Reklama

Otóż, co 5 tysięcy mil (8 tys. km) każą wyważać koła i je zrotować, żeby się opony równo zużywały.

Otóż, co 5 tysięcy mil (8 tys. km) każą wyważać koła i je zrotować, żeby się opony równo zużywały. To jest katechizm, którego nie kumam, bo w Polsce o rotacji nie słyszałam ani za komuny, ani później też nie. Z tym się tutaj nie dyskutuje, a ja mam wątpliwości, po jaką cholerę? Czy jest powód, żeby toyota prius z 2006 roku, posiadana od nowości dealerskiej, aktualnie z przebiegiem 56 tys. km, miała nierówno toczące się koła? Ma to przedlużać życie opon podobno, ale i tak w końcu kiedyś opony trzeba będzie wymienić. No i to wyważanie, jak nic się nie dzieje?

Kiedyś kosztowało to 30$, teraz małe biznesy poszły z torbami, zostało niewiele i życzą sobie 50$. W jednym miejscu nawet chcą 50$ za wyważenie PLUS 20$ za rotację, na tyle wycenili wysiłek przykręcenia kół w innych miejscach, niż te, z jakich je zdjęli 🙂 Biorąc pod uwagę, że nowe opony kosztują ok. 400$ za komplet, to dokładanie szmalu (i czasu) na wyważanie i rotacje wydaje mi się idiotyzmem. Ściemę tu widzę, a American people mają to w grafiku, jak zmianę oleju i filtra.

Reklama

Do pracy 130 km dziennie wykonuję i 8 tys. nabić to ino świst.

Ktoś może wyjaśnić?

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Ha!
    Kiedyś pytawszy się znajomego mechanika, czemuż to ach czemuż moje auta po 30-40 tys. każden jak jeden, przy prędkości ok. 120 km/h tłuką mnie kierownicą? Przy prędkości poniżej 120 km/h i np. 140 km/h owo zjawisko zanika.

    Ów sztukmistrz mechaniki pojazdowej zapytał: sprawdzasz ciśnienie w oponach? Na co odparłem – i owszem. Tedy rzekłbył: opony ścierają się nierównomiernie to raz. A dwa trzeba je wyważać co 10-20 tys. A trzy sprawdź geometrę kół. A cztery już możesz mieć luzy na końcówkach drążków. A pięć twoja fura ma 6 lat więc kup se nowy wóz, bo na polskich drogach żywotność skraca się w postępie geometrycznym. Tako mi rzekł człek uczony.

    Moja widzi to tak. Sprawdzać ciśnienie i stan bieżnika i jak się nic nie dzieje olać. Na przeglądach powiedzą co trzeba zrobić. Rotowanie opon no trochę pitolenie- dmuchanie na zimne. U mnie akurat wystąpiło nierównomierne ścieranie się opon, ale u paru znajomych nie. Może MK wie coś więcej, w końcu oferował kiedyś opony nie tylko mózgowe.

    • Odpowiadam Solano canned head
      Odpowiadam Solano canned head i wszystkim zainteresowanym, bo akurat wyjątkowo się wymądrzam na temat i po nabytej wiedzy zarówno praktycznej jak i teoretycznej. To o czym piszesz to jest typowy, podręcznikowy objaw niewyważonych tylnych kół/koła. Klasyka. Taki jest zakres drgań na kierownicy, dokładnie w tych przedziałach. Od 120 się zaczyna, po 140 kończy, po prostu wchodzisz w inną częstotliwość drgań i ich nie czujesz. Niedoważenie kół lub “wyząbkowana” opona, czyli nieprawidłowe zużycie, bieżnika, nierówne. A teraz co do pytań zawartych w tekście. W zawodzie nie jestem od kilku lat, ale o czymś takim jak “rotowanie kół” nie słyszałem, być może chodzi o tak zwane dynamiczne doważanie, czyli na specjalnej maszynie, kiedy koła są w ruchu. Jest to totalny techniczny absurd, stosuje się te zabiegi na zniszczonych felgach i nieprawidłowo odlanych oponach, marketingowa ściema. Przy sprawnej feldze i oponie coś takiego to zwyczajnie rżnięcie klienta, niczemu innemu nie służy. Owszem gdzieś w jakiś tam ekstremalnych sportach, albo w sportowych autach może to ma jakieś znacznie, bo to po prostu taka neurochirurgia kół. Podobnie jak pompowanie kół azotem, czyli technologia może nie kosmiczna, ale przeniesiona z lotnictwa. Ma sens jak się jeździ Porsche 911, albo Mercedesem S, reszta to nie pompowanie, ale dymanie klienta. Moja lepsza połowa wyśmiała kiedyś mechanika, gdy jej chciał ożenić azot do Tico i zwykle tak się to odbywa, jest “baba”, to się jej ściemnia o stałym ciśnieniu, zmniejszonym zużyciu i oszczędnościach na paliwie. Zupełnie inaczej ma się rzecz z przekładaniem kół. Tutaj kierowca może zaoszczędzić na żywotności opon nawet do 10 tysięcy kilometrów, zwłaszcza przy autach kombi zamiana tyłu z przodem ma kolosalne znaczenie. Gdy jeździsz sam, albo tylko z jednym pasażerem i pustym bagażnikiem, nie ma takiej siły, żeby w kombi bieżnik zużywał się poprawnie, a przód zawsze “drze” opony dwa razy szybciej, bo większość aut ma napęd na przód i hamulce tarczowe z przodu. Przy kombi 8 tysięcy jest normą, przy pozostałych może być nawet 12 tysięcy, ale trzeba obserwować jak się zużywa bieżnik. Co do wyważania przy przekładce, to ze względu na specyfikę pracy kół przednich i tylnych oraz wspomnianych już zakresów prędkości, dla przodu to będą znacznie niższe tak od 50 do 90, po zamianie kół mogą się ujawnić niedowagi. Od razu, albo po czasie. Mogą i nie muszą, ale tu jest pewien problem, bo jeśli tylko przekładamy, to i tak nas skasują za przekładkę, a jak przyjdzie drugi raz demontować i wyważać, to kasowani jesteśmy podwójnie. Sam przekładałem już dwa razy bez wyważenia i nic się nie działo, ale reguły na to nie ma. Także Szanowni Rodacy w Polsce i za granicami, przekładki tak, wyważanie raczej tak, ale jakieś rotowania i inne sranie w banię azotem to tylko rżnięcie kasy nic więcej.

      • Rozjaśnione
        Dziękuję, wiem teraz, o co chodzi. Rotacja to jest przełożenie, ale odpowiednika określenia tej procedury nie znałam.
        Rotacja wzięła się stąd, że kiedyś, i nadal jeśli można, przekłada się koła jak litera Z – choć niech mnie dunder, jeśli litera Z przypomina coś okrągłego.

  2. Ha!
    Kiedyś pytawszy się znajomego mechanika, czemuż to ach czemuż moje auta po 30-40 tys. każden jak jeden, przy prędkości ok. 120 km/h tłuką mnie kierownicą? Przy prędkości poniżej 120 km/h i np. 140 km/h owo zjawisko zanika.

    Ów sztukmistrz mechaniki pojazdowej zapytał: sprawdzasz ciśnienie w oponach? Na co odparłem – i owszem. Tedy rzekłbył: opony ścierają się nierównomiernie to raz. A dwa trzeba je wyważać co 10-20 tys. A trzy sprawdź geometrę kół. A cztery już możesz mieć luzy na końcówkach drążków. A pięć twoja fura ma 6 lat więc kup se nowy wóz, bo na polskich drogach żywotność skraca się w postępie geometrycznym. Tako mi rzekł człek uczony.

    Moja widzi to tak. Sprawdzać ciśnienie i stan bieżnika i jak się nic nie dzieje olać. Na przeglądach powiedzą co trzeba zrobić. Rotowanie opon no trochę pitolenie- dmuchanie na zimne. U mnie akurat wystąpiło nierównomierne ścieranie się opon, ale u paru znajomych nie. Może MK wie coś więcej, w końcu oferował kiedyś opony nie tylko mózgowe.

    • Odpowiadam Solano canned head
      Odpowiadam Solano canned head i wszystkim zainteresowanym, bo akurat wyjątkowo się wymądrzam na temat i po nabytej wiedzy zarówno praktycznej jak i teoretycznej. To o czym piszesz to jest typowy, podręcznikowy objaw niewyważonych tylnych kół/koła. Klasyka. Taki jest zakres drgań na kierownicy, dokładnie w tych przedziałach. Od 120 się zaczyna, po 140 kończy, po prostu wchodzisz w inną częstotliwość drgań i ich nie czujesz. Niedoważenie kół lub “wyząbkowana” opona, czyli nieprawidłowe zużycie, bieżnika, nierówne. A teraz co do pytań zawartych w tekście. W zawodzie nie jestem od kilku lat, ale o czymś takim jak “rotowanie kół” nie słyszałem, być może chodzi o tak zwane dynamiczne doważanie, czyli na specjalnej maszynie, kiedy koła są w ruchu. Jest to totalny techniczny absurd, stosuje się te zabiegi na zniszczonych felgach i nieprawidłowo odlanych oponach, marketingowa ściema. Przy sprawnej feldze i oponie coś takiego to zwyczajnie rżnięcie klienta, niczemu innemu nie służy. Owszem gdzieś w jakiś tam ekstremalnych sportach, albo w sportowych autach może to ma jakieś znacznie, bo to po prostu taka neurochirurgia kół. Podobnie jak pompowanie kół azotem, czyli technologia może nie kosmiczna, ale przeniesiona z lotnictwa. Ma sens jak się jeździ Porsche 911, albo Mercedesem S, reszta to nie pompowanie, ale dymanie klienta. Moja lepsza połowa wyśmiała kiedyś mechanika, gdy jej chciał ożenić azot do Tico i zwykle tak się to odbywa, jest “baba”, to się jej ściemnia o stałym ciśnieniu, zmniejszonym zużyciu i oszczędnościach na paliwie. Zupełnie inaczej ma się rzecz z przekładaniem kół. Tutaj kierowca może zaoszczędzić na żywotności opon nawet do 10 tysięcy kilometrów, zwłaszcza przy autach kombi zamiana tyłu z przodem ma kolosalne znaczenie. Gdy jeździsz sam, albo tylko z jednym pasażerem i pustym bagażnikiem, nie ma takiej siły, żeby w kombi bieżnik zużywał się poprawnie, a przód zawsze “drze” opony dwa razy szybciej, bo większość aut ma napęd na przód i hamulce tarczowe z przodu. Przy kombi 8 tysięcy jest normą, przy pozostałych może być nawet 12 tysięcy, ale trzeba obserwować jak się zużywa bieżnik. Co do wyważania przy przekładce, to ze względu na specyfikę pracy kół przednich i tylnych oraz wspomnianych już zakresów prędkości, dla przodu to będą znacznie niższe tak od 50 do 90, po zamianie kół mogą się ujawnić niedowagi. Od razu, albo po czasie. Mogą i nie muszą, ale tu jest pewien problem, bo jeśli tylko przekładamy, to i tak nas skasują za przekładkę, a jak przyjdzie drugi raz demontować i wyważać, to kasowani jesteśmy podwójnie. Sam przekładałem już dwa razy bez wyważenia i nic się nie działo, ale reguły na to nie ma. Także Szanowni Rodacy w Polsce i za granicami, przekładki tak, wyważanie raczej tak, ale jakieś rotowania i inne sranie w banię azotem to tylko rżnięcie kasy nic więcej.

      • Rozjaśnione
        Dziękuję, wiem teraz, o co chodzi. Rotacja to jest przełożenie, ale odpowiednika określenia tej procedury nie znałam.
        Rotacja wzięła się stąd, że kiedyś, i nadal jeśli można, przekłada się koła jak litera Z – choć niech mnie dunder, jeśli litera Z przypomina coś okrągłego.

  3. Ha!
    Kiedyś pytawszy się znajomego mechanika, czemuż to ach czemuż moje auta po 30-40 tys. każden jak jeden, przy prędkości ok. 120 km/h tłuką mnie kierownicą? Przy prędkości poniżej 120 km/h i np. 140 km/h owo zjawisko zanika.

    Ów sztukmistrz mechaniki pojazdowej zapytał: sprawdzasz ciśnienie w oponach? Na co odparłem – i owszem. Tedy rzekłbył: opony ścierają się nierównomiernie to raz. A dwa trzeba je wyważać co 10-20 tys. A trzy sprawdź geometrę kół. A cztery już możesz mieć luzy na końcówkach drążków. A pięć twoja fura ma 6 lat więc kup se nowy wóz, bo na polskich drogach żywotność skraca się w postępie geometrycznym. Tako mi rzekł człek uczony.

    Moja widzi to tak. Sprawdzać ciśnienie i stan bieżnika i jak się nic nie dzieje olać. Na przeglądach powiedzą co trzeba zrobić. Rotowanie opon no trochę pitolenie- dmuchanie na zimne. U mnie akurat wystąpiło nierównomierne ścieranie się opon, ale u paru znajomych nie. Może MK wie coś więcej, w końcu oferował kiedyś opony nie tylko mózgowe.

    • Odpowiadam Solano canned head
      Odpowiadam Solano canned head i wszystkim zainteresowanym, bo akurat wyjątkowo się wymądrzam na temat i po nabytej wiedzy zarówno praktycznej jak i teoretycznej. To o czym piszesz to jest typowy, podręcznikowy objaw niewyważonych tylnych kół/koła. Klasyka. Taki jest zakres drgań na kierownicy, dokładnie w tych przedziałach. Od 120 się zaczyna, po 140 kończy, po prostu wchodzisz w inną częstotliwość drgań i ich nie czujesz. Niedoważenie kół lub “wyząbkowana” opona, czyli nieprawidłowe zużycie, bieżnika, nierówne. A teraz co do pytań zawartych w tekście. W zawodzie nie jestem od kilku lat, ale o czymś takim jak “rotowanie kół” nie słyszałem, być może chodzi o tak zwane dynamiczne doważanie, czyli na specjalnej maszynie, kiedy koła są w ruchu. Jest to totalny techniczny absurd, stosuje się te zabiegi na zniszczonych felgach i nieprawidłowo odlanych oponach, marketingowa ściema. Przy sprawnej feldze i oponie coś takiego to zwyczajnie rżnięcie klienta, niczemu innemu nie służy. Owszem gdzieś w jakiś tam ekstremalnych sportach, albo w sportowych autach może to ma jakieś znacznie, bo to po prostu taka neurochirurgia kół. Podobnie jak pompowanie kół azotem, czyli technologia może nie kosmiczna, ale przeniesiona z lotnictwa. Ma sens jak się jeździ Porsche 911, albo Mercedesem S, reszta to nie pompowanie, ale dymanie klienta. Moja lepsza połowa wyśmiała kiedyś mechanika, gdy jej chciał ożenić azot do Tico i zwykle tak się to odbywa, jest “baba”, to się jej ściemnia o stałym ciśnieniu, zmniejszonym zużyciu i oszczędnościach na paliwie. Zupełnie inaczej ma się rzecz z przekładaniem kół. Tutaj kierowca może zaoszczędzić na żywotności opon nawet do 10 tysięcy kilometrów, zwłaszcza przy autach kombi zamiana tyłu z przodem ma kolosalne znaczenie. Gdy jeździsz sam, albo tylko z jednym pasażerem i pustym bagażnikiem, nie ma takiej siły, żeby w kombi bieżnik zużywał się poprawnie, a przód zawsze “drze” opony dwa razy szybciej, bo większość aut ma napęd na przód i hamulce tarczowe z przodu. Przy kombi 8 tysięcy jest normą, przy pozostałych może być nawet 12 tysięcy, ale trzeba obserwować jak się zużywa bieżnik. Co do wyważania przy przekładce, to ze względu na specyfikę pracy kół przednich i tylnych oraz wspomnianych już zakresów prędkości, dla przodu to będą znacznie niższe tak od 50 do 90, po zamianie kół mogą się ujawnić niedowagi. Od razu, albo po czasie. Mogą i nie muszą, ale tu jest pewien problem, bo jeśli tylko przekładamy, to i tak nas skasują za przekładkę, a jak przyjdzie drugi raz demontować i wyważać, to kasowani jesteśmy podwójnie. Sam przekładałem już dwa razy bez wyważenia i nic się nie działo, ale reguły na to nie ma. Także Szanowni Rodacy w Polsce i za granicami, przekładki tak, wyważanie raczej tak, ale jakieś rotowania i inne sranie w banię azotem to tylko rżnięcie kasy nic więcej.

      • Rozjaśnione
        Dziękuję, wiem teraz, o co chodzi. Rotacja to jest przełożenie, ale odpowiednika określenia tej procedury nie znałam.
        Rotacja wzięła się stąd, że kiedyś, i nadal jeśli można, przekłada się koła jak litera Z – choć niech mnie dunder, jeśli litera Z przypomina coś okrągłego.