Reklama

Reklama

Ostatnio serwisy informacyjne  "Trójki" wywołują u mnie spontaniczne napady śmiechu.

Dziś dowiedziałem się, że grupa kibiców, zrzeszona do niedawna pod nazwą koniecpzpn.pl, ma prosty, klarowny i w perspektywie ponoć skuteczny sposób, na zdmuchnięcie z prezesowskich stolców, szefa Lato i kompanów.

 

Oto przed grudniowym zjazdem sprawozdawczo-delegawczo-wykonawczo-wyborczym, (czy jak on się tam nazywa) całej tej wesołej gromadki PZPN, zrzeszającej wszystkie regionalne struktury, a także przedstawicieli klubów, podjęta zostanie próba przekonania przynajmniej części tychże delegatów, w celu pokazania Lacie i całemu Wysokiemu Zarządowi przy Lacie, czerwonej kartki.

Jak dla mnie, to pomysł iście szalony, zważywszy jakim bluszczem sympatii, betonowych więzów krwi i przekonań (także politycznych), oraz przeświadczenia o nieomylności i celowości działań, charakteryzuje się to środowisko. Przedstawiciele tego ruchu, (na rzecz przywrócenia, przynajmniej stanu sprzed Lato) wychodzą z założenia, że o ile "regiony" nie przejdą na ich stronę, to zrobią to przedstawiciele samych klubów piłkarskich. Tych samych klubów, które co roku żebrzą o licencję na grę, niby niezależnie od PZPN (potworzyło się tych komórek-spółek). Tych samych klubów, które zadowala kaska z tytułu praw do transmisji przekazywanych przez Canal+ (najbardziej masochistyczna i altruistyczna stacja TV w kraju), bo jakoś wtedy zepną budżet i roczek przeleci.

Ale jak już to stowarzyszenie, jest tak zdeterminowane, by pana Latę& taktyków od elektronicznych kredek, strącić w nicość nic nie robienia, na rzecz polskiej piłki kopanej, to mam dla nich kilka rad:

Po pierwsze to muszą się jakoś z aktywem działaczowskim zintegrować. Niezbyt drogi hotelik przy granicy,(chwilowo nie z Ukrainą) powinien wystarczyć. Do tego przydałyby się panie do towarzystwa, no i coś do popicia. Słyszałem także, że działacze lubią błyskotki, którymi mogą później obdarowywać swoje prawdziwe żony.

Po drugie. Absolutnie nie ma mowy o jakiejś kasie w bagażniku, czy kole zapasowym, podstawionej samochodem na stację benzynową. Mamy tutaj złe doświadczenia, a w dodatku ostatnio spotkania biznesowe na stacjach benzynowych źle się opinii społecznej kojarzą.

Po trzecie, to nie ma co wierzyć, że tak "udobruchany" przypadkowy działacz, zdecyduje się jednak podjąć pucz przeciwko prezesowi Lato. Z nasiadówek w Sheratonie, przy poprzedniej dużej imprezie PZPN, wiemy, że znajduje się tam taki dźwiękoszczelny pokoik, gdzie podejrzanych o paktowanie z wrogiem wierchuszki PZPN, poddaje się tak zwanej terapii szokowej, z użyciem "kurw", "chui", i "ja cię zapierdolę". Niewykluczone, że dochodzi także do rękoczynów. Po czymś takim, szeregowy działacz siada z tą swoją śmieszną legitymacją działacza grzecznie na krzesełku, i mieląc sałatkę warzywną, podnosi jakieś kolorowe karteczki jak reszta, przyklepując stary system. Należałoby więc, posłużyć się, wyjątkowym w swej precyzji podstępem.

Zadanie zatem przed stowarzyszeniem bardzo trudne, choć nie będę się spierał czy niewykonalne. Na razie jednak w tej batalii, jest 1:0 dla PZPN.

Z kolei głównodowodzący całą akcją oświadczył, że z radością powitało (stowarzyszenie znaczy) na stanowisku selekcjonera kadry, trenera Smudę i odczytało to, jako ustępstwo PZPN w stosunku do szeregowego kibica.

Niezbadana jest widać łaska i mądrość Antoniego Piechniczka.

Reklama

4 KOMENTARZE