28.1 C
Biskupin
niedziela, 22 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 1074

Moje trzy grosze

4

Przyznaję, że z wielką nieśmiałością zabieram głos w tej sprawie, ponieważ powiedziano

Wysoki i niski dureń. Pytanie tylko który większy?

40

“Lepiej być silnym wśród słabych, niż słabym wśród silnych”, raczył powiedzieć kiedyś prezydent IV RP, uzasadniając ilościową przewagę swych wycieczek na Litwę, Łotwę, Estonię, do Gruzji oraz innych s

Thanksgiving

8

Dzisiaj Ameryka obchodzi swoje największe święto, Święto Dziękczynienia.

Małostkowe błazny Lech i Jarosław Kaczyński. Trochę słów o tym dlaczego pluję jadem i tryskam żółcią?

62

Nie dbam o szkarłatne litery, jeśli to komuś pomaga może mnie tytułować psychopatą z postępującą manią prześladowczą, nawiedzonym co świata poza Kaczyńskimi nie widzi.

In vitro – zgniły kompromis

4

Po wyborach październikowych 2007 roku wydawało się, że rządy Donalda Tuska i szybko przez niego stworzonej koalicji, będą pozbawione jakichkolwiek konotacji ideologicznych.

Świat w telewizji, postscriptum

48

Nie wiem,czy oglądacie Bombaj. Dwaj Polacy wśród zakładników? Jeden w hotelu Taj Mahal nie może wyjść z pokoju, bo hotel opanowany przez terrorystów. Zona drugiego straciła z nim kontakt.

Trybunał Kontrolowany?

16

Aż mi się wierzyć nie chce. Ale kto wie? Świat jest pełen niespodzianek?

Miałem dziś okazję obejrzeć (od deski do deski) posiedzenie TK.

Prezydent Rzeczypospolitej kontynuuje swoją heroiczną walkę z korupcją!

36

Postanowiłem dzisiaj ku uciesze licznej, czteroosobowej rzeszy moich fanów (pozdrawiam żonę, brata, żonę brata i brata żony :D)  przerwać moje kilkutygodniowe milczenie. Po prostu nie zdzierżyłem, gdy dzisiaj w nocy dane mi było przeczytać informację o odważnej decyzji Pana Prezydenta RP. Prezydent postanowił mianowicie zawetować ustawę przygotowaną przez komisję pod przewodnictwem posła Palikota, ustawę przewidującą automatyczne odrolnienie ziemi w granicach miast.

Jak wiadomo prawnicy żyją ze spraw, które ciągną się pokoleniami. Dla mechanika samochodowego nie ma lepszego interesu niż zdesperowany klient, którego samochód ciągle się psuje. Dla polityka takim samograjem jest korupcja – ciągle można z nią walczyć, ale trzeba jednak bardzo uważać, by przypadkiem niechcący jej nie zlikwidować – wtedy rodziny szerokich mas członkowskich wszelakich partii mogłyby wszak umrzeć z głodu. Trywializując – nie chodzi o to by króliczka złapać, ale by króliczka gonić. Pan Prezydent jako członek kilku rządów RP, szef instytucji kontrolnej, czy urzędnik samorządowy, ciągle pracowicie walczył z korupcją i walczy również i teraz, gdy rozpieszczona Fortuna włożyła na jego barki ciężar pełnienia funkcji Prezydenta Rzeczypospolitej. Ważnym czynem w ramach tej walki jest przytoczone powyżej weto. Dlaczego to takie ważne? Przecie ów news pojawił się tylko na chwilkę na portalach, przegrywając jednak walkę z kolejnymi doniesieniami z frontu gruzińskiego. Ano ważne, bo dotyczy naszych pustawych kieszeni, oraz bezdennych kieszeni „aparatu urzędniczego”.

 

Czego więc dotyczyła zawetowana ustawa? Ano decydowała ona z automatu, iż ziemie niskiej jakości, które znajdują się w granicach administracyjnych miejskich zostaną odrolnione. Cóż to takiego owo magiczne odrolnienie? Otóż w naszym wspaniałym kraju istnieje taki zmyślny mechanizm, który chyba w zamyśle miał chronić matkę naszą, ziemię polską przed przeznaczeniem jej w całości na cele budowlane – wszak coś powinno nas jeszcze żywić. Ale jak to w Polsce, przepis ten wyrodził się w coś dużo zabawniejszego – mianowicie w mechanizm wstrzymywania inwestycji, wstrzymywania całkowicie uznaniowego, przez urzędników. Przykładowy obywatel Gierkowski, posiadający hektar ziemi w Krakowie, który ostatnio mocno się rozrósł, na której jego dziadek uprawiał był żyto, obecnie zajmuje się dajmy na to pisaniem oprogramowania na platformę Windows. Żyta nie uprawia, bo nie lubi, ale nie lubi też powiedzmy programować. Chciałby dajmy na to zajmować się w życiu pisaniem wierszy i malowaniem obrazów. Nie może niestety realizować swojej pasji – nie ma on bowiem bidula pieniądzów na takie fanaberie. Ma za to ziemię po dziadku, wpada więc na pomysł, by ową ziemię sprzedać znajomkom, niech pobudują tam domki, w końcu wszędzie dookoła damki już od dawna stoją. I tutaj zonk – ziemia jest wszak rolna, taka była za Gierka, taka była za Gomółki, za Tuska też jest rolna. A takiej rolnej to ciężko się pozbyć za przyzwoitą gotówkę – na pewno nie wystarczy nawet  na rok malowania i pisaniny. Ciężko się pozbyć, bo taka ziemia jako narodowy skarb, podlega specjalnej ochronie. Więc ciężko ją podzielić na mniejsze działki, będące w zasięgu zwykłych zjadaczy chleba pragnących własnego domu. Trzebaby ją najpierw więc pozbawić tego stygmatu – uczynić normalną ziemią budowlaną, jak wszystkie działki dookoła (niedaleko droga, jakby to teraz żyto uprawiać, to pewnie więcej by miało zboże ołowiu niż błonnika). Ale to nie jest takie proste. Po pierwsze zależy to całkowicie od uznania urzędnika – bez jego pełnego przekonania że to słuszne – sprawa może się ciągnąć latami. Po drugie to nie jest tanie – jeżeli dobrze kojarzę, to dla hektara ziemi niskiej klasy do kasy naszego słodkiego kraju wpłacić trzeba z tego tytułu kwotę odpowiadającą jakimś 200 tonon żyta, czy owsa, zgodnie z GUS-owskim przelicznikiem. To będzie pewnie dla Pana Gierkowskiego koło 100 tysięcy. A to jeszcze nie koniec wydatków. Jakby już udało mu się ziemię odrolnić, to pewnie jej w całości nie sprzeda. Będzie musiał podzielić na mniejsze działki. I znów – jeżeli w wyniku takiego podziału cena ziemi wzrośnie, będzie musiał się opłacić kochanemu krajowi – zapłacić tak zwaną opłatę adiacencką. Jej wysokość jest ustalana przez lokalny samorząd, i nie może przekroczyć 30% takiego wzrostu wartości ziemi. 30% !! – jedna trzecia zysku z operacji, łaskawcy. Za to tylko, że jakiś urzędnik przystawi pieczątkę. Co więcej – na każdym kroku tej operacji, jedynym sędzią i władcą jest urzędnik zajmujący się daną sprawą. Może to dowolnie zrobić, nie zrobić. Może kazać płacić 30%, może umorzyć. Jeżeli to nie jest dla kogoś wielka migająca latarnia, wskazująca wprost zachętę do korupcji, to ja już nie wiem co nią jest. I taką zabawkę komisja „Przyjazne Państwo” chciała zabrać partyjnym koteriom oplatającą miejskie samorządy! Skandal. Toż to mogłoby spowodować utratę wielu wybitnych specjalistów, którzy w takiej sytuacji przestaliby pracować w administracji samorządowej, bo i po co? Dla 2000 złotych pensji? Wolne żarty. Na szczęście Pan Prezydent Rzeczypospolitej zareagował z niezawodnym refleksem, i propozycję uwalił. No bo na co wtedy ABC fałszowałoby papiery? Na co łaziliby z workami pieniędzy, sprawdzając czy ktoś się nie skusi? Jak by tak nie miał na co się pokusić, to nie było by jak walczyć z korupcją. A tak, dzięki Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej, walczyć będzie jeszcze można długo i ambitnie. Co najmniej do czasu aż taka np. UE się zdenerwuje i również nas uderzy po kieszeni, jak ostatnio Bułgarów (którzy oczywiście równie namiętnie walczą z korupcją).

 

Dodam jeszcze na marginesie, że wysuwana przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej argumentacja jasno wskazuje na czystość intencji. Zdaniem ekspertów przywoływanych przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, wejście w życie ustawy mogłoby doprowadzić do uwaga! – do dewastacji cennych przyrodniczo fragmentów krajobrazu, wzrostu ruchu samochodowego i niekontrolowanego rozwoju budownictwa. Przywoływani eksperci to kto? To samorządowcy, którzy z właściwą sobie energią zwalczają ten projekt od samego początku, oraz planiści miejscy, którzy przybijają pieczątki na stosownych pozwoleniach. Abstrahując od pierwszych dwóch zarzutów podnoszonych przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, trzeci wydaje mi się „nieco” chybiony, nawet przy tak naciąganej argumentacji jak przywoływana. Pomijając fakt, że Polsce jak mało komu potrzebny jest rozwój budownictwa (i mi jako zwolennikowi wolności wydaje się że im mniej będzie on kontrolowany tym lepiej, ale to już kwestia sporna) to przecież sam fakt, iż jakiś kawałek ziemi jest budowlany, nie oznacza wcale że tam można coś postawić! Przecież w razie wyrażenia takiego zamiaru projekt budowlany musi przejść kolejną drogę przez mękę związaną z pozwoleniem na budowę, gdzie obie doradzające Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej grupy interesu również mogą wymusić odpowiednie postępowanie biednego petenta.

 

Problem, gdy dotyczy bieda-działki na obrzeżach miasta, jest może niewielki. Ale gdy sprawa dotyczy terenów w dużych metropoliach, często dość blisko centrum, cena ziemi stanowi w inwestycji developera największą cześć kosztów. Po takim automatycznym odrolnieniu, niektórym samorządom przepadłyby naprawdę duże pieniądze do umorzenia, więc niejeden radny czy prezydent pożegnać by się musiał z ładnym domkiem na uboczu, sprzedanym przez odpowiedniego developera w okazyjnej cenie. A tak – pożegnać się będą musieli zwykli ludzie, z po prostu tańszymi mieszkaniami, których cena nie musiałaby uwzględniać kosztów kolejnych urzędniczych decyzji, których w tej sytuacji w ogóle nie byłoby potrzeby uzyskiwać. I może cześć elektoratu byłoby na nie pierwszy raz w życiu stać. Ale wtedy może przestaliby głosować na tych, którzy wszak najlepiej walczą o prawa ubogich, więc mogliby ten elektorat stracić. No i nie można by już drzeć łacha, że cud mniemany nie następuje. Eeech.

 

 

 

http://news.money.pl/artykul/weto;prezydenta;grunty;w;miastach;nie;beda;odrolnione,212,0,403156.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5987538,Weto_prezydenta_do_nowelizacji_ustawy_o_ochronie_gruntow.html

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Op%C5%82ata_adiacencka

 

http://dom.money.pl/wiadomosci/artykul/kiepska;ziemie;latwiej;bedzie;odrolnic,234,0,333034.html

Nazbierało się.

12

ABW potwierdziła moje przypuszczenia . Strzały w pobliżu samochodu, którym jechał LAK były chamską prowokacją watażki, strzelali Gruzini. Nie Rosjanie i nie Osetyńcy. Wszyscy poznali się na tej grubymi nićmi szytej aferze tylko biedny , zagubiony i przestraszony LAK wciąż jeszcze tkwi w przekonaniu , że kto jak kto ale jego jedyny przyjaciel nie mógł zrobić mu takiego głupiego kawału.
*****
Moje wczorajsze wątpliwości co do profanacji zwłok Sikorskiego też zdają się potwierdzać. IPNowscy nie dowiedli nic , nie znaleźli żadnych nowości i trudno im będzie zrzucić winę na sowietów za śmieć generała. Było więc wyłuskiwać z katakumb zwłoki za nasze pieniądze?
IPN się wyraźnie nudzi, lustracja przebiega dość wolno, zresztą kogo by tu jeszcze zlustrować i z cokołu strącić? Wszyscy dawni bohaterzy zostali przez IPN skutecznie wdeptani w glebę .Teraz to już nawet nie mają czyich zwłok wywlekać i ich profanować, chyba, że ……jak jeden z moich komentatorów zasugerował, zajmą się badaniem kto tak naprawdę zabił ” króla” polski 2000 lat temu.
****
Obie te sprawy to jeszcze nic w porównaniu z tym co zrobiła TVPiS. Otóż dopuściła się prawdziwego skandalu, godzącego w ” chrześcijański system wartości i służbę umacniania rodziny”.
TVPiS została oszukana, wmanewrowana wręcz w promocję homoseksualizmu. A przecież misją tejże jest szerzenie kultury chrześcijańskiej poprzez tak wzniosłe programy jak ” Gwiazdy tańczą na lodzie” czy ” Warto rozmawiać ” z oszołomem Pospieszalskim .
Emitowanie ” Gali Róż” z pedałami w roli głównej naraziło nie tylko moherowy ciemnogród, ale i genetycznych narodowych-katolików na wielką traumę. Pokazując obleśnych , wstrętnych zboczeńców, którzy jak powszechnie wiadomo kopulują na trawnikach i w pobliskich krzakach , TVPiS dopuściła się promocji tej brrrr, orientacji seksualnej. Wszyscy , którzy mieli to nieszczęście oglądać ten homo-promocyjny program zostali poddani autosugestii , że gej jest ok. Więcej, Tomasz Lis w swoim poniedziałkowym programie śmiał kontynuować tę promocję pedalstwa, niczym kurczaki w markecie. Narażając , szczególnie młodych widzów na skorzystanie z tej promocji i zostanie homoseksualistą.
Za tą wstrętną propagandę ktoś musi odpowiedzieć, toteż jutro zbiera się cały zarząd TVPiS , z Zybertowiczem, Robertem Nowakiem i Rydzykiem aby przedyskutować ten cały incydent , tę prowokację i sabotaż wartości chrześcijańskich.@
@http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20081126&id=po21.txt
*****
Wojna tak naprawdę to dopiero wybuchnie. Pisać o tym będą nie tylko Rydzykowy ND czy ultra-katolik Terlikowski, który notabene na swoim blogu ubolewa nad sodomą i gomorą jaką sprowadzi na USA Obama, ale pisać będą też inne gazety. Wojna będzie dotyczyła zapłodnienia in vitro. Właśnie przed chwilą premier zadeklarował , że jego rząd jest za refundacja tego zabiegu. Odezwą się proliferzy, którzy będą modlić się dniem i nocą nad niewykorzystanymi zarodkami , księża będą bębnić na alarm, a mohery będą tłuc parasolkami, kulami i laskami wszystkich w około. Pedalstwo zejdzie na dalszy plan, teraz zarodki zajmą miejsce honorowe w narodowej debacie.
Daleko nam jeszcze do cywilizacji, oj daleko. Jeszcze wiele wojen przed nami, krzyże w szkołach i urzędach państwowych, eutanazja, badania nad komórkami macierzystymi czy związki partnerskie osób homoseksualnych. I aż łza się w oku kręci, że Obama nie został polskim prezydentem, bo wszystkie te wojny , które nas czekają rozstrzygnąłby jednym pociągnięciem pióra, jak to zamierza zrobić u siebie.

Po co nam badania historyczne i wszelkie inne naukowe analizy mamy przecież GW i RM.

16

Gazeta Wyborcza ma w Polsce sakralny, albo demoniczny status w zależności od tego, kto o GW pisze.