Zaskoczę wszystkich, w tym samego siebie, ale jest mniejsza małość od schodzącej, dzięki ci Boże, partii z nieprawego łoża endecji i socjalizmu zrodzonej. Małość zobaczyłem dziś w Wiadomościach TV Wszechpolitycznej, którą obiecałem sobie obejrzeć dla jaj, obejrzałem jednak po raz ostatni, bo poczułem się, jakby mnie ktoś po jajach skopał, dlaczego opowiem poniżej, ale na razie zrobię tytułową dygresję na pół tekstu i powiem o tym, co widziałem.
Widziałem rzeczy straszne, widziałem jak kaci robią z siebie ofiary i grożą Polsce Strasburgiem. Byli esbecy, niczym Konrad z kurakowej powieści w odcinkach, nie bawią się w wyrzuty sumienia, ani w sztuczną moralność, tylko bezczelnie krzyczą, że obniżyć emerytur im nie można, bo za co będą żyć? Pewien dziadek wyrzekał, że będzie miał teraz 700 zł. uczciwie zapracowanej esbeckiej renciny i że zostało mu teraz chyba tylko kupić sznur i się powiesić. Ja tam pomysł popieram, powiem szczerze, że nie będę żałował ani wron, ani ubeków, tak jak oni nie żałowali swoich ofiar. Próba wzbudzenia litości przez ludzi, którzy w swej pracy litością się nie kierowali, a ludzi traktowali jako kolejne teczki do wyrabiania normy jest próbą żenującą, ta próba nie budzi żalu, budzi żałość i jest żałością samą w sobie. Odwoływanie się do humanitaryzmu, walka z "odpowiedzialnością zbiorową", zasłanianie się prawem i demokracją są w wypadku tych ludzi żałosne, śmieszne i podłe, biorąc pod uwagę, że oni wszelkie normy humanitaryzmu łamali, niszczyli demokrację i wolność.
Nie będę owijał w bawełnę, nigdy nie byłem szczególnym zwolennikiem lustracji i dekomunizacji, to znaczy nie miałem nic przeciw, ale sprawa raczej mi zwisała. Nie lubię się babrać w historii, było, minęło, już nie wróci. Teraz jednak zapałałem żądzą odwetu, żądzą ukarania tych ludzi. Nawet nie za to co robili za komuny, ale za to co robią teraz, bo to co robią dziś jest znacznie gorsze od wszelkich pobić, zastraszeń i morderstw. Kiedyś mordowali tylko ludzi, dziś usiłują zamordować ludzką inteligencję, podnoszą rękę na sprawiedliwość i na elementarną uczciwość. Wszelkie zbrodnie popełnione w czasach stanu wojennego, czy w czasach stalinowskich nie mogą równać się zbrodni hipokryzji i bezczelności, bezczelności straszliwej. Oto ludzie, którzy zrobili w swoim życiu wiele świństw, którzy niszczyli ludzkie kariery, rujnowali swych przeciwników finansowo, psychicznie, a czasem również zdrowotnie, ci ludzie podnoszą wielkie larum i krzyczą o deptaniu praw człowieka z powodu niższych emerytur. I proszę mi nie mówić, że przecież nie wszyscy byli źli, że nie da się równać katów z szeregowymi esbekami, że to odpowiedzialność zbiorowa i się nie godzi. Owszem, godzi się, jeśli ktoś decydował się na pracę w takiej instytucji jak SB, to doskonale wiedział w co wchodzi, wiedział, że jeśli nawet sam nie zrobi niczego złego, to będzie miał złoczyńców za przełożonych, kolegów, współpracowników. Powiecie, że to były legalne służby państwa polskiego? W takim razie zrehabilitujmy gestapowców, Gestapo było legalną służbą legalnego państwa niemieckiego. Powiecie, że to nie ta sama skala, że PRL to nie totalitarna III Rzesza i że esbecy nigdy nie dopuścili się takich zbrodni, jak esesmani, czy gestapowcy? Zgadza się, ale tu nie chodzi o proporcje, tu chodzi o karę za pracę dla aparatu represji niedemokratycznego państwa. Zresztą nie ma żadnej kary, mówienie o karze jest głupotą, to jest po prostu odebranie niezasłużonej nagrody. Porównywanie tego z Norymbergą jest przejawem debilizmu i przy okazji braku proporcji, skoro już jesteśmy tacy proporcjonalni.
Kończę tytularną dygresję, musiałem o tym napisać, bo sprawa wyprowadziła mnie z nerw, miało być jeszcze o tym, co mnie w przenośnym tego sformułowania znaczeniu po narządach rozrodczych skopało. W znaczeniu dosłownym natomiast zgwałciło, nie tyle mnie, co mój zmysł estetyczny. Gwałtu dokonała redakcja już nie całkiem pisowskich, ale jeszcze nie do końca wszechpolskich wiadomości. Gwałcono mnie beznadziejną dykcją, złym artykułowaniem wyrazów i ogólnym brakiem jakiegokolwiek warsztatu. Najpierw pani prowadząca zrobiła tournee po studiu, stukając przy tym obcasami w podłogę tak głośno, że zagłuszała muzykę "klasyczną" autorstwa pana od kostek. Później podnosiła głos nie tam gdzie trzeba, co sprawiało, że zdarzało mi się źle zrozumieć intencję wypowiadanych przez nią słów. Korespondenci nie byli lepsi, jeden z nich, relacjonujący coś, nie pamiętam już nawet co to było, mówił w sposób tragiczny, w sposób gorszy, niż wypowiada się przeciętny Mnietek w rozmowie z przeciętną Mańką w przeciętnym polskim domu, inny ubrał kostium karpia, w którym wyglądał jak pół dupy zza jałowca. W ogóle nie potrafią w tej telewizji zrobić niczego porządnego, a teraz mają dodatkowo nowe porządki, zupełnie nieporządne, bo dwóch prezesów kłóci się w jednym sądzie o rejestrację i obaj grożą przy tym jak jeden mąż pracownikom, że nie chcą nikogo straszyć, ale jeśli będziecie robić to, co każe ten drugi, to długo w tej firmie nie popracujecie, co się zasłania "wyciągnięciem konsekwencji z działania bezprawnego".
W skrócie mógłbym opisać to jako tragedię, nawet bez komediowego zabarwienia, bo i z czego się tu śmiać, gdy w miejsce katolickich socjalistów, TVWP odzyskują socjaliści narodowi? To nie jest śmieszne, to jest straszne i kompromitujące, byłych faszystów we władzach państwowej telewizji nie ma nigdzie w Europie ( OK, we Włoszech media ma Berlusconi, który nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z Mussolinim ), ani na świecie, nawet w Afryce panują pod tym względem wyższe standardy. W Polsce jest inaczej, u nas każdy może kierować telewizją, następcą kolegi czerwonego barona zostaje gość, który pisał o konieczności represjonowania Żydów. TVP pod względem formy już dawno spadła do poziomu "Frontu", miejmy nadzieję, że nie zniży się do tego poziomu pod względem treści, ma zresztą niedaleko, więc i schylać się będzie można bez obaw, że pośliźnie się łyżwa na lodzie i będą nici z m jak misji specjalnej.