Reklama

Reklama


Pierwsza polska chora na grypę, której już nie wolno nazywać świńską, w poniedziałek wychodzi ze szpitala. Stan ogólny fantastyczny jak na grypę, temperatura 36,9, lekkie mrowienie w mięśniach, sporadyczny kaszel.

Miliony Polaków patrzą z zazdrością na ten rodzaj wirusa, większość jeszcze trzyma się za brzuchy, głowy, mięśnie, na samą myśl o grypie jelitowej, albo nawet zwykłej co jesienią puka do drzwi. Normalnie pacjent musi stać 1,5 godziny w przychodni, nie rzadko z dzieckiem na ręku i temperaturą 39 stopni.

Jak pacjent ma szczęście i załapie się na modną chorobę, z temperaturą 36,9 wojskowy helikopter odwiezie do szpitala, pani minister oddeleguje służby cywilne i wszystkie telewizje będą pacjentowi przynosić rosół i kompot do szpitala. Niestety szczęście trzeba mieć niebywałe, takie szczęście zdarza się jednemu pacjentowi na 40 milionów. Pozostali muszą się obejść bez telewizji i łykać syrop z cebuli.

Reklama

5 KOMENTARZE

  1. Zjadliwość wirusa jest niewielka, ale może on zmutować.

     Zastanawiające jest, że organizacja WHO potraktowała epidemię świńskiej grypy nad wyraz poważnie. Czyżby jej eksperci ulegli sugestii mediów ? Mam wrażenie, że wirus jest groźny w inny sposób, niż w postaci bezpośredniego zagrożenia dla zarażonych nim ludzi. Chodzi tu o jego sposób powstania, który ułatwia mu przenoszenie się z człowieka na człowieka i w razie jego mutacji w kierunku większej zjadliwości uczyni go niebezpiecznym. Przecież niezwykle zjadliwa ptasia grypa nie zrobiła "kariery" ponieważ miała małe możliwości przenoszenia się z człowieka na człowieka. Wirus świńskiej grypy udowodnił już, że potrafi się szerzyć wśród ludzi bez pośrednich, zwierzęcych ogniw. Gdy namnoży się w większej ilości osobników wskutek epidemii, prawdopodobieństwo jego zmutowania będzie większe. Stąd obawa WHO przed epidemią.

  2. Zjadliwość wirusa jest niewielka, ale może on zmutować.

     Zastanawiające jest, że organizacja WHO potraktowała epidemię świńskiej grypy nad wyraz poważnie. Czyżby jej eksperci ulegli sugestii mediów ? Mam wrażenie, że wirus jest groźny w inny sposób, niż w postaci bezpośredniego zagrożenia dla zarażonych nim ludzi. Chodzi tu o jego sposób powstania, który ułatwia mu przenoszenie się z człowieka na człowieka i w razie jego mutacji w kierunku większej zjadliwości uczyni go niebezpiecznym. Przecież niezwykle zjadliwa ptasia grypa nie zrobiła "kariery" ponieważ miała małe możliwości przenoszenia się z człowieka na człowieka. Wirus świńskiej grypy udowodnił już, że potrafi się szerzyć wśród ludzi bez pośrednich, zwierzęcych ogniw. Gdy namnoży się w większej ilości osobników wskutek epidemii, prawdopodobieństwo jego zmutowania będzie większe. Stąd obawa WHO przed epidemią.

  3. Zjadliwość wirusa jest niewielka, ale może on zmutować.

     Zastanawiające jest, że organizacja WHO potraktowała epidemię świńskiej grypy nad wyraz poważnie. Czyżby jej eksperci ulegli sugestii mediów ? Mam wrażenie, że wirus jest groźny w inny sposób, niż w postaci bezpośredniego zagrożenia dla zarażonych nim ludzi. Chodzi tu o jego sposób powstania, który ułatwia mu przenoszenie się z człowieka na człowieka i w razie jego mutacji w kierunku większej zjadliwości uczyni go niebezpiecznym. Przecież niezwykle zjadliwa ptasia grypa nie zrobiła "kariery" ponieważ miała małe możliwości przenoszenia się z człowieka na człowieka. Wirus świńskiej grypy udowodnił już, że potrafi się szerzyć wśród ludzi bez pośrednich, zwierzęcych ogniw. Gdy namnoży się w większej ilości osobników wskutek epidemii, prawdopodobieństwo jego zmutowania będzie większe. Stąd obawa WHO przed epidemią.