Reklama

Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz, że nocą, północą przyszedł do nas jeż?


Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz, że nocą, północą przyszedł do nas jeż?

Reklama

O jeżach i innych ssakach, ptakach, innym razem…Noc bezssenna skłania do wspomnień o tym co było i nigdy? już nie wóci. Noc…otulić się nią i zasnąć, nie zawsze się da…

Wszystko jakoś tak się kręci o tej szaroburej porze roku, wokół wyjazdów. Tych co już były, bo przykuta do miejsca tymczasem, mam niegasnącą mimo i pomimo nadzieję, że będą jeszcze inne, nowe, nigdy nie przeżyte.

Jak zawsze od pieca i apropos bez s. Dla równowagi, głupie to, wiem i proszę mi tego nie wytykać, moje rozlazłoumysłowe zainteresowania w pewnym momencie zaczęły mi się tak jakoś rozszerzać na para. Psychologia – parapsychologia, astronomia – astrologia. No dobra, wiem, tu akurat nie ma para, ale wiadomo o co chodzi.

Tamten konkretny czasokres był chwilowym zachłyśnięciem się ezoteryką. Samo słowo brzmiało mi w uszach niezwykle tajemniczo. Tak po cichutku, miałam nadzieję przy okazji zglębiania wiedzy poniekąd tajemnej, znaleźć odpowiedź na dręczące mnie od zawsze pytania, na które odpowiedzi nie znalazłam zgłębiając pobieżnie wiedzę bez owego magicznego para. Czego to ja nie robiłam, żeby zrozumieć czemu dręczą mnie nocą koszmary, dlaczego czuję zimą zapach fiołków, widzę w ciemnościach, słyszę ludzkie myśli, zwierzęta się do mnie garną, psy, te groźne, którym gospodarz podaje jedzenie na widłach, łaszą się do mnie. Dzieci, których mamy uspokoić nie mogą, w moich ramionach zasypiają uśmiechnięte. Byłam “inna”. Było mi z tym źle, bywały momenty, że się bałam nie rozumiejąc.

Zaczęłam od zgromadzenia lektury. Dużo tego było. Numerologia, tarot, astrologia, coś tam o czuwających nad nami Aniołach, które są zawsze obok nas, wystarczy poprosić je o opiekę…Bioenergoterapia. O tak. To jest to, co powinnam robić. Nie wolno marnować daru, tak mówią, mówią też, że ów dar mam.

Poznałam ich “przypadkiem”. Nie wierzę w przypadek, wszystko jest po coś. Zaprosili mnie do siebie, gdzieś na kraniec świata. Jadę, niczym nie ryzykuję. Najwyżej dowiem się, że to wszystko kompletna bzdura.

Pobudka o świcie. 11 godzin jazdy autobusem. Nie cierpię autobusów, kocham pociągi, ale czego się nie robi dla…Pół godziny czekam aż ktoś po mnie przyjedzie na dworzec. Na szczęście pogoda piękna, początek prawdziwej polskiej złotej Jesieni.Za godzinę będę w mieście tajemnic, owianym legendą, czemu zresztą trudno się dziwić biorąc pod uwagę historię miasta. Oficjalnie „nie istniało”. Nie było zaznaczone na mapach, w atlasach samochodowych, a wiodące do miasta drogi „urywały się”.W przewodniku dla turystów-kajakarzy brzeg pobliskiego jeziora określono jako „niedostępny, nie nadający się do biwakowania”. Nie można sobie wyobrazić bardziej dogodnego miejsca do poznawania tego, co niepoznawalne.

Odludzie, sama jestem ze wsi, jednak rzadko bywam aż tak daleko od świata. Samotny dom, bramki pilnuje wielki, czarny pies. Zanim usłyszę: Uważaj, jest groźny, pies liże mnie po dłoniach, głaszczę go, polubiliśmy się. Wielki dom, z historią, odkupiony od niemieckiej rodziny jakiś czas temu. Olbrzymi teren, z lasem, stawami pełnymi ryb. Sąsiedzi o kilka kilometrów stąd. Będę miała okazję ich poznać, ale to potem…Na razie z córką gospodarzy, przemiłą nastolatką, po skromnym posiłku, udaję się na zwiedzanie okolicy.

Już wiem gdzie będę przychodzić żeby odpocząć. Rozkwiecona łąka brzęcząca owadami a na jej środku ON. Widać go z daleka, stary, dostojny, zawiera w sobie wiedzę pokoleń i siłę. Opieram o niego dłonie, gęsta korona prawie nie przepuszcza słonecznego światła, przytulam twarz do kory, czuję spokój. Wtedy dociera do mnie, że pod dębem jest CISZA. Absolutna cisza, jakby czas się w tym miejscu zatrzymał. Rozdygotana od miesięcy nareszcie czuję spokój…

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Ja tam Pańskiego tekstu nie
    Ja tam Pańskiego tekstu nie czytałam, bo i po co, wiedziałam,ze będzie o grzebieniowych ariach, o czym przekonałam się na koniec. A, i o języku było. Przydaje się, żeby porozumieć się czasem. U Hindusa nie kupuję, to mi nie potrzebny.
    Jak już Pan tak przyszedł nieproszony, to chyba nie będziemy o suchej wodzie siedzieć. Napije się Pan wina?

  2. Ja tam Pańskiego tekstu nie
    Ja tam Pańskiego tekstu nie czytałam, bo i po co, wiedziałam,ze będzie o grzebieniowych ariach, o czym przekonałam się na koniec. A, i o języku było. Przydaje się, żeby porozumieć się czasem. U Hindusa nie kupuję, to mi nie potrzebny.
    Jak już Pan tak przyszedł nieproszony, to chyba nie będziemy o suchej wodzie siedzieć. Napije się Pan wina?

  3. Ja tam Pańskiego tekstu nie
    Ja tam Pańskiego tekstu nie czytałam, bo i po co, wiedziałam,ze będzie o grzebieniowych ariach, o czym przekonałam się na koniec. A, i o języku było. Przydaje się, żeby porozumieć się czasem. U Hindusa nie kupuję, to mi nie potrzebny.
    Jak już Pan tak przyszedł nieproszony, to chyba nie będziemy o suchej wodzie siedzieć. Napije się Pan wina?

  4. Złoty jeż
    Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz,
    że nocą – północą chodzi złoty jeż?
    Drzew pilnuje w sadzie, pod jabłonką śpi,
    a gdy go obudzić, jest okropnie zły!
    Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz,
    że ten jeż to wcale nie jest żaden jeż?
    To śliczny królewicz, co dla jakichś kar
    w jeża zamieniony został przez zły czar!
    Mój mały, maleńki, posłuchaj mych rad:
    nie chodź nigdy nocą w owocowy sad.
    I nie szukaj jeża, co pod drzewem śpi,
    bo gdy go obudzisz, będzie bardzo zły.

    Podaję cały tekst Złotego jeża. Jestem na bieżąco, bo właśnie przerabiam z wnukiem. Ewa Szelburg-Zarembina i Maria Konopnicka na początek np. „Pójdziemy w pole w ranny czas… potem „Na jagody” i cała reszta. Mickiewicz, Krasicki, Słowacki za rok, a Tuwim i Brzechwa w międzyczasie. Co on z tym potem zrobi, to się okaże. Może się też ezoteryką zainteresuje.

    • Korzystałam z zawodnej
      Korzystałam z zawodnej pamięci Lukrecjo, dziękuję zatem za przypomnienie.:) Mogłam sama poszukać ale jakoś tak…nie chciało mi się? 🙁
      Dzieci nie mam, tylko aż siostrzane, kochane bardzo, z nimi przerabiałam bajki i inne opowieści dziwnej treści. A co do ezoteryki, to mi przeszło, zaprowadziła mnie na manowce, nie odpowiedziała na żadne z pytań, reszta zbyt bolesna żeby o tym tu pisać. Dlatego tej opowieści nie skończę. Zastanawiałam się nawet czy nie skorzystać z opcji Usuń.

  5. Złoty jeż
    Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz,
    że nocą – północą chodzi złoty jeż?
    Drzew pilnuje w sadzie, pod jabłonką śpi,
    a gdy go obudzić, jest okropnie zły!
    Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz,
    że ten jeż to wcale nie jest żaden jeż?
    To śliczny królewicz, co dla jakichś kar
    w jeża zamieniony został przez zły czar!
    Mój mały, maleńki, posłuchaj mych rad:
    nie chodź nigdy nocą w owocowy sad.
    I nie szukaj jeża, co pod drzewem śpi,
    bo gdy go obudzisz, będzie bardzo zły.

    Podaję cały tekst Złotego jeża. Jestem na bieżąco, bo właśnie przerabiam z wnukiem. Ewa Szelburg-Zarembina i Maria Konopnicka na początek np. „Pójdziemy w pole w ranny czas… potem „Na jagody” i cała reszta. Mickiewicz, Krasicki, Słowacki za rok, a Tuwim i Brzechwa w międzyczasie. Co on z tym potem zrobi, to się okaże. Może się też ezoteryką zainteresuje.

    • Korzystałam z zawodnej
      Korzystałam z zawodnej pamięci Lukrecjo, dziękuję zatem za przypomnienie.:) Mogłam sama poszukać ale jakoś tak…nie chciało mi się? 🙁
      Dzieci nie mam, tylko aż siostrzane, kochane bardzo, z nimi przerabiałam bajki i inne opowieści dziwnej treści. A co do ezoteryki, to mi przeszło, zaprowadziła mnie na manowce, nie odpowiedziała na żadne z pytań, reszta zbyt bolesna żeby o tym tu pisać. Dlatego tej opowieści nie skończę. Zastanawiałam się nawet czy nie skorzystać z opcji Usuń.

  6. Złoty jeż
    Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz,
    że nocą – północą chodzi złoty jeż?
    Drzew pilnuje w sadzie, pod jabłonką śpi,
    a gdy go obudzić, jest okropnie zły!
    Mój mały, maleńki, czy ty o tym wiesz,
    że ten jeż to wcale nie jest żaden jeż?
    To śliczny królewicz, co dla jakichś kar
    w jeża zamieniony został przez zły czar!
    Mój mały, maleńki, posłuchaj mych rad:
    nie chodź nigdy nocą w owocowy sad.
    I nie szukaj jeża, co pod drzewem śpi,
    bo gdy go obudzisz, będzie bardzo zły.

    Podaję cały tekst Złotego jeża. Jestem na bieżąco, bo właśnie przerabiam z wnukiem. Ewa Szelburg-Zarembina i Maria Konopnicka na początek np. „Pójdziemy w pole w ranny czas… potem „Na jagody” i cała reszta. Mickiewicz, Krasicki, Słowacki za rok, a Tuwim i Brzechwa w międzyczasie. Co on z tym potem zrobi, to się okaże. Może się też ezoteryką zainteresuje.

    • Korzystałam z zawodnej
      Korzystałam z zawodnej pamięci Lukrecjo, dziękuję zatem za przypomnienie.:) Mogłam sama poszukać ale jakoś tak…nie chciało mi się? 🙁
      Dzieci nie mam, tylko aż siostrzane, kochane bardzo, z nimi przerabiałam bajki i inne opowieści dziwnej treści. A co do ezoteryki, to mi przeszło, zaprowadziła mnie na manowce, nie odpowiedziała na żadne z pytań, reszta zbyt bolesna żeby o tym tu pisać. Dlatego tej opowieści nie skończę. Zastanawiałam się nawet czy nie skorzystać z opcji Usuń.

  7. Czasem mi się zapomina,że nie
    Czasem mi się zapomina,że nie piszę sama do siebie. Panie “ani ważny” dla Pana tekstów tu też przylazłam. Polityka mi obrzydła dawno temu. Lubię Pana czytać, zboczenie mam takie. Nie wywalę, co nie znaczy,ze nie chciałam. Chyba wrócę do pisania o ptaszkach i kwiatkach, to bezpieczniejsze i się pewnie spodoba. Zresztą….i tak mnie nie znacie, mogę sobie pisać co mi się tam wystuka późną nocą zazwyczaj.

  8. Czasem mi się zapomina,że nie
    Czasem mi się zapomina,że nie piszę sama do siebie. Panie “ani ważny” dla Pana tekstów tu też przylazłam. Polityka mi obrzydła dawno temu. Lubię Pana czytać, zboczenie mam takie. Nie wywalę, co nie znaczy,ze nie chciałam. Chyba wrócę do pisania o ptaszkach i kwiatkach, to bezpieczniejsze i się pewnie spodoba. Zresztą….i tak mnie nie znacie, mogę sobie pisać co mi się tam wystuka późną nocą zazwyczaj.

  9. Czasem mi się zapomina,że nie
    Czasem mi się zapomina,że nie piszę sama do siebie. Panie “ani ważny” dla Pana tekstów tu też przylazłam. Polityka mi obrzydła dawno temu. Lubię Pana czytać, zboczenie mam takie. Nie wywalę, co nie znaczy,ze nie chciałam. Chyba wrócę do pisania o ptaszkach i kwiatkach, to bezpieczniejsze i się pewnie spodoba. Zresztą….i tak mnie nie znacie, mogę sobie pisać co mi się tam wystuka późną nocą zazwyczaj.