24.6 C
Biskupin
środa, 18 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 10

Polska, Świat i tonąca Ukraina…

3

Państwa mają swoje interesy, wielkie państwa chcą rozszerzać swoje wpływy i kontrolę, średnie państwa czekają na okazję, aby zostać silnym, potrzebnym i docenianym partnerem wielkich, a mniejsze państwa szukają sposobu aby przetrwać i nie dać się połknąć, zgnieść średnim, lub wielkim. Wojna na Ukrainie pewnie już się skończyła, tylko o tym jeszcze nie wiemy, my obserwatorzy i ci co jeszcze zginą. Miejmy nadzieję, że stanie się tak jak powiedział Trump, najwyższy czas przerwać to bezsensowne  zabijanie. Są jeszcze ludzie wierzący w zwycięstwo Ukrainy nad Rosją, wbrew analizie potencjałów, tak ludzkiego, jak i ekonomicznego pomijając też ogromną dewastację Ukrainy na terenie której przecież toczy się wojna.

  https://www.prezydent.pl/storage/image/core_files/2023/1/3/d14d3e45ac4872a74d5b29c6d1909125/jpg/prezydent/galleries-list-lg/001_007_20221222_Andrzej_Duda_Spotkanie_Wolodymyr_Zelenski_https://www.prezydent.pl/storage/image/core_files/2023/1/3/d14d3e45ac4872a74d5b29c6d1909125/jpg/prezydent/galleries-list-lg/001_007_20221222_Andrzej_Duda_Spotkanie_Wolodymyr_Zelenski_JSZ_9145_-2.webp 

Każdy widzi, że doszło już do wielorakiego przesilenia, administracja Bidena ma w Kongresie kłopoty z uzyskaniem funduszy dla dalszej kroplówki, finansowania ukraińskiej wojny. Dlatego większą odpowiedzialność za europejski teatr powierzy Niemcom, do których ostatnio przytula się pozostawiony na lodzie Żeleński. W ramach tego rozdania według niemieckiej receptury podejmuje kroki konfliktujące z Polską, czyli w nadchodzących wyborach gra na niemiecką frakcję Tuska, otwarcie szkodząc obozowi Zjednoczonej Prawicy. Koncepcja pobicia Rosji mimo jej błędów w tej wojnie wydaje się naiwną, jej PKB jest 9 razy wyższy od ukraińskiego, jej populacja jest 4,5 razy większa od ukraińskiej. Trzeba podkreślić, że ongiś 50 mln Ukraina dziś ma populację ok. 30 mln, najdzielniejsi jej obrońcy  już zginęli, a część uciekła za granicę. Prawdziwą władzę sprawują super bogaci oligarchowie, z których jeden jest nawet ukraińsko-tatarskiego pochodzenia. Ci ludzie zarządzają kijowskim rządem, są bezwstydnie bogaci i dość blisko związani z Berlinem, który czeka na moment kiedy odbudowując Ukrainę powiększy tam swoje ekonomiczne wpływy. Ten, kto pomoże ostatni, będzie pierwszym i zyska prawdziwą wdzięczność.

PiS próbuje skorygować swoje zapały bycia sługą Ukrainy, gdyż zrozumiał, że tak właśnie został potraktowany (jak sługa) i nie ma warunków, aby nadzieje na powtórzenie sytuacji z 1920 r. ziściły się. Myślę, że PiS mógł dokonać tego zwrotu w porozumieniu z Waszyngtonem, jako również zabezpieczenie amerykańskiej operacji z Berlinem. Do lamusa historii odchodzą szemrane plany utworzenia UkroPolu, czy zaproszenia Ukrainy do Międzymorza, czy Trójmorza, niestety większe szanse może mieć niemiecka Mitteleuropa. Po I wojnie światowej też mieliśmy koncepcję kordonu sanitarnego i pomagaliśmy Petlurze. Ukraina padła w bolszewickie objęcia i została przeczołgana przez Holdomor.  Część z niej pozostała  w Polsce i spiskowała z Niemcami, aby ją osłabić. Wojna przyniosła bezsensowną i bestialską rzeź polskich sąsiadów i niespełnione marzenia o swoim państwie u boku Niemiec. Czy tym razem w perspektywie czeka Ukraińców podobne rozczarowanie?

Niedawno Żeleński wyrzucił kilku skorumpowanych ministrów i całą skorumpowaną wojskową komendę uzupełnień. Dostał kosza od NATO w Wilnie, w Waszyngtonie odmówiono mu wystąpienia przed połączonymi izbami Kongresu, są kłopoty z dalszym finansowaniem wojny. Kiedy przemawiał w Nowym Jorku na sesji ONZ, wiele delegacji opuściło pomieszczenie i przemawiał do w połowie pustej sali. Delegaci byli zawiedzeni, że nawołuje do dalszej wojny, nie nawołuje do pokoju. Kolejna plama w kanadyjskim parlamencie gdzie w jego obecności  uhonorowano owacjami na stojąco 98 letniego  ukraińskiego kombatanta SS Galizien (Jarosław Hunka) z okresu II w.ś. jak się okazało uczestnika nieludzkich mordów (m.in. w Hucie Pieniackiej) na polskiej cywilnej ludności (a wcześniej żydowskiej). Do dymisji podał się speaker kanadyjskiego parlamentu, przepraszając głównie Żydów i Polaków, a stało się to po lawinie (w tym polskich protestów). Problem w tym, że wielce wpływowym wicepremierem Kanady jest wnuczka ukraińskiego nazisty (Chrystia Freeland), który pod okiem generalnego gubernatora Hansa Franka w Krakowie wydawał pismo dla ukraińskich faszystów. Więc nie widzieli w tym nic zdrożnego, sami swoi… 

Ameryka nie miała zamiaru na Ukrainie pokonać Rosji, podobnie jak nie chciała rozpadu Związku Sowieckiego, nawet lobbowała też w Polsce, aby prezydentem został sowiecki Jaruzelski. Chciała Rosję osłabić i w jakimś stopniu mieć na nią wpływ, wiedząc, że dla Rosji największym niebezpieczeństwem są silne sąsiednie Chiny, które zagrażają też światowej pozycji Ameryki. Więc chodziło też o zatrzymanie projektu jedwabnego szlaku i przystopowania chińskich wpływów w Europie. Oczywiście Pentagon testując przy pomocy walczących Ukraińców skuteczność i przydatność różnych taktyk i siłę różnych rodzajów broni jak i rosyjskie sposoby przeciwdziałania,  zdobył wystarczające doświadczenie.

W samej Ameryce nie dzieje się najlepiej, wielkie korporacje umorusane lewacką  ideologią światowego resetu, który stopniowo podporządkował by im świat, zmuszone  będą zmienić konia w  wyborczym prezydenckim wyścigu 2024, gdyż Biden już ledwo przebiera przysłowiowymi nogami, nie mówiąc już nic o sferze sprawności werbalnej. Kraj jest w wielkich kłopotach, dramatycznie wzrasta zadłużenie, które w 2000 r (końcówka Clintona) było $5 trylionów (bilionów), w 2009 r. osiągnęło $10 T (bln), a w 2015 r. (końcówka Obamy) już $20 T (bln). Teraz dług narodowy osiągnął już $33T! W ciągu 2-ch lat prezydentury Bidena otartą południową granicę nielegalnie przeszło ok. 7 mln ludzi z 120-tu krajów świata. W większości są to młodzi mężczyźni w wieku poborowym, w tym wielu Chińczyków. Administracja Bidena odblokowała potężny graniczny płot zbudowany za prezydenta Trumpa, wysprzedając też jego jeszcze nie zainstalowane elementy. 

Republikańscy gubernatorzy z południowych stanów (Teksas, Floryda) żądają od administracji Bidena wypełniania jej konstytucyjnych obowiązków, sekretarz bezpieczeństwa Alejandro Mayorkas (rodzina kubańsko-żydowska) z powagą, bezczelnie mówi, że granica jest zabezpieczona. Kiedy gub. Teksasu zabezpieczył na odcinku swojego stanu granicę zwojami drutu wzdłuż rzeki Rio Grande, Mayorkas wysłał federalnych agentów, którzy poprzecinali i odciągnęli przeszkody, aby nachodźcy mogli bezpiecznie wtargnąć na terytorium Ameryki. Okoliczne miasteczka i miasta pękają w szwach, wzrasta przestępczość w tym gwałty, aktywność gangów narkotykowych, rosną wydatki i zmęczenie napływającymi imigrantami. W Nowym Jorku, którego demokratyczna administracja ogłosiła gościnę dla imigrantów mają  już ich dość i szukają dla nich miejsca gdzie indziej.

W Kongresie i Senacie Republikanie jakoś ospale walczą z komunizującymi Demokratami w sprawach ograniczenia wydatków, obniżania poziomu zadłużenia, czy zabezpieczenia południowej granicy. W Kongresie jest kilkudziesięcioosobowa grupa konserwatystów, którzy teraz wstrzymują głosowanie nad uchwaleniem budżetu, domagając się cięć w wydatkach, w tym są przeciwko przyznaniu dalszych $24bln (mld) dla Ukrainy, żądając przeznaczenia tych sum na obronę własnej granicy jak i rozliczenia wysłanych na Ukrainę ok. $120 bln (mld). W Senacie niemrawy lider Republikańskiej mniejszości Mitch McConnell gra razem z Demokratami i jest częścią Deep State. W kolejnych cyklach wyborczych zbiera ogromne środki  (ok. $300 mln) i finansuje kampanie wyborcze tym senatorom, którzy głosują w/g jego poleceń.

Żeleński albo wie, że jest w rozpaczliwej sytuacji, albo jak Biden,  traci rozeznanie co może powiedzieć. W wywiadzie dla Economist przyznał, że jego europejscy partnerzy zaczynają mieć pewne wątpliwości co do perspektyw dalszego prowadzenia wojny. Dodał, że są trudności z kontrofensywą, ale nie ma mowy o siadaniu do rozmów pokojowych z Rosją. Dalej zauważył, że miliony ukraińskich uchodźców, którzy przebywają w sąsiednich krajach zachowują się dobrze i są wdzięczni za gościnę. Następnie  posunął się do groźby, że jeśli przywódcy tych krajów będą za zakończeniem wojny to jest prawdopodobne, że ukraińscy uchodźcy mogą się zbuntować i stworzyć w tych krajach problemy (!). 

Żeleński nie wykazuje wdzięczności za niesamowitą przychylność i pomoc ofiarowaną Ukraińcom przez Polaków i rząd polski, jeśli już to jedynie okazjonalnie. Ukraińcy milczą w sprawie ekshumacji bestialsko pomordowanych Polaków przez siepaczy z UPA i innych formacji, nie wyrażają zgody na unormowanie stosunków polsko-ukraińskich.  Żeleńskiemu jakby było mało wojny z Rosją, rozpoczął wojnę handlową z Polską, przez której terytorium pozwalamy mu przesyłać miesięcznie do innych krajów Unii  ok. 3 mln ton zboża (tyle Polska eksportuje rocznie). W skandalicznym stylu pozwał też Polskę do Światowej Organizacji Handlu domagając się odszkodowania i dodatkowo wprowadził embargo na niektóre polskie produkty, ale jeszcze nie na amunicję (!). Może dlatego, że był komikiem i naiwnie wierzy w swoją szczęśliwą gwiazdę nie zauważył, że ludzie w życzliwych mu dotąd krajach też mają swoje problemy i są już zmęczeni wielorako kosztowną wojną?

Dziwi zasadność umowy podpisanej 2 grudnia 2016 r przez ówczesnego min. obrony A. Macierewicza o nieodpłatnym udostępnianiu Ukrainie zasobów państwa polskiego (?). Rząd szastał pieniędzmi polskiego podatnika jak pijany marynarz szeroko otwierając granice (bez ewidencji) nadając uchodźcom pesel, wypłacając zasiłki i polskie emerytury za deklarowaną historię pracy na Ukrainie. Zastanawia potęga ukraińskich oligarchów i ich zdolności do wymuszania podobnych ustępstw pewnie z poparciem ich kontaktów w Berlinie i USA. Ukraina jeszcze przed wojną wypowiedziała Polsce wojnę handlową, blokując transport pociągowy z Chin. PiS nieco się przebudził miejmy nadzieję, że nie tylko przedwyborczo, ale też zrozumiał interes Narodu, który czasowo oddał mu reprezentację swoich interesów.

Otwarcie polskiego rynku dla ukraińskiego zboża skończyłoby się zlikwidowaniem polskiego rolnictwa. Ukraińskie rolnictwo przypomina feudalne latyfundia, charakterystyczne dla niektórych krajów latynoskich, gdzie interes państwa jest tożsamy z interesem wielkich oligarchów. Dominują wielkie międzynarodowe agro holdingi, a ukraiński rolnik jest skromny jak przysłowiowa mysz kościelna. Były prezydent Petro Poroszenko już dekadę temu był właścicielem 100 tys. ha ziemi. Jeśli ktoś się bogaci na eksporcie ukraińskiego zboża to nie ukraińskie państwo, ale międzynarodowe agro holdingi i ukraińscy oligarchowie. Ukraińscy oligarchowie są obrzydliwie bogaci a ich obszary ziemskie dochodzą do 800 tys. hektarów! Polskie największe gospodarstwo rolne jest 26 razy mniejsze i ma 30 tys. hektarów i jego właścicielem jest obcy kapitał. Największy areał polskiego rolnika to 12 tys ha (66 razy mniej). 

Wdzięczne śpiewki o ukraińskim zbożu żywiącym głodującą Afrykę można włożyć między bajki. Największym odbiorcą zboża ukraińskich oligarchów są Chiny i Europa zachodnia oraz kraje arabskie. Do wojny aż 90% eksportu zboża szło przez porty Morza Czarnego. Teraz wiele zboża sprzedawane jest w Unii, krótsza droga, wyższy  zysk, ale i wielka konkurencja dla eksportu płodów polskiego rolnictwa. Dodajmy, że ukraińskie zboże nie podlega unijnym normom jest modyfikowane genetycznie (Monsanto)  i kontrolowane zakazanymi w Unii środkami ochrony roślin.

Powróćmy na chwilę do ukraińskiego niewypału podczas wizyty Żeleńskiego w Kanadzie. Z okazji wizyty Żeleńskiego premier Trudeau obiecał następne $650 mln  pomocy. Dotychczasowa głównie militarna pomoc wynosi ok. $8 bln (mld). W Kanadzie mieszka ok. 1,4 mln osób ukraińskiego pochodzenia, co stanowi ok. 4% populacji tego kraju. Od początku wojny do Kanady przybyło 175,000 Ukraińców, następne 700,000 otrzymało już zgodę na pobyt w Kanadzie. Jak pamiętamy sowieci zażądali powrotu Ukraińców z SS Galizien jako urodzonych na sowieckiej (już) Ukrainie, wtedy  pomocną dłoń podał im gen Wł. Anders (druga żona Ukrainka) oświadczając, że byli oni obywatelami II RP, dlatego przeżyli, część wyemigrowała do Kanady.. 

Nadszedł czas, aby zauważyć, że swoją niemądrą polityką Ukraińcy zachęcają abyśmy  przyjrzeli się racjonalności stanowiska wobec Ukrainy  Wiktora Orbana… Kto nie szanuje siebie, nie będzie szanowany. Nie pamiętamy, że dla ludzi z cywilizacji turańskiej życzliwość, uprzejmość, partnerstwo i kompromis to oznaka słabości i zachęta do następnych żądań. 

Cóż, dziś II debata republikańskich kandydatów na urząd prezydenta, podobnie jak w pierwszej nie będzie tam Trumpa, który ma nad wszystkimi ogromną przewagę. Jeśli on w 2025 r. zostanie prezydentem zmienią się wektory amerykańskiej polityki. A ma duże szanse na zwycięstwo, w niektórych sondażach wygrywa z Bidenem o 10 punktów, ale o tym następnym razem… 

Jacek K. Matysiak                                                                                                    Kalifornia, 2023/09/28

Afera wizowa jak paragony grozy znad morza i czereśnie po 200 zł za kilogram

10

Podstawowe pytanie brzmi! Czy afera wizowa będzie przełomem odmieniającym wyniki wyborów? Odpowiedź brzmi krótko – nie! Czy w takim razie w ogóle nie ma znaczenia dla kampanii wyborczej? Ma, ale w innym znaczeniu niż się większości wydaje. PiS był w gazie, nazrzucał tematy, teraz musi się bronić i przede wszystkim tutaj traci. Możliwe są też straty na poziomie 0,5% na rzecz Konfederacji, z drugiej strony PO swoim już niemal rasistowskim przekazem wypycha wyborców w kierunku Lewicy i Trzeciej Drogi.

Kto zadał sobie trud i sprawdził statystyki ten wie, że przez 30 miesięcy wydano 990 116 wiz Ukraińcom, 586 171 Białorusinom i 374 889 innym obywatelom świata. W tej ostatniej kategorii ponad połowę stanowią Rosjanie, Turcy, Hindusi i Filipińczycy. „Inżynierów i lekarzy” z Afryki trzeba szukać na końcu zestawienia i są to liczby poniżej tysiąca na przestrzeni prawie 3 lat. Jak powszechnie wiadomo ze statystykami można zrobić wszystko, a w tym przypadku media opozycyjne i sama opozycja epatuje 375 tys. muzułmanów sprowadzonych przez PiS do Polski, co jest oczywistą bzdurą. Dla porównania na Lampedusie około 6 tys. byczków z Afryki praktycznie sparaliżowało cały kraj i to doskonały moment, aby wyjaśnić dlaczego cała operacja pod szyldem „afera wizowa” jest tylko wyborczym kapiszonem.

Mamy do czynienia z klasyczną kreacją, taką samą, jak w przypadku czereśni po 200 zł za kg. Podobnych materiałów i paragonów grozy TVN z GW wyprodukowały setki, Polacy mieli mniej kupować na święta, nie jeździć nad morze i wybierać zgniłe przecenione ziemniaki na bazarach, żeby jakoś przetrwać. Na ekranach widzieliśmy rybę za 120 zł i gofra po 40 zł, tymczasem Polacy jedli na święta tyle co zawsze i tak samo nie mieli, co zrobić z sałatką i serniczkiem, które po świętach zostały. Nad Bałtykiem nie dało się wcisnąć szpilki, a o rezerwacji pokoju bez dwutygodniowego wyprzedzenie można było zapomnieć, z wyjątkiem hoteli oferujących pokoje za 2000 zł. Skąd taki rozdźwięk pomiędzy obrazem TVN i rzeczywistością? Stąd co zawsze, zwyczajnie nie da się ludziom wmówić, że są biedni i siedzą w domach, gdy ludzie rozbijają parawany na plaży.

Gdybyśmy w Polsce mieli 375 tys. „inżynierów i lekarzy” ściągniętych przez Kaczyńskiego i Morawieckiego, to PiS nie tylko przegrałby wybory, ale musiałby uciekać z kraju. Nie potrzebny byłby żaden propagandowy materiał w TVN24, bo w Polsce dzień w dzień dochodziłoby do gwałtów, podpaleń samochodów i aktów agresji wokół obozów z uchodźcami. Tego wszystkiego nie ma i być nie może z tej prostej przyczyny, że żadna fala muzułmanów do nas nie napłynęła. Jesteśmy dużym krajem w środku Europy, należymy do strefy Schengen i mamy 5% bezrobocie, z czego połowa w ogóle nie chce szukać pracy. Fakt, że w Uberach jeżdżą Hindusi, a w Biedronkach siedzą Ukrainki to wyłącznie kwestia rynku pracy. Nie ma w Polsce tłumów czarnoskórych i mahoniowych imigrantów, którzy siedzą na zasiłkach. Blisko 100% z nich albo pracuje albo się uczy albo są turystami.

Zaklinanie rzeczywistości w stylu paragonów grozy i bazarowej drożyzny nie podziałało w żaden sposób na Polaków i tym bardziej nie zadziała jeszcze bardziej absurdalna bajka o drugiej Francji w Polsce. Jeszcze kilka dni i temat umrze, bo do końca kampanii nie da się na nim dojechać. Ludziom można wcisnąć do głów wiele bzdur, ale gdy się mówi o ociepleniu klimatu przy 11 stopniach w lipcu, to wystarczy wejść na dowolne forum internetowe, aby zobaczyć jak „działa nauka”. Propaganda musi zawierać choćby strzępki faktów, które rozgrzeją tak silne emocje, że całe fakty przestają mieć znaczenie. Afera wizowa jakieś strzępki posiada, ale na tych strzępkach nie uda się zbudować histerii związanej z napływem uchodźców z Afryki, bo to jest kompletny idiotyzm nie przystający do codzienności Polaków.

Jakie mamy szanse, aby przetrwać?

7

Mam wrażenie, że zadaniowe tuby mainstream mediów i sponsorowani politycy mówiąc dziś o demokracji tak naprawdę mają na myśli socjalizm i jego rozwój. Dzisiejsi marksiści i inżynierowie społecznego wyrównywania postulują aborcję ludzkich pragnień, ambicji, marzeń ciężko pracując na zepchnięciem naturalnego jednostkowego  ludzkiego geniuszu w kontrolowane poddaństwo. W rezultacie nowa globalna arystokracja ma zarządzać chłopo-babim pospólstwem dla jego dobra.   Używając metody tworzenia kryzysu i ofiarowania sposobu wyjścia z niego, chcą sprawnie i szybko pozbawić nas naszych praw i wolności i ostatnio organizują nam testy nawet na skalę globalną, czy to w kowidowym stanie wyjątkowym strachu, czy też wciskając nam kult globalnego ocieplenia. Żeby łatwiej rozwalić z mozołem przez wieki tworzone tradycje, struktury społeczne, systemy wartości, wyznawanie religii i tożsamości narodowej dodatkowo uruchomiono masową imigrację z różnych zakątków świata. Tworząc zamieszanie w rezultacie którego tubylcy oczekiwać będą większej interwencji państwa, które następnie ograbi ich z praw i wolności…

  https://th

Niektóre państwa są już bezpośrednio kierowane przez WEF Klausa Schwaba zaliczyć do nich można Kanadę, Australię, czy Francję. Nad zmianami w reszcie krajów świata czuwają wielkie międzynarodowe organizacje jak ONZ, ŚOZ, czy MFW pod którego wpływem są narodowe banki centralne. USA była już “na kursie i na ścieżce” przetwarzana przez 8 lat, czyli przez dwie kadencje prezydenta Obamy. Po tych reformach miały nastąpić dalsze przez 8 lat administracji Hillary Clinton, jednak byli zbyt pewni siebie i na sceną nieoczekiwanie wtargnął intruz populista Trump, który poważnie pomieszał im szyki. Teraz atakują go na dziesiątkach frontów, aby raz na zawsze zepchnąć go ze sceny i powrócić do realizacji swoich planów.

Wydaje się, że imperium globalnych banksterów postanowiło naśladować potęgę i organizację historycznego Kościoła Katolickiego z tym, że arcybiskupstwa i biskupstwa to dzisiejsze banki centralne w poszczególnych państwach. Oczywiście bardzo zainteresowali się i samym kościołem przypomnijmy, że “nuncjuszem” banksterów przy Stolicy Piotrowej  jest dziś znany nam oficer prowadzący Leszka Balcerowicza od przekształceń post PRL-owskiej gospodarki, Jeffrey Sachs. Ważną platformą wdrażania wielokierunkowych zmian jest WOKE, który jest polityczną poprawnością na sterydach. Bardzo ważne dla globalistów sponsorujących ruch WOKE jest detronizacja Boga jako najwyższego autorytetu porządkującego życie jednostki i społeczeństwa. Dzięki udanej w perspektywie takiej operacji człowiek powinien uznać za wyrocznię i autorytet objawiony mu komitet WOKE, którego celem będzie wyśmiać i unieważnić dotychczasowe zasady moralne, wyzbyć się poczucia winy, sumienia i uznać, że jedyne życie jakie istnieje jest to tu i teraz. 

Jeden z proroków Świątyni WEF w Davos, Harari nie kryje przesłania, że dla niego jesteśmy tylko zwierzętami, którym odbiła palma i bajdurzą coś o wolnej woli, jakimś Jezusie, a nawet Bogu. Facet ujawnia program zamienienia całej populacji ziemi w posłusznych niewolników, co prawda niektórych z nich mają nadzorować elity NWO, a przeciętny śmiertelnik będzie zaczipowany, zakolczykowany przez nadzorujące śmiertelników cyborgi. A ty nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy! Kiedy rozejrzysz się niespokojnie wokół logicznie oczekując, że głoszący powyższe koncepcje ludzie nadają  z jakiegoś wariatkowa, to będziesz niemile zaskoczony… Powoli odkryjesz, że oni już mają ogromną władzę nad twoim rządem i rządami innych państw przez narodowe banki centralne, światową finansjerę, NGO’s,  ponadnarodowe korporacje i międzynarodowe organizacje. Zrozumiesz, że systematycznie realizując swoje plany, oni mają wpływ na wielu polityków również w twoim kraju. Zrozumiesz, że uwięzienie Ciebie (i Twojej rodziny) zaklebnowanego maską w domu i zmuszenie Cię do przyjęcia pośpiesznie testowanego preparatu to dla nich test na Twoje posłuszeństwo i poddańczość.

Logicznie biorąc pomyślisz, że powyższe pisanie  zakrawa na kolejną teorię spiskową i nijak nie ma się do Twojej rzeczywistości. Problem w tym, że globaliści otwarcie telegrafują swoje zamiary i plany publicznie, tak jak to było z pandemią C-19 (wcześniejsze enuncjacje Billa Gates), czy ich szerszym programem nadchodzących ogromnych zmian społecznych ogłoszonym np. w książce Klausa Schwaba “Wielki Reset”. Miejmy nadzieję, że przecież kontrolując pieniądze, nie doprowadzą do wielkiego kryzysu gospodarczego, aby przebudować struktury społeczne i świat jaki znamy. Zrobili przecież tak w carskiej Rosji, ale w dość toporny i prymitywny sposób. Teraz nauczeni doświadczeniem zaczynają od reformowania najbogatszych państw, wreszcie zgodnie z założeniami Marksa.

Miałem pisać o sytuacji wokół republikańskich prawyborów, ale to musi poczekać do następnego razu. Niewidzialna siła skierowała moje pióro w inny obszar.  Każdy obywatel powyżej 35 roku życia, urodzony w USA.  może zostać prezydentem, ale już z tym Bidenem to nieco przesadzili. Prezydenturę ocenia się m.in. po tym ile powstało nowych miejsc pracy przez co podniósł się dobrobyt obywateli. Biden jednak okazał się być bardzo rodzinnym, stworzył jedno najlepsze miejsce pracy na świecie tyle, że dla swojego syna Huntera. Co prawda nad klanem Bidenów teraz pojawiły się naprawdę czarne chmury i nie ma gwarancji, czy “zasądzone” (91 zarzutów) prze ”sądne” dmuchanie w kierunku Trumpa zrzuci go ze sceny. O tym zdecydują amerykańscy wyborcy, którzy mogą mieć dość politycznego prześladowania Trumpa.  

Dziennikarz mainstreamowej stacji TV w mini sondażu zapytał lokalną fryzjerkę na kogo będzie głosować w nadchodzących prezydenckich wyborach. Fryzjerka swoją wypowiedzią “wystrzygła go na dudka”: 

“ Zagłosuję na kandydata z największą ilością postawionych mu zarzutów”

Jacek K. Matysiak                                                                                                   Kalifornia, 2023/09/04

Ostanie półtora miesiąca to czas POPiS-u i rozstrzygnięcie konkursu na III kadencję

14

Czy to się komuś podoba, czy nie podoba, to fakty i rzeczywistość są jednoznaczne – ostatnie półtora miesiąca kampanii wyborczej będzie należało do POPiS-u, cała reszta traci. Mniejsze ugrupowania miały czas, aby się zaprezentować i ugrać swoje, ale wszystkie zaliczyły falstart. „Trzecia Droga” zajmowała się sobą i konfliktem z Tuskiem, nie z PiS, Konfederacja zebrała rozczarowany elektorat POPiS-owy, ale z chwilą ogłoszenia list stała się mniejszym POPiS-em, zamiast alternatywą. Lewica ledwie zipie, a kandydatura Szostak ją dobije, jak wcześniej Hartman.

Skutkiem tych oczywistości jest to, że ostatnie tygodnie kampanii zdominują dwie największe partie, kosztem mniejszych, ponieważ przepływ elektoratu pomiędzy PO i PiS nie istnieje. Proces ten właściwie zaczął się wcześniej, z chwilą ogłoszenia referendum i całego szeregu kombinacji Tuska, które miały od referendum odwrócić uwagę. Dziś już praktycznie nie ma na topie niczego, co nie pochodziłoby ze sztabu PO lub PiS, przy czym PO zajmuje się raczej kadrowym trollowaniem, natomiast PiS geografią wyborczą, ale zaraz zajmie się też finansowymi konkretami. W mojej diagnozie mówiącej o tym, że PiS kupi sobie trzecią kadencję nic się nie zmieniło i doskonałą ilustracją uwiarygodniającą tę tezę, jest głośna „pomyłka netto”. Według opozycyjnych mediów Kaczyński miał pomylić kwotę netto z kwotą brutto i w efekcie emeryci dostaną 2200 na rękę w ramach 14-stej emerytury.

Dziennikarze i politycy opozycyjni mają ubaw, ale raczej śmieją się z samych siebie i nie rozumieją jak się wygrywa wybory. 6 milionów emerytów nie czuje się pokrzywdzona i chociaż z pewnością na PiS nie zagłosuje „babcia Kasia”, czy resortowi emeryci nienawidzący Kaczyńskiego, to gra się toczy o większość, nie o wszystkich. Identycznie przedstawia się sytuacja z referendum, które miało być wielką klapą i PiS jakością pytań bardzo się o to postarało, ale mimo wszystko ponad połowa chce wziąć w referendum udział. Oznacza to, że ponad połowa realnie obawia się, że powrót Tuska oznacza powrót do wszystkich przekrętów Tuska, w końcu w takiej intencji były te pytania konstruowane.

Prawie wszystkie atuty, jak zwykle zresztą, są po stronie partii rządzącej, która dysponuje środkami publicznymi i możliwościami propagandowymi, jakich nie ma żadna partia opozycyjna. Na pocieszenie PO pozostają dwie poważne wady PiS, jednak one raczej nie zdecydują o zwycięstwie, ponieważ PiS te wybory wygra tak, czy siak, natomiast mogą zdecydować o przyszłych rządach. Po pierwsze PiS nie ma zdolności pozyskiwania nowego elektoratu i jedyne, co może zrobić, to odzyskać elektorat. W tym procesie wydatnie pomaga Konfederacja, która dla wielu wyborców przestała być karą dla PiS, a stała się powodem frustracji i irytacji, za sprawą ruchów kadrowych nie do obronienia. Druga wada, to samo PiS i typowe dla PiS przedobrzenie, patrz komisja do spraw ścigania Tuska, która się coraz mocniej ociera o Smoleńsk. Jest to najgłupszy z możliwych sposobów na odzyskanie lektoratu i chyba to na Nowogrodzką dotarło, ale straty i tak się pojawiły.

Gra się toczy nie o przesądzone zwycięstwo, ale o trzecią kadencję i wynik tej gry zależy wyłącznie od POPiS. Tusk ma do pozbierania parę procent od „Trzeciej Drogi” i Lewicy, ale to nie będzie powiększanie potencjału opozycyjnego, tylko kanibalizm. PiS ma około 8% niezdecydowanych do odbicia i jeśli odbije połowę, to zachowa realne szanse na przedłużenie rządów. Jak się sprawy potoczą będzie zależało od wydarzeń w ostatnich dwóch tygodniach, jeśli PiS odpali kolejne ważne tematy i kasę, co przykryje wszystkie wygłupy Tuska, to wygra zdecydowanie. Jeśli narobią głupstw w smoleńskim stylu, to też wygrają, ale na samodzielne rządy stracą szansę. Reszta nie ma nic do powiedzenia, może tylko patrzeć i pilnować tego, co im zostało.

Więzień Trump, egzekucja praw i wolności…

5
niceTrumpPic

W środę 23 sierpnia odbyła się pierwsza republikańska debata w Milwaukee prowadzona przez FOX News (B. Baier i M. MacCallum) do której zakwalifikowało się aż 9 kandydatów w prezydenckich prawyborach. Debatę obejrzało 12,8 mln, 8 lat wcześniej pierwszą debatę z Trumpem obejrzało 25 mln. Tym razem nieobecny na debacie Trump udzielił wywiadu dla X Elona Muska (dawniej Twitter) wyrzuconemu z FOX-u Tucker Carlson, który już obejrzało ponad 280 mln! Jak tak dalej pójdzie to jedynym facetem, który tego już nie obejrzy będzie wybuchowy Prigożyn. Jak wiemy Putin od dawna inscenizuje samolotowe katastrofy, a pomagając sobie zaszkodzi jednak opozycji w Polsce w nadchodzących wyborach.

  https://pbs.twimg.com/media/F4Vlu-mWsAAHBbz?=jpg&name=small 

Oto zdjęcie aresztowanego Trumpa po procedurze pobierania odcisków palców w więzieniu w Atlancie, w stanie Georgia z informacją o tym, że waży 215 funtów (97,5 kg) i mierzy 6’3” stóp (190,5 cm), posiada niebieskie oczy i blond, albo truskawkowe włosy. Po tej “ceremonii” Trump, któremu zarzucono podważanie  wyników prezydenckich wyborów z 2020 r. wypowiedział się do kamery:

“Powinna być możliwość podważenia wyniku wyborów. Myślałem, że wybory były oszukane, ukradzione. To co tutaj nastąpiło jest zaprzeczeniem sprawiedliwości”

Lewica używa system sprawiedliwości do eliminowania swoich politycznych przeciwników. Oblicza się, że gdyby skazano Trumpa we wszystkich wytoczonych mu 4 procesach (2 stanowe i 2 federalne) to do odsiadki miałby ok. 1,000 lat! Czarnoskóra prokurator pochodzi z interesującej rodziny, jej ojciec był adwokatem broniącym radykalną grupę Czarne Pantery. Od początku swojego urzędowania nie ukrywała, że jej celem jest uwięzienie byłego prezydenta Trumpa. Podobnie jest z innymi prokuratorami, często ich kampanie wyborcze finansował NGO Sorosa.

 Oczywiście celem jest uwięzienie Trumpa, bądź kompletne spłukanie tak jego zasobów finansowych jak i czasowych przez poniewieranie go po sądach. Problem w tym, że lewica łamie konstytucję pozbawiając Trumpa wolności słowa. Co gorsze stosuje wybiórczo represje wobec konserwatystów, przecież demokraci często kwestionowali wyniki wyborów kiedy przegrywali (John Kerry, Hillary Clinton, Stacy Abrams, etc.). Im wolno, republikanom nie?

Wracając do debaty, oczywiście nieobecny Trump był jak najbardziej obecny w zadawanych przez prowadzących pytaniach i wypowiedziach konkurentów i to on okazał się prawdziwym zwycięzcą tej debaty. Tematy poruszone w debacie oscylowały wokół zmian klimatycznych, wojny na Ukrainie, stanu Ameryki, otwartych granic, aborcji i stosunku do oskarżonego Trumpa.

Trump doszedł do wniosku, że udział w debacie nic mu nie da, a konkurenci będą się jedynie prześcigać w atakach, aby jakoś medialnie zaistnieć. Z 62% poparcia w republikańskich prawyborach  ma 46% przewagi w/g CBS News/YouGov survey nad następnym konkurentem Ron DeSantis (16%). Na trzecie miejsce wysunął się 38 letni Tamil, którego rodzice pochodzą z Indii, drobny, błyskotliwy i entuzjastyczny samofinansujący się biznesmen  Vivek Ramaswamy z 7%  poparcia. Czwartym jest nieco ożywiony, były wiceprezydent Mike Pence z 5%, a pozostałe stadko kandydatów osiąga wynik poniżej 3%.  W/g tego sondażu 77% jego uczestników uważa, że postawienie Trumpowi zarzutów w Atlancie jest  politycznym nękaniem.

Jak więc wypadli kandydaci praktycznie walczący o drugie miejsce? Wśród obecnych liderem był DeSantis, ale nie ma on porywającej osobowości, nie jest też dobrym mówcą, chociaż jest uważany za wspaniałego konserwatywnego gubernatora stanu Floryda. Można  powiedzieć, że mógł więcej zyskać, ale też nie stracił. Co innego Vivek, który zasugerował, że jest jedynym z kandydatów, który nie jest “kupiony” przez żadną z grup interesów.   Miał kilka interesujących wejść i znalazł się pod mocnym zjadliwym atakiem ze strony Mike Pence, Chris Christie i Nikki Haley. Zarzucili mu kompletny brak politycznego doświadczenia i niechęć do wspomagania wojny na Ukrainie. Co ciekawsze Vivek oznajmił, że jeśli on zostanie prezydentem to zakończy militarną pomoc dla Izraela w 2028 r. Podobnie interesująco wypowiadał się o Tajwanie, który wspomógłby jeszcze przez kilka lat, aby przenieść produkcję nowoczesnych półprzewodników do USA. Trzeba powiedzieć, że Vivek dość często zmienia swoje poglądy co może niepokoić w tym sensie, że jako młody facet dopiero uczy się polityki i często mówi to co ludzie chcą słyszeć… 

Vivek przyjął pozycję giermka Trumpa broniąc byłego prezydenta i ogłaszając, że Trump był najlepszym prezydentem w XXI w., jednak wcześniej krytykował rolę Trumpa w wydarzeniach na Kapitolu (6/1/2021). Podobnie jak Trump jest przeciwko wojnom, bardziej interesuje go wewnętrzna odbudowa Ameryki, walka z panoszącym się i degerujacym Amerykę lewactwem i zapowiada chirurgiczne  odbiurokratyzowanie Ameryki. Chodzi mu też o rozbudzenie patriotyzmu wśród ospałej dziś młodzieży. Trzeba powiedzieć, że Vivek jest jedynym kandydatem (poza Trumpem), którego słupki poparcia wzrastają. Vivek, można powiedzieć: pachnie rewolucją w swoim zamiarze poważnego odchudzenia nie wybieralnej potężnej biurokracji Deep State blokującej demokrację i prosperitę obywateli. Dodatkowo uważa, że słynne zmiany klimatyczne to kompletny nonsens i oszustwo.

W dyskusjach bardzo zaktywizował się Pence, którego zwolennicy Trumpa uważają za zdrajcę. Neocon Pence podkreślał swoją religijność (katolik, który przeszedł na protestantyzm). Najbardziej atakowali Trumpa: Chris Christie (b, gubernator stanu New Jersey), który nie może wybaczyć Trumpowi, że nie mianował go szefem Departamentu Sprawiedliwości i b. gubernator stanu Arkansas Asa Hutchinson, który jedyny obok Christie nie obiecał poparcia Trumpa, jeśli byłby skazany w którymś z procesów. Kiedy Christie powiedział, że zachowanie Trumpa, nie licuje z godnością Prezydenta, usłyszał głośne buczenie zebranej widowni. 

Nieźle wypadła b. gubernator Nikki Haley (Trump mianował ją na ambasadora przy ONZ), która zwalczała Vivka w/s wojny na Ukrainie oraz zadała pytanie, czy Amerykanie muszą wybierać między 82 letnim Bidenem i 78 letnim Trumpem, który jest najbardziej nielubianym politykiem w USA. Nikki była agresywna i kompetentna, niektórzy nazywają ją “himalajską żmiją” i kojarzą z przemysłem zbrojeniowym.

Przed debatą komentatorzy przewidywali, że najbardziej atakowanym kandydatem będzie DeSantis, jednak celem największych ataków był Vivek, który dzielnie reprezentował  siebie i kopiował populistyczne wejścia Trumpa. W wyniku debaty w czołówce widzimy: Trump, DeSantis, Ramaswamy, Haley i czarnoskóry senator Scott. Nie jest tajemnicą, że elity Partii Republikańskiej (GOP) chciałyby w jakiś sposób pozbyć się Trumpa. Jednak myślę, że gdyby jakimiś machinacjami pozbyto się Trumpa, on i tak by stanął do wyborów jako kandydat niezależny. 

Po debacie, wywiadzie Trumpa i jego formalnym aresztowaniu (kaucja $200,000) z więziennym zdjęciem ruszył wielki biznes pomysłowych ludzi. Sprzedają T-shirty, koszulki z jego więziennym wizerunkiem ($34.00), kubki ($25.00), i rozmaite naklejki. Dodatkowo Trump wreszcie po 2 latach wrócił na X (twitter) i robi tam furorę.

Z powyższego można wyciągnąć wniosek, że sytuacja jest podła i w miarę beznadziejna. Ameryka (tak jak i inne państwa) weszła na nową drogę, która kończy się przepaścią wyreżyserowaną przez ponadnarodowe siły dla których wolność osobista, wolność wyznania, tradycyjna rodzina, patriotyzm to plugawe słowa wzbudzające tylko pogardę. 

Jesteśmy w sytuacji przysłowiowego “psa Pawłowa”, od obostrzeń zarządzanej epidemii i dla naszego dobra sprytnie sterowanych ograniczeń, poprzez ryzykowne eksperymenty szczepionkowe, zarządzanie klimatycznym strachem powoli i z “troską” o nasze bezpieczeństwo spychani jesteśmy na dno człowieczeństwa. 

Światowy bankowy bolszewizm używając nieświadome swojego końca lewackie i biurokratyczne sotnie niszczy wszystko to co powinniśmy cenić, aby nie zostać zapisanymi do znanej już nam kategorii podludzi, zgodnie z planem nowej globalnej arystokracji. Jak bardzo wszystko musi się zmienić, aby pozostało takie same…

Jacek K. Matysiak                                                                                                            Kalifornia, 2023/08/26

Psinina, czyli „klin” powraca do protokołu 1%, asekurując się lekką nutką refleksji

10

Nie jeden Bóg, ale wszyscy bogowie mi świadkiem, że alternatywy dla POPiS wyczekuję jak kania dżdżu i niemowlę cycka, ale pod mikroskopem takiego zjawiska zaobserwować się nie da. Wręcz przeciwnie, rzekome alternatywy, które jak wiadomo w liczbie mnogiej nie występują, to nic innego jak te same twarze w nowym makijażu. Obojętnie, czy weźmiemy twarz Hołowni, czy twarz Mentzena, to trafimy na tarze weteranów: Sawickiego i Korwina-Mikke. Nie znajdziemy też żadnej nowej idei, co akurat nie dziwi, bo w polityce jak w piosence, wszystkie chwyty już były.

Skupmy się w takim razie na jednej alternatywie i to tej, co to miała być klinem. Przyznaję uczciwe, że w tym obszarze życiorys publicysty mam odrobinę poplamiony, z tego powodu, że sam widziałem w Konfederacji klina. Wydawało się, że ten zbiór osobliwości, od początku do końca nie przypominający partii, będzie dobrym narzędziem kontrolnym dla POPiS, ale już mi się tak nie wydaje. Pierwsze zachłyśnięcie sondażami, przerodziło się w ”telewizja kłamie”, bo nastały spadki notowań. Przyczyny zmiany trendu są banalne, chociaż warto je podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to skupienie uwagi na dwóch największych partiach, które narzuciły „narrację”. PO miało swój marsz i komisję Tuska, PiS referendum. W tej materii trudno mieć do Konfederacji pretensje, po prostu nie mają możliwości skutecznie przeciwstawić się gigantom.

W drugiej kategorii znajdziemy wyłącznie błędy Konfederacji i to właśnie one sprawiają, że klin się całkowicie stępił. O tym, że rodzina polityków „nowej nadziei” trafiła na listy wiedzą wszyscy, o kupionych miejscach na liście za przejście byłych posłów Kukiza i PiS, też szeroko się mówiło. Umiejscowienie na liście szczecińskiej „kowidowej zamordystki” to ciągle zarzut numer jeden i tutaj również nie ma o czym gadać. Wszystko to razem wzięte jest serią grzechów głównych, ale doszły jeszcze stare demony. Niejaka Natalia Jabłońska odpaliła protokół 1%, czyli dobrze znany scenariusz wprowadzany w kluczowej fazie kampanii przez jeszcze lepiej znanego Janusza Korwina-Mikke.

Pani Natalia wprawdzie nie twierdziła, że Hitler nigdy nie mówił o ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej i nie chciała wyrzucać ze szkół niepełnosprawnych dzieci, ale poczęstowała elektorat psinininą. Mięso jak każde inne – stwierdziła Natalia odnosząc się do „uboju psów”. Ktoś powie incydent! Nie, to znak firmowy, który w całej rozciągłości, choć w nieco mniej idiotycznej formie, rysuje lider Sławomir Mentzen. Jednocześnie przyznać trzeba, że w Konfederacji nastąpiła drobna refleksja, wyrażona przez rzecznika Tumanowicza: „W programie Konfederacji nie ma i nigdy nie było znoszenie zakazu uboju psów na mięso. Zajmijmy się w kampanii poważnymi tematami”. Sęk w tym, że sprawa dotyczyła osoby, którą można było bez strat poświęcić, a inne, ważniejsze osoby, nadal powielają Korwina.

Lider Mentzen refleksjami się nie przejmuje i jego odpowiedzią na spadki wywołane infantylnością i populizmem przekazu, jest jeszcze więcej infantylizmu i populizmu. Nastąpił prawdziwy wysp komentarzy i filmików Mentzena, gdzie po 100 razy przywołuje niskie i proste podatki, niczym Kukiz JOW-y. Owszem „dowcipkowanie” o tym, że urzędnik US będzie musiał częstować podatnika „zimną, gęstą wódeczką” albo rozrzucanie pierdyliardów z podobizną Morawieckiego, to jest materiał na 3000 lajków od dzieci, młodzieży i bojówek internetowych, ale nie na 15% głosów, czyli jakieś 2,8 miliona wyborców. Konfederacja żadnym klinem nie będzie, to jest zbieranina oryginałów, która sama siebie zredukuje może do 1%, ale w okolice 10%, by potem odsprzedać najmniej połowę klubu PO lub PiS, w zależności od układu sił.

Korupcja klanu Bidenów i niszczenie Trumpa…

12

Wydaje się, że w amerykańskiej polityce wszystko działa w/g zasady: jeśli Biden zawinił, to  powiesimy Trumpa! Przypomnę, że pierwszy impeachment Trumpa miał miejsce kiedy zadzwonił do Żeleńskiego, aby dowiedzieć się jaki udział miał Biden w wyrzuceniu prokuratora Shokina, który chciał dochodzenia w/s firmy Burisma z która powiązani byli synowie Bidena, Pelosi i Kerry. Karma posiada zaprogramowaną funkcję bumeranga, wraca napędzana siłą wyrządzonych złych uczynków. Czarne chmury zbierają się nad przyszłością prezydenta Joe Bidena. Już słychać złowrogie pomruki lawy kłamstw, którą wypełniony jest wulkan demokratycznej administracji w Waszyngtonie. To, że wzbierająca się lawa wybuchnie niszczącym ogniem jest pewne, niepewny jest jedynie dzień w kalendarzu, który zależy od politycznych strażaków. Kiedy równo 40 lat temu prezydent Nixon usłyszał od swoich partyjnych kolegów słowo, że musi odejść, aby jeszcze bardziej nie zaszkodzić Partii Republikańskiej, poddał się do dymisji, a jego VP Gerald Ford,  został prezydentem.

 https://joehoft.com/wp-content//2023/04/Biden-Family-China-768×609.jpg 

Teraz powracający bumerang w sytuacji Nixona postawi Joe Bidena, któremu koledzy z Partii Demokratycznej odmówią dalszego poparcia. Nieszczęście w tym, że wtedy prezydentem zostałaby “Kamcia”, Kamala Harris, która słynie z opowiadania dyrdymałów o żółtych elektrycznych autobusach, którymi w dzieciństwie dojeżdżała do szkoły. Tak to już jest, Partia swoich liderów popiera, wynosi i miłuje, a jak potrzeba to pozbywa się, a nawet likwiduje (JFK).

Deep State niszczy szanse Trumpa na powrót do Białego Domu na wszelkie możliwe sposoby. W najbliższym czasie Trump zostanie oskarżony już czwarty raz i w sumie gdyby dodać grożące mu wyroki to mówimy tu o odsiadce od 400 do 600 lat! Prawnicy związani z Deep State  powołali “65 PROJECT”, który ściga i niszczy prawników wspomagających, czy reprezentujących Trumpa. System sprawiedliwości w USA przekształcił się w swoistą firmę ochroniarską skorumpowanej administracji Bidena. Logicznie biorąc, tak naprawdę nagonka zabezpieczona 4-krotnym kordonem wytoczonych zmasowanych procesów i oskarżeń całego aparatu państwowego nie daje Trumpowi szansy na skuteczną obronę swojego  imienia. 

Jeśli przyjmiemy, że grupa trzymająca władzę wyniosła do prezydencji już mało kumatego, leciwego i skorumpowanego satyra Bidena, aby nim łatwiej sterować i wdrażać swoje programy, to od wizji prezydenta Kamci jeżą się włosy na głowie. Demokratyczni macherzy śnią o nowej-starej gwieździe dobrze postrzeganej i “ustosunkowanej” Michelle Obama, ale ona jest raczej leniwa. Dodatkowo wścieknie się emerytka Hillary Clinton. Przecież to ona miała zostać pierwszą kobietą prezydentem, ale teraz to już nawet za późno (na tierieszkowanie), aby poleciała w Kosmos…

Źle się dzieje w korporacyjnym amerykańskim  królestwie, aby powstrzymać wypływ dalszych korupcyjnych brudów na powierzchnię trzymający władzę Deep State musi się śpieszyć. A wszystko to za sprawą republikańskiej większości w Kongresie, która teraz ma moc powoływania i przewodniczenia komisjom, również badającym korupcję klanu Bidenów. Dzięki pracom tych komisji poznajemy zasady działania  klanu Bidenów, ich handlowanie wpływami i interesem Ameryki, a wszystko dla osobistego wzbogacenia. Dotychczas ustalono przelewy do zorganizowanych w tym celu blisko  30 spółek piorących pieniądze od oligarchów z Ukrainy, Rumunii i Kazachstanu na sumę ponad $20 mln. Jednak to dopiero początek dochodzenia. O wiele poważniejsze łapówki napłynęły z Chin, nad czym teraz pracuje komisja kongresmena Jamesa Comera. 

Aby zablokować, opóźnić i utrudnić pracę kongresowej komisji Jamesa Comera (R-Kentucky) szef Departamentu Sprawiedliwości Merrick Garland (rodzina pochodzi z Polski i Ukrainy) powołał specjalnego prokuratora, David Weiss.  Weiss ma zająć się śledztwem kryminalnym przeciwko Hunterowi, synowi prezydenta Bidena, który najwidoczniej handlował wpływami ówczesnego VP, swojego tatusia. Prawdopodobny cel tej ustawki jest przeciągnięcie dochodzenia gdzieś do grudnia 2024 r. ,czyli ogłoszenie jego wyników już po wyborach. Dokładnie tak postępował Departament Sprawiedliwości wobec Huntera przez ostatnie 5 lat (dochodzenie w/s broni, niepłacenia podatków z zagranicznych dochodów i nielegalnego lobbowania Huntera), czekając na przedawnienie się zarzutów. Comer nominację Weissa określił mianem żartu “it is a joke”, przecież to on nadzorował cały “cover up”!…

Teraz taktyką byłoby blokowanie dostępu Kongresowej Komisji  do dokumentów Huntera z uwagi na “dobro” śledztwa prowadzonego przez specjalnego prokuratora. Dodajmy, że przez ostatnie 5 lat  właśnie to David Weiss prowadził dochodzenie przeciwko Hunterowi będąc prokuratorem okręgowym w stanie Delaware, gdzie mieszka rodzina Bidenów. Prawicowi komentatorzy są zdania, że to Weiss powinien być oskarżony o prowadzenie śledztwa na korzyść podejrzanego Huntera Bidena.

Ta ustawka Prokuratora Generalnego Garlanda zmusi republikański Kongres do formalnego rozpoczęcia  śledztwa w/s procesu impeachmentu przeciwko prezydentowi Joe Bidenowi. Wtedy przygotowujący impeachment Kongres musi otrzymać żądane dokumenty z Białego Domu jak i z innych źródeł wykonawczej władzy. Jest oczywistym, że administracja Bidena zdaje sobie sprawę, że każde “uczciwe” dochodzenie musi doprowadzić do obnażenia roli “Big Guy” czyli prezydenta Bidena. 

Jest wielu świadków, wiele dokumentów, zeznań sygnalistów obciążających klan Bidenów w ich chciwej  pogoni za wzbogaceniem się za usługi obcym oligarchom i interesom, bez rejestrowania swojej działalności w kategorii lobbysty obcego państwa. Nadmienię tu jedynie zeznania biznesowego wspólnika Bidenów, którym był Tony Bobulinski, jednoznacznie wskazującego na ówczesnego VP “Big Guy” Joe Bidena. Bobulinski wielokrotnie ofiarował swoje zeznania Davidowi Weiss prowadzącemu dochodzenie przeciwko Hunterowi Bidenowi, ale  ten nie był zainteresowany, cierpliwie czekając na przedawnienie zarzutów.

Co interesujące, wiemy o 9-ciu członkach rodziny Bidenów, którzy otrzymywali na swoje konta płatności nie wiadomo za jakie usługi. Oczywiście prowadzący przez kilka lat dochodzenie nowy specjalny prokurator jakoś tym się nie zainteresował. Jedyne co zrobił to czekał, aż niektóre nadużycia się dezaktualizują i wtedy prawnicy Huntera w porozumieniu z Departamentem Sprawiedliwości (podlegającym tatusiowi)  przedstawili “słodki deal”  usuwający wszelkie problemy Huntera. Jednak sędzia w ostatniej chwili nie przyjęła tego dealu. Więc sprawa jest rozwojowa.

Jeśli porównamy powyżej przedstawioną opieszałość w prowadzeniu śledztwa przeciwko korupcji klanu Bidenów z  przyspieszonym trybem stawianie licznych zarzutów przez liczne sądy Trumpowi, który jest konkurentem obecnego prezydenta Bidena w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, to widzimy jak niesprawiedliwa może być sprawiedliwość w Ameryce. Kiedy Trump kichnie to natychmiast zostaje oskarżony o naruszanie porządku społecznego i stwarzaniu zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa.

Nie przedłużając, spójrzmy na scenę republikańskich prezydenckich prawyborów. W weekend Trump pojawił się  na imprezie wyborczej kandydatów w stanie Iowa. Oczywiście zabrał innym kandydatom cały tlen, tłumy szalały na jego widok. Niepokoi spadek popularności najlepszego przecież konserwatywnego gubernatora Florydy Rona De Santisa z 31% poparcia w lutym do 15% (sondaż RCP), nękany Trump poszybował do 54%. Największy donor kampanii De Santisa oświadczył, że wstrzyma dotacje jeśli kandydat nie przestanie przesuwać się na prawo od Trumpa i nie złagodzi swojego programu w/s aborcji, prawa do posiadania broni i imigracji. Robert Bigelow wpłacił na PAC Never Back Down wspierający gubernatora $20 mln.

Wczoraj Biden dodał $4 mld na “bezpieczeństwo granic” i pomoc dla ofiar ogromnego pożaru na Hawajach (Maui), aby Republikanie łatwiej przełknęli następną transzę pomocy dla Ukrainy, $13 mld na bezpieczeństwo, $7,3 mld na ekonomię i cele humanitarne, oraz $3,3 mld na infrastrukturę. Krytycy podnoszą alarm, że część tych ‘wojennych” dotacji jest rozkradana…

Spójrzmy jeszcze na ten koszmarny polityczny barometr. Sondaż NBC wskazuje, że aż 70% Amerykanów uważa, że sprawy idą w złym kierunku, 20% popiera kurs Bidena. Według dziennego sondażu RCP (RealClearPolitics) w prawyborach prezydenckich wśród Republikanów notowania Trumpa: 54,2%, De Santis 15,1%, Ramaswamy 6,1%. U Demokratów Biden ma 63,3% poparcia, Kennedy (RFK) 13,6%, Williamson 6%. Działalność prezydenta Bidena popiera 41,2%, a przeciwko jest 54,2% Amerykanów. W starciu prezydenckim w/g mainstreamowych sondażowni, dzisiaj Biden wygrałby z 44,8%, Trump otrzymałby 44,1% poparcia.

No cóż, nie dość, że mamy ciepłe lato to jeszcze politycy “dorzucają do pieca” i może być piekielnie gorąco, szczególnie dla Ameryki. Polska sąsiaduje z pogrążoną w kroplówkowej wojnie Ukrainą, gdzie Putin używając faszyzującą grupę Wagnera  zabawnie głosi, że chciałby   denazyfikować Ukrainę (dżuma i cholera). Choć nasila się rodzima przedwyborcza gorączka, to jednak Polska jest porównawczo ostoją spokoju. Ku uciesze obozu rządzącego na jego szanse wyborcze grają, nie tylko dla swoich fanów, dwie grupy muzyczne (rodzaj “heavy metal”) ze wschodu Wagnera i z zachodu Webera, a myślący Polak wybiera… 

Wracając do USA wydaje się, że dalsze “utotalnianie” systemu sprawiedliwości bardzo widoczne w nękaniu Trumpa może być najszybciej zatrzymane tylko przez wtrącenie się (w ten sowietyzujący proces) Sądu Najwyższego i przełożenie politycznie motywowanych oskarżeń Trumpa na okres powyborczy. Och, już niedługo tak wiele jeszcze może się tu zdarzyć…Pożyjemy, zobaczymy…

Jacek K. Matysiak                                                                                                   Kalifornia, 2023/08/15

Totalna wojna lewicy z Trumpem…

13

Z nowości na rynku politycznym można zaobserwować mrożący krew w żyłach rosnący wpływ globalnego ocieplenia na ograniczanie swobód obywatelskich i związaną z tym wizję przyszłości  koloru sędziowskiej togi. Rzeczywiście łatwo jest zauważyć jak komunizujący porywacze Partii Demokratycznej niemal w dobrze nam znanym bolszewickim stylu usiłują blokować i eliminować swoich politycznych konkurentów przy pomocy sądów. Globalna lewica tak bardzo opasła się potęgą pieniądza, medialną dominacją i kontrolą, że przeciętnemu obywatelowi już robi się niedobrze. Najlepszym przykładem na powyższe niech będzie sytuacja D.J. Trumpa.

https://thelibertydaily.com/wp-content/uploads/2023/03/Trump-Indictment-435×245.j

Bez wątpienia były prezydent i obecnie oczywisty  lider republikańskiego rankingu  kandydatów na prezydenta  USA, D.J. Trump jest najbardziej niszczonym i tropionym, tak przez wymiar sprawiedliwości jak i mainstream media, człowiekiem wśród amerykańskich polityków. Najwyraźniej widać, że doszczętnie skorumpowane  lewackie globalne elity już od 2015r. robią wszystko aby go wyeliminować z gry i pozbawić szans na zatrzymanie swoich planów budowania “lepszej przyszłości” dla każdego byłego obywatela konstytucyjnej republiki. W sumie nie ma się im co dziwić.  Skoro kolegialnie zdecydowali, że Boga nie ma to właśnie oni instalują swoje opasłe “cztery litery” na jego miejsce. Po bolszewicku przejmując Jego autorytet, opiekę i troskę o przyszłość nad owieczkami, które zaszczepione i wkrótce zaczipowane,  pozbawione ludzkiej godności, własności prywatnej i opieki tradycyjnej rodziny należą już do nich.  Parafrazując: “nie będziesz nic posiadał oprócz szczęścia”.

Program Trumpa to zatrzymanie upadku i rozkładu Ameryki, odbudowanie jej ekonomii, produkcji energii, siły militarnej, zatrzymanie nielegalnej imigracji, powrót do tradycyjnej edukacji, odbudowa niezależnej klasy średniej i przegonienie lewactwa z jego “Przebudzeniem” demolującym w wielu wymiarach zdrowie, siłę i przyszłość państwa. Koniec zabawy w destabilizujące wojny, w gender, transgender, koniec wyprzedaży amerykańskich interesów przez skorumpowanych polityków zagranicznym korporacjom i oligarchom. Przecież grupy trzymające władzę, które wylansowały Joe Bidena nie mogą sobie pozwolić na realizację takiego programu!

Prezydencka kampania wyborcza już w toku. Zaskakuje natężenie mnożonych sądowych oskarżeń jakimi pośpiesznie rząd Bidena stara się wyeliminować Trumpa. Pamiętamy wyssaną z brudnego lewego palca “Russian Collussion”, kiedy bezpodstawnie oskarżano Trumpa o powiązania z Putinem. Pamiętamy dwa bezpodstawne impeachmenty prezydenta Trumpa. Pamiętamy, że kiedy zwrócił się do prezydenta Żeleńskiego o wyjaśnienie korupcji wokół m.in. Burismy, (w grę wchodziła korupcja, synowie Bidena, Pelosi i Kerry), natychmiast zarządzono impeachment.  

Trumpa oskarżono także o wywołanie ataku, wyreżyserowanego “powstania” na Kapitolu 6 stycznia 2021 r. i tym samym o próbę zakłócenia pokojowego przekazania Bidenowi władzy. Komentatorzy uważają, że wyraźnym celem inspirowanych zamieszek było przykrycie nadużyć wyborczych i szybkie “zaklepanie” Joe Bidena na prezydenta. Pamiętamy, że Trump wcześniej sugerował użycie 10,000 wojska do ochrony Kapitolu, jednak ówczesna speaker Pelosi nie była tym zainteresowana… 

Broniąc się przed sądową nagonką były prezydent wydał już $40 mln na prawników, te pieniądze mogłyby być użyte na kupowanie czasu na klipy wyborcze w mediach. Celem ataków sądowych jest też odciągnięcie go od wyborczych wieców i przygotowań do zbliżających się debat wyborczych. Już 15-go stycznia mamy imprezę wyborczą Iowa caucus, kiedy Trump będzie oskarżony w Nowym Jorku o zniesławienie kobiety E. Jean Carroll, wcześniej uniewinniony o zarzut gwałtu kilka dekad temu, ale zasądzono mu karę $5 mln. Dwa tygodnie później 29 stycznia Trump i jego biznes mają stawić się w sądzie w/s podejrzenia o tworzenie biznesowej piramidy. Tydzień temu prezydenta Trumpa postawiono w stan oskarżenia w Waszyngtonie D.C. w/s zamieszek z 6 stycznia (prokurator Jack Smith “the Ripper”). Trzeba przypomnieć, że oskarżające go jury rekrutowano w stolicy, której mieszkańcy w ok. 95% głosowali na Bidena. To jury pewnie uznałoby, że Trump jest zaginionym bratem Kaczyńskiego…

Dotychczas federalne jury (koronna ława przysięgłych) oskarżyło Trumpa o posiadanie i przetrzymywanie  w swojej posiadłości w Mar-a-Lago na Florydzie dokumentów z klauzulą “ściśle tajne”. Wiemy jednak, że tylko prezydent ma prawo do odtajania tego rodzaju dokumentów, natomiast znaleziono takowe u Joe Bidena z okresu kiedy był senatorem i wiceprezydentem, ale o tym cisza. Następnie ława przysięgłych w Nowym Jorku na Manhattanie postawiła  Trumpowi 30 zarzutów wobec jego biznesu (tam na Bidena głosowało ponad 80% populacji).

5 marca (Super Tuesday) odbędą się w kilku stanach republikańskie prawybory. 3 tygodnie później Trump musi stawić się w sądzie w/s podejrzanych cichych płatności byłej aktorce filmów dla dorosłych (przed wyborami w 2016 r). Proces w/s “tajnych” dokumentów z Mar-a-Lago rozpocznie się 20 maja. W sondażu CBS News 61% republikańskich wyborców oświadczyło, że mimo mnożących się oskarżeń będą głosować na Trumpa, a 80% uważa, że nawet skazany, Trump może zostać prezydentem.

Dziś w republikańskich prawyborach (w/g RCP) na Trumpa głosowałoby 54% wyborców, na DeSantis 16%, na Ramaswamy 6%, zaś na Pence 5%.  Wśród Demokratów na Bidena głosowałoby 63%, na Kennedy 14%, na Williamson 6%. Działalność Bidena popiera 42% Amerykanów, 55% ocenia go negatywnie.  Tylko 25% ankietowanych uważa, że sprawy idą w dobrym kierunku, 65% ankietowanych jest przeciwnego zdania.

Trzeba przyznać, że nie tylko Amerykanie są podzieleni, podzieleni są też sami Republikanie. W Kongresie gdzie GOP ma małą przewagę pod przewodnictwem szefa komisji Jamesa Comera  trwają dochodzenia odnośnie głośnych korupcyjnych afer klanu Bidena. Przesłuchiwani byli też sygnaliści z IRS (skarbówka:  Gary Shapley and Joseph Ziegler) i FBI. Ci odważni ludzie dostarczają dowodów mocno ryzykując swoją pracą, prześladowania i emeryturę. Mieli dość nieprawidłowości i zalecanej z góry ochrony interesów klanu Bidenów. Jednak w Senacie cisza, Republikanie wyczekująco śpią. Jedynie dwóch senatorów zdecydowanie zabiera głos: Ron Johnson i Chuck Grassley. Przywódca mniejszości GOP 81 letni Mitch McConnell (ostatnio miał problemy zdrowotne) siedzi jak mysz pod miotłą i nie ma zamiaru krytykować np. korupcyjnych deali Bidena z Chinami, nawet z uwagi na swoją chińską żonę. W obliczu odsłoniętej największej  afery korupcyjnej Prezydenta USA, liderzy republikańscy w Senacie zapomnieli języka w przysłowiowej gębie.

Znany b. wykładowca i prawnik Alan Dershowitz uważa, że kolejne procesy jak kłody rzucane przez administrację Bidena przeciwko Trumpowi są sposobem zakłócenia wyborów i walki politycznej  rodem z trzeciego świata. Według prawników jeśli Trump ponownie wygra w wyborach prezydenckich może dać sobie pardon, gdyby wcześniej został skazany przez Deep State. Kiedy Sekretarz Stanu USA Antony Blinken potępił ostatnio Rosję za polityczne prześladowania opozycyjnego konkurenta Aleksieja Nawalnego przypomniano mu, że departament sprawiedliwości Bidena prześladuje sądownie jego konkurenta D.J. Trumpa. Okazuje się jednak, że rzeczywiście nie tylko kij ma dwa końce, ale czasem może dopaść cię karma. Bezprecedensowe oskarżenia Trumpa stworzą w sądach okazję do ujawnienia wielu dotychczas blokowanych dowodów, które mogą zaszkodzić prezydentowi Bidenowi.

Dużej krytyce poddany został niedoszły deal  jaki prawnicy Huntera Bidena w porozumieniu z departamentem sprawiedliwości Joe Bidena przedstawili sędzi, która go nie przyjęła. Ten “słodki” deal miał uchronić Huntera od możliwej odsiadki za czyny kryminalne (nielegalnie zakupiona broń, następnie porzucona) i przestępstwa podatkowe.  Przyjęcie tego dealu przez sędzię kompletnie uchroniłoby Huntera od dalszych procesów. Jak wiemy Kongres prowadzi przesłuchania w sprawie rozlicznych przypadków korupcyjnych finansowego imperium Bidenów. Senator Grassley przypomniał, że sprawy są rozwojowe. A były ukraiński minister i właściciel gazowej firmy Burisma Mykoła Złoczewski zabezpieczył 17 nagrań rozmów z Bidenami ( w tym 2 z ówczesnym VP Bidenem) będących dowodem na rozmaite podejrzane transakcje.

Głośnym echem odbiło się przesłuchanie w Kongresie biznesowego partnera Huntera (od 2014 r. do 2016 r., Devon Archer), który potwierdził, że były VP Biden uczestniczył telefonicznie co najmniej w 20 biznesowych rozmowach Huntera, czego Joe Biden się wypiera. Następnie Archer udzielił interesującego wywiadu na TT Tucker Carlson. Sam Archer wkrótce ma odsiedzieć kilkunastomiesięczny wyrok za malwersacje związane z amerykańskim Indianami i musi zwrócić im ok. $44 mln. 

Senat prowadzi też dochodzenie w/s powiązań syna Bidena z rosyjskim oligarchą, byłą żoną mera Moskwy Jurija Łużkowa. Elena Baturina uczestniczyła w obiedzie z ówczesnym VP Bidenem i przekazała na konto firmy jego syna Huntera $3,5 mln (luty, 2014 r.). Napływa coraz więcej dowodów  i Kongres  rozważa rozpoczęcie impeachmentu Bidena i jego “Berii”, prokuratora generalnego Merricka Garlanda.  Aby medialnie przykryć skandal z przesłuchaniem Archera, Joe Biden wreszcie oświadczył, że uznaje siódmą wnuczkę, nieślubną córkę Huntera, Navy Joan Roberts. Dotąd zaprzeczał jej istnienia, a Hunter zwalczał jej matkę w sądzie w/s alimentów, zabraniając dziecku używania  swojego nazwiska. 

Prezydent Biden wielokrotnie zaprzeczał jakoby miał coś wspólnego, bądź wiedział o szemranych biznesach swojego syna Huntera i brata Jamesa. W oficjalnej wersji podczas rozmów telefonicznych z jego biznesowymi klientami rozmawiał jedynie o pogodzie, pewnie o globalnym ociepleniu. Co zdumiewające, po takich rozmowach na kontach Huntera pojawiały się duże pieniądze. Może to jest dobry i skuteczny sposób na wyjście z kryzysu? Wszyscy powinniśmy rozmawiać o pogodzie, a  w naszym banku zrobi się cieplutko…    

Tajemnicą poliszynela jest, że wychodzące na światło dzienne korupcyjne afery klanu Bidenów, które szacuje się na kilkadziesiąt milionów dolarów psują politykę Demokratom i uderzają właśnie w Baracka Obamę za którego prezydentury miały one miejsce i to sam Obama namaścił przecież Bidena na “wicekróla” Ukrainy… 

Przypomnijmy słowa Obamy definiujące ówczesnego VP Joe Bidena: “Nie sposób przecenić do jakiego stopnia Joe potrafi wszystko spieprzyć”…   Swego czasu Napoleon Bonaparte powiedział: “Nigdy nie przerywaj wrogowi, gdy popełnia błąd”… 

 Jacek K. Matysiak                                                                                                  Kalifornia, 2023/08/08

Światła opozycja nadal się niczego nie nauczyła i szydzi z grzybobrania

11

To już klasyk, Kaczyński coś powie, Tusk z TVN-em się śmieją, a na końcu przegrywają wybory. Oczywiście, że się obśmiałem, gdy prezes PiS zaczął opowiadać o wolności ilustrowanej prawem do grzybobrania, ale przede wszystkim śmiałem się z przeciwników prezesa. Tutaj nie było żadnej wpadki, to była zaplanowana akcja, która zresztą z pomocą Tuska i całej opozycji odniosła olbrzymi sukces. Wracamy do czasów, w których każde słowo Kaczyńskiego staje się tematem dnia i to nie wszystko., bo w tej pozornie śmiesznej wypowiedzi jest bardzo duży potencjał polityczny, a wręcz cały plan na wybory.

Gdy przed wyborami w 2015 roku, z sejmowej mównicy Kaczyński mówił o imigrantach roznoszących choroby i strefach z zakazem wstępu dla policji i wojska, to śmiechom też nie było końca. Tymczasem ten prosty przekaz okazał się strzałem w dziesiątkę, głownie dla tego, że po prostu padły prawdziwe słowa i przemawiające do wyobraźni. Zdecydowana większość wyborców, łącznie z wyborcami PO, nie chciała tego, co widzieli w przekazach medialnych i czytali w Internecie o „inżynierach i lekarzach” z Afryki. Tradycyjnie też „lepsze towarzystwo” zapomniało, że wyborów nie wygrywa Krystyna Janda i Kuba Wojewódzki, ale Józef Nowak i Halina Kowalska. Nowoczesność w postaci „ubogacenia kulturowego” przerażała Polaków i to był jeden w ważniejszych argumentów wyborczych, który pozwolił PiS wybory wygrać.

Prawdą jest, że zamykanie lasów fatalnie się kojarzy z idiotyczną decyzją Szumowskiego i reszty Horbanów, jednak z grzybobraniem chodzi o coś zupełnie innego. Kaczyński powiedział, że Unia Europejska chce nam odebrać kolejną wolność, jaką jest prawo decydowania o własnej polityce leśnej. I obojętnie jak bardzo Tusk będzie szydził, to taki przekaz jest zabójczo skuteczny. 15 lat temu dość łatwo można było torpedować straszenie Unią, ale teraz na każdym kroku widać, że zakaz zbierania grzybów to żaden absurd, tylko równie realna restrykcja, jak zakaz palenia względem, czy zakaz rejestracji samochodów spalinowych. Ludzie zobaczyli i na własnej skórze doświadczyli „wolności” i „praworządności” europejskiej, dlatego daleko im do śmiechu gdy słyszą, że teraz grzybów nie będzie można zbierać i pozostaną tylko robaki.

Na grzyby w Polsce chodzą miliony, na „parady równości” tysiące i chociaż z całą pewnością to się automatycznie nie przełoży na 100% poparcie grzybiarzy dla PiS-u, to na pewno „elity” znów zapomniały, że o wygranej w wyborach zdecydują miliony grzybiarzy, a nie tysiące niebinarnych postępowców. Co bardziej rozgarnięci dziennikarze, jak Patryk Słowik z Wirtualnej Polski, zwrócili na to uwagę, jednak nagród za spostrzegawczość raczej nie odbiorą. Przeciwnie, takich szybko się klasyfikuje, jako kupionych prze PiS i koniec dyskusji na argumenty. Kaczyński po swoim występie zebrał bezcenny materiał, głównie dowiedział się, że przygotowany scenariusz pięknie zaskoczył, a w szeregach opozycji nadal bez zmian. Pomimo całej serii porażek, ciągle z tych samych powodów, Tusk z ekipą nieustannie są przekonani o swojej intelektualnej i politycznej wyższości.

Od kliku dni mówiło się za kulisami, że PiS ma wrócić do starych metod, czyli ostro jechać po „lepszym towarzystwie” i schlebiać elektoratowi spod szyldu „ciemnogrodu”. Rzecz jasna nie ma i w tym żadnej nowości, skoro metody są stare, ale w przeciwieństwie do metod opozycji, są to skuteczne patenty na wygrane wybory. Z drugiej strony obojętnie jak się PiS będzie wysilał i jak bardzo Tusk będzie się gubił, to na pewno partia Kaczyńskiego nie powtórzy wyniku z 2019 roku. Musiałoby dojść do trzęsienia ziemi, powodzi, gradobicia i wojny, żeby tak się stało, ale do wygranej i zablokowania możliwości stworzenia rządu przez Tuska i koalicjantów taka taktyka w zupełności wystarczy.

Powstanie Warszawskie

4

Decyzja o rozpoczęciu powstania była podjęta w warunkach niepełnej informacji, wcale nie jednomyślnie, pod presją i nie pozbawiona wątpliwości. Czy słusznie brzmią oceny winiące jedynie rząd londyński, czy gen. Bora-Komorowskiego? To był prawdziwy koszmar w obliczu błyskawicznie zbliżającego się frontu i niestety dowódcy wyraźnie “chcieli” skorzystać z doświadczeń I wojny światowej. Sowieci otwarcie inspirowali wybuch powstania, jednocześnie blokując pomoc ze strony zachodnich aliantów (zakaz lądowania) i aresztując oddziały AK idące na pomoc Warszawie.
https://g0.gazetaprawna.pl/p/_wspolne/pliki/1428000/1428578-powstanie-warszawskie-28-sierpnia.jpg  (link is external)

Powstanie miało na celu opanowanie stolicy przez A.K. i wzmocnienie w oczach opinii światowej prawa i roszczeń legalnego Rządu w Londynie do reprezentowania i objęcia władzy w Polsce w obliczu polityki faktów dokonanych Stalina na zajmowanych polskich ziemiach. Powstanie, szczególnie w pierwszym okresie było swoistym festiwalem polskości, patriotyzmu i „swojskości”. Są głosy, że powstanie było przyczyną dla której Stalin nie wchłonął Polski jako 17 republiki, tego chciał Związek Patriotów Polskich z W. Wasilewską na czele, ideę tę forsowała wpływowa wdowa po Feliksie Zofia Dzierżyńska. Jednak Stalin już wiosną 1943, postanowił utworzyć wianuszek państw „narodowych” w środkowo-wschodniej Europie i zupełnie je sobie podporządkować. Intencją przywódców polskich było przeszkodzenie w ustanowieniu się moskiewskiego PKWN w stolicy. 

Czy powstanie wybuchło, bo gen. Bór uległ nastrojom własnego narodu? Czy podjął decyzję pod wpływem rozgorączkowanych generałów? Czy jak powiedział płk.dypl. J. Bokszczanin („Sęk”, „Wir”, KG A.K.): 

„była to albo lekkomyślność albo nerwy nie wytrzymały”?

Nie bez znaczenia dla wyboru godziny „W” było żądanie Delegata Rządu Jankowskiego 24 godzin (minimum 12 godzin) przed wejściem Rosjan na zainstalowanie władzy cywilnej. Czy powstanie powinno być przerwane wobec niemieckiego bestialstwa i rozstrzeliwań, nawet bez praw kombatanckich? (Deklaracja rządów Wielkiej Brytanii i USA z 29 sierpnia 1944 o uznaniu A.K. za wojska sojusznicze, jednak Sowieci pozostali przy “bandytach z AK”). Rada Jedności Narodowej wystąpiła z sugestią kapitulacji ok. 10 września, ale Sowieci podeszli do Pragi i ciągle liczono na pomoc. 

Polacy nie chcieli czegoś niezwykłego, 19 sierpnia 1944 wybuchło powstanie w Paryżu, już 24 sierpnia do Paryża wkroczyła francuska 2 Dyw. Pancerna, następnego dnia Niemcy się poddali. Czy to pokolenie, które podjęło nierówną walkę w 1939 r, mogło nie podjąć walki w sierpniu 1944, kiedy losy Polski miały się zdecydować na długie lata? Warszawa z atmosferą rosnącego terroru, nieustannych zagrożeń, ciągłych rozstrzeliwań, deportacji do Niemiec, upokarzania Polaków w każdej możliwej sytuacji, w przeciwwadze uwierzyła w ideę pomszczenia, wymierzenia sprawiedliwości, w ideę powstania wierząc, że właśnie nadszedł odpowiedni czas.

Przez lata Warszawa była ośrodkiem oporu, siedzibą Komendy Głównej A.K., Rady Jedności Narodowej, Delegata Rządu, stolicą Polski Podziemnej. Tu było ok. 50 000 zorganizowanych żołnierzy, największa siła w kraju i wydawało się logicznym stoczenie tymi siłami bitwy z bitym, wycofującym się w nieładzie i panice wojskiem niemieckim, a takim go widziano w dniach 23, 24 i 25 lipca. Napięcie rosło. Niemcy uciekali w pośpiechu z Warszawy. Jednak 26 i 27 lipca sytuacja radykalnie się zmieniła, koniec paniki, zdyscyplinowane już jednostki niemieckie przemieszczały się przez Warszawę w kierunku wschodnim.

Postępowanie Rosjan wobec powstania , odsłoniło wreszcie aliantom ich oblicze, Churchill nazwał to początkiem „zimnej wojny”. Potwierdza to niemiecki historyk, Hans von Krannhals, pisząc o powstaniu Warszawskim:
„Tu i nie gdzie indziej rozpoczęła się „Zimna Wojna” między wschodem a zachodem.”

Stalin dowiedział się o powstaniu 2 sierpnia o 1.10 po północy od angielskiego Sztabu Generalnego, depesza zawierała prośbę o pomoc. Stalin (weteran przegranej wojny 1920 r), znając plan „Burza” był powstaniem zaskoczony, ale jeszcze tego samego dnia wydał tajny rozkaz marsz. Rokossowskiemu i marsz. Koniewowi , aby natychmiast wstrzymali ofensywę na froncie i zajęli się tylko umacnianiem zdobytych przyczółków. Jednocześnie zaczął taniec pozorów z aliantami. Liczył, że czas rozwiąże sytuacje w Warszawie po jego myśli. Jednak decyzja o wybuchu powstania, zatrzymując ofensywę sowiecką, zdecydowała o tym, ile obszaru niemieckiego zajmą Rosjanie, a ile zachodni alianci (mimo wcześniejszych uzgodnień). Zatrzymując sowiecki blitzkrieg powstanie uratowało życie setkom tysięcy Niemcom i pozwoliło im na ucieczkę na zachód. W odpowiedzi Niemcy po upadku powstania przystąpili do  realizacji nieaktualnej już koncepcji Hitlera zburzenia Warszawy, na której ruinach miało powstać niemieckie miasto (GENERALPLAN OST).

Trzeba przyznać, że tak jak stalinowski PKWN reprezentował interesy sowieckie w zagarnianej przez Sowietów Polsce, tak Rząd Polski w Londynie poddawany był ciągłym presjom agentury sojuszników, a nawet tajnych organizacji międzynarodowych, które reprezentował najbliższy współpracownik gen. Sikorskiego “kuzynek diabła” Józef Rettinger (jeden z ojców Unii Europejskiej). Trzeba tu przypomnieć słynną Mapę Maurice Gomberga z października 1941 r (czyli przed przystąpieniem USA do wojny!). Outline of post-war new world map. (link is external)

Mapa Gomberga już wtedy (grubo przed Jałtą, po ataku Hitlera na Stalina) ukazywała przyszły podział Europy na dwie strefy wpływów: sowiecką i amerykańską. Widzimy więc, że polskie ambicje i pragnienia odbudowania Niepodległej wysiłkiem militarnym, czy dyplomatycznym nie miały w tych okolicznościach żadnych szans.

We Włoszech, gen. Anders jednoznacznie negatywnie oceniał powstanie określając je jako bezsensowne niszczenie Warszawy, jej żołnierzy i cywilnych mieszkańców, nazywając decyzję rozpoczęcia powstania zbrodnią. Jednak sam zdecydował się wcześniej na uderzenie na dobrze bronione ruiny Monte Cassino mimo negatywnej opinii Naczelnego Wodza gen. Sosnkowskiego, który właśnie nie chciał daremnego przelewu polskiej krwi na już (dla Polski) przegranej wojnie (wkrótce po tym Sosnkowski musiał odejść). Sam Sosnkowski jeszcze przed powstaniem udał się do 2 Korpusu i nie zdecydował się na oficjalne wydanie rozkazu jednoznacznie zakazującego powstania.

Czy możliwa była inna koncepcja niż zniszczenie powstania i Warszawy, przecież niektórzy Niemcy chcieli wbić „klina” między aliantów i opuszczając Warszawę z jej londyńskim rządem, wrzucić przysłowiowego „szczura” aliantom. Ten scenariusz przypomina wersję z 1918, z uwolnieniem Piłsudskiego w celu zatrzymania sowieckiej trockistowskiej rewolucji w Europie. W Warszawie powstałby polski (z Londynu) popierany przez zachód rząd, pod nosem Stalina, były takie koncepcje, ale po zamachu 20 lipca na swoje życie Hitler stwardniał, nie było ochotników, aby go o tym przekonać. 

Kiedy Roosevelt z Churchillem i Stalinem podzielili się strefami wpływów jesienią 1943 r. w Teheranie, Polska w sensie politycznym wojnę już przegrała. Z powodów geograficznych Polska znalazła się w strefie sowieckiej. Przywódcy narodu, tak spiskujący w podziemiu, jak i ci w Londynie i w szeregach wojska na obczyźnie, wiedzieli czego można się było spodziewać od Sowietów. Katyń, Syberia, zdradzieckie aresztowania współdziałających z Armią Czerwoną jednostek AK i ujawniających się podziemnych władz nie pozostawiały niedomówień. Dodajmy również, że w tradycji naszych zachodnich sojuszników (wcześniej Francja, później Anglia i Ameryka) było przedmiotowe traktowanie Polski jako sprzymierzonego elementu, do rozgrywania na europejskiej szachownicy. Ze swojej historii z sojuszami Polacy powinni wreszcie wyciągnąć wyciągnąć wnioski, że dla Anglików, Francuzów i Amerykanów jesteśmy tylko pionkami w grze.

Polacy przegrali powstanie, ale dali z siebie wszystko, zwycięstwo mogło być tylko w sferze duchowej, moralnej. Tym razem nie było wstydu za Zaleszczyki, za ucieczkę Rządu i Dowództwa. Walczyli do końca, ale nie mogli zwyciężyć . Tak jak w swojej długiej historii, w powstaniach: kościuszkowskim, listopadowym, styczniowym kiedy szanse często nie były większe, wiedzieli o co walczą i za jakie wartości przyjdzie im zginąć. Polska kwadratura koła. 

Jednak postawiona w dramatycznej sytuacji generalicja AK zawiodła, a oskarżanie Stalina o brak pomocy świadczy co najmniej o naiwności i o tym, że zaistniała sytuacja przerosła dowódców AK. Piłsudski ze swoim instynktem powiedziałby, że powinni “kury szczać prowadzać”. Swoimi decyzjami dowództwo AK doprowadziło do zniszczenia Warszawy i wyniszczenia najmężniejszych z mężnych synów Warszawy (uzbrojony był tylko co 6-10 powstaniec). Cóż, w diabolicznych okolicznościach, łatwo o tragiczną w skutkach kalkulację…

W marcu 1945, gen. Gehlen (później pracował dla Amerykanów), wybitny znawca Rosji i wschodniego teatru działań, zakończył przygotowywane dla Himmlera 200 stronicowe opracowanie o organizacji, szkoleniu, taktyce, wywiadzie i łączności Armii Krajowej. Upadające Niemcy chciały uczyć się sztuki oporu i walki pod okupacją od najlepszych…

Rosjanie , podobnie jak dzisiaj, dbali tylko o swoje imperialne interesy.  Wszelkie próby kontaktów z Rosjanami nie przynosiły rezultatów (sowieccy szpiedzy: kpt. Konstanty Kaługin, kpt. Iwan Kołos odmawiali przesyłania depesz do Armii Czerwonej, albo przesłane pozostawały bez odpowiedzi). Gen. „Monter” wysłał radiostację z por. „Makiem” do Rosjan, ale kontakt trwał tylko kilka dni. Stalin miał inne plany. Na scenie milionowego miasta miał się rozegrać rozstrzygający akt politycznej polsko – rosyjskiej konfrontacji w celu ostatecznego ustawienia stosunków z rosyjskim molochem. Powstanie było też desperacką próbą zaprzeczenia oskarżeń Stalina, że AK nie walczy z Niemcami, a walczy tylko z sowiecką partyzantką. Stalin ostro odmówił zgody na lądowanie alianckich samolotów dokonujących zrzutów dla Warszawy. Więc kopaliśmy się z koniem. Są jednak Polacy, którzy mówią o Rosjanach jako wyzwolicielach Polski (?)

Gen. Okulicki (parł do decyzji o rozpoczęciu powstania, wcześniej sowiecki więzień, alkoholik): ”Potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata”. Zniszczeniu uległo prawie całe miasto, zginęło ok. 200,000 mieszkańców, spłonęły muzea, archiwa i biblioteki. Powstanie paradoksalnie zamiast przeszkodzić, pomogło komunistom z PKWN w przejęciu władzy w Polsce. Powstaje pytanie czy ewentualne “wygaszenie” powstania, jeśli w ogóle byłoby możliwe nie skazało by tysięcy warszawskich żołnierzy AK  na dogorywanie w sowieckich łagrach i  wyrąbywanie lasów Syberii?  Kogo wtedy obarczyli byśmy winą za nie rozpoczęcie Powstania?

Pasywny Stalin wobec Powstania dokonał swego dzieła przy milczącym przyzwoleniu Londynu i Waszyngtonu (patrz wyżej:mapa Gomberga). To, że Hitler wykonał mokrą robotę Stalina w Warszawie, nie zmienia imperialistycznego sowieckiego postępowania i tragizmu następnych powstań: berlińskiego 1953, węgierskiego 1956, czy praskiego 1968. Może ta krwawa ofiara warszawska sprawiła, że dlatego nie było powstania w 1956 r w Warszawie i był bezkrwawy sierpień 80? Wszak polskie elity państwowo twórcze zostały wymordowane przez obydwa nienawidzące Polski  totalitarne systemy  niemiecki nazistowski i rosyjski bolszewicki. Czas zrozumieć, że po prostu żyjemy w bandyckim sąsiedztwie…

Powstanie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej Europie, do walki stanęło ok.  50,000 powstańców. Zaplanowane na kilka dni, trwało dwa miesiące, zginęło 18,000 powstańców, a ok. 25,000 zostało rannych. Zginęło ok. 180,000 cywilnych mieszkańców Warszawy, pozostałe przy życiu 500,000 Niemcy wypędzili z Warszawy, a miasto (w ok. 85%)  zostało praktycznie zburzone. 

Oddajmy cześć ofiarom i uczestnikom Powstania Warszawskiego!

Jacek K. Matysiak                                                                                                                            Kalifornia, 2023