Reklama

Na wojnie, choćby takiej dziwnej i nie do końca przypominającej wojnę, propaganda ma swoje znaczenie. Nie bez powodu mówi się, że największe propagandy przypisane są do największych reżimów. W czasie II Wojny Światowej mieli swoje kroniki wojenne Niemcy i ZSRR, ale ludzie rozumni nie brali za prawdę tych bredni spreparowanych pod ideologię. Skala i toporność kłamstw w końcu uodporniły ludzi i częstszą reakcją była obojętność niż autentyczne emocje. Wojna ma też to do siebie, że choćby na siłę tworzy bohaterów i tacy też się pojawiali, nie tylko na II Wojnie Światowej. Marszałek III Rzeszy Hermann Wilhelm Göring, po 1939 roku prawdopodobnie nie zmieściłby się do samolotu, ale sławę myśliwskiego asa zbudował w czasie I Wojny Światowej. Sama postać jest odpychająca, natomiast legenda związana z jego wyczynami nie była oparta na fikcji, ale zawierała prawdziwy lotnicze wyczyny.

Jak to wyglądało, bo teraz nieco przycichło, w trakcie konfliktu na Ukrainie? Powiedzieć, że groteskowo, to trochę mało, jednak z szacunku dla prawdziwych ofiar poprzestanę na tym eufemizmie. Od samego początku powstawały bzdurne mity i chociaż dość szybko były weryfikowane, to większość ludzi nadal powtarzała propagandową sieczkę. Chyba nic nie przebije bohaterów z „Wyspy węży”, co to najpierw krzyknęli „ruskij wajennyj karabel idi na ch…j”, potem zginęli, następnie zostali pośmiertnie odznaczeni, po czym zmartwychwstali i trafili do ruskiej niewoli, a na końcu ponownie zostali odznaczeni jako żywi polegli. Mam nadzieję, że teraz dobitnie widać moje litościwe podejście do propagandy ukraińskiej, którą nazywam groteskową, chociaż człowiek niemal naturalnie ma ochotę parsknąć śmiechem. Takich historii, nie powiem z czego wziętych, jest cała lista. Jeden z pierwszych obrazów „wojennych”, które bulwersowały cały świat, to transporter opancerzony przejeżdżający na kijowskiej ulicy po dachu samochodu osobowego. Miała to być ilustracja barbarzyństwa ruskich sołdatów, tymczasem wiadomo, że żaden ruski transporter, ani inny czołg nigdy do Kijowa nie dotarł. Ukrainiec przejechał Ukraińca, prawdopodobnie w wyniku awarii sprzętu.

Reklama

Nikt nigdy ze strony ukraińskiej podobnych wymysłów nie prostował, bo one służyły budowaniu morale, ale wszystko ma swoje granice. Gdy się pojawiły opowieści o czołgu ukradzionym przez „Romów”, a potem o dzielnych babciach strącających helikoptery słoikiem ogórków, wiara w siłę ukraińskiej armii i całego narodu przekroczyła granice śmieszności. Dziś to wszystko odbija się bardzo głęboką czkawką i przygnębieniem. Postępy ruskiej armii na wschodniej Ukrainie są tak oczywiste, że nawet Zełenski przestał czarować. Ostatni wydumany mit o bohaterach z Azowstalu zakończył się upokarzającym wywieszeniem białej flagi i co gorsza ruskimi autobusami wywieziono jeńców z Azow w bliżej nieznanym, ale na pewno ruskim kierunku. Propagandą można czarować i wspierać działanie wojskowe, ale samych działań i realnej siły armii nie zastąpi nic. Przez trzy miesiące wszelkiej maści eksperci śmiali się z Ruskich, po części słusznie, ale gdy słyszałem, że parę pancerfaustów, stare migi i T72 z Polski zatrzymają jedną z większych armii świata, to uprzejmie zwracałem uwagę, że to kompletne bzdury.

Limit mitologiczny się wyczerpał i w życie wchodzi dawno ustalony plan, przyklepany przez USA, Niemcy i Francję. Putin według tych ustaleń miał sobie wziąć kawałek wschodniej Ukrainy, co właśnie robi, a Zachód udaje, że jakoś tam wspiera Zełenskiego kolejnymi dostawami granatów „obronnych”. Nie policzę ile psów na mnie wieszano, gdy pisałem o krwawym, ale tylko i wyłącznie wojennym teatrze z rozpisanym scenariuszem i rolami. Putina coś w ostatniej chwili spłoszyło i dokonał korekty, ale cała reszta to polityczna gra tych samych tłustych misiów, które mydlą oczy maluczkim za pomocą taniej propagandy i wzruszających obrazków. Chciałbym z tej groteskowej historii wyciągnąć jakiś optymistyczny morał, ale musiałbym kłamać. Morał jest pesymistyczny, bo w tym cyrku Polska nie jest dyrektorem, ani pogromcą lwów, tylko klownem.

Reklama

19 KOMENTARZE

  1. Kluczowe są słowa Kissingera. Trzeba pamiętać, że jest to jedna z topowych figur w angloamerykańskim deep state. Ten człowiek stworzył Klausa Schwaba (w zasadzie to razem Fulbrightem i Kahnem przywieźli go w teczce). Doradzał, a w zasadzie to zarządzał kilkoma prezydentami. Skoro ktoś taki otwartym tekstem sugeruje oddanie ruskim kawałka Ukrainy to znaczy że wygrywa realpolitik i możemy pozostać sami z “herojam sława” na garnuszku.

    • @smarboy
      Kissinger to ich przywódca od dekad. Schwab jest tylko frontmanem od brudnej roboty. Słowa Kissingera są dla globalistów rozkazem. Niestety Morawiecki jest zbyt ograniczony by to zrozumieć. Dlatego zostanie wkrótce upokorzony, skompromitowany a na końcu spuszczony w kiblu historii.

    • Miejmy tylko nadzieje , ze te heroje u nas nie zaczna wkrotce robic kolejnych majdanow,bo wjechalo ich tu pare milionow zupelnie nie kontrolowanych, a wiec mogli wwiezsc praktycznie wszystko,ostatnio jankesi skarzyli sie , ze bron ktora dostarczaja herojom w zastraszajacym tempie znika, a nie jest to spowodowane zuzyciem w walce

  2. Kiedy się w końcu uwolnimy od propagandy i formatowania to będziemy wolni. Nie będzie im łatwo nami rządzić. Wtedy zostanie im tylko naga przemoc a ludzie w końcu zrozumieją że walczą o wolność i życie z przeciwnikiem, który im to wszystko chce zabrać.

    Lucyferianie umieją i lubią kłamać bo ich duchowy ojciec jest mistrzem kłamstwa. Dlatego zawsze po kłamstwo sięgają. Po tym ich poznamy.

  3. Skazanie nas wyłącznie na propagandę ukraińską było policzkiem wymierzonym dobremu smakowi i inteligencji. Dla równowagi zaraz po tłustym czwartku 24 lutego zacząłem szukać źródeł rosyjskich, które oczywiście też były propagandą i moge powiedzieć, że to była różnica klas w picowaniu rzeczywistości. Może to większe doświadczenie w kłamaniu, a może większa dojrzałość Ruskich.

    Przede wszystkim Rosjanie nie kłamią wprost. Jeśli są fakty dla nich niewygodne, to po prostu je pomijają, albo nie mówią wszystkiego. W związku z tym oficjalnie też mają same sukcesy i bohaterskie wyczyny, ale moga je przynajmniej pokazać jak jasną stronę księżyca. O ciemną stronę księzyca mało kto pyta, nie tylko w Rosji. Natomiast Ukraińcy prymitywnie konfabulują. Doszedłem nawet do tego, i to jeszcze w marcu, że ilekroć słyszę od nich o jakich problemach Ruskich, jak bunty w oddziałach niekompetentne dowództwo, braki w zaopatrzeniu, kolosalne straty itp, to wiem, że jeden czy drugi ukraiński gebels poprostu opisał to, co widzi przez okno u siebie i podał jako “SBU ustaliło”. Teraz zdają się to pośrednio potwierdzać wychodzace na jaw fakty i nowa w tonacji treść oficjalnych komunikatów ukraińskiego dowództwa.

    Na początku konfliktu była mowa o tym, że propagandę ukraińską obsługują agencje PR. Kilka rzeczy faktycznie, było wizerunkowym majstersztykiem, jak dopracowany image i rzekome bon moty Zieleńskiego czy umiejętne poruszenie jednolicie patriotycznych strun w poszatkowanym jak kapusta społeczeństwie. To jasne, nie takie proszki do prania się sprzedawało. Ale po pewnym czasie górę na tym polu wziął typowy ruski (wróć, to jak z pierogami – oczywiście, chodzi o typowy ukraiński) bardak i typowe wschodnie i azjatyckie samochwalstwo. Rzeczywistość raz dwa weryfikuje takie postawy.

    Dla odmiany u podstaw ruskiej propagandy leżą rzeczowe komunikaty. Nie wnikam na ile prawdziwe, oraz wiadomo że, jako się rzekło, nigdy nie dotyczą strat własnych. Ale chodzi profesjonalny wydźwięk. Tyle i tyle ataków, ostrzałów, bombardowań, zadanych strat, “wyzwolonych” miejscowości. Ten sam ton w reportażach. Ot, rabota takaja. Kto w życiu był blisko takiego strasznego miejsca, to jest normalnej roboty, może gdzieś na budowie albo w fabryce, ten od razu może ocenić, kto tam jest leser, a kto do czegoś dojdzie.

    • @taktyczny
      “Doszedłem nawet do tego, i to jeszcze w marcu, że ilekroć słyszę od nich o jakich problemach Ruskich, jak bunty w oddziałach niekompetentne dowództwo, (…) to wiem, że jeden czy drugi ukraiński gebels poprostu opisał to, co widzi przez okno u siebie i podał jako “SBU ustaliło”.

      Dokładnie tak samo odbieram te wszystkie ukraińskie “komunikaty” – swoje porażki (a być może również zbrodnie) przedstawiają jako ruskie i tak nadają w świat.
      A nasi durnie to wszystko bezmyślnie powtarzają jako pewne i sprawdzone fakty.

    • Propaganda ukrainska byla straszna, ja tez siegnalem do rosyjskich serwisow, a potem do w miare niezaleznych zrodel zachodnich i te ruskie wiesci byly prawdziwsze, zastanawia mnie czemu wszyscy tzw, dziennikarze mowia slowo w slowo co Zelenski, przeciez zadaniem dziennikarza jest weryfikowac info, a nie czytac i wklejac czyichs wypocin

  4. ‘w życie wchodzi dawno ustalony plan, przyklepany przez USA, Niemcy i Francję’
    Bynajmniej. O ile plan Niemiec i Francji jest zgodny (szybki pokój kosztem Ukrainy, i powrót do interesów z Rosją), to jest on całkowicie odmienny od planu USA i GB (zaangażowanie Rosji w wojnę, jak długo tylko Rosji wojna pasuje). I aktualnie ten ostatni się realizuje.

  5. Odkrycie, ze Ukraina moze w rezultacie wojny uttracic czesc swojego terytorium jest “genialne”…
    celem USA, GB (i Polski) jest maksymalne oslabienie Rosji.
    Ja bym sie tak nie spieszyl z proruska propaganda oszolomow i stawianiem krzyzyka nad “upadlym USA”,

    Pilsudski swojego czasu powiedzial: “Rosja nigdy nie jest tak silna i tak slaba jak sie wydaje” – proponuje sobie to wzsiasc do serca i nie wpadac w euforie…a: “nie mowilem Rosja wygrywa…”

  6. “(…)Dominująca część ziem na Ukrainie pod uprawy rolne jest w rękach państwa i jest ona dzierżawiona. Największe gospodarstwa rolne posiadają ukraińscy oligarchowie, którzy – jak wiadomo wszystkim zorientowanym – sprawują tam rzeczywistą władzę (Żeleński to dalej tylko aktor odgrywający rolę “prezydenta”). Jedno z “gospodarstw” należące do Ihora Kołomojskiego (związanego z sektą Chabad Lubawicz) ma 120 000 ha. Takich gospodarstw po kilkadziesiąt tys. hektarów jest na Ukrainie jeszcze ok. 140.(…)Przechodzimy do wątku drugiego, który jest szczególnie interesujący. Już 90% upraw na Ukrainie (jeśli nie więcej) to zboża genetycznie modyfikowane. Istotny w tej sytuacji jest fakt (i na ten aspekt zwracam uwagę), że są to zboża JEDNOROCZNE. Pochodzą z amerykańskiego koncernu Monsanto.
    A więc pod każdy kolejny zasiew Ukraina MUSI co roku kupować ziarna z USA. Z własnych zasobów nie są w stanie zasiać prawie nic. Wychodzi na to, że po zrobieniu Majdanu, USA we współpracy z oligarchami nieźle sobie okręciło Ukrainę wokół palca podmieniając normalne rośliny na licencjonowane jednoroczne i w ten sposób dokonując zamachu na jej niezależność, czyli też niepodległość.
    Od Majdanu w 2014 minęło 8 lat i tak właśnie wygląda “wolność i niepodległość” Ukrainy pod auspicjami Stanów Zjednoczonych.(…)” – Klaudiusz Chabrowski, komentarz na FB
    “W marcu 2011 roku Morgan Williams – prezes International Business Times i generalny dyrektor Amerykańsko-Ukraińskiej Rady Przedsiębiorców określił ukraińskie rolnictwo „kopalnią złota” dodając jednak, że na przeszkodzie stoi wiele rzeczy, które trzeba zmienić. „Główna z nich dotyczyć będzie przejęcia władzy…” wpis na blogu z 2014 https://trybeus.blogspot.com/2014/09/zrozumiec-konflikt-na-ukrainietrzecia_1.html?fbclid=IwAR2lnXcoCl0NQkhvcqsOUiTbTOCqFgXnJfnkZUK3LKmE1-QRt9ZfeiR0Zbw
    I tak to Polska pomaga walczyć o “niepodległą i suwerenną” Ukrainę, sama popełniając harakiri.

  7. @Iwonn
    ‘są to zboża JEDNOROCZNE. Pochodzą z amerykańskiego koncernu Monsanto.
    A więc pod każdy kolejny zasiew Ukraina MUSI co roku kupować ziarna z USA.’
    ….bo nic innego nie wyrośnie? Proszę nie ściemniać. Rolnik zasieje, co mu się opłaca. Jak nie pszenicę Monsanto z USA, to coś innego.
    Nb. prawie nigdzie na świecie rolnicy nie sieją części tego, co zebrali. Ziarno do zasiewów produkuje przemysł (w wersji minimum zaprawia witaminkami).

  8. @Andrzej Falicz
    Sytuacja przedstawia się odwrotnie, niżeli twoje trollowanie:
    “Odkrycie, ze Ukraina moze w rezultacie wojny uttracic czesc swojego terytorium jest “genialne”…
    celem USA, GB (i Polski) jest maksymalne oslabienie Rosji.”
    Pomieszanie z poplątaniem i kłamstwami, ewentualnie bzdurami.
    1. Celem USA, czyt. Żydów jest utworzenie polin. Właściwie już niewiele im pozostało, aby domknąć ten projekt. Popiera go również brytyjska elita polityczna. Polecam ci zarówno dwutomową książkę, jak i film pt. “powrót do Jedwabnego”. Wojciech Sumliński opublikował, w drugim tomie, stenogram debaty pomiędzy organizacjami żydowskimi. Dosłownie mówią tam o rozbiorze Polski, więc nasze interesy są sprzeczne. Polakom, dodam, myślącym i porządnym, zależy na niepodległości, natomiast polityka usraelska dąży do zniszczenia polskiej państwowości. Co ciekawe Żydzi już się kłócą, co kto w polinie będzie posiadał. Dlatego sporządzili zapis negocjacji. Spory wśród nich, jak wynika z powyższego, są doprawdy zażarte.
    2. Ukraińcy mogą zażądać od nas części terytorium, bowiem ich szowinizm opiera się m.in na fałszywym twierdzeniu;
    Lachy zabrały kawał rdzennie ukraińskiej ziemi i trzeba ją odzyskać.
    Różnie nacjonaliści te nowe granice widzą:
    Przemyśl, Lublin, a niektórzy i Kraków by chętnie przygarnęli.
    Dlatego powinniśmy sprzyjać Rosji, ponieważ robi ona to, czego Polacy, w skutek swej słabości, uczynić nie są w stanie. Debanderyzacja Ukrainy jest dla nas na tyle korzystna, że, jeśli nie istnieje inna opcja;
    Lepiej, żeby Ukrainy w ogóle nie było, tzn. wchłonęła ją Federacja Rosyjska, niż gdyby nazistowskie wrogie nam państwo ukraińskie nadal trwało.
    3. Ogólnie pisząc Rosjanie są, zapewne przypadkiem, lecz to w polityce bez znaczenia, naszym sprzymierzeńcem. Zachwiali bowiem układem pomiędzy lożami masońskimi i organizacjami żydowskimi. Jestem pewien, że zachód próbował Rosję oszwabić i się, delikatnie pisząc, przeliczył.
    Bzdurzysz, gdy twierdzisz, nie popierając swojego zdania żadnymi racjonalnymi argumentami, o zagrożeniu rosyjskim.
    Historia poucza nas, że dawny wróg może być obecnym sojusznikiem i odwrotnie.
    Przykład?
    Hejnał grany z Wieży Mariackiej jest przerywany na pamiątkę trębacza zastrzelonego przez tatarskiego łucznika.
    Czy to oznacza, że Tatarzy zawsze byli naszym przeciwnikiem?
    Absolutnie nie.
    Walczyli u boku armii polskiej, choćby przeciwko Krzyżakom, (średniowiecznym esesmanom), albo w XVII wieku ze Szwedami.
    Nic w polityce nie jest stałe. Wszystko płynie, jak poucza nas Heraklit z Efezu. Jego koncepcja świata idealnie pasuje do stosunków międzynarodowych.
    4. Jak sobie wyobrażasz tą polsko-ukraińską współpracę?
    Tożsamość Ukraińców opiera się na pamięci o rzezi humańskiej, oraz na własnej wersji nazizmu.
    (Tak okrutne, jak się tylko dało, mordowanie Polaków w latach 1939-1947)
    Ukraińcy nigdy się tej tradycji nie wyrzekli, wręcz przeciwnie, pielęgnują ją i umacniają. Bredzenie o wspólnocie kulturowej, czy braterstwie uważam za godne pożałowania. Prędzej wyobrażam sobie przeciwny scenariusz;
    Ukraina traci ziemie rosyjskojęzyczne. Otrzymuje, od naszych zachodnich “sojuszników”, jako rekompensatę, kawałek polskiego terytorium. Niechby i mały, Przemyśl i okolice. Tak, żeby nowi hajdamacy mogli sobie pohulać. Zaczynają wypełniać testament ich ojczulka Bandery. Polacy, przerażeni bestialstwem herojów, uciekają z obszaru należącego już
    do Ukrainy i trafiają do polin, bo, w międzyczasie, utraciliśmy własną państwowość. Ziemie zachodnie zagarnęli Niemcy. Szkopy porozumieli się z korzennymi, w wyniku umowy polin będzie nieco mniejsze od dzisiejszej Polski. IV Rzesza, dzięki dziejowemu sojuszowi, może wreszcie “odzyskać wschodnie landy”. Niestety, lecz nic nie wskazuje na otrzeźwienie Polaków:
    https://myslpolska.info/2022/05/31/polacy-bardziej-antyrosyjscy-od-ukraincow/
    Dlatego scenariusz rozbiorowy uważam za prawdopodobny.
    Rozsądnym Węgrom nie dorastamy, jako naród, do pięt, jeżeli idzie o zrozumienie, przez ogół społeczeństwa, zasad uprawiania polityki.

  9. Już od pierwszego dnia ten konflikt wydawał mi się podejrzany. Ten jego sposób wyolbrzymienia, nagłośnienia, gdzie we wszystkich mediach nostop 24h tylko czas o tym i żadnych innych tematów. Ten obłęd na punkcie UA i jej pomaganiu. Brak wolności słowa – istnienie tylko ukraińskiej (zachodniej) prawdy i rosyjskiej dezinformacji, zawsze niezależnie od tego jakie to były treści. I o UA można mówić tylko dobrze a o RU źle, bo jak nie to szukają w tobie powiązań z Rosją. Od samego początku wciskanie jakiś dziwnych bajek typu babcia zatrutymi pierogami, strącanie dronów słokami od ogórków. Nigdy wcześniej nie było czegoś takiego jak były konflikty w innych częściach świata. Widać, że to jest odgórnie sterowane i sponsorowane. Teraz ten temat ucichł. Ale najlepsze jest to, że z dniem kiedy to się wszystko zaczęło, zniknął nagle temat śmiertelnego wirusa, którym nonstop straszono od 2 lat. Tak samo będzie z tą wojną, gdzie z dnia na dzień zastąpią nią nowym zamordyzmem.