Reklama

Z czym mamy do czynienia? Z nowoczesną bezobjawową wojną, czyli medialnym i propagandowym podgrzewaniem atmosfery przy pomocy obrazków, filmików i głosów oburzenia. Wszystko to zastępuje realne działania militarne, które w rzeczywistości przypominają ćwiczenia poligonowe, a w każdym razie bez jednego wystrzału mocarstwo zajmuje sobie kawałek ziemi dawnej podległej republiki. Gdyby to była jakaś nowość jeszcze dałoby się usprawiedliwić naiwne i po prostu głupie zachowania wszelkiej maści „ekspertów” i najszerzej pojętego Zachodu, ale to jest typowa dla ZSRR i Rosji strategia powielona w Abchazji, Osetii i w końcu na Krymie, Nie ma żadnej wojny, wojska rosyjskie weszły na teren Donbasu, od dawna kontrolowany przez separatystów i rzecz jasna nikt temu się nie przeciwstawił poza ględzeniem o „straszliwych sankcjach”.

Kto uważnie śledził kolejne wydarzenia ten wie, że całość została ustalona w ramach małej Jałty, kto nie śledził temu przypomnę chronologię. Pierwsze rozmowy Bidena z Putinem od razu zakończyły się pełnym porozumieniem i sukcesem. Na początku Biden jeszcze trzymał się rozpisanej roli, ale ponieważ jest Bidenem, to bezceremonialnie wypalił, co się działo w trakcie zakulisowych negocjacji. Jego niesławne słowa, że Rosja może sobie wziąć kawałek Ukrainy, to nic innego, jak ujawnienie postanowień. Cały problem polega jednak na tym, że podobnych rzeczy w polityce nie robi nawet amator, tymczasem Biden zrobił i wywołał międzynarodową burzę, do tego stopnia, że CNN i demokraci krytykowali jego słowa. Wtedy powstał dodatkowy scenariusz polegający na ratowaniu głowy Bidena i zaczęło się gadanie o tym, jak to USA Putina zmiotą i zrobią z nim porządek. Media natychmiast zrobiły z Bidena męża stanu i najsmutniej się patrzyło na polskich „niepokornych” piszących o odzyskanym przez USA prezydencie. Stroszenie piór przez odwiecznego rywala przełożyło się na kłopoty wewnętrzne Putina, zobaczył, że sprawy przyklepany zaczęły się poważnie komplikować i trochę stracił rezon.

Reklama

Żaden rosyjski car, czy sekretarz nie może sobie pozwolić na okazanie słabości i wiadomym było, że Putin musi zareagować. W pierwszej fazie popełnił duże błędy, zaczął iść ścieżką zachodniej demokracji, stąd te wszystkie spotkania na szczycie i jałowe rozmowy o niczym, co w Rosji zostało równie źle odebrane. Dalej już poszło gładko i jak zawsze, bo Putin błędy koryguje, a Zachód nigdy. W tej chwili mamy powrót do klaski, Rosja znów pokazała siłę i to tanim kosztem, wchodząc na tereny od dawna kontrolowane. Ogłoszona niepodległość „republik” Ługańskiej i Donieckiej, to oficjalne przejęcie dodatkowego kawałka Ukrainy, ponieważ większość w tym obszarze jest dawno zajęta. Do tego celu wystarczy postawić wojska na terenie kontrolowanym i reszta robi się sama, prowokacje, jakieś akcje partyzanckie, bez poważnych działań militarnych i to widzieliśmy wiele razy. Po nieprzewidzianych perturbacjach nastąpił powrót do głównego scenariusza pod tytułem: „Żadnej wojny nie będzie, niech sobie Putin weźmie kawałek Ukrainy”.

Putin ma załatwioną najważniejszą rzecz, którą było pokazanie narodowi rosyjskiemu wielkiego cara poniżającego imperialistów. Po drodze załatwił zatrzymanie NATO i UE na granicy ukraińskiej. Pozostała mu jeszcze do zrealizowania destabilizacja Ukrainy i posadzenie w Kijowie swojego kacyka oraz druga rura z gazem Nord Strem II. W tym zakresie większych sukcesów jeszcze nie ma, chociaż destabilizacji Ukrainy nie sposób nie zauważyć, to jednak Ukraińcy są zjednoczeni jak nigdy i to powstrzymuje kolejny majdan. Nord Strem II jest najtrudniejszy w realizacji i wszystko wskazuje, że zostanie odłożony na co najmniej kilka lat. Tak, czy inaczej żadnej wojny nie było i nie ma, Putin wygrał prawie wszystko, co chciał i byłby kompletnym szaleńcem, gdy spuścił bomby albo rakiety na Kijów, nie wspominając o Skandynawii, bo i takie bzdury media z pomocą ekspertów głosiły.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Putin zajął tereny historycznej Chazarii jednocześnie dając pretekst Zachodowi by odwrócił uwagę opinii publicznej od szkód wyrządzonych przez zamordyzm, lockdowny i de facto przymusowe szczepienia. W wyniku wyżej wymienionych czynników zaczyna się wymieranie społeczeństw Zachodu i teraz trzeba będzie zrobić coś, co odwróci uwagę społeczną od tego problemu. Wojna w dalekim kraju i w dodatku z Rosją idealnie do tego pasuje.

    Samo zajęcie historycznej Chazarii może mieć też wiele implikacji dla rozwoju sytuacji światowej i może tłumaczyć to, że w ostatnim czasie wiele państw wyrwało się z uścisku covidowej mafii. Widocznie poczuli pismo nosem. Pozostały im tylko bastiony kierowane przez najwierniejszych z wiernych, w tym Morawieckiego.

  2. Koniec historii? Nie tak prędko.

    Po pierwsze, nie atakować Rosji (chodzi o antyrosyjskie ataki). Marszałek Piłsudski mówił, ze Polska powinna wejść do wojny ostatnia.

    Po drugie, sejm powinien przyjąć pozbawioną prawnego znaczenia uchwałę, w sprawie rozpoczecia negocjacji UE z Ukrainą.

    Za kilka lat dotrze do zadupia zwanego Europą wielki światowy konflikt i wtedy będzie dla Polski za późno na zakup nowoczesnej broni i wyszkolenie wojska. Zmienia nas w poligon, być może włącznie z bronią atomową.

  3. Przejściowe zawirowania w realizacji rosyjskiego planu rocznego położyłbym raczej na karb dobrosąsiedzkiej przysługi dla chińskich przyjaciół. Tu nie było wahań, tylko nastąpiło zamrożenienie działań na czas Olimpiady. Zwycięskie fajewerki w Doniecku wystrzeliły niezwłocznie po tym, jak ucichły te prestiżowe w Pekinie.

    Na logikę biorać, rozpad Ukrainy odbędzie się tą samą drogą, jaką nastapiło jej scalenie. To państwo w obecnym kształcie nie zostało wywalczone ani wypracowane, a wszystko miało darowane. To i utrata wszystkiego odbywa się od samego początku przez oddanie lub zmarnowanie. Wojny w rozumieniu wielkich bitew, krwawych jatek i spalonej ziemi rzeczywiście nie będzie.

    Będą za to przetasowania wewnętrzne. Owszem, nie wykluczone, że połączone z lokalnymi walkami O układzie sił na Ukrainie decyduje konflikt między najbardziej wpływowym obywatelem Igorem Kołomojskim a najbogatszym obywatelem Rinatem Achmetowem. Oczywiście, obaj to Żydzi.

    Kołomojski powstrzymał irredentę w 2014 nie dopuszczając do odpadnięcia Dnieprotpietrowska i Odessy. Potem zrobił swojego nadwornego komika prezydentem kraju, ale jakoś naraził się na zachodnie “sankcje”. Achmetow na swoje liczne kopalnie wysokiej jakości węgla po obu stronach najpierw linii rozgraniczenia, a od wczoraj granicy między Ukrainą a Donieckiem. A jego największe na Ukrainie zakłady metalurgiczne są w granicznym Mariupolu, którego rebelianci jakimś cudem nie zajęli.

    Kiedy mówimy Donbas, to ludzie młodszej daty mogą nie kojarzyć, że to nie jest pojęcie geografii fizycznej, tylko społeczno-ekonomicznej. To sowiecki skrótowiec od nazwy okręgu przemysłowego Basen Doniecki. W skrócie, moje przewidywania to lub nabliższe rozdanie, to reszta Donbasu do z Mariupolem do DRL. To samo Chersoń, który jest kluczem do Krymu. Potem ziemie odebrane Ukrainie łączą się w jedno państwo Noworosyjską Rapublikę Ludową.

  4. Zaprezentuję zdanie odrębne: Putin prawie wszystko przegrał a mianowicie: zjednoczył Zachód, wzmocnił wpływ USA w Europie, zwiększył obecność militarną USA na obrzeżach Rosji, Ukraina została w trybie pilnym dozbrojona nowoczesną bronią i za darmo, rozwalił mińskie układy dające mu prawo wprowadzenia ok 50 deputatów do ukraińskiej Wierchownej Rady z Doniecka i Ługańska i przekształcenie Ukrainy w federację, wzmocnił ukraińskie dążenie do NATO oraz nie dostał nijakich gwarancji od Zachodu, że to nigdy nie nastąpi. Rura NS2 nie wiadomo kiedy zacznie przysparzać miliardy a mogła juz działać. Aby nie wyjść na słabeusza przed ruskimi, musiał uznać DNR i LNR i wprowadzić tam armię,co oznacza wzięcie tego depresywnego, zacofanego regionu na utrzymanie. Pod tę awanturę wypędzono 700tys ludzi z tych”republik w głab rosji aby zakwaterować w ich mieszkaniach ruskie wojsko. Jakieś szkody od sankcji też pewnie będą ale to pomijalne dla Putina- nie on ucierpi. Jedyny plus dla Putina to zajęcie militarne Białorusi bez jednego wystrzału. 30 tys ruskiego wojska ze sprzętem pozostaje bezterminowo przy aplauzie lukaszenki i oczywiście na koszt Białorusi. Ruska opinia publiczna nie jest entuzjastyczna tak jak było z aneksją Krymu. Temat Bidena nie jest taki jednoznaczny- w USA Biden rządzi kolektywnie. Do powiedzenia mają dużo przewodniczący Senatu i Kongresu, Sąd Najwyższy i inni wpływowi politycy/urzędnicy. Mogą korygować praktycznie każdą głupotę i gafę a w szczególności mu patrzą na ręce gdy idzie o politykę względem Rosji.

  5. Kurwa mać! Miałem już nadzieję, że będzie wojna i sowieckie kałmuki będą się wykrwawiać z tryzubami przez parę lat! Niestety tawariszcz pałkownik Putin nie jest frajerem ( w przeciwieństwie do elit euro-amerykańskich) i rozgrywato to pedalskie towarzystwo na spokojnie.