Reklama

Proszę mnie nie podejrzewać i w ogóle na mnie nie złorzeczyć, ponieważ nie mam nic wspólnego z tym projektem, który w PO się pojawił. Skąd o tym wiadomo? Skoro były lider PO i serdeczny przyjaciel z boiska Donalda Tuska, potwierdza istnienie takiego projektu, to chyba mamy do czynienia z dowodem koronnym. Zanim przejdę do rzeczy wyjaśnię jeszcze, o co i o kogo chodzi w powyższej ironii, bo to ze zrozumieniem ironii różnie bywa. Chodzi o samego Grzegorza „Zniszczę cię” Schetyna, który odniósł się do projektu w czasie wywiadu dla Polsatu. Jak się odniósł? Z właściwą dla siebie życzliwością i asekuracją! Dla pełnego i lepszego zrozumienia słów Schetyny warto przytoczyć charakterystyczny cytat:

Pomysł jest ciekawy, bo integruje środowiska opozycyjne(…).Musiałby zostać zbudowany przez porozumiewającą się, czy dochodzącą do porozumienia opozycję. To wymaga porozumienia, wspólnych ustaleń i wspólnej strategii w kampanii wyborczej, a także PO.

Reklama

Przyznacie Państwo, że mamy tu do czynienia z modelowym zachowaniem polityka, który w trosce o dobro wspólne myśli tylko o jednym, a mianowicie, jak pozbyć się swojego największego wroga. Dobrze, ale o co konkretnie chodzi, oprócz wojny w „zjednoczonej opozycji”? Schetyna mówił o tym, że po opozycyjnej stronie powstał taki polityczny szkic, który zakłada wycofanie Donalda Tuska z pierwszego planu i schowanie go w czasie kampanii wyborczej. Na jego miejsce miałoby wejść trzech innych liderów: Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Pierwsze skojarzenie musi być jednoznaczne i oczywiście pojawia się postać Jarosława Kaczyńskiego. Dokładnie taki sam manewr, po wielu latach walenia głową w mur, zastosował PiS, co więcej z bardzo dużym powodzeniem. Fakt, że na opozycji podobne pomysły się rodzą, świadczy o dwóch rzeczach. Po pierwsze nic się tam nie zmienia, miotają się z kąta w kąt i jeśli pojawi się jakaś nowa myśl, to szybko się okazuje, że to kolejny plagiat. Po drugie magia Tuska, na białym koniu, czy na hulajnodze, to zdarta płyta, która już nigdy nie będzie przebojem.

Nikomu w czasach świetności Tuska nie przyszłoby do głowy, aby opowiadać takie rzeczy, jakie odważył się opowiedzieć Schetyna. Obojętnie, co się sądzi o Schetynie, jest to ciągle bardzo wpływowy polityk PO, który dysponuje swoimi żołnierzami. Z drugiej strony on zawsze słynął z ostrożności i cierpliwości, dlatego publiczna wypowiedź ewidentnie deprecjonująca Tuska i to na samym progu kampanii, pokazuje spory kawałek politycznej kuchni. Nieustanna mantra o konieczności tworzenia wspólnej listy dla opozycji rozbija się o cały szereg konfliktów i to nie tylko na poziomie poszczególnych partii, ale wewnętrznych konfliktów, głównie w PO. Mniejsze partie doskonale wiedzą, że przy jednej liście i liderze Tusku, za parę chwil będą połknięte, a gdy się zaczną bronić, TVN i GW bardzo szybko zapiszą ich do PiS i wybiją im z głowy samodzielność. Przesuniecie Tuska na drugi plan rzeczywiście zwiększa szanse na zbudowanie takiej listy i przede wszystkim uspokaja liderów mniejszych partii. Na tle Trzaskowskiego, Hołownia i Kosiniak-Kamysz są prawie takimi samymi „tuzami”.

Główny problem polega jednak na tym, że Tusk na taki układ nie zgodzi się nigdy, to byłoby dla niego pełne upokorzenie i przede wszystkim porównania do Kaczyńskiego nie potrafiłby znieść. Jestem przekonany, że gdyby sam Pan Bóg dał gwarancję, że PO z koalicją opozycyjną przejmą władzę, Tusk nie poświęciłby własnej kariery. Dla niego byłaby to wielopoziomowa porażka, na szczycie której stałaby jedna potwierdzona faktami teza – Tusk nie jest receptą sukcesu, ale porażki, zatem czas na pokoleniowe zmiany! Pod słowami Schetyny w zasadzie mogę się podpisać, byłby to bardzo dobry ruch ze strony opozycji, jednak z uwagi na Tuska i jego zaplecze niemożliwy do przeprowadzania lub co najmniej bardzo trudny.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. Plan schowania Tuska nie ma większego znaczenia wobec wydarzeń, które nastąpią niedługo. To obecny rząd został wyznaczony przez globalnych lucyferian do przeprowadzenia kraju przez zbliżający się światowy konflikt. Ukraina jest tylko rozgrzewką prowadzoną po to, by osłabić Rosję, aby nie mogła skutecznie stanąć po stronie atakowanego Iranu. Sęk w tym, że Rosja traktuje drugorzędnie swoje siły konwencjonalne i dlatego wojna ukraińska w niczym nie naruszyła jej potęgi. Będzie gotowa do wojny nuklearnej z osłabionym przez Obamę i Bidena Zachodem.

  2. panie Piotrze, ostatni filmik extra
    zwrot “pomór ryb” mistrzostwo swiata, wybuchlem smiechem

    generalnie pod wszystkim sie podpisuje

    nowoGrodzki mnie “nie zawiodł” opowiadajac w podobnym nastroju co wczesniej glodne kawalki o tym ze PIS znowu morduje
    Ziobro rowniez, schneller kary podwyzszac na siewcow smierci!!
    Ziobro najlepiej niech zrobic kare smierci za samo oddychanie bo pol roku wiezienia za zakupy w czasie kwarantanny wyroki zapadaly