Reklama

W polityce pewne manewry należą do klasyki i jak zawsze to, co dla zwykłego człowieka znaczy A, dla polityka będzie znaczyło B i odwrotnie. W jaki sposób prezydent zapowiedział i zaprezentował swój projekt ustawy? Przypominało to coś pomiędzy przeprowadzeniem żydów przez Morze Czerwone i misją Hansa Klossa. Andrzej Duda przestawił się jako mesjasz i tajny agent od rozwiązywania polskich problemów z brukselskim wrogiem. Wszystko dla ludu i Ojczyzny, zupełnie nic dla siebie i to rzecz jasna należy czytać jako polityczne A. Natomiast ludzkie B wygląda zupełnie inaczej i ze szlachetnością nie ma nic wspólnego, bo jest czystym egoizmem i interesem osobistym.

Po pierwsze prezydent postawił pod ścianą nie tylko samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ale i Zbigniewa Ziobro, który chce uchodzić za twarz wszelkich reform sądowniczych i walki z „kastą”. Po drugie projekt ustawy prezydenckiej, to nie projekt Hoca, czyli coś, co można sponiewierać i na końcu ośmieszyć autora. Bez prezydenta PiS kompletnie nic nie zrobi, a to oznacza, że będą musieli na Nowogrodzkiej potraktować ustawę poważnie i ewentualnie ratować się poprawkami. Istnieje jakiś cień szansy, że było to przynajmniej wstępnie z PiS konsultowane, ale biorąc pod uwagę sposób prezentacji i treść projektu, niewiele na coś podobnego wskazuje. Krótko mówiąc zamiast Izby Dyscyplinarnej ma być Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Jak nie wiadomo co zrobić, to maluje się nowy szyld, ale na tym nie koniec. Wybór sędziów do nowej izby ma przebiegać dwuetapowo. W pierwszym etapie sędziowie w drodze losowania wybierają 33 kandydatów. W drugim etapie Andrzej Duda wybiera 11, którzy ostatecznie zasiądą w izbie, co oznacza, że nikt poza samymi sędziami i prezydentem nie będzie decydował o kształcie Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Reklama

Tajemnicą poliszynela jest, że Izba Dyscyplinarna do tej pory podlegała Zbigniewowi Ziobrze. Wprawdzie kandydatów wybierała KRS, a ostatecznie powoływał Andrzej Duda, ale to wszystko tylko teoria i formalności. Teraz wybór sędziów ma wyglądać zupełnie inaczej, z jednej stromy mamy zasadę „środowisko samo się oczyści”, wszak to z samych sędziów ma się składać Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Z drugiej strony to prezydent, jako jedyny polityk, będzie miał bezpośredni wpływ na skład izby. Czy to się może spodobać Ziobrze i Kaczyńskiemu? Pytanie brzmi retorycznie, ale jak podejrzewam odpowiedź ze strony zainteresowanych padnie dość szybko. Kaczyński z pewnością nie będzie zmartwiony osłabieniem pozycji Ziobro, skoro sam o to od dłuższego czasu zabiega, najczęściej bez skutku. Nie znaczy to jednak, że Nowogrodzka bez oporu da się ograć Andrzejowi Dudzie i uzna jego dominację w tym obszarze. Pamiętać trzeba, że to jest potężne narzędzie, nomen omen dyscyplinujące i umówmy się, że nie o sędziów kradnących części do wiertarek chodzi. Wszystko zatem wskazuje, że rozpoczyna się kolejna wojna pomiędzy PiS i prezydentem wywodzącym się z PiS, nieuchronna jest też walka frakcji.

W tle majaczy 700 miliardów z UE, na czym Kaczyński się zafiksował, za sprawą Morawieckiego. Fiksacja jest tak duża, że dawno w PiS zapomniano o wstawaniu z kolan i wręcz otwartym tekstem mówi się o konieczności porozumienia z UE. Andrzej Duda wykorzystał i ten argument, co więcej podkreślił wyraźnie, że jego projekt ustawy ma uporządkować relacje z Brukselą i TSUE. Doświadczonym politykom i obserwatorom polityki nie trzeba tłumaczyć, że jest to taktyka na porażkę. Polska kilka razy pokazała, że pod naciskiem Komisji Europejskiej i TSUE, ugina się jak witka wierzbowa pod wróblem. Jeśli nawet projekt prezydencki przejdzie przez sejm, to w Brukseli wielkich szans nie ma. Przed nami następna bitwa, czy jak kto woli wojna domowa w ramach PiS, o realnej reformie i skutecznej karaniu sędziowskiej bezkarności można zapomnieć. Od zawsze powtarzałem, że to nie jest prosty temat, ale stajnia Augiasza, którą była okazja posprzątać na samym początku, gdy PiS było silne i nie skonfliktowane z prezydentem Dudą, teraz to tylko polityczna rozgrywka i prywata.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. Gospodarzu, czemu patrzysz na maleńkie krajowe podwórko i europejski śmietnik, gdy zasadnicza gra toczy się w Chinach. Dosłownie chodzi o los kraju i to liczony w skali pokoleń. Jeżeli Andrzej Duda jest politykiem aż tak marnym, jak wnioskuję z dzisiejszego felietonu, to niech Bóg ma nas w swej opiece. Jeśli PAD spieprzy właśnie nadarzającą się okazję, aby Polska stała się maleńkim, lecz jednak, partnerem Chin, to przepadniemy, może już na zawsze.
    Kierują nami ludzie o przerażająco wąskich horyzontach. Zauważył nas nowy hegemon, a nasi politycy wciąż zdają się nie dostrzegać szansy, którą zaprzepaszczą, jeśli nie zrozumieją, że europocentryczność w polityce zagranicznej jest gorszy od zbrodni, bowiem stanowi błąd, którego historia nam nie wybaczy.
    Gdyby Duda stanął na wysokości zadania i nowy Jedwabny Szlak będzie się u nas kończył, to sędziów wybierzemy, jak nam się żywnie spodoba i żadna unijna biurwa nam w tym nie przeszkodzi. Jeśli prezydent zawali, wtedy sromotnie przegramy, a urzędasy z UE, czyt. zarząd niemiecki, faktycznie zlikwiduje naszą suwerenność do końca.
    Wracając do zagadnienia szeroko definiowanego sądownictwa. Skoro już bawimy się w demokrację, to sędziowie, wszystkich szczebli, powinni być wybierani w wyborach. Urząd kadencyjny, a wybór imienny, żebyśmy wiedzieli, na kogo głosujemy.
    Nie zaliczam się do ultrasów demokracji, ale do republikanów.
    Wulgarnie tą ideę skracając;
    Wybory tak, natomiast czynne prawa wyborcze przysługują jedynie utrzymującym państwo, lub ludziom, od których jego byt zależy. Np. głosują żołnierze, bowiem, w razie czego, od ich poświęcenia zależymy wszyscy.
    Teoretyczne podstawy polskiego nowoczesnego republikanizmu tworzył m.in Roman Dmowski. Niestety ustrój II RP ewoluował w kompletnie innym kierunku. Moim zdaniem niezbyt właściwym.

  2. Takie postawienie sprawy przez Prezydenta wydaje się sensowne. W dawnej Rzeczypospolitej Król mianował lokalnych urzędników z grona kandydatów przedstawionych przez miejscowy sejmik. Dopóki odpowiadali przed monarchą a nie przed parlamentem, to warcholstwa powszechnego nie było. To może być dobry pomysł. Co nam by szkodziło spróbować, skoro i tak jesteśmy w d…e u afropolaka. Niestety tak jak napisał p. Piotr – pewnie to uwalą.

  3. Kolejna mała i nic nie znaczącą gierka. Przynajmniej politycy i “służby masowego przekazu” będą miały co robić, a lud będzie mieć swoje igrzyska.

    Prawdziwa gra toczy się o co innego i rozegra się gdzie indziej. Luty i marzec to okres próby dla organizmów. Szczególnie tych z osłabioną odpornością, w sposób naturalny lub iniekcyjny. Niedługo to zobaczymy w statystykach umieralności. Zacznie się wymieranie na dużą skalę i wielki lament. Dlatego niektóre kraje przygotowują się do takiego rozwoju sytuacji. Rząd UK przestaje podawać dzienne dane “zachorowań” i zgonów by zamilczeć temat, a pragmatyczni Holendrzy otaczają zasiekami swój parlament, zresztą po raz pierwszy w historii. Oni już wiedzą, że nastąpi Wielka Kompromitacja i się do niej szykują. Polskie władze wolą gierki, więc będzie je łatwiej wziąć z zaskoczenia.

    • Mimo że gorąco popieram to nie wierzę w rozliczenie sprawców. Nie takie zagłady uszły płazem w historii świata, po wojnie skazano garstkę. Esesmani dożywali dziewięćdziesiątki spokojnie popijając winko.
      Duże rozruchy możliwe tylko na tle ekonomicznym jak się kryzys rozwinie a na to się zanosi. Ekonomicznie wchodzimy w odpowiednik lat 80, nadchodzi polityka pieniężna Volcker v2.0

      • @ smartboy
        W tej grze nie chodzi o rozliczenie sprawców. Chodzi o ich usunięcie naszymi rękami i kompletną anihilację struktur państw narodowych. Tak, aby na tych gruzach mógł powstać rząd, a właściwie reżim światowy. To jest od dawna zaplanowane i zważywszy na sukcesy we wprowadzaniu “pandemii”, też się powiedzie.

        • Jeśli wiemy o co chodzi, to powinno nam być łatwiej przeciwdziałać. Usunięcie sprawców – tak! Anihilacja struktur państwowych – nie! Usuwanie sprawców i anihilacja chorych struktur powinna odbywać się pod naszą kontrolą, z przejęciem odpowiednich aktywów i choćby tymczasowym obsadzaniem naszymi ludźmi. Na ewentualnych gruzach zatykamy nasze flagi. Odbudowywaliśmy kraj po wojnach nie raz, teraz też damy radę. A w ciągu tych dwóch lat to już chyba wszystkie gnidy się ujawniły, większych pomyłek w doborze nowych kadr nie powinno być. Jeśli reżim światowy będzie się instalował w kolejnych krajach, to powinniśmy to dostrzec i przygotować odpowiednio nasze podwórko.

      • @ gracz
        Profesor ma rację. Istnieje coraz więcej niepokojących informacji o niszczeniu przez preparaty mRNA układów odpornościowych. To daje takie same skutki, jak AIDS. Jednak nie wiem, czy standardowe testy na tę chorobę będą wykrywać wszystkie przypadki, czy tylko ich część.

  4. @Ufol
    Żadnego zakończenia Jedwabnego Szlaku u nas niestety nie będzie. Żyd już dawno zabronił. Spodziewać się za to należy totalnej destrukcji wszystkich zasad na jakich opierała się dotychczasowa rzeczywistość. Ekonomia już dawno nie obowiązuje. Wprowadzono obniżkę podatku vat, a skąd państwo weźmie brakujące w budżecie pieniądze nie wiadomo. Tzn. wiadomo – z tego samego źródła, co na monstrualne dodatki covidowe (i wszystkie wydatki związane z “pandemią”, a ich ogromu szary człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić), co na 500 plus, pseudotarcze antyinflacyjne powodujące inflację czy tam jakieś dodatki osłonowe. Czyli od lichwiarzy. W zamian za to zapewne pod dyktando wierzycieli rząd Polin będzie walczyć za Ukrainę do ostatniego Polaka. Już podobno zawarto w tej sprawie za plecami narodu pakt z Wielką Brytanią. Najwyraźniej rok 1939 niektórych za wiele nie nauczył. Analogie są uderzające. Ponownie pierwsi przystępujemy do wojny. Ponownie idziemy do zsypu.