Reklama

Jest taki poseł PiS, nazywa się Czesław Hoc, ale o jego istnemu szersze grono wyborców dowiedziało się dopiero parę dni temu i nie sądzę, żeby o ten rodzaj rozpoznawalności posłowi chodziło. Nazwisko Hoca zaczęło się jednoznacznie kojarzyć z projektem poselskim natychmiast nazwanym „segregacją sanitarną”. Równie ważni, jak sama nazwa projektu, są ojcowie i matki chrzestne, czyli klubowi koledzy i koleżanki posła Hoca, głównie posłanka Siarkwoska i poseł Zawiślak. Sam pomysł, aby pracodawcy mieli wgląd do danych wrażliwych pracowników i ze względu na brak lub obecność „szczepienia”, decydowali o ich losach zawodowych, od początku wywoływał olbrzymie emocje. Dlatego też PiS rakiem się z niego wycofał, a potem obniżył rangę z projektu rządowego na inicjatywę poselską.

Wystarczyło kilka dni od momentu ogłoszenia inicjatywy poselskiej i poseł Hoc razem z całą grupą projektodawców zebrali taki łomot w Internecie, jakiego dawno nie widziano, chyba od czasów słynnego „palca Lichockiej”. Kierownictwo na Nowogrodzkiej to już zupełnie inna grupa niż kiedyś, chociaż cały czas te same nazwiska. Parę bolesnych porażek od wyroków TSUE, przez „piątkę dla zwierząt”, aż po wyrok TK w sprawie aborcji, sprawiło, że morale w PiS siadło. Porażką okazał się także „program szczepień”, natomiast główny odpowiedzialny stał się twarzą niekończącej się afery mejlowej. Nie lepiej wyglądają relacje PiS z własnym elektoratem, co najdobitniej widać po województwach wschodnich, które pomimo szczucia i poniżania nie dały się złamać i teraz PiS szybko się wycofuje ze „strategii przekonywania do szczepień”. W między czasie PiS zaliczył bardzo duże spadki w sondażach, do poziomu 30%, co jest jednoznaczne z utratą władzy. Wszystko razem wzięte sprawiło, że każdy kolejny ruch jest więcej niż ostrożny, można powiedzieć wprost, że bojaźliwy. W efekcie z projektu poselskiego PiS praktycznie nic nie zostało, a przypominam, że to i tak był kompromis, bo wycofano projekt Niedzielskiego.

Reklama

Co w takiej sytuacji robi polityk? Sięga po jedną ze starszych i pewnych metod politycznych – zaprasza do rozmów opozycję. I tak się stało w przypadku „ustawy segregacyjnej”. Sama marszałek Witek „zaprosiła opozycję” do rozmów i co ciekawe próżno w zaproszeniu szukać załączonego projektu ustawy. W praktyce oznacza to tyle, że PiS ostentacyjnie zrzuca odpowiedzialność na opozycję za niepopularny społecznie ruch i próbuje się podzielić kosztami tego, coraz bardziej ewentualnego ruchu. Wystarczy odrobina wyobraźni i kropelka oleju w głowie, aby wiedzieć czym to się skończy. Opozycję co prawda mamy wyjątkowo mało rozgarniętą, ale nie aż tak, żeby dała się w tę prostą pułapkę złapać. Poza tym strategia opozycji jest jasna – zawsze przeciw PiS i inaczej niż PiS, dlatego cała reszta stanie się sama. Klasyczny przykład gonienia króliczka i pokazywania, że domagający się rozwiązań od rządu nie sami potrafią nic konkretnego zaproponować. Z tych ruchów widać wyraźnie, że PiS nie szuka drogi do przegłosowania ustawy, za co z pewnością zapłaciłby potężna cenę polityczną, nawet gdyby udało im się wciągnąć do gry opozycje, ale szuka sposobu na utrącenie projektu.

Mniej więcej od kilku tygodni piszę, że PiS o 180 stopni kurs „pandemiczny”, z zamordyzmu znanego sprzed roku, na „wirusa w odwrocie”. Naturalnie nie z sympatii i troski o Polaków tak uczynili, ale z powodu strat politycznych i perspektywy kolejnych katastrof sondażowych. Politycznie PiS jest w kozim rogu, nie ma mowy o „lokdałnie”, bo kolejna „tarcza” oznacza bankructwo państwa. Po dwóch latach absurdów, głównie elektorat PiS, obok elektoratu Konfederacji, reaguje alergicznie i agresywnie na wszelkie propozycje „sanitarne”. Do tego służby mundurowe, z Policją na czele, buntują się przeciw wykonywaniu idiotycznych poleceń służbowych, polegających na bieganiu po autobusach i hipermarketach. PiS nie ma wyjścia i musi zupełnie inaczej traktować „pandemię”, w przeciwnym razie będzie „wykładniczo wypłaszczał krzywą w dół”. I to całe wyjaśnienie cyrku wokół projektu ustawy, który nie wiem ile razy był zmieniany i ile razy jeszcze będzie, by ostatecznie upaść.

Reklama

31 KOMENTARZE

  1. Gdyby PiS nie robił lockdawnow, miałby finansowy zapas amunicji do walki z KE w sprawie funduszu odbudowy. Pomijając że sami się zgodzili na obebranie tych pieniędzy i jednocześnie zgodzili się na zaciągnięcie długu przez UE…

    Rosjanie próbują w Polsce wywołać wojnę domową, a Maciuś Stuhrr i Basia “Play” są nieświadomymi żołnierzami białoruskiej bezpieki.

    Zleceniodawcami zniszczenia pomnika Piłsudskiego i pomnika dziadka Stuhrra są rosyjskie specsluzby, które próbują podpalić Polskę.

  2. Nie ma żadnego zwrotu o 180 stopni, co najwyżej lekkie zwolnienie i czekanie jakie decyzje zapadną w Holandii i europejskim poligonie doświadczalnym czyli Austrii.

    Wczoraj po Wiadomościach po-Niedzielski dał do zrozumienia że na trzeciej dawce się nie skończy i że w ogóle to się szybko nie skończy.

    • @ Alkibel
      Niedzielski po prostu powoli gotuje żabę. Terapie genetyczne są zwykle podzielone na wiele dawek. Dlatego już zamówiono po 6 dla każdego, na pewno nie bez wiedzy Niedzielskiego. Co ciekawe wycofano już preparaty wektorowe i kolejne dawki mRNA będą już zamieniać ludzi w dożywotnie fabryki białka kolca.

      Tylko naiwni mogli uwierzyć że to “tylko dwa tygodnie” i że jest to “ostatnia prosta”. Dopóki nie nastąpi transhumanistyczna transformacja ludzkości, to się nie skończy. Wystarczy tylko posłuchać Schwaba. Mówi o tym otwartym tekstem.

  3. Pośpiewali rotę na MN, sesja foto z różańcem a teraz z powrotem do zabawy w kotka i myszkę z elektoratem i próby brudnych gierek. PiS jest jednak nie do uratowania – widocznie kierownictwo partii ma wdrukowaną w genach nielojalność wobec prawicowego elektoratu. Jak widać tylko konfa zostaje. Koniec kropka.

    Zandberg i Tusk z wielką rozkoszą pomogą PiSowi gnoić swoich wyborców ale to nie zmienia faktu, że po przegranych przez PiS wyborach, partie lewicowe będą wsadzać do pierdla wierchuszkę ZP, mając w 100% dyspozycyjna kastę sędziowską. Sanitarni sojusznicy prezesa zrobią PiSowi po wyborach jesień średniowiecza, do siódmego pokolenia z ciupy nie wyjdą.

  4. Zdaje się, że PiS już szyje sobie zapasowy spadochron. Zmorawiecki i Wisielski na konferencjach prasowych bąkają, że szczyt zakażeń nastąpi za tydzień, góra trzy. A skoro minie szczyt, to będą mogli ustawę SS wsadzić tam, gdzie jest piątka dla zwierząt. Chyba że pojebana opozycja zagłosuje za, ale to już będzie mega mina dla całej PiS_PO_KO_L.

  5. Kiedy słyszę że PiS ma fatalnych pijarówców… To za chwilę i tak będzie słychać pukanie w dno od pijarówcow platformy….
    Donald jechał za szybko bo miał katar… Dyrektorka partii nie zabrała mu kluczyków do auta jak chciał sam wracać do domu.. Wszyscy w platformie i tak wiedzą, że Donald uwielbia szybką jazdę i lamanie bezpieczeństwa na drogach…

  6. Obie strony politycznej “barykady” sa pełne duchowych spadkobierców Hitlera i Himmlera. Najpierw segregacja, następnie dyskryminacja a na końcu zapewne eliminacja.

    Teraz karmią swoje ego poczuciem wyszprycowanej wyższości. Dzięki eliksirowi czują się kimś lepszym i bardziej wartościowym. Wszczepili sobie na chwilę prawa obywatelskie. Ale subskrypcję na te prawa trzeba będzie wielokrotnie odnawiać. Co się stanie, jak zrujnowane zdrowie nie pozwoli na przyjmowanie kolejnych dawek? Staną się ofiarami własnych, dyskryminacyjnych ustaw?

    • @Egon O.
      “Co się stanie, jak zrujnowane zdrowie nie pozwoli na przyjmowanie kolejnych dawek?”
      Tak się może zdarzyć, zakładając, że wierchuszka jest naszprycowana tym samym co i publika. Przy obecnej technice, przydzielanie odpowiednich preparatów odpowiednim grupom nie jest takie niemożliwe. Wiem, bałagan, za dużo kombinacji i tak dalej. Niemniej jednak, zastanawiający jest pęd po “eliksir” wierchuszek w różnych krajach a przecież nie wszyscy są użytecznymi idiotami… Może więc coś jest na rzeczy i wierchuszki dostają jednak coś innego zamiast “eliksiru”…

      • @ Adam66
        Nie jestem przekonany czy wierchuszki różnych krajów tak bardzo prą do eliksiryzacji. Internet jest pełen zdjęć polityków w trakcie bezigłowych czy bezstrzykawkowych zastrzyków. To, oraz podawanie placebo, są zapewne zarezerwowane dla najwyższych eszelonów władzy, a nie szeregowych posłów-hoców. Oni, podobnie jak zwykli obywatele, będą podlegali kolejnym “wyszczepom”, na które organizm będzie coraz gorzej reagować, aż się w końcu zbuntuje. Wtedy żegnajcie resztki wolności i praw obywatelskich.

        • A propos wierchuszek w różnych krajach.
          Może się nie znam, ale bardzo trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której głowom państw takich, jak: USA, Izrael czy W. Brytania rzeczywiście podano eksperymentalny preparat o nieznanych skutkach ubocznych oraz nieznanej skuteczności. Ostatnio, gdy amerykański prezydent miał rutynową kolonoskopię to na czas badania przekazał władzę wiceprezydent(ce). A jest to rutynowe badanie, których codziennie wykonuje się miliony na całym świecie.
          Nie wierzę, aby taki Biden czy Netaniachu oraz rządy USA czy Izraela ryzykowały potężny kryzys, gdyby coś poszło nie tak. “Szczepienia przywódców” to tylko kolejny sposób uwiarygodnienia i nakłonienia ludzi do poddania się eliksiryzacji. “Skoro prezydent/premier się zaszczepił to znaczy, że to coś jest bezpiecznie. Inaczej nie pozwoliliby mu”.
          Cyrk dla gawiedzi i tyle.

          • To widać całkiem wyraźnie – tacy komedianci czy sportowcy padają jak muchy na poszczepienne “przypadkowe koincydencje”, natomiast tzw. polityków nic jakoś nie rusza.
            Prawdopodobnie ich czas przyjdzie nieco później bo na razie są użyteczni w terroryzowaniu reszty.

    • Mysle, drogi Egonie, ze na dzien dzisiejszy te wszystkie naukowe i polityczne lokalne “elity” szprycowane sa tym samym g…nem, nawet przy zalozeniu ze “inne” preparaty faktycznie istnieja. Po pierwsze dlatego, ze wprowadzenie systemu friend-or-foe wyszloby na jaw bardzo szybko, ktos by wypaplal zonie, koledze, dziecku, kochance, kochankowi itd… po drugie dlatego, ze nie ma merytorycznych ku temu powodow – w te puste garnitury zawsze mozna wstawic inne kanalie, tych nigdy nie brakowalo i nie zabraknie…
      Uwazam, ze na dzien dzisiejszy testowany jest wylacznie system spolecznej kontroli, co oczywiscie nie znaczy, ze gdyby sie powiodlo to najlepsi z najlepszych nie posuna sie o krok dalej…
      Wydaje mi sie tez, ze cala hucpa to nic innego jak amortyzacja zapasci globalnego systemu finansowego i lancucha dostaw. W tym swietle te wszystkie slady i emisje to nic innego jak stare, sprawdzone, kartki na mieso… Rownolegly system “walutowy”. Dzisiaj kwotuje sie glownie przemysl i panstwa, ale coraz glosniej mowi sie o osobistych kontach i sladach weglowych…

      • @ Rotor
        To by była bardzo optymistyczna hipoteza. Konkurencyjna zakłada, że zastrzyki są tak skonstruowane by powodować schorzenia naczyniowe, osłabiać lub unicestwiać systemy odpornościowe, uniemożliwiać organizmom naprawę uszkodzonego DNA i skracać łańcuchy telomerowe. Niektórzy nawet twierdzą że dochodzi do aktu wymuszonego mutowania naszego genomu gdzie nasz wrodzony, boski “system operacyjny” jest zamieniany na gatesowski.

        Pożyjemy, zobaczymy. Albo i nie pożyjemy…

        • Paplanie łatwo można zneutralizować. Żona przechodzi menopauzę i nie wie co gada, dziecko przećpało, kolega chce zaistnieć w mediach i szpanuje, kochanka szantażuje skandalem, a kochanek niech lepiej uważa na jadące z naprzeciwka ciężarówki ze żwirem.
          Co do braku merytorycznych powodów, o czym napisał rotor – całkowicie się zgadzam. W te puste garnitury zawsze mozna wstawic inne kanalie, tych nigdy nie brakowalo i nie zabraknie. Tyle tylko, że wymiana jednej z nich na inną poprzez uśmiercenie tej pierwszej zawsze destabilizuje kraj/region/świat. Dlatego sądzę, że nie podano im preparatu mRNA lecz roztwór soli fizjologicznej, albo nic. Ważne, aby scena pokazania w wiadomościach wyglądała autentycznie.

          • @mmisiek, DM
            Wydaje mi sie, ze mamy inne wyobrazenie naszej klasy politycznej, lub szerzej – decydenckiej.
            O ile jestem zdania, z ludzie ci tworza de facto odrebna klase spoleczna, o tyle nie uwazam, ze maja wglad w jakies wybitnie skomplikowane machinacje na najwyzszym szczeblu. Ich wiedza na temat tego co znajduje sie w strzykawce jest z grubsza taka jak moja czy panska, a na decyzje o zaszczepieniu sie badz nie wplywa glownie osobisty poziom zaufania to medycznego establishmentu, odpornosc na zewnetrzna presje i zaradnosc w zalatwianiu sobie rzeczy na lewo…
            Wprowadzenie w zycie i utrzymanie w tajemnicy spisku o ktorym pan pisze jest bardzo malo realne w tak duzej grupie.

  7. Siarkowska i Zawiślak są w parlamentarnym zespole do spraw sanitaryzmu, który sprzeciwia się segregacji i obostrzeniom. Są na zupełnie innym biegunie niż Hoc. Terlecki zagroził nawet Siarkowskiej, że nie wpuszczą jej na listy PiS-u w następnych wyborach. Na pewno ani ona, ani Zawiślak nie są w grupie posłów popierających ustawę Niedzielskiego. Autor nie sprawdził i sojuszników określił jako wrogów – chrzestnych ustawy sanitarnej. To jednak krzywdzące.

  8. “Mniej więcej od kilku tygodni piszę, że PiS o 180 stopni kurs „pandemiczny”, z zamordyzmu znanego sprzed roku, na „wirusa w odwrocie”.”
    Domyślam się, iż zdanie miało brzmieć;
    Mniej więcej od kilku tygodni piszę, że PiS zmienił o 180 stopni kurs „pandemiczny”, z zamordyzmu znanego sprzed roku, na „wirusa w odwrocie”.
    Niestety nic podobnego się nie stało. Pis nie zmądrzał, nie stał się nagle autentyczną patriotyczną prawicą, natomiast zachodzi zjawisko pt. polski bałagan, czyt. kompletny pierdzielnik. Podąża za nim nieodłączna spychologia.
    (To nie my, to oni.)
    Już Maurycy Mochnacki zauważył, iż w Polsce nic do końca się nie udaje.
    Taka specyfika lokalna, która przybiera groteskową postać. Co pomagało naszym przodkom przetrwać kolejne zamordyzmy?
    Nasza wrodzona skłonność do obchodzenia systemu. Swoją drogą krajowi sanitaryści przypominają psa goniącego własny ogon.
    https://dziennikzarazy.pl/21-11-powiedz-gibraltar/
    Widzicie Państwo, cóż za niesamowity fenomen medyczny, rzec można światowa osobliwość. Wszędzie naszprycowani chorują i umierają, a w III RP zaraza ich szerokim łukiem omija.
    Tandetne?
    Siermiężne?
    Żałosne?
    Oczywiście, ale u nas tak właśnie wygląda podkręcanie dowolnych statystyk przez władzę.
    Wracamy do tego, co kształtowało ostatnie pokolenia Polaków, czyli próby przeżycia w totalitaryzmie, niezależnie od jego kolorystyki. Nie wiem, jak ostatecznie wielki reset się zakończy, lecz jednego jestem pewien. Bestia nie zrezygnuje. Za daleko zabrnęli w dokonywaniu nieodwracalnych przemian, aby się wycofać.

  9. W PISie na pewno ścisła wierchuszka jest przecwelowana na NWO. Do tego pewna ilość spanikowanych pożytecznych idiotów pod urokiem obu banksterskich kontrolerów. Ale doły partyjne oraz wielu szeregowych posłów coraz bardziej przytomnieją i zaczynają się stawiać. Z p. Ardanowskim było kilku czy nastu posłów. Teraz ta liczba jest pewnie tak duża, że potrzeba całej małpozycji, żeby SS przegłosować.

    • @Dzień Dobry @Vateusz
      Nie prowadząc wykładu o rozkładzie średnim i uogólniając: ok 98 procent homo rzekomo sapiens to panikarze choć są czasem jakieś marginalne dziedziny kiedy potrafią zachować publicznie twarz na tyle długo by w ukryciu zwymiotować albo generalnie wypróżnić się z różnych otworów w reakcji na stres i panikę.
      tak że to nie przypadek tej czy innej sekty. To rozkład ogólny. niecałe dwa procenty utrzymuje resztę przy życiu, około zero przecinek dwa popycha wózek do przodu, a w granicach słabo mierzalnego zero dwa promila potrafi coś nowego stworzyć i zmaterializować.
      Skrótowo i bez pocieszania: Margines ma wpływ obecnie marginalny. Inercyjnie lecimy w piach. Po prostu jesteśmy w d..pie.
      Pozdrawiam