Reklama

Wredny ze mnie typ, co nie jest żadną tajemnicą, a do tego typ niewdzięczny i nie dający się wcisnąć do żadnej koterii, zwłaszcza politycznej. Parę lat temu z Józefem Orłem, starym znajomym Kaczyńskiego, miałem dość bliski kontakt korespondencyjny. Był Orzeł regularnym czytelnikiem portalu kontrowersje.net i równie często wspominał o mnie w „Klubie Ronina”, który prowadzi. Bywało, że podpowiadał, co się dzieje w polityce od kuchni, ale zasady są proste, takich rozmów się nigdy nie wywala na światło dzienne, bo zaufanie można stracić tylko raz. Tak, czy inaczej ta postać z bliskiego otoczenia prezesa PiS jest mi dobrze znana i jak sądzę, z wzajemnością, dlatego też w ogóle się nie zdziwiłem, że to właśnie Orzeł publicznie wygłosił brawurową tezę o konieczności przystąpienia Polski do wojny z Rosją.

Pomysł na starcie wydaje się wyjątkowo niemądry i wręcz szalony, tym bardziej, że lobbysta, jak sam siebie nazywa, mówi o spadających rakietach na Polskę, co ma być niewielkim i naturalnym kosztem w warunkach wojennych. Odbiór tych słów był dwubiegunowy, ale na każdym biegunie jednoznaczny. Połowa pukała się w głowę i rzucała wyzwiskami, druga połowa ostrzyła kosy i szable, żeby ruszyć na Moskala. Efekt polityczny dość naturalny i spodziewany, co każe się zastanowić w jakim celu ten szczur został wypuszczony. W tytule napisałem, że mnie nie dziwi zachowanie Orła, jednak to nie jest takie proste, jak się wydaje. Otóż ten człowiek jest wyjątkowo chłodnym analitykiem, kolokwialnie mówiąc cwaniakiem, który realizuje swoje zamierzenia bez większych emocji, a jeśli emocji używa, to w bardzo konkretnym celu. Nie dziwi mnie zatem, że to właśnie on wystrzelił z tak grubej rury, ale nie mam przekonania, że rzeczywiście wierzy w to, co mówi, bo pomysł jest całkowicie abstrakcyjny. Po co w takim razie coś tak irracjonalnego trafiło do przestrzeni publicznej i to z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego? Pewności nie mam, ale na moją intuicję jest to element „genialnej strategii” w polityce międzynarodowej z przeniesieniem na politykę krajową, w czym Józef Orzeł często brylował. Założenie jest proste, Polska ma bardzo wysoko ustawiać poprzeczkę partnerom z NATO i Unii Europejskiej, żeby potem wymusić jak najdalej idące decyzje.

Reklama

Popisową akcją w ramach tej strategii miała być wypowiedź Kaczyńskiego na temat misji pokojowej NATO, czyli następnej abstrakcji nie do przeprowadzenia, niemniej sama wypowiedź Kaczyńskiego zmusiła USA i innych dużych graczy do zajęcia stanowiska. Jako członek NATO jesteśmy w drugim, może trzecim szeregu, ale z uwagi na fakt, że graniczymy z Ukrainą i Rosją, każde słowo wypowiedziane z Polski ma swoją wagę. Orłowi i Kaczyńskiemu wydaje się, że taką prostą techniką stawiania pod murem USA i europejskich struktur NATO, upieką dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze Polska z trzeciego szeregu wejdzie do pierwszego i pomimo swojego marnego potencjału politycznego, nie wspominając o militarnym, będzie równorzędnym uczestnikiem globalnej gry. Po drugie, gdy się krzyczy o wojnie albo misji pokojowej, to jest nadzieja, że uda się uzyskać poważne dostawy broni na Ukrainę i jeszcze większe sankcje, co do tej pory wyglądało bardzo rożnie. Sama idea może nie jest taka głupia, ale jak zwykle jest to plan pozbawiony konsekwencji, za to napakowany pustymi deklaracjami. Doskonale to obrazuje afera z polskimi Migami, z czego w ostatniej chwili Polska się wycofała i cudem uniknęła grubych kłopotów.

Józef Orzeł mówi to, co na Nowogrodzkiej się wykluło, elektorat PiS widzi twarde stanowisko rządu i partii rodzicielki, głęboko też wierzy, że to robi wrażenie na Zachodzie. Gdyby rzeczywiście przyszło tu i teraz podjąć decyzję o przystąpieniu Polski do wojny, to gwarantuję, że w PiS taki odważny się nie znajdzie, a ostatnimi będą Orzeł z Kaczyńskim. Z tej „genialnej strategii” wyjdzie to, co zawsze, zostaniemy złapani za ucho i postawieni w kącie, ale bojowe hasła z obozu PiS wystarczą, żeby pognębić Tuska i utrzymać władzę. Krótko mówiąc Orzeł z Kaczyńskim robią wiele huku i jeśli w ogóle strzelają, to z armat wojennych do wróbla Tuska.

Reklama

23 KOMENTARZE

  1. Chłopcy zagrzewają do wojny, w której nie będą uczestniczyć osobiście, kibicując z jakiegoś oddalonego kraju. Oczywiście wtedy wszystkie nieszczęścia spadną na zwykłego człowieka, a nie na podżegaczy. To zwykli ludzie mają być zabijani przez bomby i będą tracić dorobek całego życia.

    A może jednak ta następna wojna będzie inna. Każda następna była różna od poprzednich. Może jednak nie warto zabijać cywili i rujnować kraju. Zabicie wodzów i podżegaczy jest szybsze, łatwiejsze i tańsze. Szczególnie gdy reszta ludności nie pali się do krwawej jatki. Zachęcający do wojny powinni o tym pamiętać.

  2. Czy to ten red. Orzeł z tygodnika Solidarność? Kiedys miał ciekawe analizy.

    Nie wiem, czy wszyscy zauważyli żart sytuacyjny.
    Na granicy z Białorusią mamy płonące pogranicze, białoruskie służby bija PiS po głowie i grożą atakiem nuklearnym na Polskę, a to co ważne dla władz białoruskich odbywa sie niezakłócone bo PiS sie boi.

    Jednocześnie PiS proponuje akcje NATO na Ukrainie i pacyfikację wojsk rosyjskich.

    I to w sytuacji, gdy wojsko istnieje tylko w mediach PiSu.

  3. Hmm, taki krótki rekonesans n t. tego pana i ciekawe rzeczy wychodzą. Urodzony w Charkowie polski polityk i filozof, z tym że sam opowiada o tym że jest żydem lub Żydem, nigdy nie wiem:
    https://twitter.com/Bob_Gedron/status/1127491892260814848
    Poza tym, doktorat z filozofii i od 2019 przewodniczący Rady do Spraw Cyfryzacji działającej przy Ministrze Cyfryzacji. A teraz jeszcze fachowiec od wojskowości.
    Do kupy się to wszystko składa jak cho*era.

  4. Józef Orzeł zalicza się do pisowskich aparatczyków z najwyższego szczebla. Tzn. zdarza mu się, sam na sam, rozmawiać z prezesem. Tak zrozumiałem treść dzisiejszego felietonu. Jeśli rozumuję poprawnie, to jego wypowiedź potwierdza moje przypuszczenia, które tu, na łamach kontrowersji, pozwoliłem sobie już kilkakrotnie wyrazić.
    Zarówno prezes, jak i aparat partyjny, stanowi dla nas śmiertelne zagrożenie, bowiem, za którymś razem, rzucą przysłowiową zapałkę na stacji benzynowej, a ona wywoła pożar nie do ugaszenia. Sądziłem naiwnie, że afera z Migami, czyli dyplomatyczna akcja naszego rządu wygląda na działanie racjonalne. Dziś już tak nie uważam. Dalsze losy tej sprawy sugerują, że Jarosław Kaczyński uroił sobie, iż zdoła poszczuć NATO na Rosję.
    https://www.youtube.com/watch?v=Ct_HdilM5Bc
    Żoliborski strateg, faktycznie ignorant w dziedzinie relacji międzynarodowych nie przyjmuje do wiadomości tego, że Polska zostanie sama, jeżeli pis nasz kraj w awanturę wplącze. Zachód mówi jasno;
    Żadnych złudzeń. Usraelici łaskawie zgadzają się, żebyśmy poszli na pewną zgubę, jeśli nam życie nie miłe. Właściwie się im nie dziwie.
    Jeśli ktoś jest tak głupi, żeby włazić do klatki z niedźwiedziem, to niech włazi. Bestia go zeżre i wreszcie spokój zapanuje.

    • @Ufol
      Kaczyński jest przekonany, że mamy silną, chcącą umierać za niego armię, a armia ukraińska dobija resztki rosyjskiej. Wierzy też że NATO pomoże, gdy my zaatakujemy (na pewno nie czytał traktatu) oraz w swój geniusz, pozwalający pokonać nawet Borysa Budkę. Nie wie natomiast nic o ruskiej armii i sposobach prowadzenia wprzez nią wojen.

      Mam nadzieję, że dobry Bóg ulituje się nad naszym nieszczęsnym krajem i pokrzyżuje te samobójcze zamiary, a chcących tej wojny wypali ogniem piekielnym.

      • Może Kaczyński to rzeczywiście idiota, a może nie.
        Jak trochę poskrobać to okazuje się, że on z kolei ma korzenie w Oddesie, a tak się jakoś składa, że całe to towarzystwo obecnie bardzo spójnie i wyjątkowo głośno rezonuje i usiłuje Polskę bezpośrednio wplątać w konflikt zbrojny.

        • @mmisiek
          Wygląda na to że to całe towarzystwo ma chazarskie korzenie, a Putin podbija teraz historyczną Chazarię. Nie zdziwił bym się gdyby takich “korzennych” było w naszych władzach więcej. Czyżby Polska była dla nich tylko instrumentem?

          • @Egon O.
            Polska nie miała polskich rządów od prawie 400 lat. Cała wierchuszka, zarówno z lewa jak i prawa to chazarzy. To tak jak w tym starym dowcipie:
            Chazar mówi do chazara – nasi wygrywają. Drugi pyta – jacy nasi? Pierwszy odpowiada – no ci co wygrają.
            Niestety, Polska, to państwo z dykty, autor tych słów chyba raz w życiu prawdę powiedział. Czy Putin podbija Chazarię czy tylko realizuje plan NWO? Być może pokłócił się z “centralą” a może po prostu realizuje scenariusz, o którym mówił pinokio kiedy jeszcze był doradcą chyżego ruja – “wojna zmienia perspektywę w pięć minut”…. Jak zaplanowano- długi rosną, pieniądze drukuje się non stop, kto te długi będzie spłacał? Na pewno nie pinokio, on już sprzedał to co miał i jak tylko się sytuacja bardziej skomplikuje, to sobie odleci do ciepłych krajów. Jest taki kraj nad morzem śródziemnym, który wszystkich oligarchów przygarnia. Nieważne czy z Rosji, czy z Ukrainy, wkrótce pewnie i z Polski…

          • Adam66 Ukraina po cichu jako pierwszy kraj na świecie poddaje się NWO, wprowadzając system kredytu społecznego, powszechny dochód podstawowy (UBI), tożsamość cyfrową i paszport szczepionkowy w ramach jednej aplikacji Diia.
            Chciałoby się wierzyć że Putin jest białym kapeluszem, ale faktycznie może to być ukartowany scenariusz na przyspieszenie wielkiego resetu.
            https://humansbefree.com/2022/03/boom-ukraine-becomes-the-first-country-to-implement-the-great-reset.html