Reklama

Ludzie reagują emocjonalnie na polityczne zdarzenia, sensacje i skandale, zresztą od dawna twierdzę, że wyjątkowo bzdurna jest teoria, która wyklucza z polityki emocje. Jest dokładnie odwrotnie, emocje to podstawowe narzędzie uprawienia polityki, natomiast podejmowanie politycznych decyzji tylko w teorii jest chłodne. Tak to działa, dlatego jestem przekonany, że już sam tytuł felietonu będzie budował jasny podział, wywołany wyłącznie emocjami. Słyszysz nazwisko i wiesz, co myślisz, a tak naprawdę w ogóle nie chcesz o tym myśleć. Weźmy takiego Niedzielskiego, czy trzeba jeszcze coś dodawać? Miliony krzykną za Braunem, nie wnikając o co chodzi, tymczasem chodzi o bardzo ważne sprawy, coś w rodzaju: „Niedzielski uważa, że maseczki są zbędne”.

Do Glapińskiego można mieć sporo zarzutów natury estetycznej, moralnej, towarzyskiej. Mnie na początku też żenowało i bulwersowało, z jakiej półki szef NBP ściągnął swoje asystentki, no powiedzmy sobie szczerze, że nie są to przedwojenne damy. Potem zaczęło mnie to śmieszyć, a na końcu nawet imponować. Chłop przeczekał kryzys, postawił na swoim i bez kompleksów dalej realizuje swój rubaszny styl bycia, a ja takich indywidualistów, którzy robią swoje i mają w poważaniu, co ludzie powiedzą, bardzo szanuję. Moim kolegą Glapiński nie zostanie, ale nie jestem też zainteresowany rozliczaniem go z ekstrawagancji, tylko z tego, co robił w NBP, innymi słowy wyciszam emocje, sympatie i antypatie, patrzę na fakty. Prócz blondynek, główny zarzut wobec Glapińskiego to inflacja, ale naprawdę trzeba mieć dużo złej woli, żeby bezpośrednio i w całości obarczać tym Glapińskiego. Owszem walnął się w prognozie z deflacją, ale kiedy on to mówił? „Pandemia” wywaliła do góry nogami 1000 prognoz, do tego doszły okoliczności, które w 90% odpowiadają za inflację i to w całej Europie, nie tylko w Polsce.

Reklama

Polska ani nie jest krajem o najwyższym poziomie inflacji, ani tym bardziej jedynym krajem z inflacją się zmagającym. Inflację napędziły spekulacja na strategicznych paliwach i wie to każde dziecko i żaden prezes NPB, choćby był największym geniuszem, nie był w stanie powstrzymać procesu sterowanego globalnie. W mojej ocenie jest to zarzut całkowicie chybiony, chociaż przyznaję, że „Glapa” kabotyńsko kozaczył i dlatego narobił sobie problemów. Podsumujmy wady Glapińskiego, zanim przejdziemy do zalet: dwie sylikonowe blondynki przy boku i pajacowanie z deflacją. Koniec. Czy to jest powód do dymisji? Chyba ruczaj powód do żartów albo zawracania sobie głowy pierdołami. Dlaczego w takim razie druga kadencja Glapińskiego to nie jest zła informacja dla Polski i Polaków? Z dwóch bardzo ważnych powodów, które dobitnie pokazują, że Narodowy Bank Polski od 1989 roku nie był tak narodowy, jak dziś. Przypomnę w tym miejscu, że z wyjątkiem Skrzypka, wszyscy prezesi NBP nie tylko nie byli zainteresowani polską waluta, ale robili wiele, żeby się złotego pozbyć.

Pierwsza zasługa Glapińskiego to jednoznaczna i twarda obrona narodowej waluty, tego nikt mu nie odbierze, a jak ważne jest to dla nas wszystkich nikomu rozsądnemu nie muszę tłumaczyć. Druga zasługa to zakup złota i utrzymanie gotówki jako środka płatniczego. Całkowicie niemodne podejście, wbrew stanowisku „światowych ekspertów”, za to niezmiernie korzystne dla Polski. O ile utrzymanie gotówki jest dla mnie nieco fikcyjne, bo coś takiego w mojej ocenie już dziś nie istnieje, to co mamy w portfelach jest wyłącznie papierowym odzwierciedleniem elektronicznych szachrajstw, to sam kierunek działań jest godny pochwały. Złoto broni się samo, ale warto przypomnieć coś, o czym niemal wszyscy zapomnieli. Gdy pieniądze były niezależne od komputerów umieszczonych w bankach centralnych i na giełdach, to właśnie złoto wyznaczało ich wartość. Jeden czy drugi macher na Wall Street w 5 sekund może zrobić z polskiej waluty boliwara, a złoto w sejfach NBP pozostanie złotem. Słowem, lepszy znany „Glapa” niż kolejny pomazaniec Kaczyńskiego w gatunku Morawieckiego.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Z tym złotem nabytym przez NBP jakoś mi się kojarzy złoty pociąg, o którym było przez chwilę głośno mniej więcej w tym samym czasie, a potem nagle przycichło. Czyżby stał się cud i nasze służby nie tylko coś znalazły, ale i przekonały Niemów, Rosjan i Żydów, że jednak nic?

    • A wysoki zysk nie wynika z wartości które mają rezerwy (inne waluty)? Jeszcze pod sam koniec 2020 ktoś mocno zaniżał kurs PLN, to były dość mocne wahania. Raczej bym tego nie dodawał, ze względu właśnie na pochodzenie tego zysku. Zresztą kto lepiej wyda te pieniądze, polska rodzina robiąc tańsze zakupy rzeczy których cena zależy od obcych walut, czy rząd?

  2. Pozostaje tylko nadzieja że w czasie gremialnego szaleństwa władzy będzie robić to, co dotychczas. Że nie przyjdzie mu do głowy cyfrowa kryptowaluta, która zastąpi złotego czy pozbycie się fizycznego złota na rzecz jakichś certyfikatów. “Rotszyldowie” cisną, więc będzie musiał być odporny na naciski, nawet ze strony swoich “kolegów” i ostatnio odjechanego “naczelnika”.

    • @ smartboy
      Rozważano kiedyś pomysł takiej tratwy ratunkowej dla Morawieckiego. Jak widać nic z tego nie wyszło. Widocznie lucyferianie bardziej go potrzebują u steru władzy wykonawczej, niż jako prezesa NBP. Pewnie będą go chcieli uruchomić podczas następnej pandemii, by wreszcie tak skompromitował państwo polskie, abyśmy sami zarządali rządu światowego.

    • Deflacja jest zagrożeniem jedynie dla gospodarek nieinnowacyjnych przeregulowanych i sterowalnych przez rządy. Do 1913r świat opierał się na parytecie złota. Wymuszało to funkcjonowanie gospodarek w stanie permanentnej deflacji. Rozwój gospodarczy był wówczas imponujący a zadłużenie całkowicie spłacalne. W przeciwieństwie do czasów obecnych.

        • Jankes2 – Cieszę się że mamy podobny wgląd na sytuację. Uważam że, niestety wszelka walka (obecnych elit świata) z “zagrożeniami” dla gospodarki musi skończyć się ostateczną ruiną społeczeństw i powrotem do niewolnictwa. No może w niektórych przypadkach do feudalizmu, albo mix jednego z drugim. Nastąpi to gdy walczący “o nasze dobro” kompletnie wydoją społeczeństwa z pieniędzy, wpędzą je w spirale długów i początkowo wyimaginowanych a następnie realnych zagrożeń. Umęczone szaraki same oddadzą swoją wolność i resztki własności za przysłowiową miskę ryżu. Jedynym niebezpieczeństwem dla systemu, że może się to nie udać, jest jakaś światowa zawierucha, totalny rozpi…iel. Wtedy może im się nie udać. Ale cena tak obronionej wolności będzie bardzo wysoka. Na niezależność nas nie stać i nikt nam na niezależność nie pozwoli.

  3. mam wrażenie że obrona złotówki przez Glapę jest tak samo wiarygodna jak “patriotyzm” PIS. Morda pełna frazesów a pewnie po cichu prace nad cyfrową walutą idą pełną parą. Zajmując się z doskoku zagadnieniami kasowo-skarbcowymi w banku widzę że NBP robi bardzo dużo żeby obrzydzić bankom obsługę gotówkową ludności. W pewnym momencie koszty transakcyjne, koszty sprawozdawczości NBPowskiej itp staną się na tyle duże że banki niejako przymuszą klientów do transakcji bezgotówkowych a potem wyjdzie Glapa cały na biało i powie- chciałem zachować gotówkę ale sami widzicie że 99 procent wymiany odbywa się bezgotówkowo….

  4. Nie jestem fachowcem od tego chociaż przyznam że prawidłowe jest założenie aby oddzielic ekstrawagancki i dekadencki styl bycia Gapińskiego od jego realnych działań. Nie jest to myślę kwestia jednoznacznej prawidłowości lub nie. Fakt, wydaje mi się że dociskanie kolanem stop procentowych “żeby było tanio” nie wyszło na dobre. Z kolei informacje o skupowaniu złota uznałem za pozytywne działania. Waluta to tylko cyfry na ekranie komputera. Z dnia na dzień można np przesunąć przecinek o parę miejsc w lewo i pieniedzmi będzie można palić w piecu. Tak, pamiętam słynna denominacje… Natomiast złoto jest wyznacznikiem i nie wiem czy komuś udałoby się złamać jego wartość. Także że jeżeli skup złota ma służyć temu czemu powinien to ok. Druga rzecz to nieszczęsne euro które wisi nad nami jak miecz Damoklesa. Póki co perspektywa jest równie odległa jak 10 czy 15 lat temu. Glalinskiemu chyba się z tym nie spieszy. Poprawcie mnie jeśli się mylę. Ostatnia rzecz to oficjalna rekomendacja Dudy. Czyżby kolejna wymiana “prawych sierpowych” między pałacem a nowogrodzka?

  5. “Przypomnę w tym miejscu, że z wyjątkiem Skrzypka, wszyscy prezesi NBP nie tylko nie byli zainteresowani polską waluta, ale robili wiele, żeby się złotego pozbyć”

    Skrzypek też był za likwidacją złotówki na rzecz euro. Za jego kadencji NBP wykupił nawet reklamy w “Gazecie Polskiej” promujące “zalety” wprowadzenia euro w Polsce.

  6. Pan Glapiński odpowiada bardziej za inflację bazową. Na którą nakłada się ceny energii i paliw. I tutaj jednak słabo wyszło. Po co była obniżka stóp, skoro wiadomo że nie da się trzymać stóp na zero na walucie kraju rozwijającego się. Najpierw pieniądze z mitycznych lokat przy zerowych stopach, wpłynęły na rynek nieruchomości (a tam nie ma płynności) podbijając ceny. Ktoś kto kupował dla siebie i rodziny… Musiał kupować drożej, teraz dojdą wyższe raty. Zrobiono tym ludziom krzywdę. A przecież nie ma korelacji stopy procentowe – rozwój PKB. Więc po co? Za ceny ropy nie odpowiada, ale nie tylko ropy. Tutaj działa popyt – podaż. Jeśli cena ropy osiągnęła minusowe(!!) wartości. Nie było motywacji do nowych odwiertów. Obecnie cena jest już inna. Tak działają też inne surowce. https://fred.stlouisfed.org/series/IPN213111N Co do złota, osobiście też uważam go za surowiec. I trzeba pamiętać, jego wartość jest zależna od kontraktów terminowych. To specyficzne instrumenty finansowe, długo można się rozpisywać. Notowane, uwaga na gieldzie Commex (giełda surowcowa chyba nawet). Pan sobie poczyta w jakim kraju i w jakim mieście ma siedzibę Commex. Jak dla mnie aktywo oderwane od rzeczywistości i radzi sobie przecież przez 85% czasu gorzej niż akcje.

    • Dzień Dobry @Wojciech
      Oczywiście to co napisałeś jest Twoją perspektywą, acz proszę rozważ że w kategoriach globalnych za inflację odpowiadają tzw zaocenianiczne przegrywy, zaś krajowa nadwyżka inflacji to efekt sponsoringu para państwa chazarejczyków i jego para obywateli, również rezydujących w ilości milionów w niedorzeczu. Na tą pierwszą cześć nie mamy wpływu chyba że magicznie będziemy mieli siły zdolne spuścić bez wysiłku łomot, siłom wspomnianych przegrywów które zabezpieczają inflacyjne drukarki. Ta druga cześć wyczerpuje metodami definicję operacji zaplanowanej,od której uwagę odwracał nie tylko tytułowy i domniemamy bohater, ale też prajm ze świtą i cały okrąglak, rozprawiając o tematach z d..py, od “plusów” co do g..no są już warte, przez wiewiórki na pieńku po skrzydlate konie firmowane przez konia z kasty degeneratów. Globalnie odwracanie uwagi zrobiło się prandemią, choć to nie jedyny cele tego globalnego cyrku dla… (chyba wypada napisać ostro) “zdrowo” pier…lniętych.
      Paliwa, opłaty, kursy, emisje, klimat, i nawet bębny wojenne to tylko przykrywka dla faktu że Wszyscy jesteśmy w d…pie bo jakaś sku….ała mniejszość nie ogarniała skali i tak żarła że wszystko przeżarła i przepie..liła aż stało się z późno by “system” wrócił do równowagi.
      Pozdrawiam