Reklama

Gdyby mnie ktoś poprosił o opis charakteru Tuska na podstawie jego tygodniowych przygód, to odesłałbym do gotowca, który zaczął się od zakulisowego przejęcia obowiązków przewodniczącego PO i skończył wyjazdem na urlop. Ile tego w sumie było? Dzień zajęło Tuskowi wycięcie Kopacz i Arłukowicza, żeby mógł w wyniku dworskich intryg zostać szefem partyjnej zbieraniny. Parę dni później skoczył do Szczecina, gdzie różnie mu poszło i raczej gorzej niż lepiej. Wreszcie spotkał się z Grodzkim, żeby kolejny raz powiedzieć, jak bardzo trzeba nienawidzić Kaczyńskiego i PiS, no i fajrant. Tydzień z życia Tuska jest całym Tuskiem i on poza swoje możliwości nie wyjdzie, co więcej on jest drugim Szpakowskim, swoje najlepsze lata ma za sobą, a rozpaczliwe próby powrotu do formy kończą się żałośnie.

W polityce jak w życiu, porównuje się rzeczy i ludzi porównywalnych. Jeśli komuś przychodzi do głowy porównywanie Kaczyńskiego z 2010 roku, z obecnym Kaczyńskim, to pojęcia o czym mówi i co robi. Jeśli komuś przychodzi do głowy porównywanie polskiej polityki z lat 2008–2013, czyli okresu triumfu Tuska, z obecną polityką, to jest po prostu ignorantem. Zupełnie inna rzeczywistość i zupełnie inne możliwości polityków. W 2008 roku Tusk startował z niemal czystą kartą, nie pokazał Polakom jak bardzo dobrze zarabiające pielęgniarki nie wrócą z Wielkiej Brytanii i Irlandii do Polski. Nie pokazał „taniego państwa” i całej serii afer, których spisanie byłoby konkurencją dla książki telefonicznej. Z kolei po 2015 roku, co by nie mówić o PiS, Polacy zobaczyli, że niemożliwe dzieje się naprawdę, politycy obiecali dać po 500 zł i dali. Między 2015 i 2019 rokiem jakość życia i status materialny większości Polaków poszły w górę i nigdy nie były tak wysoko. Wszelkie sprawy związane z ideologią, konstytucją, sądownictwem, większości społeczeństwa nie interesuje, to jest wojenka dla politycznych oddziałów specjalnych. PiS wygrywał programem socjalnym i wiarygodnością, która nie była nieskazitelna, ale i tak biła na kilka długości całą konkurencję.

Reklama

Co się stało przy „powrocie” Tuska? Pomieszanie porządków i ról, to najważniejsze różnice, przesądzające o porażce tej misji. Stary Tusk, z całym bagażem grzechów i nieudolności, działający na ludzi jak płachta na byka, wszedł do nowej rzeczywistości politycznej, z tym samym prostackim pomysłem na zdobycie władzy – walić w PiS, reszta sama się ułoży. Nic się nie ułoży! Pierwsze konkretne „osiągnięcia” Tuska są takie, że do klubu PiS wróciła dwójka posłów i PiS znów ma większość. W samej PO wrze i chociaż na razie cały bałagan jest zamiatany pod dywan, to w tej partii nie ma miejsca dla Tuska, Trzaskowskiego i Schetyny. Wymuszony efekt „świeżości”, może się utrzymać tydzień, dwa, góra miesiąc, potem Tusk stanie się 100 razy bardziej nudny i bezradny niż jest, bo ile razy można słuchać, że Kaczyński jest Putinem? Sam Tusk może miał jakoś nadzieję i rzeczywiście uwierzył, że jego powrót da PO 40% na starcie. Tymczasem dał kilka punktów, do czego też należy podchodzić sceptycznie, wiadomo w jaki sposób zamawia się i robi te sondaże. Gdy się marzenia zderzyły z codziennością i charakterem Tuska, to skutek mógł być tylko jeden.

Pan „zbawca” się zmęczył, rozczarował i wyjechał na wakacje. Dzieje się to w czasie idealnym dla konkurencji PiS. Kaczyński nieustannie musi sklejać swoją „Zjednoczoną Prawicę”, Trybunał Konstytucyjny ruszył na wojnę z TSUE, w tle czai się IV fala „pandemii”. W żadnej z tych kluczowych dla polskiej polityki spraw, Tusk nie zajął konkretnego stanowiska, bo przecież tych wygłupów na Twitterze poważnie traktować się nie da. I to jest cały Tusk, w coraz gorszej formie. On o nic nie będzie walczył, on się do roboty nie zerwie, odcisków sobie nie narobi, nie spoci się. Jak mu coś spadnie z nieba albo dostanie za darmo, to się łaskawie schyli i weźmie. O tym, że Tusk będzie tyrał jak Kaczyński, który kilkukrotnie przejechał Polskę wzdłuż i wszerz, zanim PiS zaczęło wygrywać wybory, można zapomnieć. Na starcie napisałem, że powrót Tusk jest problemem dla PO nie PiS i ta „oczywista oczywistość” właśnie się ucieleśnia.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Wydawać by się mogło, że Tusk wybrał sobie wakacje w najgorszym z możliwych terminów. Dużo na tym straci politycznie. Ale Tusk już wie. Ma przecież bliższy i lepszy kontakt z lucyferianami, niż Morawiecki. Wie kiedy zostanie odtrąbiona mityczna “czwarta fala” i jakie przyniesie restrykcje. Wie, że to ostatni możliwy termin, gdzie będzie można wyjechać do innego kraju i w nim spokojnie spędzić wakacje. To tak, jak urlop w sierpniu 1939. Dlatego robi to, co robi.

  2. może właśnie teraz Tusk jest potrzebny Polakom, żeby cała ta “polityka” rypnęła i żeby Polacy nareszcie obudzili się i zapragnęli swojego polskiego suwerennego państwa…
    wg mnie Polacy szybciej się przebudzą jak do władzy dojdzie Tusk lub Hołownia niż jak PiS trwa przy korycie…

  3. według wyroku TSUE, Sąd Najwyższy w Polsce nie jest chroniony przed bezpośrednimi lub pośrednimi wpływami polskiej władzy ustawodawczej.

    To prawda, nie jest chroniony ani przed Konstytucją, ani przed ustawami przygotowanymi przez parlament…. Na szczęście TSUE to zmieni.

  4. Może rudy folksdojcz ma tylko misję “kopać w klatkę z małpą” (copyright Rafał Ziemkiewicz). Jak się małpa, czyli kaczor zdenerwuje, to zacznie rzucać “zdradzieckimi mordami”. A wtedy wejdzie Chu.ownia cały na biało i będzie budować jedność ponad podziałami.

  5. NAJNOWSZE WIADOMOŚCI Z WOJNY Z WIRUSEM COVID ⚠️

    Okazało się, że wirus zmądrzał już, bo zdał sobie sprawę ze szkód wyrządzonych całej ludzkości i mutuje już w odmianę, która będzie kazała wypłacać ludziom kasę z banku. ?

    Więcej o tym informacji tutaj:
    https://t.me/qpolska/49511
    https://t.me/qpolska/47983
    https://t.me/qpolska/47938
    https://t.me/qpolska/49301
    https://t.me/qpolska/48906
    https://t.me/qpolska/48058

  6. O Tusku zdanie mam zgoła odmienne. Jest to przykład standardowej miernoty. Brak wiedzy i umiejętności ale za to wybujałe ego i wyszczekana morda. Tyle. Z całą pewnością “zna kogo trzeba” inaczej osiedlowy pyskacz nie byłby tam gdzie jest. Czy natomiast coś znaczy? Tego nie wiem ale ktoś taki jak Tusk idealnie nadaje sie na pacynke. Można nim pomachać przed oczami ludu wywołując konkretne reakcje gawiedzi a jak zajdzie potrzeba schować do wora albo rzucić w widownie głodną trofeuw. Co do jego powrotu to tutaj opcji jest sporo. Jednak moja pierwsza myśl pociągnęła mnie w stronę Morawieckiego. Znają sie jak łyse konie, Tusk świetnie nadaje sie prowokatora jeżdzącego prętem po klatce (swoją drogą świetna metafora). A Morawiecki jak powietrza potrzebuje teraz “odwracacza uwagi”. Kolejne akcje propagandowe zdychają, zdycha też temat szczepień i widac to wyraźnie po nerwowych (i błędnych z punktu widzenia skuteczność) reakcjach sprzedajnych kurew zwanych dla nie poznaki radą medyczna. Zdycha też pandemia jako taka. Małą dygresję tu zrobię mianowicie wieści z Wro. W pociągu już od dawna nikt nie pilnuje dstansu czy co drugiego miejsca. Mało kto nosi szmate jak trzeba coraz więcej ludzi bez. Nie widziałem zeby konduktor zwrócił komuś uwagę z resztą sami też niez zawsze zakładają. W galeriach ewidentnie szmatę sie nosi po to zeby sie cieć odpierdolił widuję sytuacje gdzie na uwagę ochroniarza ludzie zakładają po czym mijają go i zdejmują znów. ZOO to już zupełna wylengarnia zarazków. 0 masek, 0 dystansu nawet w pomieszczeniach a tłok taki że cięzko oglądać zgromadzone tam zwierzaki, zwyczajnie do ogrodzenia nie idzie sie dopchać. W moim sklepie osiedlowym już od dawna nikt maski ani limitu klientów nie przestrzega. Wygląda wiec, że ludzie traktują srandemie tak jak komunizm, zestaw uciązliwych zasad których trzeba przestrzegać a które sie olewa ciepłym moczem kiedy władza nie patrzy. Zauważy to każdy kto był nawet nad polskim możem ostatnio. Ale wracając do sedna czyli Mateusza. Tak długo jak będzie można opinie publiczną a najlepiej z obu stron barykady zabawiać tak długo cyrk będzie trwał. Jakoś te wszystkie skurwysyństwa trzeba przykrywać póki co Tusk sie do tego świetnie nadaje tylko co kiedy sie skończy? Być może nasi rodzimi plandemisci wiedzą ze czas im się kończy a cel niezrealizowany? Stąd coraz bardziej nerwowe ruchy jak loteria szczepionkowa czy Jarosław-turnee po Polsce… Inna kwestia ze zaraz nam UE zabierze kasę której nie dała a i tak wszytko glancko da sie zwalić na Tuska 🙂 Dlatego stawiam na Morawieckiego. Tusk nie znaczy juz kompletnie nic ale wciąż wywołuje skrajne emocje. Obiektywnie rzecz biorać do polskiej polityki wracać nie miał po co. Z całą pewnością czasy swietności są dawno minione a teraz nic dobrego go tu nie czeka. Pierwszymi którzy wbiją mu nóż w plecy będą jego byli koledzy lub dziennikarze. Natomiast na kozła ofiarnego winnego wszystkich grzechów pis nadaje sie jak ta lala.

  7. […] W roku 2010, na miesiąc przed tragedią smoleńską, Tusk powołuje kolejny projekt propagandowy, który nazywa Radą Gospodarczą przy Premierze RP. Na czele tej rady staje Krzysztof Bielecki, a w jej skład wchodzi Mateusz Morawiecki. W tym czasie wiceprzewodniczącym klubu PO jest Janusz Palikot i będzie tę funkcje pełnił do października 2010 roku, później założy największy ściek polityczny w dziejach III RP zwany „Ruchem Palikota”. Morawiecki zostanie w Radzie Gospodarczej do 2012 roku i razem z Tuskiem i Palikotem będzie się śmiał z „zimnego Lecha”, „ruskich agentów”, „Gazety Polskiej” i „Radia Maryja”, a w „elitarnej” stołówce „Sowa i Przyjaciele” wygłosi laudację na rzecz Merkel i Macrona, którzy chcą, żeby ludzie obniżyli oczekiwania i pracowali za miskę ryżu. […]

  8. Tusk jest za leniwy, aby ciężko pracować, więc powód jego powrotu jest inny – dostał rozkaz ( dosłownie – jako agent Oskar ) od Merkel. Dlatego wrócił, ale dla picu, żeby nie zostać zdekonspirowanym, odwali chałę i powie – nic się nie dało zrobić. I skończy na jakiejś ciepłej posadce w eurokołchozie, zapomniany ale szczęśliwy i bogaty.

  9. […] Zaraz po wystąpieniu Macrona i wcześniej, po decyzjach w Grecji, rzecznik Andrusiewicz nie popadł w euforię, podobnie zachowywali się decydenci z PiS. Wydawałoby się, że to wymarzona okazja i pretekst do […]