Reklama

Dziwaczny tytuł to efekt lektury internetowej, ktoś napisał, że skoro się dawnymi czasy dało udowodnić, kto zapłodnił koleżankę z pracy, no to przy obecnych możliwościach da się udowodnić kto zaraził. Na jaką okoliczność te osobliwe dywagacje? Po pierwsze na okoliczność ostatecznego zgonu ustawy Hoca, co nastąpiło po długiej i nieuleczalnej chorobie. Po drugie narodził się właśnie nowy cud prawnej natury i tym razem ponoć sam naczelnik jest ojcem. Nie będzie kabaretu, będzie chór! A bez metafor, to pracodawcy nie dostaną żadnych danych z karty zdrowotnej i paszportowej, ale gdy się zarażą to będą mogli wraz z pracownikami pozwać tego, który nie ma aktualnego testu. Dla starego praktyka, który w sądach spędził kawałek życia jest to naprawdę bardzo dobry pomysł na poprawienie humoru, gęba sama się śmieje, ale i szczęśliwcy teoretycy też powinni się ubawić.

Istnieją dwie możliwości, że coś takiego i to ze strony samego prezesa PiS zostało wrzucone do sejmu. Prezes albo ktoś z doradców wymyślił, że jest to fajna powakacyjna forma uwalenia nie tylko samego projektu ustawy, ale całego problemu „pandemicznego”. Mamy koniec lutego i trzeba przetrwać jeszcze dwa miesiące, by znów ludzie zaczęli śmiać się z mikroba. Pięć lat temu dałbym się za tę wersję pociąć, bo Kaczyński to był naprawdę niezły prawnik, ale dziś biorę pod uwagę drugą wersję. Nikt nie ma odwagi powiedzieć: „ale panie prezesie, przecież to jest absurd prawny, nie do zastosowania w praktyce”. Która wersja jest bliższa prawdy? Gdybym miał postawić parę złotych, to tylko na styku wersji. Kaczyński młodszy i sprawniejszy już nie będzie, z czego pełnymi garściami korzysta otoczenie. W PiS istnieje bardzo mocna grupa „pandemiczna”, ale z każdym dniem słabnie i wystarczy zajrzeć przez okno Internetu, aby wiedzieć, że na tej kobyle dłużej jeździć się nie da. Wyszedł głupi pomysł z gabinetu prezesa, to stworzyła się okazja, żeby pozbyć się wszelkich pomysłów związanych z całym tym cyrkiem – pomyślała sobie grupa „antypandemiczna”. Przyjęta taktyka jest w pełni bezpieczna, najwężej Niedzielski nie wytrzyma, co jest dodatkowym zyskiem dla tej grupy.

Reklama

Wrzuci się legislacyjne badziewie do sejmu, gdzie należy się spodziewać tradycyjnych spektakli i obrzędów. Braun przyjdzie bez szmatki na twarzy, Witek będzie go z 15 minut wykluczać, potem wyjdzie Zanderg na mównicę i zacznie krzyczeć o obowiązkach sanitarnych. Na pewno należy się spodziewać kilku wniosków o ogłoszenie przerwy, na przykład w po to, żeby sejm uzupełnił porządek obrad o nowelizację ustawy aborcyjnej, w związku z tragiczną śmiercią 37-letniej Agnieszki. Nie zabraknie też „Pegasusa” i „polskiego ładu”, aż wreszcie pójdzie bubel do komisji i tam zderzy się z tysiącem poprawek. A gdzie kolejna czytanie, gdzie senat i prezydent? Szkoda sobie zawracać jakąkolwiek część ciała, takimi głupstwami, można kopać dołek obok mogiły „ustawy Hoca”. Gdyby jednak jakiś cudem i nadzwyczajnym zbiegiem okoliczności to przeszło, no to będzie działać jak „limity w sklepach”, a do sądu pójdzie Lempart przeciw Czarnkowi albo coś koło tego. Paradoksalnie „państwo z dykty” ratuje nam tyłki, bo umówmy się, że jednym rozporządzeniem Niedzielski może odpalić piekło i nie potrzeba żadnych ustaw.

Schyłkowe PiS bawi się we własnej piaskownicy i zajmuje się gaszeniem pożarów, głównie wśród frakcji, ale wylewa też tony wody i piany na „polski ład” połączony z „Pegasusem”. Zabawa trwa do końca, a za orkiestrę robi chór „prawych”. Od najmniej dwóch lata PiS działa jak PO, PR goni za PR-em, tylko jest to sto wszystko sto razy bardziej toporne, plus Kurski. Całość daje pełną gwarancję spokojnego snu, nie ma się czego bać, najgorsze „ustawy” i pomysły już za nami, reszta to chaotycznie budowane alibi. Pojawi się jeszcze VI fala histerii w okolicach końca lutego, może trochę wcześniej, ale przeżyliśmy Bergamo, to przeżyjemy tsunami w apogeum. Na koniec mantra! Pamiętajcie, że nieustanna psychologiczna gra, a „straszą”, bo się boją.

Reklama

39 KOMENTARZE

      • W punkt, @Egon, w punkt!
        Pozdrawiam

        Czterodekadowa okupacja chazarejczyków, jak widać kończy się zniknięciem w dramatycznie zakłamany continuum, poprzedzonym byciem, do granic możliwości wysysanym, żywicielem. Aktualnie samo zatrudniony pilnujący oświetlenie podsufitowego, dziś firmuje imprezkę z krawatami w kolorze zbieżnym ze zwisami gestapo, prajm zaś, razem jego łoł-pozycją i jej białokonym ryżem today dziabneli w kamery, że chazarea ważniejsza niż autochtonnia, no nie całkiem wprost, ale blisko było tak z dziewięćdziesięciu dziewięciu punktów. Całość ukwiecił z mianowanymi osobiście ekspertami samozwańcami, wyczerpujący definicję gestapo (z krawatem również w tej modzie) i politruka definicję byt z rebrandowanej słonecznej. A wszystko jednego dnia w dwie godziny. No i dzień jeszcze się nie skoczył a widać jakieś wzmożenie w szeregach które zawiązały komitywę na imieninach u Madzi.
        Dalej “wygrywacie”?
        Czy też jesteście/jesteśmy w d..pie i spadamy sobie inercyjnie w piach?
        Bo ja optuję za tym drugim.

      • @vespa crabo
        A to pocieszanie to jakieś z wydedukowane, czy raczej wyindukowane? Lokalnie nie widać żadnych przesłanek do nadziei, a tym bardziej pocieszania. Był taki czas bo drugiej wielkiej grabieży, kiedy po jednej okupacji była druga, mimo teoretycznego końca tej pierwszej grabieży zwieńczonego zniknięciem malarza. Wtedy też się pocieszali i jeszcze liczyli że lokalna mutacja kamikadze ochrzczona dziś niezłomnością, pomoże. TYle że chyba cele były rozbieżne a prawi oni byli jak dzisiaj prawi są prawi w okrąglaku. Wtedy też nie widzieli lasu i nie widzieli że są w d..pie tak bardzo głęboko i spadają sobie inercyjnie w piach.

  1. I taki gniot jest firmowany przez partię, która ma w nazwie prawo i sprawiedliwość. Ani to zgodne z prawem, ani sprawiedliwe. Kaczyński et consortes zamienili się w swoją własną parodię. Byłby to tylko materiał na kabaret, gdyby nie to że jest to kolejny przymus by “dobrowolnie” wstrzyknąć sobie preparat o niewiadomym składzie i działaniu. Jeden z twórców tego gniota ma ponoć na sumieniu 1000 zabitych dzieci. Teraz będzie mieć wiele ofiar między innymi zakrzepicy, chorób autoimmunologicznych i neurodegeneracyjnych.

    Jak się tak bardzo chcą dostać całą partią do piekła, to w końcu dopną swego.

    • Jakim sumieniu?
      Umowni “oni” stoją za gigantyczną ilością trupów. Nie jakiś c19 tylko właśnie “oni”. Widzisz gdzieś tam jakieś sumienie. Zniknęli dwieście a DZIŚ bredzili, że dzięki preparatom uratowali sześćdziesiąt. Tu nawet nie ma wolnej przestrzeń na jakieś szątkowe oznaki sumienia, a co do dopiero ono same.
      Patrzę na ten nasz kawałek asfaltu, na te nasze bazgroły kredkami. To wszystko jest jak jakieś takie oczekiwanie, że ktoś, a najlepiej żeby “samo się zrobiło”.

  2. Amerykanie pytają jakiej pomocy potrzebujemy dla wojska.

    Potrzebujemy szybko pożyczyć 200 czołgów abrams, na 2 lata do naszej 18 dywizji, podobnie jak robili brytyjczycy w II wś.

    Nawet jeśli w pierwszej chwili się nie zgodzą, to zobaczą ze jesteśmy zdeterminowani szybko zbudować silną, proamerykańską armię, a temat będzie ” na fali”

  3. A tak sobie czytałem, aż doszedłem do słów “Kaczyński to był naprawdę niezły prawnik” i już mnie ruszyło. MK, jak by sobie chciał nabijać liczbę komciów, to ten jeden zabieg wystarczy – dać upust niewygasłym sentymentom do Kaczyńskiego. To się dzieje tylko od czasu do czasu, bo nie wynika z wyrachowania, ale jest nieświadome i szczere. To przekonanie w jakoby wysokich umiejętnościach prawniczych prezesa kładę na karb rozległej praktyki MK, która nie zostawiła już czasu na teorię. Zatem poniżej proste studium obrazkowe prawniczego poziomu delikwenta.

    Obrazek 1. Posiedzenie Sejmu. Podrażniony Kaczyński nagle zrywa się z miejsca i zasuwa na mównicę. Każde zgromadzenie odbywa się według określonych reguł, czy to wywiadówka, czy zjazd związkowców, czy wreszcie najwyższe gremium w państwie. A tutaj takie kompromitujące warcholstwo. Ale tym razem przewodniczy ktoś z PiS i jest łatwy ratunek. A pan w jakim trybie, panie pośle? – to leci koło ratunkowe z miejsca marszałka. Oczywiście, w dowolnym momencie dyskusji każdy może zabrać głos w kwestii formalnej. Najgorszy nieobyty cymbał, najwet jakby nie wiedział co to znaczy, to by odruchowo rzucił to przysłowiowe “Ja w kwestii formalnej”. A potem, czy rzeczywiście był wniosek formalny to już inna sprawa. Pozór porządku jest zachowany. I na to Kaczyński wali sławetne “Bez żadnego trybu”. Nie jakoś tam prowokacyjnie – on autentycznie nie rozumie, jak przebiega procedowanie spraw na zebraniach. Wyszedł na jeszcze gorszego niż przysłowiowy nieobyty cymbał.

    Obrazek 2. Pegasus. Najpierw cały PiS w żywe oczy się zarzeka, że nie nic takiego nie ma i w ogóle nie znają tematu. Po tygodniu omerty wychodzi sam Don Żolibore i sprzedaje do gazety, że Pegasus jest, tylko nie ma sprawy. On nie tylko wygłupił swoich popleczników. On autentycznie nie rozumie, że aferą jest choćby zakup oprogramowania ze środków budżetowych nie przeznaczonych na ten cel. Co roku dziesiątki albo i setki ludzi w administracji ma za to prokuratora na karku. A gdzie jeszcze stosowanie go niezgodnie z przeznaczeniem i poza procedurami? Kaczyńskiemu w sumie wystarczy, że ostatecznie to chyba nie dało spodziewanej przewagi politycznej, a więc sprawa jest małej wagi. To jest skończony prawniczy jełop.

    Obrazek 3. Dzisiaj ostatni, choć jest ich może i na książkę. Niech będzie to ta sprawa pozwów za domniemane zarażenie. MK się wyżej z tym rozprawia, choć i tak na lekko, ale teraz ważne, że to jest autentycznye pomysł Stratega i kwint esencja jego pojęcia o prawie. Można to poznać choćby bo słownej ekwilibstyce partyjnych hungwejbinów, którzy tego nie wymyślili, bo sami nie wiedzą, jak to wytłumaczyć. Bełkocą tylko coś z małej czerwonej książeczki, czy to Hoc (“będzie taki wewnętrzny imperatyw testowania”) czy Piecha (“wprowadzimy przymus testowania, chociaż oczywiście nie będzie obowiązku”). Ludzie, Polską rządzi człowiek ograniczony, ale nie wskutek starczej demencji tylko zwykły niedorozwój!

    • @taktyczny
      Wszystko to całkiem dobrą kredką napisane jest, ale co diagnozy, wnoszę o uzupełnienie bo niedorozwój jest mimo wszystko nieobarczony nieprzebranymi pokładami nienawiści. Tutaj mamy więc do czynienia z zupełnie innej natury jednostką chorobową. Być może ma to nawet coś wspólnego z ercebeowaną ostatnio wścieklizną, która zmutowała na homo rzekomo sapiens. Kto wie co te preparaty na własną odpowiedzialność umożliwiły patogenom o których na dwa lata trochę jakby zapomniano. Ogół patrzył czy sztuczny c19 zmutuje czy nie (a on k..wa nie mutuje), a inne znalazły może sobie grunt i teraz przerabiają dwunożne rzekomo sapiens na coś… innego.
      Drugą poprawkę natury semantycznej mam. Rządzić a okupować, to mimo wszystko, różne czynność.
      Pozdrawiam

    • Jakby się nie prześcigać w zapewnieniach, kto jak dawno rozszyfrował prezesa, trzeba przyznać że coś neurologicznego się z nim dzieje, zmiana jest ewidentna.
      Wywiady, jakich udzielał jeszcze kilka lat temu pokazują człowieka sprawnego umysłowo, w oczach jest życie. Natomiast obecnie coraz bardziej widzę twarz nawet nie Breżniewa ale końcowego Jana Pawła II.

  4. Moim zdaniem prawda wokół obecnego zamieszania ustawodawczego jest “boleśnie prosta” (cytując klasyka). Mianowicie Morawiecki napuszcza Kaczyńskiego na coraz nowsze i głupsze pomysły pandemijne po to, aby się wokół tych pomysłów coraz bardziej kłębiło w mediach i w nastrojach społecznych. On (oni) sobie umyślił, że jeśli ludzie zaczną się emocjonować głupimi pomysłami sanitarnymi, to stracą z pola widzenia inne sprawy. To jest dość naiwny pomysł Morawieckiego na medialne “przykrycie” klęski i katastrofy “Polskiego Ładu”. Ludzie cokolwiek wiedzący o księgowości i rozliczeniach w działalności gospodarczej (ja trochę o tym wiem) od dość dawna widzą, że luty będzie początkiem kompletnego chaosu w ewidencji i rozliczeniach z US i ZUS. Oszczędzę tutaj szczegółów, wiele z nich można znaleźć w sieci. Napiszę tylko, że większość ludzi jeszcze prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z rozmiarów owego chaosu, który nas zapewne czeka. A w ślad za tym chaosem może (musi?) iść zapaść finansów publicznych. Morawiecki sobie wykombinował, że wymyśli sprytną sztuczkę medialno-ustawową, – “Nowy Ład” – przy pomocy której wydusi z ludzi pieniądze, które od dwóch lat marnuje na idiotyczne “covidy”. Do realizacji tej sztuczki wykorzystał swoich gówniarzy wyuczonych na skróconych kursach Excel’a. Więc skutkiem musiała być katastrofa. Bo Morawiecki jest głupi i nie wie, że ludzi nie da się tak łatwo oszukać. Skutek będzie podobny, jak z niedawnym podatkiem “cukrowym” (wpływy o połowę niższe od założeń). Ludzie – tak, czy inaczej – od tego “Nowego Ładu” uciekną, a Morawiecki i budżet państwa zostaną z przysłowiowym “fiutem w garści” (excusez le mot). Tylko chaos i panika informacyjna będą “kosmiczne”. Moim zdaniem głównie dlatego “władze” (to znaczy głównie Morawiecki) postanowiły obecnie ponownie rozpętać paranoję covidową, nie patrząc na stan świadomości ludzi, na koszta, ani na straty materialne. Ale Morawiecki prawdopodobnie się mocno pomyli. Ani panika covidowa, ani “przykrywka medialna” zapewne nie zadziałają. Za to wściekłość ludzi skumuluje się w tym samym czasie (luty). Może więc być ciekawie. Oby wreszcie ludzie ruszyli po rządzących podobnie, jak (wreszcie!) truckerzy w Kanadzie ruszyli po Trudeau. Niech tylko im się uda. I niech na się też wreszcie uda.

    • Ciekawe wnioski i tutaj trudno mi się nie zgodzić. Co innego wirus który może złapie a może nie a co innego jak nie ma czego do gara włożyć. Co do samego Jarosława to mi sie już jakiś czas temu skojarzył taki motyw: w sowietach jak zachodziła potrzeba pozbyć się z otoczenia znanego i popularnego towarzysza to się najpierw z niego wariata robiło, wpychało na rózne miny albo po prostu popuszczano wodze żeby się sam popisał. Jak juz owy nieszczęścnik utracił, żę się tak wyraże, niewerbalne poparcie to się go znikało i nikt więcej pytań nie zadawał.

    • Nie jedna przykrywka na niejedną sprawę choć owszem, nowo ładne koszałki opałki są jedną z nich.
      Witaj @klamar, Dzień Dobry
      Gdybyśmy mieli bardzo uogólnić (i choćby zarysować opisem las) to wszystko co jest publiczne, medialne, nagłaśniane to jest przykrywka do obiegowo rozumianej grabieży i to na niespotykaną skalę. Tej skali nikt (kryterium większościowe) nie jest w stanie objąć (nie widzi lasu) bo dla przytłaczającej większości policzalność rzeczy jest ograniczona do góra setek, właściwe to stu jako górnej granicy. Jeśli pomijalna mniejszość grabi przytłaczającą większość, to większość może stratę zauważy, ale nie będzie pomstować na utratę wacikowego. Skala jednak powoduje, że rosną z tego ilości przekraczające wyobrażenie.
      Weźmy już poruszony temat zaizolowanych tudzież na kwa-kwa-rant-annie. Oficjalnie jest ich milion do półtora dziennie. Luźnie szacunki czyniąc, odejmując dół i górę zbioru oraz takich bez zajęcia (“brak dochodów i zanik potrzeb”), niech będzie tam pół miliona pracujących – “zarobkujących” (pomińmy rozkład, ale można sobie sprawdzić ile z tego to np. wprost albo pośrednio zasilane “publicznie”). Przyjmując, że każdy z nich ma tzw. średnią na kwitach (przy pół miliona można jak najbardziej tak szacować) czyli jakieś cztery dwieście na rękę co daje na dzień sto czterdzieści. Dzięki zaizolowaniu albo kwa-kwa, z tego sto czterdzieści robi się sto dwanaście. Taki zaizolowany po tych dwudziestu ośmiu, co mu na dzień znika, nie zapłacze, ale razy pół miliona – robi się z tego czternaście milionów w impulsach. Na dzień! Ile mamy dni w roku? No to mnożymy. Wyjdzie pięć miliardów rocznie? No wyjdzie i jeszcze z haczykiem 😉
      Proceder ma jeszcze swoje zawiłości księgowe, tak że ta kwota to jedynie to, co znika przy przekładaniu z kieszeni do kieszeni. Kryterium ilościowe rośnie gdy zaczniemy liczyć zasilanie tej pierwszej kieszeni przez zniknięciem wyliczonych właśnie ilości impulsów podczas przekładania do drugiej.
      Przytłaczająca większość homo rzekomo sapiens, gawiedzi, właśnie tej skali nie ogarnia. Nie widzi lasu. Jak ma zobaczyć że np te teatralne kwity spowiednie na posiadanie, co to np. “wielcy konstruktorzy” czy “władcy samozwańcy” oświadczają, to taka właśnie przykrywka za którą leży np. kawał piachu gdzieś np. na czarnym lądzie albo przynajmniej set metrów w takie np. Toskanii czy gdzie tam modnie jest mieć jak się ma.
      Pozdrawiam

  5. Te głupie testy to odwracanie uwagi od ważniejszej części projektu: art. 11 wprowadzający karę grzywny 6tys za nieprzestrzeganie “obostrzeń” i przepisy poprzedzające, delegujące właściwym ministrom ustanowienie zasad ich kontroli przez podległe służby. Generalnie bolszewia i zamordyzm, kto czyta ten jest w szoku.

      • Można postulować, że od jakiś czterech dekad zdaje się nie jest, choć formalnie niby nawet OTUA istnieje i takie tam inne kwitki. Również formalnie, tak stuprocentowo niemal, to nawet tzw prawo własności nie istnieje w ramach nakazów, zakazów i kar żartobliwie…, więc posługiwanie się “naszyzmem” jest irracjonalne. Co najmniej irracjonalne. To jest jedna z tych rzeczy którą górujemy i obiegowy zachód musi nasz doganiać w “w byciu szczęśliwym z powodu niemania nic” oraz dysponowaniu “licencją na dostęp do”, drzewiej przetestowaną jako “kartki na mięso/cukier/papierosy/wódkę”.

  6. właśnie”wyczytałem” ze patointeligencja ma temat
    na następny “singiel”….

    “singiel” powinien sie juz niebawem sie ukazać… heheh…

    juz od dziś… jest , jest; darmowa reklama … w “mediach” hue hue hue o “zyciu” “rapera”

    “inspiracją” singla bedą “najnowsze wydarzenia z zycia patointeligencja….