Reklama

Zdaję sobie sprawę, że nazwisko wymiennego w tytule redaktora może być znane promilowi Czytelników, dlatego na wstępie przybliżę sylwetkę. Pan Dziermański jest obecnym redaktorem portalu chip.pl i byłym redaktorem portalu telepolis.pl, co jest znacznie ważniejszą okolicznością zapowiadanych przez pana redaktora czynów zabronionych. Założycielem i twórcą telepolis.pl był Witold Tomaszewski, obecny rzecznik Urzędu Kontroli Elektronicznej. Obaj panowie doskonale się znają zawodowo i prywatnie, a to jest kolejny zbieg okoliczności wskazujący na bezprawne deklaracje pana Dziermańskiego i jego demonstracji siły w zakresie wykluczania użytkowników Internetu.

O co konkretnie chodzi? O ten wpis, w którym wprost pada groźba karalna i opis nielegalnych „procedur”:

Reklama

Zabawię się w adwokata diabła i spojrzę na sprawę od drugiej strony, mało dla mnie korzystnej. Każdy wie albo wiedzieć powinien, że istnieją przypisy prawa pozwalające na usunięcie wpisów, czy nawet zamknięcie całej strony internetowej albo dowolnego medium. Mówi o tym szereg paragrafów, od prawa prasowego, przez cywilne, aż po karne. Zatem teoretycznie i moje strona i portale, w których pracuje pan Dziermański, mogą „całkowicie zniknąć”, ale do tego nie potrzeba żadnych „Jesteśmy w stanie doprowadzić” i tym bardziej „najpierw trzeba go trochę podkarmić”. Treść, forma i kontekst publicznej deklaracji Arkadiusza Dziermańskiego nie mają nic wspólnego z prawem, ani też z obowiązującymi regulaminami poszczególnych operatorów sieci i właścicieli portali. Mało tego, powyższa wypowiedź ewidentnie łamie i prawo i regulaminy internetowe. Jeśli pan Dziermański ma wiedzę o „szkodliwej działowości” nie powinien nikogo karmić i przywoływać na pomoc, co jednoznacznie świadczy o działaniach nielegalnych, ale po prostu może złożyć odpowiednie wnioski i zgłoszenia, co zresztą czyni regularnie.

Wspomniałem też o kontekście wypowiedzi Dziermańskiego, ale go nie przedstawiłem i teraz to uczynię. Pan Dziermański współpracuje z tzw. #grupaTurkucia i co najmniej trzech członków tej grupy jest objętych kilkoma postępowaniami prokuratorskimi w związku z przestępstwami opisanymi w kodeksie karnym jako: stalking, znieważenie, zniesławienie. Pan Dziermański nie widzi nic niestosownego w bliskich kontaktach z tymi ludźmi, jednocześnie dawał do zrozumienia, że ich zna, dlatego też w jednym z postępowań został wskazany przeze mnie jako świadek. Tym ostatnim faktem tłumaczę szczególne zaangażowanie pana Dziermańskiego w dyskredytowaniu mojej nieskromnej osoby i samego postępowania, zresztą jest to widoczne gołym okiem i wprost wyrażone:

Zachowując należytą staranność, przewidzianą w prawie prasowym, spytałem też byłych i aktualnych pracodawców pana Arkadiusza Dziermańskiego. Witold Tomaszewski, obecny rzecznik UKE się nie odezwał, podobnie jak jego były portal telepolis.pl, natomiast chip.pl napisał coś takiego i to już pozostawiam ocenie każdego użytkownika Internetu:

Reklama

5 KOMENTARZE

  1. Warto tutaj zacytować Zdenka z Budziejowic (tego od Haska), który mawiał “bezczelne są te k..wy i zuchwałe”. Temu dupkowi od Turkucia chyba się wydaje, że jak ona ma kumpli, którzy mają kumpli w rządzie i w zarządach globalnych portali internetowych, to oni wszyscy posiedli już moce iście boskie. A w gruncie rzeczy to są bardzo żałosne pajace. Ich mniemana “potęga” polega na tym, że anonimowo (jak im się wydaje) mogą przez kumpli swoich kumpli “załatwić” (czyli zablokować dostęp) ludzi popularnych w Internecie. Na szczęście te dupki nie rozumieją, że w ten sposób kręcą bat na własne d…y. Niech popatrzą, co się obecnie dzieje z akcjami FB, który jeszcze nie tak dawno objawił światu “boską” moc usunięcia z opinii światowej ówczesnego prezydenta USA. Niech popatrzą, co się dzieje w kanadyjskich bankach odkąd TrudMAO postanowił ludziom blokować konta bankowe z powodów czysto politycznych. Jeśli ci żałośni pajace spróbują ostentacyjne blokować w Internecie kogokolwiek, to szybko się przekonają, jakie z nich cienkie bolki. Pana Piotra już kilka(nascie?) razy blokowali – i co??? Dzisiaj On ma taki zasięg, jakiego te pajace nigdy nie uzyskają, nawet wszyscy razem. Bo, proszę szanownych Państwa: ten cały Internet, te wszystkie cyfrowe konta bankowe mają rację bytu tylko wtedy, kiedy ludzie do nich mają ZAUFANIE. A kiedy to zaufanie stracą, to te wszystkie wirtualne byty zaczynają zdychać. Jedne szybko, inne wolniej. Ale wszystkie nieuchronnie. Nie darmo obecnie największym problemem i strachem globalnych banksterów jest totalna utrata zaufania klientów do ich banków. Proszę sobie przypomnieć, jak się zaczął kryzys w 2008 roku. Upadł Lehman Brothers i ludzie natychmiast masowo pobiegli do innych dużych banków wyjmować z nich swoje pieniądze. No, i wszystko się zes….ło. Bo tych pieniędzy w tamtych bankach po prostu nie było. Podobnie stanie się z tymi wszystkimi pajacami, którzy są mocni mocą swojego zarozumialstwa i swoich złudzeń. Im bardziej im się wydaje, że posiedli moce boskie, tym szybciej walną d…ą w trotuar. Więc można im tylko przypomnieć stare sztubackie powiedzonko: “nie strasz, nie strasz, bo się zes…sz”.
    PS Wszystkich potencjalnych czytelników z góry przepraszam za nieco obsceniczną dosadność tego wpisu. Ale jak się ma do czynienia z g…..m, to nie da się zachować czystości. No, po prostu. Nie da się. Wybaczcie.