Reklama

Co kraj to obyczaj – mówi przysłowie.
Niemcy gustują we fletach, Polacy w fujarkach.
Mimo różnic, da się te instrumenty sprowadzić do wspólnego mianownika.
A jest nim muzykant:

Co kraj to obyczaj – mówi przysłowie.
Niemcy gustują we fletach, Polacy w fujarkach.
Mimo różnic, da się te instrumenty sprowadzić do wspólnego mianownika.
A jest nim muzykant:
– na flecie gra flecista,
– na fujarce fujara.
Grają z całej duszy, jak to wieszcz uwiecznił: „…a to echo grało”.
No i są rezultaty tego dmuchania we flet czy fujarę.
Niemiec przy pomocy fletu wyprowadził z miasta szczury, występujące w ilości plagi.
Polak wprowadził do miasta ludków, występujących w ilości plagi.
Uderzające podobieństwa.
Obaj panowie, średniowieczny niemiecki flecista i nasza współczesna fujara, mają tę wspólną cechę, że porywają swoich słuchaczy przy dźwiękach instrumentów.
Obaj też żądają słonej zapłaty za swoje granie. Flecista został brzydko przez mieszczuchów oszukany, ale współczesny fujara jest cwańszy i nie popełni błędu średniowiecznego łapserdaka – to on teraz trzyma kasę i sam sobie wypłaca honoraria.
Hameln to niewielkie miasteczko. Im jeden flecista wystarczył, by uporać się z problemem. Polaków jest więcej, dlatego też obok fujary pojawiają się inni instrumentaliści. Spece od trąb jerychońskich. I na dźwięk tych trąb inne szczury ciągną do wybranych miast. Od czasu do czasu pojawia się nowy instrumentalista, z rogiem czy piszczałką, który skołowane szczury przyciąga do siebie. Na trochę, nim się zorientują, że nie ma to jak fujara. Lub Jerychoński. Lub piszczała. Biedne zwierzaki krążą od muzykanta do muzykanta i mamy miasta pełne szczurów. Szczurów i mieszczuchów przerażonych, że ta plaga tak się panoszy i rozprzestrzenia.
Ale i mieszczanie przywykli, a wielu jest z tym dobrze. I nawet im do głów nie przyjdzie, że, jak w Hameln, te fujary i trąby grają naszym dzieciom na zatracenie. Będą oni służyć flecistom i fujarom po grób, sprawią godny pogrzeb (taki, co to niebiosa łkają śniegiem), postawią kapliczki, mauzolea i pomniki, aby to one mogły grać następnym pokoleniom.
A jaki morał z tej bajeczki?
Nie pozwalaj panoszyć się szczurom, bo jest ich zbyt wielu. Nie daj się zwieść fujarom, co potrafią dąć w trąby by Cię oczarować muzyką, która zamiast rozwiązywać problem, przynosi nieszczęście.
Że co, że to tylko legenda?
Naukowcy twierdzą, że panowie Grimm wysnuli swoje bajanie z ludowych przekazów opartych na autentycznym wydarzeniu. Podobno było mniej poetycko, bo dzieci zabrała zaraza. Dżuma, stąd motyw szczurów. Niech im będzie, ale co nam za różnica, jak sobię tę plagę nazwiemy ?

Reklama

69 KOMENTARZE

  1. Ten artykuł o czarnych Gwelfach
    Ten artykuł o czarnych Gwelfach bardzo interesujący, najpierw z takiego powodu, że na pi razy oko na 500 lat przed odkryciem pałeczki dżumy ludziska potrafili się nią posłużyć, a potem z innego powodu: zawsze jest jakaś oligarchia, która gnębi maluczkich. (Istnieją głosy, iż grupa zainteresowana osiągnięciem dominującej roli w polityce europejskiej poprzez zdobycie potęgi ekonomicznej, a także, by zrekompensować sobie straty poniesione przez niewypłacalność dłużników, stała za wywołaniem tzw. czarnej śmierci)
    Na uwagę zasługuje strój lekarza, w sam raz na jakiś bal maskowy w karnawale. W dziób można wkładać różne rzeczy. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a4/Medico_peste.jpg

  2. Ten artykuł o czarnych Gwelfach
    Ten artykuł o czarnych Gwelfach bardzo interesujący, najpierw z takiego powodu, że na pi razy oko na 500 lat przed odkryciem pałeczki dżumy ludziska potrafili się nią posłużyć, a potem z innego powodu: zawsze jest jakaś oligarchia, która gnębi maluczkich. (Istnieją głosy, iż grupa zainteresowana osiągnięciem dominującej roli w polityce europejskiej poprzez zdobycie potęgi ekonomicznej, a także, by zrekompensować sobie straty poniesione przez niewypłacalność dłużników, stała za wywołaniem tzw. czarnej śmierci)
    Na uwagę zasługuje strój lekarza, w sam raz na jakiś bal maskowy w karnawale. W dziób można wkładać różne rzeczy. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a4/Medico_peste.jpg

  3. Ten artykuł o czarnych Gwelfach
    Ten artykuł o czarnych Gwelfach bardzo interesujący, najpierw z takiego powodu, że na pi razy oko na 500 lat przed odkryciem pałeczki dżumy ludziska potrafili się nią posłużyć, a potem z innego powodu: zawsze jest jakaś oligarchia, która gnębi maluczkich. (Istnieją głosy, iż grupa zainteresowana osiągnięciem dominującej roli w polityce europejskiej poprzez zdobycie potęgi ekonomicznej, a także, by zrekompensować sobie straty poniesione przez niewypłacalność dłużników, stała za wywołaniem tzw. czarnej śmierci)
    Na uwagę zasługuje strój lekarza, w sam raz na jakiś bal maskowy w karnawale. W dziób można wkładać różne rzeczy. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a4/Medico_peste.jpg

  4. Mam kilka pytań
    Mam kilka pytań przewrotnych:

    1) Jak Niemiec dopuścił do stanu, w którym zalęgły się szczury w takiej ilości, że fujara nie pomagała, a trzeba było konstruować flet.
    2) Czy wyprowadzenie szczurów przy pomocy instrumentów muzycznych, choćby najbardziej zaawansowanych, nie jest aby zabobonem i łamaniem instrukcji WHO dotyczących cywilizowanej deratyzacji.
    3) Czy flet różni się od fujary stopniem zaawansowanie technicznego, czy też może reklamą i marketingiem, tudzież fachową nazwą.

    • Na kacu?
      No dobra.
      1. Pewnie by i pomogła, ale Niemcy lubią radykalne rozwiązania. Patrz – Adolf Hitler.
      2. Wyprowadzenie było ok, potopienie wbrew, ale to drugie nikogo nie interesowało, umowa była “wyprowadzić”.
      3. Już mnie tu wytknięto brak kompetencji z racji płci, to pytaj jakiejś feministki.

      • Rosła kalina z liściem
        Rosła kalina z liściem szerokiem,

        Nad modrym w gaju rosła potokiem,

        Drobny deszcz piła, rosę zbierała,

        W majowym słońcu liście kąpała,

        W lipcu korale miała czerwone,

        W cienkie z gałązek włosy wplecione.

        Tak się stroiła jak dziewczę młode

        I jak w lusterko patrzyła w wodę.

        Wiatr co dnia czesał jej długie włosy,

        A oczy myła kroplami rosy.

        U tej krynicy, u tej kaliny

        Jasio fujarki kręcił z wierzbiny

        I grywał sobie długo, żałośnie,

        Gdzie nad krynicą kalina rośnie,

        I śpiewał sobie: dana! oj dana!

        A głos po rosie leciał co rana.
        Nie o tym ja kciałła byłła moja droga Lukrecjo,ali jak jasobie wewspomnem te wierzbinowe chaszcze i te Estachowe krencenia,bożesztymoj …..

        Kalina liście zielone miała

        I jak dziewczyna w gaju czekała,

        A gdy jesienią w skrzynkę zieloną

        Pod czarny krzyżyk Jasia złożono,

        Biedna kalina znać go kochała,

        Bo wszystkie swoje liście rozwiała,

        Żywe korale rzuciła w wodę.

        Z żalu straciła swoją urodę.

  5. Mam kilka pytań
    Mam kilka pytań przewrotnych:

    1) Jak Niemiec dopuścił do stanu, w którym zalęgły się szczury w takiej ilości, że fujara nie pomagała, a trzeba było konstruować flet.
    2) Czy wyprowadzenie szczurów przy pomocy instrumentów muzycznych, choćby najbardziej zaawansowanych, nie jest aby zabobonem i łamaniem instrukcji WHO dotyczących cywilizowanej deratyzacji.
    3) Czy flet różni się od fujary stopniem zaawansowanie technicznego, czy też może reklamą i marketingiem, tudzież fachową nazwą.

    • Na kacu?
      No dobra.
      1. Pewnie by i pomogła, ale Niemcy lubią radykalne rozwiązania. Patrz – Adolf Hitler.
      2. Wyprowadzenie było ok, potopienie wbrew, ale to drugie nikogo nie interesowało, umowa była “wyprowadzić”.
      3. Już mnie tu wytknięto brak kompetencji z racji płci, to pytaj jakiejś feministki.

      • Rosła kalina z liściem
        Rosła kalina z liściem szerokiem,

        Nad modrym w gaju rosła potokiem,

        Drobny deszcz piła, rosę zbierała,

        W majowym słońcu liście kąpała,

        W lipcu korale miała czerwone,

        W cienkie z gałązek włosy wplecione.

        Tak się stroiła jak dziewczę młode

        I jak w lusterko patrzyła w wodę.

        Wiatr co dnia czesał jej długie włosy,

        A oczy myła kroplami rosy.

        U tej krynicy, u tej kaliny

        Jasio fujarki kręcił z wierzbiny

        I grywał sobie długo, żałośnie,

        Gdzie nad krynicą kalina rośnie,

        I śpiewał sobie: dana! oj dana!

        A głos po rosie leciał co rana.
        Nie o tym ja kciałła byłła moja droga Lukrecjo,ali jak jasobie wewspomnem te wierzbinowe chaszcze i te Estachowe krencenia,bożesztymoj …..

        Kalina liście zielone miała

        I jak dziewczyna w gaju czekała,

        A gdy jesienią w skrzynkę zieloną

        Pod czarny krzyżyk Jasia złożono,

        Biedna kalina znać go kochała,

        Bo wszystkie swoje liście rozwiała,

        Żywe korale rzuciła w wodę.

        Z żalu straciła swoją urodę.

  6. Mam kilka pytań
    Mam kilka pytań przewrotnych:

    1) Jak Niemiec dopuścił do stanu, w którym zalęgły się szczury w takiej ilości, że fujara nie pomagała, a trzeba było konstruować flet.
    2) Czy wyprowadzenie szczurów przy pomocy instrumentów muzycznych, choćby najbardziej zaawansowanych, nie jest aby zabobonem i łamaniem instrukcji WHO dotyczących cywilizowanej deratyzacji.
    3) Czy flet różni się od fujary stopniem zaawansowanie technicznego, czy też może reklamą i marketingiem, tudzież fachową nazwą.

    • Na kacu?
      No dobra.
      1. Pewnie by i pomogła, ale Niemcy lubią radykalne rozwiązania. Patrz – Adolf Hitler.
      2. Wyprowadzenie było ok, potopienie wbrew, ale to drugie nikogo nie interesowało, umowa była “wyprowadzić”.
      3. Już mnie tu wytknięto brak kompetencji z racji płci, to pytaj jakiejś feministki.

      • Rosła kalina z liściem
        Rosła kalina z liściem szerokiem,

        Nad modrym w gaju rosła potokiem,

        Drobny deszcz piła, rosę zbierała,

        W majowym słońcu liście kąpała,

        W lipcu korale miała czerwone,

        W cienkie z gałązek włosy wplecione.

        Tak się stroiła jak dziewczę młode

        I jak w lusterko patrzyła w wodę.

        Wiatr co dnia czesał jej długie włosy,

        A oczy myła kroplami rosy.

        U tej krynicy, u tej kaliny

        Jasio fujarki kręcił z wierzbiny

        I grywał sobie długo, żałośnie,

        Gdzie nad krynicą kalina rośnie,

        I śpiewał sobie: dana! oj dana!

        A głos po rosie leciał co rana.
        Nie o tym ja kciałła byłła moja droga Lukrecjo,ali jak jasobie wewspomnem te wierzbinowe chaszcze i te Estachowe krencenia,bożesztymoj …..

        Kalina liście zielone miała

        I jak dziewczyna w gaju czekała,

        A gdy jesienią w skrzynkę zieloną

        Pod czarny krzyżyk Jasia złożono,

        Biedna kalina znać go kochała,

        Bo wszystkie swoje liście rozwiała,

        Żywe korale rzuciła w wodę.

        Z żalu straciła swoją urodę.