Reklama

Pisanie o nastrojach społecznych to ulubione zajęcie wszelkich magików od zaklinania i naginania rzeczywistości, dość powiedzieć, że bardzo często pojawiają się wielkie kwantyfikatory. Brzmi jak zadanie z gwiazdką dla studentów pierwszego roku fizyki, ale sprawa jest prosta i sprowadza się do generalizowania. Nie raz i nie sto, tylko tysiące razy słyszeliśmy, że wszyscy Polacy przeciw czemuś zdecydowanie protestują albo coś tam zdecydowanie popierają. Takie opinie same w sobie zawsze są fałszem, bo nie istnieje podobne zjawisko, aby tak liczna populacja, jaką jest naród, co do „sztuki” zgadzała się ze sobą w jakiejkolwiek kwestii. Szczególnie w Polsce jest to nierealne i bardzo dobrze, tak powinna działać demokracja, jeśli już w ogóle musi działać.

Istnieje jednak coś takiego, jak obiektywna ocena nastrojów, nie zwierająca generalizacji na poziomie 100% skuteczności „szczepionek” i na to chciałbym zwrócić uwagę. Nastrój społeczny zmienił się radykalnie zarówno w proporcjach, jak i w konkretnych zachowaniach ludzi. W 2020 roku ponad 90% ludzi autentycznie się bało śmiertelnego wirusa i dostawało na głowę. Wielu przez tę próbę przeszło w wyjątkowo brudny sposób i do dziś brudu nie zmyło. Polowanie na spacerujące matki z dziećmi, kibicowanie „policjantom” całego świata, którzy pałowali i rzucali na glebę ludzi bez maseczek. Do tego pilnowanie, żeby sąsiad nie poszedł przypadkiem po wódkę, co według rozporządzeń nie było realizacją podstawowych potrzeb życiowych. Parszywy czas, tak bardzo parszywy, że nie tylko daje się porównać z czasem stanu wojennego, ale w paru miejscach był zdecydowanie gorszy. Konkretnie mam na myśli to, że nawet w stanie wojennym ludzie się trzymali razem, w domach podzielonych politycznie, a było takich niemało, żona nie donosiła na męża i odwrotnie. Rok temu brat brata topił w łyżce wody za brak dezynfekcji rąk, do takiej paranoi doprowadził „obóz patriotyczny” z wydatną pomocą jeszcze głupszej opozycji i mediów.

Reklama

Jak to wygląda dziś? Na szczęście zupełnie inaczej, o czym przekonał się każdy, kto próbował błyszczeć w takim samym „stylu”, jak rok temu. Wczoraj niejaki Adam Giza, jeden z bardziej prymitywnych karierowiczów biegający od TVN do TV Kurskiego, postanowił zebrać 1000 „lajków” i 400 popierających komentarzy, za podkręcenie „pandemicznego” obłędu. Co z tego wyszło? Zebrał, ale jeden wielki łomot i to taki, że najpierw usunął wpis na portalu Twitter, potem wyłączył komentarze i w końcu usiłował wrócić do wymiany zdań. Nie udało się, znów zebrał baty i kilka „lajków”, pewnie od swoich kolegów na aminowych kontach. Tak się zmieniły nastroje społeczne i chociaż nie ma mowy, aby dotyczyło to całego społeczeństwa, to najmniej połowa ma dość dyscyplinowania przez byle celebrytę udającego dziennikarza. 90% i 50% to zupełnie inna bajka społeczna, z 50% można zmieniać rzeczywistość i to się dzieje. Ludzie stali się bardziej asertywni, policja i ochroniarze sklepowi w zasadzie nie reagują na brak maseczki. Wiadomo, że to się może zmienić po jednym rozporządzeniu, ale to będzie zmiana przepisów, nie sposobu myślenie ludzi, co jest kolosalną różnicą.

Na koniec ponownie wrócę do roku 2020, gdy zdecydowana większość popierała maseczki i lockdown, szczególnie w szkołach. Dziś ponad 80% chce normalnej szkoły i najmniej 70% cisnęłoby te szmaty naciągane na uszy do śmieci. Nie ma powrotu do starych „pandemicznych” czasów, za straszenie Bergamo można dostać w zęby, a nie „lajka”. Rzecz jasna takich rzeczy robić nie wolno, ale poziom emocji społecznych jest dokładnie przy tej granicy wytrzymałości. Wprowadzanie zamordyzmu skończy się dla władzy tragicznie i nie chodzi o rewolucję na ulicach, w którą konsekwentnie nie wierzę, ale o codzienność. Miliony Polaków mają dość idiotycznych rytuałów „sanitarnych”, pytań o maseczkę, „szczepienia” i nieustannego bombardowania analizami statystycznymi z całego świata. W IV fali ludzie sobie poradzą, politycy partii rządzącej mogą wylądować pod respiratorem społecznego poparcia.

PS Proszę Użytkowników Twittera o wrzucenie linku do felietonu.

Reklama

29 KOMENTARZE

  1. Entropia działa i system covidowego terroru rozłazi się. Tam, gdzie nie ma biernego, ogólnospołecznego oporu władze mogą stłamsić niezaszczepioną mniejszość, tak jak we Włoszech. Draghi ma zamiar wprowadzić swoje faszystowskie regulacje tylko dlatego, że wydaje mu się iż jest w stanie to zrobić i nie liczy na opór. Może się przeliczyć i zobaczymy za kilka tygodni czy będzie miał wystarczające zasoby po swojej stronie, by te faszystowskie pomysły wdrożyć. Może się też okazać że skończy na latarni jak Mussolini.

    Aby uniknąć losu Włoszech i rozlewu krwi powinniśmy nadal olewać nakazy reżimu. Tylko wtedy mamy szansę na normalność. Inni utoną w komunie i będzie to jakaś forma dziejowej sprawiedliwości.

  2. Nie mam żadnych zdolności socjologicznych ale moich obserwacji wynika wprost to co pisze Gospdodarz. Pan Egon różniez ma tutaj rację. Pracuje w dużym mieście codziennie spotykam się ogromnym tłokiem czy to w pociągu czy w pracy w sklepie. Oczywiście większość cały czas nosi szmaty ale zaryzykuje twierdzenie że dużo więcej niż połowa ma w dupie pandemie i pajacow ja nakręcających. Jest ogromna różnica pomiędzy zakładaniem szmaty żeby się ochroniarz odjebał a zakładaniem że strachu przed zarażeniem. Zauważylem też inna ciekawa i chyba pozytywna rzecz. Nie byłem ani razu świadkiem jakiejś wrogości między bezmaseczkowcami a zamaskowanymi. Ci ktorzy z racji wykonywanej funkcji są zmuszeni egzekwować obowiązek raczej są uprzejmi. W gronie ludzi ci w maskach i ci bez funkcjonują obok siebie zupełnie obojętnie. To zauważyłem i w pracy i w sklepach i w kościele. Pytanie ilu ludzi nosi szmate nie dlatego że boją wirusa? Stad moje założenie że przeważająca większość już tego nie kupuje, tyle że jest to większość jeszcze milcząca, niewidoczna. Wielokrotnie przywoływałem tutaj sytuację z wrocławskiego zoo. Dziki tłum kolejka do kas tak lekko na godzinę stania. Żeby DDM wyegzekwować trzeba by chyba jednostkę specjalna naslac… A co do rozjeżdżania się przekazu i realu.. No cóż białe miasteczko to pryszcz. W świadomości społeczeństwa lekarze to upasieni łapówkami nieroby które zawsze protrstuja, jakolwiek krzywdzący bądź nie jest ten stereotyp. Prawdziwy problem może się pojawić w przyszłym roku kiedy inflancka dokuczy ludziom jeszcze bardziej, wystrzela w górę rachunki za prąd i gaz. Kiedy ci z mniejszych miejscowości wciaz korzystający z domowych kotłowni zaczną że zdziwieniem patrzeć na ceny węgla. Totalitaryzm uda się tylko jeśli zwykłym ludziom będzie się żyło w miarę. Filozofia cieplej wody w kranie Tuska. Mało kto ma ochotę umierać za ideały ale za mniej kasy to już inna sprawa… Tym bardziej że do dobrego człowiek sir szybko przyzwyczaja. Podkreślam cały czas – nie wiek w którą stronę to pójdzie. Ale mam wrażenie że idzie całkiem tak jak miało. Jedna niezaprzeczalna korzyść z tego to srandemia pokazała kto jest kim. Nie tylko wśród znanych osób ale także pomiędzy nami. Kiedy zaczynasz podlewac i nawozić ogród pierwsze rosną zawsze chwasty. Moze właśnie dobry Bóg za ziemski ogrodek się zabrał…

    • Lekarze w obecnych czasach stali się tak naprawdę felczerami. Z wyjątkiem może dziedzin zabiegowych. Cała reszta zamiast parać się sztuką lekarską, jest wyrobnikami i wykonawcami procedur. Czyli tak jak kiedyś felczerzy, tacy medyczni technicy. Oni tez posługiwali się wyłącznie instrukcjami, które ktoś inny napisał. Nie potrzebujemy takiego podejścia do leczenia i diagnozowania ludzi i wiele osób odwróci się od “medyków” dzięki “pandemii”.

      • Iwonn
        Racja calkowita. O ile dziedziny zabiegowe faktycznie wymagaja ciagle autentycznych specjalistow, o tyle pierwszy kontakt i diagnostyka, przynajmniej znaczna jej czesc, rownie dobrze moglaby juz dzisiaj zostac zastapiona systemem informatycznym i jestem pewien, ze w ogolnej skali odbyloby sie to z ogromna korzyscia dla pacjentow.

        Sprowadza sie ona ostatecznie do porownania wynikow okreslonego badania ze stanem wiedzy na temat mozliwych przyczyn i dostep do takiej bazy danych i procesowanie wynikow na poziomie maszynowym trwa milisekundy. Co wiecej, nowe informacje wynikajace z rozwoju wiedzy medycznej moga byc niemal natychmiast implementowane w systemie, co jest niemozliwe w tradycyjnym modelu ze wzgledu na roznej natury ograniczenia przyswajania wiedzy przez ludzi.

        Oczywiscie ten system jest podatny na wszystkie mozliwe manipulacje, ale chyba nikt juz nie ma watpliwosci, ze podobne problemy istnieja w przypadku lekarzy?

  3. Jeśli chodzi o rząd, to zaobserwować można nieśmiałą (lub zwodniczą) ewolucję przekazu (bo przecież nie celów i poglądów). Tak zwana rada medyczna już nie chce lockdown-u. Niedziele uspokaja w ocenie spodziewanej siły “czwartej fali”. Ewidentnie złoczyńcy próbują mówić ludzkim głosem, a więc próbują odzyskać zaufanie ludu nieszczepionego. Oni nie zabiegają już o zaufanie wyszczepów. Ci już mają w sobie to coś, wiec nie będą adorowani. Myślę, że rząd covid-owy przygotowuje dla nas bardzo niefajną niespodziankę. Będzie brutalnie. I zimno na ulicach. Nie wierzę w podawane liczby wyszczepionych. Tych komunikatów nie da się zweryfikować. Nie wierzę też w podawane liczby dobowych zakażeń. Ale wszystkie te liczby zblizają nas do rozwiązań francuskich i włoskich. Oni już nie odpuszczą. W Europie wschodniej jednak nie uda się im wprowadzić totalnego zamordyzmu. Bo my po prostu jeszcze doceniamy niedawno odzyskaną wolność. Mapa europejskich idiotyzmów dziwnie pokrywa się z mapą Europy wyrysowaną kiedyś przez ISIS Arabii Saudyjskiej. Wskazali oni państwa, które zostaną zmienione w kalifaty. Skoro udało im się kupić Kosowo u Busha, to kupić mogą każdy kraj, na raty.

  4. Prośba o linkowanie Twoich felietonów na tt to dobry pomysł. To chyba już skutkuje wzrostem odsłon i, co ważniejsze, rosnącymi zasięgami opisu kilku prostych prawd i faktów. Oczywiście, może to nie przyczynia się do wzrostu zasięgów aż tak skutecznie, jak zamordystyczne usuwanie Twoich kont przez trzonków od Kaczyńskiego i Morawieckiego, ale też nieźle. Właśnie taką mobilizacją onegdaj przechwytwaliśmy na Twoje ręce tytuł Blogera Roku, czy jak tam się ta fajnopolacka szopka nazywała.

    Cały czas uważam, że jak na Internet to jesteś za nerwowy, a jak na analityka nazbyt skłonny do uproszczeń, ale błyskotliwość to rekompensuje. Twój głos powinien być obecny w mediach społecznościowych. Dlatego oprócz linków do artykułów możnaby na bieżąco wklejać Twoje komentarze/posty w objętości tłitów. Albo jako tekst albo PrtSc w obrazku. Na wordpress możesz chyba założyć do tego osobną stronkę, a może nawet jest jakiś widget to szybkiego publikowania. Do tego jakieś tagi i koniecznie możliwość weryfiakcji (np. komcie numerowane), co faktycznie pochodzi z Kontrowersji, bo łajzy lubią się podszywać. Taka ich esbecka natura.

    Oczywiście, to Ci nie zatąpi interakcji z użytkownikami, ale może będziesz przez to zdrowszy i ogrodzenie prędzej skończysz. A z zasięgeim kilkuset/kilku tysięcy kont będziesz mógł dotrzeć gdzie trzeba, a ONI nie dadzą rady zamknąć ust wszystkim. Cały czas słyszę o jakiejś tam sekcie Matki Kurki. No, to niech im będzie. Sekta to bardzo konkretna sprawa. Pisząc w skoordynowany sposób jesteśmy w stanie zgnoić każdego gnoja, który nie potrafi się zachować jak człowiek. Czy on z Żoliborza, czy z Wilanowa.

    • A może kilka osób powinno utworzyć dla Matki Kurki prawdziwe konta – takie, których nie da się usunąć – przynajmniej nie z powodu fałszywej tożsamości. I walczyć za każdym razem o odblokowanie – np. pokazując skan dowodu, gdy zażądają. Albo zarejestrować babcię/dziadka…
      I zaczynać każdy wpis – “rozmawiałem z Kurką i powiedział, że…” lub zaznaczyć w pierwszym tłicie, że “jestem w task forsie Matki Kurki, który ma obnażyć różnych kotów Filemonów.”. I wówczas “Matka” mogłaby do nas mówić bez tych problemów, które ma teraz.

        • Matka Kurka nie ma problemów z zasięgiem. Ma problem z blokowaniem kont. Należałoby założyć kilka prawdziwych i “zrobić donację” ich dla MK oraz walczyć o odblokowanie, gdy ktoś poda te konta administracji za nieprawdziwość tożsamości.

          • No własnie co mu po zasięgach jak jest blokowany a tak my moglibyśmy podawać dalej. Własnie na TT @Petard Ryszru podrzucił najnowszy felieton. O to mi szło mniej więcej

          • @Patriota: No ale właśnie chodzi o opór przeciw blokowaniu kont. Matka Kurka słusznie zauważył, że mało realne jest uciekanie od mejnstrimu – po pierwsze masy nie przeniosą się na jakąś platformę, tylko dlatego że daje wolność słowa. A nawet jakby ludzie zaczęli uciekać z mejnstrimu, to okazałoby się że jak w przypadku ONLYFANS, jeśli nowa platforma zechciałaby uzyskać dodatkowe finansowanie, to mejnstrim wymusiłby powrót do form bez wolności słowa.
            Nie wiem, jaki jest pierwotny powód blokowania MK na TT, ale podejrzewam, że ostatnie blokady są za ponowną rejestrację po uzyskaniu BANA na innym koncie. Dlatego potrzeba prawdziwych kont, które będzie można dowodnie pokazać tłiterowi – nie to nie MATKA, tylko JA – Jan Kowalski.

  5. Ja też od początku tej paranoi nazywanej “pandemią” kompletnie lekceważę zakazy i nakazy władzy. Tak, mili Państwo, od początku. Maseczkę nosze wyjątkowo i tylko tam, gdzie naprawdę muszę. W domu nie siedzę. Szczepic się nie zamierzam. Wszystkie “obostrzenia” władzy mam z góry w głębokim poważaniu. Widzę wokół siebie, że coraz więcej ludzi reaguje bardzo podobnie.
    Ale… No właśnie. Jest w tym wszystkim jedno “ale”. Otóż tego rodzaju postawy, choć absolutnie niezbędne dla zachowania osobistej higieny psychicznej, niszczą niestety państwo. Państwo rozumiane jako wspólnotę interesów, jako system wzajemnej organizacji narodu. Obecnie, aby przeżyć, musimy lekceważyć decyzje organów które zostały utworzone po to, aby działały w naszym interesie. Zatem w owej “pandemii” weszliśmy w spiralę obłędu. Ludzie oraz instytucje, które wybraliśmy (lub powstały) po to, aby ułatwić nam życie, staja się dla nas największym wrogiem i przeszkodą w życiu. Więc musimy to państwo omijać, albo niszczyć. Ale w ten sposób niszczymy nasz własny system państwowy. Faktycznie, błędne koło.
    A na marginesie: Grzegorzowi Braunow ludzie (ja też…:)) już zebrali prawie 110 000 PLN. To znaczy niemal dwa razy więcej, niż chciała mu zabrać niesławna marszałkni Witek. I tak trzeba robić. Każdy zły ruch obecnej “władzy” powinien się natychmiast spotykać z reakcja i przeciwdziałaniem ten ruch paraliżującym i ośmieszającym.
    A na Ziobrę et consortes trzeba coraz mocniej naciskać, żeby w końcu uchwalili u nas prawo przecie cenzurze w Internecie. Podobne, jakie aktualnie uchwalił Teksas.

    • @klamar
      To oni niszczą państwo swoim postępowaniem. Zawłaszczone przez nich państwo staje się naszym wrogiem. My nic nie mamy sobie do zarzucenia. Po prostu bronimy siebie i swoich rodzin przed agresją zawłaszczonego państwa. Kiedyś je odzyskamy i wtedy będziemy posłuszni naszej władzy.

      • Nie zapomnijmy o tym że OTUA nie podlega interpretacji bo żoliborska łachudra i prajm oraz pilnujący oświetlenia podsufitowego lubią podkreślać że tylko w tzw. referendum (niezobowiązującym, a jak 😀 ) albo w sieci Internet. Chwilowo pomińmy ważność kwitu OTUA 😀

  6. @klamar
    “Obecnie, aby przeżyć, musimy lekceważyć decyzje organów które zostały utworzone po to, aby działały w naszym interesie”
    Te organy rzeczywiście zostały utworzone po to, aby działać w naszym interesie, ale działają przeciwko niemu. Dlatego też obecnie my, aby działać we własnym interesie musimy działać przeciwko tym organom. Kiedyś to się zmieni.

  7. Piotrek, drobna uwaga: coś takiego jak demokracja nie istnieje i nigdy nie istniało. To puste słowo bez desygnatu. System od zarania jest niewolniczy. W ramach mądrości kolejnych etapów zmienia się tylko opakowanie.
    No ale jak to “Kazik” śpiewał “po co wam wolność, macie przecież telewizję”.

      • @Egon O.
        Dzień Dobry.
        “Na szczęście” trwa niestety tysiąclecia choć z innej perspektywy to też “na szczęście” i że trwa. W ten sposób istnieje zawsze zdrowa równowaga wobec zgnilizny umysłów. Rok temu gdyby nie ilość wiosen to kazałbym się każdemu puknąć w czoło. Dziś równowaga jest, deliaktna i krucha ale jest. Jej utrzymanie to sporo pracy ale trzeba na swoim i na swoje choć ku dobru wszystkich, tej pracy się podejmować bo wygrają pasożyty und hochtaplerzy spod znaku dziadzia ponoć turbo pedofila Schwaba (tak gawiedź szemrze) i jemu podobnych.
        Pozdrawiam serdecznie.

        Jak ktoś potrzebuje prankdemicznego kompendium to Józio z “Wektrów” z nową książką jest na półkach. To nie encyklopedia i ma swoje uproszczenia (i kilka błędów) ale trzyma się faktów. Warto.

  8. Anglia podala dane dane z ktorych wynika ze de facto wszyscy sa zaszczepieni. W Bulgarii odwrotnie, tylko 20-30% w grupach ryzyka. UK ma 7000 pacjentow na 67 mln ludnosci, Bulgaria 4400 na 7 mln ludnosci… Nie ma dowodow na zbawczą moc masek i lockdownu, ale szczepionki dzialaja, choc moc slabnie. Nie istnieje natomiast odpornosc stadna. Kazdy musi przechorowac

  9. […] Z jednej strony muszą kłamać i to coraz bardziej topornie, bo rzeczywistość się wymyka wszystkim statystykom podkręcanym w absurdalny sposób. Z drugiej strony skala i „jakość” kłamstw przygniotą Niedzielskiego, jak tylko na dobre ruszy sezon. Internet zakwitnie opowieściami o „zaszczepionych”, którzy chorują, zakażają i niestety umierają. Inaczej być nie może, biologii nie da się oszukać konferencjami prasowymi. „Szczepionki” to ostatni bastion „pandemicznej” propagandy i walka będzie trwała do końca. Potrafili przez ponad rok bredzić, że przyłbice powstrzymują śmiercionośnego wirusa, to bez trudu będą powtarzać brednie o 99% skuteczności „szczepionek”, chociaż życie, medycyna i biologia mówią dokładnie coś przeciwnego. W powietrzu wisi jeszcze decyzja EMA dotycząca trzeciej dawki i jak to zostanie zalecone, to kłamstwa Niedzielskiego staną się jeszcze bardziej kłamliwe i żałosne. Rzeźbią, jak mogą, ale to jest rzeźbienie w… wiadomo czym. […]