Reklama

Trochę mi wstyd, bo znów odwołuję się do bardzo znanych fraz, ktoś gotów pomyśleć, że się kończę, ale nic nowego wymyślić się nie da i nie ma potrzeby wymyślać. Każdy człowiek wyposażony w jako tako sprawny rozum, po odrzuceniu emocji, polityki i ideologii, musi dojść do jedynego słusznego wniosku. Jeśli już uznajemy paranoję za obowiązujący porządek, to dowolny tenisista na dowolnych zawodach przed występem robi test i w zależności od wyników albo startuje albo idzie na kwarantannę. Proste? Nie tylko proste, ale powszechnie obowiązujące i to w grach tak kontaktowych, jak piłka noża, koszykówka, a nie tenis, gdzie dwóch zawodników spotyka się ze sobą przed i po zakończeniu meczu. O co zatem chodzi w barbarzyńskim traktowaniu Novaka Djokovicia, bo na pewno nie o sport i nie o „medyczne bezpieczeństwo Australii”!

W tym momencie odwołuję się do serii banałów, które non stop należy przypominać. Chodzi o politykę, ideologię, zamordyzm, dyscyplinę społeczną i przykrywanie politycznych błędów graniczących ze zbrodnią. W Australii po akcji „wszyscy do pani higienistki”, 90% społeczeństwa przeszło przez życiodajne zabiegi. Efekt? Niebotyczne rekordy zakażeń na poziomie 150 000. Dla przypomnienia, przed masowym eksperymentem, Australia miała góra 2500 przypadków i kilka zgonów dziennie. Pomimo tak dobitnych faktów, w Australii politycy nadal prześladują własnych obywateli, jak nigdzie indziej na świecie. Prócz eksperymentów są jeszcze „paszporty” i lockdown, a wszystko to razem daje takie wyniki, jakie przywołuję powyżej. Afera wokół Djokovicia od początku do końca była i jest obrazem schizofrenii politycznej i sanitarnej. Nie kto inny tylko politycy Australijscy stworzyli „wyjątek medyczny”, w ramach którego nie wymagane jest „szczepienie”. Na mocy tego wyjątku Australia przyznała wizę Djokoviciowi i wtedy zaczęło się, poniekąd słuszne, oburzenie 90% obywali Australii, którzy na żaden wyjątek się nie załapali.

Reklama

Gnębieni i ogłupiani Australijczycy w naturalny sposób, chociaż nie do końca rozumny, zareagowali na te podwójne standardy. Mamy tu do czynienia z klasycznym podziałem na lepszych i gorszych, a ci lepsi to zawsze bogaci i sławni. Pod tym względem nie dziwią zachowania Australijczyków, ale w kategoriach racjonalnych, obywatele tego kraju powinni dążyć dokładnie do tego, czego domaga się Djoković i wielu innych, zamiast zaciskać sobie pętlę na szyi. Pozostawmy jednak te naiwne marzenia, to się zmieni dopiero wówczas, gdy światowy trend pójdzie w innym kierunku i na szczęście tak się właśnie zaczyna dziać, ale póki co skupmy się na bieżącej sytuacji. Tłum zawsze krzyknie „uwolnić Barabasza” i tak też się stało z serbskim tenisistą. Wygrało zło, wygrał Barabasz Australia i to po podwójnym faulu na czerwoną kartkę. Najpierw dla kasy i podniesienie prestiżu turnieju wpuszczono rakietę numer jeden na świecie, potem po ostrych protestach tłumu, politycy australijscy złamali wprowadzone przez siebie prawo i doprowadzili do cofnięcia wizy. Ze sportem rzecz jasna nie ma to nic wspólnego, z bezpieczeństwem sanitarnym również, za to z utrzymaniem reżimu na parę miesięcy przed wyborami, wszystko.

Wbrew euforii myślącej i przyzwoitej mniejszości, to w jaki sposób potraktowano Djokovicia nie bulwersuje, ale podoba się światowemu tłumowi, żeby nie napisać dosadniej. Serb stał się bohaterem wyłącznie dla tych, którzy od początku albo po jakimś czasie zrozumieli, co się dzieje. Sterowanie emocjami według zasady: „dziel i rządź” ciągle działa i działać będzie. Wykonawcy zleceń odpowiedzialność poniosą dopiero wówczas, gdy silniejsi od nich krzykną „koniec zabawy”. I raczej nie ma co sobie robić nadziei, że będzie to odpowiedzialność prawna, stracą stołki, wpływy, może pieniądze i to wszystko. Konsekwentnie twierdzę, że paliwo się kończy, ale to jeszcze nie jest ten moment, w którym tłum stanie za Djokoviciem . Dla myślących i godnie żyjących ludzi, serbski tenisista wygrał Australia Open i mistrzostwo świata, ale cała reszta nadal kibicuje Barabaszom i jeszcze przez parę miesięcy tak to będzie wyglądało.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. Djoko oprócz tego, że stał się ikoną tenisa, to również stał się ywraz ikoną wolnego świata. Jest zaprzeczeniem zamordyzmu i sanitaryzmu. W niby wolnym kraju został gorzej potraktowany niż transport murzynów do Stanów w 19wieku
    Ogromny wzrost zgonów osób w wieku produkcyjnym -relacja szefa amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej One America
    https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/01/ogromny-wzrost-zgonow-osob-w-wieku.html

  2. To bardzo poważny błąd lucyferian. Nie wyciągnęli wniosków z historii odbierając proletariuszom jednocześnie i chleb i igrzyska.

    Teraz będzie tak, że miejscowy sanepid będzie decydować o uczestnictwie i zwycięzcach w sportach indywidualnych, a także o tym kogo ma wystawić trener w sportach drużynowych. Dzięki temu sport komercyjny prędzej czy później upadnie. W ten sposób skończą się igrzyska, a głodny i znudzony lud zajmie się kolekcjonowaniem siekier.

  3. Rzecz w tym że rząd Australii nie kryje się ze powodami, ale mówi wprost że tu chodzi o zamordyzm i że Đoković może im w tym przeszkadzać. Nawet jeśli z czasem Ozi trochę zmądrzeją i przejrzą na oczy, to rządzący będą mogli mówić “ale przecież robiliśmy to czego od nas oczekiwałeś, robiliśmy to dla twojego dobra”. I niestety rządzący będą mieli rację.

  4. Ciekawsze, że Prezydent Macron chce wygrać wybory w kwietniu, na fali “stanu wojennego przeciw koronce”.

    Tymczasem w Anglii, prasa próbowała obalić Premiera Johnsona zdjęciami, jak łamie walkę z koronką, więc Premier Johnson… likwiduje paszporty covidowe oraz ograniczenia. I koniec tematu dla prasy…
    W Hiszpanii też niedługo likwidują…. więc Francuzi mogą być naprawdę wkurzeni na Macrona, zamiast go poprzeć…..

  5. Wiem że dla ministra zdrowia to pewnie nie będzie miało żadnego znaczenia, ale z ciekawości… czy w razie wojny lub perturbacji z dostawą lekarstw zza granicy, polskie firmy są w stanie wyprodukować najważniejsze lekarstwa stosowane w różnych chorobach?

    Czy też Chiny lub Rosja są w stanie nas wykończyć, przerywając dostawy lekarstw?

    • @Knock.out.4: “czy w razie wojny lub perturbacji z dostawą lekarstw zza granicy, polskie firmy są w stanie wyprodukować najważniejsze lekarstwa stosowane w różnych chorobach?”

      Z technicznego i “know-how-owego” punktu widzenia polskie firmy (tak prywatne, jak i państwowe) mogą wytworzyć praktycznie wszystko, w odpowiedniej jakości oraz ilości. Mamy zarówno kadrę, jak i zaplecze technologiczne, które można uruchomić w każdej chwili.
      Z punktu widzenia organizacyjno-logistycznego zaś moja odpowiedź brzmi: absolutnie nie. Nie są w stanie zrobić nic.
      Żeby ruszył proces produkcyjny musi dojść do: wyboru ośrodka, ustalenia warunków, podpisania umowy, załatwienia kwestii biurokratycznych, załatwienia papierów, …, …, … itd. itp. etc.
      Zanim to nastąpi i zanim produkt pojawi się (fizycznie) w aptece minie tyle czasu, że wszyscy potencjalni konsumenci leku albo załatwią go sobie prywatnie przez znajomych za granicą (Ukraina, Rosja, USA, Indie, Południowa Ameryka, Daleki Wschód, … – wszędzie, skąd można go sprowadzić i gdzie kto ma znajomych), albo już dawno umrą.
      Problem polskiego sektora farmaceutycznego nie polega na tym, że by nie umiemy, nie mamy czym, albo kim robić. To wszystko mamy. Problem leży w słabości państwa, które w opisanej sytuacji uzna, że “się nie da” albo “się nie opłaca”, albo nie będzie potrafiło tego przeprowadzić w sytuacji, gdy sam PR nie wystarczy.
      Raczej to ostatnie.
      Przerwanie dostaw może nastąpić z dnia na dzień. Kraje prawdziwe posiadają na tę okoliczność rezerwy (np. USA ropę naftową) oraz przygotowane zaplecze, które można wtedy uruchomić i uruchamia się (teksańskie kiwony).
      Produkcję API (Active Pharmaceutical Ingredient – czyli sama substancja czynna leku) już dawno wyprowadzono do Chin oraz Indii. Bo było taniej, a jakościowo w miarę do przyjęcia. Jednakże niektóre kraje (w Europie np. Szwajcaria, Niemcy, GB) całe dawne zaplecze produkcyjne mimo to pozostawiły “na wszelki wypadek”. Gdzie indziej fabryki przerobiono na lofty i biura.
      Gdyby nastąpiła trwała przerwa w dostawach te zakłady można w kilka tygodni uruchomić i otrzymać z nich produkt własny. U nas wszystko jest na miejscu, ale rozbije się o polityczną niemoc. Dodam jeszcze, że dotyczy to nie tylko niemocy obecnego rządu, ale i WSZYSTKICH poprzednich.
      Konkludując, jeżeli ktoś przyjmuje coś na stałe to warto, aby zrobił sobie odpowiednie zapasy oraz rozejrzał się po świecie, skąd (w razie czego) można to sobie sprowadzić. Rząd się wyleczy. My niekoniecznie.
      To co opisałem dotyczy leków opartych na związkach małocząsteczkowych, czyli większości. Może Ivonne coś wie na temat leków biologicznych.
      Problem stanowią pieniądze. Jednak nie ich brak, ale niewłaściwe wykorzystanie.
      ABM (Agencja Badań Medycznych) rozdysponowała ostatnio w postaci grantów kilkaset milionów złotych przeznaczonych na rozwój technologii mRNA.
      Granty dostały firmy, które nie mają o tym zielonego pojęcia, natomiast mają dużą wprawę w dojeniu budżetu państwa.
      Ogólnie rzecz biorąc, do tego się wszystko sprowadza.
      Niestety…

      • @Don Myszores
        “Problem leży w słabości państwa…” A z czego wynika słabość państwa skoro mamy wszystkie komponenty potrzebne do sukcesu? Niestety z braku woli politycznej, jak to zostało podkreślone, wszystkich rządów powojennych, zarówno tych komunistycznych jak i podobno patriotycznych. Nadreprezentacja pewnej grupy etnicznej w “polskich” rządach jest jednym z głównych powodów tego, że Polska jest ciągle państwem z dykty… Dopóki się to nie zmieni, to Polacy będą za….lać za miskę ryżu a frukta będą konsumować eskimosi.

      • “…absolutnie nie…”
        Niektóre są
        Ale nie lubią tzw terroru państwowego więc są polskie… poza granicami kraju.
        Dzień Dobry @”Don Myszores”
        Ta “organizacyjno-logistyczna” paranoja (bo rozgardiasz, bałagan czy obiegowy burdel brzmi zbyt słabo), bierze się …pejeskiej mentalność która tak wsiąkła w terytorialnie związaną część homo rzekomo sapiens i to nie chodzi o …pejskość samą w sobie ale o wzorce które żerując na biologi urosły do pewnego stylu bycia i życia sprowadzającego się do szeroko rozumianej grabieży i gwałtu. Nie bez przyczyny mentalność ta pewne sektory od mitycznie już ujmowanej bankowości, przez urzędniczość (również w sektorze prywatnym), zarządczość (w różnych strukturach od prywatnych po nadrzędne państwowe), cały sektor nakazów, zakazów i kar żatobliwe.. (tu jest szczególny rozkwit), propagandę (zwaną żartobliwie mediami), i mnóstwo różnych struktur z związanych bardzo szeroką definicją z komedianctwem… tfu, aktorstwem.
        Oczywiście rozkład średni tu również ma zastosowanie ale strzałka czasu czasu z całą skutecznością wskazuje że nawet jeśli ekstremum prawej strony wykresu zbuduje coś nowego to całe kryterium ilościowe po lewej stronie tego kryterium zwyczajnie to zeżre w ramach pasożytowania.
        Unikałbym również stygmatyzowania, bo różnice globalnie istnieją wyłącznie przez uwarunkowania lokalne, model zaś jest cały czas taki sam. Cały ten zielony terroryzm państwowy i prywatny (bo granice właściwe już zostały zatarte) rozkwitł już wszędzie. przy czym zielony nie jest jedynie kierunkiem aktualne mody na strzelenie sobie w brzuch a raczej trendu na zastępowanie prawdziwej Nauki i pracy umownymi rękami i umowną łopatą przez g..no warte (wszak pochodzące z d..py) dziedziny oparte na składaniu nieprzebranej ilości literek.
        Cały ten światowy upadek zawdzięczamy więc określonym jednostkom okupującym szczyty kryształowych gór, jednostkom wyczerpującym definicje pasożytów które aby, upraszając, nic nie robić i żreć, zapiszą dowolną ilość bełkotu, nazwą to pracą i zupełnie mają gdzieś zwykłą i przytłaczającą większość. Podałbym przykłady ze szczytów kryształowej góry ale może jak będzie sens a Gospodarz nie będzie tematami z d..py przykrywał tego co nadchodzi.
        Pozdrawiam serdecznie

  6. Spartakus nie poderwie do walki niewolników, którzy sami nie pragną wolności. Dlatego australijska wyprawa Novaka Djokovicia skończyła się jego pozorną klęską. Patrząc na sprawę z perspektywy człowieka cywilizowanego, to on zwyciężył.
    Jadąc dżemowym Autsajderem;
    “Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy!”
    Mistrz postąpił godnie, czyli się nie skurwił. Zasługuje na brawa i szacunek.
    Nie odnoszę wrażenia, iż plandemia się kończy. Jestem pewien, że bestia się nie wycofa. Kowidowa kretyniada nie stanowi powtórki ze świńskiej grypy, czy innej fikcyjnej zarazy. Tym razem postanowili przejąć świat na własność i spróbują zainstalować swój wymarzony ustrój. Tzn. zamordyzm wspomagany osiągnięciami, najkrócej rzecz nazywając, technologii elektronicznych i informatycznych. Oczywiście żywię nadzieję, iż o jakiś drobiazg, nieuwzględniony aspekt, niepozorne wydarzenie, projekt się potknie i ostatecznie posypie. Historia uczy jednego;
    Nie da się jej od początku do końca zaprojektować. Hitler, Stalin i wielu innych tyranów na wielowiekowej przestrzeni dziejów chciało tego dokonać. Okazywało się, że nawet geniusze zła się mylą, czegoś nie zauważą, coś ich nikczemne plany pokrzyżuje. Oczywiście to nie jest równoważne z tym, że totalitaryzmy nie powstały, lecz wyglądały inaczej, niż zakładano pierwotnie. Przepowiednie ponoć pocieszające wieści głoszą. M.in takie, iż Polska ocaleje.
    Paradoksalnie, może to wcale sensu nie jest pozbawione. Rządzą nami ludzie zdegenerowani, ale na tyle ograniczeni umysłowo, iż mogą spieprzyć także scenariusz wielkiego resetu rozpisany dla naszego kraju. Oby tak się szaleństwo u nas zakończyło. Narobili już wystarczających szkód, żeby zostać zapamiętanymi, po wszystkie czasy, jako łajdacy i tchórze.

    • @ Ufol
      Szopka z covidem będzie wygaszana, bo już nie jest potrzebna. Właśnie rozpoczyna się Wielka Kompromitacja, która ma anihilować wszystkie systemy dotychczasowej władzy, by zrobić miejsce dla rządu światowego. Dlatego teraz będą stopniowo ujawniać makabryczną prawdę.

      Ponad 70% mieszkańców Europy, Północnej Ameryki i Oceanii stało się GMO. Teraz zaczną chorować i wymierać, co uruchomi “kinetyczną” fazę tego procesu.

      • @Egon O. “Szopka z covidem będzie wygaszana, bo już nie jest potrzebna.”

        Ja też to zauważam. Zresztą rząd światowy zostanie przywitany kwiatami niczym Armia Radziecka, jako wyzwoliciel spod zamordystycznych dyktatur wszelkich Macronów, Morrisonów i innych poczwar tego pokroju.

        • Gwarantuje Ci że to raczej nie będą kwiaty. Będzie sporo umownego ołowiu i jeszcze więcej maczet, może trochę sznura i wideł. I nie chodzi tylko o pasożyty w szerokim rozumieniu słowa, kolaborantów, konfidentów czy kurtyzany dowolnie wymyślonej płci. Kto nie rozumie zasad Świata który nadchodzi może już, póki ma siły, wykopać sobie grób. Jakby to pewnie ujął @Egon O. : “Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią.” oraz “Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; będą miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest początek boleści.”
          Jak komuś się wydaje to niemożliwe to może tak historycznie nawiążę: W sierpniu ’39 komory gazowe, obozy zagłady, krematoria tez wydawały się nam niemożliwe. Nawet nikt nie rozpatrywał że mogą się wydarzyć.
          O rządach światowych regularnie co jakiś czas wieści obiegają glob, o “zwycięstwach” tych czy tamtych. A potem scenariusz był ten sam. Taki …pejski.
          A że teraz potrzeba było wypuścić uzbrojony patogen, a w związku z “niewypałem” wprowadzić preparaty na własną odpowiedzialność. Wszystko ubrane w garnitur grabieży i gwałt, oczywiście legalny z pomocą nakazów, zakazów kar żartobliwie zwanych prawem. Obozy zagłady też były legalne tyle że jak to się dziś mówi “niejawne”. Eksterminacja Polaków tez była “legalna”.
          Jesteśmy w d..pie i spadamy inercyjnie w piach.
          Właściwie to wzruszam ramionami bo zajmowanie się tematami w rodzaju mistrza rakiety jest zwyczajnie głupie.
          Bo to nic nie zmienia.

      • Trudno się nie zgodzic z tezą ze cyrk z Novakiem skompromitował rząd Australii i w ogóle całą operację. Czy to już przełom czy tylko incydent trudno powiedzieć. Samo wydarzenie mimo że ze szkodą dla wielkiego sportowca jest jednak pozytywne że się tak wyraże w wymiarze ogólnym. Szkoda mi Djokovica ale podziwiam jego upór. Ostatecznie sam zdecydował sie na taką drogę, Inna rzecz, że komuna tez łamała kariery jeśli była taka potrzeba. Natomiast co do owego rządu światowego, Panie Egon, to patrząc z perspektywy czasu nie tylko ostatnich 2 lat kowidiozy ale powiedzmy ostatnich 20-30, to rząd światowy od dawna istnieje. Każda jakaś gruba narada czy szczyt to nic innego jak zebranie pierwszych polityków państw w celu przekazania instrukcji. Potem wszyscy jak jeden mąż robią to samo podejmują te same decyzje bo przeciez “takie były ustalenia szczytu”.

      • @Egon: podejrzewam że jednym z elementów tego procesu może być “przestawienie wajchy” medialnej ws. szpryc. Od pewnego momentu “wolne media” zaczną ujawniać “całą prawdę całą dobę” tak gorliwie, jak teraz “informują” o zgonach na covid. Celem będzie zniechęcenie ludzi do prawdziwych szczepionek (polyo, WZW, gruźlica itp itd), przez co śmiertelność, głównie wśród dzieci, wzrośnie do poziomu sprzed 80-100 lat. Lub nawet bardziej, jeśli do gry wróci czarna ospa. Będzie to jednym z mechanizmów kontroli przyrostu naturalnego.
        Jedynym zabawnym momentem będzie ten, gdy obecne ałtorytety – stręczące nam szpryce – dopadnie surowa sprawiedliwość rewolucyjna. Kto wie, może nawet zostanie przywrócona kara śmierci?