Reklama

Media i politycy uwielbiają prymitywnie podgrzewać atmosferę, dlatego słyszeliśmy już z tuzin niedorzecznych analiz, łącznie z tą, że plany wojenne Putina sięgają Skandynawii. Tymczasem realne zagrożenie wojną, taką jaką znali nasi dziadkowie i rodzice, jest żadne. Nie będzie regularnej wojny w Europie i nie będzie jej nawet na Ukrainie. Jeśli dojdzie do jakichś działań militarnych, to będą one kopią tego, co się działo w Gruzji i na Krymie. Pytanie czy w ogóle dojdzie? Tego nie wiem, ale na pewno sytuacja się bardzo skomplikowała i chociaż trudno w to uwierzyć największe błędy popełnił Putin, a nie „Zachód”. Wygląda na to, że Władimir Putin zbyt długo przebywał na europejskich salonach i zbyt często przyjmował zachodnich demokratów, co zaowocowało nieudolnym snobizmem.

Strategia ZSRR i później Rosji zawsze była bardzo prosta i przez to skuteczna. Po pierwsze działali z zaskoczenia, po drugie wcześniej był przygotowany odpowiedni komunikat propagandowy, po trzecie nie wdawali się w długie negocjacje. Wszędzie tam, gdzie odchodzili o tych zasad przegrywali z kretesem, jak na przykład w czasie słynnego kryzysu kubańskiego. Co się dzieje teraz? Putin zaczął dobrze, bez zbędnych dyskusji ustawił wojska na granicy z Ukrainą, postawił Zachodowi warunki daleko większe niż cele, które rzeczywiście chciał osiągnąć i prawie wygrał w pierwszym rozdaniu. Biden oficjalnie potwierdził, że Rosja może sobie budować drugą rurę z gazem, potem jeszcze dodał, że może sobie wziąć kawałek Ukrainy, ale resztę niech zostawi w spokoju. Słowa marionetkowego prezydenta USA były tak abstrakcyjne i upokarzające dla USA, że nawet media lewicowe i wyborcy demokratów jęknęli i zażądali bardziej stanowczej polityki. W tym miejscu zaczynają się błędy Putina, który wdał się w dyskusje i negocjacje, innymi słowy okazał słabość w stylu zachodnich demokracji. Rozmowy toczą się tygodniami, co zawsze rozmydla i rozładowuje wojenną atmosferę i zamiast działania mnożą się wizyty kolejnych prezydentów i telefony z Waszyngtonu.

Reklama

Drugi poważny błąd Putina to przegrana na polu propagandowym, szczególnie dotyczy to „reguły pierwszego komunikatu”. Na czym to polega? Pijany polski generał wszedł do kokpitu i kazał pilotom lądować! Obojętnie jak bzdurnie brzmiałby pierwszy i przez to kluczowy komunikat, przeciwnik zawsze się musi do niego odnieść, co pochłania mnóstwo czasu i praktycznie nigdy nie znosi skutków prowokacji. Rosja nie tylko takiego komunikatu nie wydała, ale USA skutecznie obnażały plany Putina i tak role się odwróciły. Dwa potężne argumenty, czyli działanie z zaskoczenia i propagandowe wyprzedzenie, zostały Rosji wytrącone i tak do końca trudno powiedzieć z czego to wynika. Gdybym miał zgadywać, to raczej wskazałbym na nadmierną pewność siebie i uśpienie Putina wywołane wcześniejszymi zachowaniami Zachodu, niż na przebiegłość i genialność przeciwników Rosji. Fakt pozostaje faktem, początkowy sukces osiągnięty radzieckimi i rosyjskimi metodami, zamienił się w typową dla „liberalnej demokracji” paplaninę o wartościach i prawach człowieka.

Na koniec zostawiłem trzeci błąd, który wprost wynika z dwóch poprzednich. Wątpię, aby Putin chciał przeprowadzić militarną operację na Ukrainie w czasie olimpiady w Pekinie. Logika podpowiada, że taką operację przeprowadza się przed i potem liczy na to, że olimpiada i inne „pandemie” przykryją wszystko. Najwyraźniej plany militarne Putina się przesunęły i wtedy do akcji wkroczyły Chiny z apelem o zaprzestanie działań wojennych na czas igrzysk. Chiny to jedyny kraj, którego Putin się naprawdę boi, stąd też odpowiedź mogła być tylko jedna. Skutkiem wszystkich trzech błędów, wzajemnie ze sobą powiązanych, jest niemal całkowita samotność Rosji. W przeszłości było tak, że cześć krajów, głównie socjalistycznych, w ciemno popierały ZSRR i nierzadko zdarzało się poparcie ze strony Włoch, czy Francji. Dziś obok Rosji stoi tylko Białoruś i co więcej Putin zamiast rozbić Ukrainę, jak planował, doprowadził do zjednoczenia i mobilizacji. Każdy kolejny dzień negocjacji będzie działał na niekorzyść Rosji i oddalał widmo, nie tyle wojny, co operacji militarnych na Ukrainie.

Reklama

25 KOMENTARZE

  1. Nareszcie prawda o zamachu w Smoleńsku wyjdzie na jaw i dotrze do społeczności międzynarodowej.

    Po przegranej wojnie Putin zostanie odsunięty od władzy
    ( umrze na grypę lub potknie się na chodniku)

    Niestety raport Macierewicza
    Amerykanie pozwolą ujawnić tylko po śmiercie tego zbrodniarze
    wtedy Rosjanie zrzucą całą winę na zamach w Smoleńsku
    jednoosobowo na Putina. :)))

    Raport Macierewicza – Wyniki prac Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego.
    Film z wynikami prac Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskie

    https://www.youtube.com/watch?v=KxtRX3KHsS4

  2. Media muszą straszyć wojną, bo kończy się covidowa paranoja i trzeba czymś ludzi wystraszyć a przez to i wyciszyć, bo jak wpadną w oszołomienie spowodowane powrotem dawnej wolności, to mogą być nie do opanowania. Sytuacja z Ukrainą spadła im tu jak z nieba. Co do wniosków zawartych w artykule – podzielam je. Gdyby Putin rzeczywiście chciał ostro i z impetem wjechać na Ukrainę, to zrobiłby to całkowicie niespodziewanie z totalnego zaskoczenia, a nie stojąc wojskami przy ich granicy od tygodni lub miesięcy. Dziś jeszcze na dokładkę widziałem w TVP Info artykuł o tym, jak to Wałęsa w przyłbicy oświadczył, że jedzie walczyć na Ukrainę. Widząc to byłem już pewien, że żadnej poważnej wojny nie będzie 😀 😀 😀

  3. Nie wiadomo, co tam sobie roi Putin. Ale jakaś lokalna wojna się przyda wielu państwom, by uniknąć lub odroczyć Wielką Kompromitację. Doniesienia o zakrzepicach, chorobach autoimmunologicznych i chłoniakach zostaną skutecznie przykryte przez komunikaty z frontu wojny. Niestety przez nadgorliwość naszych rządzących możemy zostać w nią wplątani.

  4. Rosja daleko…

    Największy błąd kościoła w Polsce, to że dzieci nie przychodzą do kościoła.

    I nie chodzi o sprawdzanie list obecności i straszenie rodziców,

    Na mszach dla dzieci kolo 12,pierwsze rzędy sa zajęte przez wszystkich świętych. Dla dzieci juz nie starczy miejsca.

  5. Ktoś już chyba podawał tutaj ten adres ale uważam, że to ważne i trzeba o tym stale przypominać.
    Otóż cały czas należy też pamiętać o globalistach i ich dalekosiężnych planach dotyczących utworzenia jednego rządu światowego. Większość państw już się wstępnie zgodziła na oddanie władzy WHO na czas “pandemii”, formalna zgoda ma być podpisana wkrótce. Co ciekawe, jedynym liczącym się krajem, który się temu sprzeciwia (przynajmniej oficjalnie) jest … Rosja.
    Być może po to urządza się teatrzyk ukraiński żeby zmusić Rosję do zmiany stanowiska a przy okazji odwrócić uwagę gawiedzi od tworzenia rządu światowego…
    https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/coronavirus/pandemic-treaty/

  6. Dosłownie czekałem, niemal telepatycznie zlecony przeze mnie temat felietonu. :-).
    Zachód “pokerowo” pokazuje Putinowi “Tym razem nas nie zaskoczysz, jesteśmy zwarci i gotowi”. “Fikasz, fikasz?!”
    Szczekają na siebie jak dwa psy, każdy po swojej stronie płotu. Jak ktoś bramę otworzy to tylko patrzą na siebie i się oblizują.
    Ani Ukraina nie wstąpi do NATO ani Putin nie zaatakuje. Ale żeby przykryć temat końca pandemii i wysokiej inflacji w strefie euro będą podgrzewać atmosferę.
    UK ostentacyjnie pokazuje “jedność NATO” na drugim końcu świata, czyli na wschód od wschodniej flanki NATO.
    Jedyne, co nas powinno niepokoić to obecność coraz większej liczby żołnierzy USA wyjętych spod polskiego prawa.

    • @Marriu
      UK ostentacyjnie będzie walczyło o wolność Ukrainy do ostatniego Polaka. Potem City zajmie sie “odbudową” zniszczeń. A żołnierze amerykańscy w Polsce zapewnią spokój i zabezpieczą interesy osobników wyznania handlowego, którzy tylko czekają na okazję jeszcze większego przejęcia kontroli nad Polską.

  7. Innym aspektem zawieruchy wokół Ukrainy są kwestie ekonomiczne, wystarczy sobie sprawdzić statystyki.
    Największe w Europie zasoby rudy uranu, drugie na świecie zasoby manganu, trzecie miejsce w Europie zasoby gazu łupkowego.
    Ukraina jest w stanie zapewnić żywność około 600 milionom ludzi i jest dobrze uprzemysłowiona.
    Bogactwo Ukrainy jest znane nie tylko Putinowi, górale ze wzgórz Golan też doskonale o tym wiedzą… Dlatego wzajemne wybijanie się słowiańskich gojów jest góralom bardzo na rękę.

  8. Rozróba na Ukrainie to zagrywka angloamerykańska obliczona na zablokowanie Nordstream.
    Ta polityka jest korzystna dla Polski bo rozwala mocarstwowe plany Niemiec – będą pozamiatani bo pod rurociąg ustawili sobie całą strategię energetyczną na lata.
    Kontakty Europy z Rosją będą sztucznie zaognione, żeby wykluczona była jakakolwiek współpraca. Ewentualna wojna a przynajmniej jej medialna namiastka rozpocznie się od fałszywej flagi gdzieś na linii obecnego konfliktu.
    Podsumowując wojna na Ukrainie jest na rękę Polsce i USA/Brytyjczykom. Jest bardzo nie na rękę Niemcom i Rosji a najbardziej straci frajer stulecia – Ukraina.

  9. @smartboy
    Zrzeczenie się broni atomowej przez Ukrainę to był majstersztyk zachodu i rzeczywiście frajerstwo stulecia Ukraińców. Jak dobrze pamiętam, to były głosy z Polski żeby tego nie podpisywć ale wszyscy sprzeciwiający się zostali ogłoszeni ruskimi onucami. To, że ostrzegający mieli rację, widać dopiero teraz, no ale to musztarda po obiedzie.

  10. Nie zgadzam się z MK. Uważam, że felieton opisuje problem zbyt prosto, żeby nie powiedzieć prostacko. Nie lekceważyłbym Putina. Jest wytrawnym graczem politycznym. Podejrzewam, iż intryga jest znacznie bardziej skomplikowana.
    Załóżmy destabilizację Polski po przez stworzenie pozoru rosyjskiego ataku na terytorium Ukrainy. Trafia do nas masa emigrantów, również uzbrojonych i robią tu powtórkę z Wołynia, bowiem zachód odmawia ich przyjęcia. Są zatem wściekli i masakrują rozbrojoną ludność polską.
    “Porządek”, z błogosławieństwem wszystkich, miłujących demokrację liberalną państw, zaprowadzają tu korzenni. Żydzi, niejako przy okazji, kończą, tym samym przedsięwzięcie zwane polin. Car Władimir mógłby zająć Ukrainę już dawno, a wciąż tego nie uczynił. Zdaje się raczej dążyć do wymiany tamtejszego rządu na posłuszny jemu, a równocześnie do masowego napływu Ukraińców do Polski. Co musi poskutkować faktycznym rozsypaniem naszego papierowego państwa istniejącego tylko teoretycznie, że tak ministra Sienkiewicza luźno zacytuję.
    Pisowcy, deklarujący wszelką pomoc dla Ukrainy, wprost pchają nas w kłopoty, z których możemy się już nie wyplątać.
    Historia poucza nas, iż gwarancje dawane przez tzw. zachód są warte tyle, ile papier, na którym je wydrukowano. Politycy, z prezydentem Dudą na czele, cieszą się, jak durne bachory, z przyjazdu kolejnych usraelskich żołdaków. Moim zdaniem ich wizyta to powód do zmartwień. Jeśli świat będzie postrzegał Polskę, jako sojusznika Ukrainy, to nikt nas nie będzie nawet żałował.
    (Sami tego chcieliście, więc radźcie sobie teraz sami z całym bałaganem.)
    Tyle usłyszymy w UE i Nato. Angole z osi upa prędko się wykręcą. Zdradę i łamanie podpisanych przez siebie paktów, wyćwiczyli przez wieki, do perfekcji.

    • Nie zapominajmy też o Niemcach, w razie wojennej zawieruchy niewątpliwie bardzo chętnie zajmą się “ochroną” np. Śląska i Pomorza.
      Sprawa na jakimś szczeblu może być już dogadana między Góralami, Moskwą, Berlinem, a Górale z PiSu pod patriotycznymi hasłami usilnie pchając nas w ten konflikt realizują scenariusz swoich mocodawców.
      Obym się oczywiście mylił.

  11. “Rozmowy toczą się tygodniami, co zawsze rozmydla i rozładowuje wojenną atmosferę…” – akurat tym to bym się nie sugerował. W 1914 r. też “rozmowy toczyły się tygodniami”. Pełnowymiarowego blitzkriegu to bym się nie spodziewał. Ewentualnie zielonych ludzików nad Morzem Azowskim (a może i w Kijowie, coby rząd wymienić?). Natomiast jestem pewien że obecna sytuacja to jest tylko etap długoterminowego planu. Co chce ugrać “zimny czekista (szachista) Putin” jest jego słodką tajemnicą.

  12. Powodem eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego jest dążenie USA do rozprawy z Chinami. Do tego amerykanom potrzebna jest; przynajmniej neutralna; Rosja. Stąd taka spolegliwość zachodu. I Putin podjął grę. Raczej nie po to by coś ugrać na Ukrainie, bo tu miał i ma wolną rękę. Raczej jest to sygnał dla Chin że, licytacja zaczęta oraz że Putin jest gotowy do zacieśnienia współpracy, o ile kitacje zapłacą więcej niż zachód. Nie wiemy co zrobią Chiny w połowie marca, gdy imprezka u nich się skończy. Puki co jeszcze przez miesiąc Chiny są przyparci do muru przez swój sukces, więc jako miłujący pokój nie pchają się na afisze. Ale za miesiąc mogą udzielić cichego wsparcia Rosji. Na tyle cichego że, ogłupiacze głównego nurtu tego nie usłyszą, ale rządy już tak. Obawa że poparcie Chin usztywni postawę Rosji jest nad Potomakiem uzasadniona. Oznaczałoby to duże problemy dla USA w rozgrywce przeciw Chinom. Ukraina jest tu tylko narzędziem a licytacja nadal trwa. Putin jeszcze nie przeszarżował. Ewakuacja obywateli USA i innych, wstrzymanie lotów nad Ukrainą, to element gry obliczony na panikę. Nie można wykluczyć że dojdzie do prowokacji którejś ze stron. Pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Zastanawiam się tylko czy “nasi” fachowcy obciągania na klęcząco, postanowili dodatkowo nadstawić nasze tyłki na dymanko, czy też budujemy mocarstwo.

  13. Kilka liczb: w kwietniu 2021 kiedy była pierwsza sraczka z agresją na granicach ukrainy rosja zgromadziła 167 batalionów tj 167000 wojska. na dziś jest 130 000 łacznie z flotą czarnomorska i bałtycką, które wpakowały sie w pułapkę czarnomorskiego jeziora zamykanego przez NATO “a vista” w Bosforze. Cała “eskalacja” ma wyglądać jak realne przygotowanie do wojny ze szpitalami i sztabem dowodzenia itd, itp, etc. Na dziś jednakże putin przerzucił 30 tuys wojska na białorus i we wspólnych manewrach z białoruską armia jest tylko jeden dowódca -generał rosyjski. zaś oszołom luka ogłosił , ze wojsko ruskie opusci białorus wtedy gdy zniknie zagrożenie ze strony NATO tj ad calendas graecas. wczesniej data opuszczenia była ustalona na 20.02.2022. Ergo putin “wziął” białorus bez 1 wystrzału i z pełną akceptacja miejscowego feudała.Do putina jedzie co dzień inna pielgrzymka prezydentów i premierów z całej zachodniej europy. Na ukrainie sraczka i “ewakuacja” tych co mogą dać nogę. W donbabwe prowokacja gliwicka już odbyła się w sobotę co ogłosił ich primeminister jednakże nie skapował się, że trwa rozmowa putina z bidenem i po kilkunastu minutach odwołał- nijakiego wybuch nie było! Ambasador ukrainy w Londynie coś wczoraj pierdyknął , że ukraina wcale nie musi wstępować do NATO-został za to zjebany na ukrainie przez sekretariat “ZE” tym niemniej łgarow zarekomendował putinowi kontynuowanie zabiegów dyplomatycznych w celu uzyskania dla rosji gwarancji bezpieczeństwa. Podsumowując: jezeli putin zamierzał namieszać , nastraszyc i cos ugrać to uzyskał więcej niz traci. Jeżeli chciał najechac ukrainę ale wystraszył sie to i tak uzyskał wiecej niż miał. nikt nie odtrąbi na zachodzie, ze putin wymiękł przed “zachodim zdecydowaniem” a co najwyżej , że uratowaliśmy pokój. Analogicznie do postmonachijskich wypowiedzi z 1938 r.

  14. Zgadzam się z @jest_git.
    Pan Bartoszewski nawał kiedyś (trafnie!) polskich dyplomatów “dyplomatołkami”; niestety to samo trzeba powiedzieć o zachodnich. Także tzw. służbach. Mogą oni czyścić buty panu Putinowi i jego ekipie. Zgadzam się, że najwidoczniej Rosjanie uzyskali, czego chcieli, bez jednego wystrzału. A czego chcieli – dowiemy się we właściwym czasie. Podejrzewam, że zgody na zajęcie/inkorporację wschodnich rejonów Ukrainy i na zainstalowanie prorosyjskiego rządu. Proszę zauważyć, że rzekoma zgoda Rosji na wojnę po zakończeniu olimpiady – na rzekomą prośbę Chin – w istocie oznacza rezygnację. Bo zima się kończy i trzeba będzie poczekać do lata. Ale pan Putin nie jest głupcem (ani jego współpracownicy, samodzierżawie to mit). Dlatego uważam, że ugrał coś konkretnego. Coś, co może pokazać w Rosji jako sukces, za co żołnierze i ich rodziny oraz podatnicy będą mu dozgonnie wdzięczni.Takim sukcesem może być milcząca zgoda zachodu na przyłączenie wschodnich obszarów Ukrainy, milczące zapomnienie o Krymie. Do tego może dojść do jakiegoś majdanu, w wyniku którego pan Zełeński złoży hołd moskiewski i będzie po sprawie. A jeśli nie, to się go wymieni, jak pana Kuczmę.
    A nawet jeśli doszłoby do prawdziwej wojny, to nie łudźmy się: jeśli tylko Rosjanie zechcą, to wejdą do Kijowa w ciągu maksymalnie dwóch dni. Zachód nie będzie kąsał, najwyżej trochę poszczeka, ogłosi jakieś sankcje, Rosja zamknie rury z gazem na tydzień-dwa, a potem wszystko wróci do normy. Jedyne, co mnie martwi, to schizofrenia polskiego rządu, który jest pchany do wojny jawnie przez Anglię i niejawnie chyba przez Niemcy. No i przez wierchuszkę PiS, która codziennie chyba się modli o wojnę, żeby móc wprowadzić stan wyjątkowy.