Reklama

Na początek napiszę, że nie napiszę nic o krzyżu.


Na początek napiszę, że nie napiszę nic o krzyżu.

Reklama

Dalej: zastanawiało mnie ostatnio że przy pomocy matematyki można coś wyliczyć i przewidzieć na podstawie tych zachowań wyniki badań. Otóż matematyka jest dla mnie podobnym systemem rozumowania jak system filozoficzny Hegla albo zasady Scrabble. Przy czym jest w porównaniu do tych przykładów, znacznie bardziej uporządkowana. Jako że jest tworzona przez człowieka, który to jest częścią rzeczywistości, więc po setkach odpowiednich przekształceń znowu wykazuje związek z rzeczywistością-początkowe zdziwienie znika. Przypuszczam, że gdyby rozwijać sukcesywnie coraz bardziej skomplikowane reguły gry w chinczyka, mogłyby one doskonale opisywać jakiś wycinek rzeczywistości nie będący grą w chinczyka. Dodajmy do tego, że matematyka/fizyka jako wytwór człowieczy daje wyniki obserwowalne właśnie przez człowieka-byś może alieni mieliby inaczej:)

Dalej: Ostatnio w nocy dwa dni temu o trzeciej nieco przyfilozofowałem, spisałem to i teraz przepiszę na bloga w wersji oryginalnej, przez co nieco niezrozumiałej, może na koniec streszczę.

“Czy można podjąć decyzję o poruszeniu ręką? Jeżeli całość odbywa się mechanicznie, to nie można, bowiem wymagałoby to bycia poza układem strukturalnym w sposób “magiczny”, niemożliwy [już o tym pisałem, więc jeżeli ktoś chciałby to jakoś zrozumieć to niech czyta różne inne tekściory z tego bloga]. Można jednak zaobserwować poruszenie własnej ręki. To co zwiemy “ja”-świadomość, to stopniowo część sieci neuronowej która kontroluje rozmaite procesy, stopniowo ulegając skomplikowaniu w przypadku zajmowania się bardziej skomplikowanymi procesami. Element nakierowania myśli na samego siebie, służy lepszemu funkcjonowaniu jednostki, ale do pewnego momentu. Wyższa świadomość współpracuje z innymi mechanizmami. Może w końcu objąć momentem refleksji całość funkcjonowania struktury obserwowanej. Ze względu na swą prowienencję, w pewien sposób naturalnie “domaga się” jakiegoś powiązania z mechanicznością-stąd poszukiwanie wartości w procesie podejmowania decyzji. Takie poszukiwanie tego co powinno się zrobić, to autodestrukcyjne pragnienie świadomości-gdybyśmy wiedzieli co należy robić bez namysłu, znowu pojawiłyby się czyste mechanizmy i świadomość ucierpiałaby. To pragnienie wypacza świadomość, stąd bierze się np. wiara. Skąd jednak twierdzenie, że świadomość ma być niemechaniczna? Otóż w jej naturze leży w pewnym stopniu kwestionowanie i uciekanie od mechanizmów ją uzależniających (jest to jej mechanizmem,trochę to paradoksalne). Jeśli np. zastanawiamy się nad np. seksem, możemy ulec w rozważaniach nad nim części świadomości uzależnionej od wdrukowanego w nas mechanizmu przyjemności seksualnej. Jednak wyższym stopniem świadomej refleksji byłoby nie uleganie takiemu mechanizmowi, Właściwie to w najwyższym stopniu świadomość to buddyjska beznamiętna obserwacja zjawisk i mechanizmów w otaczającym świadomość świecie (w tym też własnego ciała i mózgu). Wszelkie zaprzęgnięcie mocy obliczeniowych naszego umysłu w jakimś celu wiąże się z popadnięciem w wiążące świadomość mechanizmy. Najwyższe “ja” sprowadza się w gruncie rzeczy do biernego oglądania filmu o czymś co zwiemy sobą i relacją ze światem. Takie postawienie sprawy naturalnie wywołuje poczucie obcości, dziwności i paradoksalności. Lecz samo to poczucie paradoksu jest ześlizgnięciem się świadomości w mechanizm wywołujący poczucie paradoksalności. Na najwyższym stopniu rozważań nie ma żadnych mechanizmów i namiętności-nie ma nic. W najwyższym stopniu jesteśmy więc niczym[w pewnym sensie]. Nieco wygodniejszym rozwiązaniem tego paradoksu byłoby uznanie istnienia duszy (znowu rozwiązanie magiczne, choż być może konieczne). Odpowiedź na pytanie jak to jest że jest raczej coś niż nic jest błędnie postawione jeżeli jest stawiane w z punktu potocznego rozumienia, na najwyższym stopniu świadomości odpowiedź jest taka że jest coś będąc jednocześnie niczym-wynika to z systemu pojęciowego jakim myślimy, ma on u swych podstaw taką paradoksalność. Żeby napisać te słowa musiałem sprowadzić swoją świadomość na mechaniczne tory bezsensownego i bezcelowego mechanizmu, czynię to z inicjatywy innego niskiego procesu. Nic być nie powinno, a dzieje się, pozostaje tylko przyglądać się biegowi zdarzeń. Jestem skupiskiem materii w której nagromadziła się informacjia (czyli materia odnosząca się do materii nie będącą nią samą), materia ma ma tendencje do uporządkowywania się w pewien sposób. Jestem więc procesem w którym odwzorowują się inne procesy. Opisując pewne prawa samemu nim podlegam. W sumie to nic z tego nie wynika, ale nie musi. Jest to tak dalece sprzeczne z podstawami funkcjonowania i celami sieci, że grozi jej rozstrojeniem psychicznym i wpływa na dysfunkcjonalność ukłądu którym miała sterować. Filozofowanie to wada sieci, która przenosi mechaniczność swych niższych podzespołów i domaga się mechaniczności siebie jako całości-próbuje unicestwić podstawę swego funkcjonowania. Zadawania pytań i znajdywanie na nie odpowiedzi, prowadzi w końcu do znalezienia ich i kończy zadawanie pytań. Podstawowym mechanizmem zaś było odrzucanie prostych odpowiedzi, zadawanie coraz bardziej skomplikowanych pytań i tak w kółko. W pewnym momencie pozostają tylko pytania bez odpowiedzi-sieć się zawiesza nie wiedząc co ribć dalej. Może gdyby zwiększyć pojemność dałoby się analizować więcej, jednak w końcu sieć i tak by klapnęła”

W sumie to wydaje mi się że nie wymaga to podsumowywania co obiecywałem na początku, tak więc następuje tu koniec tekstu.pa:)

Reklama

2 KOMENTARZE