Zapraszam do marzeń! Wyobraźmy sobie, że na wiosnę roku 2020 nic się ciekawego nie wydarzyło i ten stan utrzymuje się do dziś. Nie ma żadnej „pandemii” nie ma tej całej paranoi związanej z „pandemią”, a życie toczy się jak zawsze. Jakie tematy byłby dziś na topie medialnym? O tym, że powrót Tuska byłby odmieniany przez wszystkie przypadki nikogo nie muszę przekonywać. Z całą pewnością trwałaby gorąca debata na temat koncesji TVN. Rozpad „Zjednoczonej Prawicy” i wolty Gowina wisiałyby na samym szczycie kłamstw „Gazety Wyborczej”. Bez dwóch zdań temat „żony” wioślarki i wszystko co się z tym tęczowym pomyleniem z poplątaniem wiąże, otworzyłoby nowy front ideologicznej wojny. Ktoś słusznie może zauważyć, że przecież o tym wszystkim się mówi. Tak, ale na boku niezatapialnej debaty o wirusie. Ważniejsze jest inne pytanie, mianowicie co te sprawy łączy? Praktycznie wszystkie uderzają w PiS i to w stopniu zagrażającym utratą władzy, oczywiście z wyjątkiem „żony” wioślarki, bo tutaj to PiS mógłby nawet coś ugrać.
Tyle marzeń, teraz pogadajmy o rzeczywistości! „Pandemia”, „pandemia” i jeszcze raz „pandemia”. Dzień w dzień pakiet idiotyzmów związanych z tą toporną, ale śmiertelnie skuteczną propagandą, zalewa wszystkie media i nic nie jest w stanie „zmienić narracji”. Mamy okres urlopowy, wczoraj były 64 zakażenia i zero zgonów, tymczasem w studiach telewizyjnych trwa produkowanie czarnych scenariuszy i tworzenie atmosfery grozy. Królują socjopatyczne wypowiedzi Niedzielskiego, który przepuszcza przez Excela 100 przypadków, w 38-milionowym kraju, po czym wygłasza kategoryczne wnioski na temat „szczepień” i nieuchronnych zgonów. Ściana nie do przebicia, jeden wielki ocean tych samych bredni w kółko powtarzanych i przerabianych na nowe warianty bredni. I od prawie dwóch lat ten zbiornik się nie osusza, ale pęcznieje. Gdy sobie zestawimy świat z marzeń ze światem realnym, to w jednej sekundzie zrozumiemy, że obecne warunki są najlepszą tarczą dla władzy. Obojętnie co się stanie niekorzystnego dla „Zjednoczonej Prawicy”, to wystarczy wypuścić Niedzielskiego albo Horbana do mediów i w sekundę wszystko inne znika.
„Pandemia” zbudowała też nowe obszary patologii, głównie w „służbie zdrowia” i z tego bagna nie wyjdzie żadna władza, choćby 10 razy sprawniejsza od PiS. Tak zwany „polski ład” był desperacką próbą ze strony PiS, aby pójść w nowym kierunku, ale po pierwsze przygotowali fatalny projekt, kompletnie nieczytelny dla ludzi, po drugiego sami go zarżnęli. Czym i jak? Naturalnie „pandemią”, której używają jak cepa i walą na oślep. Innych pomysłów nie ma, a kiedy politycy kompletnie tracą orientację i przestają rozumieć co się wokół nich dzieje, to wprowadzają zamordyzm. Nie ma cienia przypadku w tym, że największe obostrzenia są w krajach, gdzie władza albo ledwie utrzymuje się na stołkach albo ma notowania na granicy błędu statystycznego. Francja, Włochy, Grecja dokładnie z takim problemem się zmagają. W Polsce PiS ma znacznie trudniejszą sytuację, co na razie stanowi naturalną zaporę dla zamordyzmu. Gdyby nie fakt, że jakieś 60% elektoratu PiS zbuntowało się przeciw „szczepieniom” i tym samym „pandemii”, to już dziś mielibyśmy w Polsce Francję i „kenkartę sanitarną” z logo „Biedronki”.
Nie znaczy to jednak, że PiS po twarde narzędzia ostatecznie nie sięgnie, pamiętajmy, co się z tą partią od dwóch lat dzieje. Wystarczy jedno tupnięcie Brukseli, czy ambasadora USA i natychmiast wykonują wszelkie polecenia. Wystarczy parę materiałów w TVN i całkowicie zmienia się „strategia”. Na jesieni sytuacja „pandemiczna” w naturalny sposób się zaogni, a konflikty wewnątrz „obozu patriotycznego” jeszcze mocniej się pogłębią. PiS i Kaczyński w takiej kondycji, jaką prezentują, nie zrobią nic innego, poza użyciem „pandemii” do zasypania wszystkich dziur i piętrzących się problemów. Niczego lepszego nie znajdą i nie będą szukać. Za parę tygodni rozpocznie się podkręcanie spirali, która zresztą samoistnie się nakręca. Jeśli Niedzielski zapowiada, że od 1000 „zakażeń” będą wprowadzane restrykcje, to lepszego dowodu nie trzeba, że PiS nie może się doczekać, kiedy spadnie IV fala i zaleje wszelkie zagrożenia związane z utratą władzy.
Ludzie mają już dość tej całej pandemii i zwiazanych z nią “obostrzeń”. Od półtora roku muszą się zmagać z upierdliwą władzą, która ciągle coś zamyka i czegoś zakazuje. Nawet gdyby testowymi wynikami prosto z dupy stworzyli 100 tysięcy przypadków dziennie, to nie zrobi to już na nikim większego wrażenia. Życie kwitło nawet w czasie hitlerowskiej okupacji, pośród łapanek i terroru.
Teraz, gdy zdecydowana większość ludzi przeszła przez tę śmiertelną chorobę (na tyle groźną, ze trzeba było mieć dodatni wynik testu, by się dowiedzieć że się chorowało), jakikolwiek powrót do “obostrzeń” stworzy prawdziwe tsunami spuszczające PiS w kiblu historii.
Ta władza trzyma się jedynie na strachu ludzi ogłupianych propagandą oraz milicyjnej pałce. Jedno i drugie eroduje. Milicjanci już mają dosyć pilnowania zdrowych ludzi na kwarantannach oraz wymuszania kretyńskich zakazów i nakazów. Ich rodziny też przez to cierpią. Kiedy zaczną odmawiać wykonania rozkazów, to będzie prawdziwy koniec tej władzy. I nikt po niej nie zapłacze.
@Egon O.
“jakikolwiek powrót do “obostrzeń” stworzy prawdziwe tsunami spuszczające PiS w kiblu historii.”
To chyba jednak myślenie życzeniowe. Lekcje dawno zostały odrobione i może owszem jakieś uliczne kto nie skacze może być, ale małymi kroczkami prawie dowolne bzdury da się wdrożyć, czy to efektem świeżości czy powolną eskalacją. Pamięć szybko zawodzi ale wystarczyć przypomnieć sobie krok po kroku ostatnie półtora roku. Mimo dosłownie gó…anych danych i rezultatów na poziomie promili, pokornie się dali homo rzekomo sapiens zamykać, niektórzy czynili to samodzielnie, a co mniej ogarnięci nawet cały majątek dawali w zastaw, tudzież wysprzedawali, żeby została chociaż restauracja i to mimo że z drugiej strony słyszeli, o tzw. tarczach ilościowo i jakościowo tak różnych, dla firm czy koncernów, w tym medialnych, co to nigdy niczego nie zamknęły i nawet tzw praca zdalna objęła jedynie takich co najchętniej by z pracy grupowo zwolniono.
Owszem, obecni zarządcy z prankdemii korzystają, ale Gospodarz uroił sobie że to oni podejmują jakieś decyzje w tej materii, że to ich jest sprawstwo. No nie. Oni korzystają ale nie mają wyboru. Póki utrzymują bajzel przy życiu to żyją sami, ale bez tego to wewnętrznie dostaną od tej części która jest za i tej która jest przeciw, w tym paru grup które zasilają fruktami by bajzel utrzymać, oraz w palnik dostaną i zarządcy i ogół na tym terytorium po pasożyty też mają skalę a w garści jaja tych wewnętrznych trzymają te zewnętrzne pasożyten und hochsztpleren. Klasyczny pat. Z tym że obecni zarządcy mogą jedynie przegrać bo to jest ukłąd w pełni dynamiczny. Nie ma przepływu i ciśnienia – system pada i płonie. Nie przesypiesz węgla – będzie samozapłon.
Paradoks strategiczny jest taki że odprakdemiowanie wewnętrzne sprowadzi zewnętrzny armagedon ekonomiczny i gospodarczy, przy czym relacja nie jest zero jedynkowa i strefy się przenikają – znaczy wpływ zewnętrzny ma swoich kolaborantów wewnątrz, a siły wewnętrzne mają wsparcie z zewnątrz.
Pat.
Można by wywrócić stolik ale chyba nikt nie ma pomysłu jak sprowokować do tego tą drugą stronę. Chyba że przyjmiemy, że rozwiązaniem jest taka sytuacja jaką Alfred Bruce’owi tłumaczył w chyba drugiej części opowieści nietopernych, gdy ten drugi spytał jak złapali tego co to te drogie kamienie kradł wyrzucał.
Bo jeśli spojrzeć na las i go w końcu dostrzec jakim jest, to może nie jest najlepszy pomysł, ale najgorszy chyba też nie.
Całkowicie się zgadzam z Egonem i odrzucam w pewnym sensie tezy z felietonu. To znaczy mogę uznać, że będą utrzymywać temat covida przy życiu, ale co najwyżej w wersji soft, bez obostrzeniowej paranoi. Nastroje są już o niebo inne jak przed jesienią rok temu.
Władza musi to wiedzieć. W końcu każdy mówi dość i zaczyna łączyć proste fakty. Dlatego powtórzę co ostatnio pisałem, nie ogłoszą żadnej nowej fali, a jeśli nawet to co najwyżej w wersji soft, by tematu nie zarżnąć ale i nie przekroczyć cienkiej czerwonej linii po jakiej zarządcy już się poruszają. Nastroje są wyraźnie odmienne, czytaj napawające optymizmem, wobec sytuacji sprzed roku. Nawet onet.de ostatnio zasugerował między słowami o nabyciu odporności zbiorowej przez Polaków w artykule “Cud pod Giewontem”, jak to setki tysięcy osób bawią się pod górami i praktycznie nie ma już zakażeń. Słyszę i obserwuję reakcje i nastroje w swoim otoczeniu, nawet wśród dotychczasowych twardych covidian nastąpiło mnóstwo pęknięć i początków procesu myślenia. Jakikolwiek powrót do obostrzeniowej paranoi i tej władzy nie ma. Nie po to przyznali sobie teraz podwyżki, by cienką granicę przekroczyć. Jakiś instynkt samozachowawczy oni też mają.
@Andrzej B
Wszystko to dobrze, ale całkiem hipotetycznie: Jak myślisz, Czym wytłumaczą te możliwe potencjalne zgodny z tytułu tzw “białka kolca”?
Spekulując, prowadziłbym ten Twój “soft” do potencjalnej “fali” przygotowując dobrą i światową narrację o tym jak to w jakiś futrzakach rolniczych i bąkogenerującej rogaciźnie tzw. wirus przeszedł w super zabójczą dla homo rzekomo sapiens wersję 2023-aZaZeL-3×6.
Przypomnę że homo rzekomo sapiens łykają z ołtarzy wymierzonych calami każdą bzdurę i wierzą w takie koszałki opałki, że tzw facepalm wydaje się bardziej aprobatą niż zwątpieniem w rodzaj zwany homo rzekomo sapiens.
Nastepne “fale” mogą być “faleczkami”, a kiedy wszyscy przysną bo niby już faluta będzie, to wtedy sie tsunami przy…jdzie z taką siłą, że nikt się nie zorientuje że to fejk i sami z mostu do suchego koryta rzeki na główkę będą skakać. Poniekąd spora cześć nie dosłownie tak robiła w ostatnim półtoraroczu.
Ew. można operacje hU-tU-tU-tSi-second-generation przeprowadzić en masse. Jak gdzieś ktoś rozwinął: nieszczepany konta dzbany.
@nikt_ważny
“”całkiem hipotetycznie: Jak myślisz, Czym wytłumaczą te możliwe
potencjalne zgodny z tytułu tzw “białka kolca”?””
Hipotetycznie? Nie wiem czym wytłumaczą, ale łatwo wysunć jakie
tłumaczenia byłyby dla nich samobójstwem i to z dwóch stron
obojętnie jak by nie spojrzeć. Szpryce. Jeśli zrzucą na
nieskuteczność szpryc będzie to dla nich przyznanie się do winy
niczym z rzuconym gawiedzi sznurem i tekstem – dobra kłamaliśmy,
oto lina, możecie nas powiesić. Przekreślenie w jednej chwili
całej narracji jak to bezpieczne są te preparaty, jak super
skuteczne i jak to są jedyną drogą na wyjście z plandemii to dla
nich seppuku. Z drugiej strony gdyby chcieli obarczać winą
niewyszprycowanych, to znowu dochodzą do ściany i przyznają się
wszem i wobec, że zajzajery kija dają i sens sprzycowania się
jest żaden. Pat. Po blisko dwóch latach to jest moment, w którym
sami dochodzą do ściany, linii za którą jest granica, jakiej nie mogą
przekroczyć przy założeniu, że chcą się wciąż nachapać przy
władzy. Dlatego twierdzę, że są w momencie gdzie plandemię moga
grzać jedynie w wersji na miękko, prowadząc rozłożone w czasie
wychodzenie z obłędu, z zachowywaniem jakichś tam pozorów przed
zagranicą/mocodawcami i licząc na to, że zgony wyszczepionych z
tytułu powikłań/białka kolca nie będą mieć miejsca (a w każdym
razie nie na skalę która by zdradzała z czym w istocie mamy do
czynienia). Bo owe zgony to też póki co tylko hipoteza, a nie rzecz pewna. Gdyby miały wystąpić to właśnie stopniowe wychodzenie w obłędu i obostrzeń jest nawet w ich interesie. W innym razie fala zgonów przy przywróconej zakazowej paranoi pokazałaby na ile “skuteczne” są ichnie obostrzenia i zwijanie gospodarki.
Problem polega na tym, iż rządzą nami tchórze, w dodatku głupi. Tak doszli już do ściany finansowej. Zadłużyli państwo niewyobrażalnie i raczej dalej tak się działać już zwyczajnie nie da. Z drugiej strony społeczeństwo nie dysponuje realną siłą, aby wywrzeć presję na władzę. Boi się ona zewnętrznych mocodawców, a nie własnych wyborców. Co ostatnio przyznał sam prezes, który wprost oświadczył, iż nie przejmuje się własnym elektoratem, odnośnie przymusowego szprycowania. Lato mamy, więc nie dołując się podczas kanikuły;
Może im zamordyzm nie wypali z powodów kadrowych. Czyt. spróbują go wprowadzić, lecz okażą się zbyt durni. Katowicki protest, takie wrażenie odnoszę, nie otrzeźwił, nawet odrobinę, pisowskich pustych łbów. Zamierzają nadal przykrywać plandemią wszelkie kłopoty i nawarstwiające się kryzysy. Nie należę do wierzących w tzw. determinizm historyczny. Tzn. to, iż wierchuszka faktycznie władająca, może zaplanować i przeprowadzić wszystko. Czasami jeden szczegół wywraca całą intrygę. Mówiąc Konfucjuszem;
Ludzie potykają się o kretowiska, a nie o góry. Pisowcy dążą do powtórki z zeszłego roku, ale, w moim subiektywnym odczuciu, wywalą się w zderzeniu z praktyką. Narobili zbyt wiele bałaganu. Nie ma co, ciekawa jesień przed nami.
@Andrzej B
Oczywiście tylko tak sobie spekulujemy i stawiamy hipotezy bo kto ich tam wie.
Zgadzam się z Tobą, że mają tylko możliwość ciągnięcia “soft”, tym bardziej że prankdemicznymi nakazami i zakazami “spsuło się” dużo więcej niż się ludziom wydaje. Tzw. konsekwencje prawne i idące za nimi faktyczne, są miejscami tak daleko idące, że można podjąć się kolejnej spekulacji że to, ten “soft”, jest/będzie odwlekaniem nieuchronnej przegranej i to prawdopodobnie nie tylko w wymiarze politycznym.
Oni trochę jak gawiedź, zupełnie nie widzieli lasu, tylko wleźli w jakieś chaszcze, a że ich poziom jest… jaki jest, to skutki są łatwe do wymodelowania.
@Andrzej B
Zgodnie z Teorią Gier władza już nie ma dobrego wyjścia z sytuacji, w którą się sama wplątała. Najlepszym (ze zlych) byłoby skopiowanie posunięć Johnsona. W szczycie ilości pozytywnych wyników oświadczył że w konkretnym terminie rezygnuje ze wszystkich obostrzeń, obojętnie co się będzie działo. Dzięki temu wyborcy odnieśli wrażenie, że to on rozdaje karty.
U nas już premier zapowiedział czwartą falę i będą musieli “zrobić liczby”, by nie wyjść na idiotów. Ludzie też odnoszą wrażenie, że krajem rządzi jakiś Horban, a Morawiecki dryfuje jak kawałek drewna na jeziorze. Dlatego została im tylko strategia wycofania – rzucić wszystkie zabawki i uciec z piaskownicy. Wycofają się z rządzenia robiąc jakiegoś Obajtka lub Kurskiego premierem.
Będą myśleć że rodacy zapomną o 150 tysiącach “nadprogramowych” zgonów. Otóż nie zapomną, a następna władza, w trosce by nie podzielić losu PiSu, będzie musiała wsadzić ich do pierdla.
“Władza musi to wiedzieć.”
Wiele symptomów wskazuje na to, że władza straciła słuch i wzrok.
Zadziwiająca jest też głupota totalnej opozycji parlamentarnej, która mogłaby propagować koniec pandemii i zdjęcie obostrzeń oraz neutralność szczepionkową czym szybko uzyskałaby większość w społeczeństwie ,w sejmie i obaliła rząd powołując własny. Nieudacznicy i jełopy jeszcze głupsze od pisowych. Tefałeny , gazwyby i tłokefemy mogłyby odwrócić propagandę propandemiopisowską i huj z utratą reklam od pisu , za kilka miesięcy powetowałyby sobie nowymi kontraktami od “swojego rządu”.
Oni nie mogą tego zrobić z dwóch powodów. Po pierwsze szczerze wierzą w tę pandemię, a po drugie ich mocodawcy na to nie pozwolą.
Eee tam. A kto jest mocodawcami Szwedów , Duńczyków? Brazylii, Chin? Każdy kraj popadł w swoje oszołomstwo ale były wyjątki.
+
To nie jest opozycja. To tylko przedstawienie. Cały okrąglak ma płacone na takich samych zasadach – co do jednego.
@jest git
TVN, który jest jedyną prawdziwą opozycją wobec rządów PiS, wciąga tych ostatnich w “pułapkę pandemiczną”. Będą tak długo grzać zajoba, aż PiS stworzy rodakom totalniackie piekło. Gdy już nastroje społeczne zbliżą się do stanu wrzenia, nastąpi nagła zmiana narracji. Wtedy wyciągną PiSowi wszystkie totalniackie grzechy, włączywszy w to “wymordowanie” półtorej setki tysięcy rodaków i zrujnowanie gospodarki. Zaczną też pokazywać cierpiące ofiary kampanii przymusowych szczepień, wprowadzonej przez Kaczyńskiego. Po czymś takim PiS się już nie podniesie. Nie będzie mi ich żal.
@Egon O.
Buahahaha… 😀
Sorki ale po prostu przy umorzeniu jakie niebiesko żółty rozczochrany wirus dostał i zasilaniu tarczowym, oraz narracji prankdemicznej, to oni są opozycją jak ja jestem królewna śnieżka.
To jest cześć przedstawienia co by bardziej niereformowalną i zadufaną gawiedź trzymać w kanale. Nie po to trzyliterowcy (wtedy dwu) wszystkie propagandowinie stworzyli, żeby im się jakaś prawdziwa opozycja zrobiła. “Kanalizacja” musi być sprawa bo inaczej gó..no wybije. Stara szkoła ćwiczona tysiąclecia.
Od 2017 nie ma PIS-u, została tylko masa upadłościowa, którą zarządza Morawiecki. I to zarządza pod swój interes. On doskonale wie, że to droga donikąd. Za 2 m-ce dowiemy się, że nagle Morawiecki został Pfize-ezesem jakiejś ważnej instytucji europejskiej. I to będzie duży awans dla Polski. Wypisz wymaluj droga Tuska. Za chwilkę, jak tylko Kaczyński ruszy w Polskę “promować” Nowy Ład, to zderzy się ze ścianą nie tylko niechęci, ale wręcz wrogości. Większość ludzi z tzw. Polski B, raczej myślących i twardo stąpających po ziemi żyje swoim codziennym życiem.
Igrzyska odwracały uwagę od straszenia koronką więc poczekali. Teraz po powrocie sportowców “pandemia” przyspieszy
Coś jak na tzw przesłuchaniu. Najpierw prąd, potem dajesz się napić i zapalić, by kontynuować podtapianiem. Chociaż… deprywacja sensoryczna daje lepsze rezultaty i się w sumie nie spoci obsługa. Nawet jeśli deprywacją jest tylko DDM 😉
Igrzyska były sztucznie pompowane, w moim otoczeniu mało kto się tym interesował.
Ludzie się nie interesowali bo te igrzyska służyły promocji DDM a nie sportu
Podzielam wpisane powyżej komentarze, że banda z PiS-u będzie próbowała wygenerować nową IV falę COVID-a, ale tym razem mogą się oni srodze rozczarować. Zasadnicza różnica polega na tym, że ponad rok temu ludzie zostali dość skutecznie przestraszeni tą rzekomą “epidemią”. Wiem coś na ten temat, bo zam przez niecałe dwa tygodnie byłem taki przestraszony. Potem szybko zmądrzałem. Dzisiaj nie będzie już możliwe powszechne wywołanie takiej skali paniki i przerażenia, jak w II kwartale ub. roku. Bardzo wielu ludzi zmądrzało (podobnie jak “bywalcy” tego forum), wielu jest już zmęczonych tą “pandemią”, wielu widzi, że to jest ordynarna propagandowa ściema. Więc już tak łatwo nie da się ich przestraszyć i skłonić do potulności. Mogą się też (nareszcie!) zacząć masowe protesty publiczne. Więc powszechnej i skutecznej paranoi covidowej raczej obawiać się nie trzeba. Bardziej prawdopodobne jest, że PiS poślizgnie się na tej IV fali jak nieuważny turysta na krowim łajnie na pastwisku. Obyśmy się w tych nadziejach nie pomylili. Bo nie ma wątpliwości, że PiS będzie znowu próbował (tym razem chyba bardziej “na ostro”). Tu Gospodarz ma całkowita rację.
A do mnie dzisiaj znowu zadzwoniła jakaś paniusia z jakiegoś “centrum” w sprawie szczepienia. Oczywiście posłałem ją na drzewo. Ale wygląda na to, że Dworczyk i jego banda nadal topią pierdyliony publicznych pieniędzyw w tym covidowym obłędzie. To niestety źle wróży. Zarówno Dworczykowi i jego bandzie, ale również i nam wszystkim. Zatem – “lance w dłoń i do boju!”.
Tutaj w Stanach dokładnie to samo. Znikąd ratunku. W Izraelu chorują już ludzie po TRZECIEJ dawce.
@Jankes2
Dlatego ten maniacki nacisk na “wyszczepianie”. Niedługo ludzie zobaczą że ochrona jest wątpliwa, a skutki uboczne poważne. Dotrze też do nich, że odszczepić się już nie da i trzeba będzie żyć z “białkiem kolca”.
“Za parę tygodni rozpocznie się podkręcanie spirali, która zresztą samoistnie się nakręca.”
– Znajomy z Sanepidu powiedział, że już dostali wytyczne ze stolicy, że od września mają powrócić “pozytywne” testów.
@Republukanin
W Sanepidzie pracuje wielu ludzi, którzy zapewne o takich wytyczonych będą opowiadać krewnym i znajomym. Być może zobaczymy jakieś pisma w internecie. Ten reżim ciągle mentalnie jest w czasach stalinowskich i myśli że wszystko da się zachować w tajemnicy. Nie da się, o czym świadczą maile ze skrzynki Dworczyka. A teraz nastał czas fermentu w koalicji, więc pojawią się nowe.
@Republikanin. Myślę ze jest to pewne:https://stooq.pl/n/?f=1437799.
Paradoksalnie jest spora szansa że pomoże nam UE. Jeśli zablokują fundusze, to n..y ład Morawieckiego pierdolnie na zbity pysk. Wtedy nie będą mieli ani czasu, ani sił, ani możliwości zajmowania się srandemią. Zacznie się walka o przeżycie politycznych cwaniaczków w starciu z eurokołchozem, przy jednoczesnym sprzedaniu odpowiedniej narracji miejscowej gawiedzi.
Straszne poczciwoty, w kraju i na forum, strach się bać przyszłości.
Ostatni z cytatów do analizy:
” Dzisiaj nie będzie już możliwe powszechne wywołanie takiej skali paniki i przerażenia, jak w II kwartale ub. roku. Bardzo wielu ludzi zmądrzało (podobnie jak “bywalcy” tego forum), wielu jest już zmęczonych tą “pandemią”, wielu widzi, że to jest ordynarna propagandowa ściema. Więc już tak łatwo nie da się ich przestraszyć i skłonić do potulności.”
Pytanie się pojawia:”jak wywołać”
Czas Start
PS: rozwiązujemy ale nie publikujemy
@cmss
Dobre 🙂
Taka spekulacja w kategoriach lasu: Wystarczy prankdemicznie uruchomić łańcuszek na którego końcu jest choćby na krótko, tak trzy do pięciu miesięcy, kolosalny wzrost zobowiązań kredytowych. Dla okupacyjnego towarzystwa wprowadzania kolejnych cyklicznych obciążeń które nie są podatkami to spekuluję że nie byłby żadem problem.
Towarzystwo wspólnego mazania wirtualnym kredkami po wirtualnym asfalcie internetów szybko poprzyjmuje jeszcze po trzy dawki preparatu na raz i nadal (n)a (w)łasną (o)dpowiedzialność. Dzieciom to nawet po cztery zaaplikują, w oba ramiona i po jednej w każdy półd..pek. Jeśli debilne wyjazdy na zagraniczne wakacje spowodowały że ludzie zazwyczaj mądrzejsi i inteligentniejsi wzięli od dilerów po dwie darmowe dawki, to co taki wzrost obciążeń kredytowych może zrobić albo np. inflalacja …pejskobalcerkopodobna.
Oczywiście nadal mogą być jakieś niby protesty w obronie ruskiego oligarchy będącego właścicielem rzekomo amerykańskiej sieci, czy tam wciąż będzie to mazanie kredkami i “mazanie się”, ale jak rat nie płacisz to konto z impulsami dziś szybko się blokuje bo kto by tam czytał te wszystkie klauzule drobnym maczkiem.
[…] fakty leżą podane na tacy i tylko czekają, aż ktoś „niewierny” po nie sięgnie. Mamy do czynienia z gigantyczną operacją polityczną i gospodarczą, w której medycyna pełni marginalną rolę, taką jak zawsze, przy nieuniknionych infekcjach […]