Reklama

Tusk jest politykiem tak przewidywalnym, że w ocenie jego działań, a bardzo często braku działań, nie sposób się pomylić. Rzecz jasna nie mówię o tym, co Tusk zje w środę na śniadanie albo, jaki dowcip o Kaczyńskim lub PiS opowie w piątek. Pewnym natomiast jest, że Tusk zbudowany wyłącznie z PR-u, nie wyjdzie poza schemat politycznej paplaniny pozbawionej jakichkolwiek konkretów. On mówi to, co w jego ocenie przyniesie mu tani poklask, realną polityką w ogóle nie jest zainteresowany. Przez długi czas ta taktyka przynosiła efekty, ale to były zupełnie inne czasy i zupełnie inny Tusk. Najbardziej charakterystyczny skutek po wyczekiwanym powrocie Tuska jest taki, że polska polityka toczy się tak, jakby żadnego powrotu nie było i to dopiero pierwszy poważny, wręcz dyskwalifikujący problem „króla Europy”.

Weźmy dwie pierwsze afery z ostatniego czasu, „ustawę medialną” i „uchodźców”. W pierwszej sprawie Tusk w najmniejszym stopniu nie zmienił biegu wydarzeń, praktycznie nie istniał, chociaż PiS popełniał błąd za błędem. Jego wystąpienia w czasie chaotycznej podróży po Polsce, którą usiłuje kopiować Kaczyńskiego, miały dosłownie 5 minut w mediach i dziś nikt nie pamięta, o czym Tusk mówił. Prócz tego, że Tusk jest przewidywalny, to na drugim miejscu jest niewidzialny, bo leniwy. Lider, jak sama nazwa wskazuje, stoi na czele grupy i ją prowadzi, tymczasem w przypadku tego „lidera” jedyną aktywnością jest siedzenie w kanciapie i od czasu do czasu wrzucenie jakiegoś „suchara” do Internetu. Dużo ciekawszym do analizy i eksponującym słabości Tuska, jest przykład „uchodźców”. Tutaj „lider” PO podjął kilka prób „zamiany narracji” i wykazał się też odrobioną instynktu, czym chciał ratować PO przed politycznym samobójstwem, ale wyszło marnie. Pierwszy wpis Tuska na Twitterze był niemal kopią stanowiska Komisji Europejskiej i całej Unii Europejskiej. W starych czasach cała PO i większość opozycji z mediami, uznałby te słowa za koniec dyskusji. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie Tusk zebrał baty i to od kogo?

Reklama

Od swoich, w dodatku drugoligowych koleżanek politycznych, bo nawet nie partyjnych. Najpierw przeczołgała go Ochojska potem Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska. Potem Tuskiem zajęły się TVN z GW, oczywiście nie tak, jak zajmują się Kaczyńskim, ale i tak mamy do czynienia ze zjawiskiem szczególnym. Przy próbie poprawienia „komunikatu” Tusk miał ambitny plan, postanowił zorganizować konferencję, ale chyba przestraszył się Kłeczka i znów wylądował w Internecie z jeszcze gorszym skutkiem. Po wypowiedzi Tuska, nadal utrzymanej w tonie stanowiska UE, rzuciły się na niego prawie wszystkie partie opozycyjne, lewackie „fundacje” i pozostałe „autorytety”. Kolejne pożary, o dziwo, próbował gasić Budka i to w zasadzie on przejął funkcję lidera PO. Wniosek z tego jest jeden, Tusk stracił całą magiczną moc, którą zawdzięczał szkoleniom PR-owym i tarczy medialnej. Stracił też instynkt i w efekcie stracił rzecz najważniejszą – autorytet. Kiedyś Tusk bez większego wysiłku potrafił spacyfikować tak groźnego gracza, jak Schetyna, czy Drzewiecki, dziś z Tuska może zedrzeć łacha byle Franek Sterczewski, czy Jachira.

Bez posłuchu i autorytetu, bez pomysłu na zdobycie przewagi politycznej i „narracyjnej” Tusk stał się nie tylko wielkim rozczarowaniem, ale i obciążenie dla PO. W dniu jego powrotu napisałem, że tak się dokładnie stanie i do postawienia tej diagnozy wystarczyła wyłącznie znajomość „charakteru” Tuska. Niegdysiejszy zamordysta i dyktator partyjny PO, który wykończył wszystkich pozostałych „tenorów”, do tego Schetynę i Rokitę, obecnie jest cieniem i karykaturą samego siebie. PO desperacko rzuciła się na Tuska, wierząc w medialną bańkę i dawne mity, jak debata z Kaczyńskim. Okazało się, że ta Wunderwaffe jest „przemokniętym kapiszonem”. Prosta zasada z nie wchodzeniem dwa razy do tej samej rzeki, pokazała całą swoją siłę. Tuska nikt nie chce słuchać, poza największymi fanatykami, Tuska nikt się też nie boi ani PiS, ani członkowie PO, którzy wbrew rozpaczliwym namowom Tuska, robią co chcą, w tym tak wielkie idiotyzmy, którym Tusk nie potrafi zapobiec. Daję sobie głowę obciąć, że najmniej połowa Platformy po tych paru miesiącach zrozumiała, jaki to był błąd i najchętniej Tuska by się pozbyła.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Jak zwykle uwagi trafne. Pan Piotr zapomniał jednak chyba o jednym szczególe, IMO dość istotnym. Mianowicie o haniebnej ucieczce Tuska do Brukseli w momencie, kiedy PO zaczynała mieć poważne kłopoty. Tusk uciekł wtedy do Brukseli, chociaż wielokrotnie publicznie się zarzekał, że dla niego najważniejsza jest Polska. Oczywiście Tusk w ten sposób realizował swoja osobista karierę. Ale stracił zaufanie w oczach wielu ludzi, którzy do niego to zaufanie wtedy mieli. To dzisiaj “procentuje” w słabości Tuska. IMO dla tzw. “szarego człowieka” ta okoliczność utraty zaufania znacznie bardziej obecnie Tuskowi szkodzi, niż jego oczywiste “wypalenie” polityczne.
    Ja powtórzę tutaj to, co już pisałem. Tusk wrócił do Polski WYŁĄCZNIE na bezpośrednie i bardzo kategoryczne polecenie Niemców. Szkopi uznali, że Tusk “załatwi” im w Polsce definitywny upadek PiS-u. A że w Polskiej “opozycji” nie widać jakiegokolwiek kandydata potrafiącego zastąpić rządy PiS-u, więc Szkopom “wypadło” na Tuska. Widać, że tym razem się mocno pomylili. Co skądinąd nie zmienia bardzo dla Polski niekorzystnej sytuacji, kiedy władza legalna całkowicie zawiodła i obecnie wyłącznie szkodzi – a sensownej alternatywy dla tej fatalnej władzy nie widać. To jest hańba III RP, że przez 30 lat nie była w stanie wyłonić pokolenia potrafiącego udźwignąć odpowiedzialność i ciężar dobrego rządzenia krajem. II RP w ciągu niecałych 25 lat wychowała pokolenie, które dzisiaj staje na pomnikach historii. Coś bardzo niedobrego chyba stało się z Polakami przez te 45 lat komunizmu. Szkoda.

    • “Widać, że tym razem się mocno pomylili.”

      Można w tym również dostrzec starcie etniczne, a tu szwabstwo nie ma większych szans. Musiałyby najpierw nastąpić jakieś ustalenia “na wysokościach”.
      Widać też, że obecna ekipa realizuje ważne zadanie i na obecnym etapie jest praktycznie nie do ruszenia.

  2. To jest hańba III RP, że przez 30 lat nie była w stanie wyłonić pokolenia potrafiącego udźwignąć odpowiedzialność i ciężar dobrego rządzenia krajem.” Kto to miał zrobić ? Spadkobiercy tych, co to ruskich tankach po wojnie do Polski przyjechali ? To nie było w ich interesie, a działali wręcz odwrotnie, co efekty do dzisiaj widzimy. Tusk nigdy nie był mocny. Mocnych miał protektorów i ochronę medialną, dlatego nikt go na dzielnicy nie ruszył. Jak wrócił, to nie zauważył, że ta ochrona słabiutka, a młodych wilków na dzielnicy przybyło.

  3. Tusk od Kaczyńskiego różni się jednym – nie ma ochrony (czy to profesjonalnej, czy przydupasów partyjnych) mogących takich Kłeczków, którzy by go cytatami z przeszłości “zażyli”, odepchnąć. Gdyby było inaczej, to nie zabrakłoby Jasiów Kapelów chcących “obnażyć Kaczora”.
    No ale to Tusk jest nikim, a nie barykadujący się od wszelkiej krytyki Kaczyński.
    W ogóle niestety rządzi PiaR i poza Konfederastami nikt nie jest w stanie udźwignąć wrogich interwju.

  4. Klamar, bardzo cenię Twoje komentarze i czytam je z zainteresowaniem. Miałbym jedno tylko zastrzeżenie, niemerytoryczne zresztą. Dotyczy ono tego okropnego – przepraszam za szczerość – “IMO”. Jest to tak straszny chwast językowy, stojący w w kontrze wobec wszelkich zasad polszczyzny, że trudno przejść obok niego spokojnie. To nie dość, że jest jakimś koszmarnym nowotworem na zdrowej tkance języka polskiego, to w dodatku po prostu głupio brzmi. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, wiele razy odpuszczałem sobie ten komentarz, ale dziś jakoś nie wytrzymałem. Pozdr.

    • Oczywiście się nie pogniewam:). Faktycznie to IMO jest dość okropne. Te wszystkie anglo-pochodne skróty to niestety taki dość powszechny nawyk pisania na różnego rodzaju twitterach, gdzie jest ograniczona ilość znaków. Szczerze wyznam, że ja też za tym nie przepadam. Stosuję (stosowałem:)) to tutaj, żeby nieco skracać i tak na ogół dość przydługie moje wpisy. Ale IMO to przecież inaczej “Moim zdaniem”. Zatem – dzięki za uwagę, postaram się poprawić. Pozdrawiam (o! a już miałem napisać “pozdro”:):)).

  5. Odnoszę wrażenie, że wszystko to teatr abyśmy uwierzyli w te spory i kłótnie partyjne, ośmieszanie się przez opozycję, jedyne co ich łączy a nie dzieli to covid. Celem tego jest ponowna wygrana PiSu i ponowne gnębienie Polaków obostrzeniami. Wielu ponownie na niech zagłosuje bo PiS ma program, spełnione obietnice, budzą zaufanie a opozycji mało kto wierzy. Kiedy “pandemia” przyniosła PiSowi spadek w sondażach znowu chcą nas oszukać na fałszywy patriotyzm broniąc granic Polski przed trzydziestoma uchodźcami, co by się działo jakby Łukaszenka w jednym czasie chciał ich wpuścić na terytorium Polski 2-3 tys. ?

    A co do sytuacji w Afganistanie, wczoraj obejrzałem dwa filmy, które pokazują jak jesteśmy manipulowani przez media głównego nurtu tylko zastanawia mnie czemu tym razem ma to służyć:
    http://www.voterig.com/fakeplane.mp4

    i drugi film:
    https://www.youtube.com/watch?v=HTOgWNEFtv8

    (raptem cztery minuty dwóch filmów, drugiego nie trzeba oglądać w całości)

    Osoba, która wrzuciła te dwa filmy skomentowała na końcu: “I powiedzmy sobie wprost – mas media to jedno wielkie kłamstwo i skrzynka dla idiotów. Oglądasz i wierzysz? Jesteś… idiotą. To nie jest obelga. To jest
    prawda i wielu ludzi zaszczepionych z powodu ogłupienia przez mas media umiera
    wziąwszy szczepionki.”