Reklama

Spróbuję się odnieść rzeczowo do tego tekstu, choć szczerze mówiąc, będzie to trudne. nie można bowiem przekonać człowieka, który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.

Spróbuję się odnieść rzeczowo do tego tekstu, choć szczerze mówiąc, będzie to trudne. nie można bowiem przekonać człowieka, który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.
http://www.kontrowersje.net/blogi/faxe
Porównywanie systemów common law i kontynentalnego jest bez sensu. Nie ulega wątpliwości, iż Project Innocence ma co robić w USA.
System, w którym bierze się 12 ludzi z ulicy którzy maja rozstrzygać o winie a o karze decyduje osoba wybrana w wyborach a wyrok nie wymaga uzasadnienia ( a często brak jest możliwości apelacji) powoduje, że USA są krajem w którym jest najwięcej pomyłek sądowych. Dodam jeszcze brak inicjatywy dowodowej po stronie sądu (tzn. sąd ocenia tylko te dowody, które strony przedstawia na rozprawie).

Tymczasem w Polsce (system kontynentalny) jest zupełnie inaczej. przede wszystkim jest to system kodeksowy a precedensowy. zarówno inkryminowane zachowanie jak i kara za nie jest opisane w kodeksie a analogia rozszerzająca jest niedopuszczalna.
sprawę rozstrzyga sąd zawodowy i przechodzi przez minimum II instancje. Od części błędów przysługuje jeszcze III instancje (kasacja). Każde orzeczenie, które jest skarżone musi być uzasadnione. W uzasadnieniu musi być opisany dokładnie: stan faktyczny, ocena dowodów, którym sąd dał wiarę a którym nie i dlaczego, opis przyjętej kwalifikacji prawnej (dlaczego akurat sąd skazuje za takie a nie inne przestępstwo), oraz uzasadnienie wymiaru kary oraz orzeczenia o kosztach. Dzięki temu zwykłe uzasadnienie dotyczące np. pijanego kierowcy gdzie nie ma żadnych wątpliwości prawnych i faktycznych ma co najmniej 3-4 strony a4, a w sprawach skomplikowanych uzasadnienia mogą iść w setki stron (sam widziałem uzasadnienia mające ponad 1000 stron)

Reklama

Co do samej procedury przed sądem to w common law obowiązuje zasada kontradyktoryjności tzn. Sąd ocenia tylko to, co mu przedstawią strony, a w Polsce zasada kontradyktoryjności ustępuje zasadzie inkwizycyjności procesu (tzn. że Sąd nie tylko ocenia dowody, ale także jest zobowiązany do ich poszukiwania i przeprowadzania i w tym zakresie Faxe ma rację, że sąd działa jak prokurator, ale również jako obrońca, ponieważ wyszukuje także dowody mogące świadczyć o niewinności).
Kolejna sprawa, sąd karny działa w oparciu o ustawy. Nie orzeka według własnego “widzimisię” ale nawet jak uzna winę może orzec karę tylko w granicach “widełek’ ustawowych. Z kodeksu wynika pierwszeństwo orzekania kar nieizolacyjnych (wolnościowych) i takie są przeważanie orzekane. W Polsce obowiązują następujące kary: 1) grzywna, 2 ) kara ograniczenia wolności, 3) kara pozbawienia wolności (jest to kara od roku do 15 lat pozbawienia wolności), 4) kara 25 lat pozbawienia wolności (jako odrębna kara), 5) kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Już z samego katalogu kar widać, ze Polski kodeks karny nie jest zbyt restrykcyjny.

Teraz może trochę praktyki. W ponad 90 % sprawy rozpoznawane przez sąd nie są sporne co do sprawcy zarzucanego czynu. Wątpliwości mogą pojawiać się co do prawnej kwalifikacji czynu.

Odnośnie zmian, to nieprawdą jest, iż środowiska prawnicze nie chcą zmian. Obecnie Największym problemem wymiaru sprawiedliwości, nie są tzw. “zbrodnie sądowe”, ale bardzo sformalizowana procedura, która powoduje przewlekłości w postępowaniu i obciążenie sądów (m.in wykroczeniami). Także konieczność prowadzenia przez sąd całego postępowania dowodowego powoduje wydłużenie procedowania. Niestety kolejne rządy są głuche na postulaty, a jedynym realizowanym jest rozdzielenie prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. Z resztą na temat konieczności reform powstałby odrębny tekst.

Co do etyki i obowiązkowych zajęć. Fakt wprowadzenia religii w szkołach spowodował, że Polacy są bardziej religijni???? Dane temu przeczą.

Pisanie, że interesem sędziego, prokuratora czy obrońcy jest doprowadzenie do skazania niewinnego człowieka jest bzdurą. To tak jakby napisać, że interesem lekarza jest doprowadzenie do śmierci pacjenta, interesem autora napisanie kiepskiej książki, a interesem kucharza w restauracji otrucie klientów. Na czym niby ten interes miałby polegać???? Wyroki podlegają kontroli instancyjnej i działanie sądu kontra legem kończy się wytykiem orzeczniczym, lub odpowiedzialnością dyscyplinarną. Podobnie sprawa się ma z prokuratorem czy obrońcą.

Daleki jestem jednak od stwierdzenia, ze w Polsce w ogóle nie dochodzi do omyłek sądowych (skazanie niewinnych osób, czy uniewinnienia winnych). Sąd dokonuje oceny dowodów i często np. w przypadku gdy występuje słowo przeciw słowu (np. zgwałcenie, groźby) trzeba dać komuś wiarę. Rozprawa nie wygląda jak program w TVN , gdzie każda sprawa jest prosta i dowody są jednoznaczne. Tego jednak nie wyeliminuje żaden system. Sędzia, prokurator czy obrońca, zawsze będzie jedynie człowiekiem i nie będzie nieomylny.

Do do proponowanych projektów reform w podanym przez Faxe blogu Rebeliantki to przyznam się, ze się załamałem, ale to jest temat na inną dyskusję.

Reklama

146 KOMENTARZE

  1. Dla takich ja, co to nigdy
    Dla takich ja, co to nigdy nawet mandatu za przekroczenie prędkości nie zapłacili, śmiem twierdzić, że jest nas większość, temat niezmiernie ciekawy. Niecierpliwie czekam na polemikę między Tobą (Przepraszam za tykanie, ale kontakty internetowe do tego mnie przyzwyczaiły) a Faxe.
    Spróbuj może jednak przekonać człowieka który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    O wyższość systemu kontynentalnego nad systemem common law przekonałeś mnie.
    Proszę o jak najbardziej przystępną formę wypowiedzi, taką, żebym nawet ja zrozumiała.
    Problem niezwykle istotny, bo tak jak błędy lekarskie może dotknąć każdego. To, że pomyłki zdarzają się rzadko jakoś mnie nie pocieszy jeśli mam być ofiarą jednej z nich. To nie jest cieknący kran czy źle położone płytki, to często sprawa życia lub śmierci, albo co najmniej złamanego życia. Z tym się pogodzić nie sposób, nawet jeśli dotyczyć by to miało tylko jednej osoby.
    Z góry dziękuję.:)

    PS: Dlaczego tak wielu Polaków odwołujących się do treści wyroków do Strasburga wygrywa, skoro system tak doskonale działa?
    Pozdrawiam

    • Nigdy nie twierdziłem, że polski system prawny jest fantastyczny
      Pisałem tylko, że obecne procedury dają dużo większe uprawnienia oskarżonemu i są ukierunkowane na dużą kontrolę orzeczeń. Wynikają z tego jednak inne problemy. Cierpi na tym szybkość postępowania. Możliwość zgłaszania wniosków dowodowych, konieczność przeprowadzania dowodów z urzędu, szerokie uprawnienia stron odbijają się na szybkości postępowania. Także konieczność prowadzenia przez ten sam skład sędziowski sprawy powoduje, że w przypadkach losowych (np. ciąża, zmiana miejsca pracy) trzeba prowadzić sprawę od początku.

      Co do Strasburga, nie jest to instancja odwoławcza. Tylko znikoma część wniosków jest rozpoznawana. Nadto nie dotyczy to rozstrzygnięć sądowych sensu stricto, ale np. przewlekłości postępowania, warunków wykonywania kary pozbawienia wolności czy spraw uchodźczych.

      Co do postępowania przed sądem to konieczna jest większa świadomość prawna obywateli połączona jednak z odrobiną pokory co co do własnej wiedzy.

      • Lanfaust
        Jak przejrzysz dobrze orzecznictwo ETPC w sprawach v Polska, to są również wyroki i z roku na rok więcej dot. łamania praw człowieka i podstawowych wolności przez sądy. Nie tylko przewlekłość – dominuje – ale również łamanie prawa do obrony, nie zachowanie domniemania niewinności itd.

        Oczywiste jest, że ETPC nie może ingerować i podważać wyroków niezawisłych sądów. Może tylko uznać łamanie praw człowieka podczas procesu.
        kesteśmy 6 krajem w Unii w ilości skarg. alepsi od nas to np. Turcja,Rosja;Białoruś,Ukraina – więc nie jest tak super jak wynika z tej odp.

        Ilość rozpatrywanych skarg jest również ograniczona mocami przerobowymi ETPC i LIMITEM przyjmowanych skarg z poszczególnych krajów – i zasadnością nie ma to nic wspólnego

  2. Dla takich ja, co to nigdy
    Dla takich ja, co to nigdy nawet mandatu za przekroczenie prędkości nie zapłacili, śmiem twierdzić, że jest nas większość, temat niezmiernie ciekawy. Niecierpliwie czekam na polemikę między Tobą (Przepraszam za tykanie, ale kontakty internetowe do tego mnie przyzwyczaiły) a Faxe.
    Spróbuj może jednak przekonać człowieka który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    O wyższość systemu kontynentalnego nad systemem common law przekonałeś mnie.
    Proszę o jak najbardziej przystępną formę wypowiedzi, taką, żebym nawet ja zrozumiała.
    Problem niezwykle istotny, bo tak jak błędy lekarskie może dotknąć każdego. To, że pomyłki zdarzają się rzadko jakoś mnie nie pocieszy jeśli mam być ofiarą jednej z nich. To nie jest cieknący kran czy źle położone płytki, to często sprawa życia lub śmierci, albo co najmniej złamanego życia. Z tym się pogodzić nie sposób, nawet jeśli dotyczyć by to miało tylko jednej osoby.
    Z góry dziękuję.:)

    PS: Dlaczego tak wielu Polaków odwołujących się do treści wyroków do Strasburga wygrywa, skoro system tak doskonale działa?
    Pozdrawiam

    • Nigdy nie twierdziłem, że polski system prawny jest fantastyczny
      Pisałem tylko, że obecne procedury dają dużo większe uprawnienia oskarżonemu i są ukierunkowane na dużą kontrolę orzeczeń. Wynikają z tego jednak inne problemy. Cierpi na tym szybkość postępowania. Możliwość zgłaszania wniosków dowodowych, konieczność przeprowadzania dowodów z urzędu, szerokie uprawnienia stron odbijają się na szybkości postępowania. Także konieczność prowadzenia przez ten sam skład sędziowski sprawy powoduje, że w przypadkach losowych (np. ciąża, zmiana miejsca pracy) trzeba prowadzić sprawę od początku.

      Co do Strasburga, nie jest to instancja odwoławcza. Tylko znikoma część wniosków jest rozpoznawana. Nadto nie dotyczy to rozstrzygnięć sądowych sensu stricto, ale np. przewlekłości postępowania, warunków wykonywania kary pozbawienia wolności czy spraw uchodźczych.

      Co do postępowania przed sądem to konieczna jest większa świadomość prawna obywateli połączona jednak z odrobiną pokory co co do własnej wiedzy.

      • Lanfaust
        Jak przejrzysz dobrze orzecznictwo ETPC w sprawach v Polska, to są również wyroki i z roku na rok więcej dot. łamania praw człowieka i podstawowych wolności przez sądy. Nie tylko przewlekłość – dominuje – ale również łamanie prawa do obrony, nie zachowanie domniemania niewinności itd.

        Oczywiste jest, że ETPC nie może ingerować i podważać wyroków niezawisłych sądów. Może tylko uznać łamanie praw człowieka podczas procesu.
        kesteśmy 6 krajem w Unii w ilości skarg. alepsi od nas to np. Turcja,Rosja;Białoruś,Ukraina – więc nie jest tak super jak wynika z tej odp.

        Ilość rozpatrywanych skarg jest również ograniczona mocami przerobowymi ETPC i LIMITEM przyjmowanych skarg z poszczególnych krajów – i zasadnością nie ma to nic wspólnego

  3. Dla takich ja, co to nigdy
    Dla takich ja, co to nigdy nawet mandatu za przekroczenie prędkości nie zapłacili, śmiem twierdzić, że jest nas większość, temat niezmiernie ciekawy. Niecierpliwie czekam na polemikę między Tobą (Przepraszam za tykanie, ale kontakty internetowe do tego mnie przyzwyczaiły) a Faxe.
    Spróbuj może jednak przekonać człowieka który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    O wyższość systemu kontynentalnego nad systemem common law przekonałeś mnie.
    Proszę o jak najbardziej przystępną formę wypowiedzi, taką, żebym nawet ja zrozumiała.
    Problem niezwykle istotny, bo tak jak błędy lekarskie może dotknąć każdego. To, że pomyłki zdarzają się rzadko jakoś mnie nie pocieszy jeśli mam być ofiarą jednej z nich. To nie jest cieknący kran czy źle położone płytki, to często sprawa życia lub śmierci, albo co najmniej złamanego życia. Z tym się pogodzić nie sposób, nawet jeśli dotyczyć by to miało tylko jednej osoby.
    Z góry dziękuję.:)

    PS: Dlaczego tak wielu Polaków odwołujących się do treści wyroków do Strasburga wygrywa, skoro system tak doskonale działa?
    Pozdrawiam

    • Nigdy nie twierdziłem, że polski system prawny jest fantastyczny
      Pisałem tylko, że obecne procedury dają dużo większe uprawnienia oskarżonemu i są ukierunkowane na dużą kontrolę orzeczeń. Wynikają z tego jednak inne problemy. Cierpi na tym szybkość postępowania. Możliwość zgłaszania wniosków dowodowych, konieczność przeprowadzania dowodów z urzędu, szerokie uprawnienia stron odbijają się na szybkości postępowania. Także konieczność prowadzenia przez ten sam skład sędziowski sprawy powoduje, że w przypadkach losowych (np. ciąża, zmiana miejsca pracy) trzeba prowadzić sprawę od początku.

      Co do Strasburga, nie jest to instancja odwoławcza. Tylko znikoma część wniosków jest rozpoznawana. Nadto nie dotyczy to rozstrzygnięć sądowych sensu stricto, ale np. przewlekłości postępowania, warunków wykonywania kary pozbawienia wolności czy spraw uchodźczych.

      Co do postępowania przed sądem to konieczna jest większa świadomość prawna obywateli połączona jednak z odrobiną pokory co co do własnej wiedzy.

  4. Dla takich ja, co to nigdy
    Dla takich ja, co to nigdy nawet mandatu za przekroczenie prędkości nie zapłacili, śmiem twierdzić, że jest nas większość, temat niezmiernie ciekawy. Niecierpliwie czekam na polemikę między Tobą (Przepraszam za tykanie, ale kontakty internetowe do tego mnie przyzwyczaiły) a Faxe.
    Spróbuj może jednak przekonać człowieka który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    O wyższość systemu kontynentalnego nad systemem common law przekonałeś mnie.
    Proszę o jak najbardziej przystępną formę wypowiedzi, taką, żebym nawet ja zrozumiała.
    Problem niezwykle istotny, bo tak jak błędy lekarskie może dotknąć każdego. To, że pomyłki zdarzają się rzadko jakoś mnie nie pocieszy jeśli mam być ofiarą jednej z nich. To nie jest cieknący kran czy źle położone płytki, to często sprawa życia lub śmierci, albo co najmniej złamanego życia. Z tym się pogodzić nie sposób, nawet jeśli dotyczyć by to miało tylko jednej osoby.
    Z góry dziękuję.:)

    PS: Dlaczego tak wielu Polaków odwołujących się do treści wyroków do Strasburga wygrywa, skoro system tak doskonale działa?
    Pozdrawiam

    • Nigdy nie twierdziłem, że polski system prawny jest fantastyczny
      Pisałem tylko, że obecne procedury dają dużo większe uprawnienia oskarżonemu i są ukierunkowane na dużą kontrolę orzeczeń. Wynikają z tego jednak inne problemy. Cierpi na tym szybkość postępowania. Możliwość zgłaszania wniosków dowodowych, konieczność przeprowadzania dowodów z urzędu, szerokie uprawnienia stron odbijają się na szybkości postępowania. Także konieczność prowadzenia przez ten sam skład sędziowski sprawy powoduje, że w przypadkach losowych (np. ciąża, zmiana miejsca pracy) trzeba prowadzić sprawę od początku.

      Co do Strasburga, nie jest to instancja odwoławcza. Tylko znikoma część wniosków jest rozpoznawana. Nadto nie dotyczy to rozstrzygnięć sądowych sensu stricto, ale np. przewlekłości postępowania, warunków wykonywania kary pozbawienia wolności czy spraw uchodźczych.

      Co do postępowania przed sądem to konieczna jest większa świadomość prawna obywateli połączona jednak z odrobiną pokory co co do własnej wiedzy.

      • Lanfaust
        Jak przejrzysz dobrze orzecznictwo ETPC w sprawach v Polska, to są również wyroki i z roku na rok więcej dot. łamania praw człowieka i podstawowych wolności przez sądy. Nie tylko przewlekłość – dominuje – ale również łamanie prawa do obrony, nie zachowanie domniemania niewinności itd.

        Oczywiste jest, że ETPC nie może ingerować i podważać wyroków niezawisłych sądów. Może tylko uznać łamanie praw człowieka podczas procesu.
        kesteśmy 6 krajem w Unii w ilości skarg. alepsi od nas to np. Turcja,Rosja;Białoruś,Ukraina – więc nie jest tak super jak wynika z tej odp.

        Ilość rozpatrywanych skarg jest również ograniczona mocami przerobowymi ETPC i LIMITEM przyjmowanych skarg z poszczególnych krajów – i zasadnością nie ma to nic wspólnego

  5. Dla takich ja, co to nigdy
    Dla takich ja, co to nigdy nawet mandatu za przekroczenie prędkości nie zapłacili, śmiem twierdzić, że jest nas większość, temat niezmiernie ciekawy. Niecierpliwie czekam na polemikę między Tobą (Przepraszam za tykanie, ale kontakty internetowe do tego mnie przyzwyczaiły) a Faxe.
    Spróbuj może jednak przekonać człowieka który ma subiektywne poczucie krzywdy, do rozwiązań systemowych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    O wyższość systemu kontynentalnego nad systemem common law przekonałeś mnie.
    Proszę o jak najbardziej przystępną formę wypowiedzi, taką, żebym nawet ja zrozumiała.
    Problem niezwykle istotny, bo tak jak błędy lekarskie może dotknąć każdego. To, że pomyłki zdarzają się rzadko jakoś mnie nie pocieszy jeśli mam być ofiarą jednej z nich. To nie jest cieknący kran czy źle położone płytki, to często sprawa życia lub śmierci, albo co najmniej złamanego życia. Z tym się pogodzić nie sposób, nawet jeśli dotyczyć by to miało tylko jednej osoby.
    Z góry dziękuję.:)

    PS: Dlaczego tak wielu Polaków odwołujących się do treści wyroków do Strasburga wygrywa, skoro system tak doskonale działa?
    Pozdrawiam

    • Nigdy nie twierdziłem, że polski system prawny jest fantastyczny
      Pisałem tylko, że obecne procedury dają dużo większe uprawnienia oskarżonemu i są ukierunkowane na dużą kontrolę orzeczeń. Wynikają z tego jednak inne problemy. Cierpi na tym szybkość postępowania. Możliwość zgłaszania wniosków dowodowych, konieczność przeprowadzania dowodów z urzędu, szerokie uprawnienia stron odbijają się na szybkości postępowania. Także konieczność prowadzenia przez ten sam skład sędziowski sprawy powoduje, że w przypadkach losowych (np. ciąża, zmiana miejsca pracy) trzeba prowadzić sprawę od początku.

      Co do Strasburga, nie jest to instancja odwoławcza. Tylko znikoma część wniosków jest rozpoznawana. Nadto nie dotyczy to rozstrzygnięć sądowych sensu stricto, ale np. przewlekłości postępowania, warunków wykonywania kary pozbawienia wolności czy spraw uchodźczych.

      Co do postępowania przed sądem to konieczna jest większa świadomość prawna obywateli połączona jednak z odrobiną pokory co co do własnej wiedzy.

      • Lanfaust
        Jak przejrzysz dobrze orzecznictwo ETPC w sprawach v Polska, to są również wyroki i z roku na rok więcej dot. łamania praw człowieka i podstawowych wolności przez sądy. Nie tylko przewlekłość – dominuje – ale również łamanie prawa do obrony, nie zachowanie domniemania niewinności itd.

        Oczywiste jest, że ETPC nie może ingerować i podważać wyroków niezawisłych sądów. Może tylko uznać łamanie praw człowieka podczas procesu.
        kesteśmy 6 krajem w Unii w ilości skarg. alepsi od nas to np. Turcja,Rosja;Białoruś,Ukraina – więc nie jest tak super jak wynika z tej odp.

        Ilość rozpatrywanych skarg jest również ograniczona mocami przerobowymi ETPC i LIMITEM przyjmowanych skarg z poszczególnych krajów – i zasadnością nie ma to nic wspólnego

  6. “Odnośnie zmian, to nieprawdą jest, iż środowiska

    prawnicze nie chcą zmian".

    Guzik prawda. Żadne środowisko, czy to lekarskie, czy artystyczne, czy myśliwych – nie chciało, nie chce i nie będzie nigdy chcieć zmian. Nie po to najprzebieglejsi dochodzą w tych koteriach do stanowisk, zaszczytów, splendorów czy grantów – by przestać myśleć o wymoszczonym i przytulnym miejscu a zacząć o klientach, delikwentach, czy najtrafniej mówiąc – natrętnych muchach, które kurwa tylko dokuczają człowiekowi.

    Ostatnio łażę po krakowskim sądzie i sobie obserwuję. Powiem krótko ale za to szczerze – tragiczna tragedia.

    Dopóty będzie syf w wymiarze sprawiedliwości, dopóki sędziami i sądami kierować będą prawnicy.

     

     

    • Mylisz się
      Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie. Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników. Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych.

      Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli.

      • “Twoja wypowiedź mogłaby być

        "Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie".

        Raczej Ty się mylisz. Gdyby wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie, nie napisałbym, że w sądach jest syf.

        "Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych".

        Niechęć do wykonywania tych zawodów, nie ma nic wspólnego z bałaganem w sądach i przewlekłością postępowań.

        "Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników".

        Ależ były! Tylko, że nikt z piszących ustawę nie rozmawia ze średnim czy najniższym personelem, który byłby zainteresowany w rozbiciu skostniałych układów. Ustawodawcy rozmawiaja z kadrą zarządzającą. A na ile jest ona zainteresowana zmianami – napisałem wcześniej.

         

        • “Co do kierowania Sądem przez

          "Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli".

          Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.

        • Myślę, ze się nie rozumiemy.
          Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało.

          niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu.

          nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów.

          “Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.”

          Piękne hasło. Można je wypisać na sztandarze każdej rewolucji, niezależnie przeciwko czemu będzie ona prowadzona.
          Kto według Ciebie zarządza sędziami, jaka kadra jaka kadra zarządzająca ukręca łeb sprawom itp.

          • „Pozwolę sobie

            „Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało. niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu”.

            Jesteśmy zgodni co do braku reform. Nie ma ich i stare rządzi. Dlatego jest jak jest.

            „Nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów”.

            Kadra zarządzająca to wszyscy, którzy są przełożonymi zwykłych sędziów i którzy powinni tak zorganizować pracę sądów, by postępowanie trwało nie dłużej niż w krajach Europy zachodniej. Sprawa o zapłatę trwa tam 6 miesięcy, u nas 2 lata. Z własnego podwórka powiem Ci tylko, że w maju 2007 roku złożyłem wniosek o wydanie postanowienia na dokonanie czynności przekraczającej zwykły zarząd (remont klatki). Ani widu końca. Od czasu do czasu zachodzę do sekretariatu Wydziału I Cywilnego i zawsze widzę walające się po podłodze sterty akt a niedawno został oddany do użytku nowy gmach sądu, przylegający i połączony przejściami ze starym. Powstały setki nowych pomieszczeń. Nie wiem komu służą.

             

             

          • ja cały czas pisze o postępowaniu karnym
            co do cywilnego, to pamiętam czasy gdzie na zwykły nakaz zapłaty czekałem rok ( a 8 miesięcy na przepisanie go przez halę maszyn w której nota bene była jedna maszyna). Teraz nakazy wydaje się max w 2 -3 miesiące a na pierwszy termin rozprawy w sprawie cywilnej czekałem 3 miesiące. Akurat w kwestii postępowania cywilnego zmieniło sie bardzo dużo na + jeżeli chodzi o szybkość postępowania. Przede wszystkim wprowadzono instytucje referendarzy, którzy załatwiają nakazy zapłaty.
            Jeżeli od maja 2007 nie został w twojej sprawie wyznaczony termin posiedzenia to naprawdę jest masakrycznie długo. Co do zasady sprawy są wyznaczane według kolejności wpływu.
            jeszcze celem informacji (najnowszych dnaych nie mam ) ale w 2008 r. w warszawie na jednego sędizego w wydziale cywilnym przypadało po ok. 700 spraw w referacie.

          • Nigdzie nie napisałem, że w mojej sprawie nie został

            jeszcze wyznaczony termin posiedzenia. Ani widu końca, wyraźnie sugeruje, że sprawa się toczy.

            Ostatnia rozprawa w mojej sprawie odbyła się w połowie stycznia i trwała 5 minut. Sędzia wyznaczył następną na koniec marca. Usprawiedliwił jej przełożenie z powodu technicznej niemożliwości dotarcia do Ksiąg Wieczystych, by zapoznać się z najnowszą wzmianką. Ja do KW dotarłem w ciągu godziny. Napisałem na kolanie prośbę do Pani Przewodniczącej i po następnej godzinie dotarłem do aktu notarialnego, uchwyconego we wzmiance.

            Sędzia nie miał technicznych możliwości a ja miałem. Zapominalski bałaganiarz albo zwykły lump, mający za nic czas innych ludzi i wiedzący dobrze, że wszyscy na około mogą go co najwyżej pocałować głęboko. Niezależnie czy pracuje dobrze czy źle.

            A przy okazji. W sekretariacie Wydziału I Cywilnego jest jedna ławeczka o głębokości blatu ~ 50 cm a szerokości ~ 100 cm, plus dwa krzesła. To dla chcących obejrzeć akta. Wprowadzono tam ostatnio jedną reformę. Kiedyś się przychodziło, czekało w kolejce i później wertowało akta. Teraz po reformie należy zadzwonić dzień wcześniej do sekretariatu i umówić się na godzinę. I jeszcze jedno. Adwokaci i radcowie wchodzą do środka bez kolejki i dostają akta klientów od ręki. Oni chcą zobaczyć akta swojego klienta a ja chcę zobaczyć moje. Akta jak akta. Wyglądają tak samo.

            Możesz mi wytłumaczyć czym się różni pierwszy lepszy adwokat ode mnie?

            Co do 700 spraw przypadających w 2008 roku na jednego sędziego, zapytam tylko – po co kilka tysięcy prawników rocznie opuszcza mury uczelni? Nie należysz do cechu, nie jesteś prawnikiem. Najsmutniejsze w tym całym cyrku jest to, że koteria decyduje o tym kto będzie pracował w sądzie czy prowadził kancelarię adwokacką a nie profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego nauczający studentów i oceniający ich wiedzę.

          • skoro nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
            nie ma więcej sędziów bo nie ma etatów. Nie ma etatów bo nie ma pieniędzy. dodatkowo dzięki decyzji Trybunału konstytucyjnego kwestionującej asesorów w najbliższym czasie nie będzie dopływu nowych sędziów (chyba, że z prokuratury, bo żaden adwokat tam nie pójdzie). Zarobki personelu są kiepskie (około 1400 złotych netto dla protokolanta, który musi być osoba po studiach). To nie koterie blokują dostęp do zawodu, ale brak pieniędzy. dodatkowo większość ludzi którzy zdali egzaminy sędziowskie nie pójdzie pracować do sądów, bo już są wpisani na listę adwokatów lub radców i za jedną sprawę często mają więcej niż sędzia czy prokurator miesięcznie

          • Jeżeli się ma 1400 zł netto, to nic dziwnego, że

            koperty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Mówisz, że nie ma pieniędzy na sędziów? To co się dzieje z kosztami sądowymi przypisanymi stronie przegranej? Każda sprawa to tysiące złotych wpływu do kasy sądowej. Ktoś zdeterminowany i szukajacy sprawiedliwości zapłaci każde pieniądze by ją znaleźć. Z tymi brakującymi pieniędzmi w sądach jest podobnie jak w służbie zdrowia. Nawet jak wrzucisz biliony – nic nie drgnie. To mętna woda a w niej stado piranii.

            Co do Trybunału Konstytucyjnego, sprawy tak się mają na dzisiaj, że politycy olewają jego roztrzygnięcia. Nawet ma się głęboko Konstytucję i nikt za to nie beka (Iran, Afganistan). Zatem trzeba naprawiać system poprzez wyciepanie precz wszystkich, którzy nic umieją i nic nie robią w kierunku poprawy sytuacji. Także nie baczyć na wyroki pogrobowców komuny z TK a do sądów wjechać ciężarówką MPO i wywieźć kadrę zarządzającą na śmietnisko w Baryczy.

          • koszty sądowe idą na Skarb Państwa
            w każdym wyroku masz to napisane. Sąd nie “zarabia” na siebie, ale dostaje roczny budżet.
            dodam jeszcze, ze do niedawna asesor zarabiał 3200 a sędzia (lub prokurator) 4.200 (w rejonie) teraz po podwyżkach jest to 2.05 średniego wynagrodzenia

            nieprawda, ze nic nie drgnęło. napisałem Ci jak bardzo zmniejszył sie czas oczekiwania na orzeczenia w postępowaniach upominawczym i nakazowym. Wprowadzono prekluzję co znacznie przyspiwszyło postępowanie gospodarcze. z tego co kojarzę, to wszystkie warszawskie sądy pokryły w zeszłym roku wpływ (zakończyły więcej spraw niż wpłynęło)

  7. “Odnośnie zmian, to nieprawdą jest, iż środowiska

    prawnicze nie chcą zmian".

    Guzik prawda. Żadne środowisko, czy to lekarskie, czy artystyczne, czy myśliwych – nie chciało, nie chce i nie będzie nigdy chcieć zmian. Nie po to najprzebieglejsi dochodzą w tych koteriach do stanowisk, zaszczytów, splendorów czy grantów – by przestać myśleć o wymoszczonym i przytulnym miejscu a zacząć o klientach, delikwentach, czy najtrafniej mówiąc – natrętnych muchach, które kurwa tylko dokuczają człowiekowi.

    Ostatnio łażę po krakowskim sądzie i sobie obserwuję. Powiem krótko ale za to szczerze – tragiczna tragedia.

    Dopóty będzie syf w wymiarze sprawiedliwości, dopóki sędziami i sądami kierować będą prawnicy.

     

     

    • Mylisz się
      Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie. Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników. Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych.

      Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli.

      • “Twoja wypowiedź mogłaby być

        "Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie".

        Raczej Ty się mylisz. Gdyby wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie, nie napisałbym, że w sądach jest syf.

        "Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych".

        Niechęć do wykonywania tych zawodów, nie ma nic wspólnego z bałaganem w sądach i przewlekłością postępowań.

        "Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników".

        Ależ były! Tylko, że nikt z piszących ustawę nie rozmawia ze średnim czy najniższym personelem, który byłby zainteresowany w rozbiciu skostniałych układów. Ustawodawcy rozmawiaja z kadrą zarządzającą. A na ile jest ona zainteresowana zmianami – napisałem wcześniej.

         

        • “Co do kierowania Sądem przez

          "Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli".

          Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.

        • Myślę, ze się nie rozumiemy.
          Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało.

          niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu.

          nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów.

          “Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.”

          Piękne hasło. Można je wypisać na sztandarze każdej rewolucji, niezależnie przeciwko czemu będzie ona prowadzona.
          Kto według Ciebie zarządza sędziami, jaka kadra jaka kadra zarządzająca ukręca łeb sprawom itp.

          • „Pozwolę sobie

            „Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało. niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu”.

            Jesteśmy zgodni co do braku reform. Nie ma ich i stare rządzi. Dlatego jest jak jest.

            „Nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów”.

            Kadra zarządzająca to wszyscy, którzy są przełożonymi zwykłych sędziów i którzy powinni tak zorganizować pracę sądów, by postępowanie trwało nie dłużej niż w krajach Europy zachodniej. Sprawa o zapłatę trwa tam 6 miesięcy, u nas 2 lata. Z własnego podwórka powiem Ci tylko, że w maju 2007 roku złożyłem wniosek o wydanie postanowienia na dokonanie czynności przekraczającej zwykły zarząd (remont klatki). Ani widu końca. Od czasu do czasu zachodzę do sekretariatu Wydziału I Cywilnego i zawsze widzę walające się po podłodze sterty akt a niedawno został oddany do użytku nowy gmach sądu, przylegający i połączony przejściami ze starym. Powstały setki nowych pomieszczeń. Nie wiem komu służą.

             

             

          • ja cały czas pisze o postępowaniu karnym
            co do cywilnego, to pamiętam czasy gdzie na zwykły nakaz zapłaty czekałem rok ( a 8 miesięcy na przepisanie go przez halę maszyn w której nota bene była jedna maszyna). Teraz nakazy wydaje się max w 2 -3 miesiące a na pierwszy termin rozprawy w sprawie cywilnej czekałem 3 miesiące. Akurat w kwestii postępowania cywilnego zmieniło sie bardzo dużo na + jeżeli chodzi o szybkość postępowania. Przede wszystkim wprowadzono instytucje referendarzy, którzy załatwiają nakazy zapłaty.
            Jeżeli od maja 2007 nie został w twojej sprawie wyznaczony termin posiedzenia to naprawdę jest masakrycznie długo. Co do zasady sprawy są wyznaczane według kolejności wpływu.
            jeszcze celem informacji (najnowszych dnaych nie mam ) ale w 2008 r. w warszawie na jednego sędizego w wydziale cywilnym przypadało po ok. 700 spraw w referacie.

          • Nigdzie nie napisałem, że w mojej sprawie nie został

            jeszcze wyznaczony termin posiedzenia. Ani widu końca, wyraźnie sugeruje, że sprawa się toczy.

            Ostatnia rozprawa w mojej sprawie odbyła się w połowie stycznia i trwała 5 minut. Sędzia wyznaczył następną na koniec marca. Usprawiedliwił jej przełożenie z powodu technicznej niemożliwości dotarcia do Ksiąg Wieczystych, by zapoznać się z najnowszą wzmianką. Ja do KW dotarłem w ciągu godziny. Napisałem na kolanie prośbę do Pani Przewodniczącej i po następnej godzinie dotarłem do aktu notarialnego, uchwyconego we wzmiance.

            Sędzia nie miał technicznych możliwości a ja miałem. Zapominalski bałaganiarz albo zwykły lump, mający za nic czas innych ludzi i wiedzący dobrze, że wszyscy na około mogą go co najwyżej pocałować głęboko. Niezależnie czy pracuje dobrze czy źle.

            A przy okazji. W sekretariacie Wydziału I Cywilnego jest jedna ławeczka o głębokości blatu ~ 50 cm a szerokości ~ 100 cm, plus dwa krzesła. To dla chcących obejrzeć akta. Wprowadzono tam ostatnio jedną reformę. Kiedyś się przychodziło, czekało w kolejce i później wertowało akta. Teraz po reformie należy zadzwonić dzień wcześniej do sekretariatu i umówić się na godzinę. I jeszcze jedno. Adwokaci i radcowie wchodzą do środka bez kolejki i dostają akta klientów od ręki. Oni chcą zobaczyć akta swojego klienta a ja chcę zobaczyć moje. Akta jak akta. Wyglądają tak samo.

            Możesz mi wytłumaczyć czym się różni pierwszy lepszy adwokat ode mnie?

            Co do 700 spraw przypadających w 2008 roku na jednego sędziego, zapytam tylko – po co kilka tysięcy prawników rocznie opuszcza mury uczelni? Nie należysz do cechu, nie jesteś prawnikiem. Najsmutniejsze w tym całym cyrku jest to, że koteria decyduje o tym kto będzie pracował w sądzie czy prowadził kancelarię adwokacką a nie profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego nauczający studentów i oceniający ich wiedzę.

          • skoro nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
            nie ma więcej sędziów bo nie ma etatów. Nie ma etatów bo nie ma pieniędzy. dodatkowo dzięki decyzji Trybunału konstytucyjnego kwestionującej asesorów w najbliższym czasie nie będzie dopływu nowych sędziów (chyba, że z prokuratury, bo żaden adwokat tam nie pójdzie). Zarobki personelu są kiepskie (około 1400 złotych netto dla protokolanta, który musi być osoba po studiach). To nie koterie blokują dostęp do zawodu, ale brak pieniędzy. dodatkowo większość ludzi którzy zdali egzaminy sędziowskie nie pójdzie pracować do sądów, bo już są wpisani na listę adwokatów lub radców i za jedną sprawę często mają więcej niż sędzia czy prokurator miesięcznie

          • Jeżeli się ma 1400 zł netto, to nic dziwnego, że

            koperty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Mówisz, że nie ma pieniędzy na sędziów? To co się dzieje z kosztami sądowymi przypisanymi stronie przegranej? Każda sprawa to tysiące złotych wpływu do kasy sądowej. Ktoś zdeterminowany i szukajacy sprawiedliwości zapłaci każde pieniądze by ją znaleźć. Z tymi brakującymi pieniędzmi w sądach jest podobnie jak w służbie zdrowia. Nawet jak wrzucisz biliony – nic nie drgnie. To mętna woda a w niej stado piranii.

            Co do Trybunału Konstytucyjnego, sprawy tak się mają na dzisiaj, że politycy olewają jego roztrzygnięcia. Nawet ma się głęboko Konstytucję i nikt za to nie beka (Iran, Afganistan). Zatem trzeba naprawiać system poprzez wyciepanie precz wszystkich, którzy nic umieją i nic nie robią w kierunku poprawy sytuacji. Także nie baczyć na wyroki pogrobowców komuny z TK a do sądów wjechać ciężarówką MPO i wywieźć kadrę zarządzającą na śmietnisko w Baryczy.

          • koszty sądowe idą na Skarb Państwa
            w każdym wyroku masz to napisane. Sąd nie “zarabia” na siebie, ale dostaje roczny budżet.
            dodam jeszcze, ze do niedawna asesor zarabiał 3200 a sędzia (lub prokurator) 4.200 (w rejonie) teraz po podwyżkach jest to 2.05 średniego wynagrodzenia

            nieprawda, ze nic nie drgnęło. napisałem Ci jak bardzo zmniejszył sie czas oczekiwania na orzeczenia w postępowaniach upominawczym i nakazowym. Wprowadzono prekluzję co znacznie przyspiwszyło postępowanie gospodarcze. z tego co kojarzę, to wszystkie warszawskie sądy pokryły w zeszłym roku wpływ (zakończyły więcej spraw niż wpłynęło)

  8. “Odnośnie zmian, to nieprawdą jest, iż środowiska

    prawnicze nie chcą zmian".

    Guzik prawda. Żadne środowisko, czy to lekarskie, czy artystyczne, czy myśliwych – nie chciało, nie chce i nie będzie nigdy chcieć zmian. Nie po to najprzebieglejsi dochodzą w tych koteriach do stanowisk, zaszczytów, splendorów czy grantów – by przestać myśleć o wymoszczonym i przytulnym miejscu a zacząć o klientach, delikwentach, czy najtrafniej mówiąc – natrętnych muchach, które kurwa tylko dokuczają człowiekowi.

    Ostatnio łażę po krakowskim sądzie i sobie obserwuję. Powiem krótko ale za to szczerze – tragiczna tragedia.

    Dopóty będzie syf w wymiarze sprawiedliwości, dopóki sędziami i sądami kierować będą prawnicy.

     

     

    • Mylisz się
      Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie. Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników. Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych.

      Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli.

      • “Twoja wypowiedź mogłaby być

        "Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie".

        Raczej Ty się mylisz. Gdyby wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie, nie napisałbym, że w sądach jest syf.

        "Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych".

        Niechęć do wykonywania tych zawodów, nie ma nic wspólnego z bałaganem w sądach i przewlekłością postępowań.

        "Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników".

        Ależ były! Tylko, że nikt z piszących ustawę nie rozmawia ze średnim czy najniższym personelem, który byłby zainteresowany w rozbiciu skostniałych układów. Ustawodawcy rozmawiaja z kadrą zarządzającą. A na ile jest ona zainteresowana zmianami – napisałem wcześniej.

         

        • “Co do kierowania Sądem przez

          "Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli".

          Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.

        • Myślę, ze się nie rozumiemy.
          Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało.

          niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu.

          nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów.

          “Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.”

          Piękne hasło. Można je wypisać na sztandarze każdej rewolucji, niezależnie przeciwko czemu będzie ona prowadzona.
          Kto według Ciebie zarządza sędziami, jaka kadra jaka kadra zarządzająca ukręca łeb sprawom itp.

          • „Pozwolę sobie

            „Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało. niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu”.

            Jesteśmy zgodni co do braku reform. Nie ma ich i stare rządzi. Dlatego jest jak jest.

            „Nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów”.

            Kadra zarządzająca to wszyscy, którzy są przełożonymi zwykłych sędziów i którzy powinni tak zorganizować pracę sądów, by postępowanie trwało nie dłużej niż w krajach Europy zachodniej. Sprawa o zapłatę trwa tam 6 miesięcy, u nas 2 lata. Z własnego podwórka powiem Ci tylko, że w maju 2007 roku złożyłem wniosek o wydanie postanowienia na dokonanie czynności przekraczającej zwykły zarząd (remont klatki). Ani widu końca. Od czasu do czasu zachodzę do sekretariatu Wydziału I Cywilnego i zawsze widzę walające się po podłodze sterty akt a niedawno został oddany do użytku nowy gmach sądu, przylegający i połączony przejściami ze starym. Powstały setki nowych pomieszczeń. Nie wiem komu służą.

             

             

  9. “Odnośnie zmian, to nieprawdą jest, iż środowiska

    prawnicze nie chcą zmian".

    Guzik prawda. Żadne środowisko, czy to lekarskie, czy artystyczne, czy myśliwych – nie chciało, nie chce i nie będzie nigdy chcieć zmian. Nie po to najprzebieglejsi dochodzą w tych koteriach do stanowisk, zaszczytów, splendorów czy grantów – by przestać myśleć o wymoszczonym i przytulnym miejscu a zacząć o klientach, delikwentach, czy najtrafniej mówiąc – natrętnych muchach, które kurwa tylko dokuczają człowiekowi.

    Ostatnio łażę po krakowskim sądzie i sobie obserwuję. Powiem krótko ale za to szczerze – tragiczna tragedia.

    Dopóty będzie syf w wymiarze sprawiedliwości, dopóki sędziami i sądami kierować będą prawnicy.

     

     

    • Mylisz się
      Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie. Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników. Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych.

      Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli.

      • “Twoja wypowiedź mogłaby być

        "Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie".

        Raczej Ty się mylisz. Gdyby wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie, nie napisałbym, że w sądach jest syf.

        "Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych".

        Niechęć do wykonywania tych zawodów, nie ma nic wspólnego z bałaganem w sądach i przewlekłością postępowań.

        "Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników".

        Ależ były! Tylko, że nikt z piszących ustawę nie rozmawia ze średnim czy najniższym personelem, który byłby zainteresowany w rozbiciu skostniałych układów. Ustawodawcy rozmawiaja z kadrą zarządzającą. A na ile jest ona zainteresowana zmianami – napisałem wcześniej.

         

        • “Co do kierowania Sądem przez

          "Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli".

          Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.

        • Myślę, ze się nie rozumiemy.
          Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało.

          niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu.

          nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów.

          “Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.”

          Piękne hasło. Można je wypisać na sztandarze każdej rewolucji, niezależnie przeciwko czemu będzie ona prowadzona.
          Kto według Ciebie zarządza sędziami, jaka kadra jaka kadra zarządzająca ukręca łeb sprawom itp.

          • „Pozwolę sobie

            „Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało. niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu”.

            Jesteśmy zgodni co do braku reform. Nie ma ich i stare rządzi. Dlatego jest jak jest.

            „Nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów”.

            Kadra zarządzająca to wszyscy, którzy są przełożonymi zwykłych sędziów i którzy powinni tak zorganizować pracę sądów, by postępowanie trwało nie dłużej niż w krajach Europy zachodniej. Sprawa o zapłatę trwa tam 6 miesięcy, u nas 2 lata. Z własnego podwórka powiem Ci tylko, że w maju 2007 roku złożyłem wniosek o wydanie postanowienia na dokonanie czynności przekraczającej zwykły zarząd (remont klatki). Ani widu końca. Od czasu do czasu zachodzę do sekretariatu Wydziału I Cywilnego i zawsze widzę walające się po podłodze sterty akt a niedawno został oddany do użytku nowy gmach sądu, przylegający i połączony przejściami ze starym. Powstały setki nowych pomieszczeń. Nie wiem komu służą.

             

             

          • ja cały czas pisze o postępowaniu karnym
            co do cywilnego, to pamiętam czasy gdzie na zwykły nakaz zapłaty czekałem rok ( a 8 miesięcy na przepisanie go przez halę maszyn w której nota bene była jedna maszyna). Teraz nakazy wydaje się max w 2 -3 miesiące a na pierwszy termin rozprawy w sprawie cywilnej czekałem 3 miesiące. Akurat w kwestii postępowania cywilnego zmieniło sie bardzo dużo na + jeżeli chodzi o szybkość postępowania. Przede wszystkim wprowadzono instytucje referendarzy, którzy załatwiają nakazy zapłaty.
            Jeżeli od maja 2007 nie został w twojej sprawie wyznaczony termin posiedzenia to naprawdę jest masakrycznie długo. Co do zasady sprawy są wyznaczane według kolejności wpływu.
            jeszcze celem informacji (najnowszych dnaych nie mam ) ale w 2008 r. w warszawie na jednego sędizego w wydziale cywilnym przypadało po ok. 700 spraw w referacie.

          • Nigdzie nie napisałem, że w mojej sprawie nie został

            jeszcze wyznaczony termin posiedzenia. Ani widu końca, wyraźnie sugeruje, że sprawa się toczy.

            Ostatnia rozprawa w mojej sprawie odbyła się w połowie stycznia i trwała 5 minut. Sędzia wyznaczył następną na koniec marca. Usprawiedliwił jej przełożenie z powodu technicznej niemożliwości dotarcia do Ksiąg Wieczystych, by zapoznać się z najnowszą wzmianką. Ja do KW dotarłem w ciągu godziny. Napisałem na kolanie prośbę do Pani Przewodniczącej i po następnej godzinie dotarłem do aktu notarialnego, uchwyconego we wzmiance.

            Sędzia nie miał technicznych możliwości a ja miałem. Zapominalski bałaganiarz albo zwykły lump, mający za nic czas innych ludzi i wiedzący dobrze, że wszyscy na około mogą go co najwyżej pocałować głęboko. Niezależnie czy pracuje dobrze czy źle.

            A przy okazji. W sekretariacie Wydziału I Cywilnego jest jedna ławeczka o głębokości blatu ~ 50 cm a szerokości ~ 100 cm, plus dwa krzesła. To dla chcących obejrzeć akta. Wprowadzono tam ostatnio jedną reformę. Kiedyś się przychodziło, czekało w kolejce i później wertowało akta. Teraz po reformie należy zadzwonić dzień wcześniej do sekretariatu i umówić się na godzinę. I jeszcze jedno. Adwokaci i radcowie wchodzą do środka bez kolejki i dostają akta klientów od ręki. Oni chcą zobaczyć akta swojego klienta a ja chcę zobaczyć moje. Akta jak akta. Wyglądają tak samo.

            Możesz mi wytłumaczyć czym się różni pierwszy lepszy adwokat ode mnie?

            Co do 700 spraw przypadających w 2008 roku na jednego sędziego, zapytam tylko – po co kilka tysięcy prawników rocznie opuszcza mury uczelni? Nie należysz do cechu, nie jesteś prawnikiem. Najsmutniejsze w tym całym cyrku jest to, że koteria decyduje o tym kto będzie pracował w sądzie czy prowadził kancelarię adwokacką a nie profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego nauczający studentów i oceniający ich wiedzę.

          • skoro nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
            nie ma więcej sędziów bo nie ma etatów. Nie ma etatów bo nie ma pieniędzy. dodatkowo dzięki decyzji Trybunału konstytucyjnego kwestionującej asesorów w najbliższym czasie nie będzie dopływu nowych sędziów (chyba, że z prokuratury, bo żaden adwokat tam nie pójdzie). Zarobki personelu są kiepskie (około 1400 złotych netto dla protokolanta, który musi być osoba po studiach). To nie koterie blokują dostęp do zawodu, ale brak pieniędzy. dodatkowo większość ludzi którzy zdali egzaminy sędziowskie nie pójdzie pracować do sądów, bo już są wpisani na listę adwokatów lub radców i za jedną sprawę często mają więcej niż sędzia czy prokurator miesięcznie

          • Jeżeli się ma 1400 zł netto, to nic dziwnego, że

            koperty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Mówisz, że nie ma pieniędzy na sędziów? To co się dzieje z kosztami sądowymi przypisanymi stronie przegranej? Każda sprawa to tysiące złotych wpływu do kasy sądowej. Ktoś zdeterminowany i szukajacy sprawiedliwości zapłaci każde pieniądze by ją znaleźć. Z tymi brakującymi pieniędzmi w sądach jest podobnie jak w służbie zdrowia. Nawet jak wrzucisz biliony – nic nie drgnie. To mętna woda a w niej stado piranii.

            Co do Trybunału Konstytucyjnego, sprawy tak się mają na dzisiaj, że politycy olewają jego roztrzygnięcia. Nawet ma się głęboko Konstytucję i nikt za to nie beka (Iran, Afganistan). Zatem trzeba naprawiać system poprzez wyciepanie precz wszystkich, którzy nic umieją i nic nie robią w kierunku poprawy sytuacji. Także nie baczyć na wyroki pogrobowców komuny z TK a do sądów wjechać ciężarówką MPO i wywieźć kadrę zarządzającą na śmietnisko w Baryczy.

          • koszty sądowe idą na Skarb Państwa
            w każdym wyroku masz to napisane. Sąd nie “zarabia” na siebie, ale dostaje roczny budżet.
            dodam jeszcze, ze do niedawna asesor zarabiał 3200 a sędzia (lub prokurator) 4.200 (w rejonie) teraz po podwyżkach jest to 2.05 średniego wynagrodzenia

            nieprawda, ze nic nie drgnęło. napisałem Ci jak bardzo zmniejszył sie czas oczekiwania na orzeczenia w postępowaniach upominawczym i nakazowym. Wprowadzono prekluzję co znacznie przyspiwszyło postępowanie gospodarcze. z tego co kojarzę, to wszystkie warszawskie sądy pokryły w zeszłym roku wpływ (zakończyły więcej spraw niż wpłynęło)

  10. “Odnośnie zmian, to nieprawdą jest, iż środowiska

    prawnicze nie chcą zmian".

    Guzik prawda. Żadne środowisko, czy to lekarskie, czy artystyczne, czy myśliwych – nie chciało, nie chce i nie będzie nigdy chcieć zmian. Nie po to najprzebieglejsi dochodzą w tych koteriach do stanowisk, zaszczytów, splendorów czy grantów – by przestać myśleć o wymoszczonym i przytulnym miejscu a zacząć o klientach, delikwentach, czy najtrafniej mówiąc – natrętnych muchach, które kurwa tylko dokuczają człowiekowi.

    Ostatnio łażę po krakowskim sądzie i sobie obserwuję. Powiem krótko ale za to szczerze – tragiczna tragedia.

    Dopóty będzie syf w wymiarze sprawiedliwości, dopóki sędziami i sądami kierować będą prawnicy.

     

     

    • Mylisz się
      Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie. Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników. Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych.

      Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli.

      • “Twoja wypowiedź mogłaby być

        "Twoja wypowiedź mogłaby być nawet prawdziwa, gdyby sędziowie i prokuratorzy mieli tak fantastyczne warunki, a wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie".

        Raczej Ty się mylisz. Gdyby wymiar sprawiedliwości działał fantastycznie, nie napisałbym, że w sądach jest syf.

        "Popytaj wśród absolwentów prawa ilu z nich chętnie zostało sędziami czy prokuratorami. Zapewniam Cię, ze niewielu, stosunek pracy i odpowiedzialności do zarobków jest nieporównywalny do innych zawodów prawniczych".

        Niechęć do wykonywania tych zawodów, nie ma nic wspólnego z bałaganem w sądach i przewlekłością postępowań.

        "Problem jest taki, że do tej pory przy reformach nie były brane pod uwagę stanowiska prawników".

        Ależ były! Tylko, że nikt z piszących ustawę nie rozmawia ze średnim czy najniższym personelem, który byłby zainteresowany w rozbiciu skostniałych układów. Ustawodawcy rozmawiaja z kadrą zarządzającą. A na ile jest ona zainteresowana zmianami – napisałem wcześniej.

         

        • “Co do kierowania Sądem przez

          "Co do kierowania Sądem przez osoby nie będące prawnikami to nie bardzo się mogę do tego odnieść bo to co zaprezentowałeś to tylko hasło i nie mam pojęcia co miałeś na myśli".

          Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.

        • Myślę, ze się nie rozumiemy.
          Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało.

          niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu.

          nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów.

          “Mam na myśli jedną rzecz o kapitalnym znaczeniu. Dopóki prawnikami czy lekarzami, kierować będą koledzy, dopóty będzie tam tolerowany nepotyzm, korupcja, przekręty, lenistwo. W ogóle syf i bałagan. No i zawsze ukręci się łeb najpaskudniejszej sprawie w imię nie srania do własnego gniazda.”

          Piękne hasło. Można je wypisać na sztandarze każdej rewolucji, niezależnie przeciwko czemu będzie ona prowadzona.
          Kto według Ciebie zarządza sędziami, jaka kadra jaka kadra zarządzająca ukręca łeb sprawom itp.

          • „Pozwolę sobie

            „Pozwolę sobie usystematyzować pewne rzeczy, będzie się nam łatwiej rozmawiało. niechęć do wykonywania tych zawodów wynika właśnie z braku reform i stosunku pracy do zarobków, zatem jest pochodną jak ty to nazwałeś bałaganu”.

            Jesteśmy zgodni co do braku reform. Nie ma ich i stare rządzi. Dlatego jest jak jest.

            „Nie rozumiem co to jest kadra zarządzająca w określeniu do sądów”.

            Kadra zarządzająca to wszyscy, którzy są przełożonymi zwykłych sędziów i którzy powinni tak zorganizować pracę sądów, by postępowanie trwało nie dłużej niż w krajach Europy zachodniej. Sprawa o zapłatę trwa tam 6 miesięcy, u nas 2 lata. Z własnego podwórka powiem Ci tylko, że w maju 2007 roku złożyłem wniosek o wydanie postanowienia na dokonanie czynności przekraczającej zwykły zarząd (remont klatki). Ani widu końca. Od czasu do czasu zachodzę do sekretariatu Wydziału I Cywilnego i zawsze widzę walające się po podłodze sterty akt a niedawno został oddany do użytku nowy gmach sądu, przylegający i połączony przejściami ze starym. Powstały setki nowych pomieszczeń. Nie wiem komu służą.

             

             

          • ja cały czas pisze o postępowaniu karnym
            co do cywilnego, to pamiętam czasy gdzie na zwykły nakaz zapłaty czekałem rok ( a 8 miesięcy na przepisanie go przez halę maszyn w której nota bene była jedna maszyna). Teraz nakazy wydaje się max w 2 -3 miesiące a na pierwszy termin rozprawy w sprawie cywilnej czekałem 3 miesiące. Akurat w kwestii postępowania cywilnego zmieniło sie bardzo dużo na + jeżeli chodzi o szybkość postępowania. Przede wszystkim wprowadzono instytucje referendarzy, którzy załatwiają nakazy zapłaty.
            Jeżeli od maja 2007 nie został w twojej sprawie wyznaczony termin posiedzenia to naprawdę jest masakrycznie długo. Co do zasady sprawy są wyznaczane według kolejności wpływu.
            jeszcze celem informacji (najnowszych dnaych nie mam ) ale w 2008 r. w warszawie na jednego sędizego w wydziale cywilnym przypadało po ok. 700 spraw w referacie.

          • Nigdzie nie napisałem, że w mojej sprawie nie został

            jeszcze wyznaczony termin posiedzenia. Ani widu końca, wyraźnie sugeruje, że sprawa się toczy.

            Ostatnia rozprawa w mojej sprawie odbyła się w połowie stycznia i trwała 5 minut. Sędzia wyznaczył następną na koniec marca. Usprawiedliwił jej przełożenie z powodu technicznej niemożliwości dotarcia do Ksiąg Wieczystych, by zapoznać się z najnowszą wzmianką. Ja do KW dotarłem w ciągu godziny. Napisałem na kolanie prośbę do Pani Przewodniczącej i po następnej godzinie dotarłem do aktu notarialnego, uchwyconego we wzmiance.

            Sędzia nie miał technicznych możliwości a ja miałem. Zapominalski bałaganiarz albo zwykły lump, mający za nic czas innych ludzi i wiedzący dobrze, że wszyscy na około mogą go co najwyżej pocałować głęboko. Niezależnie czy pracuje dobrze czy źle.

            A przy okazji. W sekretariacie Wydziału I Cywilnego jest jedna ławeczka o głębokości blatu ~ 50 cm a szerokości ~ 100 cm, plus dwa krzesła. To dla chcących obejrzeć akta. Wprowadzono tam ostatnio jedną reformę. Kiedyś się przychodziło, czekało w kolejce i później wertowało akta. Teraz po reformie należy zadzwonić dzień wcześniej do sekretariatu i umówić się na godzinę. I jeszcze jedno. Adwokaci i radcowie wchodzą do środka bez kolejki i dostają akta klientów od ręki. Oni chcą zobaczyć akta swojego klienta a ja chcę zobaczyć moje. Akta jak akta. Wyglądają tak samo.

            Możesz mi wytłumaczyć czym się różni pierwszy lepszy adwokat ode mnie?

            Co do 700 spraw przypadających w 2008 roku na jednego sędziego, zapytam tylko – po co kilka tysięcy prawników rocznie opuszcza mury uczelni? Nie należysz do cechu, nie jesteś prawnikiem. Najsmutniejsze w tym całym cyrku jest to, że koteria decyduje o tym kto będzie pracował w sądzie czy prowadził kancelarię adwokacką a nie profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego nauczający studentów i oceniający ich wiedzę.

          • skoro nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
            nie ma więcej sędziów bo nie ma etatów. Nie ma etatów bo nie ma pieniędzy. dodatkowo dzięki decyzji Trybunału konstytucyjnego kwestionującej asesorów w najbliższym czasie nie będzie dopływu nowych sędziów (chyba, że z prokuratury, bo żaden adwokat tam nie pójdzie). Zarobki personelu są kiepskie (około 1400 złotych netto dla protokolanta, który musi być osoba po studiach). To nie koterie blokują dostęp do zawodu, ale brak pieniędzy. dodatkowo większość ludzi którzy zdali egzaminy sędziowskie nie pójdzie pracować do sądów, bo już są wpisani na listę adwokatów lub radców i za jedną sprawę często mają więcej niż sędzia czy prokurator miesięcznie

          • Jeżeli się ma 1400 zł netto, to nic dziwnego, że

            koperty rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Mówisz, że nie ma pieniędzy na sędziów? To co się dzieje z kosztami sądowymi przypisanymi stronie przegranej? Każda sprawa to tysiące złotych wpływu do kasy sądowej. Ktoś zdeterminowany i szukajacy sprawiedliwości zapłaci każde pieniądze by ją znaleźć. Z tymi brakującymi pieniędzmi w sądach jest podobnie jak w służbie zdrowia. Nawet jak wrzucisz biliony – nic nie drgnie. To mętna woda a w niej stado piranii.

            Co do Trybunału Konstytucyjnego, sprawy tak się mają na dzisiaj, że politycy olewają jego roztrzygnięcia. Nawet ma się głęboko Konstytucję i nikt za to nie beka (Iran, Afganistan). Zatem trzeba naprawiać system poprzez wyciepanie precz wszystkich, którzy nic umieją i nic nie robią w kierunku poprawy sytuacji. Także nie baczyć na wyroki pogrobowców komuny z TK a do sądów wjechać ciężarówką MPO i wywieźć kadrę zarządzającą na śmietnisko w Baryczy.

          • koszty sądowe idą na Skarb Państwa
            w każdym wyroku masz to napisane. Sąd nie “zarabia” na siebie, ale dostaje roczny budżet.
            dodam jeszcze, ze do niedawna asesor zarabiał 3200 a sędzia (lub prokurator) 4.200 (w rejonie) teraz po podwyżkach jest to 2.05 średniego wynagrodzenia

            nieprawda, ze nic nie drgnęło. napisałem Ci jak bardzo zmniejszył sie czas oczekiwania na orzeczenia w postępowaniach upominawczym i nakazowym. Wprowadzono prekluzję co znacznie przyspiwszyło postępowanie gospodarcze. z tego co kojarzę, to wszystkie warszawskie sądy pokryły w zeszłym roku wpływ (zakończyły więcej spraw niż wpłynęło)

  11. Nadal proszę o radę, jak
    Nadal proszę o radę, jak mniemam jesteś osobą kompetentną, ja tylko przeciętną obywatelką, która niezbyt się orientuje w niuansach prawnych. Nie mam pojęcia nawet jak rozprowadzić w domu kable, żebym miała prąd, a co dopiero jeśli dotyczy to spraw o wiele bardziej skomplikowanych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    Nie mam na myśli ewidentnego ewentualnego naruszenia przeze mnie prawa. Jako osoba dorosła i w pełni odpowiedzialna za swoje czyny wiem, że powinnam być wtedy ukarana.

  12. Nadal proszę o radę, jak
    Nadal proszę o radę, jak mniemam jesteś osobą kompetentną, ja tylko przeciętną obywatelką, która niezbyt się orientuje w niuansach prawnych. Nie mam pojęcia nawet jak rozprowadzić w domu kable, żebym miała prąd, a co dopiero jeśli dotyczy to spraw o wiele bardziej skomplikowanych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    Nie mam na myśli ewidentnego ewentualnego naruszenia przeze mnie prawa. Jako osoba dorosła i w pełni odpowiedzialna za swoje czyny wiem, że powinnam być wtedy ukarana.

  13. Nadal proszę o radę, jak
    Nadal proszę o radę, jak mniemam jesteś osobą kompetentną, ja tylko przeciętną obywatelką, która niezbyt się orientuje w niuansach prawnych. Nie mam pojęcia nawet jak rozprowadzić w domu kable, żebym miała prąd, a co dopiero jeśli dotyczy to spraw o wiele bardziej skomplikowanych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    Nie mam na myśli ewidentnego ewentualnego naruszenia przeze mnie prawa. Jako osoba dorosła i w pełni odpowiedzialna za swoje czyny wiem, że powinnam być wtedy ukarana.

  14. Nadal proszę o radę, jak
    Nadal proszę o radę, jak mniemam jesteś osobą kompetentną, ja tylko przeciętną obywatelką, która niezbyt się orientuje w niuansach prawnych. Nie mam pojęcia nawet jak rozprowadzić w domu kable, żebym miała prąd, a co dopiero jeśli dotyczy to spraw o wiele bardziej skomplikowanych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    Nie mam na myśli ewidentnego ewentualnego naruszenia przeze mnie prawa. Jako osoba dorosła i w pełni odpowiedzialna za swoje czyny wiem, że powinnam być wtedy ukarana.

  15. Nadal proszę o radę, jak
    Nadal proszę o radę, jak mniemam jesteś osobą kompetentną, ja tylko przeciętną obywatelką, która niezbyt się orientuje w niuansach prawnych. Nie mam pojęcia nawet jak rozprowadzić w domu kable, żebym miała prąd, a co dopiero jeśli dotyczy to spraw o wiele bardziej skomplikowanych.
    Będę wdzięczna jeśli pokażesz mi jak bronić się przed pomyłkami sądowymi. Co robić jeśli walec sprawiedliwości będzie miażdżył mnie, albo kogoś z moich bliskich?
    Nie mam na myśli ewidentnego ewentualnego naruszenia przeze mnie prawa. Jako osoba dorosła i w pełni odpowiedzialna za swoje czyny wiem, że powinnam być wtedy ukarana.

  16. W swoim systemowym podejściu
    umknęło Ci, że system prawny tworzą ludzie, nie maszyny i automaty (których praca zresztą też jest poddana nieustannej kontroli); ludzie ze swoimi wadami, rozbudzonymi ambicjami życiowymi, zawodowymi, sfrustrowani, żądni władzy, wykorzystujący swoje stanowisko dla załatwiania prywatynych spraw, et cetera.

    Polski wymiar sprawiedliwości jest spieprzony już u samego źródła. Parę lat temu było głośno o zasadach przyjmowania na Wydział Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Okazało się, że z klucza w poczet adeptów prawa przepychano synków, córeczki pociotków trójmiejskich prawników, pomimo, że uzyskiwali oni znacznie mniej punktów niż ci, którym nie dane było mieć taty adwokata lub sędziego.
    Jaki stosunek do prawa będzie miał prawnik, który dzięki plecom dostaje się na studia, a potem zalicza kolejne egazaminy i wreszcie robi aplikację (to ostatnie to odrębny rozdział skurwysyństwa, który od biedy można łagodnie nazwać nepotyzmem)?
    Najzabawnieszy był komentarz ówczesnego dziekana, który stwierdził mniej więcej tak: właściwie nic się nie stało, a dzieciom prawników należy stwarzać takie możliwości, bo pochodząc z rodzin prawniczych wykazują lepsze predyspozycje do bycia prawnikami. Kuriozum jakie można czasami wyczytać w uzasadnieniach wyroków sądowych.

    Sądy powinny być niezawisłe. Ale to nie może oznaczać, że wyrok sądu (niezależnie od tego jakiej instacji) nie będzie podlegał rzeczowej i merytorycznej krytyce. Pozostawienie wymiaru sprawiedliwości poza kontrolą jest najprostszym sposobem do jego skurwienia. Nie rozumiem dlaczego używa się depersonalizacji działaności prokuratur i sądów. Dlaczego panie i panowie w togach kryją się za enigmatycznymi określeniami sąd, prokuratura, wymiar sprawiedliwości, zamiast brać pełną odpowiedzialność za ferowane wyroki i prowadzone postępowanie własnym imieniem i nazwiskiem, własną twarzą.

    Historia dowodzi, że tam gdzie biurokracja i tzw. aparat może chować się za parawanem systemu w krótkim czasie dochodzi do łamania prawa i w rezultacie do największych zbrodni.

    • Parę tygodni temu w Dzienniku Polskim był artykuł
      w którym jasno, bez ogródek, pewien adwokat krakowski, wymieniony tylko z litery, sam nieźle umoczony w opisywaną aferę, krótko stwierdził, że w sądzie krakowskim “drukowało” się wyroki na zamówienie. To był artykuł Ewy Kopcik w wydaniu piątkowym.

    • nie, nie umknęło mi
      że sędziami czy prokuratorami są ludzie.
      W każdym przedsięwzięciu, systemie najbardziej nieprzewidywalną a zarazem najbardziej zawodną częścią są ludzie. System zatem musi być tworzony tak, aby błąd jednej osoby nie determinował wyniku. Dlatego w konstytucji mamy zapewnione sądownictwo dwuinstancyjne.

      piszesz o patologiach. przyjęcie na studia to jedno. studia prawnicze kończy kilkanaście tysięcy osób rocznie. Patologie były szczególnie na aplicjaach adwokackich czy radcowskich. na sądowej czy prokuratorskiej ciężkoi się było doszukać dzieci prawników, bo nikt się nie pchał w ciężką robotę, za marne pieniądze. Kiedyś to była droga dla dobrych osób bez znajomości, do zostania adwokatem.

      Co do anonimowości, to na każdej decyzji procesowej wydanej przez prokuratora bądź sad są nazwiska osoby która dana decyzję wydała, nie wiem zatem o jakiej anonimowości mówisz. Nie jest to tajne, ani nie ma żadnego zakazu podawania, po prostu media tego nie podaja, bo tak naprawd nikogo to nie interesuje. Jak sięgniesz po jakikolwiek wyrok (choćby Sądu najwyższego) to dane stron są anonimizowane, a dane składu orzekającego podane w całości. nie wiem wiec o jakim chowaniu się mówisz.

      kilka osób pisało o korupcji w wymiarze sprawiedliwosci. Żeby “złąatwić” wyrok karny należałoby skorumpować sąd I instancji )(przynajemniej 1 sędziego) sąd II instancji (3 sędziów okręgowych bądź apelacyjnych) i dla pewności sędziów sądu najwyższego żeby nie poszła kasacja.

      • Lanfaust
        Ja w kwestii tej korupcji. Wystarcy mieć adwokata z dojściem, a sędziowie resztę między sobą “rozprowadzą”
        W SA wystarczy dojście do jednego sędziego nawet jak skład jest 5 osobowy.
        Nie sądzę, że SN bierze. Ale praktycznie przecież kasację składa się za pośrednictwem SA. Więc zawsze mogą odmświć lub zakręcić aktami. Opcja II jest mi znana z autopsji.

  17. W swoim systemowym podejściu
    umknęło Ci, że system prawny tworzą ludzie, nie maszyny i automaty (których praca zresztą też jest poddana nieustannej kontroli); ludzie ze swoimi wadami, rozbudzonymi ambicjami życiowymi, zawodowymi, sfrustrowani, żądni władzy, wykorzystujący swoje stanowisko dla załatwiania prywatynych spraw, et cetera.

    Polski wymiar sprawiedliwości jest spieprzony już u samego źródła. Parę lat temu było głośno o zasadach przyjmowania na Wydział Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Okazało się, że z klucza w poczet adeptów prawa przepychano synków, córeczki pociotków trójmiejskich prawników, pomimo, że uzyskiwali oni znacznie mniej punktów niż ci, którym nie dane było mieć taty adwokata lub sędziego.
    Jaki stosunek do prawa będzie miał prawnik, który dzięki plecom dostaje się na studia, a potem zalicza kolejne egazaminy i wreszcie robi aplikację (to ostatnie to odrębny rozdział skurwysyństwa, który od biedy można łagodnie nazwać nepotyzmem)?
    Najzabawnieszy był komentarz ówczesnego dziekana, który stwierdził mniej więcej tak: właściwie nic się nie stało, a dzieciom prawników należy stwarzać takie możliwości, bo pochodząc z rodzin prawniczych wykazują lepsze predyspozycje do bycia prawnikami. Kuriozum jakie można czasami wyczytać w uzasadnieniach wyroków sądowych.

    Sądy powinny być niezawisłe. Ale to nie może oznaczać, że wyrok sądu (niezależnie od tego jakiej instacji) nie będzie podlegał rzeczowej i merytorycznej krytyce. Pozostawienie wymiaru sprawiedliwości poza kontrolą jest najprostszym sposobem do jego skurwienia. Nie rozumiem dlaczego używa się depersonalizacji działaności prokuratur i sądów. Dlaczego panie i panowie w togach kryją się za enigmatycznymi określeniami sąd, prokuratura, wymiar sprawiedliwości, zamiast brać pełną odpowiedzialność za ferowane wyroki i prowadzone postępowanie własnym imieniem i nazwiskiem, własną twarzą.

    Historia dowodzi, że tam gdzie biurokracja i tzw. aparat może chować się za parawanem systemu w krótkim czasie dochodzi do łamania prawa i w rezultacie do największych zbrodni.

    • Parę tygodni temu w Dzienniku Polskim był artykuł
      w którym jasno, bez ogródek, pewien adwokat krakowski, wymieniony tylko z litery, sam nieźle umoczony w opisywaną aferę, krótko stwierdził, że w sądzie krakowskim “drukowało” się wyroki na zamówienie. To był artykuł Ewy Kopcik w wydaniu piątkowym.

    • nie, nie umknęło mi
      że sędziami czy prokuratorami są ludzie.
      W każdym przedsięwzięciu, systemie najbardziej nieprzewidywalną a zarazem najbardziej zawodną częścią są ludzie. System zatem musi być tworzony tak, aby błąd jednej osoby nie determinował wyniku. Dlatego w konstytucji mamy zapewnione sądownictwo dwuinstancyjne.

      piszesz o patologiach. przyjęcie na studia to jedno. studia prawnicze kończy kilkanaście tysięcy osób rocznie. Patologie były szczególnie na aplicjaach adwokackich czy radcowskich. na sądowej czy prokuratorskiej ciężkoi się było doszukać dzieci prawników, bo nikt się nie pchał w ciężką robotę, za marne pieniądze. Kiedyś to była droga dla dobrych osób bez znajomości, do zostania adwokatem.

      Co do anonimowości, to na każdej decyzji procesowej wydanej przez prokuratora bądź sad są nazwiska osoby która dana decyzję wydała, nie wiem zatem o jakiej anonimowości mówisz. Nie jest to tajne, ani nie ma żadnego zakazu podawania, po prostu media tego nie podaja, bo tak naprawd nikogo to nie interesuje. Jak sięgniesz po jakikolwiek wyrok (choćby Sądu najwyższego) to dane stron są anonimizowane, a dane składu orzekającego podane w całości. nie wiem wiec o jakim chowaniu się mówisz.

      kilka osób pisało o korupcji w wymiarze sprawiedliwosci. Żeby “złąatwić” wyrok karny należałoby skorumpować sąd I instancji )(przynajemniej 1 sędziego) sąd II instancji (3 sędziów okręgowych bądź apelacyjnych) i dla pewności sędziów sądu najwyższego żeby nie poszła kasacja.

      • Lanfaust
        Ja w kwestii tej korupcji. Wystarcy mieć adwokata z dojściem, a sędziowie resztę między sobą “rozprowadzą”
        W SA wystarczy dojście do jednego sędziego nawet jak skład jest 5 osobowy.
        Nie sądzę, że SN bierze. Ale praktycznie przecież kasację składa się za pośrednictwem SA. Więc zawsze mogą odmświć lub zakręcić aktami. Opcja II jest mi znana z autopsji.

  18. W swoim systemowym podejściu
    umknęło Ci, że system prawny tworzą ludzie, nie maszyny i automaty (których praca zresztą też jest poddana nieustannej kontroli); ludzie ze swoimi wadami, rozbudzonymi ambicjami życiowymi, zawodowymi, sfrustrowani, żądni władzy, wykorzystujący swoje stanowisko dla załatwiania prywatynych spraw, et cetera.

    Polski wymiar sprawiedliwości jest spieprzony już u samego źródła. Parę lat temu było głośno o zasadach przyjmowania na Wydział Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Okazało się, że z klucza w poczet adeptów prawa przepychano synków, córeczki pociotków trójmiejskich prawników, pomimo, że uzyskiwali oni znacznie mniej punktów niż ci, którym nie dane było mieć taty adwokata lub sędziego.
    Jaki stosunek do prawa będzie miał prawnik, który dzięki plecom dostaje się na studia, a potem zalicza kolejne egazaminy i wreszcie robi aplikację (to ostatnie to odrębny rozdział skurwysyństwa, który od biedy można łagodnie nazwać nepotyzmem)?
    Najzabawnieszy był komentarz ówczesnego dziekana, który stwierdził mniej więcej tak: właściwie nic się nie stało, a dzieciom prawników należy stwarzać takie możliwości, bo pochodząc z rodzin prawniczych wykazują lepsze predyspozycje do bycia prawnikami. Kuriozum jakie można czasami wyczytać w uzasadnieniach wyroków sądowych.

    Sądy powinny być niezawisłe. Ale to nie może oznaczać, że wyrok sądu (niezależnie od tego jakiej instacji) nie będzie podlegał rzeczowej i merytorycznej krytyce. Pozostawienie wymiaru sprawiedliwości poza kontrolą jest najprostszym sposobem do jego skurwienia. Nie rozumiem dlaczego używa się depersonalizacji działaności prokuratur i sądów. Dlaczego panie i panowie w togach kryją się za enigmatycznymi określeniami sąd, prokuratura, wymiar sprawiedliwości, zamiast brać pełną odpowiedzialność za ferowane wyroki i prowadzone postępowanie własnym imieniem i nazwiskiem, własną twarzą.

    Historia dowodzi, że tam gdzie biurokracja i tzw. aparat może chować się za parawanem systemu w krótkim czasie dochodzi do łamania prawa i w rezultacie do największych zbrodni.

    • Parę tygodni temu w Dzienniku Polskim był artykuł
      w którym jasno, bez ogródek, pewien adwokat krakowski, wymieniony tylko z litery, sam nieźle umoczony w opisywaną aferę, krótko stwierdził, że w sądzie krakowskim “drukowało” się wyroki na zamówienie. To był artykuł Ewy Kopcik w wydaniu piątkowym.

    • nie, nie umknęło mi
      że sędziami czy prokuratorami są ludzie.
      W każdym przedsięwzięciu, systemie najbardziej nieprzewidywalną a zarazem najbardziej zawodną częścią są ludzie. System zatem musi być tworzony tak, aby błąd jednej osoby nie determinował wyniku. Dlatego w konstytucji mamy zapewnione sądownictwo dwuinstancyjne.

      piszesz o patologiach. przyjęcie na studia to jedno. studia prawnicze kończy kilkanaście tysięcy osób rocznie. Patologie były szczególnie na aplicjaach adwokackich czy radcowskich. na sądowej czy prokuratorskiej ciężkoi się było doszukać dzieci prawników, bo nikt się nie pchał w ciężką robotę, za marne pieniądze. Kiedyś to była droga dla dobrych osób bez znajomości, do zostania adwokatem.

      Co do anonimowości, to na każdej decyzji procesowej wydanej przez prokuratora bądź sad są nazwiska osoby która dana decyzję wydała, nie wiem zatem o jakiej anonimowości mówisz. Nie jest to tajne, ani nie ma żadnego zakazu podawania, po prostu media tego nie podaja, bo tak naprawd nikogo to nie interesuje. Jak sięgniesz po jakikolwiek wyrok (choćby Sądu najwyższego) to dane stron są anonimizowane, a dane składu orzekającego podane w całości. nie wiem wiec o jakim chowaniu się mówisz.

      kilka osób pisało o korupcji w wymiarze sprawiedliwosci. Żeby “złąatwić” wyrok karny należałoby skorumpować sąd I instancji )(przynajemniej 1 sędziego) sąd II instancji (3 sędziów okręgowych bądź apelacyjnych) i dla pewności sędziów sądu najwyższego żeby nie poszła kasacja.

      • Lanfaust
        Ja w kwestii tej korupcji. Wystarcy mieć adwokata z dojściem, a sędziowie resztę między sobą “rozprowadzą”
        W SA wystarczy dojście do jednego sędziego nawet jak skład jest 5 osobowy.
        Nie sądzę, że SN bierze. Ale praktycznie przecież kasację składa się za pośrednictwem SA. Więc zawsze mogą odmświć lub zakręcić aktami. Opcja II jest mi znana z autopsji.

  19. W swoim systemowym podejściu
    umknęło Ci, że system prawny tworzą ludzie, nie maszyny i automaty (których praca zresztą też jest poddana nieustannej kontroli); ludzie ze swoimi wadami, rozbudzonymi ambicjami życiowymi, zawodowymi, sfrustrowani, żądni władzy, wykorzystujący swoje stanowisko dla załatwiania prywatynych spraw, et cetera.

    Polski wymiar sprawiedliwości jest spieprzony już u samego źródła. Parę lat temu było głośno o zasadach przyjmowania na Wydział Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Okazało się, że z klucza w poczet adeptów prawa przepychano synków, córeczki pociotków trójmiejskich prawników, pomimo, że uzyskiwali oni znacznie mniej punktów niż ci, którym nie dane było mieć taty adwokata lub sędziego.
    Jaki stosunek do prawa będzie miał prawnik, który dzięki plecom dostaje się na studia, a potem zalicza kolejne egazaminy i wreszcie robi aplikację (to ostatnie to odrębny rozdział skurwysyństwa, który od biedy można łagodnie nazwać nepotyzmem)?
    Najzabawnieszy był komentarz ówczesnego dziekana, który stwierdził mniej więcej tak: właściwie nic się nie stało, a dzieciom prawników należy stwarzać takie możliwości, bo pochodząc z rodzin prawniczych wykazują lepsze predyspozycje do bycia prawnikami. Kuriozum jakie można czasami wyczytać w uzasadnieniach wyroków sądowych.

    Sądy powinny być niezawisłe. Ale to nie może oznaczać, że wyrok sądu (niezależnie od tego jakiej instacji) nie będzie podlegał rzeczowej i merytorycznej krytyce. Pozostawienie wymiaru sprawiedliwości poza kontrolą jest najprostszym sposobem do jego skurwienia. Nie rozumiem dlaczego używa się depersonalizacji działaności prokuratur i sądów. Dlaczego panie i panowie w togach kryją się za enigmatycznymi określeniami sąd, prokuratura, wymiar sprawiedliwości, zamiast brać pełną odpowiedzialność za ferowane wyroki i prowadzone postępowanie własnym imieniem i nazwiskiem, własną twarzą.

    Historia dowodzi, że tam gdzie biurokracja i tzw. aparat może chować się za parawanem systemu w krótkim czasie dochodzi do łamania prawa i w rezultacie do największych zbrodni.

    • Parę tygodni temu w Dzienniku Polskim był artykuł
      w którym jasno, bez ogródek, pewien adwokat krakowski, wymieniony tylko z litery, sam nieźle umoczony w opisywaną aferę, krótko stwierdził, że w sądzie krakowskim “drukowało” się wyroki na zamówienie. To był artykuł Ewy Kopcik w wydaniu piątkowym.

    • nie, nie umknęło mi
      że sędziami czy prokuratorami są ludzie.
      W każdym przedsięwzięciu, systemie najbardziej nieprzewidywalną a zarazem najbardziej zawodną częścią są ludzie. System zatem musi być tworzony tak, aby błąd jednej osoby nie determinował wyniku. Dlatego w konstytucji mamy zapewnione sądownictwo dwuinstancyjne.

      piszesz o patologiach. przyjęcie na studia to jedno. studia prawnicze kończy kilkanaście tysięcy osób rocznie. Patologie były szczególnie na aplicjaach adwokackich czy radcowskich. na sądowej czy prokuratorskiej ciężkoi się było doszukać dzieci prawników, bo nikt się nie pchał w ciężką robotę, za marne pieniądze. Kiedyś to była droga dla dobrych osób bez znajomości, do zostania adwokatem.

      Co do anonimowości, to na każdej decyzji procesowej wydanej przez prokuratora bądź sad są nazwiska osoby która dana decyzję wydała, nie wiem zatem o jakiej anonimowości mówisz. Nie jest to tajne, ani nie ma żadnego zakazu podawania, po prostu media tego nie podaja, bo tak naprawd nikogo to nie interesuje. Jak sięgniesz po jakikolwiek wyrok (choćby Sądu najwyższego) to dane stron są anonimizowane, a dane składu orzekającego podane w całości. nie wiem wiec o jakim chowaniu się mówisz.

      kilka osób pisało o korupcji w wymiarze sprawiedliwosci. Żeby “złąatwić” wyrok karny należałoby skorumpować sąd I instancji )(przynajemniej 1 sędziego) sąd II instancji (3 sędziów okręgowych bądź apelacyjnych) i dla pewności sędziów sądu najwyższego żeby nie poszła kasacja.

      • Lanfaust
        Ja w kwestii tej korupcji. Wystarcy mieć adwokata z dojściem, a sędziowie resztę między sobą “rozprowadzą”
        W SA wystarczy dojście do jednego sędziego nawet jak skład jest 5 osobowy.
        Nie sądzę, że SN bierze. Ale praktycznie przecież kasację składa się za pośrednictwem SA. Więc zawsze mogą odmświć lub zakręcić aktami. Opcja II jest mi znana z autopsji.

    • A co z przepisem,
      wprowadzonym zdaje się za Ziobry, który daje (ministrowi sprawiedliwości?) władzę przeniesienia sędziego z miesiąca na miesiąc z jednego miejsca do drugiego (np. z Poznania do Suwałk), bez podania powodu? Czy to nie jest instrument wpływania na sędziów lekkim (?) szantażem?

      • zachecam do czytania przepisów
        1. sędzia ma wynagrodzenie określone ustawą. Nie dostaje żadnych podwyżek, premii nagród itp. Nie może także nigdzie dorobić.(poza pracą dydaktyczną)
        2. sędzia ma nienormowany czas pracy, zatem sprawdzanie czasu odpada.
        3. urlopy – sporządzany jest plan urlopów, sędzia powinien o urlop wystąpić do prezesa sądu. Nie wiem nawet czy jest możliwość wezwania sędziego z urlopu jak to jest w kodeksie pracy.
        4. ocena
        a) kontrola instancyjna o której pisałem wcześniej,
        b) wizytacja,
        c) lustracje, (b,c – dokonywane przez sędziów sądu apelacyjnego)
        d) w przypadku złożenia wniosku przez stronę, lub w przypadku spraw tzw. starych są one obejmowane nadzorem, czyli przewodniczący wydziału musi pisać sprawozdania co jest w niniejszej sprawie robione.
        5. sprawy wyznacza przewodniczący wydziału (lub prezes sądu). Teoretycznie sprawy powinny być wyznaczane według kolejności wpływu do sądu (alfabetyczna lista sędziów i każdy kolejny numerek innemu sędziemu), jednak z uwagi, że sprawa sprawie nie jest równa, to często decyduje obciążenie sprawami danego sędziego.

        co do awansów (Markizowi)
        w momencie, gdy sędzia spełnia ustawowe wymagania do przejścia do sądu wyższej instancji może zgłosić się “na monitor”. Ogłoszenia o wolnych stanowiskach w sądach są publikowane w Monitorze Polskim i każdy sędzia (a także prokurator badź adwokat) spełniajacy wymagania ustawowe może zgłosić swoją kandydaturę. Po zgłoszeniu kandydatury akta (często losowo wybrane z uwagi na ich liczbę), są sprawdzane i pisane jest sprawozdanie z kontroli. sprawozdanie przedstawiane jest na zgromadzeniu sędziów, którzy opiniują danego kandydata. Następnie aplikacja sędziego przekazywana jest Krajowej radzie sądownictwa, a po pozytywnym zaopiniowaniu przez KRS nominację musi podpisać prezydent.

    • A co z przepisem,
      wprowadzonym zdaje się za Ziobry, który daje (ministrowi sprawiedliwości?) władzę przeniesienia sędziego z miesiąca na miesiąc z jednego miejsca do drugiego (np. z Poznania do Suwałk), bez podania powodu? Czy to nie jest instrument wpływania na sędziów lekkim (?) szantażem?

      • zachecam do czytania przepisów
        1. sędzia ma wynagrodzenie określone ustawą. Nie dostaje żadnych podwyżek, premii nagród itp. Nie może także nigdzie dorobić.(poza pracą dydaktyczną)
        2. sędzia ma nienormowany czas pracy, zatem sprawdzanie czasu odpada.
        3. urlopy – sporządzany jest plan urlopów, sędzia powinien o urlop wystąpić do prezesa sądu. Nie wiem nawet czy jest możliwość wezwania sędziego z urlopu jak to jest w kodeksie pracy.
        4. ocena
        a) kontrola instancyjna o której pisałem wcześniej,
        b) wizytacja,
        c) lustracje, (b,c – dokonywane przez sędziów sądu apelacyjnego)
        d) w przypadku złożenia wniosku przez stronę, lub w przypadku spraw tzw. starych są one obejmowane nadzorem, czyli przewodniczący wydziału musi pisać sprawozdania co jest w niniejszej sprawie robione.
        5. sprawy wyznacza przewodniczący wydziału (lub prezes sądu). Teoretycznie sprawy powinny być wyznaczane według kolejności wpływu do sądu (alfabetyczna lista sędziów i każdy kolejny numerek innemu sędziemu), jednak z uwagi, że sprawa sprawie nie jest równa, to często decyduje obciążenie sprawami danego sędziego.

        co do awansów (Markizowi)
        w momencie, gdy sędzia spełnia ustawowe wymagania do przejścia do sądu wyższej instancji może zgłosić się “na monitor”. Ogłoszenia o wolnych stanowiskach w sądach są publikowane w Monitorze Polskim i każdy sędzia (a także prokurator badź adwokat) spełniajacy wymagania ustawowe może zgłosić swoją kandydaturę. Po zgłoszeniu kandydatury akta (często losowo wybrane z uwagi na ich liczbę), są sprawdzane i pisane jest sprawozdanie z kontroli. sprawozdanie przedstawiane jest na zgromadzeniu sędziów, którzy opiniują danego kandydata. Następnie aplikacja sędziego przekazywana jest Krajowej radzie sądownictwa, a po pozytywnym zaopiniowaniu przez KRS nominację musi podpisać prezydent.

    • A co z przepisem,
      wprowadzonym zdaje się za Ziobry, który daje (ministrowi sprawiedliwości?) władzę przeniesienia sędziego z miesiąca na miesiąc z jednego miejsca do drugiego (np. z Poznania do Suwałk), bez podania powodu? Czy to nie jest instrument wpływania na sędziów lekkim (?) szantażem?

      • zachecam do czytania przepisów
        1. sędzia ma wynagrodzenie określone ustawą. Nie dostaje żadnych podwyżek, premii nagród itp. Nie może także nigdzie dorobić.(poza pracą dydaktyczną)
        2. sędzia ma nienormowany czas pracy, zatem sprawdzanie czasu odpada.
        3. urlopy – sporządzany jest plan urlopów, sędzia powinien o urlop wystąpić do prezesa sądu. Nie wiem nawet czy jest możliwość wezwania sędziego z urlopu jak to jest w kodeksie pracy.
        4. ocena
        a) kontrola instancyjna o której pisałem wcześniej,
        b) wizytacja,
        c) lustracje, (b,c – dokonywane przez sędziów sądu apelacyjnego)
        d) w przypadku złożenia wniosku przez stronę, lub w przypadku spraw tzw. starych są one obejmowane nadzorem, czyli przewodniczący wydziału musi pisać sprawozdania co jest w niniejszej sprawie robione.
        5. sprawy wyznacza przewodniczący wydziału (lub prezes sądu). Teoretycznie sprawy powinny być wyznaczane według kolejności wpływu do sądu (alfabetyczna lista sędziów i każdy kolejny numerek innemu sędziemu), jednak z uwagi, że sprawa sprawie nie jest równa, to często decyduje obciążenie sprawami danego sędziego.

        co do awansów (Markizowi)
        w momencie, gdy sędzia spełnia ustawowe wymagania do przejścia do sądu wyższej instancji może zgłosić się “na monitor”. Ogłoszenia o wolnych stanowiskach w sądach są publikowane w Monitorze Polskim i każdy sędzia (a także prokurator badź adwokat) spełniajacy wymagania ustawowe może zgłosić swoją kandydaturę. Po zgłoszeniu kandydatury akta (często losowo wybrane z uwagi na ich liczbę), są sprawdzane i pisane jest sprawozdanie z kontroli. sprawozdanie przedstawiane jest na zgromadzeniu sędziów, którzy opiniują danego kandydata. Następnie aplikacja sędziego przekazywana jest Krajowej radzie sądownictwa, a po pozytywnym zaopiniowaniu przez KRS nominację musi podpisać prezydent.

    • A co z przepisem,
      wprowadzonym zdaje się za Ziobry, który daje (ministrowi sprawiedliwości?) władzę przeniesienia sędziego z miesiąca na miesiąc z jednego miejsca do drugiego (np. z Poznania do Suwałk), bez podania powodu? Czy to nie jest instrument wpływania na sędziów lekkim (?) szantażem?

      • zachecam do czytania przepisów
        1. sędzia ma wynagrodzenie określone ustawą. Nie dostaje żadnych podwyżek, premii nagród itp. Nie może także nigdzie dorobić.(poza pracą dydaktyczną)
        2. sędzia ma nienormowany czas pracy, zatem sprawdzanie czasu odpada.
        3. urlopy – sporządzany jest plan urlopów, sędzia powinien o urlop wystąpić do prezesa sądu. Nie wiem nawet czy jest możliwość wezwania sędziego z urlopu jak to jest w kodeksie pracy.
        4. ocena
        a) kontrola instancyjna o której pisałem wcześniej,
        b) wizytacja,
        c) lustracje, (b,c – dokonywane przez sędziów sądu apelacyjnego)
        d) w przypadku złożenia wniosku przez stronę, lub w przypadku spraw tzw. starych są one obejmowane nadzorem, czyli przewodniczący wydziału musi pisać sprawozdania co jest w niniejszej sprawie robione.
        5. sprawy wyznacza przewodniczący wydziału (lub prezes sądu). Teoretycznie sprawy powinny być wyznaczane według kolejności wpływu do sądu (alfabetyczna lista sędziów i każdy kolejny numerek innemu sędziemu), jednak z uwagi, że sprawa sprawie nie jest równa, to często decyduje obciążenie sprawami danego sędziego.

        co do awansów (Markizowi)
        w momencie, gdy sędzia spełnia ustawowe wymagania do przejścia do sądu wyższej instancji może zgłosić się “na monitor”. Ogłoszenia o wolnych stanowiskach w sądach są publikowane w Monitorze Polskim i każdy sędzia (a także prokurator badź adwokat) spełniajacy wymagania ustawowe może zgłosić swoją kandydaturę. Po zgłoszeniu kandydatury akta (często losowo wybrane z uwagi na ich liczbę), są sprawdzane i pisane jest sprawozdanie z kontroli. sprawozdanie przedstawiane jest na zgromadzeniu sędziów, którzy opiniują danego kandydata. Następnie aplikacja sędziego przekazywana jest Krajowej radzie sądownictwa, a po pozytywnym zaopiniowaniu przez KRS nominację musi podpisać prezydent.

  20. Dopóki nie zobaczyłem z bliska niemieckiego sądu –
    który mnie – Polaka z Polski potraktował lepiej niż jakikolwiek polski sąd,miałem o ,,moich” krajowych sądach tylko bardzo złe zdanie,Teraz uważam,że zostać napadniętym i obrabowanym to jest łut szczęścia w porównaniu z rozprawą przed ,,niezawisłym” sądem.Dla mnie wysoki sąd to zapasiony facet z łańcuchem na szyi , i tylko toga i cały ten sztafarz odróźnia go od tych gości co na mieście ,,dają ochronę”. Bo – jeżeli nie wzbudzisz jego sympatii albo , nie daj Boże,przyjdziesz bez adwokata – może zrobić z Tobą wszystko.Albo nic – wyznaczając termin nastepnej rozprawy za rok.

  21. Dopóki nie zobaczyłem z bliska niemieckiego sądu –
    który mnie – Polaka z Polski potraktował lepiej niż jakikolwiek polski sąd,miałem o ,,moich” krajowych sądach tylko bardzo złe zdanie,Teraz uważam,że zostać napadniętym i obrabowanym to jest łut szczęścia w porównaniu z rozprawą przed ,,niezawisłym” sądem.Dla mnie wysoki sąd to zapasiony facet z łańcuchem na szyi , i tylko toga i cały ten sztafarz odróźnia go od tych gości co na mieście ,,dają ochronę”. Bo – jeżeli nie wzbudzisz jego sympatii albo , nie daj Boże,przyjdziesz bez adwokata – może zrobić z Tobą wszystko.Albo nic – wyznaczając termin nastepnej rozprawy za rok.

  22. Dopóki nie zobaczyłem z bliska niemieckiego sądu –
    który mnie – Polaka z Polski potraktował lepiej niż jakikolwiek polski sąd,miałem o ,,moich” krajowych sądach tylko bardzo złe zdanie,Teraz uważam,że zostać napadniętym i obrabowanym to jest łut szczęścia w porównaniu z rozprawą przed ,,niezawisłym” sądem.Dla mnie wysoki sąd to zapasiony facet z łańcuchem na szyi , i tylko toga i cały ten sztafarz odróźnia go od tych gości co na mieście ,,dają ochronę”. Bo – jeżeli nie wzbudzisz jego sympatii albo , nie daj Boże,przyjdziesz bez adwokata – może zrobić z Tobą wszystko.Albo nic – wyznaczając termin nastepnej rozprawy za rok.

  23. Dopóki nie zobaczyłem z bliska niemieckiego sądu –
    który mnie – Polaka z Polski potraktował lepiej niż jakikolwiek polski sąd,miałem o ,,moich” krajowych sądach tylko bardzo złe zdanie,Teraz uważam,że zostać napadniętym i obrabowanym to jest łut szczęścia w porównaniu z rozprawą przed ,,niezawisłym” sądem.Dla mnie wysoki sąd to zapasiony facet z łańcuchem na szyi , i tylko toga i cały ten sztafarz odróźnia go od tych gości co na mieście ,,dają ochronę”. Bo – jeżeli nie wzbudzisz jego sympatii albo , nie daj Boże,przyjdziesz bez adwokata – może zrobić z Tobą wszystko.Albo nic – wyznaczając termin nastepnej rozprawy za rok.