miasto wykrecilo sie na lewa strone
ulice wyblakły z ludzi
podeszwy aut suną po asfaltach szeptem
kąty i konta wysprzątaliśmy do czysta
i siedzimy w otwartej przez całą dobę pralni
miasto wykrecilo sie na lewa strone
ulice wyblakły z ludzi
podeszwy aut suną po asfaltach szeptem
kąty i konta wysprzątaliśmy do czysta
i siedzimy w otwartej przez całą dobę pralni
gdzie rząd spracowanych krzeseł nie rości pretensji
do panowania
w klepsydrach przesypują się granulki ariel
po dziesiątej z nieobecnego słońca
za pół ceny
wywabiamy plamy
pralka na żeton jak automat gier
rien ne va plus
rien –
to tylko program o krótkich przerwach
na reklamę
czekamy osobno Czytamy tę samą książkę
przewracamy sztywno wykrochmalone strony
w usypiającej rotacji bębna plus hydrauliczny soundtrack
patrzymy przez delikatne i kolorowe tkaniny słów
zmieszani uciekamy wzrokiem w bok Sny
i skarpetki krążą zaplątane w pościel Może
jak zwykle praktyczni wrzuciliśmy wszystko
do tej samej pralki Przez nieuwagę zamieniamy kosze
i niezręcznie rozdzieramy karton
dziwna z nas para – w pidzamach w drobne chmurki
i wszystko posypuje proszek
biało
gdy dwa wszechświaty kurcza się do rozmiaru
niemowlęcej koszulki
dobre
Dobrze Ci idzie pisanie wierszy.
Proste, treściwe i przemyślane, bez lania wody poetyckiej.
dobre
Dobrze Ci idzie pisanie wierszy.
Proste, treściwe i przemyślane, bez lania wody poetyckiej.
dobre
Dobrze Ci idzie pisanie wierszy.
Proste, treściwe i przemyślane, bez lania wody poetyckiej.
Nowy talent nam rośnie na
Nowy talent nam rośnie na miarę samego Zbigniewa Herberta. Pozdrawiam.
Nowy talent nam rośnie na
Nowy talent nam rośnie na miarę samego Zbigniewa Herberta. Pozdrawiam.