Reklama

Wczoraj a na Twitterze opublikowałem krótki i wbrew wszelkim pozorom autentyczny dialog, jaki miał miejsce w leszczyńskim sklepie spożywczym. Dwie Ukrainki, które przebywają w Polsce od wielu lat, rozmawiały o swojej rodaczce i jej zachowaniu. Wala przyjechała do Polski na gotowe, wszystko dostała za darmo i meble jej się w pokoju nie spodobały. Ukrainki utrzymujące się w Polsce z własnej pracy, musiały w trzy rodziny wynająć dom i mogły sobie na to pozwolić dopiero po dwóch latach pracy w Polsce. „Przedwojenna” diaspora ukraińska nie otrzymała żadnych przywilejów, co więcej oni naprawdę nie mieli lekko, podobnie jak polscy robotnicy w Niemczech przy kolejnych falach migracji. Ich motywacja była bardzo prosta, dostać się do Polski zacząć pracę, żyć tak skromnie jak się da, a zaoszczędzone pieniądze przesłać do rodzinny na Ukrainie. Jeśli nawet ktoś uzna, że ta historia jest klasyczną „kuzynką” z czasu pomoru, co nie jest prawdą, to nie sposób zlekceważyć samego zjawiska, które jest nieuchronne.

Mamy do czynienia z zupełnie inną falą napływową, dwa miliony Ukraińców nie przyjechało do Polski po pracę, ale po darmowy wikt i opierunek. Całą tę grupę można podzielić na podgrupy. W pierwszej, najmniej groźnej dla Polski, znajdują się rodziny pracujących w Polsce Ukraińców. Kobiety i dzieci z tej grupy pozostałby na utrzymaniu pracujących mężów, gdyby nie otrzymali od polskiego rządu pełnej opieki socjalnej. Druga i najmniej liczna grupa to rzeczywiste ofiary rosyjskiej agresji, oni stracili domy i swój dobytek. Takimi ludźmi rzeczywiście Polska mogła się zaopiekować. W trzeciej grupie znajdują się średnio zamożni i bogaci Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski ze strachu przed bombami i rakietami. Nie sposób nie zauważyć ukraińskiej floty samochodów w klasie SUV i limuzyna, co naturalnie nie jest żadnym grzechem, a człowiek dobrze sytuowany też ma prawo chronić swoje życie, jak każdy inny. Pytanie tylko, dlaczego polski ślusarz, robotnik budowlany, nauczyciel, czy przedsiębiorca ma na zamożnych Ukraińców łożyć? W czwartej grupie znajdziemy cwaniaków, nierobów, przestępców, którzy uciekli do lepszego darmowego życia albo po to, żeby kraść w Polsce. W dwumilionowej populacji nie sposób uniknąć takich patologii, ale nikt w Polsce nie wie, jak liczna jest to „reprezentacja”.

Reklama

Opisana powyżej struktura fali uchodźców, w zderzeniu ze starą diasporę ukraińską, która przybyła do Polski za chlebem i przede wszystkim z Polakami fundującymi lepsze życie dwóm milionom Ukraińców, wcześniej niż później doprowadzi do konfliktów społecznych. Emocje „wojenne” już się wyczerpują, wystarczy popatrzeć na kosze w dyskontach z darami dla Ukrainy, dwa tygodnie temu wsypywały się z nich konserwy i makarony, od kilku dni widać dno. Takich rozmów, jak ta w leszczyńskim „spożywczaku” będzie słychać coraz więcej i coraz głośnej, ale nie tylko wśród Ukraińców ze starej emigracji. Polacy mają pełne prawo pytać, choćby o to dlaczego po dwóch latach blokady świadczeń medycznych, znów zostali odesłani na koniec kolejki, bo na początku ustawiono Ukraińców. Nikt w tej chwili nie wie, jak długo potrwa zadyma na Ukrainie i co za tym idzie ile jeszcze uchodźców Polska przyjmie i na jak długo? Polski rząd ma w tym obszarze jeden plan sprowadzony do jednego hasła: „wszystkich przyjmiemy, wszystkich wyżywimy i wszystkim damy dach nad głową”. Jakim cudownym i bezkosztowym sposobem dla polskich rodzin ma się to odbyć, nie mówi nikt.

Jakiekolwiek próby zwracania uwagi na nieuchronne konflikty społeczne, które są naturalną konsekwencją niesprawiedliwych przywilejów nadawanych uchodźcom, kończą się histerią i epitetami: „szczucie”, „putinowska propaganda”. Tymczasem to, co się dzieje jest krzywdzące dla ciężko pracujących Polaków i Ukraińców, utrzymujących grupę uprzywilejowaną i jeszcze zamyka się im usta szantażami emocjonalnymi oraz publicznym linczowaniem. Siedzimy na beczce prochu, dopóki „wojenne” paliwo działa, jak kiedyś działały obrazy z Bergamo, to beczka nie wybuchnie. Widomym jednak jest, że wzruszenie i strach miną, gdy w garnkach i portfelach będzie widać dno. Nie ma pytania, czy beczka wybuchnie, jest pytanie kiedy. Moja odpowiedź, to najbliższe tygodnie.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. Najpierw będą konflikty między Ukraińcami starymi i świeżymi. Później konflikt wejdzie w drugą fazę z Polakami. Kiedy ludzie sobie uświadomią, że obcy mają więcej przywilejów niż rodacy będzie ostry konflikt. Oczywiście jak to na Polskie warunki utworzą się dwa przeciwlegle obozy
    10 znaków, że wojna na Ukrainie jest częścią Wielkiego Resetu
    https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/03/10-znakow-ze-wojna-na-ukrainie-jest.html

  2. Jakież to smutne a nawet bolesne że “zwykły chłop z Biskupina” znowu ma rację. U nas w Warszawie podobne widoki w marketach i Kościołach. Kosze są prawie puste, a ludzie wręcz zaczynają “psioczyć”. Kiedy to wybuchnie ? Tak jak Pan też myślę że już niebawem. I znowu Kasandra miała rację …

  3. Morawiecki chce za wszelką cenę odnieść jakiś sukces. Takim w jego mniemaniu byłoby przyznanie środków w ramach europejskiego funduszu odbudowy. Dlatego stworzył system zachęcający do przybycia do Polski jak największej ilości uchodźców i przesiedleńców. Brak kontroli granicznej plus różnorakie bonusy czynią z Polski atrakcyjniejsze miejsce, niż inne kraje graniczące z Ukrainą. Jednocześnie większość kosztów utrzymania przybyszy pokrywają osoby prywatne, udzielające gościny. Ot taka prywatyzacja chwały i uspołecznienie kosztów.

    Finał jest łatwy do przewidzenia. Kasy nie będzie, albo będzie to symboliczna jałmużna. Goście zostaną i będą coraz bardziej niechciani przez miejscowych. A w razie większych napięć będą potrafili upomnieć się o swoje.

  4. Przeciez mowilam. Rodzina meza z Ukrainy mogla przeczekac wojne w spokojnym wiejskim domu swojego ojca, ale wolala przyjechac do Polski/ na Zachod, bo sie nadazyla okazja za darmo i dostania socjalu. Miala czelnosc prosic o dlugoterminowa przystan u mojej 90 letnie mamy! Polskiej Tesciowej swojego dalekiego kuzyna! To ta sama rodzina, ktorej moj maz 30 lat nie mogl przekonac do wyjazdu z Ukrain na saksy, do ciezkiej roboty! Oczywiscie nic nie dostali od nas i w koncu wyladowali w Szwecji.

  5. Prowadzona przez PiS polityka zdrady ma dwa nurty zbiegające się w jednym kierunku. Morawiecki wraz z grupą gospodarczą próbują zacierać ślady po swoich aferach i nieudolności. W tym ujęciu wszystko byłoby świetnie, gdyby nie ten Putin zły. Wyjątkowy szkodnik Kaczyński, a z nim cała partia pogrążają się w mrzonkach i nieudolności w polityce międzynarodowej. Oni z kolei sa przekonani, że Ukraina to pryjaciel i jest o krok od zwycięstwa. Niestety i na tej drodze wizjonerom staje głupi Putin.

    Cały świat wie niemal od poczatku, po co jest konflikt na Ukrainie i jak się zakończy. Ameryka odniosła już swój sukces, kiedy udało się przekształcić wojskowo-policyjną interwencję Rosji w wojnę zastępczą, choć o ograniczonej intensywności. Więcej sukcesów nie będzie. Rosyjskie straty są tylko bonusem. Blitzkrieg nie jest w stylu rosyjskim i kiedy popuszczeni przez Amerykę i Kanadę Ukraińcy zaczęli się stawiać, Rosja przechodzi w tryb normalny. Lewobrzeżna Ukraina ma być zdominowna przez Rosję i będzie, albo szybko nie będzie Rosji. A w takim razie żadne ponoszone koszty tego nie powstrzymają. Kiedyś tam Rosja upadnie, ale to jeszcze nie jest moment.

    Nie wie tego tylko pisowski rząd, który chyba nie dysponuje własnymi danymi. Zamiast tego opiera się ukraińskiej propagandzie. Oni naprawde są przekonani, że nie tylko Ukraina jest w stanie się ostać, ale że nawet jest o krok od zwycięstwa. Ukraina ma jednak trzeźwiejszy ogląd sytuacji i pogrywa jak chce głupolem z Żoliborza oraz, przyznajmy taki reprezntującą taki sma poziom polityczny większością PolakówSztuczna ekspansja ukraińska zmienia kierunek ze wschodniego na zachodni. Teraz odbywa się instalacja ukraińskiej mniejszości w Polsce.

    Zmarnowaszy swój kraj, przyszli do nas. W dalszej koleności zostaniemy obciążeni utrzymaniem resztek po Ukrainie. Jeszcze gorsze od tego będzie przekierowanie ciężaru polskiej polityki z zachodu na przeciwny i nieustanne marnowanie polskiego potencjału w konfliktach na wschodzie, gdzie generalnie nie ma naszych interesów. Albo my to spacyfikujemy, albo powtórzy się historyczna sytuacja, kiedy Polska się pogrążyła w odmęntach historii z ukraińskim kamieniem uwiązanym u szyi.

  6. Ukraina to duży kraj, a działania wojenne są prowadzone na jej niewielkiej części. Uchodźców powinni przyjmować pod swój dach ich rodacy mieszkający na zachodzie kraju, tam też jest sporo pensjonatów, hoteli, ośrodków wczasowych i sanatoriów. My ewentualnie moglibyśmy udzielać pomocy rzeczowej. Wyobraźmy sobie taką hipotetyczną sytuację, że na Sycylii nastąpiło trzęsienie ziemi, i mieszkańcy się stamtąd ewakuują. Czy to ma znaczyć, że np. Austria miałaby “moralny obowiązek” przyjmować w nieograniczonej ilości wszystkich chętnych mieszkańców włoskiego buta gdzie nie było trzęsienia? I to jeszcze na 18 miesięcy rozwijać przed nimi czerwony dywan? Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.
    Wczorajsze przemówienie Putina na stadionie w Moskwie w związku z ósmą rocznicą przyłączenia Krymu:
    https://www.informationliberation.com/?id=62965

    • Rzecz jest o niewypłacalności USA, tak, tak niewyobrażalne i nie realne, ale już, że nie realne to tak nie do końca.
      Pytanie, jaka droga i ile czasu jest od zadłużenia na ponad 100% pkb do bankructwa, czyli ile można dodrukować pieniędzy na tzw. rozwój.
      Wbrew pozorom, chętnych na wyparcie dolara z waluty globalnej jest więcej…
      Może to się odbyć poprzez wyprzedaż obligacji rządu USA i innych papierów dłużnych, Chiny są na drugim miejscu jako wierzyciele USA. I oczywiście, straty finansowe też w jakimś stopniu dotknęłyby Chiny, co powoduje, że mówi się najczęściej iż ten atak to jednak mit.
      Niemniej, w 2008 Moskwa zwróciła się właśnie z taką propozycją do Pekinu, ale jak widzimy, póki co, na większą skalę takie działanie odłożono.
      Ciekawostką jest, że na trzecim miejscu wierzycieli USA, są Kajmany, i tak naprawdę nie wiadomo ile długu USA wykupiła Rosja.
      Na samym wstępie może wystarczyć, że powstanie krzyk medialny iż dłużnik jest nie wypłacalny…
      Kilka lat temu, tu i ów już mówiono, wręcz o konieczności podjęcia działań militarnych przez USA przeciwko Chinom, gdzieś na Morzu Południowochińskim, właśnie z tzw. powodów gospodarczych.
      Wojna gospodarcza podobno ma granice…
      Władimir P. rozszerzył działania wojenne armii czerwonej na Ukrainie bo dziadek z juesej mu na to pozwolił /2021/. Oczywista oczywistość, że tzw. zwykły obywatel może się mylić, ale na razie to starcie z Azji przeniesiono do Europy, przy okazji załatwiając inne sprawy.
      Chiny nawet przecież nie ukrywają, że chcą być hegemonem światowym, czyli zrzucić USA z pierwszego miejsca. A tak się dziwnie składa, że ta wojna umacnia i niejako na nowo wprowadza Kreml do gry politycznej. Innymi słowy, trzeba stwierdzić, że działa to na szkodę komunistycznej partii z Chin.
      Powstaje zatem pytanie jak silne i trwałe są relacje chińsko – rosyjskie…

  7. Właściwie za każdym razem, gdy okazuje się, że “oszołomy” znów miały rację, pojawia się argument jasnogrodzian pt.
    (I co teraz radzicie mądrale? Tylko krytykować potraficie.)
    Tak było np. podczas rozruchu kowidowej kretyniady. Dwa lata temu ciemnogrodzianie, tacy jak m.in ja, twierdzili, że po prostu nie należy w szaleństwo włazić i trzeba ominąć rafę sanitaryzmu, że tak powiem, po szwedzku. Wszelkie próby lawirowania, czyli częściowe wprowadzanie durnoty, skończy się zatonięciem naszej kruchej łajby.
    Owo wieczne teraz, w którym żyją pochłaniacze papki produkowanej przez media głównego ścieku, polega m.in na przekonaniu, iż decyzje nie wywołują żadnych skutków. Można wprowadzać skrajnie głupie zarządzenia i wycofać się z nich, w dowolnym momencie, bez ponoszenia kosztów. Realnie sytuacja wygląda odwrotnie. Mądra władza, zanim coś zarządzi, analizuje wszystkie ewentualne następstwa, zwłaszcza długoterminowe.
    Podkreślam;
    Alternatywą nie był lekki sanitaryzm, lecz jego brak. Panikę, amok, lub inne irracjonalne zachowania, można zdusić wyłącznie w zarodku. Tłum porażony daną emocją jest już nie do powstrzymania.
    Przypominam mechanizmy zwida nr. 19, bowiem zauważam wiele podobieństw, w sposobie manipulowania masowymi nastrojami społecznymi.
    To samo dzieje się teraz. Jedynie my, niepoprawni zwolennicy zdrowego rozsądku, sprzeciwialiśmy się otwarciu granicy.
    Ogarnięci wcześniej, kowidianizmem, teraz umiłowaniem uchodźców nie rozumieją banalnego faktu. Granica przypomina tamę. Istnieją w zaporach wielkie zasuwy, które służą choćby do oczyszczania tamy z mułu rzecznego. Odpowiednikiem są przejścia graniczne. Musimy kontrolować napływ obcych, ponieważ zaleją nas, jeżeli pozwolimy na ich przyjazd bez jakichkolwiek ograniczeń.
    Tak, zgadza się, dobrze się Państwo domyślają. Uważam, że tama pod nazwą granica polsko-ukraińska została zburzona i to przez naszych politykierów. Nie możemy już liczyć na otrzeźwienie poliniaków. Za późno, teraz wszystko zależy od sił zewnętrznych. Zauważmy, że uchodźców wciąż przybywa. Dodatkowo Rosjanie mogą nasilić działania militarne, lub propagandowe. Wystarczy, nazwijmy to, komunikat alarmujący o skażeniu radioaktywnym, bo…
    Tu obie strony zaczną się przerzucać odpowiedzialnością za wywołanie katastrofy, lecz dla nas istotne będzie co innego. Informacja traktująca o zagrożeniu może być nawet fałszywa. Skoro biomasa uwierzyła w śmiertelną zarazę bezobjawową, to uwierzy również w promieniowanie, które np. chwilowo nie szkodzi, ale zabija ze skutecznością 100%. Jedynie ucieczka z danego obszaru pozwala ocalić życie.
    Wówczas nastąpiłby prawdziwy najazd.
    Rychłe bankructwo Polski potwierdził, swoim postępowaniem, sam urzędujący premier. Mateusz Morawiecki, zawczasu, spieniężył swoje nieruchomości. Wyjedzie sobie, gdy finanse nieodwołalnie się zawalą i tak skończy się epoka pisowskiego cudu gospodarczego.