Reklama

W roku 2010, na miesiąc przed tragedią smoleńską, Tusk powołuje kolejny projekt propagandowy, który nazywa Radą Gospodarczą przy Premierze RP. Na czele tej rady staje Krzysztof Bielecki, a w jej skład wchodzi Mateusz Morawiecki. W tym czasie wiceprzewodniczącym klubu PO jest Janusz Palikot i będzie tę funkcje pełnił do października 2010 roku, później założy największy ściek polityczny w dziejach III RP zwany „Ruchem Palikota”. Morawiecki zostanie w Radzie Gospodarczej do 2012 roku i razem z Tuskiem i Palikotem będzie się śmiał z „zimnego Lecha”, „ruskich agentów”, „Gazety Polskiej” i „Radia Maryja”, a w „elitarnej” stołówce „Sowa i Przyjaciele” wygłosi laudację na rzecz Merkel i Macrona, którzy chcą, żeby ludzie obniżyli oczekiwania i pracowali za miskę ryżu.

W roku 2021, dokładnie 16 lipca, Mateusz Morawiecki pełniąc funkcję Premiera RP odpowiada na jedno z pytań dziennikarzy. Pytanie dotyczy eksperymentów medycznych na dzieciach, o czym informuje Rzecznika Praw Dziecka, gdy politycy i propagandyści nazywają tę zbrodnię „szczepieniami”. W ramach odpowiedzi Morawiecki poleca jeden z głupszych i niestety standardowych artykułów „Gazety Polskiej”, gdzie przeciwników „szczepień” określa się „ruskimi agentami”. Od 11 lat ten człowiek beznamiętnie, chociaż z udawanymi emocjami, wypowiada takie słowa i postępuje w taki sposób, który służy wyłącznie jego karierze politycznej. Proszę zwrócić uwagę na „styl” wypowiedzi Morawieckiego, szczególnie na brak człowieka. W jego prelekcjach nigdy nie znajdziecie człowieka, nawet skrawka, zawsze będzie to klient, petent albo wyborca. Morawiecki nie mówi, ale przeprowadza szkolenia i prowadzi negocjacje. W każdej wypowiedzi Morawieckiego znajdzie się kilka, kilkanaście, czasami kilkadziesiąt grafomańskich metafor, porównań i „modeli”. Nie ma żadnego przypadku w tym, że Morawieckiemu przypisano szereg przezwisk, w tym „PowerPoint”, dokładnie tak, jak program komputerowy dla mas, funkcjonuje ten cyniczny polityk.

Reklama

Przedstawiona powyżej charakterystyka postaci jest do bólu celna, ale niekompletna, Morawiecki ma jeszcze jedną cechę, która pozwala mu na zdobywanie sympatii, szczególnie u starszych pań i starszych polityków. Mateusz odgrywa grzecznego chłopca, typowy chłopak do tańca i do różańca, taki co to zawsze mówi dzień dobry i nomen omen, wniesie babci zakupy na drugie piętro. Wizerunek ten buduje z konsekwencją i oczywiście oszukuje miliony, jak każdy celebryta, czy inny czarodziej od zaklinania mas. O takich się mówi, że wygląda jak z obrazka, ale tacy najczęściej są też „bohaterami” innej bajki. Na 100 wywiadów i rozmów z sąsiadami, o chłopaku z drugiego końca ulicy, który wymordował pół rodziny, 99 i pół wygląda dokładnie tak, jak Morawiecki. Fantastyczny chłopak, zawsze mówił dzień dobrym, miły, wygadany, nosił zakupy, nikt by nie pomyślał, że robi coś takiego. Zapewniam wszystkich naiwnych i wszystkich pukających się teraz w głowę, że Morawiecki bez mrugnięcia zrobiłby rzeczy gorsze niż chłopak z sąsiedztwa, gdyby tylko ktoś lub coś stanęło na drodze jego kariery. Za tą upudrowaną i polukrowaną postacią stoi bezwzględny karierowicz, potrafiący pozornie podporządkować się silniejszym, patrz Jarosław Kaczyński i bez skrupułów wbić nóż w plecy słabszym, patrz Beata Szydło.

Na koniec jedna bardzo ważna rzecz. Sensem i przesłaniem dzisiejszego felietonu nie jest „mazurkiewiczenie”, czyli doszukiwanie się tego, co ktoś zrobił albo powiedział 11 lat temu i jak bardzo to się różni od dzisiejszych zachowań. Nie chodzi o żadne zmienianie poglądów, bo nie znajdziesz polityka i człowieka, który by całą życie mówił i robił to samo, wyłączając fanatyków i członków sekt. Chodzi o to, że ten człowiek jest w stanie w ciągu sekundy dostosować się do aktualnych potrzeb i planów dotyczących jego kariery. Jemu jest obojętne z kim, po co i o co będzie się bił, byle na końcu stanął na najwyższym podium. Wbrew wszystkim pozorom i nielicznym różnicom, Morawiecki to poprawiona i dużo groźniejsza wersja Tuska. Przy Tusku PR-owcy i charakteryzatorzy muszą tyrać dzień i noc, bo sama „aparycja” potrafi wywołać zawał u bardziej wrażliwych. Morawiecki ze swoją powierzchownością „dobrego chłopaka” i charakterem Tuska jest mieszanką wybuchową, która wcześniej czy później eksploduje, przed samym nosem Kaczyńskiego.

Reklama

34 KOMENTARZE

      • Podzielam pogląd Egona. Bardzo ciekawy motyw pojawił się w ostatnim numerze DoRzeczy. S.Cenckiewicz opisał tam sprawę Michała Falzmanna. Falzmann odkrył aferę FOZZ, po czym najpierw go wdeptywano w beton, a potem zmarł na przedziwny i nieoczekiwany, rozległy zawał serca. Ten zawał jako żywo przypomina okoliczności śmierci ks. Blachnickiego, probe otrucia A.Walentynowicz, czy nawet otrucie Litwinienki albo Skripala (choć u Falzmanna prawdopodobnie zastosowano prozaiczny środek chemiczny, jak no u p.Walentynowicz). Otóż okazuje się, że ostatnia osobą z którą spotkał się Falzmann przed tym fatalnym zawałem był… Kornel Morawiecki. Osobiście daleki jestem od chęci pochopnego rzucania podejrzeń na kogokolwiek. Ale do dziś pozostaje dla mnie zagadką, jakim cudem Mateusz Morawiecki, człowiek bez kierunkowego wykształcenia ani jakiegokolwiek doświadczenia praktycznego, a do tego kojarzony ze skrajną opozycją – przez wiele lat był u nas prezesem jednego z największych banków. Film z deportacji Kornela Morawieckiego (wprowadzanie do samolotu) także dla mnie jest marną imitacją możliwego oporu Kornela. Z Solidarności Walczącej wywodzi się wielu obecnych prominentów skorumpowanej władzy (Schetyna, Dutkiewicz). Do dziś, poza panegirykiem Igora Janke nikt nie napisał solidnej monografii o Solidarności Walczącej. Dlaczego? To wszystko są sprawy, które na pewno potrzebują wyjaśnień, a co najmniej dokładnej analizy. O Mateuszu jeszcze kilka słów poniżej.

      • No więc właśnie. Wzdragałam się napisać, ale walą nam się ideały. Prawdę powiedział Czarzasty, kiedy sprostował słowa Frasyniuka o pokonaniu komuny : Drogi Władysławie Frasyniuku! Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k…wa, przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989r. do-ga-da-li!”
        Ale jak nam nastawał młody Morawiecki, jeszcze wierzyliśmy. I jeszcze mieliśmy zaufanie do Kaczyńskiego, że wie, co robi, a to wszystko dla naszego dobra.

    • bez żadnej satysfakcji, ale…
      1,5 roku temu w komentarzach na kontrowersjach pisałem, że Morawiecki nie jest tym jak się go w mediach przedstawia – napisałem że wyłącznie dla celów politycznych założył maskę narodowca i patrioty…
      napisałem również że ta maska spadnie w odpowiednim czasie podobnie jak spadła maska Wałęsy…

  1. Morawiecki spowodował że głównym zagrożeniem dla życia, zdrowia i mienia Polaków nie jest koronawirus, ale własny rząd. To ten rząd nieustannie straszy rodaków i w ten sposób zmusza ich do przyjęcia warunkowo dopuszczonych preparatów genetycznych. To ten rząd nakazuje zamykanie biznesów na podstawie “prawa powielaczowego” i pozbawia ludzi środków do życia. I być może w niedalekiej przyszłości to ten rząd wprowadzi jawny apartheid dla niezaszczepionych, zamykając ich w gettach.

    W ten sposób państwo staje się opresorem własnego narodu. I o to chodzi lucyferiańskim globalistom. A Morawiecki chce zrobić karierę i zostać prymusem.

  2. Nie ma żadnych wątpliwości, że tytułowy Aligator nie spocznie, dopóki nie wykona do końca zamierzeń swoich mocodawców. Co mądrzejsi widzieli to już wtedy, gdy Aligator zajmował miejsce rosołowej Matki Polki. Dobra wiadomość jest taka, że prawdopodobnie gad zostanie zmieniony jeszcze w tym roku (przesłanką ku temu jest powrót tłuska, który musiał mieć to obiecane, gdyż bez gwarancji z pewnością nie wróciłby do Polski). Zła natomiast jest taka, że wszystko co Aligator rozpoczął będzie kontynuowane bez względu na to, który psychopata zostanie postawiony na czele rządu – czy rudy folksdojcz, czy Sz. Chujownia, czy też jakiś no name z zagranicznego nadania, którą to możliwość obstawiam.

  3. W pełni podzielam opinię Pana Piotra. Sam pisze tutaj od dawna podobne opinie na temat Morawieckiego. Oprócz wielu (zbyt wielu!) podobieństw dla mnie są pewne różnice. Owszem, Morawiecki jest równie cyniczny, równie zakłamany, równie podły i skoncentrowany na swojej karierze, jak był (i nadal jest) Tusk. Ale – będąc ostatnim człowiekiem, który chciałby napisać jedno dobre słowo o Tusku – Tusk po pierwsze w swoich kłamstwach i propagandzie był o niebo bardziej sprawny, niż Morawiecki. Propaganda ekipy Morawickiego jest niesłychanie prymitywna i prostacka. Igor Ostachowicz przy Matyni i reszcie tej bandy, to był istny heros. Poza tym, Tuskowi zapewne dużo wcześniej obiecano tłustą synekurę za sprzedanie Polski (podobnie, jak J.Lewandowskiemu, czy Buzkowi). Moim zdaniem, Morawickiemu nikt niczego nie obiecał. Morawiecki stara się ze wszystkich sił pokazać, jakim on potrafi być prymusem NWO. Za nic ma prawo, obyczaj, tradycję. Brutalnie i bezwzględnie próbuje Morawiecki robić wszystko, aby zasłużyć się światowym elitom i zyskać ich uznanie. Morawiecki to największa pomyłka kadrowa Kaczyńskiego. Ale Morawiecki Kaczyńskiego bez wahania zdradzi, kiedy uzna, że to dla niego będzie korzystne. Bardzo bym wtedy chciał zobaczyć (kolejną w podobnej sytuacji) minę Kaczyńskiego. Obecnie IMO głównym motorem i sprawcą wszelkiego zła w Polsce jest Morawiecki i jego przydupasy. Tylko Polski ciągle żal.

  4. O Morawieckim mam takie zdanie jak bodaj wszyscy tutaj. Na początku może był tylko dystans na zasadzie nie znam gościa ale potem… Sam jego życiorys jest aż za bardzo krystaliczny. Mlody opozycjonista syn bardziej znanego działacza potem bankier na szerokich wodach… Fakt jest taki że ludzie o realnych zasługach w walce z komuna do dziś mają różne drzwi pozamykane. Ktoś taki jak Mateusz gdyby był prawdziwym działaczem opozycji komunistycznej nigdy w życiu by się potrm nie znalazł tam gdzie był. Odpowiedni ludzie zadbali o to aby 3 erpe była tworzona przez tych “właściwych” opozycjonistów ku uciesze ludu. Co do motywacji Kornela Morawieckiego to fakt sam bym chętnie temat prześwietlił. Chociaż nie koniecznie musiała to być jakaś krecia robota. S jak i SW skupiała nie tylko idealistów ale też pragmatyków którzy w PRL się dusili. Tacy w dupie mieli wartości typu wolność niepodległość. Jedno i co chodziło to żyć wg siebie i żadnej partii nie słuchać. Może wyjasnie o co mi chodzi na przykładzie. Miałem kiedyś okazję pracować w pewnej firmie. Właściciel typowy polski biznesmen lat 90tych. Wiecznie niezadowolony ze mało że jest minus że nie zarabiamy i skąd on weźmie i oczywiscie ciągle “popracujesz u mnie trochę to się dorobisz” później dowiedziałem się że był jednym z tzw “styropianów”… Gdzie sens? Ano np tutaj że S między innymi walczyla o wolne soboty u niego pracowalo się cały weekend. No przecież “jak chcesz się dorobić to musisz pracować”. To taka mała dygresja. Natomiast inna rzecz mnie zastanowiła… Cały czas podnosimy kwestie o Morawieckim jako pomyłce Kaczyńskiego. Bodaj pod poprzednim wpisem Gospodarza ktoś z Was napisał o Kaczyńskim ze to gopodarczy ignorant nieufny i podejrzliwy wobec społeczeństwa hołdujący komunistyczny modelowi gospodarki redystrybucyjnej. Załóżmy że tak jest. Obok stoi Morawiecki ewidentnie próbujący zdławić przedsiemborczosc z narodzie i zamienić państwo w ogromna super korporacje. No to wyjaśnij mi ktoś teraz gdzie ci dwaj panowie się różnią?

  5. Bardzo dobry felieton, brakuje mi tylko pytania dlaczego wszyscy jesteśmy tacy głupi. Ludzie biorą tego cukierka w błyszczącym papierku, a w środku to samo co zawsze. Morawiecki nie będzie wiecznie, ale za jego plecami mamrocze już kolejny kandydat ogłupiacz mas, tym razem nie na grzecznego chłopca, ale na walczącego ideowca, o nasze dobro wspólne, a raczej o dobro matki ziemi. Trzaskowski.

    • Może czosnkowski, może chu.ownia? Może ktoś trzeci, kogo dopiero szukają lub szkolą (jak wskazał komentator wyżej). Wygląda mi na tę trzecią opcję, bo chyba animatorzy całego teatrzyku nie mają przekonania do 2 pierwszych. Nic dziwnego, bo obaj mają charyzmę zdechłej ryby. Co więcej, Szambowski wykazał, że nie tylko nie radzi sobie w niespodziewanych sytuacjach (rura), ale co gorsza nie uczy się na własnych błędach (drugie trzaśnięcie rury, awaryjna rura pod wodą zamiast na moście – to są sprawy które widzą zwykli ludzie, a ile zostało zamiecionych pod dywan?). Ostatnia akcja pt. “powrót męża (stanu)” zdaje się wskazywać, że rafałek został odstawiony na boczny tor. No ale to są wrażenia “astronoma, który z ruchu widocznych planet stara się wyliczyć orbitę tej niewidzocznej”.

  6. […] że coś się zmieniło, jednak wydaje się, że po prostu zadziałała anonimowość i niska ranga polityka. Z całym szacunkiem, ale z nazwiskiem pana wojewody zapoznałem się dopiero po tym, co […]