Reklama

Cały dzień tv dzisiaj katuje nas informacjami , że zaatakowała nas zima niczym hitlerowcy w 1939. I oczywiście nasze wojsko w postaci służb odśnieżania i transportu poległo, chociaż podjęło walkę.


Cały dzień tv dzisiaj katuje nas informacjami , że zaatakowała nas zima niczym hitlerowcy w 1939. I oczywiście nasze wojsko w postaci służb odśnieżania i transportu poległo, chociaż podjęło walkę.

Reklama

Obraz kraju objętego klęską widzę w telewizorni. Zrozpaczeni ludzie nie mogący dojechać do celu (udało się w TVN 24 znaleźć taką jedną starszą panią, której współczuję szczerze). Reszta się ślizga, tupie, ale generalnie nie podziela komentarzy dziennikarzy wieszczących klęskę. Pan taksówkarz ocenił pracę służb w skali 1-6 na dobre 3. Inna starsza Pani z uśmiechem stwierdza – przyszła zima – dobrze bo jej nie było parę lat. Coś więc mi tu nie gra. To jest ta klęska czy nie?

U mnie na Kaszubach piździ jak na Uralu, ale śniegu nie za wiele. Mało tego koleżanka redaktora z TVN zaczęła tłumaczyć, że przy takiej obfitości padającego śniegu nie da się, bo to fizycznie i finansowo raczej niemożliwe. Ale wtedy redaktor z lekką złością przerwał koleżance wywód, że on zdążył odśnieżyć chodnik. Koniec, kropka.

Panie redaktorze. Ja też przed domem mam chodnik. I schody mam. Odśnieżam całe 5 m chodnika i 2 m schodów. Razem 7 mkw (bo metr szerokości wystarcza mi żeby przejść do domu – leń jestem). I wiem łaskawco, że jak obficie pada śnieg to jak kończę te 7 m, to za 10 min powinienem zaczynać od nowa. Więc proponuję Panu redaktorowi zadanie do rozwiązania. Niech Pan policzy sobie długość dróg i ulic w Warszawie i przemnoży przez szerokość potrzebną do utrzymania ruchu. Potem niech Pan sobie przyjmie (z danych IMGW) ile śniegu na m2 spada w godzinę przy obfitych opadach. Niech Pan z danych zarządu dróg przyjmie sobie z jaką prędkością w danych warunkach poruszają się pojazdy po ulicach stolicy. Mając te dane obliczy Pan sobie ile pojazdów, kierowców i soli trzeba żeby utrzymać drogi w stanie „czarnym”. Niech Pan pamięta, że te pojazdy przez 8 m-cy w roku stoją bezczynne. Potem niech Pan sprawdzi jaki jest budżet stolicy. Zapewniam, że wynik będzie interesujący.

Mam prośbę do Lubicza (jak już łeb go przestanie boleć) i przyjaciela Moniki. Wy zagraniczni ludzie jesteście, więc mi powiedzcie. Czy tam u was w tej Austrii i Reichu, jak tak pada, to obrazki bardzo się różnią od tych w Polsce? Bo mnie się wydaje, że nie za bardzo. A skoro tak, to może rację miał kierownik kotłowni z „Misia” – że jak jest zima, to musi być zimno.

P.S. Były ostrzeżenia, więc ludzie powinni brać pod uwagę co się będzie działo. I XXI w. nie ma tu nic do rzeczy. Jeszcze lata wobec przyrody będziemy bezsilni. Tylko do PKP mam uwagę. Jak IMGW ogłaszało co się przydarzy, to na podstawie wcześniejszych doświadczeń z awariami infrastruktury kolejowej panienki w kasach mogły przestrzegać pasażerów, że ta podróż w sobotę, to na dwoje babka wróżyła. A tego – jak zgodnie twierdzili pasażerowie – nie było.

Reklama