Reklama

Przywołam brutalną prawdę, która mówi, że polityka to nie jest zabawa dla gówniarzy i zaraz złagodzę ton schodząc do poziomu innej prawdy. Nie da się robić wielkiej polityki, gdy oczy są przesłonięte małostkami. Polityk przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji powinien zaczynać od góry i schodzić na dół. Publicysta albo ksiądz może sobie pozwolić na dowolne wybory, ale to nie znaczy, że ma o polityce jakieś pojęcie albo że jego opinie cokolwiek politycznie znaczą. Dwa wydarzenia, właściwie dwa komentarze, wymagają pewnego usystematyzowania. Ksiądz Isakowicz-Zaleski wypalił jak przysłowiowy łysy grzywką o kant kuli. Obecność Kaczyńskiego na Majdanie podsumowana jako kolaboracja z UPA to jest coś tak potwornie durnego, że w zasadzie nie nadaje się do komentowania. Gdyby chcieć się wbić w logikę księdza, należałoby uznać, że zanim Janukowycz zrobi ukraińskim ZOMO porządek na Majdanie, wcześniej, przed wizytą Kaczyńskiego, odpowiednia milicja obywatelska powinna dla Kaczyńskiego oczyścić teren. Wymóg wydaje się absurdem do kwadratu, ale jak podejrzewam ks. Isakowicz-Zaleski byłby usatysfakcjonowany dopiero wówczas, gdy na Majdanie zostałoby parę tysięcy Polaków, którzy stracili bliskich w czasie czystek organizowanych prze UPA. Tym się właśnie objawia małostkowość i tutaj nie chodzi o żadną wielką historię, o wielką prawdę, o pomordowanych Polaków, tu chodzi tylko i wyłącznie o ambicje księdza. O ile ksiądz miałby na uwadze Polskę, Polaków, historię i dawne tragedie, to nie opowiadałby tak potwornych bzdur, które w konsekwencji wciskają Ukrainę w łapy byłego ZSRR, a co za tym idzie dają spore prawdopodobieństwo, że Polacy na Ukrainie znów się będą musieli nerwowo za siebie oglądać. Na górze politycznej decyzji jest oderwanie Ukrainy od Rosji i kto nie rozumie jak fundamentalny jest to cel, będzie bredził, po prostu bredził, o „wciąganiu do eurokołchozu” i „wspieraniu UPA”.

Reklama

Ksiądz Isakowicz-Zaleski niestety bredzi i to nie pierwszy raz. Rozumiem traumę, rozumiem, co ksiądz może i pewnie czuje na samą myśl o zbrodni ukraińskiej na Polakach, ale pojąć nie mogę dlaczego swoje traumy czyni jedynie słuszną drogą krzyżową, co więcej nie dla siebie, ale próbuje taką podróż zafundować Polakom. Nie ma innej drogi politycznej dla Polski niż wyrywanie kawałek po kawałku ościennych krajów z łap Putina, tyle powinien zrozumieć każdy Polak o ile rzeczywiście myśli o Polsce, a nie usiłuje sobie zrobić kozetkę z racji stanu. Ksiądz Isakowicz-Zaleski proponuje poświęcić polską rację stanu, żeby on sam mógł błyszczeć homiliami oderwanymi od politycznych realiów. Ciężko się temu przyglądać ze spokojem i do spokoju mi daleko. Głupoty ksiądz prawi i to głupoty, które szkodzą Polsce, co więcej prawi ksiądz głupoty z czystego egoizmu i pychy, nie licząc się z dobrem najwyższym. Strasznie dużo „słów” padło, niemniej to nie ja zwykle sobie buzię wycieram Polską i racją stanu, to robią ludzie, którzy jakoś dziwnie psioczą na świętości, gdy tylko sprawy obracają się wokół prywaty. Tak, Szanowny księże, prywata księdzu przyświeca, osobista zemsta nie pomyślność Rzeczypospolitej. Kaczyński jaki jest, taki jest, ale za Ukrainę należy mu się szacunek, bo inaczej zachować się nie wolno było, a że był sam jeden, który się odważył, to tym bardziej księdzu milczeć, nie marudzić, przystoi. W Polsce księdza słowo znaczy ciągle wiele i takie po próżnicy gderanie żadnego pożytku nie przynosi.

Inna rzecz jeśli chodzi o gadanie dziennikarza, z tym bym ani trochę nie przesadzał. Dziennikarz jak każdy z nas sam sobie wystawia świadectwo i tyle mam w kwestii wyboru między „mafią i sektą” do powiedzenia. Pogubiłem się już w oryginalnościach dziennikarzy, we wrotek słyszę, że jedynym ratunkiem dla Polski jest „nowoczesny endek”, w środę, że „europejski Giertych”, w sobotę się dowiedziałem, że „liberalny Gowin”. Jestem gotów wiele dobra postawić na szali, że dziennikarz sam nie wie jaką nową mafię promował dwie niedziele temu, a jaką sektę wystawi na ołtarze za dwie doby. I jeszcze jedna ważna uwaga skierowana gównie do zaniepokojonych dziennikarskim gadaniem. Dajcie spokój zlęknieni, to tak nie działa, dziennikarz nie ciągnie za sobą elektoratu, przeciwnie, traci Czytelników i tyle pozostaje z pisaniny pełnej pustych fajerwerków. To jest takie pitolenie na złóbcokach „Urodo urodo gdybym ja cie miała, dostałabym chłopca jakiego bym chciała”. Mamy kawalerów jakich mamy i kto ślepy niech się pcha pomiędzy lowelasów, lwy salonowe i inne nadzieje białych. Kto trochę poznał życia zrozumie, że w polityce tylko małżeństwo z rozsądku ma sens. Zakochiwanie się i podkochiwanie w kolejnych chłopcach do tańca i różańca, to fascynacje pensjonarek.

Przechodziłem przez te grzechy politycznej młodości, też byłem zakochamy w „polskiej Thatcher” i do dziś mam kaca, musiałem na drugi dzień po kryjomu wychodzić z barłogu. Dziś największe wiano ma stary kawaler Kaczyński i przy wszystkich wadach urody wraz z wadami charakteru, bielmem musiałoby mi zajść jedno i drugie oko, żebym swoją zagrodę powierzał następnemu pomazańcowi z gołą dupą. Niech mi już będzie sekciarz i prymityw, ale wolę tyle komplementów niż głupiego z siebie robić, w poszukiwaniu oryginalności w wierszówce, że o polityce nie wspomnę. Ostatni raz rozsądną krytykę Kaczyńskiego czytałem przy doborze kadr, rzeczywiście o tym możemy poważnie pogadać, ale dość już tych bzdetów spisanych przez rozmaitych świeckich i duchownych oryginałów. Wrażenia po tych lekturach mam takie, jakbym newsy dnia na Onecie czytał, a tam dziennikarz Z. rozwiódł się z panną Prawo-Sprawiedliwość, ksiądz z kolei ma dziecko z ukraińską pomocą domową. Tyle z tego gadania zostaje. Mamy na samej górze cel, którym jest odstawienie mafii z PO i nie ma w tej chwili innej sekty poza PiS, zdolnej dokonać owej sztuki. Co więcej ta sztuka w ogóle nie musi się udać i dobrze by było, żeby głupimi wpisami, przecież niegłupich ludzi nie kwitować interesu mafii. Takie mam skromne marzenie i delikatną prośbę, od czego nic wielkiego nie zależy, ale każde dokładnie mało mądrych opinii do ogólnej głupoty zawsze mnie jakoś depresyjnie nastraja.

Reklama

34 KOMENTARZE

  1. Jest dokładnie tak, jak piszesz
    Jak się chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie. Gdyby ksiądz był kumatym gościem, to taki list wysłałby osobiście lub wręczył Kaczorowi przy nadarzającej się okazji. I nie robił z tego medialnej hucpy. Niestety, zdaje się, że zafiksowanie księdza na pogromach ludności polskiej przesłania mu obraz całości w stopniu znacznym. Zachodzi też podejrzenie, że on zwyczajnie, po ludzku, nie znosi Braci Kaczyńskich i właśnie znalazł stosowny moment żeby dać temu ujście. Wycharczał i poczuł ulgę. Po czymś takim czuje się niesmak, lub absmak, zależy kto to mówi (Kaczor zawsze mówi absmak). Krótko mówiąc (to też ulubiony zwrot Kaczora) księdzu odbiła palma.
    PS. Na portalu wPolityce pod jego "listem" zablokowano możliwość komentarzy. Widać bracia Karnowscy przewidzieli reakcję części komentujących i woleli uchronić "jego świątobliwość" przed zbytnim wdeptaniem w glebę.

    Do "ojca Ziemkiewicza" mam trzy słowa: sekta ci w oko.

  2. Jest dokładnie tak, jak piszesz
    Jak się chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie. Gdyby ksiądz był kumatym gościem, to taki list wysłałby osobiście lub wręczył Kaczorowi przy nadarzającej się okazji. I nie robił z tego medialnej hucpy. Niestety, zdaje się, że zafiksowanie księdza na pogromach ludności polskiej przesłania mu obraz całości w stopniu znacznym. Zachodzi też podejrzenie, że on zwyczajnie, po ludzku, nie znosi Braci Kaczyńskich i właśnie znalazł stosowny moment żeby dać temu ujście. Wycharczał i poczuł ulgę. Po czymś takim czuje się niesmak, lub absmak, zależy kto to mówi (Kaczor zawsze mówi absmak). Krótko mówiąc (to też ulubiony zwrot Kaczora) księdzu odbiła palma.
    PS. Na portalu wPolityce pod jego "listem" zablokowano możliwość komentarzy. Widać bracia Karnowscy przewidzieli reakcję części komentujących i woleli uchronić "jego świątobliwość" przed zbytnim wdeptaniem w glebę.

    Do "ojca Ziemkiewicza" mam trzy słowa: sekta ci w oko.

  3. Dzika lustracja
    Wiem, zaraz mi zarzucą, że ksiądz Isakowicz- Zalewski był dla takich, jak ja, cacy do wtedy kiedy napisał list do Kaczora.
    OK. Pytanie brzmi: skąd ksiądz Zalewski zdobył taką popularność w naszej świadomości? Mogę mówić za siebie. Od wtedy kiedy stał się nieprzejednanym lustratorem hierarchów Kościoła Katolickiego. Sęk w tym, że on nie jest de facto członkiem KK, lecz jego odłamem o denominacji: Kościół katolicki obrządku ormiańskiego. Liczba wyznawców około 600 000 wiernych. Krótko mówiąc: niewielu. Z czego ksiądz jest znany? Z tego, że bezpardonowo walczył o lustrację KK. A co z kościołami wschodnimi, gdzie najwyżsi rangą biskupi mieli stopnie oficerskie KGB? Walił na oślep czy może precyzyjnie i świadomie atakował jeden, konkretny kościół?
    A co z wartościami? Ten człowiek żywi się nienawiścią do swoich prześladowców. mało tego, on zamyka drogę do pojednania. To gdzie tu jest miejsce dla Chrystusa, który umarł na Krzyżu za nasze grzechy? W tym jego smutnym, pełnym nienawiści liście nie ma o tym ani słowa. Jest deklaracja: nie pójdzie w marszu, który jest marszem w zupełnie innej sprawie. Krótko mówiąc wyskoczył się jak Filip z konopi.
    Według niego Kaczor miał pojechać i zażądać jako tła biało czerwonej flagi. To właśnie świadczy jak ksiądz oderwał się od realiów i jak emocje wzięły górę nad rozumem.

    • Walentynowicz
      przed nim ostrzegała … że wcale bywał wobec władzy spolegliwy …  mnie mimo wszystkich och, ach co za inkwizytor niezłomny- to właśnie utkwiło w pamięci …
      A co do ataku za Majdan, MK jak zwykle trafił w sam środek tarczy … jeśli to jest jasne dla prostej wieśniaczki jak ja to jakże by nie było dla oświeconego duchownego … siedzącego w polityce od zawsze …
      I tu pewnie pies pogrzebion …

  4. Dzika lustracja
    Wiem, zaraz mi zarzucą, że ksiądz Isakowicz- Zalewski był dla takich, jak ja, cacy do wtedy kiedy napisał list do Kaczora.
    OK. Pytanie brzmi: skąd ksiądz Zalewski zdobył taką popularność w naszej świadomości? Mogę mówić za siebie. Od wtedy kiedy stał się nieprzejednanym lustratorem hierarchów Kościoła Katolickiego. Sęk w tym, że on nie jest de facto członkiem KK, lecz jego odłamem o denominacji: Kościół katolicki obrządku ormiańskiego. Liczba wyznawców około 600 000 wiernych. Krótko mówiąc: niewielu. Z czego ksiądz jest znany? Z tego, że bezpardonowo walczył o lustrację KK. A co z kościołami wschodnimi, gdzie najwyżsi rangą biskupi mieli stopnie oficerskie KGB? Walił na oślep czy może precyzyjnie i świadomie atakował jeden, konkretny kościół?
    A co z wartościami? Ten człowiek żywi się nienawiścią do swoich prześladowców. mało tego, on zamyka drogę do pojednania. To gdzie tu jest miejsce dla Chrystusa, który umarł na Krzyżu za nasze grzechy? W tym jego smutnym, pełnym nienawiści liście nie ma o tym ani słowa. Jest deklaracja: nie pójdzie w marszu, który jest marszem w zupełnie innej sprawie. Krótko mówiąc wyskoczył się jak Filip z konopi.
    Według niego Kaczor miał pojechać i zażądać jako tła biało czerwonej flagi. To właśnie świadczy jak ksiądz oderwał się od realiów i jak emocje wzięły górę nad rozumem.

    • Walentynowicz
      przed nim ostrzegała … że wcale bywał wobec władzy spolegliwy …  mnie mimo wszystkich och, ach co za inkwizytor niezłomny- to właśnie utkwiło w pamięci …
      A co do ataku za Majdan, MK jak zwykle trafił w sam środek tarczy … jeśli to jest jasne dla prostej wieśniaczki jak ja to jakże by nie było dla oświeconego duchownego … siedzącego w polityce od zawsze …
      I tu pewnie pies pogrzebion …

  5. Za to leszek miller konsekwetnie buduje potęgę SLD na
    opozycji do opozycyjnego PiS, dzięku czemu SLD zamiast 30% ma 13. Teraz będzie pisał list do PiS w temacie jak wyżej. Pomysł z wycieciem głowki Kaczyńskiego z jednej strony gazety i doklejenie na stronie gdzie jest mundurek hitlera to żadna nowość.

    Na razie Kaczyński licytuje się z Bielanem, Bielan posypuje  głowę popiołem i chce wrócić na łono rodziny, Kaczyński odpowiada że go nie chce. Więc Bielan przebija stawkę  i obiecuje, że przebije szklany sufit do ponad 40% poparcia dla PiS, ale z drugiej strony napotyka na dwie szklane ściany. Nie wiem ani czy Bielan potrafi dojechać do 45%, ani  czy kogoś w PiSie to interesuje.

  6. Za to leszek miller konsekwetnie buduje potęgę SLD na
    opozycji do opozycyjnego PiS, dzięku czemu SLD zamiast 30% ma 13. Teraz będzie pisał list do PiS w temacie jak wyżej. Pomysł z wycieciem głowki Kaczyńskiego z jednej strony gazety i doklejenie na stronie gdzie jest mundurek hitlera to żadna nowość.

    Na razie Kaczyński licytuje się z Bielanem, Bielan posypuje  głowę popiołem i chce wrócić na łono rodziny, Kaczyński odpowiada że go nie chce. Więc Bielan przebija stawkę  i obiecuje, że przebije szklany sufit do ponad 40% poparcia dla PiS, ale z drugiej strony napotyka na dwie szklane ściany. Nie wiem ani czy Bielan potrafi dojechać do 45%, ani  czy kogoś w PiSie to interesuje.

  7. misja cywilizacyjna, to nie dla nas
    Istotnie, poglądy ksiądza Isakowicza-Zaleskiego wynikają z jego prywatnej niechęci do ukraińców jednak podobne głosi zastanawiająco wielu ludzi, prawie każdy Polak który tam mieszkał gada tak samo.
    Ważne jest jak duże poparcie mają banderowcy, jeśli są folklorem drobnym, to nie ma problemu, jeśli tak jak oni myśli wiekszosc, to mamy przesrane i trzeba trzymać się od Ukrainy jak najdalej.
    Banderowców dręczy nieodwzajemniona miłość do Niemiec i marzą o wspolnej z nimi granicy na prastarej ziemi ukraińskiej pod Poznaniem. Rosja to dla nich wróg, ale poczciwy i oswojony. Wrogiem śmiertelnym jesteśmy dla nich my, więc lepiej uważać.
    Redaktor Z faktycznie trwa w stanie pogubienia. Pochodzi z nizin i strasznie mu imponują prorządowi celebryci. Taka osobista słabostka. Chciałby  mieć celebrycką legitymacje, ale uczciwie zdobytą, własną wytężoną pracą i talentem.

    • Dlatego od czasu do czasu w
      Dlatego od czasu do czasu w polityce przydaje się wybijanie klina klinem. Nie można mieszać historycznych zaszłości z obecnym stanem politycznym. Dla mnie jest oczywiste, że większym niebezpieczeństwem jest połączenie UPA z Putinem, niż Ukrainy z UE, choćby symboliczne połączenie. Klasyczny wybór mniejszego zła i co by nie mówić, nie ma lepszego hamulca dla UPA niż UE, to tak proste, że aż oczywiste. Z tym, że należałby się wyzbyć wszelkich “oryginalnych” myśli i podrzucać problemy, które nas mogą przerosnąć, jako kukułcze jaja. To właśnie usiłuje robić Kaczor, podrzuca Ukrainę UE, udając Europejczyka i psując robotę Putinowi. Realnie nic mądrzejszego zrobić się nie da, bo Polska nie wygra sama ani z UE, ani z Putinem, może jedynie grać jednymi przeciw drugiemu. Reszta to teoretyzowanie bez seansu, które zaprowadzi nas do czasów opisywanych przez Sienkiewicza i poza setką błyskotliwych dygresji nic z tego nie wyniknie.

      • robić co się da
        Właściwie tylko jedno co możemy zrobić to mącić tak aby nasze było na wierzchu, bo Unia położyła laskę na Ukrainie w imę dobrych układów z Rosją. Brukselscy mieli jakieś nadzieje na choćby umiarkowaną eksploatację Ukrainy  w ramach stowarzyszenia,  przy pomocy takich ludzi jak J. Tymoszenko, ale skoro Putin nie pozwolił, to trudno.
        Zarzucanie Kaczyńskiemu kumania się z UPA jest istotnie niesprawiedliwe, to pisowcy od dawna wymuszali na Tusku i sejmie zajmowanie się zbrodniami na Wołyniu.
        Pojechał do Kijowa coś wykombinować, a nuż mu wyjdzie.

  8. misja cywilizacyjna, to nie dla nas
    Istotnie, poglądy ksiądza Isakowicza-Zaleskiego wynikają z jego prywatnej niechęci do ukraińców jednak podobne głosi zastanawiająco wielu ludzi, prawie każdy Polak który tam mieszkał gada tak samo.
    Ważne jest jak duże poparcie mają banderowcy, jeśli są folklorem drobnym, to nie ma problemu, jeśli tak jak oni myśli wiekszosc, to mamy przesrane i trzeba trzymać się od Ukrainy jak najdalej.
    Banderowców dręczy nieodwzajemniona miłość do Niemiec i marzą o wspolnej z nimi granicy na prastarej ziemi ukraińskiej pod Poznaniem. Rosja to dla nich wróg, ale poczciwy i oswojony. Wrogiem śmiertelnym jesteśmy dla nich my, więc lepiej uważać.
    Redaktor Z faktycznie trwa w stanie pogubienia. Pochodzi z nizin i strasznie mu imponują prorządowi celebryci. Taka osobista słabostka. Chciałby  mieć celebrycką legitymacje, ale uczciwie zdobytą, własną wytężoną pracą i talentem.

    • Dlatego od czasu do czasu w
      Dlatego od czasu do czasu w polityce przydaje się wybijanie klina klinem. Nie można mieszać historycznych zaszłości z obecnym stanem politycznym. Dla mnie jest oczywiste, że większym niebezpieczeństwem jest połączenie UPA z Putinem, niż Ukrainy z UE, choćby symboliczne połączenie. Klasyczny wybór mniejszego zła i co by nie mówić, nie ma lepszego hamulca dla UPA niż UE, to tak proste, że aż oczywiste. Z tym, że należałby się wyzbyć wszelkich “oryginalnych” myśli i podrzucać problemy, które nas mogą przerosnąć, jako kukułcze jaja. To właśnie usiłuje robić Kaczor, podrzuca Ukrainę UE, udając Europejczyka i psując robotę Putinowi. Realnie nic mądrzejszego zrobić się nie da, bo Polska nie wygra sama ani z UE, ani z Putinem, może jedynie grać jednymi przeciw drugiemu. Reszta to teoretyzowanie bez seansu, które zaprowadzi nas do czasów opisywanych przez Sienkiewicza i poza setką błyskotliwych dygresji nic z tego nie wyniknie.

      • robić co się da
        Właściwie tylko jedno co możemy zrobić to mącić tak aby nasze było na wierzchu, bo Unia położyła laskę na Ukrainie w imę dobrych układów z Rosją. Brukselscy mieli jakieś nadzieje na choćby umiarkowaną eksploatację Ukrainy  w ramach stowarzyszenia,  przy pomocy takich ludzi jak J. Tymoszenko, ale skoro Putin nie pozwolił, to trudno.
        Zarzucanie Kaczyńskiemu kumania się z UPA jest istotnie niesprawiedliwe, to pisowcy od dawna wymuszali na Tusku i sejmie zajmowanie się zbrodniami na Wołyniu.
        Pojechał do Kijowa coś wykombinować, a nuż mu wyjdzie.

  9. Racja stanu – jestem za, a nawet przeciw.
    Największą racją stanu jest niewątpliwie własne silne państwo – silne gospodarczo, militarnie, kulturowo.
    Na Ukrainie też mamy rację stanu – lepiej mieć Ukrainę po swojej stronie, niż radzieckiej. Ale to jest racja która nam wyjdzie na dobre, jak sami będziemy silni. Historia toczy się różnymi kołami. Przypomnę jak to kiedyś pomogliśmy pod Wiedniem pewnemu kraikowi przeciwko tureckiemu Imperium, który w sto lat potem odwdzięczył się nam rozbiorami.
    Racja stanu na Ukrainie – tak, ale celem głównym niezmiennie jest rozpoczęcie budowy (bo na dziś mamy co najwyżej stan demontażu) silnej Polski.

    • i to jest sedno! ale…
      mądra polityka wewnętrzna i zagraniczna( w tym, dobrze rozumiana racja stanu) = silne państwo = spokojny,kreatywny,dumny naród.
      To coś jak sen o narodzie wybranym,którym raczej nie jesteśmy.
      Nie sądzę by wogóle udało się nam kiedyś osiągnąć choćby namiastkę powyższego, ale napewno nie uda się nam dopóty, dopóki nie pozbędziemy się obecnie rządzącej bandy pazernych,nieudolnych świń. Ich już nawet chlew w którym żyją nie obchodzi (właściwie chyba nigdy nie obchodził) a jedynie własne koryto.A co gorsze, prędzej czy później dotyczy to większości tych którzy wybierają karierę w polityce.Oj biedny my naród, biedny… 🙁

  10. Racja stanu – jestem za, a nawet przeciw.
    Największą racją stanu jest niewątpliwie własne silne państwo – silne gospodarczo, militarnie, kulturowo.
    Na Ukrainie też mamy rację stanu – lepiej mieć Ukrainę po swojej stronie, niż radzieckiej. Ale to jest racja która nam wyjdzie na dobre, jak sami będziemy silni. Historia toczy się różnymi kołami. Przypomnę jak to kiedyś pomogliśmy pod Wiedniem pewnemu kraikowi przeciwko tureckiemu Imperium, który w sto lat potem odwdzięczył się nam rozbiorami.
    Racja stanu na Ukrainie – tak, ale celem głównym niezmiennie jest rozpoczęcie budowy (bo na dziś mamy co najwyżej stan demontażu) silnej Polski.

    • i to jest sedno! ale…
      mądra polityka wewnętrzna i zagraniczna( w tym, dobrze rozumiana racja stanu) = silne państwo = spokojny,kreatywny,dumny naród.
      To coś jak sen o narodzie wybranym,którym raczej nie jesteśmy.
      Nie sądzę by wogóle udało się nam kiedyś osiągnąć choćby namiastkę powyższego, ale napewno nie uda się nam dopóty, dopóki nie pozbędziemy się obecnie rządzącej bandy pazernych,nieudolnych świń. Ich już nawet chlew w którym żyją nie obchodzi (właściwie chyba nigdy nie obchodził) a jedynie własne koryto.A co gorsze, prędzej czy później dotyczy to większości tych którzy wybierają karierę w polityce.Oj biedny my naród, biedny… 🙁