Reklama

Felieton tylko dla orłów, ludzie o słabych nerwach i umysłach powinni natychmiast zająć się gotowaniem rosołu. Skąd taki pomysł szalony, czyżby nowe zlecenie za ruble? Niestety nie, znów za darmo, a tak właściwie kosztem komfortu psychicznego i lawinowo spadających wyzwisk, postanowiłem napisać coś bardzo oczywistego. Ponieważ powiało oryginalnością na siłę, to na wstępie chciałbym podkreślić, że żadnej Ameryki nie odkrywam i zgadzam się z większością tez, jakie krążą w przestrzeni publicznej. Putin w każdej wersji wydarzeń na Ukrainie politycznie przegrał, najgorsza da niego wersja to wejście do Kijowa i walki uliczne przez wiele miesięcy albo i lat. Najlepsze byłoby natychmiastowe wyjście, jednak póki co ta perspektywa się nie realizuje. Prawdą jest też to, że dopóki Putin trzyma władzę, to Rosja będzie co najmniej na cenzurowanym i do takich relacji jakie miały miejsce wcześniej Europa i świat nie wrócą.

W tym ostatnim zdaniu, pierwszego akapitu, znajduje się rozwiązanie prostej tytułowej zagadki. Dla Polski izolowanie Rosji i traktowanie, jako potencjalnego agresora jest błogosławionym rozwiązaniem, a utrzymanie władzy przez Putina daje największe gwarancje, że taki stan się utrzyma. Nie ma w tym myśleniu żadnej sympatii dla bandyty z KGB, jest tylko i wyłącznie realizm polityczny i troska o nasze polskie bezpieczeństwo. Każdy chłodno patrzący na politykę przyzna, że to banał, nie sensacja, ale z drugiej strony polski polityk byłby mało mądry, gdyby otwartym tekstem kibicował Putinowi. Polski rząd nie może takich rzeczy opowiadać w Polsce i tym bardziej na forum międzynarodowym, ale może i powinien robić wszystko, aby się od sprawy dystansować. Amerykanie i Unia Europejska są mistrzami w politycznej schizofrenii, najpierw się bardzo mocno wzruszają, poklepują po ramieniu, solidaryzują i życzą wszystkiego najlepszego, by potem nie robić nic albo bezwzględnie realizować swoje interesy. Identyczną postawę powinna przyjąć Polska, na rozmaitych posiedzeniach współczuć Rosji i opowiadać o liberalnej demokracji, w rzeczywistości nie robić nic w tym kierunku, aby Putina wymienił jakiś „europejski demokrata”.

Reklama

Gorsza opcja niż polityk w stylu Nawalnego w roli cara Rosji, dla Polski nie istnieje. Przy takim rozstrzygnięciu jesteśmy tylko i wyłącznie bezwzględnie eksploatowanym pomostem dla Niemieckich interesów z Rosją. Teoretycznie projekt Nord Stream II zastał zatrzymany, Niemcy nie wydały certyfikacji i nawet zbankrutowała firma, która była z tym gigantycznym i niebezpiecznym dla Europy interesem związana. Problem polega na tym, że nie rozebrano jednego metra rury i dosłownie w kilka chwil można uruchomić przesył gazu z Rosji do Niemiec, na przeszkodzie stoją wyłącznie kwestie formalne, ściślej polityczne. Trzeba dłużej tłumaczyć, że po zmianie prezydenta Rosji na „przyjaciela demokracji” Unia Europejska, czytaj Niemcy i Francja, z otwartymi ramionami zaczną ponownie budować braterskie relacje z Rosją? Wróci wszystko, co znamy z historii, takie kraje jak Polska będą uprzedzać, że to mistyfikacja i topowa rosyjska maskirowka, na co Zachód odpowie, że nie może się kierować polską rusofobią. Podobny scenariusz jest więcej niż pewny, ale dopóki Putin jest u władzy Polska ma szanse na utrzymanie państwowości, bo jesteśmy w centrum uwagi, ze względu na granice NATO. Krótko mówiąc Zachód jest zmuszony do traktowania Polski jako nieprzekraczalnej dla Putina granicy.

Z drugiej strony byłoby też naiwnością sądzić, że w razie bezpośredniego ataku na Polskę, NATO będzie za nas umierać, niemniej nie istnieje dla nas lepsza opcja geopolityczna, niż Rosja w roli wroga Zachodu. Izolacja Rosji z powodu jej agresywnej polityki, której symbolem jest Putin, to nasz polityczny kapitał. Przy tym podziale ról mamy coś do powiedzenia i wiele do ugrania, choćby w kwestii dywersyfikacji dostaw ropy i gazu, czy wzmocnienia granic NATO poprzez udział amerykańskich wojsk i korzystny zakup broni przez Polskę. Życie weryfikuje każdą teorię, ale jeśli mamy na stole dwie karty do wyboru, czyli „car demokrata” i „Putin zamordysta”, to tak naprawdę nie mamy wyboru.

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Wszystko, co powyżej, to dla mnie tak zwana oczywista oczywistość. Dodatkowo warto “trzymać palce” za dokończenie przez Polskę Baltic Pipe. Jeśli Putin szybko upadnie, to Szkopi na pewno nam to znowu zablokują (odcinek w Danii wciąż jest w budowie). Jakoś dziwnie nie mogę bowiem uwierzyć, że Szkopi nie zrobią każdego świństwa, żeby Baltic Pipe nie ruszył. Obym się pomylił. Między innymi również i dlatego trwanie obecnego klinczu Putina jest jak najbardziej w naszym interesie. Dopóki Zachód musi się wstydzić importu ruskiego gazu i ropy, dopóty Polska ma szanse na w miarę skuteczne załatwianie swoich interesów. Ciekawe tylko, czy Amerykanie wytrzymają w swojej polityce blokowania Putinowi ekonomii. Niestety Polska (ściślej rządzący Polską) na każdym kroku pokazują, że postępują jak egzaltowane dzieci, i że najgłębiej w d…. mają Polaków. Mamy kolejny dowód, widoczny “gołym okiem”, że Kaczyński nic naprawdę nie wie, niewiele rozumie, i znowu (za podpuszczeniem przez Morawieckiego) robi jedną głupotę za drugą. Jeśli oni radykalnie nie zmienią postępowania, MUSI się to fatalnie skończyć dla Polski i Polaków. Chciałoby się zacytować Maksa z “Seksmisji”: Ciemność widzę, ciemność…

  2. Jedną z rzeczy, która mnie najbardzie intryguje w wydarzeniach okołoukraińskich, jest kierowanie całej wrogości świata przeciwko Putinowi osobiście. Komiczny wyraz to znalazło w złorzeczeniach, jakie spotakły węgierskie media w reportażu jakiegoś wysłannika z mediów polskich. Zauważył on ze zgrozą, że w tamtejszych mediach przez cały dzień nie pojawiła się twarz Putina, dacie wiarę!

    Na naszych ulicach nie jest ani trochę mądrzej. Częste jest zagajenie rozmowy w stylu, ale ten wariat się już komplenie odkleił, czy ktoś go nie może odstrzelić, może ktoś go wreszcie otruje itd. Takie płytkie myślenie to przejaw głupoty, bo Putin realizuje politykę rozyjska, a nie putinowską. Jak nie on to zrobi to ktoś inny, a jemu grozi coś złego tylko wtedy, jak skrewi.

    Na razie Putin okazuje się na tyle mocny, że jest w stanie publicznie przeczołgiwać wszystkich ludzi ze swojego otoczenia, na czele z gen. Szojgu, typowanym na jego następcę. Przypuszczam, że jego pozycja będzie się nawet wzmacniać, bo Rosja przechodzi do tego co umie najlepiej, a już z terenami ukrainnymi przećwiczyła skutecznie kilka razy – idzie totalna pacyfikacja, ruski mir, zwycięstwo. Zwycięzcy nikt nie będzie usuwał.

    Nie wiadomo, jak to będzie dalej, tym bardziej że swoje lata ma i nie można wykluczyć nawet naturalnej śmierci. Odnosząc się krótko do samego felietonu, przyłączam się do opinii zawartej zwięźle w tytule.

    G. Orwell, “Rok 1984”, cz. 1 str. 36 i nn.
    “Jak zwykle, na ekran wypłynęła twarz Emanuela Goldsteina, Wroga Ludu. Wśród widowni rozległy się syki.[…] Program Dwóch Minut Nienawiści zmieniał się codziennie, lecz za każdym razem koncentrował się na Goldsteinie. […]. Goldstein wygłaszał swój zwykły jadowity atak na doktryny Partii – atak tak przesadny i przewrotny, że nawet dziecko powinno się na nim poznać, jednocześnie zaś na tyle przekonujący, aby w każdym wzbudzić lęk, iż inni, mniej rozważni słuchacze, mogą dać się nabrać. […] I przez cały ten czas, żeby nikt nie miał wątpliwości, czyim interesom mają faktycznie służyć zwodnicze enuncjacje Goldsteina, za jego głową maszerowały przez ekran niezliczone kolumny eurazjatyckich wojsk. […] Nienawiść nie trwała jeszcze trzydziestu sekund, gdy mimowolne okrzyki wściekłości wyrwały się z gardeł obecnych na sali. Nie sposób było znosić cierpliwie widoku zadowolonego z siebie owczego pyska i przerażającej potęgi eurazjatyckiej armii maszerującej w tle; co więcej, nie tylko jego widok, lecz nawet myśl o Goldsteinie automatycznie wywoływała lęk i gniew. […] W drugiej minucie Nienawiści zebranych ogarnął szał. Zrywali się z krzeseł i wrzeszczeli ile sił w płucach, żeby tylko zagłuszyć ohydne beczenie płynące z ekranu. […] Najgorsze w Dwóch
    Minutach Nienawiści było nie to, iż człowiek czuł się zmuszony do takiego zachowania, ale że nie umiał się wręcz powstrzymać od przyłączenia do zbiorowego obłędu. Już po trzydziestu sekundach udawanie stawało się zbędne. Ohydna ekstaza strachu i mściwości, pragnienie mordu, zadawania tortur, miażdżenia kilofem twarzy płynęły przez całą grupę jak prąd elektryczny, przemieniając wszystkich wbrew ich woli w toczących pianę, rozwrzeszczanych szaleńców. […] Lecz w tej samej chwili głębokie westchnienie ulgi wyrwało się ze wszystkich piersi, gdyż miejsce wrogiej sylwetki zajęła twarz Wielkiego Brata, […] Potem twarz Wielkiego Brata zaczęła znikać, a na jej miejsce pojawiły się trzy hasła Partii wypisane tłustymi wersalikami:
    WOJNA TO POKÓJ
    WOLNOŚĆ TO NIEWOLA
    IGNORANCJA TO SIŁA”

  3. Łatwiej zogniskować nienawiść mas przeciwko realnej osobie niż przeciwko całym narodom, ideologii czy abstrakcyjnym pojęciom. To jest stary zabieg propagandowy.
    Ostatnie dwa lata to nieustający rok 1984. Takiego zamachu na zdrowie psychiczne, kondycję społeczeństw nie było chyba nigdy w historii. Płynnie przechodzimy z jednego szaleństwa w drugie i nie widać końca na horyzoncie. Po Ukrainie pewnie będzie jakaś druga pandemia albo cyberwojna albo straszenie Chinami albo coś jeszcze. Zawsze takie rzeczy były ale takiego zahipnotyzowania mas, braku dystansu u ludzi nigdy nie widziałem.
    Od czasu koronki mamy wykorzystanie PRZECIWKO społeczeństwom wszystkich osiągnięć psychologii społecznej, całego wachlarza instrumentów. Wszystkie eksperymenty od, Asha po Zimbardo (A do Z ha ha) miały zastosowanie, w tym te o wojskowych korzeniach (np karta przymusu wg Bidermana)

  4. Dla Polski byłoby najlepsze utrzymanie władzy przez Putina i jej utrata przez Żeleńskiego. To pierwsze zapewni nam, że Rosja pogrąży się w autarkii i stanie się krajem azjatyckim bez większych ambicji imperialnych. Jeżeli już będzie prowadzić jakaś wojnę, to z Chinami o Syberię.To drugie zapewni pokój okrojonej z rosyjskojęzycznej ludności Ukrainie, powrót uchodźców do domu oraz pomoc Zachodu w odbudowie tego kraju.

    Prawdopodobnie tak właśnie się stanie, gdyż głównemu promotorowi Żeleńskiego zaczyna grozić zaangażowanie militarne na dwa fronty po ostatnim ataku irańskich rakiet. W takiej sytuacji wiadomo, że “wujek Joe” wybierze pomoc Izraelowi, a Żeleńskiego porzuci na pastwę losu.

  5. Co najmniej pięć orderów Orła Białego dla Putina:

    1. W ciągu paru dni zniweczył dwieście lat propagandy antypolskiej na Ukrainie (mozolnie sączonej najpierw przez Austrię, potem przez Niemcy, Rosję i Rosję sowiecką) — nie mówiąc już o zniweczeniu stu lat propagandy komunistycznej. W epoce smartfonów cały świat już widzi odwieczną ohydę na Kremlu i nawet BBC porównuje Putina do Hitlera.

    2. Doprowadził do tego, że po raz pierwszy od roku 1920 Ukraińcy biją się poważnie z najeźdźcą rosyjskim. “Bratnij narod” ukraiński stracony już na zawsze. To początek końca Rosji jako imperium. Na nieszczęście Putina, obserwuje to konkurencyjna ohyda w Pekinie.

    3. Doprowadził do tego, że odradzająca się stara Rzeczpospolita (Międzymorze / pierwsza Unia Europejska itp.) teraz otrzyma znaczne wsparcie od Anglików i Amerykanów — aby zneutralizować zagrożenie ze strony rodzącego się kondominium niemiecko-rosyjskiego. Przy okazji kulejąca polska demografia dostala potężny zastrzyk wzmacniający.

    4. Swoimi zbrodniami wojennymi (bombardowaniem szpitali położniczych itp.) — pokazywanymi codziennie na ekranach bilionów smartfonów — ostatecznie pogrzebał “dorobek” marksizmu-leninizmu. To już koniec związunia.

    5. Doprowadził do tego, że PiS będzie rządził w Polsce przez następne 20 lat.

    Mało?

  6. O ile ostatnio tezy i argumentacja pana Piotra były wątpliwe, to dzisiejszy felieton jest wybitny. Jest tylko jedno ‘ale’. Ruscy muszą dostać porządne manto na Ukrainie. Potem razem z Wołodią niech sobie odbudowują ZSRR u siebie, póki ich Chinole nie nakryją czapkami.