Reklama

Ortodoksi etyki mogą wzmagać się moralnie i podnosić lament, ale nic nie poradzę mnie hasło rzucone przez Tuska: „w niedzielę wszyscy na ulicę”, cieszy ogromnie. Naturalnie zdaję sobie sprawę, że miliony demonstrantów, które się zbiorą na Placu Zamkowym, w tym część niezaszczepionych, to pewna katastrofa „pandemiczna”, ale to jest polityka, nie zabawa dla małych chłopców. Konstytucja w zagrożeniu… wróć, konstytucja zagraża traktatom europejskim i naszej wolności nadanej nam przez Unię Europejską, to nie ma wyjścia trzeba protestować przeciw Putinowi-Kaczorowi. Na tym froncie muszą paść ofiary, inaczej obudzimy się na Białorusi. Mniej więcej takiej retoryki należy się spodziewać ze strony najgłupszej na świecie opozycji, ale tym razem ich głupota będzie wyjątkowo pożyteczna.

W mojej głowie nic się nie zmienia, cały czas uważam, że warunkiem zwycięstwa jest zbudowanie armii 50%+. Obojętnie jacy rekruci będą się zaciągać, mogą być w maseczkach, bo się boją mandatów, mogą być „zaszczepieni”, ale po takich przejściach, że drugi raz tego nie zrobią i nawet „zaszczepieni” wiarą w sens tego eksperymentu, byle konsekwentnie krzyczeli: „nie po to się „szczepiłem”, żeby teraz nosić szmatę”. Wszyscy są na wagę złota, ponieważ wszyscy chcą żyć normalnie, chociaż mają różne motywacje i ocenę stanu rzeczy. Dlatego też każda akcja, która pokazuje jakim idiotyzmem jest „pandemia”, to nowy zaciąg do naszej armii. Z żalem, wręcz rozgoryczeniem przyznaję, że imieniny u Mazurka zrobiły więcej niż połowa felietonów i filmów Matki Kurki. Obraz wart 1000 słów. Takie same zasługi ma „polskie Davos”, jeszcze większe koncert Pato-Maty-Taty, no i dziś dołączyła uroczysta gala z okazji 70-lecia szpitala MSWiA. Jak mówi Internet: „tego się nie da odzobaczyć”, co więcej wszystko się dzieje na przełomie progu i szczytu IV fali. Nic lepszego nas spotkać nie może, każda szopka demaskująca paranoję „pandemiczną” wbija osinowy kołek w „nową normalność”.

Reklama

Przed Tuskiem wielkie zadanie do wykonania, ale nim popadniemy w euforię, to musimy sobie po robociarsku szczerze powiedzieć, że ta góra najprawdopodobniej urodzi mysz. Przelicytowany Tusk zalicza porażkę za porażką i w tym przypadku nie widzę tego inaczej. Trzeba być konsekwentnym, Polska to kraj, w którym na ulice wychodzi się praktycznie tylko wtedy, gdy nie ma co do gara włożyć, przekonały się o tym wszystkie strony konfliktu politycznego, no i ci, którzy nadal opowiadają bajki o tym, że tylko rewolucją da się znieść „pandemię”. Tusk w tym zakresie nic nie zmieni, jak przyjdzie 10, 20 tysięcy, to będzie wielki sukces, jak na Tuska i jednocześnie porażka z Pato-Matą-Tatą. Zapowiada się wielki grill, na którym leży kilka pieczeni naraz. Zadymy uliczne w czasie IV fali, na niespełna miesiąc przed 1 listopada, paraliżują wszelkie durne pomysły PiS-u, jak zamykanie cmentarzy, co w tym roku i tak było mało realne, ale jakieś limity dla „zaszczepionych” i niezaszczepionych mogli wprowadzić. O zamykaniu Polakom Świąt i liczeniu gości przy stole, w ogóle można zapomnieć i do tego wszystkiego przyłoży się Mazurek, Pato-Mata-Tata i teraz Tusk.

Jeszcze jedno jest bardzo istotne i jednocześnie najtrudniejsze. Przydałby się katalizator „pandemiczny” i lepszego niż podział na linii politycznej nie ma. Gdyby PiS albo PO stanęły po różnych stronach „pandemicznej” barykady, to mamy po problemie. Zadanie trudne, bo jedna i druga strona czuje się w tym obłędzie doskonale, ale są też słabe punkty otwierające nowe możliwości. Weźmy takie podstawowe prawo do demonstracji, co jest fundamentem wartości europejskich, tak ważnym, że „pandemia” nie może świętego prawa ograniczać. Paru „konstytucjonalistów”, ze dwa serwisy w TVN, czerwona czcionka w „Gazecie Wyborczej” i gotowe! Warunek? Nie wolno im w tym przeszkadzać, wręcz trzeba namawiać, aby Tusk dzielnie walczył na ulicach z pisowskim reżimem. Mało w tym wszystkim finezji, za to bardzo dużo realizmu i wybijania klinów klinami.

PS Proszę Użytkowników Twittera o wrzucenie linku do felietonu.

Reklama

23 KOMENTARZE

  1. Tak się zastanawiam czy totalni poczuli “moment” dobry zeby uderzyć (celowo nie mówię tu o przestawianiu wajchy…) i póscili Tuska jako zwiad powodzenia takiej akcji czy może Tusk sam z siebie próbuję wkrzesić czasy chwały dawno minione na własną rękę zeby pokazać ze wcale taki niepotrzebny ni jest…

    • @Patriota
      Dzień Dobry
      “Totalni” znaczy ta wierząca w koszałki opałki cześć gawiedzi? Pytam, bo to że pan T tak sobie frukta porzucił i przyjechał ideolo totalne wprowadzać jakoś tak zalatuje kiczem. Może i lotny to on nie jest, ale przygłupawy też nie. Jest w tym pewna cześć grubszego projektu acz publicznie nie będę dywagował bo póki co idzie po myśli. Towarzystwo na P jednoczy się nie tyle wokół idei, ile wokół możliwie dużej ilości impulsów i i gwarancji ich na przyszłość, zabezpieczonej z udziałem nakazów, zakazów i kar przed mentalnością tzw rumuńskiej pandy u sporej części nieporadnej zwyczajowo gawiedzi.
      Pewnym jest że lokalny rynek prankdemiczny na obecną chwilę jest tylko taką narracją która musi się zgadzać w liczbach do czasu aż rozkręci się z tego, albo raczej na tym, konkretnego oberka. Trochę śmiesznie wygląda (i nieco podejrzanie?) ta narracja Gospodarza jakby prankdemiczny temat teraz miał znaczenie, albo czymś istotnym generalnie był. Poza statystycznym minimum wielkości kubusia puchatka w stumilowym lesie, na temat prankdemii znakomita większość homo rzekomo sapiens na terenie okupowanej ma zwyczajnie wywalone. Temat w odpowiednim czasie miał zejść z trzaskającego ogniska do tlącego się z ledwością żaru i tak się stało, a pokazówki – imprezówki to nie wynik nieudolności tylko raczej tego że plan na to pozwalił w czasie stosowym, bo to co NAPRAWDĘ miało być wykonane, wykonane zostało i nie jest to w żaden sposób zbieżne z deklarowanym w oficjalnych przekazach efektem. Pókim serwis na korytach jest w zasięgu, takich co to znacząca większość nie ogarnia nawet że istnieją, to mogę tyle pary napuścić, że cele realne uwzględniają dryf i inflację na celu, i jakościowo, i ilościowo, są na tyle mniejsze od narracji, by element negatywny dla projektu nie pociągnął celu pożądanego poniżej zakładanego minimum. Tak sztuczka, powiedzmy, że biznesowa.
      Pozdrawiam

  2. Po wycofaniu się promotorki, Tusk stał się człowiekiem do wynajęcia. I został wynajęty, by przypomnieć Morawieckiemu, że ma jakieś zobowiązania wobec międzynarodowych twórców “zajoba”. Inni, wyhodowani przez nich politycy, robią postępy w projekcie genetycznej transformacji ludzkości, a w Polsce “dupa blada”. Szczepienia stanęły, a przymuszanie do nich jest jakieś nieudolne. Nie to, co we Włoszech czy ostatnio w Austrii, gdzie “wyszczepienie” stało się warunkiem koniecznym utrzymania pracy. Tusk stał się poprostu wynajętym batem na dupę Morawieckiego – “mamy 10 innych na twoje miejsce”.

    Znając miękkość i uległość Morawieckiego po takim ostrzeżeniu należy oczekiwać radykalnego wzrostu czwartej fali i zastosowania szeregu represji by zmusić oporną część narodu do dobrowolnego zaszczepienia.

    • Osobiście nieco wątpię, czy Tusk musi się “wynajmować”. On już jest tak “ustawiony” życiowo, że mu mogą naskoczyć “tam, gdzie pana majstra mogą ….” (cytat z klasyki). Bardziej byłbym skłonny domniemać, że albo ktoś-gdzieś ma na Tuska mocne “haki” i Tusk “musi”, albo on to robi z autentycznej miłości do szkopów. To zresztą są okoliczności wtórne. Najważniejsze jest to, co Tusk próbuje w Polsce robić (czyli konsekwentnie wszystko rozpieprzać), oraz marne widoki na szanse jego powodzenia.

    • Jeszcze jedna uwaga, tym razem idąca “po myśli” Egona. Gdyby Tusk rzeczywiście chciał w Polsce obecnie skutecznie niszczyć władzę PiS, to poszedł by “po linii” anty-covidowej -. coraz bardziej w Polsce obecnie popularnej. Skoro Tusk tego nie robi, to widać, że jemu nie tyle chodzi i realne szkodzenie PiS, ile o realne pilnowanie w Polsce szkopskich interesów (czyli utrzymywanie i podsycanie stanu nieustannego chaosu i kłótni). A wprowadzanie w Polsce rozwiązań podobnych, jakie próbują wprowadzić Włochy, Austria czy Kanada, nie ma szans na realizację, bo w Polsce takie działania mogłyby naprawdę “ruszyć” ludzi. Władza o tym wie i dlatego się tego boi. Jakiekolwiek “pompowanie” obecnie kolejnej paranoi covidowej może jedynie pogłębić nastroje anty-covidowe i anty-PiS-owe.

      • Bardzo optymistyczne podejście. Na czym jest ufundowane?

        Tu nie tyle chodzi o siłę “ulicy” tylko słabość “rządu”.

        Pochodną słabości Polski jest konieczność przeprowadzania naprawdę dużych projektów ponad rządem. Tam gdzie za coś bierze się “rząd” jest skazane na niepowodzenie.

        Zamordyzm o tej skali nie wyjdzie dopóki do gry nie wejdzie ktoś silniejszy od rządu. Nie dlatego że rząd tego nie chce (chce bardzo) ani dlatego że “ulica” się temu opiera ale dlatego że efektory rządu mogą w każdym momencie się od niego odwrócić i mu odwinąć.

  3. Dziwny mógłby się wydać zbieg czasowy (koincydencja:):)) pomiędzy akcją Tuska a wczorajszym orzeczeniem TK. Oczywiście dziwny tylko dla ludzi naiwnych. Dla mnie jest to ewidentne potwierdzenie opinii, że Tusk wrócił do Polski na polecenie Niemiec robić tutaj paskudną niemiecką robotę destrukcyjną. Orzeczenie TK (jakkolwiek w praktyce nic nie zmieniające) jest niewątpliwie dla UE porażką “wizerunkową” paraliżującą dotychczasowe restrykcje TSUE wobec Polski. Jeśli Kaczyński “pójdzie za ciosem” (należy niestety w to wątpić), to może wreszcie Polska skutecznie “postawi się” Unii. Polecam przy tej okazji bardzo sensowne ostatnie sugestie Saryusza-Wolskiego. Tusk nigdy nie był entuzjastą działań “ulicznych”, bo on jest na to zbyt cwany i zbyt leniwy. Skoro się na to zdecydował, to zapewne dostał takie polecenie od swoich szkopskich “prowadzących”, którzy (jak widać nie do końca rozumieją mentalność Polaków). Zgadzam się z p.Piotrem, że z tej “manifestacji” zapewne niewiele wyjdzie. A przy okazji zrujnuje ona spójność przekazu “opozycji” (nagle ochrona Konstytucji jest zła?). Natomiast histeria rozpętywana wobec orzeczenia TK (powtarzam: w gruncie rzeczy nic praktycznie nie zmieniającego; wcześniej były przecież dwa podobne orzeczenia, a takie same orzeczenia wydały trybunały większości znaczących państw UE ) oznacza, że UE uznała to orzeczenie co najmniej za niewygodne dla siebie. Może wreszcie Kaczyński oprzytomniał po nieustannym oszukiwaniu przez Morawieckiego. Oby. Zobaczymy. Ale Polska nie ma już się gdzie cofać. Więc może – wreszcie…?

    • Dzień Dobry @klamar
      A jeśli założymy że celem tego małego projekciku jest takie przykładne ukaranie (tradycyjnego “przykładu” od paru setek lat), aby dalszy projekt pod nazwą “alle und zusammen” już nie miał przeszkód i bez żadnych “faktów i aktów” metodą dokonaną, w miejsce organizacyjki międzynarodowej (do której nie należą obywatele – takie “prawo”) z departamentem ds dyktatury na prawach sądu kapturowego (i tylko w tym znaczeniu będący sądem), powstał twór para państwowy o wyczerpujący wszelkie znamiona tyranii?
      Już kiedyś napisałem o usankcjonowaniu piractwa na lądzie…
      Pozdrawiam

  4. Kaczyński Morawiecki czy kto tam teraz dzierzy ster w łapie ewidentnie siedzi okrakiem. Z jednej strony przed unia gra miękkiego co to odpowiednich interesow przypilnuje z drugiej szopka na krajowym podwórku żeby utrzymać resztki tej gęby niezłomnej partii która nie tylko obroni polski interes. Mało – ona zmieni sama unie! Działało to może że 20 lat temu jak wszyscy radośnie do eutokolchozu maszerowalismy… Żone i kochankę da się utrzymac póki obie się nie spotkają….

  5. Tusek to cynik do sześcianu (u polityka niestety to raczej zaleta). On doskonale rozumie emocje które targają społeczeństwem, potrafi je prawidłowo odczytać. Jego wystąpienie w Płońsku “zrozumcie że jeśli chodzi o granie to Polacy mają jedno i to samo zdanie” – czy jakoś tak, najlepiej to pokazuje. Facet musi tłumaczyć Lemingradowi najprostsze rzeczy. W przeciwieństwie do niech wie jak reaguje społeczeństwo, co jest dla polaków ważne. Dlatego takie Jachiry i inne nomen omen Stercze(wski) mogą się wygłupiać, podobnie jak Środy, lamparcice, Kijevery czy inne hollanderki gdyż ich żywot wśród platwusów jest policzony albo nie ma go wcale. Za to Siemoniaka czy Budkę musiał doprowadzić do pionu za istne bzdety typu kto z kim, gdzie, u kogo i co pił. Gdyż te persony mogą mu namieszać na POdwórku.