Reklama

PiS nagle przypomniał sobie o Wołyniu, a jeszcze nie tak dawno ktokolwiek wspomniał o tym ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach, zostawał „ruską onucą” i wpisywał się w „kremlowską narrację”. Pamiętam to doskonale, bo sam zostawałem „ruską onucą” co najmniej kilkanaście razy dziennie, dostąpiłem również takiego zaszczytu, że umieszczono mnie w paru gablotkach ministerialnych i telewizyjnych. Znana niepokorna poświęciła mojej skromnej osobie aż dwa materiały, ministerialni „fake hunterzy” zgłaszali wszystkie konta i kanały, jakie posiadam… Wtem! Patrz pan, już można mówić o Wołyniu i tak do końca nie wiadomo skąd ta zmiana?! Kto nie wie, ten nie wie, kto zna polityków w ogóle i polityków PiS w szczególności, ten doskonale wie, co za tą cudowną i błyskawiczną przemianą stoi.

Jesteśmy w tak zwanej „prekampanii”, jak mawiają eksperci od wymyślania nowych słów bez większego znaczenia, mówiąc po ludzku do wyborów został nieco ponad roki i w PiS już nikt nie śmie marzyć o większości konstytucyjnej, ale wszyscy się modlą, żeby się powtórzył rok 2015. Wówczas PiS zdobyło władzę tylko i wyłącznie dzięki ułamkom procentów, których zabrakło SLD i Korwinowi. Popularne hasło wyborcze: „każdy głos na wagę złota”, przestaje być tylko hasłem, wynik przy urnach może się rozstrzygnąć na takim samym poziomie, jaki znamy z przeszłości. Gdy społeczeństwo przestraszyło się „III Wojny Światowej”, do czego wydatnie przyczyniły się wszystkie partie i media, zaczął obowiązywać: jeden przekaz, jeden przyjaciel, jeden wróg. Nic, co się choćby na milimetr wychylało poza oficjalne stanowisko, narzucone w całej Polsce, nie miało prawa przetrwać i tak na parę miesięcy wyciszono Wołyń. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie, Polacy bardziej niż „wojny” boją się wizyt na stacjach benzynowych i widoku licznika z prądem albo gazem. Z Internetu zniknęły żarliwe dyskusje o bohaterach z „Wyspy węży”, a groteskowe próby utrzymania atmosfery opowieściami o kozach i czereśniach bojowych, wywołują naturalne wybuchy śmiechu.

Reklama

Zbliżająca się kampania wyborcza i zmiana nastrojów społecznych, to bezpośrednia przyczyna „troski” PiS o pamięć historyczną. Po prawej stronie sceny politycznej, wbrew strategii Kaczyńskiego, znajdują się formacje bardziej na prawo od PiS i to one o Wołyniu nie zapominały, przynajmniej nie w takim stopniu, jak zapomniała partia rządząca. Chodzi o głosy! O nic więcej, tylko o głosy. Wielu Polaków nie jest w stanie uznać nowej wersji historii, która głosi, że Wołyń wymyśli „ruscy agenci”. Jedni znają prawdziwą historię, inni mieli lub jeszcze mają żyjących krewnych, którzy widzieli rzeź wołyńską na własne oczy. Trudno oszacować jak liczna grupa wyborców nigdy nie zapomni o Wołyniu, ale na pewno nie mówimy o promilach, tylko o kliku, jeśli nie kilkunastu procentach. Konfederacja i Solidarna Polska z pewnością nie poszły tak daleko z bezrefleksyjnym wsparciem wszystkiego, co związane z Ukrainą, jak zrobił to PiS i teraz te straty Kaczyński przy pomocy „niepokornych” próbuje nadrobić. W tym miejscu warto podkreślić, że wspomniane partie w początkowej fazie też nie bardzo się odróżniły od PiS, ale z czasem zmieniły podejście i zrobiły to wcześniej niż PiS, co wywołało alarm na Nowogrodzkiej.

Nie daję się nabierać na tę metamorfozę „patriotycznych” postaw, mamy do czynienia z prymitywną próbą używania Wołynia, jako pałki wyborczej do okładania politycznych przeciwników. PiS po prostu chce odebrać głosy konkurencji po prawej stronie i dlatego wysłał instrukcje do swoich posłów i „niepokornych”, jaką wersję historii należy w tej chwili propagować. Teoretycznie mogli przemilczeć Wołyń, ale czas temu nie sprzyja, ponieważ dokładnie dziś obchodzimy 79 rocznicę rzezi wołyńskiej. Na takie ryzyko PiS sobie nie mógł pozwolić, stąd też ta cyniczna „troska” o pamięć, co przy najbliższej okazji i zmianie tematu znów wróci na stare tory „przyjaźni polsko-ukraińskiej” i „ruskich agentów”. W jedno słowo polityków PiS i ich medialnego zaplecza nie wierzę, to tylko prymitywna polityczna gra i mam nadzieję, że zakończy się porażką.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Panie Piotrze! Konfa od początku była przeciw obłąkańczym pomysłom PiS-u w sprawie UA! Co do SP – Ziober stoi jakimś takim dziwacznym rozkrokiem i nie potrafi się zdecydować – to jest tym bezkompromisowym patriotą czy też może tym bardziej rozsądnym… Ale w Polsce jest wielu ludzi, którzy uwierzą, że zmiana narracji w sprawie Wołynia to tak na prawdę nie jest zmiana. Że to tylko kontynuacja jest. A że wcześniej uciszano tych, którzy mówili o Wołyniu? No cóż – oni nie mogą mówić, bo mówić mogą tylko upoważnieni, czyli s-PiS-syny.

  2. Pan Piotr pisząc o zbrodniach wołyńskich na polskiej ludności powołuje sie zawsze na rodzinne opowieści z pierwszej ręki, i uważa zapewne że daje mu to jakieś szczególne prawa. Osobiście też znam opowieści rodzinne (z drugiej ręki), i pokrywają się z tym, co pisze pan Piotr, jak również z tym, jak o zbrodniach wołyńskich mówiło się i pisało w szkole i w mediach w ciągu ostatnich 30tu paru lat. Ostatecznie każdy może napisać w internetach, że stracił rodzinę tu czy tam, i jest to średnio weryfikowalne.
    Sytuacja szczególnie w ostatnich miesiącach zmieniła się o tyle, że temat z historycznego stał się znacznie bardziej instrumentalny. Jeśli ktoś przypomina zbrodnie wołyńskie, a nie robił tego dawniej, pojawia się pytanie: dlaczego i po co? Motywacja ruskich trolli jest oczywista, a jak jest z panem Piotrem? Jeśli nie jest ruskim trollem, to stoi w tym samym miejscu, więc nie powinien biadolić, tylko wziąć krytykę na klatę. Tak czy inaczej, oskarżenia o intrumentalne traktowanie wydarzeń historycznych to w przapadku pana Piotra co najmniej projekcja, bo on robi dokładnie to samo. Przyganiał kocioł garnkowi.
    Dziś historyczny dzień – po raz pierwszy w historii ukraińska delegacja w imieniu ichniego prezydenta upamiętni zamordowanych w rzezi wołyńskiej. Oczywiście nie dzieje się to ot tak – ukraińskie władze ponoszą z tego tytułu polityczne koszty u siebie. To wydarzenie jest oczywistym sukcesem polskiej polityki zagranicznej, i na dodatek również PiSu i PADa, którzy za tą politykę obecnie odpowiadają. Pan Piotr o tym doskonale wie, ale oczywiście ani jedno, ani drugie mu nie pasują. Przemilczeć też nie może, więc kąsa po kostkach. Fuj panie Piotrze.

  3. Obrzydliwość pisowców jest nieograniczona. W doraźnych gierkach politycznych instrumentalnie traktują nie tylko Wołyń, ale całą polską pamięć i politykę historyczną. Trend ostanich dni w internetach, to przy każdym wpisie o Wołyniu natychmiastowe wypominanie rzekomej wybiórczości i pomijania zbrodni rosyjskich, jak Katyń czy obława augustowska.

    Oczywiście, czujni funkcjonariusze i beton mają w głębokiej obojętności te tragedie. Chodzi im tylko o pyskówkę i przekierowanie uwagi, tak jakby pamięć o jednym wykluczała pamięć o czym innym. Dobrze ktoś to podsumował, że jednak Niemcom nie przeszkadza nasza pamięć o 1.09. czy o 1 .08, ani Ruskim o Katyniu. To są bezdyskusyjne. Miała miejsce też z obu stron świata państwowe akty żalu oraz budowa upamiętnień. Tylko jednym naszym sąsiadom i fałszywym przyjaciołom, Ukraińcom, przeszkadzają nasze rocznice.

    Przy okazji, zwróćmy uwagę, że w polskim internecie sprzedajny PiS ma sojuszników w postaci Ukraińców posługujących się językiem polskim. Aktywistów stamtąd zaczęto ściągać na polskie uczelnie już w celu przygotowania “pomarńczowej rewolucji” 2004 a potem cały czas trend się utrzymywał i nasiłał przed kolejnymi spontanicznymi ruchawkami. Teraz jest jest całkiem sporo, a znając język i realia udają Polaków i rzekomo polską opinię publiczną. Stosunkow łatwo jest ich zidentyfikować, po góra 3 wymienionych tweetach, tylko podstawa jest świadomość, że my nie jesteśmy już sami.

  4. Mysle ze w przyszlosci pan Putin okaże sie odpowiedzialny za wyzbycie z uczuc ludzi ktorzy bronią krwawej branży futrzarskiej i miesnej.
    Wczesniej Putin poprzez swoich trolli w Polsce propagowal nie mniej krwawe otwarte lasy i nieszczepienie dzieci w przeszkolu.

  5. Fakt, że pierwszy raz w historii ambasador Ukrainy bierze udział w uczczeniu ofiar ludobójstwa w Wołyniu…jest efektem
    ” obrzydliwość ” PiSu łasego na głosy jak i,
    że owszem odsłonięto lwy ale brakuje napisu ibPiS dał dupy…
    itd itd.

    Dawno nie czytałem czegoś równie idiotycznego i wrednego.

    Fakt, że powstaje wspólna komisja w sprawie ekshumacji ( zakazanej przez przyjaciela Tuska Poroszenke)…to też pewnie na pokaz.

    Jest wyraźny i obiektywny postęp jeżeli chodzi o sprawę relacji ukraińsko- polskich i Wołynia.
    WRESZCIE!

    Natomiast fakt, że ktoś pisze ( a jest takich wielu) lub daje między wierszami do zrozumienia…, że Putin dobrze robi wycinając “ukraińskich faszystów” nawiązując do kultu Bandery niestety jest udziałem w obiektywnie istniejącej wojnie medialnej po ruskiej stronie i zasługuje w pełni na nazwę ” ruska onuca”.