Reklama

Na początek link do fotki:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0d5c4df98d78f745.html


Na początek link do fotki:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0d5c4df98d78f745.html

Reklama

Ten po lewej to nie żmija, to węgorz. A teraz proszę zamknąć oczy i sobie go wyobrazić już uwędzonego w temp. 40 st. C jeszcze ciepłego na talerzu, a do tego zmrożona wódczeka. Widzicie to? To miłej niedzieli…

Reklama

15 KOMENTARZE

  1. Ładnie, ładnie…
    Polecam też wędzenie sielawy oraz leszcza (!).
    Leszcze zawsze mi się kojarzyły z masą ości, których można się pozbyć np. marynując rybę.
    A leszcza wędzonego jedliśmy takiego nie do końca jeszcze uwędzonego, był niesamowicie słodki, apetyczny, sam się rozpływał i nikomu ości nie przeszkadzały.
    PS. Rzeczywiście, jak “Gorące Wargi” 😉

  2. Ładnie, ładnie…
    Polecam też wędzenie sielawy oraz leszcza (!).
    Leszcze zawsze mi się kojarzyły z masą ości, których można się pozbyć np. marynując rybę.
    A leszcza wędzonego jedliśmy takiego nie do końca jeszcze uwędzonego, był niesamowicie słodki, apetyczny, sam się rozpływał i nikomu ości nie przeszkadzały.
    PS. Rzeczywiście, jak “Gorące Wargi” 😉

  3. Ładnie, ładnie…
    Polecam też wędzenie sielawy oraz leszcza (!).
    Leszcze zawsze mi się kojarzyły z masą ości, których można się pozbyć np. marynując rybę.
    A leszcza wędzonego jedliśmy takiego nie do końca jeszcze uwędzonego, był niesamowicie słodki, apetyczny, sam się rozpływał i nikomu ości nie przeszkadzały.
    PS. Rzeczywiście, jak “Gorące Wargi” 😉