fbpx
18.2 C
Biskupin
środa, 8 maja, 2024
Reklama
Strona główna Polityka Bezrobotny bohater

Bezrobotny bohater

23
18
Reklama

Ponieważ ostatnimi czasy głośno było o akcie wypięcia się na nas naszych przyjaciół zza oceanu, a teraz znowóż niby nie wypięcia, pomyślałem sobie, że warto tu przypomnieć że jednak i oni nam coś zawdzięczają. Każdy w szkole słyszał, że Kościuszko był wielkim bohaterem, niektórzy słyszeli też że był też bohaterem za morzem, ale naprawdę niewielu ludzi wie, co konkretnie ten facet porabiał w Ameryce. Kojarzy się nam facet raczej z nudnymi szkolnymi akademiami, a postać to zdecydowanie nie nudna.

Reklama

Jesteśmy w Waszyngtonie, za plecami mamy ogrodzenie Białego Domu, przed nami park Lafayette, zwany też parkiem prezydenckim. To tu regularnie zgłaszają się pikiety, coby zakomunikować swoje niezadowolenie aktualnie rządzącej Stanami administracji. Ten park ma też inną, nieoficjalną nazwę – Park Najemników. Nazwa pochodzi od usytuowanych w nim czterech pomników – każdy z nich poswięcony jest innej osobie. Jeden z nich to generał Marquis de La Fayette, postać sama w sobie godna osobnego wpisu na tym blogu, jeden z dowódców francuskiego kontyngentu wPomnik Kościuszki - Park najemników Wojnie o niepodległość. Kolejny pomnik – ku czci Comte de Rochambeau, który dowodził w tej wojnie pięciotysięcznym kontyngentem francuskim. Następny pomnik – Friedrich Wilhelm von Steuben, niemiecki oficer, który wyszkolił wtedy amerykańskie oddziały zgodnie z pruskim drylem, co było jedną z zasadniczych przewag buntowników w starciach z wojskami angielskimi. I wreszcie pomnik czwarty – pułkownik Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko (zwany także Thaddeus Kosciusko). Tych czterech ludzi, to najważniejsi najemnicy walczący w Wojnie o niepodległość, bez których uwolnienie się kolonii od brytyjskiej metropolii byłoby trudniejsze, a kto wie czy nie niemożliwe. Wygląda więc na to, że szanują tam Tadka, ale zaraz – skąd on się tam w ogóle wziął? Jak już był w Ameryce, to pewnie dzielnie stawał, w końcu każdy Polak to rycerz nieulękły, ale co go tam pognało? Aby to zrozumieć, musimy się nieco cofnąć w czasie i przemieścić w przestrzeni – trafimy na polskie Polesie, w drugą połowę XVIII wieku.

Rodzina Kościuszków zamieszkiwała od kilkuset lat majątek Siechnowicze, otrzymany za jakieś zasługi przez protoplastę rodu Majątek rodzinnyod Zygmunta Starego. Ów antenat, o imieniu Konstanty, na dworze nazywany był zdrobniale Kostiuszką, i stąd pochodzi nazwisko jego późniejszych potomków. Tadeusz urodził się w 1746 roku, gdy przyszedł na świat miał już trójkę rodzeństwa, w tym starszego brata Józefa. Ponieważ brat był starszy, i to jemu miał przypaść rodzinny majątek, Tadeusz musiał sobie wybrać inną drogę życia. Wybrał wojaczkę. Akurat dobrze się złożyło, bowiem w kilka latMłody Tadeusz po powrocie młodego Tadeusza ze szkoły pijarów, powstała w Polsce Szkoła Rycerska, która w zamierzeniu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego miała stać się kuźnią nowej polskiej elity administracji i wojska. Jej komendantem został książę Czartoryski, i to dzięki niemu młody Kościuszko rozpoczął naukę już w 1765 – pierwszym roku działania szkoły. Szkoła musiała być ciekawa, większość wykładowców w owym czasie stanowili cudzoziemcy, którzy przekazywali młodym uczniom zdobycze zachodniej myśli administracyjnej, wojskowej, ekonomicznej, prawnej. Kościuszko szczególnie wyróżniał się w dziedzinie geometrii, co pozwoliło mu załapać się na specjalny kurs inżynierski, na który wstęp mieli tylko wybitni uczniowie. Po pięciu latach nauki opuścił mury szkoły w randze kapitana, i właściwie nie wiedział co ze sobą zrobić.

Znów jednak na pomoc pośpieszył książę Czartoryski, który załatwił Kościuszce i jego bliskiemu kompanowi z uczelni wyjazd naAdam Jerzy Czartoryski dalsze studia do Paryża. Były to – uwaga – studia artystyczne!, nasz bohater zamierzał bowiem zostać malarzem (co zresztą później wykorzystywał rysując portrety swoich amerykańskichJefferson namalowany przez Kościuszkęprzyjaciół – np. Thomasa Jeffersona, stąd wiemy że jednak lepszym był wojakiem niż malarzem :D).Przez kilka lat nauki w stolicy Francji Kościuszko zrozumiał jednak, że sztuka nie jest dla niego wymarzonym zajęciem. Pociągała go wojaczka, jednak nie mógł oficjalnie zapisać się jako cudzoziemiec do żadnej ze szkół wojskowych działających w Paryżu. Wybrał więc drogę samokształcenia, uzupełnionego prywatnymi wykładami u francuskich nauczycieli. Paryż w owym czasie, o czym trzeba pamiętać, powoli już zaczynała opanowywać rewolucyjna gorączka, rewolucja już się tliła, powstawały tajne stowarzyszenia, kluby, partie. Wiadomo że Kościuszko już wtedy zetknął się z nowatorskimi poglądami o wolności wszystkich ludzi, i to mu zostało na bardzo długo w pamięci. Jednak mijały lata i w naszej Ojczyźnie wiele się zmieniło. W 1772 roku doszło do pierwszego rozbioru, kraj pogrążony był w coraz większym chaosie. Kiedy w 1775 roku Kościuszko zakończył edukację w paryskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby, powrócił do kraju, który wyglądał już nieco inaczej niż wtedy, gdy go opuszczał. Armia została zgodnie z porozbiorowymi ustaleniami obcięta do dziesięciu tysięcy chłopa, a wszystkie wolne etaty zajęte. Nie było nawet co marzyć o wstąpieniu do wojska. Kościuszko odwiedził majątek ojca, w którym obecnie gospodarzył już jego starszy brat, potem parał się korepetycjamiLudwika Sosnowska dla młodej córki hetmana Sosnowskiego – Ludwiki (w której się ostatecznie zakochał zresztą, czego zupełnie nie pochwalał jej tatko, szykujący dla córki nieco lepszą partię niż bezrobotny wojskowy – artysta). Ostatecznie postanowił udać się do Drezna, na dwór elektora saskiego – który, jak wieść gminna niosła, poszukiwał oficerów do swojej armii. Kościuszko spakował więc manatki, i udał się w podróż do Saksonii. Wieść gminna okazała się jednak zwykłą plotką, roboty dla młodego inżyniera wojskowego w Niemczech nie było, więc by uniknąć kompromitacji przedwczesnym powrotem do kraju – Kościuszko wyruszył dalej, wracając do Paryża. W Paryżu również nie znalazł pracy, ale za to wśród znajomych usłyszał o tlącej się rebelii w koloniach brytyjskich. Francuzi, od setek już lat czubiący się z Anglikami oczywiście wspierali rodzące się powstanie w Nowym Świecie, licząc na osłabienie swoich odwiecznych wrogów. Kościuszko zaopatrzywszy się w listy polecające od swoich paryskich przyjaciół (w tym od jednego z późniejszych inicjatorów rewolucji – pisarza Pierre-Augustina Caron de Beaumarchais, tego od libretta doKościuszko w mundurze „Wesela Figara“), wsiadł na statek do Ameryki i wyruszył na spotkanie swojego przeznaczenia.

Podróż trwała nadspodziewanie długo i nie obyła się bez przygód. Jedna z gazet z ówczesnej Polski opisywała tą podróż, kończąc słowami, iż – wyroki niebios go „(…) z pięcioma innymi Polakami przy życiu zakonserwowały przez chwycenie się masztu i do wyspy dopłynienie“. Owo dopłynienie miało miejsce w miesiąc po podpisaniu Deklaracji Niepodległości, czyli dokładnie wtedy, gdy ludzie tacy jak nasz bohater nagle stali się najbardziej potrzebni. Był sierpień 1776, rewolucja Amerykańska właśnie wkraczała w swoją decydującą fazę.

Przypomnijmy więc pokrótce kilka faktów – po pokoju paryskim w 1763 roku powoli narastał konflikt, o podłożu ekonomicznym, pomiędzy Wielką Brytanią, a jej amerykańskimi koloniami. Kolonie, choć ludnościowo mniej liczne, przynosiły jednak olbrzymie zyski, z uwagi na dostarczane przez nie bardzo poszukiwane towary. Rząd metropolii, pilnie poszukujący środków na prowadzenie swojej imperialnej polityki, rozpoczął nakładanie coraz to nowych podatków na swoje amerykańskie kolonie. Narastała coraz ostrzejsza dyskusja, która przerodziła się w otwarty bunt. Koloniści, nie posiadający swoich reprezentantów w parlamencie brytyjskim, odmawiali płacenia danin, którymi zostali obciążeni bez możliwości wpływu na taka decyzję. Dotąd  każda z kolonii działała zupełnie samodzielnie, jednak opór przeciwko metropolii spowodował stopniowe pogłębianie się wspólnoty interesów. Powstawały komitety społeczne, propagujące coraz bardziej rewolucyjne pomysły, zmierzające do ustalenia autonomii amerykańskich posiadłości Wielkiej Brytanii. Bojkotowano towary przywożone z Anglii, sabotowano handel z metropolią. Kiedy sytuacja zaczęła poważnie wpływać na interesy handlowe firm z Wysp, wymusiły one na parlamencie złagodzenie obciążeń kolonii – w nadziei uspokojenia sytuacji i wznowienia normalnej wymiany handlowej. To tylko utwierdziło kolonie, że wspólne działanie może wywrzeć skuteczny nacisk na działania angielskiej administracji. Ponieważ jednak budżet imperium słabo się domykał, wkrótce Anglia powróciła do wcześniejszych koncepcji – obciążając dodatkowymi cłami towary importowane z kolonii, co poważnie zagroziło interesom handlarzy z Nowego Świata.

Tym razem jednak kolonie, nauczone wcześniejszym doświadczeniem, zareagowały solidarnie. W 1767 roku, po wprowadzeniu szeregu ustaw godzących w kolonie, olbrzymie protesty wybuchły najpierw w Bostonie, a później w pozostałych największych portach ameryki północnej – Filadelfii i Nowym Yorku. Doszło do konfliktów ze stacjonującą w Bostonie Armią Brytyjską, w jednym z incydentów zginęło pięciu kolonistów. Wzrost nastrojów rewolucyjnych w koloniach spowodował po raz kolejny wycofanie się metropolii z najbardziej dotkliwych ceł – w praktyce pozostawiono jedynie wysokie cło na herbatę – jako akt czysto symboliczny, pokazujący iż Parlament w Anglii ma w dalszym ciągu prawo nakładania podatków na dowolne swoje prowincje. Po tym kroku sytuacja uspokoiła się, i względny spokój, przerywany jedynie niewielkimi zatargami, panował aż do 1773 roku. Wtedy właśnie metropolia po raz kolejny gnębiona problemami finansowymi wydała szereg ustaw, ustanawiających w koloniach amerykańskich rynek zbytu dla herbaty sprowadzanej z Indii – po sztucznie zaniżonej cenie. Tego dla lokalnych amerykańskich handlarzy tym towarem było za dużo – nie dość że gnębieni wysokim cłem na własne produkty, mieli jeszcze otrzymać konkurenta, po dumpingowych cenach zalewającego ich rynek importowanym towarem. Zdesperowani kupcy,  przebrani za Indian (według relacji świadków raczej mało przekonująco 😀 ) dokonali napaści na stojące w porcie bostońskim statki, wyrzucając doBostońskie picie herbaty morza przywieziony z Indii ładunek. Incydent ten, zwany Boston Tea Party (albo w naszym języku – wielkie picie herbaty) stał się bezpośrednim powodem nałożenia na miasto dotkliwych sankcji. Jeden z trzech największych portów na kontynencie został siłą zamknięty, a następnie poddany okupacji wojskowej. Tysiące ludzi z dnia na dzień zostały pozbawione miejsc pracy i środków utrzymania. Anglia miałą nadzieję, iż pokazowe surowe potraktowanie rebeliantów w Bostonie, uświadomi reszcie mieszkańców trzynastu kolonii, iż dalszy opór ma niewielki sens. Tymczasem jednak wzmogło to opór mieszkańców Ameryki przeciw niesprawiedliwym działaniom metropolii. We wszystkich większych miastach organizowano komitety pomocy, ustanawiano lokalne podatki na pomoc bostończykom, i po zintensyfikowaniu kontaktów pomiędzy najważniejszymi postaciami na kontynencie – zdecydowano o zwołaniu zjazdu przedstawicieli wszystkich angielskich kolonii w Filadelfii pod koniec 1774 roku.

Kongres, po niezbyt długo trwających dyskusjach, zdecydował o powołaniu Unii wszystkich trzynastu kolonii Wielkiej Brytanii w Ameryce, której celem miało być wzmocnienie oporuDeklaracja Niepodległości wobec metropolii – oraz przygotowanie wojska do ewentualnej walki zbrojnej. Część delegatów optowała za pokojowymi metodami rozwiązania konfliktu, jednak zbrojne starcia pomiędzy milicjami kolonistów, a armią brytyjską na początku 1775 roku zdecydowały o takim, a nie innym rozwinięciu się sytuacji. Kongres kontynentalny w Filadelfii podjął decyzję o utworzeniu armii amerykańskiej, stawiając na jej czele Jerzego Waszyngtona (Georga Washingtona :D), weterana wojen z Francją i indianami. Wielka Brytania rozpoczęła przerzucanie dodatkowych sił na zbuntowany kontynent, podczas gdy Kongres w Filadelfii w dalszym ciągu obradował. Wynikiem obrad było uchwalenie 4 lipca 1776 Deklaracji niepodległości, prawdopodobnie najważniejszego dokumentu w historii tego kraju. I do tego ogarniętego rewoltą miejsca przybywa w sierpniu 1776 podtopiony Tadeusz Kościuszko.

Nie zdziwi chyba nikogo fakt, iż młodyJerzy Waszyngton oficer z Europy, wyposażony dodatkowo w listy polecające do jednego z amerykańskich generałów, zostaje niezwłocznie wciągnięty w wir wojny. Kościuszko po rozmowie z generałem Lee, zostaje przyjęty do armii amerykańskiej jako inżynier i wysłany do Filadelfii, gdzie obecnie znajduje się epicentrum wydarzeń. Dowództwo poleca mu opracowanie sposobu ufortyfikowania tego miasta, czego nasz rodak dość szybko dokonuje, a następnie przez całą zimę pracuje nad wprowadzeniem tych planów w życie. Efekty jego pracy okazują się na tyle satysfakcjonujące, że dowództwo powierza mu na wiosnę kolejną krytyczną misję – jego zadaniem będzie inspekcja istniejących fortyfikacji amerykańskich pod kątem ich przydatności w ewentualnych starciach. Kościuszko dokonuje objazdu całejFort Ticonderogapółnocy kraju, dokonując licznych innowacji w fortyfikacji różnych fortów na północy. Znany jest jego raport dotyczący bezpieczeństwa fortu Ticonderoga, w którym zwraca uwagę, iż konieczne jest również obsadzenie i ufortyfikowanie pobliskiej góry Sugar Loaf, zwanej też Mount Defiance, gdyż w przeciwnym wypadku może dojść do wykorzystania jej do ostrzału fortu. Dowódca stacjonujących tam oddziałów amerykańskich nie zgodził się z taką diagnozą, co niedługo przyniosło mu niespodziewaną (albo raczej spodziewaną, ale przez Kościuszkę, wtedy już w stopniu pułkownika) klęskę – Brytyjczycy w trakcie swojej ofensywy zamiast oblegać fort, najspokojniej w świecie wciągnęli na tą górę działa. Amerykanie widząc wycelowane w siebie lufy w pośpiechu opuścili fort, zapomniawszy nawet zniszczyć za sobą mostu łączącego oba brzegi rzeki Hudson, której miał bronić ten właśnie port. Trza było słuchać przybysza zza kałuży.

Ale wracając do tematu – misja Kościuszki rozpoczęta na wiosnę 1777 roku kończy się już na jesieni, z uwagi na to, że wojska brytyjskie, wspierane przez najemne oddziały heskie rozpoczęły na te tereny ofensywę (w tym czasie Hesja służyła jako swoisty rezerwuar najemników – maleńkie państewko uczyniło ze swojej czterdziestotysięcznej armii najważniejszy produkt eksportowy – w okresie wojny o niepodległość do Ameryki przybyło łącznie około 30 000 przybyszów z Niemiec, wynajętych przez Koronę Brytyjską).Kościuszko w mundurze amerykańskim Około dziesięć tysięcy żołnierzy Korony wyruszyło z Kanady pod wodzą generała Johna Burgoyne’a. Szybkie z początku postępy Brytyjczyków, zostały zastopowane przez działające jak typowa partyzantka oddziały amerykańskie, pod dowództwem generała Gatesa. Ostatecznie tempo posuwania się wojsk brytyjskich spadło do kilku kilometrów dziennie, a same oddziały powoli wykrwawiały się w niekończących się, drobnych potyczkach. W końcu amerykanie osaczyli wojska brytyjskie w okolicy miejscowości Saratoga, wśród wzgórz Bemis Heights, trzymając oddziały wroga w klinczu. Plan bitwy opracowywał sztab, na którego czele stał właśnie nasz rodak. W trakcie starcia główną rolę także odgrywał Kościuszko – dwojąc się i trojąc objeżdzał całą linię frontu, fortyfikując poszczególne punkty stacjonowania oddziałów amerykańskich. Wielokrotnie powtarzane próby wydarcia się z okrążenia oddziałów brytyjskich spełzły na panewce głównie z tego właśnie powodu, że wojska amerykańskie były zbyt dobrze ufortyfikowane. Cała seria kontrataków na przestrzeni września i października Poddanie wojsk brytyjskich - Generał Burgoyne1777 nie doprowadziła do wyrwania się z okrążenia, i 17 października Brytyjczycy złożyli broń. Do niewoli dostało się około 2000 Brytyjczyków i 1900 Niemców (a wyruszali w dziesięć tysięcy chłopa). Bitwa ta jest uznana powszechnie jako punkt zwrotny w losach Wojny o niepodległość – z dwóch powodów. Po pierwsze pokazała, iż słabo uzbrojone i wyszkolone oddziały amerykańskie są całkowicie zdolne do odniesienia walnego zwycięstwa nad armią przysłaną z kontynentu. Po drugie, przekonała Francję, iż zwycięstwo Kolonii w tej wojnie jest jak najbardziej prawdopodobne, co skutkowało uznaniem niepodległości i przyłączeniem się Francji do wojny po ich stronie. W ten sposób młode państwo uzyskało wsparcie floty, oraz regularnych oddziałów armii francuskiej, co w dłuższej perspektywie przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść buntowników.

Kościuszko po zwycięstwie pod Saratogą na własną prośbę przenosi się na południowy front, gdzie znowóż dzięki swojej wiedzy inżynieryjnej wnosi znaczący wkład w działania wojenne. Jednak na południu Amerykanie ponoszą klęskę za klęską, wojsko złożone z farmerów poddaje się demoralizacji. W tej sytuacji przybycie innego przybysza zza morza – najemnika z Prus – von Steubena jest prawdziwym wybawieniem. Prusak szybko opanował sytuację, wlał nową wiarę w żołnierzy i wyszkolił ich w technikach armii pruskiej. Dodatkowo, Francuzi, którzy przystąpili już do wojny, rozpoczęli na dużą skalę przerzucanie uzbrojenia do południowych kolonii, co pozwoliło dozbroić oddziały amerykańskie. W tym czasie Kościuszko realizuje także kolejny swój rewolucyjny pomysł –Łańcuch z Hudson River przez rzekę Hudson przeciąga olbrzymi łańcuch, którego opuszczanie i podnoszenie pozwala kontrolować ruch na rzece i uniemożliwia korzystanie z niej Brytyjczykom. Pochodzące z tego łańcucha ogniwa do dziś przechowywane są w Amerykańskiej Akademii Wojskowej.

Południowy epizod kończy się jednak dość szybko, bowiem już 1778 roku Kościuszko zostaje wezwany przez Waszyngtona, który ma dla niego specjalne zadanie – budowę najważniejszej w Ameryce Północnej konstrukcji militarnej w owym czasie – twierdzy West Point. Miejsce pod budowę fortu wybrał Waszyngton, około 80 kilometrów od Nowego Yorku, na brzegu rzeki Hudson, po której ruchu wodnego miał strzec. Kościuszko przystępuje do planowania fortyfikacji, następnie nadzoruje ich budowę. Mapa West Point - 1779Twierdza, uznawana przez dowództwo amerykańskie za najważniejszą fortyfikację w Ameryce obecnie służy jako najbardziej prestiżowa szkoła wojskowa w USA (do dzisiaj w szkole jeden z oddziałów kadetów tytułuje się nazwiskiem Kościuszki). Po ukończeniu przez Polaka budowy ulokowało się tutaj główne dowództwo sił amerykańskich pod wodzą Jerzego Waszyngtona. Wojna trwała jeszcze kilka lat, zakończyła się formalnym uznaniem niepodległości Stanów Zjednoczonych przez Wielką Brytanię w roku 1783. Po zakończeniu działań zbrojnych Kościuszko awansowany został do stopnia generała, odznaczony taką ilością orderPomnik Kościuszki w West Pointów, że ledwie mieściły mu się na klapie, i otoczony był sławą jednego z najważniejszych dowódców zakończonej właśnie wojny. Został jako jedyny obcokrajowiec przyjęty do klubu Cyncynatów, do którego wstęp mieli tylko najbardziej zasłużeni dla niepodległości oficerowie. Otrzymał obywatelstwo Stanów Zjednoczonych, specjalne podziękowania od Kongresu, nadano mu ziemię (około 250 hektarów :D) i znaczną sumę pieniędzy (te jednak miały być wypłacone w terminie późniejszym, i Kościuszko czekał na nie aż do roku 1798 – i po ich otrzymaniu przeznaczył od razu całą kwotę na wykup i uwolnienie niewolników). Mogł sobie spokojnie pozwolić na spędzenie reszty życia jako doceniany i szanowany bohater na amerykańskiej ziemi. Wybrał jednak inaczej – 1784 roku spakował po raz kolejny manatki, pożegnał się z przyjaciółmi (w tym z najbliższym mu w Ameryce – Thomasem Jeffersonem, po latach prezydentem USA, który potem będzie wykonawcą testamentu Kościuszki) i wyruszył na powrót do rodzinnego kraju, urządzać własną rewolucję. Ale tą historię zna już u nas prawie każdy – więc pozwólcie że zamknę tą opowieść w tym właśnie momencie – gdy bohater, którego do sławy popchnęło bezrobocie, znajduje się na samym szczycie. A nie na 500 złociszach 😀

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Tak do końca to nie wiem, ale
    Tak do końca to nie wiem, ale wiem że w szkole pijarów uczył się łaciny, francuskiego i niemieckiego. Skądinąd wiadomo, że po powrocie z Hameryki mówił już płynnie po angielsku (i podobno w którymś z narzeczy indiańskich, ale to już całkiem plotka, w końcu w Polsce nie miał okazji spotkać odpowiednich rozmówców :D).

  2. Tak do końca to nie wiem, ale
    Tak do końca to nie wiem, ale wiem że w szkole pijarów uczył się łaciny, francuskiego i niemieckiego. Skądinąd wiadomo, że po powrocie z Hameryki mówił już płynnie po angielsku (i podobno w którymś z narzeczy indiańskich, ale to już całkiem plotka, w końcu w Polsce nie miał okazji spotkać odpowiednich rozmówców :D).

  3. Tak do końca to nie wiem, ale
    Tak do końca to nie wiem, ale wiem że w szkole pijarów uczył się łaciny, francuskiego i niemieckiego. Skądinąd wiadomo, że po powrocie z Hameryki mówił już płynnie po angielsku (i podobno w którymś z narzeczy indiańskich, ale to już całkiem plotka, w końcu w Polsce nie miał okazji spotkać odpowiednich rozmówców :D).