20.3 C
Biskupin
środa, 25 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 1060

Jest mniejsza małość od partii PIS, malejsi są byli esbecy.

60

Zaskoczę wszystkich, w tym samego siebie, ale jest mniejsza małość od schodzącej, dzięki ci Boże, partii z nieprawego łoża endecji i socjalizmu zrodzonej. Małość zobaczyłem dziś w Wiadomościach TV Wszechpolitycznej, którą obiecałem sobie obejrzeć dla jaj, obejrzałem jednak po raz ostatni, bo poczułem się, jakby mnie ktoś po jajach skopał, dlaczego opowiem poniżej, ale na razie zrobię tytułową dygresję na pół tekstu i powiem o tym, co widziałem.

Widziałem rzeczy straszne, widziałem jak kaci robią z siebie ofiary i grożą Polsce Strasburgiem. Byli esbecy, niczym Konrad z kurakowej powieści w odcinkach, nie bawią się w wyrzuty sumienia, ani w sztuczną moralność, tylko bezczelnie krzyczą, że obniżyć emerytur im nie można, bo za co będą żyć? Pewien dziadek wyrzekał, że będzie miał teraz 700 zł. uczciwie zapracowanej esbeckiej renciny i że zostało mu teraz chyba tylko kupić sznur i się powiesić. Ja tam pomysł popieram, powiem szczerze, że nie będę żałował ani wron, ani ubeków, tak jak oni nie żałowali swoich ofiar. Próba wzbudzenia litości przez ludzi, którzy w swej pracy litością się nie kierowali, a ludzi traktowali jako kolejne teczki do wyrabiania normy jest próbą żenującą, ta próba nie budzi żalu, budzi żałość i jest żałością samą w sobie. Odwoływanie się do humanitaryzmu, walka z "odpowiedzialnością zbiorową", zasłanianie się prawem i demokracją są w wypadku tych ludzi żałosne, śmieszne i podłe, biorąc pod uwagę, że oni wszelkie normy humanitaryzmu łamali, niszczyli demokrację i wolność.

Nie będę owijał w bawełnę, nigdy nie byłem szczególnym zwolennikiem lustracji i dekomunizacji, to znaczy nie miałem nic przeciw, ale sprawa raczej mi zwisała. Nie lubię się babrać w historii, było, minęło, już nie wróci. Teraz jednak zapałałem żądzą odwetu, żądzą ukarania tych ludzi. Nawet nie za to co robili za komuny, ale za to co robią teraz, bo to co robią dziś jest znacznie gorsze od wszelkich pobić, zastraszeń i morderstw. Kiedyś mordowali tylko ludzi, dziś usiłują zamordować ludzką inteligencję, podnoszą rękę na sprawiedliwość i na elementarną uczciwość. Wszelkie zbrodnie popełnione w czasach stanu wojennego, czy w czasach stalinowskich nie mogą równać się zbrodni hipokryzji i bezczelności, bezczelności straszliwej. Oto ludzie, którzy zrobili w swoim życiu wiele świństw, którzy niszczyli ludzkie kariery, rujnowali swych przeciwników finansowo, psychicznie, a czasem również zdrowotnie, ci ludzie podnoszą wielkie larum i krzyczą o deptaniu praw człowieka z powodu niższych emerytur. I proszę mi nie mówić, że przecież nie wszyscy byli źli, że nie da się równać katów z szeregowymi esbekami, że to odpowiedzialność zbiorowa i się nie godzi. Owszem, godzi się, jeśli ktoś decydował się na pracę w takiej instytucji jak SB, to doskonale wiedział w co wchodzi, wiedział, że jeśli nawet sam nie zrobi niczego złego, to będzie miał złoczyńców za przełożonych, kolegów, współpracowników. Powiecie, że to były legalne służby państwa polskiego? W takim razie zrehabilitujmy gestapowców, Gestapo było legalną służbą legalnego państwa niemieckiego. Powiecie, że to nie ta sama skala, że PRL to nie totalitarna III Rzesza i że esbecy nigdy nie dopuścili się takich zbrodni, jak esesmani, czy gestapowcy? Zgadza się, ale tu nie chodzi o proporcje, tu chodzi o karę za pracę dla aparatu represji niedemokratycznego państwa. Zresztą nie ma żadnej kary, mówienie o karze jest głupotą, to jest po prostu odebranie niezasłużonej nagrody. Porównywanie tego z Norymbergą jest przejawem debilizmu i przy okazji braku proporcji, skoro już jesteśmy tacy proporcjonalni.

Kończę tytularną dygresję, musiałem o tym napisać, bo sprawa wyprowadziła mnie z nerw, miało być jeszcze o tym, co mnie w przenośnym tego sformułowania znaczeniu po narządach rozrodczych skopało. W znaczeniu dosłownym natomiast zgwałciło, nie tyle mnie, co mój zmysł estetyczny. Gwałtu dokonała redakcja już nie całkiem pisowskich, ale jeszcze nie do końca wszechpolskich wiadomości. Gwałcono mnie beznadziejną dykcją, złym artykułowaniem wyrazów i ogólnym brakiem jakiegokolwiek warsztatu. Najpierw pani prowadząca zrobiła tournee po studiu, stukając przy tym obcasami w podłogę tak głośno, że zagłuszała muzykę "klasyczną" autorstwa pana od kostek. Później podnosiła głos nie tam gdzie trzeba, co sprawiało, że zdarzało mi się źle zrozumieć intencję wypowiadanych przez nią słów. Korespondenci nie byli lepsi, jeden z nich, relacjonujący coś, nie pamiętam już nawet co to było, mówił w sposób tragiczny, w sposób gorszy, niż wypowiada się przeciętny Mnietek w rozmowie z przeciętną Mańką w przeciętnym polskim domu, inny ubrał kostium karpia, w którym wyglądał jak pół dupy zza jałowca. W ogóle nie potrafią w tej telewizji zrobić niczego porządnego, a teraz mają dodatkowo nowe porządki, zupełnie nieporządne, bo dwóch prezesów kłóci się w jednym sądzie o rejestrację i obaj grożą przy tym jak jeden mąż pracownikom, że nie chcą nikogo straszyć, ale jeśli będziecie robić to, co każe ten drugi, to długo w tej firmie nie popracujecie, co się zasłania "wyciągnięciem konsekwencji z działania bezprawnego".

W skrócie mógłbym opisać to jako tragedię, nawet bez komediowego zabarwienia, bo i z czego się tu śmiać, gdy w miejsce katolickich socjalistów, TVWP odzyskują socjaliści narodowi? To nie jest śmieszne, to jest straszne i kompromitujące, byłych faszystów we władzach państwowej telewizji nie ma nigdzie w Europie ( OK, we Włoszech media ma Berlusconi, który nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z Mussolinim ), ani na świecie, nawet w Afryce panują pod tym względem wyższe standardy. W Polsce jest inaczej, u nas każdy może kierować telewizją, następcą kolegi czerwonego barona zostaje gość, który pisał o konieczności represjonowania Żydów. TVP pod względem formy już dawno spadła do poziomu "Frontu", miejmy nadzieję, że nie zniży się do tego poziomu pod względem treści, ma zresztą niedaleko, więc i schylać się będzie można bez obaw, że pośliźnie się łyżwa na lodzie i będą nici z m jak misji specjalnej.

Komu potrzebna jest TVP? Spis grzechów politycznej cudzołożnicy.

12

1. Rozrywka. Poziom niekończącego się serialu o sztampowym życiu sztampowych ludzi, oglądanym namiętnie przez sztampowych ludzi, tudzież kopydłowskie podrygi na lodzie.

1233 raz powtórzę, że nia ma mniejszej małości niż partia PiS i prezes. Posłowie też się liczy.

18

Kto kosą na sztorc postawioną wojuje, ten od cepa jeśli nie ginie, to na pewno będzie okładany.

Intelekcik

18

PiS obmyśla pytania dla biorących udział w referendum w sprawie wejścia do strefy euro. To ci dopiero praca. Rzesze myślicieli, przetrzebione niestety ostatnimi czystkami, będą się zastanawiać.

cysorz w odwrocie?

6

że zacytuję:
“Cieszę się, że Lewica i Prawo i Sprawiedliwość odrzuciła ten nieludzki projekt – powiedział w “Faktach po faktach” w TVN24 szef Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński.

Jak rozmawiać z politykami w mediach (5)

54

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby tytułowe pytanie zadać przeciętnemu konsumentowi mediów, odpowiedź brzmiałaby: wcale nie rozmawiać.

Tożsamość lewicy

18

Ostatnim lewicowym politykiem świadomy swej odpowiedzialności za losy klasy robotniczej i inteligencji pracującej miast i wsi, pozostał Lech Kaczyński. Ci, którzy powinni dbać o interesy i bezpieczeństwo socjalne polskiego robotnika, nauczyciela, strażaka, itd, itd., czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej – sprzeniewierzył się swym ideom i swojemu elektoratowi, pomagając Platformie odrzucić weto prezydenckie do ustawy o emeryturach pomostowych. Amen.

Takie głosy można usłyszeć w mediach elektronicznych i będzie można przeczytać jutro w prasie. Głównie zresztą zapewne prawicowej. Zacznie się roztrząsanie problemu klęski ideowej lewicy, upadku SLD i zanegowanie przez Napieralskiego, przymuszonego przez Olejniczaka, tożsamości lewicowej. Tak, jakby SLD takową kiedykolwiek miała.

Problem polega na tym, że w nurcie głównej polityki klasyczna tożsamość lewicowa, realizowana w sferze ekonomicznej, już dawno umarła. Umarła w Polsce wraz z wprowadzeniem reform gospodarczych Leszka Balcerowicza, prywatyzacją gospodarki i rozpadem struktur państwowych gospodarstw rolnych, osłabieniem roli związków zawodowych. W Europie koniec prawdziwej, klasycznej myśli socjaldemokratycznej nastąpił wraz z sukcesem tak zwanej trzeciej drogi Blaira, czyli połączenia neoliberalizmu gospodarczego z polityką socjalną. Tożsamość lewicowa może być realizowana tylko w sferze światopoglądowej i kulturowej.

To co się stało, nie jest żadną klęską, ani zanegowaniem idei. Jest po prostu konsekwencją obecnego stanu polskiej lewicy – przynajmniej tej z głównego nurtu politycznego.

Polska lewica od dawna cierpi na uwiąd intelektualny. Sławomir Sierakowski stworzył ciekawy projekt kulturalny, dyskusyjny i wydawniczy, pod nazwą „Krytyka Polityczna”. Pismo to stało się miejscem ożywionych dyskusji i wymiany myśli – nie tylko czysto lewicowych i ideologicznych, ale również prawicowych. Nie jest to nic dziwnego, bo tak szczerze mówiąc, Sierakowski jest jednym z nielicznych publicystów, który podejmują kwestie ideologiczne o rysie lewicowym, po roku 1989 w polskiej polityce – a właściwie inaczej – jedynym z tych niewielu, którego media mainstreamu były łaskawe zauważyć. Sierakowski został wykreowany na lidera młodej lewicy i jej ideologa w dużym stopniu przez prawicę. Sierakowski nie zbudował jeszcze żadnego logicznego programu – ani nie ma wehikułu, na którym mógłby wjechać na scenę polityczną.
Do roli demiurga, twórcy nowej siły politycznej, nowej wartości na scenie polskiej – jest jeszcze bardzo daleko.

Ci, którzy teraz mówią o upadku tożsamości i idei lewicowych, zapominają, że polska polityka została przez ostatnie lata wyprana z idei i ideologicznych sporów również na prawicy – a może inaczej – zagadnienia, walki ideologiczne zostały przez polskich polityków tak skompromitowane – że próba wejścia „na rynek polityczny” z nowym „programem wartości” ma małe szanse powodzenia.

Jaki powinien być kierunek rozwoju myśli lewicowej w Polsce? Jakie należy ustalić priorytety i dla jakich grup społecznych lewicowych lewica powinna przygotować „adres” programowy?

Rafał Matyja, politolog i publicysta prawicowy twierdzi, że lewica powinna przybrać twarz plebejską, że powinna się dostosować do warstw najuboższych i nie powinna reprezentować postawy antyklerykalnej. Matyja motywuje swoje stanowisko tym, że w Polsce w dalszym ciągu istnieje strukturalne bezrobocie i problemy na wsi. Miałoby to przyciągnąć na nowo do lewicy dawnych wyborców Samoobrony, małe miasteczka, wieś i słabiej wykształconych. Tylko, że ten elektorat ma już swoją partię – jest nią Prawo i Sprawiedliwość. Próba odebrania PiS takich wyborców skończyłaby się stoczeniem w skrajny populizm.

Kierunkiem dla lewicy są duże miasta, inteligencja i przeciwstawianie się prawicowej, narodowej i katolickiej poprawności politycznej, reprezentowanej zarówno przez PiS, jak Platformę obywatelską. Lewica powinna postawić na program liberalnej, otwartej gospodarki – przy poszanowaniu praw równego dostępu do dóbr społecznych i dla całego społeczeństwa.

Grzegorz Napieralski zapatrzony jest w Hiszpanię i jej obecnego przywódcę, premiera Zapatero. To dobry wzorzec, choć oczywiście – nie do skopiowania bez zastrzeżeń.

Partia hiszpańskiej lewicy, PSOE, łączy dwa żywioły -liberalizm ekonomiczny i elementy pastwa opiekuńczego.
Ten liberalizm gospodarczy polega na przykład w rozluźnieniu gorsetu prawa pracy dla przedsiębiorców, które pozwala na większą elastyczność zatrudnienia. Podobnie jest z systemem podatkowym. Dodajmy do tego radykalne decyzje w sferze obyczajowej i społecznej – i mamy program, który w Polsce może też zaistnieć. To może być podstawą programu, do którego trzeba dążyć, taki program może zastąpić post socjalizm solidarnościowy, jaki reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość, czy pełny liberalizm PO.

Napieralski chciałby dalej, zresztą zgodnie z opiniami profesora Reykowskiego, oprzeć się dalej na elektoracie postpeerelowskim i na związkach zawodowych – oraz będzie chciał budować program socjalny. I to jest droga donikąd.

Paradygmatem, na jakim powinna się skupić polska lewica – jest otwartość światopoglądowa państwa, współbieżna z głębokim humanizmem.

Polska jest krajem Unii Europejskiej – i prawa i idee społeczne powinny być właśnie dla lewicy drogowskazem. I jak by na to nie spojrzeć – właśnie tam znajdziemy te podstawowe wartości, do których się lewica powinna odnieść.

Jest to przede wszystkim neutralność światopoglądowa, która w Polsce ma wymiar całkowicie jednoznaczny i sprowadza się do powrotu do prawidłowych relacji państwa i Kościoła Katolickiego.

Walka o państwo otwarte to nie tylko pojęcie aksjologiczne, lecz problem faktyczny, który rzutuje na inne sprawy. To są problemy bardzo realne dotykające spraw życiowych – dla wielu wręcz egzystencjalne.
To prawo kobiet do aborcji, refinansowania zapłodnień in vitro. W wyniku działania Kościoła Katolickiego i polityków (w tym, niestety – również lewicy), część spraw żywotnie ważnych dla społeczeństwa została wyjęta z obszaru dyskusji społecznej. Państwo otwarte światopoglądowo nie oznacza, że jest ono pozbawione praw, wywodzących się z zasad moralnych. Oznacza to tylko to, że państwo traci kompetencje do narzucenia rozwiązań represyjnych i zakazów wbrew większości.

Kluczowym zagadnieniem dla lewicy w sferze społecznej powinna być wrażliwość społeczna. Ale nie taka, rozumiana jako czysta, prosta reaktywność na hasła i postulaty roszczeniowe, takie jak ostatnio związkowców – lecz uruchomienie takich mechanizmów państwa i prawa, aby dostęp do pracy, nauki, ochrony zdrowia był dla wszystkich jednakowy. Nie da się tego zrobić jednak w sposób administracyjny – do tego jest konieczna gruntowna przebudowa prawa – w tym głównie gospodarczego. Reformy służby zdrowia, jej komercjalizacja, systemy ubezpieczeń, konkurencyjne u realnienie płac lekarzy – to są te drogi – a nie tylko proste zwiększenie stawki zdrowotnej. Innym elementem jest prawo do jednakowego, nieskrępowanego niczym innym, niż pieniądze, dostępu do kształcenia wyższego. Zupełnym skandalem w nowoczesnym, demokratycznym kraju jest dyskryminacja zawodowa niepełnosprawnych. To dla Polski i lewicy olbrzymie wyzwanie.

Lewica realizując hasło wrażliwości społecznej musi się wyrzec haseł populizmu, musi stanowczo odmawiać wszystkim nastawionym na „daj”, musi ograniczyć, wręcz wykluczyć rozdawnictwo pieniądza. Czyli musi ograniczyć także udział państwa w gospodarce. Czyli musi postawić ma liberalną gospodarkę, gdzie każdy będzie miał swobodny, wolny dostęp nie tylko do pracy ale i działalności gospodarczej. Lewica musi mieć własny liberalny program gospodarki.

Polska inteligencja wróciła do gry społecznej, wzięła na siebie w wyborach październikowych w 2007 roku odpowiedzialność, głosując przeciwko Prawu i Sprawiedliwości.

Ta młoda inteligencja jest w dalszym ciągu do wzięcia. Nie musi ona wcale głosować na Platformą Obywatelską. To jest właśnie potencjalny elektorat lewicy – nie tej z kulawą tożsamością, lecz tej nowoczesnej, europejskiej i otwartej.

Azrael

Prezydent Lech Kaczyński jest prawicowym lewicowcem, a ja oglądam TVWP.

78

Ludzie, co to się na tym świecie i w tej pogodzie dzieje. Jakieś anomalia, prawicowy prezydent zarzuca lewicowej przystawce zdradę lewicowych ideałów.

Wakaty

0

Weto przepadło. A takie było ładne. Ale to nie tylko ono w siną dal odpłynęło.

Rafi Ziemi pseudonim ‘Stokrotka’ trafił na krótką listę, a środowisko milczy. Środowisko drży, źródło schnie.

157

W środowisku zawrzało, na razie środowisko jest wstrzemięźliwe, bo to jeszcze nie wiadomo, w którą stronę środowisko się zwróci, ale wrzeć już wrze.