Reklama

piątek, 26 czerwiec 2009


piątek, 26 czerwiec 2009

Reklama

I bardzo dobrze. Że co? Że niby ja nic nie rozumiem? Na ekonomii i finansach krajowej gospodarki nie znam się z pewnością, jednak do dziesięciu zliczyć potrafię, a to mi akurat wystarczy, żeby zrozumieć coś niecoś, gdy mi się przystępnie tłumaczy. Tłumaczył w Sejmie minister Rostowski, tłumaczyła “fachowo – merytoryczna” część opozycji. Argumenty ministra do mnie przemawiają, nabzdyczone i niejasne wykrzykiwania opozycji, niestety nie. Żeby nie zanudzać, oto moje wnioski – inwestować zawsze trzeba, bo to jest myślenie perspektywiczne. Musi to mieć jednak sens i być obliczone na realne możliwości budżetowe. Zapożyczać się bez pomyślunku, aby ze “szlachecką fantazją” żyć z rozmachem i małmazją, to już towarzysz Gierek i jeszcze nasi wcześniejsi przodkowie, opisani malowniczo przez Adama Mickiewicza, spróbowali i efekty tego spłacamy do dziś. Opozycjo, daj mi możliwość pomstować razem z Tobą i zacznij gadać do rzeczy. Zaczynam się czuć coraz bardziej nieswojo w roli zwolennika aktualnego rządu, ale nie dajecie mi najmniejszej szansy.
Tak debilowatej opozycji, to już u nas dawno nie było. Kto jest przeciw?
Głośniej, nie słyszę…

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Problem w tym, że nawet jeśli
    Problem w tym, że nawet jeśli Rostowski ma rozsądne poglądy na temat deficytu i nie chce jego wzrostu, to w praktyce deficyt może wzrosnąć i tak. Wprawdzie Rostowski wspomniał podobno coś o konieczności reformy finansów i cięć niepotrzebnych wydatków, ale nie jestem pewien, czy ktokolwiek go posłucha. Raczej nie, zwłaszcza, że znacznie głośniej mówi się o kolejnej podwyżce podatków, a taka podwyżka z pewnością nie przyczyni się do ograniczenia deficytu.

  2. Problem w tym, że nawet jeśli
    Problem w tym, że nawet jeśli Rostowski ma rozsądne poglądy na temat deficytu i nie chce jego wzrostu, to w praktyce deficyt może wzrosnąć i tak. Wprawdzie Rostowski wspomniał podobno coś o konieczności reformy finansów i cięć niepotrzebnych wydatków, ale nie jestem pewien, czy ktokolwiek go posłucha. Raczej nie, zwłaszcza, że znacznie głośniej mówi się o kolejnej podwyżce podatków, a taka podwyżka z pewnością nie przyczyni się do ograniczenia deficytu.