Reklama

Z banku wyjść możesz, ale bank z ciebie nie wyjdzie. Taka parafraza od razu mi przyszła do głowy, gdy przeczytałem krótką wypowiedź człowieka Morawieckiego i wiceministra finansów. Swego czasu było o nim głośno, ponieważ Piotr Patkowski został doradcą premiera i potem wiceministrem niemal zaraz po studiach. Mówiło się, że młody i zdolny, dlatego taka błyskawiczna kariera, no i okazało się, że to w pewnym sensie prawda, chociaż anegdotyczna. Zdolny to pan Piotr Patkowski jest do wszystkiego, na przykład do takiej analizy w Excelu, z której mu wyszło, że polska klasa średnia zaczyna się od 4000 zł. Nie koniec na tym, bo ta zawrotna kwota została przez pana wiceministra podana w pozycji księgowej nazywaną brutto.

Zadałem sobie trud, pogrzebałem w Internecie, znalazłem kalkulator płac i podaję wartości „na rękę”, czyli netto: umowa o pracę 2908 zł, umowa zlecenie 3022 zł, umowa o dzieło 3456 zł. Jak widać za powyższe kwoty można, co najwyżej, przeżyć od pierwszego do pierwszego. Dla uwypuklenia poczucia humoru pana Morawieckiego i jego współpracownika, trzeba przypomnieć, że PiS w kampanii wyborczej obiecał do 2023 roku płacę minimalną na poziomie… 4000 zł brutto. Trochę się boję dodać, że to sam prezes Jarosław Kaczyński był autorem i konferansjerem tego pomysłu. Złośliwe życie pokazało, że z płacy minimalnej, co do złotówki, zrobiła się klasa średnia. Politycy to taki gatunek ssaka, który jest w stanie powiedzieć wszystko i każdemu. Najgorsze podgatunek polityka, to były bankowiec albo ktoś po marketingu i zarządzaniu wpatrzony w kolumny i wiersze arkusza kalkulacyjnego. Jestem więcej niż pewien w jaki sposób pan Sławek Nowak w wersji PiS doszedł do klasy średniej i wycenił ją na 4000 brutto. Był poniedziałkowy ranek, gdy Piotr Patkowski przyszedł do swojego biura, włączył laptop, z pamięci USB przegrał plik przygotowany w czasie weekendu i kliknął „przelicz”. Gotowe.

Reklama

Dla tych technokratów, biurokratów i propagandzistów człowiek zawsze był pozycją w Excelu i im się wszystko zgadza. Gdyby chociaż przez chwilę pomyśleli, nawet nie o ludziach, ale o skutkach jakie wywołają ich obliczenia, to zauważyliby wszystkie absurdy i bezczelności władzy. Nie widzą! Tymczasem Polacy mają bogate doświadczenia w rozmaitych obszarach na rynku pracy, wielu pamięta jedną wielką szarą strefą za czasów Balcerowicza, wielu pracowało na niemieckich budowach, wielu czeka na przyjazd dzieci z Wielkiej Brytanii. Z tej wiedzy i doświadczeń „zwykły człowiek” wyciąga zupełnie inny arkusz kalkulacyjny. Minimalna płaca w Niemczech to 1600 euro, co oznacza, że „polska klasa średnia” ma zarabiać mniej więcej połowę tej stawki. Niemiecka salowa bez trudu jest w stanie zarobić 2500 euro, o czym „polska klasa średnia” zarabiająca 1/3 z tego, może sobie pomarzyć. Jako obywatel i podatnik, który nieoczekiwanie znalazł się w klasie średniej, muszę powiedzieć, że wzbogaciło mnie to intelektualnie, bo musiałem trochę pogrzebać w rożnych źródłach, aby na końcu parsknąć śmiechem.

No właśnie, ale czy to jest powód do śmiechu, czy raczej do płaczu? Obawiam się, że to drugie, zwłaszcza, że nie podałem jeszcze jednej ważnej informacji. Po co pan Piotr Patkowski i Mateusz Morawiecki wyznaczyli taki próg? Otóż Szanowne Polki i Polacy wyłącznie w jednym celu – to ma być odniesienie do nowego systemu podatkowego w ramach „polskiego ładu”. Troską władzy kochanej, nieocenionego „obozu patriotycznego”, jest niebywała. Co prawda kwota z obiecanej płacy minimalnej „pomyliła” im się z klasą średnią, a to z kolei pomyliło im się z połową płacy minimalnej w Niemczech i 1/3 płacy niemieckiej salowej, ale… „przynajmniej coś robią”! Ostatnio Jarosław Kaczyński apelował, aby ratować „polski ład”, który został fałszywie przedstawiony przez wraże środowiska. Mam nieodparte wrażenie, że nikt tak nie ośmieszył tego „projektu”, jak on ośmiesza się sam i jak ośmieszają go twórcy oraz pożal się Boże wykonawcy. Coraz częściej „dobra zmiana” kroczy śladami poprzedników i całkiem fajnie im się idzie po wydeptanych ścieżkach.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Już od dość dawna widać, że w ekipie Morawieckiego jest mnóstwo młodych ludzi, słabo wykształconych, wytrenowanych tylko do sztuczek propagandowych i poza tym niczego innego nie umiejących. Ten Patkowski jest tego skrajnym przykładem. Jego podstawowa umiejętność to “umie w Excel’a”. Doświadczenia zawodowego nie ma żadnego, wiedzy ogólnej także. Jego “modele matematyczne” sa tak samo nic niewarte, jak “modele” Niedzielskiego. Patkowski oczywiście jest jednym z wielu. Inne klasyczne przykłady takich młodych, aroganckich i wytresowanych propagandowo to jest cała grupa Matyni w CIR (oni także są witryną “szczepimysię.pl”). Dworczyk to ta sama kategoria (studiował podobno 9 lat – historię!!). Inny drastyczny przykład to Semeniuk. Można by mnożyć takie przykłady w nieskończoność. Tragedia polega na tym, że ci ludzie mają obecnie bardzo realną WŁADZĘ. Są ministrami, wiceministrami, doradcami premiera. Oni decydują o sprawach, które moją kluczowy wpływ na naszą codzienność. Skutki? Galopujące ceny energii, kretyńskie decyzje dotyczące tzw. “Zielonego Ładu”, powszechne bezprawie i zamordyzm pod pretekstem “pandemii”, totalna niegospodarność i marnowanie publicznych pieniędzy, rozpędzająca się inflacja. A to tylko najważniejsze sprawy. Jak to mawiał nieoceniony kapitan Wagner “w języku ludzi cywilizowanych nie ma słów wystarczająco dosadnych…”. Patronuje temu wszystkiemu Morawiecki (on sam zresztą jest z tego samego “chowu”), a nad wszystkim góruje łaskawie nam rządzący Kaczyński. O Dudzie w ogóle nie wspominam, żeby nie psuć czytelnikom apetytu. I – jak zawsze – Polski tylko żal.

    • Podejrzewam (nieustająco) i spekuluję, że służy kanalizacji tudzież zwykłemu odwracaniu uwagi. Nie to że podejrzliwy jakoś szczególnie, albo co gorsza spekulant (nie nie mam aspiracja na prajma), po prostu długo już żyje, ale skoro coś tu ewidentnie przyśmierda, to jak nic ktoś kogoś w kanały wpuszcza.
      Znam przypadki gdzie za mniejsze przewiny, właściwie żadne prawie, nastąpiła ruinizacja życia w znanej dotychczas postaci, “a tu panie nic”.

    • Pan tu jakas kampanie wyborcza PO robisz, ze sugerujesz te partie jako pewnego wygranego? Skad ta pewnosc mocium panie? To chyba jakas kanalizacja sprzeciwu, zeby pokazac, ze nie ma wyjscia i PIS “mniejszym zlem jest i basta”? Dosc! Mamy was dosc! Wybierzemy ciecia z hotelu sejmowego jesli to zagwarantuje partie polska, a nie tych ersatzow.

      • Co prawda powinien się zainteresowany wypowiedzieć ale to jego “po” mogło wyjść bo kolega ma tzw palec wiodący. Analitycznie to jego komentarz była raczej szpilą do Gospodarza który coraz wyraźniej kieruje narrację na mniejsze zło, a to jak można było się przekonać przekonać podczas gorączki sobotniej nienocy, ryżawa narracja.
        Tylko patrzeć jak z Gospodarz z czerwonoportym polecą w misiaczka i to publicznie.
        @Roxanne
        Słowa “partia” i “wybory” wraz ze swoimi pochodnymi i to w jednym zdaniu brzmią fatalnie. Pierwsze to “zaraza zaraz”, ale tej części historii nie wolno publicznie podnosić, a tzw “wybory” nigdy nie istniały. Owszem istniały różne plebiscyty, lecz nigdy nie dotyczyły tzw władzy, tej przekładającej się na frukta dla pasożytów i hochsztaplerów, nigdy nie przekładały się na wybór przez jednostkę, a już na pewno “wolne wybory”. To były tylko plebiscyty mające dawać legitymizację dla wyborów popełnionych przez kogoś innego. Wiara w bajki typu “załóż partię i wygraj wybory” jest kolejną porównywalną do “wiary w św. mikołaja” (czy tam wróżkę zębuszkę). Cmentarze są pełen takich co to myśleli że system pozwoli zmienić system. Niedawno właśnie dowiedzieliśmy się jak największy medialny antysystem zawalczył z systemem bratając się z nim i to właśnie w misiaczkach. Czysty antysystem nie ma domu, pieniędzy i zazwyczaj nie cieszy się wolnością na terytorium systemu. Pomijając antysystem medialny: Czy Gospodarz ma jakieś nieprzyjemności mimo iż w pewnym sensie jest twarzą i protoplastą antyćpunizmu? Chociaż jakieś niedogodności bo pozbawienie wolności byłoby przeciw skuteczne i stworzyło tzw bohatera? Nie widać. Dobór tematów tutaj? Zwykle …. wątpliwy. Codziennie nowe coś tam o niczym. Jakieś tłumaczenia i budowanie usprawiedliwień.
        Wracając do @Wuja. Nie unosiłbym się, za to przyzwyczaił się do unoszenia kamieni, bo coś wisi w powietrzu skoro tak hardo sobie poczynają tam na górze i nie rodzi to najmniejszych konsekwencji, a narracja jest bardziej niż … no chyba nie ma odpowiednio dosadnych czy nawet wulgarnych słów. I to nie ważne w jakiej kwestii, bo tak powiedzmy że wczoraj prajm naparzał w towarzystwie i razem z masterem o dzetach bamdach i innych koszałkoksilonach i co? I nic. Ryżawą narrację promują wszyscy łącznie rządową propatupką. Wbrew pozorom, rzekomo negatywna narracja robi dokładnie to co w znanym powiedzeniu “nie ważne czy dobrze czy źle ważne że bezbłędnie po nazwisku”. Pan zwerbowany żółty oficer mediastyczny też jakoś nie płacze, choć dla niego niby to poważniej winno być niż przy złamaniu jakiegoś naczelnego kwita którego legalność po prawdzie jest wątpliwa. No nie płacze. Trwa formatowanie ryżastokarliste. To czy ktoś kogoś do ciupy włoży, znaczenie ma żadne. Jąjąjąkaczewski, buciara i tysiącem pasożytów pomniejszych, w swoim czasie, sami na zamkniecie się zgłosili bo tam na piętrze wyżej “wszyscy wszystko wiedzieli”, w tym to że (N)arodowa (W)ładza (O)drodzona będzie na micie bohatersko kombatanckim budowana.
        Żadnych płartii, żadnych poliptyłków, żadnych plebiscytów na wybory innych udających mityczny konstrukt wolnych wyborów. Podejrzewam że nawet eksperyment z niemal setką procentów “głosów” tzw nieważnych by się nie udał, bo narracja już jest taka że ludzie są passe, przygłupi, nie wiedzą czego chcą i racją stanu można rozporządzeniem dowolną niegodziwość wprowadzić uznającą że te tzw wybory doprowadzą do pandemicznej apokalipsy. Tak zresztą działa zestaw nakazów i zakazów po pejskim powinowactwie nazywany tzw “prawem” i którem nic do starego Rzymu.
        A wracając do początku, to mnie najwyżej mogłoby zastanawiać czy @Zacny Wuj chce by zostało jak jest czy też ma jakiś inny koncept, bo oszczędność jego w słowach nie daje jasnego obrazu, właściwe żadnego nie daje. No i “mogłoby”, co znaczy, że się tym zupełnie nie przejmuje. Niech sobie Wuj ma swoje zdanie. Póki nie przymusza innych do niego to zmartwień nie ma. Zmartwieniem, największym są Ci którzy mówią o tym że lud głupi i trzeba go przymusić bo ten tego straszny wirus bdzetaksi już czyha, a nikt nie musi tego kojarzyć że od pierwszych szpryc właśnie laboratoryjny okres ok sześciu miesiąców mija. Ci to wyrzygują że tzw państwowość to organizacja przymusu.
        A przymus, nawet ten (N)a (W)łasną (O)dpowiedzialność ma już konsekwencje idące w lokalnie w dziesiątkach, właściwie setkach tysięcy upiaszczonych. Jakoś tak o pisaku Gospodarz mało za to dużo o koszałkach opałkach które nic nie wnoszą i w erze nowego kamienia same znikną.
        No ale na pewno przez te złe eksele i bzdetaksi mamy ile mamy elektrowni atomowych, tanich mieszkań na wynajem i aut elektrycznych podbijających Europę, może i Świat, a ilość pasażerów i samolotów na CPK po prostu nie mieści się razem z bzdetaksi w ekselach.

  2. To jest genialne! Podniesienie płacy minimalnej do poziomu 4000 złotych brutto i ustalenie progu bycia klasą średnią na tym samym poziomie oznacza, że w Polsce nie będzie już “working class”, ani żadnej innej niższej.

    W ten sposób przegonimy Szwajcarię. A skoro już społeczeństwo będzie aż tak bogate, to wprowadzi się dodatkowy podatek katastralny lub inny majątkowy. Po to, by starczyło środków na testy PCR które “ogłoszą” nam oczekiwaną przez władzunię czwartą falę.

    Może na tym powszechnym wzbogaceniu skorzysta też wiceminister uwieczniony na fotografii i wreszcie kupi sobie własne okulary, by nie musiał już nosić tych od mamusi.

  3. Wyliczenia pisowskich prostaków od excella dokładnie odzwieciedlają pojęcie Kaczyńskiego o gospodarce i życiu. Nie uciekniemy od tego domysłu, bo wszystko co się teraz dzieje w przestrzeni publicznej jest dziwaczną jak sam Kaczor krzyżówką dziadingu z tandetną propagandą. Dobitnie potwierdzają to okoliczności poprzedniego sztandarowego programu społecznego pisowskiego rządu. Kiedy Szałamacha z Szydło odnieśli polityczny sukces związany z 500+, to Kaczyński w wywiadzie natychmiast stwierdził, że to był pierwotnie jego pomysł, ale i tak spieprzony bo on uważał, że trzeba było dać 1000.

    To człowiek z nigdy nie remontowanej Żoliborskiej Reduty, któremu koszule kupowała Pani Basia i wrzucała w koszty funkcjonowania Partii. Obcy na Tej Ziemi, co to życie spędza w służbowym gabinecie, pewnie z cateringiem, chociaż może nie znać tego słowa, a wożony jest do Szczecino-Rzeszowa przez ochronę też na koszt Partii. Nawet jedzenie dla kotów przynoszą mu wasale, jak to wiemy z dokumentalnego serialu “Ucho Prezesa” – niech nikt nawet nie próbuje podważać autentyczności tych kronik.

    Naczelny specjalista od życia na krzywy ryj zdołał przez ponad siedemdzisiat lat przyswoić sobie tyle, że jakimś cudem są na świecie ludzie owładnięci manią wydawania pieniądzy na mieszkanie, ubranie i jedzenie. Dla starego socjalisty fukcjonowanie takich kułaków to kolejna działka, którą trzeba poddać reglamentacji. Stąd 3 tysiące na rękę, żeby utracjusze zapełnili statystyczny “koszyk”. Ewentualnie, po salwach śmiechu ze strony Polaków zostanie to skorygowane w stylu pisowskim, czyli że głupi motłoch nie zrozumiał, bo zawsze chodziło o kwotę 4 tys. netto nie brutto.

    I tak klasa średnia z dekretu dostanie majątkową etykietkę do kompletu z elektromobilnością i domami bez zezwoleń. Będzie dowozić kartofle elektryczną hulajnogą do baraku z dykty i karton-gispu. Nowy pisowski Ład. A myśmy się śmiali, kiedy PO hurtowo awansowała wszystkich swoich zwolenników na inteligentów.