swołocz stoją na zupełnie innych fundamentach od ludzi wyznających prawa Natury i wierzących w Boga. Wierzący uważają, że ich prawa nie pochodzą od jakiejś elity, komitetu, czy plenum, ale pochodzą od Boga. Na takim fundamencie powstały Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, których obywatele wyłonili reprezentantów do sprawnego administrowania swoich spraw. Jednocześnie powołano republikę (a nie demokrację) zarządzaną przez uchwaloną Konstytucję, której celem było bronienie obywateli przed możliwymi zakusami rządu i jego wiecznie głodnej biurokracji. Ojcowie Założyciele Republiki wiedzieli, że tam gdzie prawa człowieka pochodzą od elit mogą one być również przez te elity odebrane, czy ograniczone w formie tyranii, czy  autorytarnych rządów. 

Co prawda historycznie republika jest jedną z najbardziej skorumpowanych form ustrojowych, porównując ją z monarchią, czy nawet z dyktaturą. Republika stymuluje powstanie elit rządzących gdzie reprezentujący wyborców politycy nie podlegają ograniczającym ich kadencje limitom i są oni na sprzedaż dla tego kto da więcej. To członkowie elit podejmują decyzję o przystąpieniu do wojny, a nie ich wyborcy. Dlatego tak wielki wpływ na losy ludzkości mają tacy zewnętrzni gracze jak George Soros, Bill Gates, czy sumarycznie WEF (Światowe Forum Ekonomiczne). Dlatego bardzo ważne są nadchodzące wybory prezydenckie w USA, których wynik zdecyduje nie tylko o możliwym zejściu społeczeństw z drogi do totalitaryzmu, ale i o odnowieniu, renesansie tradycyjnej kultury, politycznej ideologii i tradycyjnych wartości.

Spójrzmy jednak na bieżące wydarzenia. Ameryka jest w poważnych kłopotach z długiem dochodzącym do $36 bln (USD trylionów), rząd aby podtrzymać funkcje państwa co 100 dni pożycza $1 bln (USD tryl.). Armia ma 45,000 rekrutów na minusie. Rocznie chiński narkotyk fentanyl zabija ponad 100,000 młodych Amerykanów. Najpoważniejszym konkurentem USA (podobnie i Rosji!) są ciągle dynamicznie rozwijające się Chiny, które szybciej niż USA budują broń nuklearną i marynarkę wojenną i mają 5 razy więcej ludności niż USA.  

81-letni Biden coraz częściej traci kontakt z rzeczywistością, odpływa w świat demencji. W lutym aż 67% ankietowanych Amerykanów przez sondażownie Quinnipac zgodziło się ze stwierdzeniem, że Biden nie jest w stanie wytrzymać następne 4 lata ewentualnej prezydentury. Do tego Biden w zaaranżowanych wywiadach łże jak przysłowiowa bura suka. Niedawno stwierdził, że kiedy on przejął urząd po Trumpie inflacja szalała na poziomie 9%, jednak inflacja w styczniu 2021 r. wynosiła jedynie 1.4%. Zaś pułap 9,1% osiągnęła dopiero w czerwcu 2022 r. po 16 miesiącach urzędowania Bidena.

Partia Demokratyczna zawsze mogła liczyć na poparcie czarnoskórych i latynoskich wyborców jednak niedawny sondaż New York Times and Siena College  wykazał, że Trump dzięki wzrastającemu poparciu właśnie wśród czarnoskórych i latynosów może zwyciężyć z Bidenem 48% do 43%. Wyniki wskazują też, że Trump cieszy się ciągle poparciem 97% swoich wyborców, którzy głosowali na niego w 2016 r i co ważne zdobywa 10% byłych wyborców Bidena.

Według sondażu Reuters/Ipsos Joe Biden może liczyć na poparcie jedynie 36% Amerykanów, czyli zaliczył spadek z 38% z sondażu w kwietniu. Trump zwycięża na polu pytań o stan ekonomii 40% do Bidena 30%, również Trump ma lepsze notowania jeśli chodzi o imigrację (42% do 25%) jak i odnośnie polityki zagranicznej (36% do 29%). Dla wyborców bardzo ważnym problemem jest inflacja i koszty obsługi mieszkania. Ceny wynajmu idą konsekwentnie w górę, ceny domów sięgają zenitu, a pożyczki na zakup domu są powyżej 7%. Na Bidena 4 lata temu głosowało wielu Amerykanów w przedziale wieku 18-29, teraz Trump prowadzi w tej grupie i w grupie 30-44 lat.

W wyborach w 2020 r. na Bidena głosowało aż 92% czarnoskórych, teraz mamy 49-14-11 (Biden, Trump, Kennedy). Aby przeciwdziałać narastającemu zagrożeniu kampania wyborcza Bidena wydaje miliony na reklamy w radiu, szczególnie w “swing states” w stacjach posiadanych przez czarnoskórych i latynosów. Problem w tym, że istnieją duże dysproporcje np. w posiadaniu własnego domu/mieszkania  między białymi (72,7%), a czarnoskórymi (44%). Około 36% ludzi wynajmujących mieszkania to czarnoskórzy, którzy są wściekli na administrację Bidena z powodu cen wynajmu, cen sprzedawanych domów i wysokich rat pożyczek. To są powody dla których oni zagłosują na Trumpa.  

Demokraci próbują uwięzić Trumpa w sądach, tak aby nie miał czasu na organizowanie swoich słynnych masowych wyborczych wieców. W 2016 r. w okresie od stycznia do 7 maja  trump wziął udział w 132 wiecach w 43 stanach. W tym samym czasie ciągany po sądach w tym 2024 r. Trump wystąpił tylko na 24 wiecach w 11 stanach.

Wreszcie wiemy, że Biden zgodził się na 2 prezydenckie debaty z Trumpem (ten proponował tradycyjne 3). Pierwsza debata będzie prowadzona przez lewicowe CNN 27 czerwca, a gospodarzem drugiej ma być ABC News 10 września. Podobno Biden zaproponował, aby debaty odbywały się w pozycji siedzącej. Problem w tym, że do drzwi debaty prezydenckiej mocno dobija się niezależny kandydat Robert F. Kennedy, który podkreśla, że 43% Amerykanów określa się jako niezależni i on zamierza ich reprezentować. Szefowa kampanii wyborczej Biden/Harris, Jen O’Malley Dillon robi wszystko aby wyeliminować Kennedy’ego z uczestnictwa w prezydenckiej debacie. Jednak każdy kto uzyska co najmniej 15% w 4-ch oddzielnych krajowych sondażach ma prawo uczestniczenia w debatach. Sondaż CNN ostatnio odnotował, że RFK osiągnął 16%, ale w/g sumarycznego szacunku RealClearPolitics Kennedy uzyskuje ok. 10,8% poparcia.

Dla konserwatystów problemem są lewackie poglądy RFK np. odnośnie aborcji. Katolik Robert F. Kennedy Jr uważa, że kobieta może usunąć ciążę aż do momentu czasu porodu. Wydaje się, że dopuszczenie do prezydenckiej debaty RFK więcej szkody wyrządziło by Bidenowi, niż Trumpowi.

Bóg ulokował Amerykę między oceanami dlatego przez długi czas była bezpieczną i mogła nawet rozstrzygać wyniki konfliktów na świecie tak w I jak i II w.ś. Jednak wszystko można zepsuć, co też miało miejsce w spartolonym wycofaniu z Afganistanu, reakcji na przelot chińskiego szpiegowskiego balonu, czy zachowaniu odnośnie konfliktu w Gazie i na Ukrainie. Dodajmy do tego masywne zadłużanie, otwarcie granic, inflację, wzrastający współczynnik przestępstw i wykorzystywanie systemu sądownictwa przeciwko politycznym konkurentom w stylu bananowych republik.

Trump w przerwach kiedy nie siedzi na sali sądowej wymyka się na wyborcze wiece. Kilka dni temu zaistniał w Nowym Jorku na Bronxie, opodal w innej dzielnicy Queens się wychował. Wydawało się, że cały Nowy Jork przejęli i skomunizowali Demokraci, ale na Bronxie przywitały Trumpa tysiące Amerykanów, czarnych, latynosów i białych. Ci ludzie mają dosyć zgubnej dla nich polityki  tow. Próchno-Biden i jego trockistowskich oficerów prowadzących, oni pamiętają czasy kadencji prezydenta Trumpa i chcą powrotu prosperity. Trump udzielił wywiadu “Cats & Cosby Show” on WABC 770 AM, John Catsimatidis and Rita Cosby (jej ojciec walczył w Powstaniu Warszawskim) w którym zauważył, że nie wierzy aby prezydent Biden koordynował politykę Białego Domu, to on raczej jest “koordynowany” przez grupę marksistów i faszystów, którzy chcą zachować swoją pozycję i zniszczyć Amerykę (Hill reported). Trump dodał, że biedny Biden często nawet nie wie gdzie jest i każdy przecież to widzi i wie. 

Wracając do ogłoszonych prezydenckich debat, wydaje się, że elity Partii  Demokratycznej zapędziły się w kozi róg. Z jednej strony wygodnie im jest sterować skorumpowanym, stetryczałym prezydentem aby dalej rozwalać i destabilizować Amerykę, ale niestety nadchodzą wybory i każdy widzi “jaki koń jest”. Pamiętam jak lonia Breżniew bateryjnie machał ręką z trybuny honorowej na Placu Czerwonym, ale Bidenowi przepisano nie baterie, ale środki medyczne. 

Tak więc jeśli nie będzie w stanie stawić czoła Trumpowi w nadchodzącej debacie to Partia Demokratyczna go pozdrowi i pożegna. Będzie problem, bo nawet gdyby zmuszono by Bidena do ustąpienia na rzecz Kamali Harris, (która jest jeszcze mniej popularna niż Biden), to jednak ona jest, uchodzi za czarnoskórą, co nie jest tu bez znaczenia. Więc nie mogą jej zdmuchnąć i wystawić białego gubernatora Kalifornii Gavin Newsom, który może być zainstalowany jako wiceprezydent przy boku Michelle Obama, natomiast Kamala Harris zostałaby na nasze (Kalifornijczyków) gubernatorem Kalifornii… 

Więc pewnie postawią na Michelle Obamę, którego zespół i tak rządzi Bidenem i który jest jedynym byłym prezydentem, który po złożeniu urzędu nie opuścił Waszyngtonu, DC. W ten sposób Demokraci uniknęliby politycznego skandalu na tle rasowym, przy okazji pozbywając się zwariowanej Kamali Harris… 

Jacek K. Matysiak                                                                                                        Kalifornia, 2024/05/26