Reklama

Pierwsze skojarzenie po tym, co się wczoraj wydarzyło, stawia mnie w mało oryginalnym świetle, ale to nie wina moich skojarzeń tylko wtórności zjawisk. Piaskownica i podstawówka, tyle sobie pomyślałem, jak Terlecki zaatakował Ziobrę zaraz po kongresie założycielskim starej nowej partii. Jak długo ten serial trwa? Jeśli ktoś powie, że od samego początku, to się z nim zgodzę, ale tylko wtedy, gdy ustalimy właściwą datę, którą są lata pierwszych rządów PiS.

Ziobro ze swoimi ambicjami i nadziejami zawsze robił pod górkę Kaczyńskiemu, ale też Kaczyński nigdy nie potrafił i nie bardzo chciał zerwać ten skomplikowany związek. Wczorajsze sceny niczym się nie wyróżniają, to rytualna gra, zwykłe przeciąganie liny i chodzi w niej wyłącznie o jedno. Trwają właśnie ustalenia w jakiej konfiguracji wystartuje „Zjednoczona Prawica” i jeśli centrum dowodzenia na Nowogrodzkiej dało się wielokrotnie przeczołgać Kukizowi za jakieś 0,7% głosów, to tym bardziej nie wyrzuci z sanek „Suwerennej Polski”. Oni są na siebie skazani, a że się nie bardzo lubią, to nie potrafią też ukryć politycznej kuchni. Terlecki przygotowuje pozycję negocjacyjną PiS przed konstruowaniem list wyborczych i sprawa jest oczywista – Ziobro ma dostać jak najmniej, żeby nie mógł w Sejmie szantażować PiS.

Reklama

Po drugiej stronie interes polityczny jest dokładnie odwrotny i dlatego ten lifting „Solidarnej Polski” tu i teraz. Ziobro robi dokładnie to, co Kaczyński przez lata kasował: „ode mnie nic na prawo”. Zmiana nazwy partii Ziobro krzyczy jesteśmy bardziej na prawo od PiS, jesteśmy „Polską Suwerenną” i towarzyszy temu cała opowieść, w której akurat członkowie „nowej” partii są wiarygodni. Od lat Ziobro z ekipą pozycjonowali się jako najbardziej radykalne skrzydło w „Zjednoczonej Prawicy” i szły za tym nie tylko słowa, ale też czyny. Teraz to procentuje i chociaż bardzo wątpliwe jest, aby procentowało powyżej poziomu progu wyborczego, to wcale nie przekreśla partii Ziobro. PiS może zapomnieć o wyniku z 2019 roku i musi się pomodlić, żeby powtórzyć wynik z 2015 roku, co oznacza, że każdy punkt procentowy i jeszcze zbieg okoliczności zdecydują o utrzymaniu lub utracie władzy.

Wszystko to razem wzięte dobitnie pokazuje, że rytualna wojna pomiędzy PiS i Ziobro dotyczy wyłącznie miejsc na listach wyborczych. Ziobro licytuje, Terlecki i reszta PiS zbijają cenę. Całkowite wykoszenie „Suwerennej Polski” z koalicji byłoby polityczną głupotą i w konsekwencji stratą dla obu stron, o czym obie strony doskonale wiedzą. Stąd też piaskownica i podstawówka, takie typowe „chodź się bić”. Do czasu ustalenia listy wyborczej będziemy podobne wymiany zdań obserwować, ale wbrew nadziejom opozycyjnych polityków i dziennikarzy, rozwodem się te awantury nie skończą. Mało tego, różnice i pomniejsze wojenki będą też widoczne w trakcie kampanii, bo samo miejsce na liście jeszcze nie oznacza wejścia do Sejmu, o to trzeba powalczyć.

Partia Ziobry, obojętnie pod jaką nazwą, jest skazana na koalicję z PiS i jednoczenie na odróżnianie się od PiS-u i nic nowego nie zobaczymy. Owszem część wierchuszki PiS ma serdecznie dość koalicjanta i naciska na Kaczyńskiego, aby się go pozbyć, ale taka sama albo i większa część chce głowy Morawieckiego. Ruszenie w tej układance jednego klocka grozi uruchomieniem lawiny, jakiej w czasie wyborów powstrzymać się nie da i Kaczyński musiałby całkiem zdziecinnieć, żeby się na takie ryzyko zdecydować. Jednym zadaniem, można się rozejść do swoich zajęć, a kto koniecznie musi szukać sensacji, to nie w tym miejscu i nie w tym układzie politycznym.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. Mamy tu do czynienia ze zwykłą segmentacją rynku, by zmieniając drobne rzeczy stworzyć dodatkowy popyt. Jak w przypadku gumy do żucia o smaku miętowym i owocowym od tego samego producenta. Niestety ludzie nabierają się na takie sztuczki.

    Trzeba pamiętać że Ziobro jest elementem systemu. Wystarczy przypomnieć sobie, co robił w czasie pandemii. Głos na Ziobrę będzie nadal głosem na schwabowych globalistów. Na tych, co nas chcieli przymusowo wyszczepić, rozdali naszą broń Ukrainie i będą chcieli wprowadzić cenzurę internetu. Głosowanie na tuskowo-hołownianą”opozycję” zresztą też nic nie da, bo to ekipa pod tym samym zarządem.

    W tych wyborach nie będziemy głosować na naszych przedstawicieli, ale legitymizować władzę Schwaba nad naszym krajem. Powinniśmy o tym pamiętać.

    • Od biedy można zagłosować na Konfederację (ze względu na Brauna i być może innych członków Korony, którzy mogliby pojawić się w Sejmie), żeby destabilizowała system parlamentarny III RP. Już kiedyś pisałem tu w komentarzach, że przy dobrym farcie i uzyskaniu dwucyfrowego wyniku (najlepiej bliższego 15%), Konfederacja zajęłaby na trzecioerpiackiej scenie parlamentarnej taką pozycję, jaką zajmował przez większość okresu III RP PSL. A więc żadnej zwycięskiej partii nie udałoby się uzyskać większości w Sejmie bez Konfederacji, a ta blokowałaby likwidację resztek państwowości RP na rzecz UE, nawroty pseudopandemii/lockdownów/szczepień, likwidację gotówki, “zieloną transformację” (wielkie wywłaszczenie), czy sodomizację (w UE już jest projekt narzucenia wszystkim krajom członkowskim sodomałżeństw i sodoadopcji). Konfederacja nie przywróci niepodległości (ze względu na letnie i liberalne poglądy Nowej Nadziei i – tak, tak – Ruchu Narodowego), ale może przynajmniej trochę poprzeszkadzać zdrajcom w likwidacji jej resztek.

    • Ziobro nawet zlozyl doniesienie do prokuratury na Lempat w czasie gdy wszyscy kibicowali bialoruskiej opozycji
      Gdydby w marcu 2020 zalozyc optymistycznie ze przewidywana wstepnie na poczatek 2022 (przyszla szybciej) szczepionka bedzie miec skutecznosc 70% i zaszczepi sie 70% predysponowanych to na czysto polowa i tak musiala by umrzec. A gdyby po kolejne 5 i 10 dawki NA CZAS (polroczna efektywnosc szczepionke na grype to standard) szla regularnie polowa to zostalaby cwiartka.
      W naszych warunkach kulturowych PIS faszystowskimi metodami “ratowal zycie” na poziomie bledu statystycznego

  2. Zdrajcy, którzy przez 8 lat likwidowali kolejne połacie suwerenności na rzecz UE jako skrzydło PiS-u, zarżnęli polską gospodarkę pseudopandemią, gigantycznym dodrukiem, gigantycznym wsparciem Ukrainy i przyklepywaniem klimatyzmu (co nas po prostu zrujnuje), teraz umieścili w nazwie swojej jaczejki suwerenność. Bezczelne są te k***y i zuchwałe.
    Przypominam, że gdy rząd PiS podpisywał Konwencję Stambulską Rady Europy, Paryskie Porozumienie Klimatyczne, BRRD, CETA, “zielony ład” UE / Fit For 55, Solidarna Polin nigdy nie wyszła z tego rządu i nigdy nie stawiała na ostrzu noża, że jeśli rząd PiS-u będzie podpisywał te zdradzieckie, likwidujące polską suwerenność traktaty, to wyjdzie z koalicji, co byłoby końcem rządu. Dzięki temu PiS mógł bezkarnie to wszystko podpisywać. A teraz Ziobro legenduje siebie i swoją zdradziecka bandę jako “suwerenistów”. Brak słów.

  3. Co do Waszych spostrzeżeń, to mogę się tylko zgodzić z ww. wpisami. Uważam, że Zbyszek ksywka “0” doskonale wie, iż czas działa na jego korzyść. Kaczka już swoje lata ma i gdy braknie mu sił, to zacznie się dzielenie sukna pomiędzy “spadkobierców” w PiS-ie. Wtedy ZZ wyskoczy jako tzw. prawdziwy patriota i zagospodaruje sieroty po Jarku. Dla PiS-u będzie to koniec, ale SP może się wydatnie wzmocnić a Zbyszka ogłoszą nowym guru obozu patriotycznego.

  4. Typowa ustawka w mniejszej skali. Banda czworga jedzie na tym patencie od magdalenkowej umowy, więc czemu by nie miało zadziałać w wersji wewnątrz partyjnej?
    Jak pokazała plandemia poliniacy kupią każde kłamstwo, nawet wręcz wulgarnie prymitywne.
    Ziobro stanowi zaprzeczenie stróża prawa, podobnie jak Jarosław Kaczyński jest żywym przeciwieństwem cech przywódczych, męskich, prezentowanych przez Józefa Piłsudskiego, do którego jego wyznawcy wciąż go porównują.
    Zbyszek zapewne liczy na przejęcie wpływów starego karakana. Morawieckiego koszerni globaliści być może awansują wyżej, a on zostanie kolejnym udawanym patriotą, tzn. nowym prezesem.
    Pis nie jest, nigdy z resztą nie był, żadną prawicą. Od początku są zakłamaną lewicą, bowiem ukrywają swój charakter konserwatywną retoryką. Suwerenne polin, czy jak się ten nowy byt ma zwać, to klasyczna wrzutka medialna. Nowogrodzcy stratedzy dostrzegli, że trzeba urządzić cyrk w rodzaju, jeszcze bardziej bronimy niepodległości, bo ciemny lud zaczyna odczuwać pierwsze efekty ich ciągłych zdrad.
    Podkreślam, to dopiero nieśmiałe początki kłopotów, w które pisowcy nas wepchnęli.
    Odrzucam narrację rozpaczliwych obrońców Jarkacza w rodzaju:
    (A gdyby platforma rządziła, to by jeszcze gorzej było.)
    Tandetny szantaż emocjonalny, podobnie płaski, jak kreowanie cwaniaczka Zbyszka na niezłomnego szeryfa.
    Nas, antysystemowych oszołomów, nie zbajerujecie takimi bezdennie głupimi i prostackimi zagrywkami.

    • @Ufol
      “Typowa ustawka w mniejszej skali. Banda czworga jedzie na tym patencie od magdalenkowej umowy, więc czemu by nie miało zadziałać w wersji wewnątrz partyjnej?”

      A propos ustawek to są one typowe nie tylko na naszym polskim podwórku, bo to najwyraźniej ulubiony sposób działania władców marionetek.
      Ostatnio doskonale to widać na przykładzie dziwnej wojny na Ukrainie i rzekomo straszliwych zmaganiach Kremla z Zachodem (i vice versa).
      Należy dodać, że to niestety sposób diabelnie skuteczny bo większość się na to nabiera bez większych problemów, tak jak choćby u nas przez całe lata na rzekomą walkę PiS-PeO.

  5. Partii rządzącej III RP (aktualnie PIS) udała się rzecz bez precedensu. Większość moich rodaków została skutecznie uodporniona na wszelkie przejawy zła, hańby i zdrady i nie jest ich w stanie poruszyć żaden, choćby najbardziej spektakularny objaw patologii.
    Zdolność percepcji Polaków trafnie zdefiniował onegdaj Orwell w tym znanym cytacie:
    „Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na PIS , to na PO, potem znów na PIS i na PO, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.”

    Ale „zwycięstwo” rządzących sięga dalej, bo za moralną immunizacją społeczeństwa podąża całkowita obojętność na sprawy polskie, na stan bezpieczeństwa naszego kraju, na kwestie dotyczące przyszłości naszych rodzin i Ojczyzny.

    Obojętność mająca różne oblicza – od kompletnego otępienia i poczucia beznadziei, po udawany sarkazm i teatralny cynizm.

    „Sukces” partii rządzącej jest w pełni zasłużony. Przez siedem lat infekowano moich rodaków taką dawką propagandowej trucizny i zakażano taką ilością aktów zaprzaństwa, łajdactwa i głupoty, że, nie tylko rozumienie dobra i zła uległo zatarciu, a przyzwolenie na zło przerosło wszelkie granice, lecz odrzucono rzecz tak elementarną, jak instynkt samozachowawczy.

    Gdyby w IIIRP kiedykolwiek przeprowadzono rzetelne badanie opinii publicznej, jestem przekonany, że zdecydowana większość respondentów określiłaby obecną sytuację jako „beznadziejną” i orzekła, że „nic nie da się zrobić”.

    Ten główny, realny „sukces” partii J. Kaczyńskiego, został osiągnięty świadomie i z premedytacją.

    Przed wieloma laty napisałem – „Narodu nie zabija się pałką ani karabinem. Nie zamyka w więzieniu i nie stawia pod ścianą.

    Narzędziem zabójstwa jest zawsze kłamstwo – powolna, skuteczna trucizna, sączona z pokolenia w pokolenie.”

    https://bezdekretu.blogspot.com/2022/08/ruch-12-maja.html

  6. Problemem Ziobry jest, że statystyczny obywatel widzi go jako część PiS. Większość nawet nie wie że tworzy on osobną partię. Mamy Kaczyńskiego i dwóch gryzących się delfinów – stary i trochę nowszy. Ja ostatnią konwencję widzę jako pokazanie elektoratowi, że SP to osobna partia, lepszy PiS oczyszczony z globalistycznych wypaczeń morawiecczyzny. Czy ludzie to kupią? .. będzie ciężko bo mają do wyboru jeszcze mniej globalistyczną konfę i nie muszą sięgać po półśrodki.

  7. […] Prawdopodobieństwo, że PiS wygra nadchodzące wybory ciągle jest bardzo duże, ale jeszcze wyżej trzeba umieścić inny wskaźnik prawdopodobieństwa. Szanse na stworzenie samodzielnego rządu przez PiS, bez jakiegoś nieprzewidywalnego kataklizmu, są praktycznie zerowe. Jeśli po latach ktoś zajrzy na kontrowersje i przeczyta ten felieton, będzie mógł sobie poużywać, że się „ekspert” walnął, a jeśli się nie pomyliłem, to i tak nikt tego nie doceni. W każdym razie przewidywanie w Polsce wyników wyborów nie jest łatwe, o czym przekonało się już wielu, dlatego wyraźnie zastrzegam, że piszę o tym, co jest tu i teraz, natomiast co będzie za trzy miesiące to się przekonamy. […]