Reklama

Nie wiem ile razy publicznie podkreślałem, że nie biorę udziału w „Bitwie o Amantadynę”, a na pewno nie na tym polu, gdzie biją się fanatyczni zwolennicy z fanatycznymi przeciwnikami. Ugruntowałem swoje stanowisko, po rozmowie z kilkoma lekarzami, których szanuję i ich opinia była mniej więcej tak wyrażona: „Panie Piotrze o czym my mówimy, to jakby pan nagle uznał „Polopirynę” za wyjątkową truciznę albo cudowny lek na raka. Amantadyna jednym pomoże innym nie, ale na pewno nie jest to cyjanek, czy azbest, jak chcą „eksperci” i politycy”. Kompetencji nie mam żadnych, żeby badać jakikolwiek lek, niemniej fakty są dobitne. Lek nie tylko jest dostępny od 30 lat, ale w Polsce sprzedaje się go na receptę i refunduje przez NFZ. W CHPL zapisane jest zastosowanie dla choroby Parkinsona i grypy tupu „A”, czyli wirusowej infekcji dróg oddechowych.

Powyższe fakty są dla mnie wystarczające, aby uznać, że nagonka na sam lek i lekarzy, którzy odważyli się leczyć, zamiast udzielać „teleporad” jest czymś wyjątkowo obrzydliwym i komunistycznym. Nie chce mi się nawet wchodzić w „wyniki badań”, bo to jest oddzielny polityczny spektakl na zmówienie, ale przypomnę, że w tych „badaniach” zalecany na najmodniejszą chorobę „Remdesivir” wypadł tak samo, jak nie gorzej od Amantadyny. Żaden lekarz, który podawał ten „cudowny” lek za jeszcze bardziej cudowną kasę, nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Co więcej, niejaki Simon swobodnie i bezskutecznie eksperymentował z lekami na HIV i malarię, do tego reklamował maseczki i nadal jest szefem szpitala zakaźnego we Wrocławiu. Za to od samego początku cysterny pomyj i innych ekskrementów wylewały się na doktora Bodnara, którego chwaliły tysiące pacjentów i z tego co mi wiadomo nikt nie poskarżył się do Rzecznika Praw Pacjenta. Jak się zachował w tej sytuacji RPP? Oczywiście zajął się tym lekarzem, którego pacjenci szanują i wychwalają pod niebiosa, a o skuteczności terapii wypowiadały się osoby publiczne i to wysokiej rangi, na przykład była prezes Sądu Najwyższego, ministrowie, znani dziennikarze.

Reklama

Ludzie, którzy używają rozumu i starają się zachowywać przyzwoicie reaguje na działania RPP jednoznacznie i nie będę tych reakcji cytował, z uwagi na ich „ekspresyjny” charakter. Pacjenci tysiące razy zgłaszali RPP naruszenie ich praw, chociażby poprzez brak możliwości odwiedzin w szpitalach i zawsze byli odsyłani na Berdyczów. W momencie, gdy nikt rzecznika nie prosił o interwencję, pan rzecznik z własnej inicjatywy postanowił się pobawić w politykę i „uszczęśliwianie pacjentów”. Bardzo podobnie zachowują się członkowie izb lekarskich i rzecznik dyscypliny, którzy ścigają lekarzy za głoszenie oczywistych rzeczy i żeby było „śmieszniej”, obecnie są to oficjalne stanowiska Ministerstwa Zdrowia. O co konkretnie chodzi? O zniesienie kwarantanny, przywrócenie oddziałów specjalistycznych w miejsce „kowidowych” i dobrowolność „szczepień”. O tym wszystkim od samego początku pisał doktor Basiukiewicz i czynił to z nadludzką cierpliwością oraz dyplomacją, której mnie Bozia poskąpiła. Dlaczego doktor Basiukiewicz ma dwa postępowania dyscyplinarne? Powód jest wyłącznie jeden, miał odwagę być mądry i przyzwoity, zanim rady lekarskie i ministerstwa zdrowia z braku rozumu i przyzwoitości ogłosiły swoje polityczne decyzje, tożsame z diagnozami doktora.

Dzieje się to wszystko w ramach „dobrej zmiany”, która miała walczyć z „kastami”, „klikami”, „fałszywymi elitami”, ale jakoś tak się porobiło, że sama stała się „najgorszym sortem”. Poniewieranie ludzi przyzwoitych i odważnych, przy jednoczesnym wynoszeniu na piedestał konfidentów i najłagodniej mówiąc przeciętniaków, to nieodzowna cecha komunizmu. I taki mamy w tej chwili klimat, ściga się „szpiegów imperialistów”, „sabotażystów”, „bumelantów”, „kułaków” i „burżujów”, natomiast sekretarze, z reguły półanalfabeci, zostają ministrami i konsultantami krajowymi. Na szczęście powszechnie wiadomym jest, że komunizm to taki ustrój, który ze swej natury i definicji jest skazany na bankructwo, a pomniki sekretarzy na rozbiórkę.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. No to jednak porozmawiajmy o faktach dotyczących ostatnich wyników badania z amantadyną:
    * Jak zauważył słusznie Prof. dr n. med. oraz inżynier nauk wszelakich, nadzwyczajny zwyczajny profesor w stylu Renesansu oraz posiadający najwyższy tytuł „Chłopa z Biskupina” do badania włączono pacjentów szpitalnych nawet w stanie ciężkim? To tak jakby leczyć nowotwór w ostatnim stadium podaniem jakiegoś leku (jak zauważył P. Profesor).
    *Jak z kolei zauważył też słusznie Prof. Kuna (konsultant wojewódzki chorób zakaźnych, zwolennik „szczepień”) organizacja leczenia pacjentów covidowych w Polsce wysoce sprzyja umieralności tych lżejszych pacjentów szpitalnych? Ponieważ ci pacjenci leżą na salach, gdzie nie są od siebie izolowani, więc podaż wirusa jest tak duża, że pacjenci „lżejsi” szybko stają się pacjentami „ciężkimi”. Moja uwaga jest taka, że gdyby na tych wielołóżkowych salach położono zdrowego konia (zwierzę, a nie np. adwokata) i podawano przeliczoną na masę amantadynę, to po kilku dniach koń też by zszedł był. Brak izolacji pacjentów sprzyja zwiększonej liczbie zgonów
    * Nie mam dostępu do protokołu badan.ia, ale po uważniejszym przeczytaniu komunikatu z wyników badań nasuwa się kilka pytań:
    -, Jaka część pacjentów w obu grupach była w ostatniej (w Polsce to niestety w większości terminalnej fazie) „leczona” podłączeniem do respiratora (z powodu brak przeszkolonego personelu jeszcze niedawno 9/10 pacjentów nie przeżywało tej terapii; mam nadzieję, że dzisiaj – już po praktycznych lekcjach obsługi respiratorów nabytych na setkach pacjentów- przeżywalność jest znacznie większa):
    – Jaka część pacjentów była zamiast do respiratora podłączona do aparatury ECMO (ciągłe, pozaustrojowe natlenianie organizmu)? Czy i jakie były kryteria włączania pacjentów w obu grupach do terapii ECMO?
    – Jakie były przyczyny tak dużego odsetka pacjentów, którzy nie byli włączeni do analizy wyników badania. Jaki był wśród nich odsetek pacjentów leczonych terapią, ECMO?
    – Czy dokonano porównania w obu grupach stopnia nasycenia witaminą D? Zerowa śmiertelność pacjentów covidowych przy poziomie 50 ng/ml.
    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8541492/
    Pytań, co do prawidłowości przedstawienia wyników badania jest więcej i jestem pewien, że uczciwi profesjonaliści znaleźliby więcej poważnych braków.
    A przypomnieć należy, że badanie było finansowane przez naród , czyli podatników (państwowa Agencja Badań Medycznych). Suweren ma więc nawet obowiązek zadawania pytań, czy pieniądze zostały wydane zasadnie.
    * No i fantastyczna wiadomość : amantadyna jest BEZPIECZNA nawet u pacjentów szpitalnych z wysoce zaburzonymi funkcjami życiowymi wszystkich narządów.
    W sumie, w tzw. całościowej analizie tego całego okresu „pandemii” prosty Chłop z Biskupina posiadający wiedzę z biologii na podstawie szkoły średniej (np. świetna uwaga nt. remdesviru) jest w stanie osiągnąć wyższy stopień wiedzy niż „utytułowane głowy”.
    Logika, odwaga i uczciwość plus trochę podstawowej wiedzy merytorycznej sprawia, że konieczne jest powołanie Społecznej Centralnej Komisji do Spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych. Z jednoosobowym szefem (tzn. Matką) i ewentualnie Radą Doradczą (np. dr Basiukiewicz, dr Bodnar i niestety niewielu innych). A najwyższy przyznawany tytuł naukowy to Chłop z Biskupina (co w fakty tylko wierzy). Może z podziałem na Zwyczajnego Chłopa i Nadzwyczajnego Chłopa (choć w tej kategorii jest na razie jeden i niepowtarzalny tzn. Matka, czyli Baba; tak sobie napisałem, aby zapewnić choć minimalną równowagę feminatywów).

  2. Rządy zobowiązały się w umowach z Pfizerem do blokowania skutecznych leków na c19 na rzecz wyszczepionek. Jasnym wiec jest, że jakiekolwiek pozytywne dla amantadyny badania nie mogą ujrzeć światła dziennego. Nie wiem czy dotarł ktoś do schematu leczenia jaki był w tym “badaniu” na Śląsku zastosowany. Bo jeżeli dawki leku były dobrane tak jak w “badaniu” na skutecznością aspiryny w covidzie, gdzie pacjentom podawano 150 mg dziennie po czym stwierdzono, że “nie działa”, to nie mam więcej pytań. Gdzie skuteczna dawka p/gorączkowa i p/zapalna to 4 x 400/500 mg na dobę. Podejrzewam zastosowanie w “badaniach” tego samego schematu. Czytałam gdzieś, że było to 100mg/dobę, gdzie schemat dr. Bodnara przewidywał pierwszą dawkę 200 mg a później co 6 godzin 100 mg. Już nie wspomnę że “badanie” dotyczyło pacjentów w stanie średnim i ciężkim, hospitalizowanych, gdy amantadyna hamuje replikację wirusa w pierwszych kilku dniach choroby i wtedy jest najbardziej skuteczna. Czyli jeszcze przed hospitalizacją. Kolejny wał po Polskim Wale i tyle.
    Dr Basiukiewicz zawsze sceptycznie wypowiadał się o amantadynie, bo nie miał praktyki w korzystaniu z tego leku. Z tego co wiem, jest kardiologiem, więc nie dziwię się temu. A mimo to potrafi uczciwie spojrzeć na tę kwestię. Z kolei dr Bodnar jest pulmonologiem, więc jest całkowicie uprawniony do potwierdzania lub zaprzeczania, że ten lek działa. I ja mu wierzę. Przed sprawą covida nie wiedziałam że medycyna to aż tak głębokie bagno.
    Dr. Basiukiewicz, nie dość że uczciwy i kompetentny to jeszcze dodatkowy plus za słodkie tło dziecięcego pokoiku z którego czasem “nadaje 🙂

    • Amantadyna nie szkodzi, więc kazdemu wedlug potrzeb..

      Inflacja w Czechach wzrosła w styczniu do 9,9 proc., co znacznie przewyższyło prognozy analityków. Rzeczywistość boleśnie zweryfikowała także oczekiwania ekspertów na Słowacji, gdzie wzrost cen wyniósł 8,4 proc.

      Glapiński do dymisji !

  3. Tego typu akcje podważają zaufanie do środowiska medycznego, agend rządowych oraz samego państwa, pod egidą którego to wszystko się dzieje. Ludzie obserwujący to wszystko widzą grę brudnych, prywatnych interesików i stawianie ich ponad ludzkim życiem i zdrowiem.

    Jak tak dalej pójdzie to chorzy będą woleli udać się do znachora, który przynajmniej nie reprezentuje interesów firm farmaceutycznych, a liczne stanowiska rzeczników “od wszystkiego” zostaną zlikwidowane, gdy tylko pojawią się problemy z dopięciem budżetu. Nie wspominając już o państwie, w obronie którego wystąpi tylko garstka.

  4. PIS ukrywa ile mielismy w sumie hospitalizacji.
    Podam dane nawet nie tyle szwedzkie ale okregu Sztokholm – ogromna gestosc zaludnienia, 2.4 mln ludnosci (niemalze jak cala Litwa), pelno imigrantow i wielu rzecz jasna nieszczepionych, niezintegrowanych, mieszkajacych w przeludnionych gospodarstwach domowych.

    Liczba hospitalizacji w okregu sztokholmskim na koniec 2021 wyniosla 23780 czyli per capita 0.99%, a dla osob z grup ryzyka 0.42%.
    W Polsce nadmierna smiertelnosc wynosi 0.44% i to przy najkorzystniejszej metodzie obliczen (167 tys)

    Jak to mozliwe to niech bankier Morawiecki i ekonomista Niedzielski wytlumaczy.

    Sukces ma wielu ojcow a porazka jest zawsze sierota. Mimo ze Niedzielski systematycznie lagodzil strategie Szumowskiego, to dzis jego powieszenia domagaja sie ci co brali Szumowskiego za Mesjasza.

    Gdyby wyniki byly zadowalajace rzecz jasna dalej by pitolono o ludobojstwie w Szwecji i zachwalano zamordyzm, a tak to PISiory sie obudzili z reka w nocniku.

  5. @Dildozaur
    Myślę tak samo. Amantadyniarze i kowidianie to dwie strony tej samej, fałszywej monety. Nie ma żadnej epidemii, więc zastanawianie się nad tym, czym zarazę wyleczyć faktycznie jedynie niejako uwiarygadnia bezczelne srowidowe kłamstwo.
    Koronawirusy odpowiadają za pewien procent infekcji zwanych zbiorczo grypowymi. Czyt. towarzyszą ludzkości od tysięcy lat. Propagandą medialną, bardzo fachową i wszechobecną, przerobiono, w świadomości odbiorców mediów głównego ścieku, prawdziwą naturę tej pospolitej choroby. Nagle stała się ona dla ogłupionych przekazem pomorem gorszym od dawnych, dodajmy realnie uśmiercających, epidemii z czasów średniowiecznych. Spór pomiędzy wyznawcami amantadyny i kowida przypomina mi dyskusję pomiędzy bojącymi się smoków. Jedni drżą przed mieszkańcem podziemi Wawelu, a drudzy lękają się Bazyliszka.
    Odpowiem wam, sekciarze z dwóch stron barykady. Rozwiązanie waszej kłótni brzmi banalnie. Skoro nie ma żadnej zarazy, to i cudowny eliksir ją leczący nie istnieje.
    Gdyby nie nakręcana propagandą histeria, to nikt by nie zauważył tego największego, bezobjawowego pomoru w dziejach.

    • @Ufol, “amantadyniarze” to osoby które wiedzą że ten lek jest dobry na covida i na grypę też (bo ją ma we wskazaniach w ulotce). Przeciwna strona to zwolennicy szczepień wszelakich. Amantadyna była ukrywana nawet dla lekarzy już od dłuższego czasu i celowo umniejszało się jej znaczenie, bo pierwszeństwo miały mieć szczepienia. Kiedyś na grypę, teraz na c19. Tylko nieliczni lekarze o otwartym umyśle jak dr. Bodnar wiedzieli, że amantadyna działa i na wirusy grypy i ją tym lekiem leczyli. Reszta jak te owce poszła za hasłem – tylko szczepienia.