Reklama

Nie mogę słuchać tego bełkotu ideologicznego, który odnosi się do „edukacji seksualnej”, ale tak naprawdę wszyscy doskonale wiedzą, że chodzi o coś zupełnie innego. Może jestem staroświecki, ale mnie w szkole podstawowej nikt nie uczył, jak to się robi i jakoś nie miałem problemów z pozyskaniem wiedzy. W liceum mieliśmy lekcje PDŻ i tam rzeczywiście pojawiły się takie „sensacje” jak prezerwatywy, czy globulki dopochwowe, czyli coś o czym każde z nas wiedziało od dawna, a w większość używała. Gdy tylko słyszę, że w szkole konieczna jest „edukacja seksualna”, a dzieje się to w dobie powszechnej seksualizacji od reklam kisielu po reklamy pilarek spalinowych, to prócz śmiechu odpala mi się czerwona lampka. Większość małolatów w swoich telefonach, choćby z ciekawości, odwiedzało „strony dla dorosłych” i chociaż zaraz usłyszę, że to wypaczony obraz, to do wypaczenia dopiero dojdziemy.

Kto miałby się zajmować tą „edukacją”. Wiadomo nie od dziś, że faworytem jest jedna ideologiczna grupa spod znaku LGBT i tutaj dopiero zaczyna się wypaczony obraz. „Naukowcy ustalili”, że nie da się homoseksualizmu przekazać, czy zaszczepić drogą indoktrynacji, innymi słowy uwarunkowania zewnętrzne, nie mają wpływu na zachowania seksualne. Jest to piramidalna i świadomie rozprowadzana bzdura, dość wspomnieć o tym, co się dzieje w więzieniach, ale nie trzeba też sięgać po takie ekstrema. W USA, gdzie istnieje zamordyzm poprawnej polityczności i nawet konserwatyści akceptują nachalną propagandę LGBT, przeprowadzono badania wśród młodzieży. Co się okazało? Blisko 25% młodych ludzi odpowiedziało, że nie potrafi określić swojej płci albo preferencji seksualnych. Takie rzeczy w przyrodzie się nie zdarzają, homoseksualizm zawsze dotyczył kilku procent, a nie jednej czwartej populacji. Powstaje zatem pytanie, jak to się dzieje, że 25% młodych Amerykanów gubi się we własnej płciowości, podczas gdy w Polsce, czy innym „ciemnogrodzie”, takie liczby są czystą abstrakcją. Odpowiedź dla każdego myślącego człowieka i posiadającego odrobinę odwagi cywilnej, którą można przeciwstawić „modnym poglądom”, jest jednoznaczna.

Reklama

Wbrew bredniom pseudonaukowym istnieje coś takiego jak ideologia i indoktrynacja LGBT, co więcej agresywne działania aktywistów i ideologów wkraczają coraz głębiej w życie społeczne, poczynając od szkół. Dziś w amerykańskiej szkole „osoba niebinarna”, a jeszcze do tego „afromarykańska” może w sposób dowolny sponiewierać heteroseksualnego mężczyznę lub kobietę, ale w drugą stronę to nigdy nie zadziała. Tak zwana „edukacja seksualna” jest tylko i wyłącznie brutalną walką o narzucenie niekoniecznie zdrowych wizji „nowego ładu i człowieka”. Polska póki co się przed tym broni, ale pewne granice już zostały przekroczone. W polskiej szkole część nauczycieli oficjalnie wspiera tę polityczną i ideologiczną propagandę, naturalnie zasłaniając się najbardziej szlachetnymi wartościami, jak: tolerancja, poszanowanie drugiego człowieka, budowanie społeczeństwa ponad podziałami, obrona praw człowieka i tak dalej. Zdaję sobie sprawę, że powyżej spisałem całą listę banałów, ale proszę spróbować odnaleźć podobną treść na jakimkolwiek większym portalu, nawet prawicowym.

Nigdzie czegoś takiego nie znajdziecie, nie licząc niszowych stron i forów, a nie znajdziecie dlatego, że działa odgórna cenzura i autocenzura związana z presją środowiskową oraz presją finansową w postaci utraty reklam. Między bajki można włożyć pełną hipokryzji tezę, że LGBT to uciśniona mniejszość prześladowana na każdym kroku. Jest dokładnie odwrotnie, ta mniejszość ma gigantyczną siłę, która bierze się z umocowania w polityce, mediach, „elitach” i to oni narzucają innym swoje „wartości”, jednocześnie brutalnie zwalczając każdy inny, w tym odwieczny i naturalny porządek rzeczy. „Edukacja seksualna” w wykonaniu ideologów LGBT jest po stokroć bardziej niebezpieczna dla dzieci niż „strony dla dorosłych”, które są ciągle zakazanym owocem. „Edukacyjne” mieszanie młodym ludziom w głowie, skończy się taką tragedią, jak w USA, gdzie 25% nie ma pojęcia kim jest czego oczekuje od siebie i innych.

Reklama

13 KOMENTARZE

  1. “…ta mniejszość ma gigantyczną siłę, która bierze się z umocowania w polityce, mediach, „elitach”…” – spotkałem się kiedyś z opinią, że homosie są nadreprezentowani wśród kasty menadżerskiej i ogólnie łatwiej robią karierę w korpo, szybciej/częściej awansują niż normalni. Zdaniem autora miało to wynikać z faktu, że nie mając rodzin, dzieci, więcej energii mogą poświęcić pracy. Ale na mojego czuja, to raczej tworzą sitwę, wzajemnie się promując i wspierając.

    • @Vateusz
      Mieszkam na tzw. zachodzie i pracowałem przez kilka lat w dużej korporacji, wiele lat też pracuję w szkolnictwie wyższym. W tych środowiskach, słowo “sitwa” na określenie tego towarzystwa, to bardzo łagodne określenie, to jest nietykalna “kasta” działająca jak mafia. Jeśli tylko ktoś hetero i to nieważne czy kobieta czy mężczyzna, się wychyli z jakimś niepochlebnym komentarzem, to jest skończona(y) w tej instytucji, czesto z wilczym biletem. Najgorsze jest to, że “normalsi”, ze strachu przed podejrzeniem o fobię, sami się cenzurują i często gnębią innych “normalsów” żeby sie kaście przypodobać albo przynajmniej nie podpaść. W Polsce nie jest jeszcze tak źle ale jeszcze trochę prania mózgów i też to pewnie pójdzie w tym samym kierunku…

  2. Czemu w szkole nie uczą, że pzrżywalność w grupie LGBT jest znacznie mniejsza niż w grupie non-LGBT? Czemu nie uczą, że miłość aż do ostatniego wrzodu odbytnicy, to ryzyko chorób przenoszących drogą płciową, większa liczba samobójstw, znacznie mniejsza jakość życia? Czemu nie uczą, że tzw stałę związki, to w rzeczywistości np. u gejów średnio tylko 8 partnerów rocznie (a u tych żyjących w związkach niemonogamicznych to kilkudzisięciu rocznie)? Czemu nie uczą, że tacy ludzie nie tworzą szczęśliwyh związków, w których mogą wychować zdrowe (w pełnym tego słowa znaczeniu) dzieci? Te 25 procent w USA, to miara upadku cywilizacji

  3. Są badania udowadniającą, że ptaki, które w pokarmie mają rtęć, stają się homoseksualni.
    Na ludziach badań nie przeprowadzano? W Polsce mamy od wielu lat przekroczone stężenia rtęci w wodach powierzchniowych i ciągle jej przybywa. Żeby było ciekawiej, nie przemysł jest tu emitentem.
    https://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/12171-rtęć-czyni-ptaki-homoseksualistami/?fbclid=IwAR2OQEv0R2nZm1sg9uEMKSkk-T1w-uvTSwjGdDiA82tqTu29yCwecbOOtAc

  4. To leci z globalistycznej agendy depopulacyjnej wszystko. Bardzo wpływowa sowicie finansowana organizacja “Planned Parenthood and the Population Council” jeszcze w latach sześćdziesiątych produkowała strategie obniżenia dzietności, gdzie jak byk otwartym tekstem pisali o promocji homoseksualizmu i psuciu instytucji rodziny.