Reklama

Być może to pech, a może coś zupełnie innego, ale wszędzie tam, gdzie USA próbowały „zaprowadzić demokrację” powstały najbardziej krwawe reżimy. Korea, Wietnam, Iran, Irak, Kambodża, teraz Afganistan. Powtarzalne są nie tylko skutki amerykańskich interwencji, ale i ich przebieg. Najpierw rozsadza się od środka obowiązujący w danym kraju rozkład sił politycznych. Zgodzić się przy tym trzeba, że zwykle jest to mało przyjazny ludziom rozkład i równie często krew leje się na ulicach. Na tym buduje się uzasadnienie dla interwencji i szlachetnych intencji. Gorzej, że jeszcze nigdy USA nie udało się zaprowadzić jakiegokolwiek ładu, nie mówiąc o demokracji. W ostatniej fazie zawsze następuje wycofanie wojsk i pozostawienie większego bałaganu, niż przy wkroczeniu.

Jakby się nie obrócić, to zawsze zobaczymy opłakane skutki amerykańskich działań. USA szkoliły i dostarczały broń Talibom, USA szkoliły Bin Ladena i wyhodowały Al-Ka’idę. USA rozniosły w pył Irak i na tych ruinach postało ISIS. Teraz USA zostawiają Afganistan w pełnej rozsypce, z czego nic dobrego urodzić się nie może. Działania Amerykanów mają jeszcze jeden przykry aspekt odnoszący się do „misji pokojowych”. Między innymi Polacy ginęli w Afganistanie i Iraku, jak się okazuje była to całkowicie bezsensownie przelana krew. Wrócę jeszcze na chwilę do pytania, czy to przypadek, czy plan? Twardych dowodów na żadną wersję odpowiedzi nie mam, dlatego tak sobie myślę, że jest to mieszanka planów i przypadków. Założenie jest proste, USA chcą się pokazywać jako „światowy policjant” i mocarstwo, które kreuje politykę międzynarodową. Na takie akcje, jak interwencje w obcych państwa, prócz Rosji I Izraela nie pozwala sobie praktycznie nikt, o ile nie liczymy incydentów i zadym gdzieś na obrzeżach świata. Zatem każda interwencja podkreśla rangę USA i jest to ranga unikalna. Do tego momentu mówimy o planie, potem zaczyna się seria przypadków, z której znów się wychodzi planem.

Reklama

USA jedynie na papierze i w propagandowym przekazie walczą o pokój i demokrację. 90% Amerykanów nie potrafi wskazać na mapie Francji, czy Szwecji, nie wspominając o Afganistanie. Amerykanów interesuje jedynie Ameryka i wszystko jest podporządkowane tej nieśmiertelnej regule. Czy w Iraku i Afganistanie zapanuje chaos, czy demokracja jest rzeczą całkowicie wtórną i to najkrótsze wyjaśnienie ostatecznych porażek „demokracji”. Trochę, ale tylko trochę lepiej USA traktują swoich sojuszników, którzy są podzieleni na ważnych i mięso armatnie. Absolutnym numerem jeden dla USA jest Izrael i temu sojusznikowi krzywda się nie dzieje, przeciwnie zaangażowanie Amerykanów ociera się o nadgorliwość. Na drugim miejscu jest Wielka Brytania, stały sojusznik w Europie, ale i Brytyjczycy po kompromitacji Bidena w Afganistanie nie wytrzymali i ostro skrytykowali odwiecznego przyjaciela. Cała reszta, w tym niestety Polska, to dla USA chłopcy na posyłki i frajerzy do przelewania krwi w imię…, no właśnie, cholera wie w jakie i czyje imię, bo przecież tych pustych hasełek o „demokracji” poważnie traktować się nie da.

Kolejny raz, w biały dzień, na oczach całego świata, USA pokazują w jakiej pogardzie mają kraje walczące o demokrację i swoich sojuszników. Świat to widzi, ale za parę miesięcy albo lat historia znów się powtórzy. Gdzieś w Azji lub Afryce pojawi się dyktator, prawdopodobnie wcześniej posadzony na stołku przez USA, który zerwie się z łańcucha i zacznie przeszkadzać. Wtedy producenci broni, nafciarze i magnaci medialni razem ze sprzedajnymi politykami rozkręcą wielki wojenny biznes. Kto ma zarobić ten zarobi, kto ma zapłacić ten zapłaci, a kto pójść do piachu, ten pójdzie. Częściowo rozumiem argument, że USA są największym straszakiem dla Rosji i Polska nie bardzo ma inne wyjście niż dogadywać się z Amerykanami. Natomiast nikt mnie nie przekona, że na wypadek „W” Amerykanie będą ginąć za Polskę. Jedyne, co będą robić to zwijać w pośpiechu zabawki, jak teraz w Afganistanie.

Reklama

17 KOMENTARZE

  1. Jeśli chodzi o kraje takie, jak Syria, Irak, Libia, itp. , to zadyma została wykonana na zlecenie Izraela. Bo to im przede wszystkim chodzi o brak stabilizacji w krajach koło siebie. Czym większy bałagan, tym lepiej dla nich. Tym razem Ameryka faktycznie strzeliła sobie w stopę. Korea, Wietnam wydarzyły się czasach, kiedy dostęp do mediów był ograniczony. Czyli pokazaliśmy to, co chcieliśmy. Do dzisiaj “bohaterowie” z Korei, Wietnamu są podziwiani. Inaczej sprawa wygląda z Afganistanem, bo jest internet i pokazują się materiały niekontrolowane. I to materiały, które jasno pokazują, że Amerykanie są słabi i zdolni do zdrady. Myślę, że to, co się wydarzyło będzie miało wielki wpływ na geopolitykę. Ostatnie działania Bidena (USA), jak choćby Afganistan, NS2, to kapitulacja na kolanach. Do tego dochodzą kłopoty wewnętrzne. Nie jest to też dobra wiadomość dla nas, a rządzących mamy takich, jakich mamy.

    • Przede wszystkim, afganczycy mieli armie na 300.000 zlonierzy, wyposażona i wyszkolona przez Amerykanów. Tak przynajmniej twierdziły miejscowe media prorządowe, podobnie jak u nas.
      Miejsowi afganscy działacze PiS skupili się na upychaniu rodziny i znajomych na ciepłych posadach, a prostym zolnierzm tłumaczyli ze maja umierać za Ojczyznę. Korupcja i zero morale wsrod żołnierzy.

  2. Amerykanie są teraz w tragicznej sytuacji, jeśli chodzi o politykę zagraniczna. Pax Americana upadł, Afganistan jest teraz wiernym sojusznikiem Chin… NIEMCY czyli UE grożą USA wojna handlowa i zawierają partnerstwo strategiczne z Rosją i Chinami. Jedynym sojusznikiem USA W Europie jest teraz Polska…

    Ale kiedy kiedy słyszę ze kierownictwo PiS jest teraz zakładnikiem red. Targalskiego i opowiada że każdy, kto myśli że Polska ma źle relacje z USA i Izraelem jest zdrajca narodu i ruskim agentem… Żadnych szans na prowadzenie polityki, kiedy powtarza się bełkot Hitlera z bunkra w Berlinie.

  3. Cytuje:
    “gdzie USA próbowały „zaprowadzić demokrację” powstały najbardziej krwawe reżimy”
    To ja poproszę o dodatkowe wyjaśnienia w zakresie tej “krwawości” bo to strasznie …pejska narracja.
    Tak się jakoś składa że siły budujące te faktyczne “reżimy” (nie mylić z wymienionymi państwami) nie pączkują z próżni. Ktoś za nie płaci (regularnie), ktoś je szkoli, ktoś je zbroi i ktoś czerpie z tego korzyści.
    No ale lepsze są przecież legendy dla potłuczonej i przymrózkanej gawiedzi, niż fakty o tym jak REALNIE wyglądał i wygląda tzw Świat. Tak bez pierdoltetów i teoryjek z d..py.
    Przekaz teoretyczny z chaszczów krajowego zad…pia na pewno jest wartościowszy niż pierwszoręczne relacje.

    • Tajwan będzie wisienką na torcie, to idealny kandydat. W zasadzie to zostaje tylko kwestia techniczna jak to przebiegnie.

      A poza tym, bardziej ogólnie, to mam wrażenie, że demontaż USA jest w sporym stopniu procesem sterowanym i kontrolowanym. Gdyby tak było to by z kolei oznaczało, że pasożyt po wykończeniu swojego nosiciela planuje jakąś bardzo grubą zmianę. Czasowo zbiega się to z chyba bliskim załamaniem systemu i globalnym szaleństwem “pandemii”, co raczej nie wygląda na czysty przypadek.

    • @gracz
      To przekaz (ta o krzyżowaniu się szklaków) dla nieprzytomnej gawiedzi, zresztą rozpowszechniana przez tych CO NIGDY NIE BYLI w Afganistanie, Syrii, Iraku, Iranie, Korei Północnej cz Libii, ale za to chętnie “przyjmą” każdą ilość impulsów w zamian za firmowanie swoim nazwiskiem czy pozycją dowolnej bzdury, niegodziwości, bezeceństwa czy pseudo naukowego bełkotu. A tym bardziej przekaz jest kulawy bo propagandyści (czasem nieświadomi) nie byli (i nie są najczęściej) w określonym miejscu i/lub vczasie o którym mówią. Nawet oficjalna wersja tego co się działo (ale i dzieje) u naszego “sąsiada” to jest zwykła propagandówka. Dzisiaj nawet Gospodarz pitoli jakieś akademickie farmazony z chaszczy na zad…piu, a w życiu nie był wśród zwykłych ludzi na obszarze objętym wojną gdzieś w strefie przyfrontowej. Skąd ma informacje o np. Talibach? No skąd? O tych tzw reżimach? No skąd? Z kilku wielokrotnie powielanych filmików na YT? Cóż, trumny z Bergamo też niby wiozły tych po c19 póki się nie okazało co innego.
      Owszem, w zakresie kilku ogólników narracja Gospodarzowi się składa, ale wnioski zupełnie są z d..py, bo nie ma dostępu do FAKTÓW, a jako takie postrzega propagandowy przekaz powielany metodą na Goebbelsa. Może po prostu o wojnach bieżących lepiej nie pisać w szczegółach i Gospodarz eż niech nie pisze chyba że dotrą w jego chaszcze to nam zda relację ze swojej perspektywy. W ogólnika może ale nie kategoriach fakty, a w kategori co mu się wydaje z jego perspektywy.

  4. O tym by orzekać o skutkach przekazania władzy talibom przydałoby się wiedzieć, jaki tam będzie układ sił po wycofaniu Amerykanów. Jeśli talibowie “podzielą się” bogactwami Afganistanu, to wcale nie musi być klęska USA.
    Wewnętrznie sytuacja raczej będzie parszywa – ale to kamyczek do ogródka Pana Kurki – tak to jest jak się nie obstaje przy wściekłej świeckości państwa.