Reklama

Odkąd pamiętam, czyli lekko licząc ponad 40 lat, takie wydarzenia sportowe, jak Mistrzostwa Świata, Europy, czy Igrzyska Olimpijskie, były tematem numer jeden w polskich domach. Różnie bywało, ale nawet w stanie wojennym Polska żyła mundialem w Hiszpanii. Dwa lata wcześniej odbyła się karzełkowata olimpiada w Moskwie i pomimo największych protestów przeciw ZSRR i PRL, jakie miały w tym czasie miejsc w Polsce, Polacy i tak mieli na ustach Kozakiewicza, ale też Kowalczyka, żołnierza LWP, który został mistrzem olimpijskim. W tym roku zaplanowano dwie wielkie imprezy Mistrzostwa Europy w piłce nożnej i Olimpiadę w Tokio. O ile Mistrzostwa Europy wygrzebały się ze wszechobecnej paranoi, głównie dzięki bardzo wysokiemu poziomowi sportowemu, a i dramat duńskiego piłkarza się do tego przyczynił, to Olimpiada w Tokio jest jedną wielką porażką.

Na czym dokładnie polega ta porażka? Przede wszystkim na braku zainteresowania, po raz pierwszy od 40 lat kompletnie nie wiem, co się tam dzieje. Nie widziałem inauguracji, co też zawsze było wydarzeniem samym w sobie, nie oglądam żadnych zawodów. Gdzieś o uszy mi się obiła porażka polskich siatkarzy i kolarzy, coś tam słyszałem, że jakiś przedstawiciel kultury arabskiej odmówił walki z Żydem i to wszystko. No dobrze, ale to może ze mną jest coś nie tak, zafiksowałem się na jednym temacie, zmieniłem zainteresowania, zapomniałem o tej imprezie? Wykluczam taką możliwość z tej prostej przyczyny, że non stop śledzę media, zarówno te telewizyjne, jak i internetowe. Nie powiem, że informacji dotyczących olimpiady nie ma, kto chce znajdzie wszystko, ale nie na topie medialnym, tylko gdzieś pomiędzy wieloma innymi wydarzeniami, które do pierwszoplanowych nie należą. Nim przejdę do sedna dzisiejszego felietonu, przywołam jeszcze jeden desperacki argument na obronę opisanego stanu rzeczy. Może chodzi o to, że mamy bardzo dużą różnicę czasową i stąd ten brak zainteresowania? Równie stanowczo to wykluczam, takich imprez odbyło się już wiele, między innymi zimowa olimpiada w Japonii, igrzyska w Kanadzie, mistrzostwa świata w Meksyku oraz USA i jeszcze długo da się tak przywoływać historyczne wydarzenia sportowe cieszące się ogromnym zainteresowaniem.

Reklama

Co się w takim razie stało, że Olimpiada w Tokio nie tylko mnie, ale dla bardzo wielu ludzi jest całkowicie obojętna. Choćby nie wiem jak się bronić przed podstawową przyczyną, to nie sposób o niej nie wspomnieć. „Konwencja” tej imprezy jest tak „pandemiczna”, jak tylko to możliwe. Ludzie w sposób naturalny, wręcz instynktowny nie chcą kojarzyć przyjemności i sportowych emocji z tym, co ich przygnębia i męczy od blisko dwóch lat. Dotyczy to nie tylko przeciwników „pandemicznej” paranoi, ale i tych, którzy są wyznawcami świętego wirusa. Po prostu to się wewnętrznie kłóci i wygląda mniej więcej tak, jakby na weselu puszczać marsza żałobnego. Mamy do czynienia ze zmianami społecznymi i kulturowymi, które zachodzą w bardzo niebezpiecznym, bo cichym trybem. Spróbujmy sobie wyobrazić taką sytuację, że jakiś demiurg wymyślił likwidację olimpiad. Wydaje na to kupę kasy, zatrudnia mnóstwo sprzedajnych „ekspertów”, podłącza media z politykami i jaki na końcu uzyskuje efekt? Odpowiedź narzuca się sama i brzmi jednoznacznie, demiurg nie tylko ponosi porażkę, ale wzmacnia olimpiady i czyni z nich obiekt kultu.

Tymczasem wprowadzenie tej paranoi, którą nam wprowadzono, spowodowało, że ludzie zaczęli zupełnie inaczej funkcjonować i to na wielu polach. Nie ma groźniejszych procesów społecznych niż te, które zachodzą może nie samoistnie, przecież zmiany mają jasno zdefiniowane podłoże, ale nijako w tle innego procesu, pozornie z zupełnie innego obszaru. Fakt, że spadło zainteresowanie olimpiadą nie jest rzecz jasna naszym największym problemem, ale to, że tak wielu ludzi przyzwyczaiło do szpitali, które są tragifarsą, do szamańskich teleporad, do szkoły zamienionej w wirtualny małpi gaj i do polityki odbierającej człowiekowi wolność razem z godnością, trzeba uznać za wyjątkowo ponure żniwa.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Przyroda nie lubi próżni. Ludzie mają dość picia piwa i patrzenia w telewizor, w którym kłamią. Wbrew pozorom ten świrus-wirus oduczy ludzi od patrzenia w telewizor i monitor. Zaczną patrzeć na życie, żeby je przeżyć, samemu uprawiać sport a nie patrzeć, jak robi to ktoś inny.
    Sporty masowe rosnące w ilość uczestników imprez przeżywają renesans. To, że czegoś TV nie pokazuje, nie oznacza, że się nie dzieje. W ramach zajęcia dziennikarskiego proponuję zwykłemu chłopu z Biskupina wycieczkę na zawody w kolarstwie MTB, w okolicach Dolnego Śląska jest tego mnóstwo, w każdy weekend. To jest sport masowy.

  2. Pierwsza Olimpiada Wyszczepów. Iran wygra siatkówkę i wiele innych konkurencji bo nie dotykał zajzajerów made by AZ, PF, JJ, czy MO, po czym zostanie oskarżony o cokolwiek z kat doping, nieuczciwa konkurencja etc, bo zdechłe kotki rzetelnie wyszczepione bez szans.

  3. Najmilej wspominam igrzyska w Atlancie AD. 1996, bo byłem wówczas na tyle młody i głupi, (liczyłem sobie dwanaście lat), aby jeszcze nie wiedzieć, że ten cały sport zawodowy to jeden syf. Pamiętam długie godziny, późną nocą, ze słuchawkami na uszach spędzone i autentyczną radość z medali zdobytych przez naszą reprezentację. Nawet ta smerfna piosenka mi w pamięci utkwiła:
    http://www.youtube.com/watch?v=MU4rizlziZg
    Dziś mam całkowicie odmienne zdanie o sportowcach zawodowych. Tzn. podobne jak o celebrytach. Zobaczcie, iż nie zaprotestowali przeciwko fałszywej pandemii i wyrzuceniu z trybun kibiców. Wspierają polityczną poprawność, w co raz to nowych jej szaleństwach. Czasy parszywe nastały, zatem nie wiemy nawet kto, faktycznie skasował olimpiadę. Tokijska tragifarsa, na to miano, żadną miarą, nie zasługuje. Starożytnym igrzyskom kres położył Teodozjusz Wielki. Obecnie nie wiadomo, kto decyduje. Tchórzostwo, tzw. światowych elit, przejawia się np. w ich swoistej anonimowości. Jakieś decyzje są gdzieś podejmowane a motłoch ma je przyjąć, jako prawdę objawioną i koniec. Piwny kibic, taki jak choćby ja, oficjalnym odwołaniem, albo w ogóle likwidacją igrzysk, się nie przejmie. Ponieważ całe to towarzycho ma, żeby się przy niedzieli nie wyrażać, w głębokim poważaniu.
    @Marriu
    Żywię nadzieję, iż tak się właśnie stanie. Tj. wzrośnie zainteresowanie sportem prawdziwym, czyli uprawianym samodzielnie, dla zdrowia i przyjemności. Takim autentycznie powszechnym. Jeżeli komuś w Japonii kibicuję, to odważnym Persom, z oczywistych powodów.

    • Znaczącą większość można kupić. Znaczącej większości z nich nie opłaca się kupować. Tych nielicznych zwykle kupuje się nawet nie za srebrniki ale za kilka przysłowiowych miedziaków. Realnie przytłaczająca większość wszystkich nie ma pojęcia jak tanio i/lub za jak idiotyczne rzeczy kupieni tańczą jak im zagrają.
      Tak współczesna forma ku… się.

  4. W czasie gdy płonie nasz dom, nie interesują nas takie rzeczy, jak cena masła w dyskoncie. To chyba normalne. Obecna sytuacja w PL została już opisana na wszelkie możliwe sposoby i większość obywateli już wie o fałszywej pandemii. Dlatego zamiast po raz kolejny opisywać znaną niedolę, warto się zastanowić, co możemy zrobić. Jak realnie, jakimi działaniami/zaniechaniami możemy przywrócić nasz świat, a sektę płatnych ludobójców postawić przed sądami.

  5. Żałosne, wykastrowane igrzyska. Brak publiczności. Zawodnicy skoszarowani w warunkach przypominających obóz jeniecki i śpiący jak bezdomni na kartonowych łóżkach. Wykluczenia za pomocą wziętych z dupy wyników testów. Często przymusowe “szczepienia”. Dlatego niewielu chce oglądać takie żałosne widowisko i patrzeć na świat, jaki pragnie nam wprowadzić synagoga Szatana.

  6. Umieściłem linki i znowu: “Twój komentarz oczkuje na moderację”. Puszczam tym razem bez linków, tylko nazwa strony, zobaczymy czy przejdzie.
    @ J0nes – Całkowicie się zgadzam z Twoją sugestią aby zacząć coś robić a nie tylko narzekać. Zbieram od dawna różne adresy do artykułów i wideo gdzie niezależni naukowcy i dziennikarze rozprawiają się z idiotyzmami “plandemii”. Staram się to ściągać w miarę możliwości, bo “wielki brat” czuwa i wiele z tego materiału jest blokowane. Wydaje mi się, że trzeba też gromadzić materiały z wypowiedziami pro-plandemicznych “ekspertów” jako dowodów procesowych. Mimo, że nie za bardzo wierzę, żeby obecna “kasta” sądownicza któregokolwiek z tych “ekspertów” ukarała, to trzeba takie dowody gromadzić dla potomnych, z nadzieją, że wszystkich nie wysterylizują. Chciałem umieścić tutaj listę użytecznych adresów ale nie przeszła. Gospodarz poinformował mnie, że filtr antyspamowy to blokuje. Stolik Wolności zaczął coś podobnego robić, Mirosław Dakowski też (nie jestem w żaden sposób powiązany z tymi witrynami).
    To już coś ale mnie brakuje prostej ale funkconalnej bazy danych, gdzie łatwo byłoby znaleźć potrzebne informacje. Często, dyskutując z niezdecydowanymi na ukłucie, podaję jakiś adres ale często jest to już zablokowane i mój argument upada, bo niezdecydowanym nie chce się, albo nie potrafią szukać…
    Czy ktoś zna jakąś witrynę, która gromadziłaby tego typu informacje w jednym miejscu?

  7. @zkr – Dzięki, rozumiem to, ale chodzi mi o umieszczenie większej liczby adresów w jednym miejscu (komentarzu). Na tym portalu było podawane mnóstwo linków do bardzo interesujących stron. Kiedy się czyta te komentarze to często nie ma czasu zajrzeć na podany adres. Parę dni pózniej, kiedy jest czas, często się zapomina gdzie ten adres był i trzeba tracić czas na jego odnalezienie. Tej straty czasu chciałem zaoszczędzić bo często sam siebie opieprzam, że nie skopiowałem i teraz muszę tego szukać. Dlatego szukam jakichś portali gdzie te informacje są zebrane i relatywnie łatwo da się tam szukać konkretów. Jaber powyżej podał kilka, trzeba to rozpowszechniać bo nie wiadomo jak długo te portale się utrzymają, “wielki brat” czuwa…

  8. Po coz nam globalisci i Niemcy jesli rodzimi “prawi” wyszczepieni genetycznym szalenstwem spiesza sie wprowadzic kenkarty i segregowac “niehigienicznych”…Nie, nie, tym razem nie Zydow, a Polakow. Stracili najwyrazniej milosc do wnuczat, a znane oszustwo “na wnuka” przyjelo nowy wymiar, teraz to jest sciema na “wnuka, ktorego trzeba wyszczepic” zeby nie zarazal…. Furda tam wnuki zreszta..I ci tez “prawi” i “patrioci” i jak tam jeszcze sie racza nazywac w swojej naiwnosci, chetnie przyjmuja QR kody do 24 godzinnej inwigilacji, a kenkarte beda dumnie nosic jak sowiecki general “ardiena”.. Nikt tak latwo nie wprowadza rezimu jak ‘prawi” i “patrioci”, coz, zwykle to stare dziadki i najlatwiej ich przerazic, a prawde mowiac zamiast “patriotyzmu” i “prawosci” to ich najbardzeij interesuje pare dodatkowych dni do przezycia, chocby i za cene cywilizacji…. Wiec nie utyskujmy na globalistow, bo coz ich moze obchodzic Polska, swiat i ludzie, jesli samych ludzi nie obchodzi?