Reklama

Potoczne rozumienie zafiksowania, czy fiksacji jest prześmiewcze, po prostu ktoś ma na jakimś punkcie fioła, ale to termin prawie medyczny, w każdym razie psychologiczny. Zafiksowanie było przyczyną wielu katastrof lotniczych. Jedna z bardziej bezsensownych katastrof miała przyczynę w tym, że załoga skupiła się kontrolce, które błędnie wskazywała brak wysuniętego podwozia. Wszystkie czynności, jakie podjęto w kabinie, całkowicie skupiały się na tym fałszywym alarmie i angażowały całą załogę. Ustalenie przyczyny awarii zajęło załodze tyle czasu, że w samolocie skończyło się paliwo, co jeden z pilotów w końcu zauważył, ale było już za późno.

Podałem ten przykład z lotnictwa, aby podkreślić skalę fiksacji, w normalnych warunkach przeciętny kierowca nie ma najmniejszego problemu z określeniem poziomu paliwa w baku. W samolocie jest oczywiście jeszcze bardziej czuły i „dosadny” system wskazujący na poziom paliwa, a mimo to załoga wyszkolona do wielu sytuacji krytycznych, nie dostrzegła takiego banalnego problemu, jak brak paliwa. Dokładnie tak samo postępują wybitni „eksperci”, profesorowie i niestety Ministerstwo Zdrowia. Oni non stop skupiają się na fałszywej kontrolce „przypadków” i „zgonów”, zapominając, że kończy się paliwo. Tak zwani prości ludzie, trzymając się metafory, prości kierowcy, krzyczą do tej załogi, ludzie zaraz spadniecie, lecicie na oparach, ale oni tego nie chcą słyszeć. Oni są przecież wyszkolonymi naukowcami, przygotowanymi na tysiąc możliwości, mają wiedzę sto razy większą niż „internetowi ignoranci”, dla nich wskaźnik na kokpicie jest jedynym problemem i całkowicie się temu podporządkowali.

Reklama

Jaki będzie skutek? Katastroficzny, tej załogi już nikt i nic nie przekona, ta załoga się rozbije, co jeszcze nie stanowi katastrofy, każdy ma prawo popełnić samobójstwo, ale na pokładzie leci nie 100, tylko parę milionów pasażerów. W przeciwieństwie do prawdziwego lotu i samolotu, załogę w Ministerstwie Zdrowia i rządzie można wymienić, jednak tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ fiksacji podlega nie tylko Ministerstwo Zdrowia, zafiksowany jest cały rząd, większość członków partii rządzącej, prawie cała opozycja i zdecydowana większość Polaków. Kto i na kogo miałby zmienić zafiksowanych samobójców za sterami? Jedynym źródłem jest garstka, coraz bardziej zaszczuwanych ludzi, którzy to szaleństwo widzą z odpowiedniego dystansu i tym samym z łatwością dostrzegają, że w baku z paliwem widać dno. Ci ludzie krzyczą każdego dnia, ale są wyśmiewani, wyszydzani, w końcu gnojeni, bo się nie znają na lotnictwie, czytaj medycynie. Wiemy natomiast, że ich głos do załogi dociera. Skąd wiemy? Stąd, że sama załoga szydzi, wyzywa, reaguje fiksacją. Zatem pierwszy punkt jest w zasadzie spełniony, głos dotarł, znacznie gorzej z drugim.

W tej chwili jesteśmy na pięć minut przed rozbiciem samolotu i tutaj potrzeba pilotów z jajami, którzy chwycą za stery i w końcu zejdą na ziemię. Paru takich kozaków mógłbym wskazać palcem, ale nie chce im niszczyć naukowych karier, nazwiska i wizerunku, bo zaraz zostaną zaszczuci przez zafiksowanych. Drugim powodem blokującym wymianę załogi jest środowisko lotników, które samo siebie uważa za nieomylnych i jeśli pojawi się jakiś pilot z odmiennym stanowiskiem, natychmiast jest linczowany. Załogę wybrano spośród najbardziej zafiksowanych na swoim punkcie i punkcie samobójczego lotu i oni szybciej umrą, czyli się rozbiją razem z milionami Polaków, niż przyznają się do tak kompromitującego błędu, jak porzucenie ciężko chorych i chorych w ogóle, na rzecz walki z bezobjawową „pandemią”.

Konkluzja z tego wszystkiego jest wyłącznie jedna. Nic nie zrobimy i „oni” też nic nie zrobią. Katastrofa jest nieuchronna, jedynie nieodległy termin pozostaje zagadką. Rozbijemy się, to więcej niż pewne, nie ma tu żadnych wątpliwości i dopiero wtedy do „eksperckiej” załogi dotrze co zrobili, a dotrze, ba ta załoga przeżyje i sama się wyżywi. Trupy będą liczone w zupełnie innych miejscach, M–56 z Lublina, K–64 z Sulechowa i tak dalej.

Reklama

40 KOMENTARZE

  1. Z tą wiedzą trzeba

    Z tą wiedzą trzeba przygotować sie na katastrofę. Nie ma sensu tracić energii na zmianę czegoś co jest poza naszą kontrolą. Każdy jest teraz odpowiedzialny za siebie i swoją rodzinę. Świat nie jest sprawiedliwy i pewnie sprawcy sami "się wyżywią" ale sprawiedliwość to towar luksusowy, teraz czas pomyśleć o towarach pierwszej potrzeby.

  2. Z tą wiedzą trzeba

    Z tą wiedzą trzeba przygotować sie na katastrofę. Nie ma sensu tracić energii na zmianę czegoś co jest poza naszą kontrolą. Każdy jest teraz odpowiedzialny za siebie i swoją rodzinę. Świat nie jest sprawiedliwy i pewnie sprawcy sami "się wyżywią" ale sprawiedliwość to towar luksusowy, teraz czas pomyśleć o towarach pierwszej potrzeby.

  3. Długie, ale warte

    Długie, ale warte przeczytania. Spokojna wypowiedź profesora medycyny.

     

    Przeczytajcie proszę ten wywiad z Prof. dr hab. med. Piotrem Kuną. To pulmonolog, alergolog, Kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Prezydent Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych. V-ce Prezydent Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.

     

    „Oficjalnie w Polsce na grypę, mówię o sezonie 2018-2019, chorowało 3 miliony 800 tysięcy osób, ale zmarło niewiele. To oficjalne dane. Na COVID-19 mamy do tej pory 100 tysięcy zachorowań. Kiedy chory na grypę umiera, nie piszemy, że umarł na grypę, tylko, że umarł z powodu niewydolności krążeniowej, zapalenia płuc – wpisujemy różne rozpoznania, ale generalnie nie wpisuje się grypy jako przyczyny śmierci. Wiemy, że jeśli ktoś ma cukrzycę, niewydolność nerek i zachoruje na grypę, to kombinacja grypy i przewlekłej choroby zawsze zwiększa ryzyko. Są nawet takie piękne badania i to polskie, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z których wynika, że ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na grypę wzrasta osiem razy, a udar potem zabija, podobnie z zawałem serca – ryzyko w grypie rośnie 10 razy i też się umiera, ale na zawał. Z tych, którzy dostaną udaru, prawie 40 procent umiera, ale jako przyczynę zgonu wpisuje się udar, a nie grypę. Natomiast, z COVID-19 zrobiono tak, że jeśli atakuje osobę z chorobami przewlekłymi i jeśli taka osoba umrze, a miała wynik dodatni, to wpisuje się, że umarła na COVID-19. Wie pani, jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana – on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej, tak jak te zawały i udary po grypie. Przecież wiadomo, że jeśli ma pani dwie choroby, to będzie pani chorowała ciężej, ale umiera pani z powodu choroby podstawowej, która wyniszczała pani organizm przez wiele, wiele lat. I dlatego dla nas, lekarzy, najważniejszą rzeczą dzisiaj – oprócz oczywiście unikania zakażenia na COVID-19 i to podkreślam, trzeba go unikać za wszelką cenę – jest leczenie chorób przewlekłych. Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku.

    (…)

    Wirus SARS-COV2 wywołuje u niektórych pacjentów zapalenie płuc o charakterze wirusowym. Podobne zapalenie płuc mogą wywoływać inne wirusy, takie jak wirus grypy, czy tak zwany wirus RSV. Nie jest to coś wyjątkowego dla medycyny, mamy z takimi rzeczami do czynienia od dawna, tyle, że ten wirus jest nowy, wcześniej nie był zidentyfikowany, ale zmiany, jakie wywołuje nie są, z punktu widzenia medycznego, czymś nowym. Powiem wprost: w podręczniku chorób zakaźnych, który mam z lat 70., czyli z czasów, kiedy byłem studentem medycyny – 50 lat temu, opisywano dokładnie tę samą chorobę i te same koronawirusy. Nic się przez 50 lat w tej kwestii nie zmieniło. Tylko, kto pamięta, co było w podręcznikach sprzed 50 lat?

    (…)

    Ja bym powiedział w ten sposób: codziennie w Polsce umiera mniej więcej 1200 osób, z czego 400 na nowotwory. Więc pytanie nie dotyczy tego, że umarło 58 osób w jeden dzień, ale tego – jak się kształtuje śmiertelność w Polsce począwszy od marca bieżącego rok? Należałoby porównać śmiertelność w marcu, kwietniu, maju, czerwcu, lipcu, sierpniu do śmiertelności w tych miesiącach w latach 2018, 2019. Spróbujmy być pragmatyczni. Z danych, które posiadam wynika, że ta śmiertelność jest niższa w tym roku niż w minionych latach. I tłumaczymy ją tym, że lęk przed COVID-19 spowodował próby utrzymania dystansu społecznego przez jakiś czas, mycie rąk, noszenie maseczek – generalnie zmniejszył ilość infekcji wirusowych. A tak naprawdę bardzo wielu ludzi umiera nie z powodu choroby podstawowej, jaką jest cukrzyca, czy niewydolność krążenia, a z powodu infekcji u osoby z niewydolnością krążenia, czy infekcji u osoby z cukrzycą. Tak było zawsze. Jeszcze raz podkreślam: to nic nowego. Oczywiście pojawił się nowy problem. Wielu pacjentów ma od marca 2020 roku ograniczony dostęp do leczenia, jednostki ochrony zdrowia zbudowały bariery dla chorych. To się może teraz odwrócić przeciwko naszym pacjentom i liczba zgonów zacznie rosnąć. Tylko czy z powodu zaniedbania leczenia chorób przewlekłych, czy z powodu zakażenia wirusem SARS-COV2 ?

    (…)

    Zatraciliśmy jakikolwiek rozsądek. Rozmawiałem z dziennikarzem jednej z wiodących stacji telewizyjnych, który prowadzi programy informacyjne, mówił mi o ogromnym wzroście oglądalności programów informacyjnych, z którego są niesłychanie zadowoleni. A słuchacze oczekują negatywnych i złych informacji, a szczególnie oczekują strasznych informacji o COVID-19 i są im te informacje dostarczane. Mam odczucie, że podobnie zachowują się niektórzy politycy.

    (…)

    Po pierwsze opisane przypadki COVID-19 są z grudnia ubiegłego roku, w związku z tym maksymalny okres obserwacji mógł trwać 10 miesięcy. I, rzeczywiście, z tego okresu obserwacji wynika, że u pewnej niskiej liczby chorych mogą się utrzymywać zmiany włókniste w płucach, dotyczy to jednak pojedynczych osób – mniej niż kilku na stu zakażonych. Zmiany te, stopniowo, same się wycofują. Jest kilka publikacji na ten temat: wszystkie pokazały, że w ciągu sześciu miesięcy te zmiany ustąpiły całkowicie. Natomiast to, co się jeszcze utrzymuje to obniżona jest zdolność do wymiany gazowej w płucach, innymi słowy zdolność przechodzenia tlenu do krwi. Ale te zmiany też stopniowo zanikają. Znalazłem tylko jedną publikację, opartą na piętnastu latach obserwacji u pacjentów, którzy przechorowali SARS-COV1, który był dużo gorszy niż SARS-COV2. I na 85 pacjentów obserwowanych przez 15 lat, tylko u jednego po 15 latach nadal zaobserwowano zmiany w układzie oddechowym, a u 84 te zmiany ustąpiły. Najczęstszy czas ustępowania zmian to rok. Więc perspektywa, że zostaną jakieś trwałe zmiany w płucach po przejściu SARS-COV2 jest według obecnej wiedzy mało prawdopodobna. Poza tym, jeśli ktoś przechoruje gronkowcowe zapalenie płuc lub zapalenie płuc pneumo-kokowe, czy zapalenie płuc grypowe, też ma zmiany w płucach, które się utrzymują do roku czasu. Jeszcze raz mówię: nic nowego, to jest zwykłe, wirusowe zapalenie płuc.”

    • Rządu PiS nie stać na testy

      Rządu PiS nie stać na testy bo są za drogie. Lepsze milion na kwarantannie i zamrożenie gospodarki. 

      Taniej wychodzi.

      To dlatego w Polsce obecnie testuje się w zasadzie wyłącznie osoby objawowe oraz osoby, które muszą zostać poddane testowi np. przed planowaną operacją czy chemioterapią. Badania przesiewowe? Szerokie badania osób, z którymi kontaktował się zakażony? Próby wyśledzenia, od kogo zakaziła się dana osoba? Na to możliwości właściwie już nie ma. To właśnie z powodu tych poważnych ograniczeń, już ponad miesiąc temu Ministerstwo Zdrowia mocno ograniczyło zasady testowania osób bez lub ze skąpymi objawami.

       

      • Rozumiem, że w ten sposób

        Rozumiem, że w ten sposób moglibyśmy wyeliminować COVID-19, grypę i inne paskudztwa tak jak wyeliminowaliśmy czarną ospę czy tyfus? No bardzo interesujące, może zróbmy próbę na jakimś małym izolowanym kraju, najlepiej wyspie, co? Nie to żebym wierzył w powodzenie 🙂

  4. Długie, ale warte

    Długie, ale warte przeczytania. Spokojna wypowiedź profesora medycyny.

     

    Przeczytajcie proszę ten wywiad z Prof. dr hab. med. Piotrem Kuną. To pulmonolog, alergolog, Kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Prezydent Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych. V-ce Prezydent Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.

     

    „Oficjalnie w Polsce na grypę, mówię o sezonie 2018-2019, chorowało 3 miliony 800 tysięcy osób, ale zmarło niewiele. To oficjalne dane. Na COVID-19 mamy do tej pory 100 tysięcy zachorowań. Kiedy chory na grypę umiera, nie piszemy, że umarł na grypę, tylko, że umarł z powodu niewydolności krążeniowej, zapalenia płuc – wpisujemy różne rozpoznania, ale generalnie nie wpisuje się grypy jako przyczyny śmierci. Wiemy, że jeśli ktoś ma cukrzycę, niewydolność nerek i zachoruje na grypę, to kombinacja grypy i przewlekłej choroby zawsze zwiększa ryzyko. Są nawet takie piękne badania i to polskie, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z których wynika, że ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na grypę wzrasta osiem razy, a udar potem zabija, podobnie z zawałem serca – ryzyko w grypie rośnie 10 razy i też się umiera, ale na zawał. Z tych, którzy dostaną udaru, prawie 40 procent umiera, ale jako przyczynę zgonu wpisuje się udar, a nie grypę. Natomiast, z COVID-19 zrobiono tak, że jeśli atakuje osobę z chorobami przewlekłymi i jeśli taka osoba umrze, a miała wynik dodatni, to wpisuje się, że umarła na COVID-19. Wie pani, jest piękna praca profesora patomorfologii z Hamburga, oczywiście opublikowana – on zrobił sekcje zwłok u ponad 100 osób zmarłych na COVID-19 i podsumował to tak: na sto sekcji zwłok chorych, którzy zmarli na COVID-19, ani jedna osoba nie zmarła w wyniku infekcji. One wszystkie umarły z powodu chorób podstawowych, które po prostu rozwinęły się jeszcze bardziej pod wpływem infekcji wirusowej, tak jak te zawały i udary po grypie. Przecież wiadomo, że jeśli ma pani dwie choroby, to będzie pani chorowała ciężej, ale umiera pani z powodu choroby podstawowej, która wyniszczała pani organizm przez wiele, wiele lat. I dlatego dla nas, lekarzy, najważniejszą rzeczą dzisiaj – oprócz oczywiście unikania zakażenia na COVID-19 i to podkreślam, trzeba go unikać za wszelką cenę – jest leczenie chorób przewlekłych. Nie możemy zaniedbywać naszych pacjentów, należy dobrze leczyć nadciśnienie, choroby płuc, cukrzyce itd. I bardzo pilnować pacjentów, żeby nie przestali brać leków, żeby nie popadli w lęki i obsesje. Nie można ludzi zostawiać bez opieki. Mamy dowody naukowe, że ludzie samotni mają dużo większe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 od osób żyjących w parach lub mieszkających z rodziną. Samotność, brak czułości koszmarnie niszczy naszą odporność przeciwwirusową i to w każdym wieku.

    (…)

    Wirus SARS-COV2 wywołuje u niektórych pacjentów zapalenie płuc o charakterze wirusowym. Podobne zapalenie płuc mogą wywoływać inne wirusy, takie jak wirus grypy, czy tak zwany wirus RSV. Nie jest to coś wyjątkowego dla medycyny, mamy z takimi rzeczami do czynienia od dawna, tyle, że ten wirus jest nowy, wcześniej nie był zidentyfikowany, ale zmiany, jakie wywołuje nie są, z punktu widzenia medycznego, czymś nowym. Powiem wprost: w podręczniku chorób zakaźnych, który mam z lat 70., czyli z czasów, kiedy byłem studentem medycyny – 50 lat temu, opisywano dokładnie tę samą chorobę i te same koronawirusy. Nic się przez 50 lat w tej kwestii nie zmieniło. Tylko, kto pamięta, co było w podręcznikach sprzed 50 lat?

    (…)

    Ja bym powiedział w ten sposób: codziennie w Polsce umiera mniej więcej 1200 osób, z czego 400 na nowotwory. Więc pytanie nie dotyczy tego, że umarło 58 osób w jeden dzień, ale tego – jak się kształtuje śmiertelność w Polsce począwszy od marca bieżącego rok? Należałoby porównać śmiertelność w marcu, kwietniu, maju, czerwcu, lipcu, sierpniu do śmiertelności w tych miesiącach w latach 2018, 2019. Spróbujmy być pragmatyczni. Z danych, które posiadam wynika, że ta śmiertelność jest niższa w tym roku niż w minionych latach. I tłumaczymy ją tym, że lęk przed COVID-19 spowodował próby utrzymania dystansu społecznego przez jakiś czas, mycie rąk, noszenie maseczek – generalnie zmniejszył ilość infekcji wirusowych. A tak naprawdę bardzo wielu ludzi umiera nie z powodu choroby podstawowej, jaką jest cukrzyca, czy niewydolność krążenia, a z powodu infekcji u osoby z niewydolnością krążenia, czy infekcji u osoby z cukrzycą. Tak było zawsze. Jeszcze raz podkreślam: to nic nowego. Oczywiście pojawił się nowy problem. Wielu pacjentów ma od marca 2020 roku ograniczony dostęp do leczenia, jednostki ochrony zdrowia zbudowały bariery dla chorych. To się może teraz odwrócić przeciwko naszym pacjentom i liczba zgonów zacznie rosnąć. Tylko czy z powodu zaniedbania leczenia chorób przewlekłych, czy z powodu zakażenia wirusem SARS-COV2 ?

    (…)

    Zatraciliśmy jakikolwiek rozsądek. Rozmawiałem z dziennikarzem jednej z wiodących stacji telewizyjnych, który prowadzi programy informacyjne, mówił mi o ogromnym wzroście oglądalności programów informacyjnych, z którego są niesłychanie zadowoleni. A słuchacze oczekują negatywnych i złych informacji, a szczególnie oczekują strasznych informacji o COVID-19 i są im te informacje dostarczane. Mam odczucie, że podobnie zachowują się niektórzy politycy.

    (…)

    Po pierwsze opisane przypadki COVID-19 są z grudnia ubiegłego roku, w związku z tym maksymalny okres obserwacji mógł trwać 10 miesięcy. I, rzeczywiście, z tego okresu obserwacji wynika, że u pewnej niskiej liczby chorych mogą się utrzymywać zmiany włókniste w płucach, dotyczy to jednak pojedynczych osób – mniej niż kilku na stu zakażonych. Zmiany te, stopniowo, same się wycofują. Jest kilka publikacji na ten temat: wszystkie pokazały, że w ciągu sześciu miesięcy te zmiany ustąpiły całkowicie. Natomiast to, co się jeszcze utrzymuje to obniżona jest zdolność do wymiany gazowej w płucach, innymi słowy zdolność przechodzenia tlenu do krwi. Ale te zmiany też stopniowo zanikają. Znalazłem tylko jedną publikację, opartą na piętnastu latach obserwacji u pacjentów, którzy przechorowali SARS-COV1, który był dużo gorszy niż SARS-COV2. I na 85 pacjentów obserwowanych przez 15 lat, tylko u jednego po 15 latach nadal zaobserwowano zmiany w układzie oddechowym, a u 84 te zmiany ustąpiły. Najczęstszy czas ustępowania zmian to rok. Więc perspektywa, że zostaną jakieś trwałe zmiany w płucach po przejściu SARS-COV2 jest według obecnej wiedzy mało prawdopodobna. Poza tym, jeśli ktoś przechoruje gronkowcowe zapalenie płuc lub zapalenie płuc pneumo-kokowe, czy zapalenie płuc grypowe, też ma zmiany w płucach, które się utrzymują do roku czasu. Jeszcze raz mówię: nic nowego, to jest zwykłe, wirusowe zapalenie płuc.”

    • Rządu PiS nie stać na testy

      Rządu PiS nie stać na testy bo są za drogie. Lepsze milion na kwarantannie i zamrożenie gospodarki. 

      Taniej wychodzi.

      To dlatego w Polsce obecnie testuje się w zasadzie wyłącznie osoby objawowe oraz osoby, które muszą zostać poddane testowi np. przed planowaną operacją czy chemioterapią. Badania przesiewowe? Szerokie badania osób, z którymi kontaktował się zakażony? Próby wyśledzenia, od kogo zakaziła się dana osoba? Na to możliwości właściwie już nie ma. To właśnie z powodu tych poważnych ograniczeń, już ponad miesiąc temu Ministerstwo Zdrowia mocno ograniczyło zasady testowania osób bez lub ze skąpymi objawami.

       

      • Rozumiem, że w ten sposób

        Rozumiem, że w ten sposób moglibyśmy wyeliminować COVID-19, grypę i inne paskudztwa tak jak wyeliminowaliśmy czarną ospę czy tyfus? No bardzo interesujące, może zróbmy próbę na jakimś małym izolowanym kraju, najlepiej wyspie, co? Nie to żebym wierzył w powodzenie 🙂

  5. Poraża buta i brak refleksji

    Poraża buta i brak refleksji u rządzących. Cisza ze strony Kaczyńskiego pozwala sądzić, że nic nie może, albo został totalnie ubezwłasnowolniony. Nic nie jest w stanie ich otrzeźwić. Wczoraj 7 senatorów PIS głosowało przeciw piątce. Dzisiaj czytam, że chcą ich wykluczyć. Śmiech na sali. Za chwilkę w PIS zostanie śmietanka w postaci Brudzińskiego i Suskiego. Coś czuję, że za chwilkę zacznie się ewakuacja z pokładu PIS-owskiego statku 🙂 Zastanawiam się, kto posprząta ten burdel po nich i czy w ogóle to możliwe.

    • “Piątka dla zwierząt” i nakaz

      "Piątka dla zwierząt" i nakaz noszenia masek to element inżynierii społecznej. Wrzuca się temat, który jest w gruncie rzeczy nieistotny, ale bardzo bulwersujący. W ten sposób odwraca się uwagę społeczeństwa od rzeczy istotnych, takich jak na przykład pozbawianie nas wolności czy wprowadzanie tylnymi drzwiami NWOwskiego komunizmu. My się wkurzamy na "norki i szmaty", a Morawiecki niezauważenie realizuje masoński plan zniszczenia więzi społecznych i podporządkowania kraju rządowi światowemu.

      • Dokładnie. Kunszt

        Dokładnie. Kunszt prestygitatora polega na skupienu uwagi widzów na przedstawieniu podczas gdy on wykonuje operacje w cieniu.Mamy tu do czynienia z klasyczną operacją psyop bardzo podobną w mechanizmie do występu iluzjonisty. Żeby było śmieszniej przedstawienie jest skrojone pod potrzeby widzów, oni CHCĄ być straszeni. Rząd "dbający" o nich jest substytutem nie istniejących więzi społecznych. Dlatego z taką zajadłością są atakowane rodzina, kościół i inne struktury/organizacje które mogłyby stanowić konkurencję w opiekowaniu się zaatomizowanym społeczeństwem. Szczerze? To wygląda jak ostatnie kroki przed oficjalnym ogłoszeniem nowego paradygmatu w którym stare (ancien regime) instytucje muszą być zniszczone/zmarginalizowane a ich miejsce ma zając nowa władza. W gruncie rzeczy mamy do czynienia z klasyczną rewolucją…

         

        ziew, muszę sie zgłosić po zwrot kasy za tego gniota. Reklamowali jako rewolucyjna gra VR z nowatorskim scenariuszem a dostałem odgrzewany kotlet z lepszą grafiką 😉

      • @Egon O.

        @Egon O.

        ""Piątka dla zwierząt" i nakaz noszenia masek to element inżynierii społecznej. Wrzuca się temat, który jest w gruncie rzeczy nieistotny, ale bardzo bulwersujący. W ten sposób odwraca się uwagę społeczeństwa od rzeczy istotnych, takich jak na przykład pozbawianie nas wolności czy wprowadzanie tylnymi drzwiami NWOwskiego komunizmu".

        Nie mogę się zgodzić z tym, że "piątka dla zwierząt" jest tematem zastępczym dla odwrócenia uwagi od wprowadzania NWO. To jest jeden z ważniejszych elementów NWO. Zarżnięcie rolnictwa (bo to spowoduje ta ustawa) doprowadzi do utraty przez Polskę niezależności żywnościowej (chyba po raz pierwszy w dziejach nasz naród nie będzie w stanie sam się wyżywić). Do tego dodajmy jednoczesne zarżnięcie polskiej energetyki (pod pretekstem walki z węglem i smogim), co spowoduje, że jako naród zostaniemy pozbawieni dwóch podstawowych dla życia człowieka zasobów, a więc żywności i energii. Skończy się tym, że będziemy musięli je sprowadzać (za ciężkie pieniądze) właśnie od macherów NWO z zachodu – ceną pozamaterialną będzie całkowite posłuszeństwo (a nadzieja na odwrócenie tego stanu rzeczy – naprawdę nikła).

        Kolejnym efektem "piątki dla zwierząt" będzie wyludnienie i opustoszenie polskiej prowincji (bo nie da się już na niej utrzymać) i zapędzenie jej dotychczasowych mieszkańców do dużych miast (niekoniecznie zresztą polskich), gdzie po pierwsze szybciej się zdegenerują i z Polaków przepoczwarzą się w zglobalizowanych post-Polaków (preferencje kulturowe i polityczne większości mieszkańców wielkich miast są ogólnie znane i nie dotyczą tylko Polski), a po drugie jako mieszkańcy aglomeracji będą łatwiej kontrolowalni (wszechobecne kamery, Big Data, sztuczna inteligencja, Common Identity Repository, Project PROTECT, Internet Rzeczy, "inteligentne domy", "inteligentne samochody"). Ludzi rozsianych po niezaglomeryzowanej i słabo zaglomeryzowanej prowincji trudniej kontrolować. Tak więc "piątka dla zwierząt" jak najbardziej jest składnikiem budowy NWO.

    • koninek,

      koninek,

      w tej samej sytuacji co Kaczyński postawieni są przywódcy innych państw łącznie z przywódcą USA, którego wypowiedzi w sprawie koronawirusa bolszewickie media nie raz cenzurowały i zmusiły do posłuszeństwa

      myślę, że jak Trump wygra następną kadencję to radykalnie zmieni stanowisko i tym samym spowoduje zmiany w innych krajach, również w Polsce – taką mam nadzieję…

  6. Poraża buta i brak refleksji

    Poraża buta i brak refleksji u rządzących. Cisza ze strony Kaczyńskiego pozwala sądzić, że nic nie może, albo został totalnie ubezwłasnowolniony. Nic nie jest w stanie ich otrzeźwić. Wczoraj 7 senatorów PIS głosowało przeciw piątce. Dzisiaj czytam, że chcą ich wykluczyć. Śmiech na sali. Za chwilkę w PIS zostanie śmietanka w postaci Brudzińskiego i Suskiego. Coś czuję, że za chwilkę zacznie się ewakuacja z pokładu PIS-owskiego statku 🙂 Zastanawiam się, kto posprząta ten burdel po nich i czy w ogóle to możliwe.

    • “Piątka dla zwierząt” i nakaz

      "Piątka dla zwierząt" i nakaz noszenia masek to element inżynierii społecznej. Wrzuca się temat, który jest w gruncie rzeczy nieistotny, ale bardzo bulwersujący. W ten sposób odwraca się uwagę społeczeństwa od rzeczy istotnych, takich jak na przykład pozbawianie nas wolności czy wprowadzanie tylnymi drzwiami NWOwskiego komunizmu. My się wkurzamy na "norki i szmaty", a Morawiecki niezauważenie realizuje masoński plan zniszczenia więzi społecznych i podporządkowania kraju rządowi światowemu.

      • Dokładnie. Kunszt

        Dokładnie. Kunszt prestygitatora polega na skupienu uwagi widzów na przedstawieniu podczas gdy on wykonuje operacje w cieniu.Mamy tu do czynienia z klasyczną operacją psyop bardzo podobną w mechanizmie do występu iluzjonisty. Żeby było śmieszniej przedstawienie jest skrojone pod potrzeby widzów, oni CHCĄ być straszeni. Rząd "dbający" o nich jest substytutem nie istniejących więzi społecznych. Dlatego z taką zajadłością są atakowane rodzina, kościół i inne struktury/organizacje które mogłyby stanowić konkurencję w opiekowaniu się zaatomizowanym społeczeństwem. Szczerze? To wygląda jak ostatnie kroki przed oficjalnym ogłoszeniem nowego paradygmatu w którym stare (ancien regime) instytucje muszą być zniszczone/zmarginalizowane a ich miejsce ma zając nowa władza. W gruncie rzeczy mamy do czynienia z klasyczną rewolucją…

         

        ziew, muszę sie zgłosić po zwrot kasy za tego gniota. Reklamowali jako rewolucyjna gra VR z nowatorskim scenariuszem a dostałem odgrzewany kotlet z lepszą grafiką 😉

      • @Egon O.

        @Egon O.

        ""Piątka dla zwierząt" i nakaz noszenia masek to element inżynierii społecznej. Wrzuca się temat, który jest w gruncie rzeczy nieistotny, ale bardzo bulwersujący. W ten sposób odwraca się uwagę społeczeństwa od rzeczy istotnych, takich jak na przykład pozbawianie nas wolności czy wprowadzanie tylnymi drzwiami NWOwskiego komunizmu".

        Nie mogę się zgodzić z tym, że "piątka dla zwierząt" jest tematem zastępczym dla odwrócenia uwagi od wprowadzania NWO. To jest jeden z ważniejszych elementów NWO. Zarżnięcie rolnictwa (bo to spowoduje ta ustawa) doprowadzi do utraty przez Polskę niezależności żywnościowej (chyba po raz pierwszy w dziejach nasz naród nie będzie w stanie sam się wyżywić). Do tego dodajmy jednoczesne zarżnięcie polskiej energetyki (pod pretekstem walki z węglem i smogim), co spowoduje, że jako naród zostaniemy pozbawieni dwóch podstawowych dla życia człowieka zasobów, a więc żywności i energii. Skończy się tym, że będziemy musięli je sprowadzać (za ciężkie pieniądze) właśnie od macherów NWO z zachodu – ceną pozamaterialną będzie całkowite posłuszeństwo (a nadzieja na odwrócenie tego stanu rzeczy – naprawdę nikła).

        Kolejnym efektem "piątki dla zwierząt" będzie wyludnienie i opustoszenie polskiej prowincji (bo nie da się już na niej utrzymać) i zapędzenie jej dotychczasowych mieszkańców do dużych miast (niekoniecznie zresztą polskich), gdzie po pierwsze szybciej się zdegenerują i z Polaków przepoczwarzą się w zglobalizowanych post-Polaków (preferencje kulturowe i polityczne większości mieszkańców wielkich miast są ogólnie znane i nie dotyczą tylko Polski), a po drugie jako mieszkańcy aglomeracji będą łatwiej kontrolowalni (wszechobecne kamery, Big Data, sztuczna inteligencja, Common Identity Repository, Project PROTECT, Internet Rzeczy, "inteligentne domy", "inteligentne samochody"). Ludzi rozsianych po niezaglomeryzowanej i słabo zaglomeryzowanej prowincji trudniej kontrolować. Tak więc "piątka dla zwierząt" jak najbardziej jest składnikiem budowy NWO.

    • koninek,

      koninek,

      w tej samej sytuacji co Kaczyński postawieni są przywódcy innych państw łącznie z przywódcą USA, którego wypowiedzi w sprawie koronawirusa bolszewickie media nie raz cenzurowały i zmusiły do posłuszeństwa

      myślę, że jak Trump wygra następną kadencję to radykalnie zmieni stanowisko i tym samym spowoduje zmiany w innych krajach, również w Polsce – taką mam nadzieję…

  7. To co się dzieje coraz mniej

    To co się dzieje coraz mniej wygląda na fiksację a coraz więcej na realizację NWOwskiego planu. Gdyby to był chaos, panika czy fiksacja, to od czasu do czasu zdarzałyby błędy, działające przeciw rządzącym, a na naszą korzyść. Tu nic takiego nie następuje. Plan jest wykonywany metodycznie. Nawet nie kryją się z tym za bardzo. Zdarzają się "prorocze" zapowiedzi, które po jakimś czasie okazują się spełniać. Tak było z drugą falą covida ogłoszoną w czerwcu i lockdownem UK przewidzianym dwa miesiące naprzód. Ciekawe, czy spełni się zapowiedź zamknięcia polskich szkół od 20 października.

    Wobec tego musimy się przygotować na nieuniknione. Na szczęście duża część polskiego społeczeństwa przeżyła sowiecki komunizm, to da sobie radę sobie w jego nowszej wersji.

  8. To co się dzieje coraz mniej

    To co się dzieje coraz mniej wygląda na fiksację a coraz więcej na realizację NWOwskiego planu. Gdyby to był chaos, panika czy fiksacja, to od czasu do czasu zdarzałyby błędy, działające przeciw rządzącym, a na naszą korzyść. Tu nic takiego nie następuje. Plan jest wykonywany metodycznie. Nawet nie kryją się z tym za bardzo. Zdarzają się "prorocze" zapowiedzi, które po jakimś czasie okazują się spełniać. Tak było z drugą falą covida ogłoszoną w czerwcu i lockdownem UK przewidzianym dwa miesiące naprzód. Ciekawe, czy spełni się zapowiedź zamknięcia polskich szkół od 20 października.

    Wobec tego musimy się przygotować na nieuniknione. Na szczęście duża część polskiego społeczeństwa przeżyła sowiecki komunizm, to da sobie radę sobie w jego nowszej wersji.

  9. Panie Piotrze,

    Panie Piotrze,

    Trudno mi się z Panem zgodzić, że tu mamy FIKSACJĘ… Dostrzegam w tym wszystkim elementy CYNICZNEGO PLANU.

    Zachęcam do obejrzenia niezmiernie ciekawej relacji mecenasa Reinera Fuellmicha (video – z polskim lektorem, 48 min). Reiner Fuellmich jest niemieckim adwokatem, posiada prawo do wykonywania zawodu w RFN oraz w stanie Kalifornia/USA, który  występował w procesach przeciwko takim korporacjom jak Deutsche Bank, Volkswagen i innym.

    Reiner Fuellmich informuje o powstaniu międzynarodowego zespołu prawników oraz powołaniu specjalnej komisji badawczej, która gromadzi dowody nt. fałszywej pandemii koronawirusa i przygotowuje pozew zbiorowy, jako przestępstwo przeciwko ludzkości. Mecenas Fuellmich prezentuje nie tylko fakty zgromadzone przez komisję śledczą, ale pokazuje mechanizm działania tego globalnego projektu. https://m.cda.pl/video/5942252be?fbclid=IwAR2YVEuX_WBFWgfSRb_yk6gOjSAyqh819GO5czRKp-I697axINQigG4135Y

    Pozdrawiam

  10. Panie Piotrze,

    Panie Piotrze,

    Trudno mi się z Panem zgodzić, że tu mamy FIKSACJĘ… Dostrzegam w tym wszystkim elementy CYNICZNEGO PLANU.

    Zachęcam do obejrzenia niezmiernie ciekawej relacji mecenasa Reinera Fuellmicha (video – z polskim lektorem, 48 min). Reiner Fuellmich jest niemieckim adwokatem, posiada prawo do wykonywania zawodu w RFN oraz w stanie Kalifornia/USA, który  występował w procesach przeciwko takim korporacjom jak Deutsche Bank, Volkswagen i innym.

    Reiner Fuellmich informuje o powstaniu międzynarodowego zespołu prawników oraz powołaniu specjalnej komisji badawczej, która gromadzi dowody nt. fałszywej pandemii koronawirusa i przygotowuje pozew zbiorowy, jako przestępstwo przeciwko ludzkości. Mecenas Fuellmich prezentuje nie tylko fakty zgromadzone przez komisję śledczą, ale pokazuje mechanizm działania tego globalnego projektu. https://m.cda.pl/video/5942252be?fbclid=IwAR2YVEuX_WBFWgfSRb_yk6gOjSAyqh819GO5czRKp-I697axINQigG4135Y

    Pozdrawiam

  11. Na chwilę odskoczę do ustawy

    Na chwilę odskoczę do ustawy Zwięrzęta 5+, czy jakoś tak. Mamy tu do czynienia ewidentnie ze złamaniem konstutucji. Dlaczego hodowcy drobiu mają mieć prawo do uboju koszer i halal, a hodowcy bydła nie? Dlaczego wszyscy hodowcy nie są traktowani (póki co) równo przez uchwalane prawo? Mam nadzieję, że PAD to dostrzeże i odeśle ten bubel do Trybunału Konstytucyjnego. A może się  jeszcze znajdzie coś takiego, że uda się uratować hodowlę zwierząt na futra.

  12. Na chwilę odskoczę do ustawy

    Na chwilę odskoczę do ustawy Zwięrzęta 5+, czy jakoś tak. Mamy tu do czynienia ewidentnie ze złamaniem konstutucji. Dlaczego hodowcy drobiu mają mieć prawo do uboju koszer i halal, a hodowcy bydła nie? Dlaczego wszyscy hodowcy nie są traktowani (póki co) równo przez uchwalane prawo? Mam nadzieję, że PAD to dostrzeże i odeśle ten bubel do Trybunału Konstytucyjnego. A może się  jeszcze znajdzie coś takiego, że uda się uratować hodowlę zwierząt na futra.

  13. Jak poinformował rzecznik

    https://epoznan.pl/news-news-110935-kolejny_szpital_w_poznaniu_zostanie_przeksztalcony_w_jednoimienny

    Jak poinformował rzecznik szpitala MSWiA, obiekt w ciągu tygodnia ma zostać przekształcony w szpital jednoimienny. – Budynek szpitala jest całkowicie nieprzystosowany do tego typu leczenia zakaźnego,(…)- wyjaśnia. Szefowa wielkopolskiego NFZ ma nie przyjmować do wiadomości tych uwarunkowań. – Większość lekarzy i pielęgniarek zapowiedziało wypowiedzenia umów o pracę – dodaje.

  14. Jak poinformował rzecznik

    https://epoznan.pl/news-news-110935-kolejny_szpital_w_poznaniu_zostanie_przeksztalcony_w_jednoimienny

    Jak poinformował rzecznik szpitala MSWiA, obiekt w ciągu tygodnia ma zostać przekształcony w szpital jednoimienny. – Budynek szpitala jest całkowicie nieprzystosowany do tego typu leczenia zakaźnego,(…)- wyjaśnia. Szefowa wielkopolskiego NFZ ma nie przyjmować do wiadomości tych uwarunkowań. – Większość lekarzy i pielęgniarek zapowiedziało wypowiedzenia umów o pracę – dodaje.