15.2 C
Biskupin
sobota, 7 czerwca, 2025
Reklama

Wejście Trumpa, koniec ukraińskich marzeń o zwycięstwie…

6

Wydaje się, że nadchodząca zima nie wystudzi rozgrzanych głów polityków, ale przeciwnie da im alibi do dalszego podgrzewania światowych konfliktów. Bliski Wschód trwa w wyniszczającym ogniu od Iraku, po Gazę, Liban, a teraz Syrię. Ukraina oszukana przez własne elity, zachęcone przez brytyjskie i amerykańskie elity odgrywa rolę doświadczalnego poligonu na którym testowana jest skuteczność poszczególnych rodzajów broni. Dziś owocuje cmentarnymi krzyżami i gwałtownym ubytkiem ludności. Wojna to wspaniały biznes dla producentów broni i finansujących ją bankierów. Dla objętej nią ludności jest kataklizmem i wielkim nieszczęściem, ale dla zarządzającą nią państwową biurokracją wielką okazją dla wypasionej korupcji. Czy obejmujący wkrótce prezydenturę D.J. Trump sprosta swoim zapowiedziom zakończenia konfliktów (“zatrzymania tego szaleństwa”), okiełznania rozpasanych globalistów i przywrócenia praw zdrowego rozsądku w życiu jednostki i państwa?

  https://thelibertydaily.com/w

Zachodni bankierzy finansując wojny w celu dokonania zaprojektowanych przez nich światowych zmian i poszerzenia obszaru kontroli nad kolejnymi obszarami świata, od zawsze interesowali się ogromną i prze bogatą w minerały Rosją. Można powiedzieć, że z ich punktu widzenia celem I wojny światowej było zniszczenie trzech chrześcijańskich cesarstw w Europie. Z cesarstwa niemieckiego utworzono Republikę Weimarską, rozbito katolickie cesarstwo austro-węgierskie, ale najbardziej ich plany powiodły się w prawosławnym cesarstwie rosyjskim. 

W swoich dziełach brytyjsko-amerykański profesor Antony Sutton  pisał o finansowaniu i transferze technologii zachodniej do rewolucyjnej Rosji Sowieckiej, a samą Wielką Rewolucję Październikową nazwał Żydowską Rewolucją w Rosji. Celem było niesienie rewolucyjnych zmian na cały świat, ale Polacy stanęli okoniem (Bitwa warszawska 1920 r.), a następnie Stalin wypchnął z Rosji Lejbę Trockiego i skończyło się na rewolucji w jednym (ale wielkim) państwie. Wspomniałem o powyższym, aby uzmysłowić złożoność struktur zmian (i ich rzeczywistych architektów) jakie zachodziły i dziś zachodzą na wielu decyzyjnych “półkach” procesów mikro i makro, w przestrzeni narodowej i światowej. Innym przykładem różdżki “tajemniczego architekta” jest osławiona Mapa Gomberga z października 1941 r. (emigranta z Polski w USA), czyli jeszcze zanim USA przystąpiły do wojny (grudzień 19410, który na przystankach Filadelfii i Nowego Jorku rozwieszał mapę zapowiadająca podział Europy i świata między ZSRR i USA. Problem w tym, że ten podział nastąpił dopiero za kilka lat, na dole mapy widniało 41 punktów zaczynających się od słów: “Taka będzie nasza polityka…” 

Kiedy śledzimy wybuchające tu i ówdzie kolorowe rewolucje, czy podsycane konflikty, czy to na Ukrainie, w Libanie, Gruzji, Gazie, Iranie, Iraku, nawet Rumunii i Korei Płd., czy Syrii  widzimy dwie ścierające się strony Amerykę, Rosję i ich satelity. Zwłaszcza ostatnie wydarzenia w Syrii były amerykańską pułapką zastawioną na putinowską Rosję z której jednak Putin skoncentrowany na swoich zdobyczach na Ukrainie nie “skorzystał”. Wobec tego największymi beneficjentami puczu w Syrii jawi się Izrael i Turcja, a największym przegranym jednak Iran i Rosja, ale o tym innym razem. Izrael (podobnie USA) bezkarnie bombarduje w Syrii co tylko chce od magazynów broni, koszar, lotnisk itd. Trudno przewidzieć czym zakończy się pucz w Damaszku, ale czołgi Izraela poszerzając swoją kontrolę schodząc z wzgórz Golan w pojawiły się ok. 20 km od Damaszku. Powracają marzenia o Wielkim Izraelu…

Obserwujemy wiele zachodzących zmian, powstają nowe zagrożenia, pojawili się nowi rywale. Ameryka powoli traci swoją pozycję hegemona, cały świat zarzucany jest nie amerykańskimi, ale chińskimi inwestycjami i produktami, błyskawicznie rośnie też militarna potęga Chin. W dużej części potęgę Chin zbudowały w pogoni za maksymalizacją zysku wielkie amerykańskie korporacje. Zachodni globaliści mieli też nadzieję, że właśnie pieniądz oczaruje szybko bogacących się Chińczyków i staną się jednymi z nich. Chiny absorbowały napływający obcy kapitał, kopiowały jego nowoczesne technologie, ofiarowały tanią siłę roboczą, jednak pozostały przy swoim narodowym socjalizmie szybko stając się rywalem zachodnich korporacji w penetrowaniu światowych rynków. Ameryka wyprowadzając swoją produkcję do Chin i innych krajów stała się ofiarą swojego sukcesu. Czy wizja Trumpa odbudowania Ameryki wielką i potężną powiedzie się, czy też podzieli on los Gorbaczowa, który przecież  też usiłował ocalić imperium ZSRR od upadku?

Imperium amerykańskie jest ciągle światową potęgą ze swoimi 750 militarnymi bazami rozrzuconymi po całym świecie. Budżet na ten rok na wydatki wojskowe to  $824,3 mld, co stanowi ok. 3,5% PKB (dla porównania polski PKB to $811 mld), cały PKB to ok. $29 bln. Trump nie ukrywa, że chce zmusić sojuszników z NATO do zwiększenie wydatków na obronność co najmniej do 3% ich PKB. Rosja Putina na cele wojskowe wydaje aż 6,2%  jej PKB (ok. $115 mld, cały PKB ok. $2 bln) i mimo, że odziedziczyła cały sowiecki arsenał to wojny kosztują. Badania opinii publicznej w USA i w Europie wskazują, że nie ma poparcia dla wojny z Rosją. Aż 70% Amerykanów preferuje negocjacje w celu zakończenia wojny na Ukrainie, a tylko 10% Europejczyków wierzy, że Ukraina może wygrać w tej wojnie, nawet 52% Ukraińców popiera negocjację i szybkie zakończenie wojny  (38% Ukraińców chce dalej kontynuować wojnę).

Ukraina rozciąga swoje ludzkie i militarne zasoby do maksimum, niektóre szacunki wykazują 650,000 poległych Ukraińców, ok. 1,2 mln rannych, 8,5 mln uchodźców (wewnątrz i zewnątrz kraju). Kraj, który w 1991 r. liczył  ok. 52 mln ludności, ma ich obecnie ok. 25 mln!  

Najwięcej amerykańskich żołnierzy stacjonuje w Japonii (52,852), w Niemczech (34,894), w Korei Płd. (23,000), 10 tysięcy stacjonuje też w Polsce. Kumulatywnie biorąc w różnych punktach świata stacjonuje 165,830 amerykańskich żołnierzy, a biorąc całościowo siły zbrojne USA szacuje się na 1,294,191. Ta liczba obejmuje Army, Navy, Marine Corps, Air Force, Space Force i Coast Guard. Ameryka ma militarną reprezentację w 170 krajach świata, ale w 140 z nich amerykański personel wojskowy liczy od 1 do 100 osób. Uogólniając według Global Fire Power USA jest co do liczebności trzecią siłą zbrojną jeśli chodzi o liczbę aktywnych  żołnierzy. Pierwszą są Chiny z 2 mln żołnierzy, drugą Indie z 1,5 mln, a trzecią USA z 1,3 mln, dalej jest Korea Płn., Rosja, Ukraina i Pakistan (Polska jest  tu na 25 miejscu).

Wojna na Ukrainie jest prawdziwą tragedią dla jej obywateli. Przecież zwykły zdrowy rozsądek wskazuje, że “mała” Ukraina nie miała szans i zasobów aby wygrać z ogromna i zasobną nuklearną Rosją. Pomińmy ten czarujący zachodni taniec z sankcjami, który jest “solidny” jak sito. Widocznie rządzące Ukrainą elity nie reprezentują interesu zwykłych obywateli, ale reprezentują interesy z zewnętrznej wyższej globalistycznej półki. Podobne spostrzeżenie odnosi się niestety też do ogromnej większości rządów na świecie czego przykładem była ich reakcja “ruki po szwam!” zgodnie z zaleceniami globalistów z WHO wobec traktowania swoich przecież obywateli i wyborców jak stada owieczek w czasie skandalicznej operacji wirusowej C-19. Właściwie to uczciwie brzmią słowa byłego premiera Morawieckiego “jesteśmy posiadani przez kogoś z zewnątrz”…

Nie jest tajemnicą, że armia ukraińska cierpi na niedobór żołnierzy. W 2022 r. tylko 9,000 Ukraińców było sądzonych za dezercję, w 2023 r. było to już 24,000, a w ciągu 9 miesięcy 2024 r. liczba ta skoczyła do 50,000! Analitycy szacują prawdziwą liczbę dezercji z armii ukraińskiej na 200,000! Amerykanie naciskają na Żeleńskiego aby obniżył wiek poborowych (tak jak ochotnicy w USA) z 25-cio do 18-latków (za zgodą rodziców nawet 17 lat!). Żeleński, który obniżył wcześniej w tym roku wiek poborowy z 27-iu do 25,  boi się o własną pozycję szczególnie w obliczu zmiany administracji w Waszyngtonie. Żeleński zauważa, że Ukraińcy w wieku 18-25 roku życia stanowią tylko 10% populacji (ok. 2 mln), w porównaniu do 25-54 latków, którzy stanowią aż 44% populacji. The Times omawia sondaż Social Monitoring Centre w Kijowie w którym 60% Ukraińców nie chce, aby Żeleński wziął udział w następnych (już przełożonych) wyborach prezydenckich i jedynie 16% poparłoby go w prezydenckich wyborach, przed nim z 27%  plasuje się Valery Załużny, były głównodowodzący ukraińskiej armii, od lipca wypchnięty na ambasadora w Anglii. 

Trump nie ukrywa swojego stanowiska wobec bezsensownej wojny na Ukrainie: “Powinni natychmiast zatrzymać działania wojenne i przystąpić do negocjacji”.       Na stole są dwie propozycje odnośnie tego co USA powinna uczynić na tym etapie wojny. Były sekretarz Stanu w pierwszej administracji Trumpa (neocon) Mike Pompeo przedłożył  (26 lipca) reaganowski projekt zakładający załamania ekonomii Rosji poprzez znaczne zwiększenie wydobycia ropy i gazu i obniżenia ich cen na światowych  rynkach. Dalej uszczelnienia sankcji na Rosję, inwestycję w amerykański przemysł zbrojeniowy, zobowiązania krajów NATO do wydawania 3% PKB na obronność i stworzenia programu  “Lend-Lease” dla Ukrainy na dalsze $500 mld pomocy. Drugi plan doradców Trumpa z 7 listopada zakłada odsunięcie przyjęcia Ukrainy do NATO na 20 lat, dalszą pomoc Ukrainie, utworzenie 1,200m  km strefy buforowej, zainstalowanie europejskich sił pokojowych w strefie zdemilitaryzowanej  i pozostawienie 20% Ukrainy w rękach Putina. 

Putin ocenia swoją sytuację jako korzystną, prze w głąb Ukrainy oczekując, że dla niego najważniejszym jest zajęcie jak najwięcej ukraińskiego terytorium przed zapowiadanymi przez Trumpa negocjacjami. Putin rozumie, że odchodząca administracja Bidena chce skomplikować sytuację  międzynarodową dla Trumpa tak bardzo jak to tylko jest możliwe, stąd to raptowne wznowienie wysyłania militarnej pomocy dla Kijowa, pucz w Syrii, problemy w Gruzji, Korei Płd i Rumunii. W zmieniającej się sytuacji ze swej strony Żeleński wyraźnie wymiękł i rozważa utratę terytoriów zajętych przez Rosję pod warunkiem, przyjęcia Ukrainy do NATO, tylko, że państwa NATO nie są zainteresowane jego życzeniami.

Politycy z USA i Europy dyskutowali  różne warianty powstrzymania Rosjan, nawet możliwość przekazania Żeleńskiemu broni atomowej, której Ukraina pozbyła się w 1994 r. (Memorandum Budapesztańskie) w zamian za ochronę swoich granic i niepodległości co było gwarantowane przez USA, Rosją i Wielką Brytanię. W obliczu nadchodzącej  prezydencji niechętnego wojnie Trumpa (20 stycznia 2025 r.), Brytyjczycy obawiając się załamania ukraińskiego oporu zachęcają do wysłania na Ukrainę formacji ochotniczych z krajów europejskich, a nawet większego zaangażowania się wojsk NATO. Tymczasem kilka tygodni temu Biden przekazał Ukrainie precyzyjne balistyczne pociski ATACM (Army Tactical Missile System) o zasięgu do 190 mil, zdolne do uderzenia w głąb Rosji, przekazano też niebezpieczne dla ludzi bomby kasetowe. Ostatnio Dania zapowiedziała szybki transfer 19 amerykańskich samolotów bojowych F-16, dodatkowo kilka zachodnich krajów szkoli ukraińskich piotów na tych maszynach. Według raportów Ukraina ma otrzymać ok. 80 tych samolotów.

Biden w swoich ostatnich miesiącach urzędowania stał się na odcinku ukraińskim bardzo aktywny, darował Ukrainie $4.7 mld w pożyczkach, które były częścią pakietu pomocowego $61 mld uchwalonego w kwietniu przez Kongres. Komentatorzy i politycy związani z obozem Trumpa są wściekli na administrację Bidena za dalsze eskalowanie wojny z Rosją przypominając, że Putin zapowiadał w takiej sytuacji możliwość użycia pocisków hipersonicznych (np. Orieszkin), a nawet broni atomowej. Podobnie wypowiadał się komentator Tucker Carlson (po wywiadzie z min.  Ławrowem) jak i sam Trump ostrzegając, że może to doprowadzić do wojny nuklearnej i w rezultacie do III wojny światowej.   

Trump planuje nominowanie Ric Grenell (były amb. w Niemczech i b. dyrektor narodowego wywiadu, otwarty gej) na specjalnego wysłannika, negocjatora zakończenia wojny na Ukrainie. Grenell jest zwolennikiem utworzenia “obszarów autonomicznych” na Ukrainie i jest przeciwny przyjęciu Ukrainy do NATO (główny postulat Putina).

Sankcje nałożone na Rosję są żartem, zachód dalej kupuje rosyjską, oficjalnie “kazachską” ropę. Putin zainwestował ok. $10 mld w wynajecie ok. 600 tankowców z krajów trzeciego świata tzw. flotę widmo i rozwozi  ropę pod flagami takich państw jak Panama, Liberia,czy Wyspy Marshalla. Nowe obostrzenia UE zakazują takim tankowcom zawijania do unijnych portów. Rosja wykorzystuje flotę widmo aby ominąć sankcje nakładające górną cenę na baryłkę rosyjskiej ropy na $60.00. Można powiedzieć, że unijne sankcje są bez znaczenia na Dalekim Wschodzie gdzie kwitnie lukratywny handel i rosyjska ropa kupowana przez Chiny i Indie przerabiana jest w tamtejszych rafineriach i dalej eksportowana na zachód.

Rosja nie tylko jest obłożona sankcjami, ale również je nakłada na innych w tym na USA. Putin podjął decyzję o tymczasowym wstrzymaniu dostaw wzbogaconego uranu, którego Rosja jest światowym potentatem (kontroluje ok. 50% światowych zasobów). Ameryka zaspokaja ok. jednej czwartej swojego zapotrzebowania na uran właśnie z Rosji i rosyjskie sankcje wprowadziły sporo zamieszania w amerykańskim przemyśle nuklearnym.

Prowadzenie wojny kosztuje, oficjalnie poziom inflacji w Rosji wynosi 9%, rządowa stopa procentowa wynosi 21%. Rosyjski Bank prognozuje wzrost PKB w 2025 r. między 0,5-1,5%. Rząd Putina obniżył wysokość kompensacji za lżejsze rany kombatantów w przeliczeniu z $33,000.00 na $11,000.00. 

Zwolennicy wojny twierdzą, że ustąpienie Putinowi zachęci Xi Jinpinga do zajęcia Tajwanu. Sekretarz obrony Lloyd Austin ogłosił przekazanie Ukrainie $1 mld pomocy militarnej dla Ukrainy, która będzie użyta do budowy dronów i produkcji amunicji, dalsze $6 mld przeznaczył na dostarczenie dla Ukrainy sprzętu wojskowego. Wysłannik Żeleńskiego Andriy Yermak  spotkał się z wiceprezydentem elektem JD Vance, mianowanym doradcą bezpieczeństwa narodowego Michel Waltz (R-Fla.) i szefem gabinetu Trumpa Susie Wiles.

Żeleński w swoich kontaktach z przywódcami zachodu próbuje dalej używać swojej charyzmy niezłomnego bojownika jednak jego obraz stopniowo blednie, coraz więcej jest informacji o kwitnącej korupcji na Ukrainie, demoralizacji elit i jej rosnącym bogactwie i defraudacji przekazywanej pomocy, nie wyłączając Żeleńskiego (liczne wille na całym świecie). Trump oczywiście o tym wszystkim wie i dlatego chce uciąć ten bezsensowny proceder topienia pieniędzy amerykańskiego podatnika. Teraz Żeleński kadzi Trumpowi (Paryż), że Putin boi się tylko Trumpa i Xi Jinpinga. 

Polskie rządzące elity z polecenia Waszyngtonu w obliczu rosyjskiej inwazji (i nawet wcześniej) sponsorowały otwarcie serc i portfeli Polaków i z tą serdecznością i współczuciem nieco przesadzili. Unikając prawdy, że dzisiejsza Ukraina ma gdzieś ustawiczne polskie prośby o uszanowanie i upamiętnienie bestialsko zamordowanych Polaków przez uwielbianych do dziś liderów ruchu narodowo socjalistycznego Ukrainy. Miejmy nadzieję, że promieniujące idee zdrowego rozsądku, które towarzyszą nadchodzącej prezydenturze Trumpa zachęcą i zmuszą liderów polskich elit politycznych do stawiania polskiego interesu narodowego przed wysługiwaniem się rozmaitym zagranicznym sponsorom i ich własnym interesom…

Jacek K. Matysiak                                                                                                               Kalifornia, 2024/12/13

Reklama

Czym żyje Ameryka dzisiaj?

6
niceTrumpPic

Święto Dziękczynienia to najbardziej amerykańskie ze wszystkich obchodzonych świąt. Przede wszystkim to święto kultywujące więzi rodzinne jest okazją do ogniskowania bliskości i wspólnej refleksji nad minionym rokiem, podziękowania Bogu za otrzymane dary i nadzieję oraz siłę do sprostania nadchodzącym nowym zmaganiom. Szukając odniesienia, to trochę takie polskie Boże Narodzenie, bez prezentów, mniej religijne z rodzinnym dodatkiem, z podkreśleniem wagi rodzinnych więzi, trącące też nieco ideą dożynków z refleksją po kolejnym roku pracy. To najbardziej amerykańskie z obchodzonych świąt kusi, nakazuje, organizuje miliony ludzi wtrącając ich w świat nostalgii, radości ze wspólnych bezgrzesznych lat dzieciństwa i tęsknego powrotu do zaczarowanej atmosfery rodzinnego domu.

  https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/inline-images/Shutterstock_2493391219-800×469.jpg?itok= 

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamiera życie zawodowe, pustoszeją szkoły, drogi i człowiek z wyroku kalendarza tradycji, jak zahipnozowany dosiada jakiegoś środka lokomocji. Zostawia wszystko, czym żyje na co dzień i poddając się pierwotnym instynktom, przestaje opierać się bajkowemu światu marzeń, niby dawno minionych, ale zaczarowanych na zawsze w naszych dziecięcych tęsknotach i cudownych jaskiniach wspomnień.

Oto właśnie Thanksgiving, coroczna chwila czarodziejskiego troskliwego odwiertu, zabieganych dążeniem do sukcesu ludzi, w celu poszukiwania prawdziwej bliskości i sensu ciągłości ludzkiego życia opartego na modelu więzi amerykańskiej rodziny. Pozytywne aspekty tradycji Święta Dziękczynienia są chłostane nowymi sposobami przez zwiadowców i heroldów pieniądza i produktu szerzących nowe tradycje, nową wyobraźnię, pragnienia, wartości i nową moralność. Część ludzi po spożyciu wspólnego posiłku nie dopełnia już wieczoru w gronie rodzinnym..

W ubiegłych latach sezon polowań na te szalone przeceny zaczynał się o północy w dziękczynny czwartek. W sumie nazwano to Czarnym Piątkiem a to, dlatego, że biznesy w handlu detalicznym umownie zaczynają dopiero zarabiać, wydobywające się spod dorocznej czerwonej kreski strat. Żeby było ciekawiej dla mniej mobilnych a bardziej zaprzyjaźnionych ze światem komputerów, już w nocy ze środy na czwartek internetowy świat rzuca swoje perły przed… chętnych oferując zniżki na wiele artykułów. Choć trzeba przyznać, że i w tę dżunglę wkracza świat wirtualny i “czarny piątek” jest już w akcji od tygodnia, ludzie zamawiają po obniżonych cenach swoje łakocie już znacznie wcześniej.

 Dla tych co zostaną “u siebie” w wielu miastach tradycyjnie zaplanowano parady Thanksgiving Day, z których najsłynniejszą jest chyba Macy’s w Nowym Jorku. Również zwyczajowo Amerykanie oglądają wiele rozgrywanych wtedy zawodów sportowych. Przy naprawdę suto zastawionych stołach niejako w cieniu dymiącego zapachami pieczonego indyka, zasiadają klany rodzinne, aby z każdą przełkniętą porcją niesamowitych pyszności, przeżywać satysfakcję z podjętych wysiłków i rozpływać się w ciepłej refleksji nad minionym czasem wśród bliskich i najbliższych osób, przy kieliszku wina na tle ogni domowego kominka. Spożycie wspólnego posiłku poprzedzone jest modlitwą dziękczynną skierowaną do Boga.

Przyjmuje się, że pierwszy Thanksgiving miał miejsce w Plymouth, wśród holenderskich imigrantów w stanie Massachusetts w 1621. W okresie prześladowań religijnych ci Anglicy uciekli z życiem do Holandii i po 11 latach 1 sierpnia 40 (na 102 pasażerów) z nich wybrało się w podróż do Nowego Świata na pokładzie statku “Mayflower”. Do Ameryki dotarli w zimnym, nieprzyjemnym listopadzie. W pierwszej zimie ok. 50% z nich zmarło z głodu i chorób. Wiosną życzliwi Indianie nauczyli ich siać kukurydzę i innych umiejętności pozwalających przeżyć…

Nieubłaganie nadchodzi Prezydent Trump…

Dziś Amerykanie są wdzięczni za zdrowie, pomyślność w obszarze spraw rodzinnych, ekonomicznych i za prezydenta Trumpa, oraz za to, że Kamala Harris sromotnie przerżnęła wybory prezydenckie. Właśnie wróciła z odpoczynku na Hawajach występując przed kamerami w stylu przypominającym “filipińską” chorobę byłego prezydenta Kwaśniewskiego. Okazało się, że nie tylko przegrała, ale wydała na swoją kampanię wyborczą $1,5 mld i do tego jest jeszcze $20 mln na minusie! Strach pomyśleć jak finanse Amerykanów wyglądałyby po 4 latach jej prezydentury! Rozrzucała pieniądze na lewo i prawo, a według doniesień pracownicy jej kampanii nie byli opłaceni za ostatni tydzień swojej pracy. Jednak znalazły się środki dla gwiazd: Oprah za godzinny z nią wywiad zainkasowała $1,5 mln!  piosenkarka Beyonce za 4 minutową wypowiedź z kartki zainkasowała  też miliony. Teraz w Partii Demokratycznej zaczęła się jatka i szukanie winnych przegranej kampanii prezydenckiej.

Trump powoli montuje swój gabinet pułkowników często zaskakując odważnymi wyborami. Z drugiej strony nie zapowiada “prześladowań” swoich prześladowców głosząc, że jego rewanżem będzie  uczynienie Ameryki krajem prosperity. Widocznie czegoś się nauczył i jest bardziej zdyscyplinowany i mniej naiwny. Jego “transition team”, który współpracuje z administracją prezydenta Bidena powoli przygotowuje przejmowanie zarządzanie państwem w poszczególnych resortach.  Susie Wiles stojąca na czele tego przedsięwzięcia odmówiła przejęcia ofiarowanych  jej zasobów rządowych telefonów komórkowych, komputerów, aby wyeliminować możliwość podsłuchu tak jak to miało miejsce za pierwszej prezydentury Trumpa. Zespół Trumpa przejmujący władzę od Bidena odmówił nawet korzystania z ofiarowanych lokali, które prawdopodobnie byłyby najeżone podsłuchami.

Ciągle istnieje możliwość, że w sytuacji postępującej deterioracji prezydenta Bidena jego otoczenie będzie chciało zastąpić go Kamalą Harris na stanowisku prezydenta. W sumie mówi się, że zmuszony do rezygnacji z ubiegania się o drugą kadencję Biden, aby się odegrać, szybko poparł kandydaturę Kamali Harris krzyżując plany otwartej konwencji Partii Demokratycznej w celu wyłonienia innego kandydata. Pozostaje jeszcze kwestia, czy Biden da pardon swojemu synowi Hunterowi, czy też wynegocjuje to z Trumpem. Co by nie powiedzieć po swojej klęsce Demokraci przeżywają poważny kryzys i zajmie im sporo czasu zanim zdołają się pozbierać.

Demokracja walcząca przeciwko Trumpowi…

Zauważmy, że Demokraci ciągle są w szoku i nie mogą dojść do siebie. Ci  którzy mogą sobie na to pozwolić zapowiadają emigrację, przykładem tego jest Ellen DeGeneres aktorka i showmanka, która wyniosła się do Anglii, inni obiecują. Lewicowa kongresmenka z Minnesoty 42 letnia (Somalijka) Ilhan Omar jest zdania, że Kamala przegrała bo przesunęła się zbyt na prawo. Inni Demokraci zapowiadają czynny opór wobec planów uporządkowania państwa przez Trumpa.

Lewicowi gubernatorzy z Illinois (JB Pritzker), Kolorado (Jared Polis), Minnesota (Tim Walz), Nowego Jorku (Kathy Hochul) i Kalifornii (Gavin Newsom) zapowiedzieli wspólny front  przeciwko zagrożeniom płynącym z zapowiedzianych reform Trumpa. Będą bronić dostępu do aborcji, polityki klimatycznej, programów dywersyfikacji, praw LGBT  i przeciwstawią się planom deportacji nielegalnych imigrantów.

Lewicowy laluś, gubernator Kalifornii Newsom przypomina, że Kalifornia jest “a sanctuary state” (zapewnia schronienie dla nielegalnych) i zakazuje kooperacji między stanową i lokalną policją a federalnymi pogranicznikami (Immigration and Customs Enforcement) szukającymi nielegalnych. Z kolei “woke” gub. Pritzker z Illinois zapowiedział, że  jeśli przyjdą po nielegalnych muszą “przejść” przez niego, a facet ma poważną widoczną nadwagę… Podobnie wypowiedziała się gub. Massachusetts Maura Healey, zapowiadając brak kooperacji z federalnymi pogranicznikami. Ci lewicowi gubernatorzy  celowo nie chcą odróżniać nielegalnych imigrantów od swoich obywateli.

Zawiedzeni wynikami wyborów lewicowi aktywiści nawołują do utworzenia wzorem angielskim “Shadow Government” (Rząd Cieni), który oferowałby własne rozwiązania i koncepcje w miejsce powziętych przez legalnie wybrany rząd.

Gabinet Trumpa i reakcja Demokratów…

Oto opinie ankietowanych Amerykanów w/s rezultatów prezydenckich wyborów: 31% bardzo szczęśliwi, 24% zadowoleni, 23% wkurzeni, 21% mocno wkurzeni. I tu ważna jest ekonomia: 44% ankietowanych oczekuje, że Trump obniży ceny żywności, 35% sądzi, że ceny wzrosną, a 21% że pozostaną bez zmian.  Sondaż przeprowadzony przez Echelon wykazuje  wzrastające poparcie dla zapowiadanej polityki Trumpa z poparciem 53% ankietowanych, przy 40% przeciw. Aż 59% ankietowanych popiera też jego dobór do Gabinetu “młodych wilków”, przy 41% przeciwnych (w/g CBS News/YouGov survey). RF. Kennedy (sekretarz HHS) ma poparcie 47% respondentów, przy 34% przeciwnych.  Marco Rubio (Secretary of State) 44% do 25%, dyrektor wywiadu narodowego Tulsi Gabbard 36% do 27%. Ankietowani uważają (51%), że bardzo ważnym kryterium doboru gabinetu jest lojalność nominowanych wobec Trumpa, wśród republikanów taki pogląd ma aż 81% respondentów.

Trump powoli komponuje swój gabinet, często zaskakując kolejnymi nominacjami. Sekretarzem Skarbu (Treasury secretary) został talent z Wall Street  62-letni Scott Bessent były bliski współpracownik Sorosa, który swego czasu zarobił mu w ciągu miesiąca $ 1,5 mld prawie łamiąc Bank of England! Inną podobnie kontrowersyjną dla konserwatystów nominacją jest była komentatorka FOX News dr. Janette Nesheiwat, aktywna  propagatorka szczepień przeciwko Covid, którą Trump mianował na stanowisko surgeon general (chirurg generalny). Przed chwilą ogłoszono, że nowym dyrektorem FBI zostanie Kash Patel (Hindus, studia prawnicze w W.B.), związany poprzednio z ministerstwem obrony, wierny Trumpowi. Kash już wcześniej zapowiedział rozwalenie skorumpowanej wierchuszki i zreformowanie FBI. To wspaniała wiadomość i bardzo niedobra dla “Deep State”.

Natomiast inne nowe nominacje są przyjmowane bardzo dobrze i dotyczą ludzi o zdecydowanych konserwatywnych poglądach jak była prokurator generalny Florydy Pam Bondi na Attorney General, znana ze swojej aktywności w zakresie ścigania przestępstw narkotykowych, imigracyjnych i wokizmu w edukacji. Interesującym eksperymentem będzie też nominacja byłego kongresmena z Florydy Davida Weldon na szefa CDC (Centers for Disease Control and Prevention), który jest pro-life, lekarzem i weteranem. Do Białego Domu wróci też Sebastian Gorka, antykomunista z pochodzenia Węgier, którego przodkowie pochodzili z Wielkopolski. 

Oczywiście członkowie tak wyrazistego gabinetu reform Trumpa natychmiast spotkali się z nienawistnym atakiem Demokratów uprawiających rodzaj “demokracji walczącej” stajennej z wyższej półki. FBI bada groźby (podłożenie bomb) wobec kongresmenki Elise Stefanik (nominowana ambasadorem w ONZ), Matt Gaetz (wycofany z AG), Lori Chavez-DeRemer (R-OR) nominowana do  Department of Labor, Lee Zeldin (Environmental Protection Agency), czy Scott Turner (HUD). Groźby dotyczą prywatnych domów nominowanych i są inspirowane czystą nienawiścią, stanowią psychologiczny terroryzm, podobnie jak wobec Trumpa.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze to dotychczasowa Ameryka z jej zbiurokratyzowanymi instytucjami i od dekad instalowanym głębokim państwem trafi do remontu, aby wydrzeć ją z wpływów tłustych łap globalistycznych kotów, tak aby mogła lepiej służyć swoim obywatelom. Trump zamierza skupić się głównie na sprawach wewnętrznych, kontrolowaniu granic i imigracji, produkcji energii, reformach systemów służb, sprawiedliwości, edukacji, zdrowej żywności i odrzuceniu “wokeizmu” z biznesu, biurokracji, oraz przywrócenia produktywności i merytokracji. 

Polityka zagraniczna Trumpa

W polityce zagranicznej Trump dąży do szybkiego zakończenia militarnych konfliktów, zabezpieczenia pozycji USA w świecie poprzez nacisk na sojuszników aby sprawiedliwiej uczestniczyli w finansowaniu sojuszu NATO. Przypomnijmy, że dziś 67% kosztów NATO ponosi podatnik amerykański, a GDP USA ($27,5 bln) jest nieco wyższe od UE ($19,5 bln). Problem w tym, że UE przeznacza na obronność jedynie 1,27%, bogate Włochy przeznaczają tylko 1,4% GDP, a Polska 4,5%, USA nieco powyżej 3%. Według statystyk gospodarka UE zwalnia, od 2000 r, rośnie w tempie 1,2%, a gospodarka USA o powyżej 2%.

Trump będzie chciał szybko zakończyć wojnę na Ukrainie gdzie pokój będzie negocjował emerytowany gen. Keith Kellogg, który ogłosił już warianty planu pokojowego. Jak wiemy mięknie już Żeleński, Putin też nie tylko niszczy infrastrukturę Ukrainy, ale drenuje własną gospodarkę i zwiększa populację na rosyjskich cmentarzach, nie mówiąc już nic o ukraińskich. Zaskakujące jest oburzenie Putina na dostarczanie Ukrainie broni, przecież sam używa irańskich dronów i północnokoreańskich pocisków i amunicji, a nawet żołnierzy! Przemysł Rosji przestawiony jest na potrzeby wojenne, tysiące robotników na froncie, kwitnie tylko stolarka trumienna, każda wojna dużo kosztuje, więc czas zakończyć już te krwawe marzenia…

Jacek K. Matysiak                                                                                                          Kalifornia, 2024/12/1

Reklama

Lepiej nie pomagajcie, czyli Bielan i Kurski na Madagaskar

3

Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, ale w tym przypadku nawet trudno mówić o chęciach i tym bardziej dobrych. Adam Bielan i Jacek Kurski, to dwaj najbardziej zgrani i zblazowani spin doktorzy. Dodatkowo Kurski jest całkowicie skompromitowany i wręcz znienawidzony przez większość Polaków. Pierwsze skojarzenie z Kurskim to oczywiście „dziadek z Wehrmachtu”, ale to tylko jeden z wielu wyczynów pana Jacka, dość wspomnieć „ciemny lud to kupi”, czy jego perypetie ze ślubami kościelnymi.

Ostatnią wielką katastrofą w wykonaniu Jacka Kurskiego była jego własna kampania, którą położył koncertowo. Pomimo poparcia Jarosława Kaczyńskiego i startu z okręgu typowo „pisowskiego”, Kurski wylądował dopiero na szóstym miejscu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Z kolei za Adamem Bielanem ciągnie się kilka brzydko pachnących spraw i oskarżenia z wielu kierunków, od byłych współpracowników, na przykłada Jacaka Żalka, aż po TVN24. Jest więc rzeczą oczywistą, że takie dwie twarze stojące przy obywatelskim kandydacie Karolu Nawrockim, to najgorsze wizerunkowe obciążenie, jakie kandydatowi można przykleić. Tymczasem wiele wskazuje, że za pierwsze wystąpienie kandydata obywatelskiego odpowiadają ci dwaj panowie, którzy nawiasem mówiąc popierali Karola Nawrockiego, ale to ich pierwsza i miejmy nadzieję ostatnia zasługa.

Sytuacja polityczna jest bardzo skomplikowana i w tych warunkach rzeczywiście jedyną szansą na pokonanie Rafała Trzaskowskiego jest ktoś ze świeżym konserwatywnym profilem. Nawrocki te wymogi wypełnia i wbrew temu, co widzieliśmy na inauguracyjnym spotkaniu, jest człowiekiem elokwentnym, a także potrafiącym skupiać uwagę na swoich wypowiedziach. Wystarczy mu w tym nie przeszkadzać, co w odniesieniu do Kurskiego i Bielana oznacza zaprzestanie udzielania dalszej „pomocy”. Inauguracyjne przemówienie Karola Nawrockiego odczytane z kartki, to już była wpadka sama w sobie, ale najgorsze jest to, że treść tego wystąpienia z daleka zalatywała zgranymi formułkami spin doktorów.

Jeśli projekt polityczny zwany Karolem Nawrocki ma się zakończyć sukcesem to musi być konsekwentny. Kandydat z ludu nie może być sztywniakiem odczytującym nudne dezyderaty, a wokół niego nie mogą stać osoby, które przywołują w pamięci wyborców wszystko, co w PiS najgorsze. Sztab wyborczy Nawrockiego powinien być dokładnie taki, jak sam Nawrocki – obywatelski. Pewnie w realiach politycznych nie do końca się to uda, bo PiS będzie chciał mieć jak największą kontrolę w sztabie, w końcu wydaje swoje pieniądze, ale niezbędne minimum to odcięcie wszystkich i wszystkiego, co się ciągnie za PiS nieprzyjemnym zapachem.

Dlatego pocieszające jest to, że Przemysław Czarnek typuje na szefa sztabu Pawła Szefernakera. Niestety jest to polityk PiS, ale za to jeden z mądrzejszych i dobrze zorganizowanych, jak również zaprawiony w kampanijnych bojach, pomimo młodego wieku. O ile te minima będą spełnione, to Karol Nawrocki ma szansę powtórzyć sukces Andrzeja Dudy z 2015 roku. Nie będzie to jednak powtórka jeden do jednego, bo przede wszystkim mamy inne realia polityczne w samym obozie PiS, gdzie zamiast jedności widzimy nieustanne szarpanie sukna. Oznacza to tyle, że Karol Nawrocki będzie musiał zacząć od przebicia się przez „pisowski” beton i dopiero po tych gruzach może iść po swoje.

Reklama

Gabinet Trumpa i przygotowania do kontrrewolucji…

0
niceTrumpPic

Robi się naprawdę gorąco, konserwatyści są przy nadziei, lewica przy rozpaczy. Amerykanie wybrali Trumpa prezydentem dlatego, że obiecał oczyścić bagno głębokiego państwa “drain the swamp”, aby skończył degenerujący Amerykę “woke” eksperyment , zostawił ich dzieci w spokoju i polepszył ich ekonomiczną sytuację i poczucie bezpieczeństwa. Trump spowodował panikę wśród Demokratów i neoconów, nominując do swojego gabinetu nową gwardię, nowy garnitur ludzi nie powiązanych z głębokim państwem, którzy tym razem nie wbiją mu przysłowiowego noża w plecy. W czasie swojej pierwszej kadencji Trump był pod ciągłym atakiem Demokratów, był również sabotowany i bojkotowany od wewnątrz przez międzypartyjny establishment w Kongresie (np. speaker Ryan, czy lider McConnell). Biurokraci z głębokiego państwa w oczekiwaniu na Trumpa czyszczą swoje zasoby jak sprzątający po imprezie młodzieńcy, aby zdążyć zanim ojciec wróci z pracy.

  https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/styles/teaser_desktop_2x/public/2024-11/2024-11-08_14-16-46.jpg?itok=jM7RuE  

Zszokowane wynikami prezydenckich wyborów zradykalizowane kobiety golą głowy tym samym upodabniając się do skinheadów i zapowiadają “no sex”, aby ukarać głosujących na Trumpa mężczyzn. Wieść niesie, że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. To powinno załatwić dwie sprawy. Obniżą wskaźnik dokonywanych aborcji w USA i nie mając potomstwa zwiększą pulę normalnych kobiet. Sukces!  Żeby było ciekawiej dla politycznie rozczarowanych pojawiła się zbawcza turystyczna oferta. Otóż pewne linie proponują 4-letni cruise po morzach i oceanach, w programie jest odwiedzenie 150 krajów świata, wszelkie uciechy i zaspakajanie potrzeb uczestników, chyba za jedyne $250,000.00! Czego się nie robi aby przeżyć 4 lata prezydentury Trumpa. O takich słabeuszach mój śp. teść Zygmunt mawiał: “Jak ktoś jest słabej du.y to i się herbatą struje”…

Kiedy Trump rozpoczął proces mianowania kolejnych osób do swojego gabinetu na lewicy podniósł się potworny wrzask, padły oskarżenia, że ci nominaci to ludzie niekompetentni, uwikłani w dochodzenia i bez potrzebnej ekspertyzy. Najwięcej wrzawy powstało wokół Matt’a Gaetz, Pete’a Hegseph,  RFK i Tulsi Gabbard. 

Te same mainstreamowe media nie pisneły nawet słówka na temat ludzi, których mianował Biden do swojego gabinetu.  Szefem doradców d/s ekonomii został Jared Bernstein, z dyplomem muzyka i socjologa. Sekretarzem Transportu został młody gay burmistrz miasteczka z Indiany, który w dzieciństwie lubił bawić się pociągami. Sekretarzem bezpieczeństwa (DHS) został prawnik i współpracownik Obamy, Mayorkas. Bill Nye inżynier i pisarz komediowy był odpowiedzialnym za ochronę środowiska. Sam Brinton aktywista LGBT był odpowiedzialny za odpady nuklearne, aż do czasu kiedy przyłapano go kradnącego walizki na lotniskach z kobiecymi strojami  w których dumnie paradował, istny cudak.  Został nakryty kiedy projektantka mody z Afryki rozpoznała swoje unikalne kreacje na grzbiecie wysokiego urzędnika w rządzie Bidena.   Sekretarzem departamentu zdrowia (HHS) został nie doktor, ale prawnik z Kalifornii, Xavier Becerra, itd…

Dziś Trump nie ukrywa, że zamierza zreformować wiele sfer życia Amerykanów zaczynając od odchudzenia skorumpowanej rozrośniętej biurokracji, czym mają się zająć powołani w tym celu znani biznesmeni Elon Musk i Vivek Ramaswamy “DOGE” (Department of Government Efficiency), co więcej tak jak Trump, oni będą pracować za darmo! Otwartą przez Bidena granicę ma definitywnie zamknąć “border Czar” Tom Homan, który również zajmie się deportacją nielegałów, z naciskiem na tych z kryminalną przeszłością. Trump zapowiedział też wykończenie gangów przemycających ludzi i narkotyki. 

Lobbyści wielkich korporacji produkujących żywność i leki (BIG PHARMA) drżą, bo nowym sekretarzem zdrowia i opieki społecznej  (HHS) Trump mianował politycznego “przechrztę” RF Kennedy (jest katolikiem), który straszy nie tylko Monsanto i producentów żywności rujnującej zdrowie Amerykanów (cukier i szkodliwe dopełniacze), ale i rozdętą opiekę zdrowotną (będzie zarządzał 80 tys. pracowników!). Kennedy jest prawnikiem walczącym z korporacjami zanieczyszczającymi środowisko naturalne pozywającym Big Banks, Big Data, Big Tech i Big Pharma. Dla RFK nowa funkcja będzie oznaczała obniżenie zarobków, gdyż w swojej fundacji Children’s Health Defense zarabia rocznie ok. pół miliona dolarów. Giełda nerwowo zareagowała i akcje BioNTech i Novavax spadły o 7%, Moderny o 5,6%, a Pfizera o 2%.

43-letnia Tulsi Gabbard (rodzina z Samoa) w prawyborach prezydenckich w 2020 r. ubiegała się o nominację z ramienia Partii Demokratycznej, której była jednym z liderów, dziś rozczarowana Demokratami została Republikanką. W wojsku dosłużyła się stopnia podpułkownika, w latach 2013-2021 była kongresmenką z Hawajów. Związana z FOX News (ówcześnie z Tucker Carlson). Jest przeciwko wojnie, dlatego jest mocno zwalczana przez neoconów, którzy przerazili się kiedy Trump nominował ją na stanowisko dyrektora wywiadu. Oskarżają ją, że jest tubą propagandową Putina i zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa (Bill Kristol, John Bolton).

Z dużym zdziwieniem spotkała się nominacja na ministra Obrony Pete Hegseth, młodego 44-letniego prezentera z FOX News ( Fox & Friends). Pete pochodzący z norweskiej rodziny, wiele lat spędził w wojsku w tym w Guantanamo, w Iraku i w Afganistanie, wielokrotnie odznaczony (2 Bronze Stars, +) dosłużył się stopnia majora. Jest absolwentem najlepszych uniwersytetów Princeton i Harvard. Trzy razy żonaty. Wypowiadał się negatywnie o Putinie, zaangażowany syjonista. Autor głośnej książki “The War on Warriors”, obrońca praw weteranów. Jest syjonistą.

Najwięcej oburzenia i nienawiści wywołała nominacja 42-letniego kongresmena z Florydy Matta Gaetz na prokuratora generalnego (attorney general). Z zawodu prawnik, dość agresywny w swoich konserwatywnych przekonaniach, znienawidzony przez establishment obydwu partii, mocny zwolennik Trumpa. Znany jest z krytyki represyjnej polityki Bidena odnośnie Amerykanów, którzy protestowali wyniki wyborów 6 stycznia 2021 r. Zapowiedział, że zatrzyma tę niesprawiedliwość i poprosi Trumpa o pardon dla prześladowanych przez reżim Bidena. Podkreślił, że to nie było powstanie “insurrection”, ale “fedsurrection”  w wyniku którego ok. 1,500 ludzi zostało postawionych w stan oskarżenia, z czego 64 skazano na kary więzienia. Natychmiast po nominacji zrezygnował z Kongresu, czym powstrzymał ogłoszenie raportu komisji etyki odnoszącego się do jego życia seksualnego i narkotyków. Żonaty, pochodzi z bogatej rodziny. Jest bezkompromisowy, inteligentny i ma wielu wrogów, nie wiadomo czy Senat zatwierdzi tę nominację. Być może jest to chwyt Trumpa aby wszyscy krytycy rzucili się na Gaetz’a co ułatwiłoby zatwierdzenie innych nominowanych. Kto wie, może Gaetz jednak zdoła się utrzymać.

Problem z tym, że jeśli Biden ułaskawi swojego syna Huntera skazanego za nadużycia podatkowe, to Trump może dać pardon skazanym w wyniku zajść 6 stycznia. Pamiętamy, że dwaj  byli doradcy prezydenta Trumpa Peter Navarro i Steve Bannon odsiedzieli po 4 miesiące więzienia za odmowę stawienia się na przesłuchanie przed Kongresem, a prokuratorowi  generalnemu w administracji  Obamy, który (Eric Holder) był w takiej samej sytuacji, włos z głowy nie spadł. Wot, równość wobec prawa!

Oprócz wiceprezydenta elekta J.D. Vance (katolik), którego ostatnio wcale nie widać w mediach, ciągle na każdym spotkaniu wokół Trumpa jest pełno Elona Muska, tak jakby to on był wiceprezydentem, albo co najmniej zaprzyjaźnionym ochroniarzem. Musk podobno uczestniczy w niektórych rozmowach Trumpa z głowami państw (np. z Żeleńskim). Jest głośno o rosnących wpływach Musk w decyzyjnym środowisku Trumpa który m.in. uważa, że sekretarzem skarbu powinien zostać Howard Lutnick, a nie Scott  Bessent, z Wall Street. Właśnie pojawiła się wiadomość, że Trump nominował Lutnicka na sekretarza handlu…

Szefem gabinetu prezydenta Trump mianował Susie Wiles, która z nowojorskim biznesmenem Howardem Lutnick ma dobierać ludzi do gabinetu Trumpa, który jednak rozważa ich propozycje, ale decyzje podejmuje sam. 63-letni miliarder Lutnick  jest prezesem i dyrektorem Cantor Fitzgerald I BGG Group i ma chrapkę na pozycję sekretarza skarbu. 

Z kolei tajemnicza 67-letnia Susie Wiles “lodowata dama” (rozwiedziona w 2017 r.), będzie pierwszą kobietą, szefem gabinetu prezydenta. Pracowała dla Trumpa już w 2016 r., ale później dla Rona DeSantis, który ją odsunął i w wyborach 2020 r. znalazła się ponownie u boku Trumpa. Stroni od mediów, jest chodzącym “think tankiem”. Nominowanych na tę  funkcję nie zatwierdza Senat, Trump ufa jej jako swojemu zdolnemu strategowi, choć jest ona jako była lobbystka silnie powiązana z Big Pharma i szczepionkami pracując dla Mercury LLC, który reprezentował wielkie kompanie farmaceutyczne jak Pfizer, Gilead, czy związanej z Billem Gates, Gavi: The Vaccine Alliance. 

Kto wie dokąd tak naprawdę idziemy i kto nas prowadzi? Szczególnie jeśli byśmy przyjrzeli się kim jest pochodzący z RPA innowacyjny geniusz Elon Musk z uwagi na pokładane w nim nadzieje. Elon już ćwierć wieku temu założył firmę X.com i w 2000 r. razem z Peterem Thiel stworzyli platformę płatniczą PayPal. Thiel (partner i sponsor wiceprezydenta-elekta J.D. Vace) w 2003 r. powołał firmę Palantir Technologies specjalizującą się w analizie danych, która dobrze służy CIA, jak i Mossadowi. Musk w 2002 r. założył firmę SpaceX i następnie Starlink służącą nawiązywaniu satelitarnej łączności w zastosowaniu cywilnym, jak i wojskowym (Pentagon, Mossad). Z dostępnych informacji wynika, że obaj panowie mają pasję budowania systemów służących kontroli człowieka i społeczeństwa, co przecież  jest celem globalistów z Davos, rodzin powiązanych z City of London i NWO…

Wiele miejsc w gabinecie Trumpa już jest obsadzonych, 53-letni sen. Marco Rubio z Florydy (od 2011 r.) otrzymał nominację na sekretarza stanu. Rodzice pochodzą z Kuby, jest katolikiem, antykomunistą, jastrzębiem i syjonistą, chce szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie i skupieniu się na zagrożeniu chińskim, dobry mówca, bliski neoconom. Państwowym wewnętrznym bezpieczeństwem będzie kierować 52-letnia urodziwa gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem. 

Dyrektorem CIA został były kongresmen z Teksasu i dyrektor wywiadu narodowego sympatyczny John Ratcliffe (katolik). Zaimponował Trumpowi kiedy jako jedyny z szefów wywiadów  wyśmiał forsowany przez 51 swoich kolegów po fachu pogląd, że słynny  laptop Huntera Bidena to podrzutka Putina i miał rację! Nie poparł też oficjalnej wersji wywiadu odnośnie Trumpa i “Russian collusion”. Jako jedyny z tego grona zachował się przyzwoicie. 

Trump mianował ambasadorem USA przy ONZ kongresmenkę (od 2014 r) z Nowego Jorku Elise Stefanik (katoliczka), która ze strony ojca ma czeskie i polskie  pochodzenie, matka jest Włoszką. Stefanik jest zagorzałą obrończynią Trumpa, jest też syjonistką. W tym roku została uhonorowana nagrodą “Dr. Miriam and Sheldon Adelson Defender of Israel Award” przez Syjonistyczną Organizację Ameryki

Kongresmen z Florydy Mike Waltz został nominowany na stanowisko doradcy bezpieczeństwa narodowego. Waltz służył w zielonych beretach w Afganistanie, na Środkowym Wschodzie i w Afryce. Jego funkcja nie jest zatwierdzana przez Senat, opowiada się za szybkim zakończeniem wojny na Ukrainie. Uważa, że Europa powinna zwiększyć swoje składki w NATO. Był przeciwnikiem wycofania się USA z Afganistanu.  Jest jastrzębiem i syjonistą.

Były demokrata i kongresmen z Nowego Jorku 44-letni Lee Zeldin otrzymał nominację na kierowanie agencją ochrony środowiska (EPA). Ostatnio walczył w wyborach z demokratką Kathy Hochul o fotel gubernatora Nowego Jorku, przegrał małą ilością głosów. Służył w Iraku, pochodzenie żydowskie. 

Ambasadorem USA do Izraela Trump mianował b. gubernatora Arkansas, 69-letniego Mike Huckabee, Mike ma program radiowy, jest ewangielickim pastorem, baptystą, wielokrotnie odwiedzał Izrael, jego córka jest obecnie gubernatorem Arkansas. 

Duży wpływ na Trumpa będzie miał też z-ca szefa gabinetu prezydenta 39-letni Stephen Miller, wpływowy konserwatywny doradca Trumpa już w pierwszej kadencji, był autorem przemówień Trumpa. Jego matka pochodzi z żydowskiej rodziny z dzisiejszej Białorusi.

Kiedy mówimy o nominacjach to w kręgach “Najwyższego Czasu” Tomasza Sommera pojawiła się informacja o tym, że 62-letni prof. Marek Jan Chodakiewicz jest rozpatrywany na funkcję ambasadora USA w Polsce. Urodzony w Warszawie Chodakiewicz jest polsko-amerykańskim historykiem, profesorem The Institute of World Politics w Waszyngtonie specjalizującym się w stosunkach polsko-żydowskich, Międzymorza oraz historii Europy Środkowo wschodniej, jest autorem wielu książek i publicystą. Marka poznałem w naszej redakcji “Wiadomości” w San Francisco chyba w 1988 r. Publikowaliśmy jego artykuły  wtedy omawiające pierestrojkę i sytuacje w Sowietach. Studiował na uniwersytecie w San Francisco i następnie na Columbia University. W 2005 r. prezydent Bush doceniając jego ekspercki dorobek powołał go amerykańskiej Rady Pamięci Holokaustu. Miejmy nadzieję, że dojdzie do tej nominacji, która dla nas Polaków z USA byłaby przysłowiową wisienką na torcie. Aby to było możliwe jednak potrzebna jest zorganizowana akcja Polonii, która w “swing states” pomogła wybrać Trumpa…

Kończę, aby nie przedłużać.  Może jednak nie damy się zepchnąć w oparte na chińskim modelu czeluście cyfrowego niewolnictwa. A nuż Trump będzie w stanie zawrócić łódź znad medialnie pięknego, ale dla nas katastroficznego wodospadu. Trump, aby odbudować ekonomię sięgnie po hamulec taryf i ponownie zaśpiewa swój głośny przebój: “drill, baby drill”. Piłka jest w grze…

Ameryka i świat stoją przed wielką szansą obniżenia pokaźnego stopnia zidiocenia na kilometr kwadratowy, porzucenia zgubnej dla naszej cywilizacji pandemii “wokizmu” i powrotu do respektowania zasad zdrowego rozsądku, tak w życiu osobistym jak i społecznym.

Jacek K. Matysiak                                                                                                      Kalifornia, 2024/11/20

Reklama

Trump zwycięzcą, zatrzymany pochód globalistów!

22
niceTrumpPic

Więc jednak, po dwóch impeachmentach, czterech oskarżeniach kryminalnych, 34 skazaniach, dwóch zamachach, przy 85% negatywnym przekazie największych stacji telewizyjnych 45-ty prezydent Trump po raz drugi zasiądzie w Białym Domu jako 47-my prezydent USA. Republikanie zdobyli już przewagę miejsc w Senacie, a kto wie czy też nie w Kongresie. Amerykanie pamiętają, że za jego pierwszej prezydentury po prostu żyło im się lepiej w porównaniu do ostatnich 4 lat administracji Bidena i Harris. I mimo nachalnego czarnego PR-u płynącego z głównych mediów, wyborcom Trump wydaje się bardziej kompetentny, autentyczny, przekonywujący, mądrzejszy, zabawniejszy i wiarygodny niż jego marksistowska chichocząca konkurentka Kamala Harris. Wnuczek ziemi beskidzkiej, senator Bernie Sanders wprost powiedział, że Harris przegrała bo Demokraci porzucili ludzi pracy.

                                          https://assets.zerohedge.com/s3fs-public/styles/teaser_desktop_2x//2024-11/GbtYKjqWQAweb2G.jpg?h=1bc0f61a&itok=sJLvQ40b 

Już w czasie wieczoru wyborczego okazało się, że Trump nie tylko przekroczy próg 270 zdobytych głosów elektorskich, ale wygra też w głosowaniu powszechnym, czego ostatnio wśród republikańskich prezydentów dokonał w 2004 r. G.W. Bush.  Trump będzie też drugim po Grover Cleveland (1892 r.)  prezydentem, który wygrał drugą nie następującą po sobie kadencję. Zwycięstwo Trumpa to policzek wymierzony globalistom, Hollywood, mediom i w sumie elitom politycznym obydwu partii. Dokonał tego deweloper, gwiazda telewizji, bywalec tabloidów, bezmyślnie lekceważony przez polityczną klasę USA od kiedy pojawił się na scenie w 2015 r. niespodziewanie wygrywając ze stara polityczną wygą Hillary Clinton.

Plan Trumpa to zablokowanie obostrzeń ekologicznych wyniszczających amerykańską ekonomię w imię walki z zmianami klimatycznymi, powrót do większego wydobycia ropy i gazu, powstrzymanie deindustrializacji i globalizacji i powstrzymanie masowej imigracji. Ten plan ekonomicznego uzdrowienia Ameryki i zapowiedź masowej deportacji ok. 18 mln nielegalnych imigrantów, którzy wdarli się do USA w za kadencji prezydenta Bidena ze strony lewicy przyniósł mu tytuł “rasisty” i “faszysty”, ale i zwycięstwo w ostatnich wyborach prezydenckich. 

Trumpa na prezydenturę wyniosła nowa koalicja złożona z ludzi pracy na którą składają się różne grupy rasowe i etniczne, od białych, latynosów do czarnych. Co interesujące Trumpa poparli również dotąd związani z lewicą młodzi mężczyźni. Jedną z tajemnic sukcesu Trumpa jest to, że wszystkie precyzyjnie dzielone i adresowane segmenty obywateli przez Demokratów, on traktował jednorako jako Amerykanów. Przeciwko Trumpowi stanęła wyborcza machina Demokratów dysponująca ponad $1 mld  (trzykrotnie więcej od Trumpa) oparta o wielki biznes i dotąd związanych z Republikanami neokonów, ciągle szukających okazji do nowych wojen. Na swoje wiece Kamala przyciągała wyborców zapraszając gwiazdy jak Oprah Winfrey, czy Beyoncé Knowles (która ponoć dostała $10 mln za 5 minutową wypowiedź)…

Programem demokratki Kamali Harris była głównie aborcja i straszenie rasistą i  faszystą Trumpem. Harris unikała wywiadów, a te których udzieliła zaprzyjaźnionym stacjom nie przyniosły jej sukcesu. Niestety nie pomagali jej też sojusznicy. Trump potrafił wyłapywać jej błędy i inteligentnie wykorzystywać je na własną korzyść, więc  oglądaliśmy Trumpa serwującego frytki w McDonaldzie, czy wsiadającego do śmieciarki. Trzeba przyznać, że chyba najbardziej “twardy” elektorat Kamali jest w więzieniu. Elon Musk nazwał Partię Demokratyczną partią przestępców, oni na nią głównie głosują dlatego, że ona ich łagodnie traktuje. 

Trump przygarnął też nowych sojuszników z obozu Demokratów jak RF Kennedy Jr, Tulsi Gabbard, przy okazji odrzucając neokonów i liberałów. RFK Jr. ma zająć się w administracji Trumpa sprawami opieki zdrowotnej. Trump tuż przed wyborami wystąpił w 3 godzinnym wywiadzie  u popularnego wśród młodych Joe Rogan, “The Joe Rogan Experience.” To mu wiele pomogło szczególnie, że dał się lepiej poznać wyborcom wypowiadając się na wiele tematów. Ogromnym atutem Trumpa stał się najbogatszy człowiek na świecie właściciel platformy X, słynny innowator Elon Musk, który wiele ryzykując zakupił ówczesną platformę Twitter, w ten sposób walcząc z wprowadzoną przez globalistów cenzurą i rozbijając ich monopol. 

Trump uzyskał też poparcie amerykańskich katolików (w tym Polaków), poparcia udzielił mu arcybiskup  Carlo Maria Viganò zaznaczając, że dla katolika głosowanie  na Kamalę Harris byłoby śmiertelnym grzechem. Sam prezydent-elekt wyznał:

“Wielu ludzi mi powiedziało, że Bóg ocalił mi życie w pewnym celu. Tym celem jest uratowanie naszego kraju, odbudowanie wielkości Ameryki i teraz wspólnie podejmiemy się tej misji”.

Trump zapowiada obniżenie podatków, wzrost produkcji energii, zastosowanie ochronnych taryf w handlu z innymi krajami (głównie Chiny), oraz zakończenie wojen (Ukraina, Izrael) i skupienie się na gospodarce i sprawach wewnętrznych  zapowiadając nowy “złoty wiek” dla Ameryki. Administracja Bidena śpieszy się aby przesłać ostatnią transzę pomocy dla Ukrainy wartości $6 mld zanim Trump w styczniu obejmie władzę. Ta suma jest częścią $61 mld pomocy dla Ukrainy przyznanej w kwietniu. Obejmuje ona wysłanie broni wartości $4,3 mld i $2,1 mld na nowe kontrakty na amerykańską broń dla Ukrainy.

Harris pochodzi ze stajni w której wyhodowano Obamę i jak widać stała się ofiarą własnego sukcesu. Jej zawrotna kariera nie stworzyła warunków do testowania jej w warunkach konfliktu i wyzwań. Była najbardziej lewicowym senatorem w Ameryce wspomagającym kulturę “Woke” i działalność Black Lives Matter. Latem 2020 r. popierała rozliczne  rozruchy na ulicach amerykańskich miast, płonęły rządowe i prywatne budynki, ranni i zabici byli policjanci i cywile, zaatakowany został nawet Biały Dom, a prezydent Trump z rodziną został ewakuowany do schronu. Podpalono też “prezydencki” kościół. Ówczesna senator Harris zbierała fundusze na kaucję dla zatrzymanych zadymiarzy, którzy wracali do swojego “rewolucyjnego zajęcia”. Ona sama zaznaczała, że rozruchy te nie ustaną i nie powinny ustać. Jest córką marksistów,  wychowywała się w super lewicowym Berkeley, w głowie ma rewolucyjne sny.

Teraz Trump ma trudne zadanie zreformowania Państwa, oczyszczenia jego agencji tak aby naprawdę służyły Amerykanom, a nie lewackiej ideologii. Spójrzmy na liczby z ostatnich prezydenckich wyborów: w 2008 r.  bardzo popularny Obama otrzymał 69 mln głosów, w 2012 r. otrzymał 65 mln, w 2016 Hilary Clinton 65 mln, ale w 2020 r. “lichy” Biden  aby powstrzymać Trumpa otrzymał aż 81 mln głosów! Teraz Kamala otrzymała ok. 67 mln, a Trump ok. 72 mln głosów.  Obecnie wielu ludzi zadaje sobie pytanie: Jakim cudem Biden otrzymał 81 milionów głosów i gdzie wyparowały te miliony głosów?

Mijający 2024 r. obfitował w wybory na całym świecie, nie wszędzie rządzące dotąd partie straciły władzę. W Indiach premierem pozostał Narendra Modi, choć stracił 60 miejsc w parlamencie. Ursula von der Leyen pozostała  szefową Europejskiego Parlamentu, choć nastąpiło wzmocnienie partii prawicowych. Jednak  władzę straciły rządzące partie w Indonezji, Japonii, Anglii, Austrii, Finlandii, Holandii, Nowej Zelandii i Portugalii. Popularność traci Macron we Francji, Justin Trudeau w Kanadzie, czy Olaf Scholz w Niemczech. Akcje Tuska w Polsce również spadają, więc pojawi się zielone światło, miejmy nadzieję, że Polacy nie są daltonistami…

Sytuacja nie wygląda źle, Republikanie mają 27 z 50-ciu stanowych gubernatorów, Demokraci kontrolują tylko 23. Trump będzie mógł liczyć na Senat gdzie Republikanie mają większość 53 do 45 dla demokratów i 2 niezależnych. Miejmy nadzieję, że republikański pozostanie też Kongres trwają jeszcze obliczenia głosów na dziś Republikanie mają 212 miejsc, a Demokraci  199. Nastąpiło przemieszczenie się bloków wyborczych i tak latynosi w 45% głosowali na Trumpa, w tym mężczyźni w 54%.  W stanie Michigan, gdzie mieszka mój kumpel Jacek, 62% latynosów głosowało na Trumpa. Co interesujące, w stanie Texas w powiecie Starr graniczącym z Meksykiem zamieszkałym w 98% przez latynosów, 60% głosów oddano na Trumpa. 

Spójrzmy jak głosowali czarni mężczyźni, w 2012 aż 81% głosowało na Obamę, w 2016 r. 63% oddało głosy na Hillary Clinton, w 2020 r. 53%  głosowało na Bidena, ale tylko 41% w ostatnich wyborach poparło Kamalę Harris. Dalej, 52% białych kobiet głosowało na Trumpa, z czego 36% z Gen Z, spośród kobiet między 30-44 rokiem życia 41%, między 45-64 rokiem życia 48%, a z tych powyżej 65 lat 45%.

Putin wcześniej zapytany o swoich faworytów w amerykańskich wyborach prezydenckich powiedział, że jego faworytem był Joe Biden, ale został usunięty z wyścigu i ustąpił miejsca Kamali Harris, więc teraz Putin sympatyzuje z nią.

Victor Orban: “ Liberałowie mieli już swój czas pod słońcem, nadszedł czas aby przegrywali w każdych wyborach zaczynając od Donalda Trumpa”.

Wydaje się, że fiskalnie konserwatywny  Trump poprosił wyborców, aby sprawdzili zasoby w swoich portfelach, a Demokraci jakoś nie zauważyli, że kobiety częściej chodzą na zakupy dla swoich rodzin, niż do aborcyjnych klinik. Bezsprzecznie ogromny wpływ na obecną sytuację miał zakup przez Muska platformy X, ten facet zadziwia, a teraz ma zająć się odchudzeniem wydatków w rządowym budżecie, zapowiada obcięcie $2 bln! Wyborcy zrozumieli, że bez wolności słowa nie ma demokracji, no chyba, że mówimy o tej walczącej, socjalistycznej, albo narodowosocjalistycznej…

W mediach społecznościowych wielki festiwal gadulstwa i reakcji na wynik wyborów. Lewicowi pasjonaci w szoku wrzeszczą, płaczą, grożą. Ci co oddali głos na Trumpa odczuwają wreszcie ulgę z powodu historycznego zwycięstwa Trumpa…

 

Jacek K. Matysiak                                                                                                                       Kalifornia, 2024/11/08

Reklama

Oddam 1000 Tusków za jednego Macierewicza

1
Foto: ANDRZEJ IWANCZUK / REPORTER

Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, ale zdecydowanie ostrzejszej krytyce powinny podlegać działania świadomie nastawione na szkodę reprezentowanej wspólnoty. Pierwsze stwierdzenie idealnie pasuje do Antoniego Macierewicza, drugie to oczywiście słownikowa definicja Donalda Tuska. Ostatnie dni połączone z wynikami komisji skupionych na ściganiu Antoniego Macierewicza też potwierdziły, co do kogo pasuje.

Ocena podkomisji smoleńskiej dokonana przez Cezarego Tomczyka jest dla mnie podwójnie przykra. Po pierwsze nie potrafię Macierewicza bronić, bo musiałbym kłamać i manipulować. Po drugie Tomczyk to wyjątkowy szkodnik, człowiek bez kręgosłupa moralnego, chłoptaś na posyłki, a jednak znalazł słabe punkty i chociaż je wyolbrzymił, to swoje ugrał. Obiektywnie rzecz ujmując Antoni Macierewicz doznał sromotnej porażki i to było widać nawet bez raportu zamówionego na polityczne potrzeby. Twórca KOR i WOT, a do tego likwidator WSI, po prostu się zafiksował na zamachu, którego absolutnie nie można wykluczyć, ale w imieniu państwa polskiego trzeba przedstawić dowody, zamiast politycznych dywagacji i aberracji.

Od Macierewicza odwróciło się wielu członków podkomisji, ekspertów przez niego zatrudnionych i co najgorsze zagranicznych autorytetów od badania katastrof lotniczych. Żaden z tych sygnałów nie zrobił na nim wrażenia, do końca szedł w zaparte i brak dowodów uzupełniał politycznymi przekonaniami oraz doświadczeniem związanym z tym jak działają państwa postkomunistyczne z Rosją na czele. Mnie intuicja i doświadczenie też podpowiadają, że wysadzenie samolotu z 96 polskimi politykami najwyższego szczebla to dla Putina żaden problem. Mało tego, jestem pewien, że gdyby ta tragedia wydarzyła się w 2023 roku z udziałem znienawidzonego przez elity Andrzeja Dudy, to TVN24 grzmiałby o zamachu jako pierwszy, bo teraz Putin jest bandytą oficjalnym. Całe nieszczęście polega jednak na tym, że tragedia wydarzyła się w 2010 roku i wtedy Tusk mógł oddać śledztwo Putinowi bez żadnych konsekwencji.

Po drugiej stronie Jarosław Kaczyński nie miał innego pomysłu na kontrę oprócz budowania mitu smoleńskiego, który dziś nie ma żadnej siły i został sprowadzony do comiesięcznych przepychanek z marginesem ośmiogwiazdkowym prze pomnikiem na Palcu Piłsudskiego. Co w takim razie sprawia, że nie oddałbym jednego Antoniego Macierewicza za 1000 Donaldów Tusków? Nie są to emocje i sympatie, bo przypuszczam, że Macierewicz jeszcze chętniej wciągnąłby mnie na listę ruskich agentów niż wciągali Janusz Cieszyński z Anitą Gargas. Na pewno argumentem nie mogą też być wyniki merytorycznej pracy, której zwyczajnie nie widzę, a jeśli już jakieś są, to traktuję je jako pełen dramat niekompetencji. W wymiarze politycznym, krajowym i międzynarodowy, także widać same straty, ale wszystko zaczyna zupełnie inaczej wyglądać, gdy przyjrzymy się innej komisji, tej do spraw badania rosyjskich wpływów.

Były członek WSI wychowany przez generałów szkolonych w Moskwie przedstawił raport, w którym największym agentem Putina jest Antoni Macierewicz. Wcześniej przewodniczącym komisji był Sławomir Cenckiewicz i w tamtym zespole na celowniku znalazł się Donald Tusk, jednak zarówno w komisji, jak i w serialu „Reset” widzieliśmy fakty. Różnie można je oceniać i interpretować, ale wizyta Tuska w Moskwie, „żółwiki” na smoleńskim cmentarzysku, czy rozmowa na molo w Sopocie i podpisanie umowy SKW z FSB, to są fakty.

Dla odmiany nowy szef komisji, emerytowany generał Jarosław Stróżyk, przedstawił tylko i wyłącznie publicystyczne tezy, które nawet Onet.pl uznał za prymitywny rodzaj zemsty, a nie poważny raport. Macierewicz popełnił wiele błędów, ale nigdy nie działał przeciw interesowi Polski i tym bardziej nie współpracowała z Rosją. Donald Tusk popełnił mnóstwo zaplanowanych błędów i wszystkie były wymierzone przeciw Polsce w porozumieniu z Niemcami, a swego czasu także z Rosją. Taka jest zasadnicza różnica pomiędzy tymi politykami i dlatego pomimo wielu pretensji do Macierewicza, nie zamierzam kopać leżącego, za to Tuskowi nigdy nie wolno odpuszczać.

Reklama

Trump na drodze do zwycięstwa?

5
niceTrumpPic

Już za kilka dni Amerykanie otrzymają jedną z ostatnich szans odzyskania wewnętrznej suwerenności, a nawet zachowania własnej tożsamości i zatrzymania zabójczego pochodu  niszczących stary świat sił globalistycznych. Jeśli uśpieni lewicową propagandą zlekceważą tą szansę, obudzą się na przedmieściach własnego nieszczęścia słuchając chichotu historii w wykonaniu śmieszki Kamali. Na dziś jedyną szansę na powstrzymanie naporu neo czerwonych diabłów daje zwycięstwo Trumpa, który jest wyznawcą filozofii zdrowego rozsądku, w przeciwieństwie do zwariowanej marksistki Kamali Harris. 

                                                https://assets.zerohedge.co

Ostatnie nadchodzące wyniki sondaży wskazują na wzrost szans Trumpa nie tylko w  siedmiu swing states, ale i głosowaniu powszechnym, co napawa optymizmem. Trump już te wybory wygrał, jeśli nie będą miały miejsce jakieś oszustwa wyborcze, których tradycyjnie można się spodziewać po Demokratach. Komentatorzy zauważają, że Harris w swoich wyborczych wystąpieniach skupia się na przeszłości i na swojej wizji Trumpa nie zaś na swoim programie dla Amerykanów na przyszłość. Jak to powiedział mój znajomy: “Kamali przegrzewa się propagandowa rura i traci szybkość i wdzięk przed metą”.  Jej niekłamanym sloganem pozostaje “Aborcja dla wszystkiego co się rusza”, ale to zbyt mało żeby porwać tą “optymistyczną” wizją większość Amerykanów. Natomiast aborcja to jest to co jej naprawdę grozi jeśli chodzi  o jej prezydenckie ambicje!

Ostatni miesiąc spędziłem w Polsce wśród rodziny z bardzo okrojonym programem na tradycyjne spotkania z przyjaciółmi i kumplami ze studiów, aktywności politycznej, czy tych weterańskich z czasów internowania (ZK Łowicz, Zk Kwidzyn). Swój czas spędziłem głównie na porządkowaniu poważnych zbiorów biblioteki śp. teścia Zygmunta, co dostarczyło mi wiele satysfakcji. Polska niestety po ostatnich wyborach wpadła za sprawą jej wyborców w przysłowiowy kanał, co zatrzyma jej prognozowany rozwój na długie lata i może sprowadzić Ją z pozycji gospodarczego tygrysa do roli mało znaczącej przy niemieckiej prowincji. Obcinanie kolejnych inwestycji, które były  motorem i polską szansą na rozwój wprowadzi nam zastój i strzyżenie skrzydeł. Jak powiedziała moja stara znajoma : “Tusk wydaje się być Bierutem Berlina” . Cóż trik wyborczy z trzecią nogą, czy drogą wystarczył aby Polacy wylali dziecko z kąpielą, ale za naiwność trzeba będzie zapłacić…

Posunięcia rządu Tuska wkomponowane są w brukselski plan wypatroszenia państw narodowych poprzez widoczną anarchizację, która już dezorganizuje struktury państwa, tak aby zniszczone padło łupem europejskiego superpaństwa. Polakom, którzy zapomnieli o 123 latach zaborów (przez 3 mocarstwa), krótkim zaborze (dwa mocarstwa) i dłuższym zaborze sowieckim/rosyjskim, tym Polakom marzy się kolejny zabór (neo sowiecka Bruksela). Cele zawsze te same, mniej polskości (np. Marsze Niepodległości, obcinanie historii w szkołach), destrukcyjne  hasła Sorosa, rezygnacja z rozwoju gospodarczego,  aborcja wszystkiego co Polsce drogie, od dzieci do tradycyjnych wartości. Pomyśleć tylko, że historycznie Kościół, który był ostoją i wspornikiem, dziś bywa tylko indywidualnie bohaterski, ale ogólnie ten pasterz skrył się w strachu, pięknych szatach i kiedyś wspaniałych komnatach…

Nowy  ustrój jaki się wykluwa to nie żadna demokracja walcząca Tuska (ponoć historyk?), która już była w latach 40-tych i 50-tych poprzedniego wieku, ale zwyczajny w tym przypadku ponadnarodowy faszyzm (wzór chiński), czyli sojusz wielkiego biznesu (międzynarodowe korporacje) z państwem. Jak to się stało, że dopuściliśmy do tego, że państwo z definicji mające zadanie stworzenia warunków do swobodnego rozwoju inicjatyw i wysiłków jego obywateli, stało się strukturą uzależnioną od imperialnych struktur zewnętrznych i jak to wyrwało się Morawieckiemu “jesteśmy posiadani przez kogoś z zewnątrz”. Dziś o Polskę biało czerwoni walczą z neo czerwonymi…

Logicznie to obywatele tworzą państwo aby obsługiwało ich potrzeby, a tu masz wyeliminowane z polskich tradycji i ducha politbiuro chłystków niestety działających w imieniu obcych sponsorów i lobbystów depczących Konstytucję i stosujących prawo tak jak się ich sponsorom podoba! Scena z “W Pustyni i Puszczy”, tylko tyle, że Staś miał “pewność” między nogami, a większość dzisiejszych polityków to niestety zwykłe głodne i zachłanne popychadła…

Jedyną nadzieją na zatrzymanie procesu anarchizacji i upadku polskiego państwa i jego zniszczenia jest szybki upadek cwanie skleconej proniemieckiej koalicji za sprawą Polaków, którzy przejrzeli zamiary zwodzących ich mało patriotycznych liderów. Udowodnijmy, że nasza Polska była i jest dumnym, a nie durnym narodem…

Jednak nie o tym przecież chciałem pisać, Ameryka też jest w poważnych kłopotach i niestety jak ona kichnie to my możemy poważnie zachorować. W dziesiątkach poprzednich tekstów o tym pisałem więc wybiorę skróty. W najnowszych sondażach prowadzi D.J.Trump co niby powinno być oczywiste, ale przecież media mainstreamowe są w ogromnej większości lewicowe więc agresywnie podają swoją papkę zwykłym ludziom zupełnie nie zajmującym się historią, czy polityką. Jednak przecież nawet ci ludzie nie są aż tacy naiwni, czy głupi i istniejąca rzeczywistość na co dzień dotyka ich np. finansowo poprzez ceny paliwa, czy codziennych artykułów żywnościowych.

Wiele wrzawy jest wokół zagadnienia jak powinni Amerykanie polskiego pochodzenia (wydumana liczba 10 mln) głosować w tych prezydenckich wyborach.  Trump oczywiście głaszcze Polonusów, a Trumpem straszy Harris. Biorąc strategicznie to Trump jest sojusznikiem suwerenności tak Ameryki jak i pośrednio Polski. Krótko mówiąc, jeśli Ameryka wpadnie w łapy globalistów, podobny los spotka Polskę w objęciach komuchów z UE. Czyli zwycięstwo Trumpa może zabezpieczyć dalsze szanse na istnienie w miarę niezależnej (do dopracowania!) Polski. 

Otwarte przez administrację Biden/Harris granice przez które przeszło ok. 18 mln głównie mężczyzn w wieku poborowym, wzrastająca przestępczość, wzrastająca inflacja pobudzająca wzrost cen, pamięć, że za administracji Trumpa było lepiej. To wszystko powoduje, że ludzie w tych wyborach nie będą głosować przeciwko sobie. Za sondażem FOX News  aż 57% ankietowanych ufa Trumpowi, a 42% Harris, w zakresie ekonomii 53% faworyzuje Trumpa, a 45% Harris.

Amerykańskie sondażownie testują wyborców w wymiarze rasy, klasy, wieku, wykształcenia itp. Za NYT/SIENA College:  Czarnoskórzy wyborcy: 70% na Harris, 20% na Trumpa, z czego czarne kobiety 80% na Harris, 12% na Trumpa. 

Najnowszy sondaż FOX News podaje, że biali wyborcy popierają Harris w 44%, a Trumpa w 54%,(ok. 60% populacji USA), czarni wyborcy (ok. 13% populacji) w 67% popierają Harris, zaś 29% Trumpa. Wyborcy powyżej 65 lat życia popierają w 47% Harris, a w 49% Trumpa. Wyborcy z wyższym wykształceniem w 49% popierają Harris, a w 48% Trumpa.

Drugą mniejszościowa grupą rasową są latynosi, których jest ok. 36 mln, głównie zamieszkujący Kalifornię (Demokraci) i Teksas (Republikanie). Latynosi w 51% popierają Trumpa, zaś w 44% Harris.

Zwykle młodzi ludzie byli zdecydowanymi zwolennikami Partii Demokratycznej, ale i tu sytuacja się zmienia: sondaż The New York Times wskazuje, że w 3-ch sondażach Trump prowadzi przed Harris 58% do 37% wśród mężczyzn do 30 r. życia, co wskazuje wzrost rejestracji dla “Republikanów” w tej grupie wiekowej w ciągu ostatnich 4 lat o 14%! Podobnie młodzi mężczyźni obniżyli (w ciągu ostatnich 4 lat) poparcie dla rządowego programu “zmian klimatycznych” o 15%.

Według sondażu NBC Trump prowadzi 48% do 46%. W swing states zaś 48% do 47%. Nawet w kategorii polubień Trump robi postępy 42% przychylnych do 48% nieprzychylnych, zaś Harris 39% przychylnych wobec  48% nieprzychylnych.

Demokraci rozumieją, że najpierw Joe Biden, a teraz Kamala Harris nie są atrakcyjnymi liderami mogącymi porwać, zainspirować Naród. Biedna Kamala tracąca zaufanie i pozycję lidera w nadchodzących sondażach zaczęła kopać po kostkach Trumpa desperacko nazywając go Hitlerem, Stalinem i Mussolinim (ale jeszcze nie Netanyahu!), czyli morderczym  faszystą. Widocznie  brak jej rzeczowych argumentów, ale to zrozumiałe jeśli najważniejszym jest zwycięstwo i władza. Jej frywolne porównania nie spodobały się 94 letniemu Jerry Wartski, który przeżył niemiecki obóz w Auschwitz:

“Adolf Hitler napadł na Polskę kiedy miałem 9 lat. Zamordował moich rodziców i większość mojej rodziny. Wiem więcej o Hitlerze niż Kamala będzie w stanie się dowiedzieć. Jej porównanie Trumpa do Hitlera to coś najgorszego co słyszałem w ciągu 75 lat mojego życia w Ameryce”.

Ludzie głupieją i jest to zjawisko dość powszechne,  w jednej z ankiet 49% wyborców stwierdziło, że Trump jest faszystą, zaś 22%, że faszystką jest Kamala.

Trump jest niezwykle aktywny, codziennie występuje na licznych spotkaniach ze swoimi zwolennikami w różnych stanach, ostatnio koncentrując się na siódemce swing states. Kilka  dni temu wystąpił też na prestiżowym dorocznym obiedzie katolickim Ala Smitha w Nowym Jorku i dowcipnie odniósł się na temat kontrowersyjnego  demokratycznego kandydata na wiceprezydenta:

“Zawsze myślałem, że Demokraci są zwariowani uważając, że mężczyźni mogą mieć okres. Ale potem spotkałem Tima Walza…”

Polityka to również pieniądze. Tradycyjnie Partia Demokratyczna walcząca o prawa biednych będąca w dobrych stosunkach z miliarderami i Hollywood zebrała we wrześniu na kampanię prezydencką Kamali aż $378 mln, zaś Trump zgromadził jedynie $160 mln. Dotychczas demokraci wydali na kampanię Kamali o $225 mln więcej niż $294 mln wydanych na kampanię Trumpa przez Republikanów.

Jednak pieniądze to nie wszystko szczególnie jak kandydat nie ma porywającej  osobowości, czy charyzmy z którą człowiek się rodzi. W dostępnych wcześniejszych wyborach swój głos oddało już ponad 30 mln obywateli, z czego 40,8% Demokraci, 35,8% Republikanie. Głos oddało 10%  więcej kobiet niż mężczyzn. Największą grupą głosujących są wyborcy po 65 roku życia, stanowili oni w swing states aż 45,6%, wyborcy od 41 do 65 lat życia stanowili 36,4% głosujących (dane za University of Florida’s Election Lab).

Trump po swojemu wykazuje pewność nadchodzącego sukcesu:              

“Prowadzimy z dużą różnicą w Nevadzie. Podobnie w Arizonie, Michigan, Pensylwanii, Wisconsin.” 

Pamiętamy początki kampanii wyborczej Kamali, wnosiła do nudnej kampanii Bidena dla demokratycznych wyborców radość i nadzieję, dziś jej “joy” zastąpiło demonizowanie Trumpa i wściekłe ataki, że jest niestabilny, faszysta, niebezpieczny dyktator etc… W odpowiedzi Trump mówi o jej niskim poziomie IQ i braku autentyzmu. Prawdą jest, że Kamala jako kobieta  zdobyła najwyższą pozycję w historii USA, została dokooptowana na wiceprezydenta i teraz walczy o prezydenturę. Trump jednak w ostatnich dniach zachwiał równowagą wyborczą i wyprzedza ją w sondażach niosąc nadzieję na uporanie się z narastającymi problemami Ameryki:

“Ona zepsuła i ja wam obiecuję, że to naprawię i naprawię szybko. Z waszą pomocą 5-go listopada Ameryka będzie wspanialsza, lepsza, śmielsza, bogatsza, bezpieczniejsza i silniejsza jak nigdy przedtem”

Dla nie skrzywionego ideologicznie, logicznie myślącego wyborcy najważniejszy jest stan ekonomii, stan jego portfela i bezpieczeństwo jego rodziny zagrożone inspirowaną przez lewactwo dziką imigracją, otwartymi granicami i zwiększającymi się kosztami życia. Wojny na Bliskim Wschodzie obchodzą głównie tutejszych wyznawców islamu (w stanie Michigan ok. 3% populacji), no i młodszych wyborców protestujących tragiczne w skutkach niszczycielskie bombardowania Gazy i Libanu. 

Wiele mówi się o roli Polonii w odbywających się wyborach prezydenckich. Podkreśla się, że sporo z 10 milionowej Polonii zamieszkuje właśnie w swing states, w Michigan ok, 800 tys., podobnie w Pensylwanii i ok. 500 tys. w Wisconsin. Miejmy nadzieję, że Polacy pomogą wybrać Trumpa, będąc świadomi jakie “wartości” niesie ze sobą Kamala Harris (podobne do Ursuli von der Leyen z Berlina). Będzie to miało wielkie znaczenie tak dla przyszłości ich własnych rodzin w Ameryce jak i dla Polaków w Kraju, którzy dbają o tradycyjne wartości i własną polską tożsamość.

Na dowód, że wypisuję tu jakichś sekciarskich teorii niech będzie to, że aż 79% Amerykanów uważa, że sprawy w Ameryce idą w złym kierunku. Desperackie skupienie się Kamali na osobistych atakach na Trumpa i unikanie odpowiedzi odnośnie własnego programu  dla Amerykanów miejmy nadzieję, że będzie najlepszą gwarancją jej nadchodzącej aborcji marzeń o zasiadaniu w Białym Domu.

Jacek K. Matysiak                                                                                                                Kalifornia, 2024/10/26

Reklama

Nawet kopać trzeba uczciwie – „afera wizowa”

1

Istnie wiele powodów i sposobów, żeby krytykować PiS, a to oznacza, że każdy kto ma na to ochotę może przebierać w tematach niemal do woli. No właśnie, niemal! Wprowadzone ograniczenie ściśle związane jest uczciwością intelektualną i to wersją dla ambitnych. Natomiast jeśli ktoś chce zachować minimum przyzwoitości, to po prostu nie będzie bredził i uprawiał najbardziej pospolitej propagandy. W czasach „pandemii” prześladowani obywatele słusznie zauważyli, że „prawi” przestali się odróżniać od „silnych razem”, teraz mam wrażenie, że „kuce” i „silni razem uprawiają ten sam populizmu.

Zarzucanie PiS, że prowadzi politykę prorosyjską ma takie samo umocowanie, jak wytykanie Grzegorzowi Braunowi filosemityzmu. Podobnie rzecz się ma ze stosunkiem do nielegalnej imigracji, szczególnie tej w wydaniu afrykańskim i muzułmańskim. Gdy Jarosław Kaczyński mówił o roznoszenie chorób i zarazków, to nawet niektórzy politycy Konfederacji wytrzeszczali oczy z przerażenia, a mniej więcej w tym samym czasie Tusk i jego rząd podpisywał umowę o współpracy z FSB. Kolejny fakt jest taki, że PiS wyraźnie się sprzeciwiało przymusowemu przyjmowaniu uchodźców, chociaż Merkel mówiła o lekarzach i inżynierach.

Takich przykładów można przywołać dziesiątki, jak nie setki, ale wystarczyła jedna wrzutka Mariana Banasia, który prowadzi osobistą wendettę przeciw PiS, żeby „kuce” i „silni razem” piali w tym samym chórze. W tym, że PiS nielegalnie sprowadziło pół miliona uchodźców z Afryki i Azji jest tyle samo prawdy, co w tym, że protestujący przeciw absurdalnym obostrzeniom w czasie pandemii wyznają teorię płaskiej Ziemi. Po blisko roku od przejęcia władzy ekipa notorycznych propagandystów nie potrafiła znaleźć nic na poparcie swoich kłamstw, za to potwierdziła słowa Kaczyńskiego o „mini aferce”. Prawdą jest jedynie to, że w MSZ za czasów PiS doszło do korupcji i w jej wyniku na ponad 600 prób załatwienia lewych wiz ostatecznie 358 załatwiono.

W tej sprawie prokuratura prowadzi postępowanie i winni powinni siedzieć, bez względu na to jaki szyld partyjny nad ich głowami wisi. Cała reszta jest szkodliwym biciem piany, bo czym innym jest przyznawanie wiz legalnym pracownikom, o których zresztą zabiegają polskie firmy, a czym inny darmowe karmienie inżynierów i lekarzy z Afryki. Dokładnie tak wygląda ta elementarna przyzwoitość w komentowaniu zjawiska zwanego „aferą wizową”. Co było przestępstwem, to było i nie ma czego bronić, ale co jest politycznym kłamstwem, wygodnym dla poszczególnych formacji, też wymaga surowego potępienia.

Być może naiwnie, jednak nieustannie liczę, że „prawi” z „kucami”, zamiast na zmianę przyłączać się do chóru „silnych razem”, zaczną w końcu myśleć i zrozumieją rzecz podstawową. W tej chwili trwa batalia o domknięcie systemu i gdy Tuskowi uda się posadzić na fotelu prezydenckim swojego człowieka albo siebie samego, to jak w tym wierszu po ożywionych dyskusjach, na straganach internetowych, wszyscy wylądujemy w… Nie, nie będzie to zupa, ale inne miejsce, którego zaczyna się na „d”, a reszta zostaje bez zmian. Gdyby w tej sprawie chodziło o jakąkolwiek ukrytą prawdę, to kibicowałby dmuchaniu na zimne, ale tutaj chodzi o jedno wielkie kłamstwo służące „najgorszemu sortowi”.

Pora się opamiętać w prawicowym obozie, bo dalsze próby definiowania kto jest prawdziwą prawicą, a kto ruskim agentem prowadzą do d*py. Za chwile zdecydujemy o losach polski na najbliższe 5 lat i jak nie przyłożymy się do tego zadanie, to nas domknięty system przemieli tak bardzo, że zatęsknimy za maseczkami i Adamem Niedzielskim. Domknięcie systemu przez Tusk będzie się wiązało z cofnięciem Polski co najmniej do roku 1989.

Reklama

Sypie się PR-owy półświatek Tuska i proces ma imponujące tempo

0

W tytule postarałem się o zachowanie zdroworozsądkowych proporcji, kosztem publicystycznej atrakcyjności. Mógłbym napisać, że „masakra”, „zaoranie”, katastrofa, ale to nie oddałoby stanu faktycznego, jak mówią prawnicy. Sypie się to przemyślanie i precyzyjne określenie, które w dodatku występuje w odpowiednim, czyli teraźniejszym czasie. Na naszych oczach trwa pewien proces, on się rozpoczął jakiś czas temu, dokładnie w 2014 roku i wiele wskazuje na to, że po 13 grudnia 2023 roku mocna przyśpieszył.

Sztuczki Tuska przestały działać w taki sposób, jak działały wcześniej, gdy miały pełną ochronę medialną, co skutkuje znużeniem, ale i śmiechem w społecznym odbiorze. Byłoby wielką nieostrożnością twierdzić, że osłona medialna zniknęła całkowicie ona nada istnieje i w dodatku działa na dwóch doskonale wszystkim znanych frontach. Media Tuska nadal oszczędzają, a Kaczyńskiego i topowych polityków PiS traktują bez litości i tutaj praktycznie nic się nie zmieniło. Tyle tylko, że czym innym jest oszczędzanie, a czym innym pełna ochrona i wystarczyła ta pozornie drobna zmiana, żeby Tusk został poważnie obnażony oraz nadwyrężony.

Gdy obecnie urzędujący premier po raz pierwszy przejmował władzę, to nikt z mediów głównego nurtu nie odważył się na takie słowa, jakie wypowiedział Jacek Żakowski o „metodzie putinowskiej”. Dziś to jest absolutnie możliwe i chociaż TVP Info wykasowała ze swoich serwerów tę recenzję, to wielu dziennikarzy stanęło w obronie wolności słowa. Tak samo było w przypadku linczu, jakiego dokonał Komendant Główny Policji na chłopaku, który informował o tandetnych spektaklach politycznych i szarżach szabrowników w Kotlinie Kłodzkiej. Początkowo wydano na nieboraka wyrok, później pod presją społeczną został przesłuchany jako świadek i na razie pozostawiono go w spokoju.

W 2007 roku Onet.pl z pewnością nie napisałby, że Tusk po prostu kłamie w kwestii własnego zachowania i kluczowych słów jakie wypowiedział 13 września: „prognozy nie są przesadnie alarmujące”. Od kilku dni takie same opinie i faktografię widzimy na Wirtualnej Polsce i nawet na Gazeta.pl. W 2010 roku i kolejnych latach śmialiśmy się z helu nad Smoleńskiem i nie wiedzieć czemu z puszek i parówek, a za bardzo mało prawdopodobne należy uznać, że śmialibyśmy się z bobrów, które od dwóch dni przykleiły się do Donalda Tuska na dobre. Podana lista nowości w stosunku do rządów i reakcji medialnych w latach 2007-2014, to tylko skromny wybór. Jest tego znacznie więcej, ze 100 konkretami w 100 dni na czele, jednak pomimo zmian medialnych Tusk się nie zmienia.

Dzień w dzień widzimy tę samą tępą propagandę, głównie opartą na prowokowaniu PiS i budowaniu wizerunku „polskiego Putina” lub jak kto woli „dobrego cara”. Zmęczenie materiału jest potężne, zarówno w odniesieniu do samego Tuska, jak i do społeczeństwa. Działa to mniej więcej tak, jak w czasach PRL-u działa, nomen omen, guma „Donald”. Było to towar deficytowy i błyszczący Zachodem, dlatego smakował nieziemsko. Przyszedł czas „wolnej Polski” i szybko się okazało, że to zwykła guma arabska z ciężkostrawnym emulgatorem, słowem straszliwe badziewie, które teraz w różnych formach i kształtach zalega na pólkach, nie wzbudzając większych emocji.

Dokładnie w taki sam sposób zużył się Donald Tusk, jest przeżutą gumą bez smaku i tylko sam siebie robi w balona, bo jego powtarzalne sztuczki wszyscy znają na pamięć. Jak długo potrwa proces „sypania się”? Sądzę, że niedługo, tempo jest tak wysokie, że za parę miesięcy Donald Tusk może być traktowany może nie jak Jarosław Kaczyński, ale na przykład jak Mateusz Morawiecki, czy Andrzej Duda.

Reklama

Cała seria fatalnych błędów Tuska przyśpiesza proces degradacji władzy

2

Tusk od lat słynie z prostackiej metody uprawniania polityki pełgającej na tym, że atakuje słabszych, trzyma z mocnymi, a najsilniejsi są jego mocodawcami. Nikomu, kto ma odrobinę rozumu i odwagi cywilnej, nie trzeba tłumaczyć, że „przywracanie praworządności” jest pełnym bezprawiem i nawet przy surowej ocenie rządów PiS, nie da się tamtych czasów porównać z obecnymi. Jasne, że poprzednia ekipa reformowała wymiar sprawiedliwości w stricte polityczny sposób i pod polityczne interesy, jednak robiła to za pomocom ustaw, a nie uchwał kwestionujących porządek konstytucyjnym i w ogóle prawny.

Tusk z Bodnarem idą znacznie dalej, bo mają poczucie siły związane z wyżej wymienionymi okolicznościami i komitywami, ale i to się tu i ówdzie odrobinę zmieniło. Co prawda Niemcy i Bruksela są zachwycone polskim rządem i rozdają Tuskowi nagrody, ale jeśli chodzi o media oraz autorytety, to nastąpiła dość poważna korekta. Pierwsze miesiące w wydaniu nowej władzy zwykło się nazywać miodowymi, tyle tylko, że nic podobnego nie miało miejsca. Od pierwszych dni premier i jego ministrowie na zmianę łamali i deptali konstytucję. O ile w przypadku Kamińskiego i Wąsika, czy też telewizji publicznej oburzali się prawie wyłącznie twardzi wyborcy PiS i związane z tą partią środowiska, o tyle w kolejnych akcjach było tylko gorzej.

Odwołanie Prokuratora Krajowego, odbyło się w warunkach napadu gangsterskiego i już wtedy co odważniejsi dziennikarze z mediów głównego nurtu pisali o „pisowskich metodach”. Zebrało się też Tuskowi za 100 konkretów w 100 dni, CPK i wiele innych kryzysów spadło mu na głowę, od ukraińskiej asystentki, po aresztowanie żołnierzy na granicy z Białorusią i latające nad Polską ruskie drony. Jednak prawdziwym przełomem i początkiem ostrego zjazdu w dół była afera aborcyjna, bo tutaj Tusk pierwszy raz został rozdziewiczony ze swojej legendy. Kreowany na wielkiego lidera, twardego wodza i polityka mającego wszystko pod kontrolą, przegrał z kretesem i to jeszcze swoi go zdradzili, z Giertychem na czele. I gdy się wydawało, że głupiej postępować w polityce się nie da, Donald Tusk postanowił udowodnić, że się da.

Kryzys wywołany przez złożenie kontrasygnaty pod postanowieniem prezydenta dotyczącym powołania prezesa Izby Cywilnej SN, to wręcz podręcznikowi przykład, jak się nie powinno uprawiać polityki. Złożenie tego podpisu było pierwszym błędem, naiwne i jednocześnie tchórzliwe przerzucanie winy na urzędnika niższego szczebla, nikogo poza najtwardszymi „Silni Razem” nie przekonało i to błąd numer dwa. Teoretycznie przyznanie się do błędu jest w polityce nagradzane, ale nie tak żałosne, jakie popełnił Tusk, który wprost powiedział, że nie miał pojęcia, co podpisuje i tak popełnił błąd trzeci. Najgorszy okazał się jednak błąd czwarty, ponieważ nie tylko pokazał słabość Tuska, ale jeszcze go ośmieszył.

Wycofanie kontrasygnaty wywołało prawdziwą burzę i tego pasztetu nie byli w stanie przełknąć najwierniejsi z wiernych. Zoll, Chmaj, Przymusiński i Rosati, nie ten powszechnie znany komunista Rosati, tylko Przemysław, nie zostawili suchej nitki na decyzji Tuska, która zwyczajnie nie ma żadnego umocowania prawnego. Takie rzeczy w przeszłości się nie zdarzały, no może pod koniec drugiej kadencji w czasie pierwszych rządów Tuska, kiedy to pand Donald uciekał do Brukseli. Gdy polityk budujący swój wizerunek na autorytecie nieomylnego i niezłomnego wodza, zaliczy takie wpadki, a tak naprawdę katastrofalne błędy, to przestaje być groźnym wodzem i staje się pośmiewiskiem.

Tusk dokładnie przez taki nieodwracalny proces przechodzi, a jego partia tylko mało rozsądnym działaniom PiS, które zajmuje się sobą i broni spraw nie do obrony zawdzięcza, że jeszcze nie utraciła pozycji lidera w badaniach sondażowych. Jedyne co może Tuska uratować, to wygrane wybory prezydenckie, chociaż i tutaj pułapek jest sporo, z tą naczelną, że dłużej blokowaniem ustaw przez prezydenta tłumaczyć się nie będzie mógł. Rzecz jasna znacznie korzystniejsza dla Polski byłaby porażka w wyborach prezydenckich i to trzeba za Tuska trzymać kciuki, aby swojej polityki nie zmieniał i brnął dalej.

Reklama