Reklama

Piękna katastrofa? O gustach się nie dyskutuje, tym bardziej, że do wyboru są dwie wersje pięknej Renaty, tej z Photoshopa i tej na żywo, która zapewne pluje sobie teraz w brodę i pyta samą siebie po co poszła do Polsatu na rozmowę z Anną Siarkowską. Telewizyjny występ był katastrofą wizerunkową i to dosłownie, bo pani Acosta kolejny raz postanowiła udawać dwudziestoletnią szczupłą brunetkę, ale nijak się to miało do jej naturalnej urody wspomaganej botoxem. Wiadomo, że nie takie żałosne zabiegi powinny być tematem poważnych krytycznych rozważań, ale to nie krytycy, tylko Acosta robi sobie krzywdę i to tak wyraziście, że trudno wobec tej maskarady przejść obojętnie. Na nieszczęście Acosty nie była to jedyna i najważniejsza mistyfikacja zakończona bolesną porażką.

Autorytet „kowidowy” okazał się byłą „dziennikarką” w tygodniku „NIE” Jerzego Urbana, jednego z najbardziej prymitywnych kłamców okresu komunizmu. Tłumaczy to doskonale skąd się wziął kolejny pracodawca, również specjalista od najpodlejszej propagandy, niejaki Eryk Mistewicz, do niedawna guru Tuska i „obozu liberalnego”. W nowej odsłonie Mistewicz, podobnie jak Acosta, robi za nawróconego patriotę natchnionego Bogiem i Ojczyzną, naturalnie nie za darmo robi. O tym kim jest i była Acosta na antenie Polsatu poinformowała Anna Siarkowska, żeby było zabawniej jest to posłanka PiS-u. Jak widać w tej historii wszystko jest tak złośliwe i dobitne, jak to tylko możliwe albo i niemożliwe. Co teraz? Jak żyć? Póki co „prawi” udają, że ich nie ma na kontach Twittera albo nie dostrzegają jednego z bardziej gorących tematów w Internecie. W sumie nie ma się czemu dziwić, skoro się okazało, że „kowidowe” przekazy dnia klepała pracownica Urbana, aby się przeciwstawić „antypandemicznej propagandzie”. Ponownie można się tylko szeroko uśmiechnąć albo zapłakać, zależy jaki punkt wyjścia przyjmiemy.

Reklama

Trudno o bardziej dobitną symbolikę upadku z jednej strony i demaskacji całej tej inżynierii społecznej ze strony drugiej. Ludzi przyzwoitych usiłujących zwracać uwagę na paranoję „pandemiczną”, „dziennikarka” Urbana razem z bezrozumnym stadem „prawych”, prześladowali i poniżali przez ponad rok. Telewizja narodowa zrobiła z niej autorytet i używała jako maczugi na „płaskoziemców” i, znów będzie śmiesznie, ruskich agentów. Gdy to zwarzone mleko się rozlało, jak na „dziennikarkę” Urbana przystało, Acosta zaczęła naśladować konferencje prasowe swojego byłego chlebodawcy, który „zasłynął” jako rzecznik rządu z czasu stanu wojennego. Podstawowe prawo marketingu mówi, że jak dasz ciała, to natychmiast zmień temat, ale Renata Acosta, ulubienica „prawych” i wręcz bogini od prawdy objawionej „kowidowo”, nie zna żadnych zasad ani PR–owych, ani moralnych, ani logicznych. Cała ta ignorancja i deficyty razem wzięte odprowadziły do spektakularnej kompromitacji. „Wiarygodna” Acosta najpierw usunęła swoje publiczne oświadczenia, w których sama przyznała, że była zatrudniona w tygodniku „NIE” Jerzego Urbana, by potem postraszyć posłankę PiS sądem.

Czego w tej historii pełnej obrzydliwości i marnych reputacji jeszcze brakuje? Człowiekowi rozumnemu nie tylko niczego nie brakuje, ale można by z tego zrobić dziesięć przygnębiających opowieści z morałem. Pamiętać jednak należy, że mamy do czynienia nie tylko z jedną pracownicą Urbana, ale całą rzeszą „prawych”, „obozem patriotycznym” i „mediami narodowymi” dlatego też to wcale nie musi być koniec degrengolady. Jakoś nietrudno mi sobie wyobrazić, że PiS wyrzuca z klubu „foliarę” Siarkowską, za powielanie „narracji kremla”, a „dziennikarka” Urbana Renata Acosta trafia do TVP Info i ku uciesze „prawych” jedzie po lewactwie w nowym „Warto rozmawiać”. Puenta wydaja się drastyczna, ale nie takie rzeczy działy się w „obozie patriotycznym”, które potem „narodowe media” pokazały „prawym”, jako najwyższe wartości i nawiązanie do „żołnierzy niezłomnych”. Jeśli tylko odpowiednie gremium podejmie odpowiednie decyzje, cała operacja pod kryptonimem „Nowy Urbanowski Ład” bez problemu zostanie wdrożona i w grupie docelowej odniesie pełen sukces.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. @Lukrecja
    Na to wygląda. Warto zauważyć że od dłuższego czasu PiS nas oswaja z tą całą ohydą, umiejętnie prowokując demonstracje siły dewiantów i lewactwa. Co do losów Chrześcijaństwa to nie mam złudzeń od czasu kiedy wicepremier od bezpieki Kaczyński kazał wiernym samemu bronić kościołów, gdy milicja miała czas i środki, by ganiać ludzi za brak masek.

  2. Po prawdzie to pierwszy raz słyszę o kimś takim jak jakaś Acosta, ale jeśli PiS ściąga ludzi od Urbana to nawet mnie to specjalnie nie dziwi. Od dłuższego czasu już bowiem widać, że PiS jest taką samą częścią pomagdalenkowego układu jak i cała reszta, a Kaczyńskim tylko przypadła do obsadzenia rola “patriotów”.